Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ja,Maz i moj tesc...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
SUN



Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 5

PostWysłany: Wto Sty 16, 2007 19:16    Temat postu: Ja,Maz i moj tesc... Odpowiedz z cytatem

Witam, na poczatku troche o nas,jestesmy malzenstwem w wieku 30 lat,
czasami bedzie pisal On, czasami Ona, teraz pisze maz:) mamy dwojke chlopcow ( 6 i 4 lata), mieszkamy w domu rodzicow mojej zony, problem tkwi w toksycznym tesciu- alkoholiku (75 lat, chory na cukrzyce) i naszym zdaniem psychopacie, przez 3/4 roku jest nietrzezwy, czasami zaleznie pewnie od jego sily i humoru w danym dniu jest ciagla awantura, wyzwiska, przemoc fizyczna w stosunku do tesciowej ( w stosunku do zony nie, bo sie mnie pewnie boi),czasami lezy w swoim pokoju przez pare dni bez jedzenia, w kazdym razie zycie juz stalo sie nie do zniesienia, a trwa to od ok.7 lat, czyli prawie cale nasze malzenstwo, wczesniej zanim ja tam zamieszkalem, bywalo podobnie, a nawet gorzej, tesciowa te wyzwiska, uragania i ciagla napasc na Jej osobe znosi, bo nie ma sily sie przeciwstawic, zreszta tak jak moja zona, choc od paru lat namawiam Ja, ze nic nam nie pozostalo ( jezeli narazie nie stac na nas na osobne zamieszkanie) tylko walczyc i dochodzic swych praw...Nasze malzenstwo jest generalnie szczesliwe, jezeli moze byc szczesliwe w takim warunkach, ale skoro jescze trwamy razem to nie jest najgorzej, owszem- zdarzaja sie ciezkie chwile kiedy wybuchamy szczegolnie ja, ale zauwazylem od pewnego czasu male zmiany, ciezko sie zyje z nim pod jednym dachem, procz uragania i napasci ma tesciowa, zone i moja osobe- niewiem czy jest sens przytaczac tutaj, ze one sa kur..., ja jestem chu..., skurw... itd. czesto wykonuje dzialania majace na celu zniechecenie nas do zycia np. zablokowanie
nam dostepu do kuchni, dodam, ze wchodzimy osobnym wejsciem do domu, ale nie normalnymi drzwiami, tylko przez balkon!!!
Niemoznosc wykonania jakichkolwiek remontow skutkuje tym, ze pokoje, w ktorych mieszkamy wygladaja powoli jak pomieszczenia socjalne dla biednych ludzi, jestesmy w stanie poniesc pewne wydatki, zeby zmienic okna, odnowic sciany, zrobic szafy wnekowe, nawet chielismy sobie z jednego pokoju zrobic kuchnie ( choc to niezbyt madry pomysl- ale czego sie nie robi, zeby miec swiety spokoj), jednak wszystkie nasze plany wziely w leb, bo nie zgadza sie "kochany" tesciu na jakiekolwiek remonty wg.nas tylko i wylacznie z czystej zlosliwosci, dodam, ze on nic w domu nie robil nigdy, wchodzac tam niejedna z Was, gwarantuje zlapalaby sie za glowe, zawsze wazniejsza byla wodka i uprzykrzanie zycia tesciowej, corce i wtedy jescze synowi( ktory notabane nabawil sie przez niego nerwicy i przezyl 3 zawaly serca).Przepraszam za chaotyczna forme, ale jest to moj pierwszy watek na tym forum, pozatym problem jest dla mnie nowy, minelo 7 lat, ale tak sie czuje, dla mnie to cos niesamowitego co przezywamy, w kazdym razie postanowilismy walczyc i licze na Wasza pomoc w praktycznych radach... jak sie juz zdazylismy zorientowac mamy prawo zlozyc wniosek o przemoc w rodzinie, tylko sytuacja jest taka, ze my z zona postanowilismy walczyc, a tesciowa nas od
tego pomyslu odciaga, podejrzewam, ze nie chce juz sie Jej na stare lata
zajmowac takimi sprawami i woli miec swiety spokoj, moze sie boi, przykro, ze nie patrzy na dobro naszej rodziny i dzieci skadinnad wspanialych, zyjemy jakos z dnia na dzien, ja pracuje na stale- zarabiam srednio, a zona pracuje dorywczo, od biedy stac by nas bylo cos wynajac, ale jak policzylismy czynsz i dodatkowe wydatki to nie wyglada to rozowo, a nie chielibysmy z pewnych rzeczy rezygnowac( mam nadzieje, ze w koncu nie bedziemy musieli), wnioski do
spoldzielni i miasta oraz inne dzialania zostaly podjete by najmowac ( nie
mylic w wynajmowaniem) jakies mieszkanie...Co do naszej walki, jestesmy jak pisalem w przeddzien zlozenia wniosku o przemoc w rodzinie i tu mam pytanie- czy wywalczymy cos( a w szczegolnosci
chodzi nam o to, zeby sad zakazal mu wchodzenia na gore) jezeli tesciowa sie nie przychyli do wniosku? Jak wyglada pozniej postepowanie, po zlozeniu wniosku, podejrzewam, ze przyjdzie ktos na wywiad srodowiskowy, co mam przygotwac, jakies dowody- dotad nie kreciilem na kamerze ani nie nagrywalem jego "wybrykow", ale to nie problem mysle, ze w cigau paru dni dostarzy mi materialów by zapelnic karte 1GB, badan lekarskich nie mamy, zadnych obdukcji, bo tesciowa nigdy nie wezwala pogotowia ( pare razy byla wzywana policja i zostala sporzadzona notatka oraz zostal pouczony, raz zgodzila sie
by go wzieli na izbe wytrzezwien), pozatym jest zwinna osoba i zawsze sobie dawala rady albo uciekala ( Boze to brzmi jak z filmu.... ech), a zony jak pisalem wczesniej bal sie tknac, konczylo sie na wyzywaniu Jej ( czasami dzieci wszystko slyszaly) i uprzykrzaniu zycia, to tyle w bardzo wielkim skrocie, dzieku za udzial w forum i za cenne rady, na ktore licze i ktore juz wyczytalem w innych watkach, acha- sytuacja prawna jest taka,
wspolwalscicielami domu sa tesiowa i tesc, my jestesmy tam zameldowani.
Teraz ja, czyli "Ona".

To przeze mnie tutaj mieszkamy Sad Tak wyszło, myślałam że jak będzie źle to się po prostu wyprowadzimy. Jednak na to nie mamy szans (głównie finanse no i jest nas w tej chwili czworo).Cieszę się że "On", czyli mój mąż znalazł to forum, ponieważ mam nadzieję że dzięki Wam uda mi się zrozumieć moją życiową sytuację, uzależnienie od toksycznych rodziców (mamę kocham choć jest bezwolna jak niemowlę).
Mam nadzieję, że uda mi się wesprzeć także niejedną z Was.
Byłam kiedyś w bardzo złym związku, który zakończył się obdukcją i zgłoszeniem na policję, więc wiem z autopsji jak to jest... Sad
Mój ojciec twierdził że widocznie na to zasłużyłam, że byłam tak traktowana (żyłąm w panicznym lęku przez 1 rok). Ale to już temat na osobny wątek.
Ogólnie moim problemem jest to że mam takiego ojca. On stracił matkę w wieku 2 lat i był bardzo źle traktowany przez dalszą rodzinę u której się "wychowywał". Później spędzał młodość w hotelach robotniczych i na stancjach. Jest bardzo inteligentny i silny psychicznie. Całą swoją moc koncentruje na uprzykrzaniu
życia mojej mamie i nam.Od kiedy ja pamiętam ojciec pije (gdy byłam mała myślałam że taki jest - nie wiedziałam dlaczego czasem się inaczej zachowuje...)

Przez tę sytuację w domu moje małżeństwo sypało się już wiele razy. Nie
jesteśmy szczęśliwi także ze sobą. Resztkami sił próbujemy ratować naszą
rodzinę.
To że mój mąż to wytrzymuje uważam za jakiś cud. I że znajduje jeszcze siły na
walkę.
Myślę że to dla dzieci bo te mamy naprawdę udane Smile

To tak po krótce moja ( nasza) sytuacja.
Dziękuję za wysłuchanie mnie Smile))
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Wto Sty 16, 2007 23:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witajcie [ Witaj]


Macie możliwośc założenia niebieskiej karty w jednostce Policji , ponadto jak teśc się awanturuje jest możliwosc powiadomienia Policji .
także istnieje możliwośc -udania sie do gminnej Komisji Roziązywania Problemów Alkoholowcyh i przedstawienia powyższej sytuacji .
Wtedy jest szansa skierowania teścia na przymusowe leczenie w związku z nadużywaniem alkoholu .
Oczywiscie można też złozyc zawiadomienie o znęcaniu się tescia nad Wami .

pozdrawiam
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
SUN



Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 5

PostWysłany: Sro Sty 17, 2007 8:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dziekuje za odpowiedz, tylko nasza sytuacja jest o tyle nienormalna, ze tesciowa sie boi cokolwiek robic, jest tak zastraszona( badz chce miec spokoj na stare lata) , ze wrecz nas namawia by nie zaczynac jakichkolwiek dzialan, bo sie uspokoi, bo wszystko bedzie dobrze itp.-ale prawda jest taka, ze jak sie nic nie zacznie robic to on jest bezkarny i nic sie nie zmieni, a zycie uplywa, dzieci coraz starsze... znamy swoje prawa i bedziemy walczyc i zobaczymy co z tego wyniknie...
Co z prawnego punktu mozemy wywalczyc: eksmisja tescia, zakaz zblizania sie do nas i sadowy podzial domu, nakaz przymusowego leczenia, wyrok i wiezienie?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Sro Sty 17, 2007 11:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

witaj

z tego co piszesz twój teśc spożywa często alkohol czyli raczej jest osobą uzależnioną . Pod wpływem alkoholu zachowuje się agresywnie itd .
Więc przymusowe leczenie w związku z uzależnieniem powinno pomóc .

Oczywiście możesz tak jak wspomniałem równolegle złożyc zawiadomienie o znęcaniu .

Cytat:
Co z prawnego punktu mozemy wywalczyc: eksmisja tescia, zakaz zblizania sie do nas i sadowy podzial domu, nakaz przymusowego leczenia, wyrok i wiezienie?


eksmisja raczej odpada - brak lokali - długie procedury itd , zakaz zbliżania też odpada , sądowny podział domu można próbowac poprzez zakładanie spraw cywilnych lecz też procedura długofalowa , nakaz przymusowego leczenia - tak to jest realne i wskazane dla waszego dobra i teścia , wyrok tak jeśli złozysz zawidomienie o przestępstwie [znecania ] , więzienie raczej nie - grzywna i wyrok w zawieszeniu - lecz z tym moze byc róznie jest też szansa że trafi do zakładu zamkniętego .

pozdrawiam
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Renata
Moderator - Pracownik NL
Moderator - Pracownik NL


Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 278

PostWysłany: Czw Sty 18, 2007 12:59    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witajcie,
przy tym watku wystąpię jako "adwokat diabła" w stosunku do tego co napisal Maras Smile
Ojciec ma 75 lat i jest chory na cukrzyce. Czy znasz placówkę terapii uzależnień, która go przyjmie? A jak nawet go przyjmie, to co wyniknie z procesu terapii uzależneinia, który polega głownie na psychoterapii czyli odwolaniu się do możliwosci zmian wielu postaw, sposbu myslenia i schematów życiowych, które ma alkoholik. Czy 75-latek jest do zmiany?
Ja bym zbyt wiele nie oczekiwała od tej mozliwości, choć ona jest najbardziej oczywista...
Ale może ktoś z Was ma inne doświadczenia z terapii odwykowej?
W sytuacji opisanej przez Was obydwoje może jednak postarać się zapewnić sobie bezpieczeństwo w domu? Podział domu, odebranie ojcu prawa do decydowania o wspólnym majatku? Wiem, że to nieproste, ale moze bardziej realne życiowo?
Pozdrawiam
renata
Może kto
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
SUN



Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 5

PostWysłany: Czw Sty 18, 2007 20:56    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

powiem szczerze, bo wiem, ze nikt mu nie przekaze:) mamy nadzieje, ze do niczego powazniejszego nie bedzie musialo dojsc ( czyt. eksmisja, wiezienie itp.) liczymy, ze po paru wizytach kuratora w domu, po paru pismach, ktore mu uswiadomia co mu realnie grozi oprzytomnieje... mzoe jestesmy naiwni, ale caly czas mamy nadzieje, jednak trzeba zaczac walczyc, bo to co wyrabia przechodzi wszelkie pojecie, a co do bezpieczenstwa naszego to raczej nic nam nie zrobi, ja knas nie ma do dzieci sa w przedszkolu, zona jest w stanie sie przed nim obronic, gorzej z tesciowa, ktora jak jestesmy poza domem moze przydybac i pobic ( a ona nie wiedziec czemu nie ma caly czas odwagi badz sily podjac zadnych dzialan procz ucieczki), no i jescze jest sprawa dzieci, ktore slysza te wszystkie przeklenstwa, krzyki itp.
Czy wiek moze byc wytlumaczeniem dla niego? Chyba nie, cukrzyca tez nie, wszak mozna z tym zyc- po prostu do tej pory nikt nie mial odwagi z nim zrobic porzadku, ale ja nie mam ( zona od niedawna tez nie ), za bardzo nam zalezy na dzieciach i wspolnym szczesciu...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Renata
Moderator - Pracownik NL
Moderator - Pracownik NL


Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 278

PostWysłany: Pią Sty 19, 2007 15:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Oczywiscie, ze wiek i choroba to nie sa okolicznosci lagodzace! Może nawet bardziej obciążające! Pisalam o nich, bo sa wazne kiedy myslimy, ze postanowienie o podjeciu leczenia odwykowego moze cos zmienic realnie i trwale w jego postepowaniu.
Ja bym nie ufala "straszeniu". Trzeba sobei odpowiedziec na pytanie czy jestescie gotowi do trudu zmian i żmudnej konsekwencji, z ktora trzeba to realizowac. Bo samo "postraszenie" to raczej angazowanie roznych ludzi, instytucji, procedur w cos co ma byc tylko "kijem"? Jesli myslicie o dzieciach, to warto pomyslec o ojcu/teściu takze w kontekście "dziadek"...
Pozdrawiam
renata
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
SUN



Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 5

PostWysłany: Pią Sty 19, 2007 17:43    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

pewnie, ze nie myslimy tylko o straszeniu, napisalem, ze MAM NADZIEJE, ze nie bedzie koniecznosci eksmisji czy wyroku, nadzieje taka mamy, bo nigdy w zyciu nikt sie jemu nie sprzeciwil i czul sie pewnie, a teraz jak zobaczy prawdziwe zagrozenie to... moze...
w kontekscie dziadek powiadasz hmm... mysle, ze dzieci sa juzna tyle duze i duzo rozumieja, ze nic z tego, procz tego, ze sie zle o nich wyraza, nie nawidzi jak sie smieja i robi wszystko by sie zle czuly... szkoda gadac...pozdrawiam Was.
KiW
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Renata
Moderator - Pracownik NL
Moderator - Pracownik NL


Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 278

PostWysłany: Pią Sty 26, 2007 16:28    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

KiW!
Trzymam kciuki, żeby się udało!
Ja tam wierzę, w możliwośc zmiany do śmierci. Znam nawet takię przykłady. Zawsze tylko żal, że tyle lat człowiek uprzednio zmarnowal, ale widać tak było pisane, ze dojście do "nawrócenia" musi trwać długo..
Pozdrawiam serdecznie
Renata
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group