Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dzieciom dzieje się krzywda

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Czytelnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sro Cze 24, 2009 11:06    Temat postu: Dzieciom dzieje się krzywda Odpowiedz z cytatem

Dzieciom dzieje się krzywda
Jerzy Mellibruda
Rok: 2002
Czasopismo: Świat Problemów
Numer: 2


Historia krzywdzenia dzieci jest bardzo długa, obejmuje prawie całe czasy naszej cywilizacji. Przez wiele stuleci dzieci zabijano, kaleczono, gwałcono, wyzyskiwano. Traktowano je jak własność, której się nie szanuje, bo łatwo ją mieć i łatwo stracić.
Właściwie dopiero ostatnie sto lat, może nieco więcej, to okres, kiedy nasz gatunek trochę się w tej sprawie opamiętał, to znaczy zaczął nie tylko dostrzegać krzywdy czynione dzieciom, ale także cenę, jaką za to płaci cała ludzkość. Bo nie ulega żadnej wątpliwości, że dzieje się bardzo wiele zła, które jest konsekwencją krzywdzenia dzieci – i to nie tylko w skali jednostki czy rodziny, ale także w skali całej naszej cywilizacji. Liczne negatywne zjawiska: wojny, ubóstwo, prześladowania, nietolerancja są zakorzenione w powszechnym krzywdzeniu dzieci. Nie brakuje i badań naukowych, i spektakularnych przykładów, które ukazują, w jaki sposób zjawisko zniszczenia na poziomie społecznym ma swoje korzenie w dziecięcym pokoju.
Kiedy zajmujemy się przemocą – bo krzywdzenie dzieci jest oczywiście częścią większej całości, czyli przemocy w rodzinie dotyczącej także dorosłych – oraz chronieniem dzieci przed nią, możemy tę kwestię rozpatrywać z czterech perspektyw: prawnej, moralnej, społecznej i psychologicznej.
W perspektywie prawnej mieszczą się różnego rodzaju zapisy ustawowe oraz obowiązki instytucji związanych z wymiarem sprawiedliwości, które formułują – i nawet nieźle – współczesne zadania i wyzwania. Wiemy jednak, że ofiary przemocy rodzinnej z trudem odnajdują się w labiryntach pałacu sprawiedliwości. Z bólem i trudem tam trafiają, a jeśli już trafią, nie zawsze kończy się to korzystnym dla nich skutkiem.
Perspektywa moralna to odwołanie do sumienia, do ludzkiej wrażliwości. A wiemy, że nikt się nie chce czuć złoczyńcą wobec własnych dzieci, więc chyba w żadnej innej kwestii sprawcy nie przejawiają tak wielkiej pomysłowości, jak w dostarczaniu racjonalnych argumentów uzasadniających skrzywdzenie dziecka: zawsze można znaleźć powód, że się je ukaże, skrzyczy czy poniży dla jego własnego dobra. Dlatego hamulce moralne słabo strzegą dzieci przed własnymi rodzicami.
Z perspektywy społecznej możemy zobaczyć powiązania między przemocą wobec dzieci a kulturowymi i obyczajowymi modelami rodzicielstwa, dotyczącymi egzekwowania posłuszeństwa, stosowania kar i zadawania bólu dzieciom. Bardzo ważne jest również, w jakim stopniu przemoc wobec dzieci dociera do świadomości społecznej. Jakie są rozmiary obojętności w imię „nie mieszania się w intymne sprawy życia rodzinnego”, a jakie rozmiary wrażliwości i gotowość do ratowania krzywdzonych dzieci. Ważne jest, żeby nie tylko wymiar sprawiedliwości i organy ścigania, ale ludzie tworzący społeczności – te najbliższe: rodzinne, sąsiedzkie, lokalne – przyczyniali się do tego, żeby przemocy było mniej.
Wreszcie perspektywa psychologiczna, która z najbliższej odległości ukazuje cierpienie i wielką złożoność interakcji w rodzinie. Ujawnia ona, że dom rodzinny kryje wiele bolesnych tajemnic oraz problemów, z którymi ludzie nie potrafią się uporać. Należy też pamiętać, że oprócz interwencji w celu powstrzymania przemocy i karania sprawców, trzeba też pomóc dzieciom skrzywdzonym psychologicznie. Czasem potrzebują one zwyczajnego wsparcia, z którym rany będą się zabliźniać lepiej, ale czasem nie wystarczy tylko przerwanie przemocy i dobre słowo – konieczna jest specjalistyczna psychoterapia.
Jakie są podstawowe formy krzywdzenia dzieci? To przede wszystkim krzywdzenie fizyczne, psychiczne, seksualne i zaniedbywanie. W tym pierwszym warto jeszcze rozróżnić dwie odmiany: po pierwsze – dotkliwe karanie, a więc sytuacje, kiedy zadawanie bólu jest uzasadnione regułami, przepisami czy oceną zachowania dziecka; po drugie – kiedy krzywdzenie dziecka jest wynikiem agresji. Trzeba jednak pamiętać o tym, że powody karania mogą być zniekształcane przez różne uzasadnienia i racjonalizacje i tak naprawdę tu też chodzi o rozładowanie agresywnych uczuć, niemających nieraz nic wspólnego z dzieckiem, tylko na przykład ze współżyciem w małżeństwie.
W krzywdzeniu psychicznym coraz częściej rozróżnia się te formy przemocy, które polegają bezpośrednio na atakowaniu i poniżaniu dzieci, od takich – niewątpliwie też będących formą przemocy psychicznej, na którą jednak o wiele rzadziej zwraca się uwagę – że dziecko jest świadkiem przemocy w rodzinie. Oglądanie przez małe dziecko, jak ojciec bije matkę czy matka źle traktuje babcię, jest uszkadzające i krzywdzące, podobnie jak bezpośrednie przyjmowanie ataku na siebie. I z tego powodu powstrzymywanie przemocy wobec dzieci musi być zakorzenione w przeciwstawianiu się przemocy w rodzinie w ogóle.
Warto podkreślić, że krzywdzenie seksualne dzieci polega nie tylko na bezpośrednim napastowaniu, dotykaniu, angażowaniu w sytuacje seksualne, ale też na udostępnianiu pornografii – oglądanie aktów seksualnych jest również uszkadzające i współcześnie zalicza się do krzywdzenia seksualnego.
Wreszcie zaniedbywanie, to najbardziej widoczne, materialne – często spowodowane przyczynami, które wykraczają poza rodzinę, bo można powiedzieć, że nędza jest aktem przemocy, zwłaszcza wobec dzieci. Tysiące polskich dzieci, które w szkole łakomym okiem patrzą na to, jak ich rówieśnicy jedzą drugie śniadanie, a po powrocie do domu na skutek biedy pozostają głodne – to też jest przemoc, chociaż jej przyczyny mogą nie wynikać z zaniedbania rodziców. Trudniejsze do rozpoznania jest zaniedbywanie psychiczne, często wynikające z tego, że wielu rodziców nie orientuje się w potrzebach dziecka. A dziecka nie wystarczy nie bić i nie poniżać, ono potrzebuje ciepła, bezpieczeństwa, zainteresowania. Dlatego współcześnie coraz częściej uważa się za formę przemocy pozbawienie „pokarmu psychicznego”, psychologicznych warunków potrzebnych do rozwoju.
Dlaczego diagnozowanie przemocy wobec dzieci jest tak trudne? Bo przemoc w rodzinach uznawanych za normalne jest niewidzialna. O wiele łatwiej dotrzeć do przemocy wobec dorosłych, zaś by ujawnić przemoc wobec dzieci, rodzice muszą być alkoholikami albo przestępcami – wówczas ktoś z otoczenia czy przedstawiciele jakichś instytucji są skłonni przyjrzeć się i rozpoznać, co się w takiej rodzinie dzieje. Jeśli natomiast rodzice przychodzą starannie ubrani, pracują, nie są wybijane szyby, to nawet ogromna ilość przemocy w takim domu pozostaje niewidoczna. Trudno do niej dotrzeć przez badania, nie dają pełnego obrazu dane zainteresowanych instytucji. To jest wyzwanie dla polskiej nauki, dla badaczy, dla socjologów i psychologów: polska przemoc w ogóle, przemoc domowa, a także wobec dzieci.
Chcę powiedzieć jeszcze o losie tych dzieci, których największa liczba w Polsce jest boleśnie krzywdzona – to dzieci z ponad pół miliona rodzin alkoholowych, w których niszczeją więzi, nie ma poczucia bezpieczeństwa, panuje agresja, narastają kłopoty materialne. Te maltretowane dzieci czują się później obywatelami trzeciej kategorii. To jest największe wyzwanie: co zrobić, żeby dziesięć razy więcej dzieci niż w tej chwili mogło znaleźć pomoc (opieką świetlic objętych było w 2001 roku około 50 tysięcy dzieci)? Czy wykorzystaliśmy każdą szansę, wszystkie możliwości?
Skutki krzywdzenia dzieci, co nie ulega żadnej wątpliwości, są w skali globalnej jednym z podstawowych zagrożeń dla zdrowia psychicznego. Od dawna wiemy, że kiedy do terapeuty trafia pacjent z zaburzeniami emocjonalnymi, nerwicą, jedną z różnych form depresji – zawsze w dzieciństwie znajdziemy czytelne przypadki przemocy, nieraz drastycznej. Zaburzenia zdrowia psychicznego to jedno z największych wyzwań dla zdrowia publicznego przyszłości. Ale chodzi też o zdrowie fizyczne: życie w tragicznej sytuacji zwiększa napięcie i stres oraz odbija się na odporności organizmu. Tak więc krzywdzone dzieci chorują dłużej i częściej: więcej ich ma problemy z sercem, z żołądkiem, ma alergie i inne schorzenia.
Przeciwdziałanie przemocy musi objąć wszystkie poziomy. Jakie będą jego skutki, zależy w dużym stopniu od tego, czy polscy rodzice zechcą się uczyć innego rozumienia rodzicielstwa, a polscy nauczyciele i wychowawcy – rozpoznawania przemocy. Przecież to oni stanowią „pierwszy kontakt” z dziećmi, a przebywają z nimi przez pięć-sześć godzin dziennie. Wiele zależy też od społeczności lokalnych: czy stworzą priorytety dla miejscowych systemów przeciwdziałania przemocy i pomocy krzywdzonym dzieciom?
Bo sprawa przemocy wobec dzieci to jest nasza wspólna sprawa. Nie ministra zdrowia ani ministra edukacji, tylko nasza – wszystkich Polaków. Największym polskim wyzwaniem XXI wieku jest to, żebyśmy uwierzyli, że zmniejszenie ilości płaczących dzieci jest fundamentem rozwoju naszego kraju. Nie utrwalimy swobód politycznych i ładu społecznego, nie zbudujemy nowoczesnego państwa, jeżeli nie zmniejszymy przemocy w polskich domach i jeżeli krzywdzone dzieci nie będą uzyskiwać pomocy.
[z wypowiedzi na inauguracji ogólnopolskiej kampanii „Dzieciństwo bez przemocy” w Pałacu Prezydenckim 23 marca 2001 – oprac. ad]

_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon Lip 20, 2009 13:05    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bite dzieci bardziej narażone na raka w dorosłym życiu

Osoby, które doświadczyły przemocy fizycznej w dzieciństwie są bardziej narażone na raka niż rówieśnicy, którzy w przeszłości nie byli maltretowani - wykazały badania kanadyjskie, o których informuje pismo "Cancer".

Naukowcy z Uniwersytetu w Toronto doszli do takich wniosków po przeanalizowaniu danych zebranych w grupie ponad 13 tys. mieszkańców kanadyjskich prowincji Manitoba i Saskatchewan. 7,4 proc. z nich przyznało, że w dzieciństwie doświadczyli maltretowania ze strony bliskiej osoby.

W ostatecznej analizie naukowcy uwzględnili znane czynniki, które mogą mieć wpływ na rozwój raka - w tym zachowania i styl życia w dorosłym wieku (picie alkoholu, palenie papierosów, brak aktywności fizycznej); przeżywane stresy oraz status społeczno-ekonomiczny badanych osób. Okazało się wówczas, że doświadczenie przemocy fizycznej w dzieciństwie o 47 proc. zwiększało ryzyko zachorowania na raka w życiu dorosłym.

- Z perspektywy zdrowia publicznego bardzo ważne jest, by lekarze znali cały zakres czynników wpływających na ryzyko raka. Nasze badania dostarczają nowych istotnych danych na temat potencjalnego związku między przemocą wobec dzieci a nowotworami - komentuje biorąca udział w badaniach Esme Fuller-Thomson z Uniwersytetu w Toronto.

Naukowcy uważają, że potrzebne są dalsze prace, które pozwolą wyjaśnić podłoże tej zależności. Jak spekulują, w grę mogą tu wchodzić różne czynniki psychiczne i fizjologiczne - m.in. zaburzenia w wydzielaniu hormonu stresu (kortyzolu), u dzieci doświadczających przemocy.

Źródło wp.pl
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon Lip 20, 2009 14:04    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zaniedbywane bardziej agresywne

Dzieci, które zaniedbywano we wczesnym dzieciństwie - przed drugim rokiem życia, częściej zachowują się agresywnie jako 6- czy 8-latki - zaobserwowali amerykańscy badacze. Zaniedbywanie dzieci może w takim samym stopniu przyczyniać się do rozwoju u nich agresji, jak przemoc fizyczna.



Zdaniem autorów pracy, choć zaniedbywanie dziecka jest zjawiskiem częstszym niż znęcanie się nad nim, to znacznie mniej wiadomo na temat jego wpływu na przyszłe zachowania i rozwój małego człowieka. Aby to sprawdzić, naukowcy z Uniwersytetu Północnej Karoliny w Chapel Hill, przeprowadzili długoterminowe badania w grupie ponad 1300 dzieci, które były narażone na złe traktowanie.

Dziecko uznawano za zaniedbywane, jeśli jego rodzice lub opiekunowie nie zapewniali mu odpowiedniego nadzoru, czy też nie zaspokajali jego podstawowych potrzeb życiowych odnośnie jedzenia, ubioru i schronienia. Maltretowanie definiowano jako przemoc fizyczną lub wykorzystywanie seksualne. Dzieci były pod obserwacją do ósmego roku życia.

Okazało się, że dzieci zaniedbywane przed drugim rokiem życia, później - w wieku 4, 6 i 8 lat, przejawiały więcej agresji niż rówieśnicy. Chodziło tu o takie zachowania agresywne, jak kłótliwość, okrucieństwo wobec innych, niszczenie mienia, nieposłuszeństwo, stosowanie gróźb, walka czy fizyczne napaści na innych.

- Nie po raz pierwszy badania dowodzą, że w pewnych warunkach zaniedbywanie dzieci może być dla nich tak samo szkodliwe, jak stosowanie przemocy - komentuje biorący udział w badaniach Jon Hussey. W 2006 roku badacz opublikował na łamach pisma "Pediatrics" pracę na temat związku między przemocą, depresją i nadużywaniem narkotyków wśród nastolatków, a zaniedbywaniem ich w dzieciństwie.

Hussey uważa, że badania nad tym zagadnieniem mogą zaowocować programami łagodzącymi negatywny wpływ zaniedbania na dalsze życie dziecka. (PAP)

Źródło: wp.pl
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon Lip 20, 2009 14:12    Temat postu: Nastoletnie ofiary przemocy Odpowiedz z cytatem

Nastoletnie ofiary przemocy

Nastolatki będące ofiarami przemocy częściej zażywają leki przeciwbólowe niż ich rówieśnicy - wykazały badania duńskie. Jak podkreślają autorzy pracy na łamach pisma "Pediatrics", po problemach zdrowotnych, jest to kolejny, przejaw destrukcyjnego wpływu przemocy na życie dzieci.

Doświadczenia z przemocą

Naukowcy z Instytutu Zdrowia Publicznego w Kopenhadze przeprowadzili anonimowe badania ankietowe wśród 5200 uczniów szkół duńskich, w wieku od 11 do 16 lat. Dzieci odpowiadały na pytania dotyczące problemów zdrowotnych, używania leków, doświadczenia z przemocą, różnych problemów psychicznych oraz socjalnych warunków życia.

Nastoletnie ofiary

Około połowa uczestników badania padła ofiarą maltretowania. Okazało się, że nastolatki te częściej niż rówieśnicy sięgały po środki przeciwbólowe do złagodzenia objawów fizycznych i psychicznych. "I choć dzieci będące ofiarami przemocy częściej cierpią na takie dolegliwości, jak bóle głowy, bóle brzucha, problemy ze snem i nerwowość, to nie wyjaśnia w pełni różnic w ilościach zażywanych przez nie leków" - podkreśla prowadząca badania dr Pernille Due.

Leki ratunkiem od bólu?

Najczęstszą przyczyną stosowania pigułek przeciwbólowych były bóle głowy. Z ich powodu około 40 proc. wszystkich nastolatków zażywało jakiś lek przeciwbólowy w okresie miesiąca, natomiast w grupie dzieci molestowanych odsetek ten wynosił 60 proc. (czyli ok. dwie trzecie).

Dr Due obawia się, że tak wczesne nadużywanie środków przeciwbólowych, jako sposób na radzenie sobie ze stresem, może prowadzić do niezdrowych nawyków związanych z zażywaniem leków w wieku dorosłym. (PAP) jjj/ krx/

Źródło: wp.pl
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon Lip 20, 2009 16:47    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dlaczego nie wolno bić dzieci?
Aleksandra Ewa Budziak

Wydaje Ci się, że nie da się wychowywać dziecka bez klapsa? To spytam inaczej, czym jest klaps?

Zapewne oboje się zgodzimy, że jest pokazem siły, tej fizycznej, osoby dorosłej (silniejszej ) nad dzieckiem (słabszym). A skoro tak, jest niczym więcej jak formą przemocy, czyli przestępstwem. Więc pytam jeszcze raz: czy da się wychować dziecko bez klapsa? Mam nadzieję, że odpowiadacie TAK!

Wiem, że czasem rodzic jest zmęczony i nie ma siły. „Daj mu w tyłek to się uspokoi” - podpowiedzą znajomi. Klaps wydaje się takim prostym rozwiązaniem. Ale zanim go wymierzycie, zastanówcie się nad jego konsekwencjami. Dziecko karane klapsem czuje się poniżone i niekochane!

Tym jednym ruchem ręki, możemy zburzyć to, co jako rodzice starannie budujemy przez lata. Chcemy by nasze dzieci były dobrymi, uczciwymi ludźmi? To jak im wytłumaczymy, dlaczego nie mogą bić innych dzieci skoro sami je bijemy? Swoim zachowaniem poświadczamy, co jest dobre a co złe. Wszak to my, rodzice-autorytety dajemy wzorce jak należy postępować. Klaps to prosty sygnał, że bicie naszym zdaniem jest OK. Odtąd maluch będzie wiedział, że wolno bić i krzywdzić słabszych. Niestety, może to zapamiętać na całe życie. Czy na pewno o to chodzi w wychowaniu?

Matka bijąca dziecko na ulicy to widok kłopotliwy. Czy reagować? Moja odpowiedź zawsze jest jedna: TAK. Nawet "niewinny"klaps jest przemocą. Macie wątpliwości? Spytam inaczej: Czy widząc mężczyznę bijącego kobietę przejdziemy obojętnie? Sądzę, że nie. Dlaczego więc nie reagować na przemoc w stosunku do bezbronnego dziecka? Nie zwlekajcie!. Podejdźcie do matki, która bije swoje dziecko i grzecznie wytłumaczcie, że nie wolno tego robić. Krzykiem i biciem nie wychowa dobrego człowieka, a przecież zależy na tym każdej matce. Pewnie usłyszycie, że nie należy się wtrącać a może jeszcze kilka brzydkich epitetów. Nie przejmujcie się, nie reagujemy, by usłyszeć pochwałę. Naszym zadaniem jest udzielenie pomocy krzywdzonemu dziecku! Działajmy natychmiast gdy widzimy, że osoba bezbronna potrzebuje pomocy.

Płacz bitego dziecka, krzyk, odgłosy bicia dochodzą nieraz zza ściany. Co wtedy robimy? Natychmiast reagujemy. Dziecko płacze, bo dzieje się mu krzywda. Możemy interweniować bezpośrednio, pukając do drzwi sąsiada albo dzwonić na policję (numer telefonu 997) i zgłosić tę sytuację nawet anonimowo (telefon do anonimowego informowania o przestępstwach 0 800 120 226). Policja musi przyjąć takie zgłoszenie i zareagować. Co jednak gdy policjant przyjedzie do tego sąsiada, dziecko już nie płacze, sąsiad twierdzi, że nic się nie zdarzyło?J Wówczas policja może zdziałać niewiele. Jeśli jednak sytuacja się powtarza możemy napisać list do Sądu Rodzinnego, zarówno ujawniając dane jak i anonimowo. Jeśli ujawnimy dane mamy możliwość dopytania się o przebieg sprawy w sądzie, ale możemy tam trafić w charakterze świadka. Jeśli nie chcemy, by sprawca przemocy wiedział, kto poinformował sąd możesz to zrobić anonimowo.

Inna droga to zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do Prokuratury. Nie jest istotne jak, ważne, że będziemy działać! Nie milczymy. Nie czekamy. Dziecku dzieje się krzywda - nie pozwólmy na to - RATUJMY JE!

A co możesz jeśli to Ty jesteś bitym dzieckiem? Co robić jeśli Ty potrzebujesz pomocy? Nie czekaj. To nie prawda, że zasługujesz na lanie - nikt nie ma prawa za nic cię bić. Powiedz o tym, że jesteś bity pedagogowi szkolnemu, wychowawcy lub innej zaufanej osobie dorosłej w twojej szkole. Możesz porozmawiać o tym ze swoim lekarzem lub iść na policję. Zawsze możesz także zadzwonić na Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie Niebieska Linia (numer telefonu 022-668 70 00 czynne w dni powszednie od 14.00 do 22.00). Niebieska Linia prowadzi też poradnię e-mailową, wszelkie szczegóły znajdziesz na stronie www.niebieskalinia.pl . W każdym miejscu na terenie Polski znajdują się także Ośrodki Pomocy Społecznej i Centra Pomocy Rodzinie. Tam także możesz uzyskać pomoc. Pamiętaj ludzie są tylko ludźmi. Jeśli mówisz jednej osobie, a ona nie reaguje, nie udziela Ci pomocy idź do innej. Szukaj pomocy i nie poddawaj się. Zasługujesz na to by otrzymać fachowe wsparcie. Proś o pomoc! Nie wstydź się, bo nie robisz nic złego.

Jeszcze jedno ... kOBIETO! Jeśli Twój partner bije Twoje dzieci porozmawiaj z nim. Jeśli to nie wystarczy i nadal Twoim dzieciom będzie działa się krzywda powiadom Sąd Rodzinny i / lub Prokuraturę. Nie czekaj, aż klaps stanie się maltretowaniem. Każda forma bicia jest przestępstwem określanym jako przemoc.

Na terenie Polski od listopada 2007 do czerwca 2008 działa pilotażowy program Ministerstwa Sprawiedliwości- Lokalne Ośrodki Wsparcia dla Ofiar Przestępstw. Został już tylko miesiąc pilotażu, ale jeśli Ty, Twoje dzieci lub bliskie osoby doznają krzywdy możesz zgłosić się także do LOW’u. Otrzymasz tu szybką, fachową pomoc psychologa, prawnika i /lub pracownika socjalnego. (szczegóły Mazowieckiego Lokalnego Ośrodka Wsparcia na stronie www.lowwarszawa.republika.pl).

Pamiętajmy: każda forma fizycznego karania dziecka – nawet klaps!!!- jest przemocą, czyli przestępstwem. Pamiętajmy, że brak troski wobec dziecka to jego zaniedbanie, a przecież kochamy swoje dzieci, prawda?

Aleksandra Ewa Budziak
- psycholog, pracuje z dziećmi i na rzecz dzieci, w Lokalnym Ośrodku Wsparcia dla Ofiar Przestępstw prowadzi zajęcia grupowe socjoterapeutyczne dla dzieci, psycholog w Media Corporation, członek Amnesty International.

Źródło: onet.pl
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto Lip 21, 2009 13:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zaniedbywane dzieci są bardziej agresywne

Dzieci, które zaniedbywano we wczesnym dzieciństwie, tj. przed drugim rokiem życia, częściej zachowują się agresywnie jako 4-, 6- czy 8-latki - zaobserwowali badacze z USA.

Jak napisali na łamach pisma "Pediatrics", wczesne zaniedbywanie dzieci może w takim samym stopniu przyczyniać się do rozwoju u nich agresji, jak przemoc fizyczna. Zdaniem autorów pracy, choć zaniedbywanie dziecka jest zjawiskiem częstszym niż znęcanie się nad nim, to znacznie mniej wiadomo na temat jego wpływu na przyszłe zachowania i rozwój małego człowieka.

Aby to sprawdzić, naukowcy z Uniwersytetu Północnej Karoliny w Chapel Hill przeprowadzili długoterminowe badania w grupie ponad 1.300 dzieci, które były narażone na złe traktowanie. Dziecko uznawano za zaniedbywane, jeśli jego rodzice lub opiekunowie nie zapewniali mu odpowiedniego nadzoru, czy też nie zaspokajali jego podstawowych potrzeb życiowych odnośnie jedzenia, ubioru i schronienia. Maltretowanie definiowano jako przemoc fizyczną lub wykorzystywanie seksualne. Dzieci były pod obserwacją do ósmego roku życia.

Okazało się, że dzieci zaniedbywane przed drugim rokiem życia, później, tj. w wieku 4, 6 i 8 lat, przejawiały więcej agresji niż rówieśnicy. Chodziło tu o takie zachowania agresywne, jak kłótliwość, okrucieństwo wobec innych, niszczenie mienia, nieposłuszeństwo, stosowanie gróźb, walka czy fizyczne napaści na innych.

"Nie po raz pierwszy badania dowodzą, że - w pewnych warunkach - zaniedbywanie dzieci może być dla nich tak samo szkodliwe, jak stosowanie przemocy" - komentuje biorący udział w badaniach Jon Hussey. W 2006 roku badacz opublikował na łamach pisma "Pediatrics" pracę na temat związku między przemocą, depresją i nadużywaniem narkotyków wśród nastolatków, a zaniedbywaniem ich w dzieciństwie.

Hussey uważa, że badania nad tym zagadnieniem mogą zaowocować programami łagodzącymi negatywny wpływ zaniedbania na dalsze życie dziecka.


źródło: wp.pl
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon Lip 27, 2009 10:38    Temat postu: Polak bije na potęgę...dzieci! Odpowiedz z cytatem

Polak bije na potęgę... dzieci!

Liczne urazy głowy, obrażenia wewnętrzne, połamane żebra. Półtoraroczna Agatka nie przeżyła kolejnego ataku agresji konkubenta swojej matki. Tak drastycznych historii jest w Polsce znacznie więcej.


Kilka miesięcy temu lubuscy policjanci zatrzymali 27-letniego Tomasza N., podejrzanego o pobicie ze skutkiem śmiertelnym 2,5-letniego syna swojej konkubentki. Skopany żołądek, jądra nabrzmiałe krwią, która przelała się z pękniętej wątroby i śledziony oraz zmiażdżona czaszka - to tylko niepełny opis z sekcji zwłok 3,5-letniego Bartka, skatowanego na śmierć przez konkubenta matki, Mariusza V...

Na około 80 tys. rejestrowanych rocznie przez policję aktów użycia przemocy w rodzinie, tylko w 200 przypadkach skatowane dzieci faktycznie trafiają do szpitali, gdzie po licznych urazach ciała lekarze rozpoznają zespół dziecka maltretowanego. Dramatyczna większość interwencji policyjnych kończy się na ogół jedynie pouczeniem sprawcy. Dlaczego problem o tak ogromnej szkodliwości społecznej jest tak rzadko zauważany?

Ofiarą jest zawsze małe dziecko


Jak twierdzą kanadyjscy psychologowie Martin Daly i Margo Wilson, problem katowania w przerażającej większości dotyka małe dzieci - poniżej drugiego roku życia, oraz te w wieku przedszkolnym.

Taki wiek nie pozwala ofiarom wyrazić swojego sprzeciwu wobec agresji. Małe dzieci nie potrafią również zakomunikować światu zewnętrznemu, że ktoś je krzywdzi. Ich bezbronność i brak świadomości, że to nie jest normalny stan rzeczy, czyni je łatwym obiektem dla sadystycznych praktyk. Jeżeli do tego dojdzie brak reakcji najbliższego otoczenia, takie dziecko ma niewielkie szanse na jakąkolwiek pomoc z zewnątrz, a co się nierzadko zdarza, również na przeżycie.

Dla kata pobicie lub zabicie zupełnie małego dziecka często nie stanowi dużego problemu. Tym bardziej, jeśli dziecko urodziło się w domu, a nie w szpitalu, i państwo może nawet nie wiedzieć o jego istnieniu. Ostatecznym ratunkiem pozostaje wówczas interwencja sąsiedztwa lub czysty przypadek. Kto wiedział, że w piwnicy domu Josefa Fritzla więziona jest jego córka? Kto wiedział o istnieniu ich dzieci?

Nikt nie wie, ile jest tak naprawdę przypadków niezarejestrowanych nigdzie potencjalnych małych ofiar... Na szczęście dysponujemy pewną wiedzą na temat okoliczności wzmagających przemoc.

Psycho-społeczny profil kata

Na ogół maltretowania doświadczają dzieci żyjące w rodzinach, w których jedną z osób biorących udział w ich wychowaniu jest przybrany rodzic, na przykład konkubent. Zdaniem psychologa ewolucyjnego Davida Bussa, prawdopodobieństwo śmierci w przypadku dziecka mieszkającego z jednym z przybranych rodziców, jest od czterdziestu do stu razy większe niż w przypadku malucha wychowywanego przez biologicznych opiekunów. Bardzo ważnym aspektem działającym, pozytywnie lub negatywnie, na zachowania rodzicielskie, jest bowiem stopień pokrewieństwa genetycznego. Z badań opisanych przez Bussa wynika, że im mniejsze pokrewieństwo między dorosłym a dzieckiem, tym większe jest prawdopodobieństwo dzieciobójstwa. Co ciekawe, to ryzyko jest podobne bez względu na sytuację socjoekonomiczną rodzin - bieda tylko w nieznaczny sposób potęguje zjawisko przemocy wobec "nieswoich" dzieci.

Szympansie standardy

Fakt, że w 98,4 proc. posiadamy wspólny genotyp z szympansami, daje naukowcom podstawę do szukania podobieństw między zachowaniami tych zwierząt, a naszymi, ludzkimi. Otóż akty dzieciobójstwa są u szympansów na porządku dziennym. Pierwszym czynem, jakiego dopuszcza się szympans, przejmujący harem szympansic po uśmierceniu innego samca, jest wymordowanie ich dzieci. Jest to dla niego najprostsza metoda pozbycia się "nieswojego" potomstwa, na którego karmienie i wychowywanie niepotrzebnie traciłby czas i energię. Osieroconym matkom szympansic natychmiast wraca owulacja, w efekcie której samiec może spłodzić własne, biologiczne dzieci.

Czy zachowanie tych zwierząt odbiega od zachowania niektórych ludzi? Niestety nie. Motyw zbrodni popełnianej na dzieciach pozostaje taki sam. Jest nim niechęć do inwestowania zasobów w biologicznie "nieswoje" potomstwo. By nie pozostać gołosłowną - w społecznościach plemiennych Tikopia z Oceanii oraz Yanomamö z Wenezueli, mężczyźni, poślubiający kobiety posiadające potomstwo z poprzedniego związku, domagają się uśmiercenia dzieci. Jest to ich prawo i twardy warunek stawiany przyszłym żonom...

Jeżeli dziecko swym wyglądem wzbudza podejrzenie, że może być potomkiem innego mężczyzny, akty agresji wobec niego wzmagają się. Do takiego wnioski dochodzą psychologowie Martin Daly i Margo Wilson. Z ich badań wynika, że niepewność ojcostwa była wymieniana jako jedna z głównych przyczyn dzieciobójstwa w 15 na 39 społecznościach plemiennych. Dziecko jest lokatą długoterminową, bo trwającą przynajmniej kilkanaście lat. Samo przeczucie, że lokata ta może nie być najwłaściwsza, daje mężczyźnie motyw do bestialskich zachowań, w najlżejszej postaci przybierających formę maltretowania psychicznego. Takich sytuacji może być wiele, bo jak donoszą najnowsze dane - cytat za "Newsweekiem" - co 12. mężczyzna w Polsce wychowuje "nieswoje" dziecko i jest tego nieświadomy.

Kobiety mają tę przewagę, że problem niepewności, z oczywistych względów, ich nie dotyczy. Nie znaczy to jednak, że używanie przemocy im się nie zdarza.

A gdzie jest matka?!

Gdzie się podział instynkt macierzyński? Otóż okazuje się, że ów instynkt może nawet zaniknąć. Jeżeli kobieta nie może udźwignąć ciężaru wychowania i wyżywienia potomstwa, zdarza się, że podejmuje desperackie kroki prowadzące do uśmiercenia dziecka. Dzieje się tak przede wszystkim w sytuacjach skrajnej biedy. Często kobieta nawet nie staje w obronie swojego potomstwa. Przeciwstawienie się mężczyźnie mogłoby spowodować nagłe urwanie dostępu do dóbr, których ów jegomość jest dostarczycielem. Brak przeciwdziałania tej sytuacji jest niejednokrotnie wynikiem zastraszenia kobiety przez mężczyznę.

O przemocy wobec dzieci mówi się ostatnio bardzo dużo. Szkoda tylko, że dyskusja sprowadziła się do pytania, czy można dać dziecku klapsa. Bo to nie ojcowski czy matczyny klaps stanowi problem. Jego sednem jest permanentne maltretowanie najmłodszych, które - jak się okazuje - ma także biologiczne podłoże.

Czy pokazując, że konkubentom znacznie częściej zdarzają się przypadki maltretowania ich przybranych dzieci, gdyż tak im podpowiada biologia, nie zdejmujemy z nich odium patologii? Czy nie próbujemy ich w ten sposób usprawiedliwiać? Otóż nie. Bo nasze współczesne standardy moralne skrajnie odbiegają od tego, co stanowi normę w szympansich stadach. Bo o naszym człowieczeństwie stanowi tych niespełna 2 proc. genów, które w tak znaczący sposób różnią zachowania naczelnych od naszych.

Magdalena Tyrała

_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Czytelnia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group