Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dobrze mieć alternatywną osobowość

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Czytelnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sro Sie 12, 2009 16:25    Temat postu: Dobrze mieć alternatywną osobowość Odpowiedz z cytatem

Dobrze mieć alternatywną osobowość
Penny Wark
Spotykanie nowych ludzi to dla Alice Jamieson (imię i nazwisko zmienione) duży stres, a zazwyczaj właśnie w sytuacjach stresowych pojawia się jej alternatywna osobowość. Nie powinnam zatem być zaskoczona, że Alice nie wyszła mi na spotkanie jako czterdziestolatka pisząca doktorat. Zamiast niej pojawił się JJ, dziesięcioletni chłopiec ze zwieszoną głową, machający rękami i mówiący cichym, wysokim głosem. (…) Siadamy w kuchni. Mówię ”chłopcu”, że książka Alice jest świetna. Staram się używać słów odpowiednich dla dziesięciolatka, kiedy ten przestaje machać nogami i zaczyna uważnie słuchać. Alice wróciła. Ściska mi dłoń i się przedstawia. Nie pamięta naszej wcześniejszej rozmowy.
W wieku 24 lat u Alice zdiagnozowano osobowość wielokrotną (mnogą), albo inaczej dysocjacyjne zaburzenie osobowości (DID), problem kojarzony z maltretowaniem w dzieciństwie. W pewnym momencie miała około 15 alternatywnych osobowości. Wiele z nich to dzieci pamiętające poszczególne przypadki molestowania, głównie ze strony jej ojca, choć zdarzało się, że angażował także innych dorosłych.

DID to skomplikowany mechanizm obronny, który pozwala ofiarom radzić sobie z tym, co je spotkało. Jeśli złe doświadczenia są przejmowane przez odrębną osobowość, można zachować dobre doświadczenia (być może z udziałem tego samego dorosłego, do którego dziecko jest przywiązane).

Książka Alice, zatytułowana ”Today I'm Alice” (”Dzisiaj jestem Alice”), to fascynująca relacja na temat wykorzystywanych przez autorkę w ciągu ponad dwóch dekad strategii przetrwania potwornej przemocy seksualnej, fizycznej i emocjonalnej. Nie jest to przyjemna lektura, ale daje wgląd w formę choroby psychicznej bardziej powszechnej, niż się sądzi. Kwestia jest aktualna w świetle debaty nad wykrywaniem przypadków maltretowania dzieci, która jest prowadzona wśród lekarzy i pracowników opieki społecznej. Szacuje się, że dziewięcioro na dziesięcioro maltretowanych i molestowanych dzieci nigdy nie ujawnia swoich doświadczeń, nawet w wieku dorosłym.

Alice dorastała z rodzicami w dużym domu na przedmieściach. Jej ojciec był szanowanym specjalistą i graczem w golfa, miała też starszego brata, lecz w rodzinie brakowało wzajemnego kontaktu. Ojciec zaczął ją molestować, kiedy miała 6 miesięcy. Przez całe dzieciństwo, dorastanie i młodość była gwałcona setki razy. ”Nie było perwersji, której nie poddałby mnie mój ojciec”, pisze.

Jako dziecko nie znała innej rzeczywistości, więc uznawała to za rzecz normalną. Nikomu nic nie powiedziała, bo ojciec mówił, że nikt jej nie uwierzy, poza tym jako ”córeczka tatusia” pragnęła jego uwagi. Jako nastolatka cierpiała już na anoreksję, znieczulała się alkoholem, obsesyjnie uprawiała bieganie i cierpiała na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Zaczęła słyszeć głosy rozmaitych postaci mówiących, że jest do niczego i każących jej popełnić samobójstwo. Od tego czasu ponad sto razy przedawkowała, a na przedramionach ma 600 blizn po samookaleczeniach. Uzależniła się też od narkotyków.

Jako dziecko Alice miewała straszne sny. Z czasem zrozumiała, że były wypartymi wspomnieniami rzeczywistych zdarzeń, i że przetrwała dzięki dysocjacji, czyli stworzeniu nowej osoby przechowującej te wspomnienia. Oznaczało to, że gubiła czas przeżywany jako ta osoba. Dzięki profesjonalnej pomocy, niektóre z jej ”alter ego” zostały zintegrowane, zdecydowała jednak zachować JJ-a. - JJ to główna osoba, która się pojawia – mówi Alice. - Sądzę, że reprezentuje moje utracone dzieciństwo. To ważne, żeby zachować zdolność do zabawy.

JJ pojawia się ponownie po minucie. Chichocze, jeszcze raz pyta, jak mam na imię, a potem mówi: - Przeszkadzam. Ma pani pytania do zadania.

Spotkam go w sumie pięć razy.

Powstaje pytanie, dlaczego nikt nie zauważył, że Alice jest molestowana. Jej matka i brat nie mieli o niczym pojęcia, dopóki nie dorosła i im sama nie powiedziała, mimo że jako dwulatka doznała pęknięcia odbytu, a we wczesnym dzieciństwie wielokrotnie hospitalizowano ją z powodu zapalenia pęcherza. Częścią jej obecnej misji jest sprawienie, żeby osoby pracujące z dziećmi potrafiły rozpoznać symptomy przemocy.

- Nie mam pojęcia, dlaczego nikt w szkole się nie zaniepokoił. W wieku 14-15 lat miałam depresję. Zasypiałam na lekcjach, ale nikogo to nie zastanowiło. Kiedy byłam nastolatką, psycholog dziecięcy spytał mnie wprost, czy nie jestem molestowana. Co miałam odpowiedzieć, skoro mieszkałam z rodzicami? Nikt nie odpowie twierdząco, bo jesteśmy przekonani, że nam nie uwierzą.

Z pewnością w latach 70. i 80. wykorzystywanie seksualne nie było przedmiotem debat, a również dziś jest kojarzone raczej z marginesem społecznym niż z klasą średnią. To zapewniło ochronę ojcu Alice. Kiedy w wieku 21 lat skonfrontowała go z faktem, że ją wykorzystywał, zgwałcił ją grożąc nożem i tak mocno pobił, że trafiła do szpitala.

W roku 1999 zawiadomiła wreszcie policję, która wszczęła dochodzenie, ale ojciec, który zaprzecza oskarżeniom, nie stanął przed sądem, głównie dlatego, że zdrowie psychiczne Alice było wówczas w bardzo złym stanie. Wykorzystywanie seksualne zostało jednak potwierdzone przez kryminalną komisję odszkodowawczą, która po trwającym dwa i pół roku dochodzeniu przyznała Alice ponad 400 tysięcy funtów zadośćuczynienia. Kobieta otrzymała też list od policji, potwierdzający, że według funkcjonariuszy mówiła prawdę.

Większość życia spędziła samotnie. Nie umiejąc wchodzić w relacje oparte na miłości, unikała ich. Swoje zdrowienie w dużym stopniu zawdzięcza Alecowi, 60-letniemu kościelnemu. Spędzał całe godziny bawiąc się z JJ-em. - Akceptował mnie bezwarunkowo – mówi Alice. - Nigdy nie osądzał, nie próbował nawracać i nie peszył się tym, co mówiłam. Gdyby nie on, już bym nie żyła. (…)

Na pożegnanie Alice pocałowała mnie w oba policzki. To dobry znak, jeśli pamiętać przez co przeszła, i że kilka lat temu nie mogła znieść niczyjego dotyku.

Dlaczego alter ego pomaga przeżyć?

Dzieci przeżywają dzięki więziom tworzonym z dorosłymi. Kiedy ta więź jest zagrożona, dziecko musi szukać sposobu przetrwania. Jednym z takich mechanizmów jest osobowość wielokrotna. - Kiedy system nerwowy dziecka nie radzi sobie z jakimś doświadczeniem, znajduje sposób, żeby działać jakby to doświadczenie nie istniało – mówi Remy Aquarone, sekretarz Europejskiego Stowarzyszenia Leczenia Urazów i Dysocjacji i dyrektor Pottergate Centre for Dissociation and Trauma.

- Być może ojciec głównie opiekował się córką, ale od czasu do czasu także ją wykorzystywał. Wówczas dochodzi do oddzielenia obydwu doświadczeń w celu zachowania przywiązania do dobrego ojca, które jest nadrzędne. Dziecko rozdziela się na osobę, która doświadcza wykorzystywania, i drugą osobę, która czuje przywiązanie. Dorośli wykorzystywani jako dzieci mówią, że po zachowaniu i ruchach od razu poznawali, że dojdzie do napaści. W takiej sytuacji natychmiast zmieniali osobowość, żeby zminimalizować uraz.

Jest to prymitywny mechanizm powiązany z reakcjami zwierząt, mówi Aquarone. - Zwierzę, które ma zostać zaatakowane, zwiększa swoje szanse przeżycia symulując śmierć albo zachowując się pasywnie. Dziecko w sytuacji zagrożenia zastyga, zanim dojdzie do zdarzenia. To psychiczna śpiączka polegająca na zapomnieniu i niewiedzy.

Poczucie gubienia czasu doświadczane przez Alice Jamieson jest typowe dla osób poddawanych wieloletniemu maltretowaniu, mówi Aquarone. - Ludzie żyją przez nawet 20 lat bez żadnych wspomnień dotyczących wykorzystywania, a potem wszystko zaczyna przeciekać do świadomości i przeżywają załamanie, które jest początkiem prób przepracowania rzeczy, których nie można było przepracować wcześniej. Im więcej zła wydarzyło się w dzieciństwie, tym więcej sytuacji, z którymi trzeba sobie radzić poprzez alternatywną osobowość. W dorosłości ten mechanizm nie jest już konieczny do przetrwania, ale jest wdrukowany, więc trwa.

Wiele osób z zaburzeniami dysocjacyjnymi nie szuka pomocy. Aquarone szacuje, że problem może dotyczyć 0,5 procent populacji. Leczenie rozpoczęto 20 lat temu w USA; koncentrowało się na integrowaniu osobowości. Dziś nacisk kładziony jest na redukowanie objawów, do których często należy samookaleczanie, i na zapewnienie komunikacji między osobowością zewnętrzną (w tym wypadku – Alice) a jej alter ego. Osobowość zewnętrzna zachęcana jest do opowiadania o sobie i do zrozumienia, że osobowości alternatywne będą wykorzystywać część jej świadomego czasu. - Trzeba się upewnić, że osobowość zewnętrzna będzie tą sprawującą kontrolę – mówi Aquarone.
Źródło: The Times
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Czytelnia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group