Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kocha i bije?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Czytelnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon Sie 17, 2009 13:31    Temat postu: Kocha i bije? Odpowiedz z cytatem

Kocha i bije?
Aleksandra Zumkowska - Pawłowicz

Mąż bił Krystynę od zawsze. Tak się przynajmniej dziewczynie wydaje. Odkąd sięgnie pamięcią, w domu zawsze były awantury i kłótnie. Nieraz kończyły się wizytą policji, a funkcjonariusze stukali się w głowę, że „głupia baba tak się daje”. Dlaczego Krystyna dopiero po ponad dwudziestu latach małżeństwa odeszła od męża, czemu nie zrobiła tego wcześniej?

Martin Seligman jako pierwszy użył terminu „wyuczona bezradność”. Przez lata pracował nad rozpracowaniem mechanizmu, który zmusza ofiary do pozostania biernymi, gdy dzieje im się krzywda. Jak się okazało, zachowują się tak nie tylko ludzie. Dręczone przez dłuższy czas zwierzę nie ucieknie, nawet gdy ma taką możliwość. Przyzwyczaja się do krzywdy, jaka mu się dzieje i nie potrafi wykorzystać możliwości odejścia od okrutnego traktowania. Podobnie dzieje się z ludźmi, którzy z czasem zaczynają myśleć, iż nie mają szans na lepsze życie, dlatego wolą żyć w piekle, pod warunkiem, że jest ono dobrze znane.
Kobiety regularnie bite, maltretowane przez swoich mężów, tłumaczą sobie na tysiące sposobów, że nie mogą odejść od kata. Wmawiają sobie, że tak jest dobrze, że przecież on je kocha. Wierzą w każdą, kolejną obietnicę poprawy. Niektóre z czasem potrafią wyrwać się z dramatu i odejść. Inne zostają, a wiele historii takich kobiet kończy się tragicznie. Ich chorobą czy nawet śmiercią. Niemało jest również przypadków zabójstwa w afekcie.

Krystyna ma 54 lata, a wygląda na co najmniej 10 lat starszą. Dużo pije, ma problemy z pamięcią, pracuje, ale nie zawsze pamięta, by dotrzeć na czas do pracy, dlatego pewnie niedługo zostanie zwolniona. Mieszka u swojej ciotki, która wymaga opieki i w zamian za nią Krystyna ma lokum. Kiedyś była „normalna”. Dopóki nie poznała swojego męża, miała plany, ambicje, chciała nawet iść na studia. Ale pochodziła z małej wsi, a on był ten „miastowy”. Szybki ślub, szybka ciąża, potem druga, trzecia. A w międzyczasie mąż pił coraz więcej, coraz częściej też wyżywał się na żonie. Nieraz uderzył ją gdy była w ciąży. Bił bez powodu, potem nie potrzebował już pretekstów. Miał ochotę, to bił. Gdy dzieci dorosły, dzwoniły po policję, która czasami zabierała go na izbę wytrzeźwień.

W końcu udało się ruszyć o parę kroków do przodu. Dorosła już Paulina (córka Krystyny) wniosła sprawę do sądu. Jak pogardliwie mówiła o niej rodzina ojca - „wsadziła tatę do więzienia”. Tatuś posiedział rok i wyszedł. Wrócił, ale Krystyna wyprowadziła się już do ciotki, uciekła od męża - dręczyciela. Zdobyła się na odwagę, złożyła nawet pozew o rozwód. Na początku chciała walczyć o prawa do mieszkania, ale z czasem stwierdziła, że ważniejszy jest spokój. Ale jej życie wcale nie jest spokojne. Teraz jest wrakiem człowieka. Nadużywa alkoholu, bierze dużo tabletek na uspokojenie. Po tym co przeszła, jest jej wszystko jedno. Dzieci są już na swoim, więc nie musi już o nic dbać. Jest nieszczęśliwa. Można by mnożyć takie historie. Jest ich w naszym kraju tak wiele, że każdy z nas zna jakiś przykład. Z podwórka, rodziny, od znajomych. Zawsze znajdzie się w pobliżu mąż, który „tłucze” żonę. Mało kto się tym przejmuje. A one cierpią, staczają się, chcą się zabić. Nie mają nadziei na pomoc. Nie wierzą w policję, sądy, zbyt często się na nich zawiodły.

Czy jest więc jakkolwiek szansa, by im pomóc? Jest taka szansa, ale trzeba chcieć i nie poddawać się po pierwszych niepowodzeniach. Bez względu na to, czy jest się ofiarą przemocy czy obserwatorem, trzeba to zgłosić. Warto zadzwonić na Niebieską Linię (022 668 70 00 - telefon czynny w dni powszednie w godzinach 14 - 22, dyżur prawny odbywa się w piątki w godz. 18 - 22). Tam trzeba spytać, co dalej, a także dowiedzieć się, kto może pomóc bezpośrednio, w miejscu zamieszkania. Dobrze jest dowiedzieć się o darmowe porady psychologa i prawnika w danej miejscowości. Może działa tam np. Liga Kobiet? Chociaż ta instytucja wielu kojarzy się niezbyt dobrze, to jednak kobiety tam działające mogą pomóc w wielu sprawach. Warto poszukać pomocy na forach internetowych, gdzie można pytać o radę ekspertów.

źródło wp.pl
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Pon Sie 17, 2009 23:04    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

znowu warto przypomnieć adres
oraz podać dalej :
Arrow www.forum.niebieskalinia.pl
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Czytelnia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group