Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
jolaleo
Dołączył: 27 Sie 2009 Posty: 137 Skąd: podlaskie
|
Wysłany: Czw Paź 01, 2009 11:08 Temat postu: |
|
|
Aga !! jesteś taka młoda i tyle przeszłaś.Jesteś silna i to nawet bardzo.Kiedyś bedziesz sama wspaniałą matką i z całego serca życze ci abyś nie trafiła na takich mężczyzn jakich do tej pory spotykałaś na swojej drodze.przykre to że osoba najbliższa Twemu serduszku nie wspiera i nie pomaga.Widać Twoja Mama kieruje sie innymi priorytetami w życiu.Ale Ty poradzisz sobie bez wątpienia ze wszystkim.
Cięzki ten bagaż z dzieciństwa i młodości ale kiedys sie go pozbędziesz.
tRZYMAM KCIUKI.JOLA |
|
Powrót do góry |
|
|
M!ssundaztood
Dołączył: 23 Sie 2009 Posty: 23 Skąd: koło Warszawy
|
Wysłany: Nie Paź 04, 2009 22:23 Temat postu: |
|
|
Proszę!!!!
Czy ktoś z Was zn adresy schronisk dla młodzieży?!
Pytam sie bo juz nie moge no!!!
Własnie od niej uslyszalam (bogu dzieki niebezposrednio, przez drzwi od lazienki) ze jestem samolubna, pazerna, dzika, niewychowana, ze jestem *** i kiedys popamietam, los mnie ukarze...
A poszlo o ciuchy i sprosny zart jej faceta!!!
jak wrocila dzis z arkadi tomowila ze byli w smyku po ciuszki dla dzieciaka
i kurtke dla takiej jednej kasi... jak skonczla to wspomniala ze tez sie musze wybrac bo polowa ciuchow juz za mala
a ona sie mnie pyta: po co ci nowe ciuchy, do cholery?
wolalam juz klotni nie wszczynac i wyszlam
ale potem normanie przegieli:
jakies 15 minut przed kapiela zwrocilam im uwage ze w mieszkaniu jest strasznie zimno i czy mogliby napalic...a oni na to ze im jest cieplo i nie trzeba. ja im tlumacze ze mnie i magdzie jest zaj*** zimno... oni mowia ze i sie nie wydaje. no to sie poddalam i stwierdzilam, ze w takim razie albo mi sie wydaje,albo bede chora... a grzesiek,jej facet, na to: chyba na bachora. a ja : mnie sie nie spieszy.
zaczelinagle gadac ze na zartah sie nie znam... ja im na to ze to oni sie nie naja bo na zart odpowiedzialam zartem... jednak wlalam sie juz wycofac bo w ich twarzach widzialam juz zadze mordu...
w wannie uslayszalam taka ilosc epitetow, ze siezwyczajnie poryczalam...
wedlug niej jestem samolubna, pazerna, klamliwa, ide do celu po trupach... jestem lakoma... egoistka, tylko o wlasna dupe dbam... kiedys pozaluje, ona mnie urzadzi... nic nie dfostane, zycie mnie ukarze...
kiedys z jej ust uslyszalam ze sie puszcvzam.
Mam dosyc. Nie chce juz w tym bagnie siedziec. Trzyma mnie w domu juz tylko siostra. Ona mnie nienawidzi. |
|
Powrót do góry |
|
|
Beti
Dołączył: 30 Maj 2007 Posty: 168
|
Wysłany: Nie Paź 04, 2009 22:54 Temat postu: |
|
|
Aga przeczytałam Twoj post i nie ukrywam jestem wstrząśnieta. Powiedz nie możesz zamieszkac u taty? babci?
Przeciez masz rodzine nie myśl o schronisku zwróć sie do rodziny o pomoc _________________ Życie to kabaret ......... ale nie powód do kpin.
Nigdy nie rezygnuję, bo jestem kobietą wzniesioną na zgliszczach siebie samej. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maga
Dołączył: 18 Maj 2007 Posty: 781
|
Wysłany: Pon Paź 05, 2009 11:57 Temat postu: |
|
|
M!ssundaztood napisał: | Proszę!!!!
Własnie od niej uslyszalam (bogu dzieki niebezposrednio, przez drzwi od lazienki) ze jestem samolubna, pazerna, dzika, niewychowana, ze jestem *** i kiedys popamietam, los mnie ukarze...
...wedlug niej jestem samolubna, pazerna, klamliwa, ide do celu po trupach... jestem lakoma... egoistka, tylko o wlasna dupe dbam... kiedys pozaluje, ona mnie urzadzi... nic nie dfostane, zycie mnie ukarze...
kiedys z jej ust uslyszalam ze sie puszcvzam.
. |
tez kiedys takie zeczy słyszałam pod swoim adresem i rzeczywiscie los mnie ukarał... |
|
Powrót do góry |
|
|
Beti
Dołączył: 30 Maj 2007 Posty: 168
|
Wysłany: Pon Paź 05, 2009 12:47 Temat postu: |
|
|
Nie Maga, los Cie nie ukarał. Dałas sobie wmówić że tak postępujesz że taka jesteś...
Ja mam podobnie tez słyszałam że latam za chłopakami itp. i choć nie robiłam i nie robie nic co by było nie własciwe znów usłyszałam pytanie od dyrektorki szkoły moich dzieci: Czy ma pani przyjaciela?
Kuźwa jakim prawem wszyscy chca mi robic za prześcieradło tylko dla tego że ..... wiesz jak wyglądam i nie narzekam na brak zainteresowania wśród męskiej populacji.
Jednak fakt że mam dobry kontakt z mężczyznami i się z wieloma doskonale rozumiem nie znaczy że spedzamy wspólnie noce. To jakiś sredniowieczny stereotyp naszego społeczeństwa. _________________ Życie to kabaret ......... ale nie powód do kpin.
Nigdy nie rezygnuję, bo jestem kobietą wzniesioną na zgliszczach siebie samej. |
|
Powrót do góry |
|
|
Beti
Dołączył: 30 Maj 2007 Posty: 168
|
Wysłany: Pon Paź 05, 2009 12:51 Temat postu: |
|
|
Wiesz kiedys mówiłam sobie że mam dobrą intuicję bo przewiduje zdarzenia nie to nie tak my je na siebie ściagamy takim mysleniem własnie.
Np. Ostatnio wsiadałam do auta i mówie sobie kurcze żebym nie rozwaliła czegoś i bardzo sie bałam bo to było auto mojego brata.
No i wyobraź sobie że mu je rozwaliłam. nie mocno ale przytarłam drzwi o słupek a własciwie nie ja tylko kursant "L".
Brat mnie prosił o jedna godzinke zastępstwa jego no i go zastapiłam
Stało sie tak bo nie wierzyłam w siebie. Miałam destrukcyjne mysli moja podświadomość mną rządziła.
Trzeba każdego dnia rano wstac i powiedziec dzisiaj bedzie dobry dzień. Iść z usmiechem na ustach ku nowym wydarzeniom. _________________ Życie to kabaret ......... ale nie powód do kpin.
Nigdy nie rezygnuję, bo jestem kobietą wzniesioną na zgliszczach siebie samej. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maga
Dołączył: 18 Maj 2007 Posty: 781
|
Wysłany: Pon Paź 05, 2009 13:09 Temat postu: |
|
|
Beti, juz ktos mi mówił jak Ty, ale nie wiem, czuje sie nieszczesliwa i mam wrazenie ze z niczym sobie nie radza, jakbym przegrała swoje zycie i nie było dla mnie juz zadnego ratunku...i jeszcze ze na rodziców sprowadziłam same problemy...i gdyby ie ja ich zycie byłoby piekne... |
|
Powrót do góry |
|
|
Beti
Dołączył: 30 Maj 2007 Posty: 168
|
Wysłany: Pon Paź 05, 2009 15:38 Temat postu: |
|
|
Witaj w klubie
Czasami miewam tak jak TY.
Teraz byłam u brata i znów przyjęłam worek oskarżeń jakie to problemy maja ze mną rodzice.
A mój syn oznajmia że ma wy......... ne na kuratora i nie będzie chodził do szkoły wcale i chce znów indywidualne nauczanie.
Chłop 15 lat 180 wzrostu i lezy psychicznie na dnie. _________________ Życie to kabaret ......... ale nie powód do kpin.
Nigdy nie rezygnuję, bo jestem kobietą wzniesioną na zgliszczach siebie samej. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maga
Dołączył: 18 Maj 2007 Posty: 781
|
Wysłany: Pon Paź 05, 2009 15:48 Temat postu: |
|
|
a moi, ze nie miałam komu d... dawac i gdyby nie ja ich zycie byłoby idealne, nie poradze sobie, nie potrafie zapomniec mimo ze mi pomagaja, bardzo pomagaja ale zapomniec nie potrafie tego co czasem wykrzykuja... |
|
Powrót do góry |
|
|
Beti
Dołączył: 30 Maj 2007 Posty: 168
|
Wysłany: Pon Paź 05, 2009 15:53 Temat postu: |
|
|
Moi tez mi pomagaja ale nawet teraz czasem potrafią moich kolegów nazwac moimi al............
Według nich każda moja koleżanka to k....... a kolega to al.........
Fakt że bez ich pomocy materialnej szczególnie bym sobie nie poradziła. Ale pomagaja finansowo a wykańczaja psychicznie.
Mój brat gdy miał naście lat był synusiem mamuni i mi wykrzykiwał że bede miała męża który mnie będzie tłukł. Mówisz - masz.
Dzisiaj mi wykrzyczał że nie potrzebnie brałam rozwód bo trzeba było zyc dalej. Pewnie życ i robic za worek traningowy i lale dmuchaną. _________________ Życie to kabaret ......... ale nie powód do kpin.
Nigdy nie rezygnuję, bo jestem kobietą wzniesioną na zgliszczach siebie samej. |
|
Powrót do góry |
|
|
Beti
Dołączył: 30 Maj 2007 Posty: 168
|
Wysłany: Pon Paź 05, 2009 15:59 Temat postu: |
|
|
Dlatego tez podjełam walkę o normalne zycie dla moich synów aby nie byli katami swoich żon.
Jaki bedzie finał? Czas pokaże ale ja będe mogłać spokojnie spać że zrobiłam wszystko.
Moi rodzice chyba nie moga mając świadomośc że 3 dni przed ślubem wyrzuciłam z domu teraz ex a kiedys przyszłego męża. Oni wtedy zrobili mi awanturę i wykrzyczeli że mnie siła zaciagną do ołtarza bo im wstydu nie będę robić odwołaniem wesela.
Nigdy sie nie przyznali przede mna że wówczas popełnili błąd próbuja mi wmówic winę i błąd z powodu rozwodu.
A rozwód był moja najlepszą decyzja w życiu _________________ Życie to kabaret ......... ale nie powód do kpin.
Nigdy nie rezygnuję, bo jestem kobietą wzniesioną na zgliszczach siebie samej. |
|
Powrót do góry |
|
|
Beti
Dołączył: 30 Maj 2007 Posty: 168
|
Wysłany: Pon Paź 05, 2009 16:01 Temat postu: |
|
|
Aga czytasz co my piszemy jak sie potoczyło nasze zycie wyciągnij wnioski i walcz o swoja tożsamość nie daj sie zdeptać i zniszczyć.
Jesli na to pozwolisz możesz zrujnowac sobie dorosłe zycie.
Postaw są cel przyszłości. Będę miała normalny dom kochająca sie rodzine bez przemocy. Musisz w to wierzyc i codziennie powtarzac wtedy tak sie stanie. W przeciwnym wypadku Twoje zycie ułozy podświadomość i trauma z przeszłości. _________________ Życie to kabaret ......... ale nie powód do kpin.
Nigdy nie rezygnuję, bo jestem kobietą wzniesioną na zgliszczach siebie samej. |
|
Powrót do góry |
|
|
M!ssundaztood
Dołączył: 23 Sie 2009 Posty: 23 Skąd: koło Warszawy
|
Wysłany: Wto Paź 06, 2009 20:49 Temat postu: |
|
|
Cholernie jest mi ciężko... głupio mi czasem i mam wyrzuty sumienia, chociaż nie wiem sama za co, bo nic złego nie zrobiłam... Ostatnio jestem w rozsypce. Po tych weekendowych wydarzeniach chodzę jakaś rozdarta.
A od wizyty u psychologa miałam tak jakby ssawkę w sercu... trochę pusto ale ulga była...
Pogubić się w tym wszystkim można.
Matka chyba się boi że będę taka jak ona... a to że ona jak była w moim wieku zaszła w ciążę i ją usunęła to nie znaczy że ja mam być taka jak ona, litości... Chciałabym jej kiedys powiedzieć jak bardzo jej nienawidzę... i jednocześnie kocham, ale nie tak abrdzo jak powinnam. Za dużo przez nią straciłam, a ona nie umie tego naprawić. Mam tylko przykład w ojcu - wydźwignął się z alkoholizmu, żyje za 1500 zł miesięcznie albo i mniej, bo mu tyle zabierają z konta na teoretycznie alimenty, czyli kasę dla nas, a tak naprawdę z tej forsy nie widze prawie nic. Daje mi tylko na kartę miejską i ewentualnie jakies wycieczki.. Na książki dała mi niedawno sto złotych, zajebiscie się wysila, nie?
Tłumaczy się tym cholernym remontem i wydatkami na dziecko Grześka.
Doprawdy, nie mam bladego pojęcia dlaczego ma mnie za puszczalską? Czy ktos może mi to wytłumaczyć?
I dlaczego mnie tak traktuje? |
|
Powrót do góry |
|
|
Beti
Dołączył: 30 Maj 2007 Posty: 168
|
Wysłany: Wto Paź 06, 2009 22:53 Temat postu: |
|
|
Aga napewno jesteś młodą atrakcyjną dziewczyną. Czasami rodzice robiąc nam różne awantury chcą nas poprostu chronić.
U mnie było podobnie, mojego ojca siostra zaszła w ciażę w wieku 17 lat.
Ja byłam bardzo rygorystycznie wychowywana.Żadnych dyskotek,żadnych kolegów kolezanek tylko szkoła i do domu.
Czasami mówię że byłam chowana w szafie
Wyjechałam z domu na studia dzienne to mnie przywieźli siłą przed koncem I roku. Nie potrafili zyc beze mnie, bez kontroli nade mną.
W rezultacie wybrali mi męża i musiałam za niego wyjść. Żrobiłam to aby uciec z domu. Nic dobrego z tego nie wyszło. No mam super dzieciaki:) ale związek był totalna porazka.
Teraz mam koleżanke sasiadke która urodziła córke mając 18 lat. Widze jak bardzo ja kontroluje jak dzwoni kilka razy w ciagu godziny. Rozmawiam z nią że nie tędy droga.
Jednak rodzice bezgranicznie kochaja swoje dzieciaki i czasem nadmiar ich miłości bywa toksyczny.
Może jestes podobna do ojca i matka podswiadomie próbuje zmienić pewne cechy Twojego charakteru.
Przyczyn może byc wiele, może próba poważnej rozmowy z nią cos pomoże. Takiej dorosłej rozmowy. Może powiesz jej mamo nie wyzywaj mnie tak bo mnie krzywdzisz ale spokojnie bez nerwów.
A czasem trzeba przetrzymac i wierzyć że niedługo bedziesz samodzielna i zaczniesz własne zycie na własna odpowiedzialność.
Głowa do góry będzie dobrze. _________________ Życie to kabaret ......... ale nie powód do kpin.
Nigdy nie rezygnuję, bo jestem kobietą wzniesioną na zgliszczach siebie samej. |
|
Powrót do góry |
|
|
Beti
Dołączył: 30 Maj 2007 Posty: 168
|
Wysłany: Wto Paź 06, 2009 22:59 Temat postu: |
|
|
Rola rodzica wcale nie jest łatwa ja tez popełniam czasem błędy, choc staram się ich nie robic.
Czasem nie jestesmy świadomi że nasze postepowanie może skrzywdzic drugiego człowieka.
Mama jest w ciązy jest nerwowa, może nie wszystko sie układa tak jakby chciała.
Jesli zas chodzi o pieniądze pomyśl może o pracy np. roznoszenie ulotek czasem grosz sie przyda a i zajęcie będzie i chwila zapomnienia o codzienności i zarazem budowanie własnej siły pokory do zycia smakowanie dorosłosci.
Skup sie na sobie, mamy nie zmienisz swiata nie zmienisz ale możesz zawsze doskonalic siebie, inwestowac w siebie .
Wiesz gdy jestem zła i mam problemy siadam do maszyny dziewiarskiej i robie sweterki albo inne cuda. Musze liczyc igły mysle o tym co robie i relaksuje sie wtedy nabieram dystansu do problemów uspakajam emocje. _________________ Życie to kabaret ......... ale nie powód do kpin.
Nigdy nie rezygnuję, bo jestem kobietą wzniesioną na zgliszczach siebie samej. |
|
Powrót do góry |
|
|
|