Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ciagle to samo...
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dominikana



Dołączył: 01 Lis 2009
Posty: 51

PostWysłany: Pon Lis 02, 2009 17:18    Temat postu: ciagle to samo... Odpowiedz z cytatem

Chcialabym opowiedziec tutaj moja historie po to by nie czuc sie tak okropnie sama.Nie wiem od czego zaczac...Chyba od poczatku Smile A wiec jestesmy 2,5 roku po slubie i dwa dni temu moj maz po raz kolejny mnie pobil.Scenariusz wygladal tak jak zawsze,to znaczy upil sie do nieprzytomnosci,dostal ataku poalkoholowej furii a ja chyba bylam po prostu pod reka.Nie mam juz sily.Moj maz ma problem alkoholowy,nie pije czesto,czesto zachowuje kontrole po alkoholu ale czasem traci ja zupelnie Sad Ataki pijackich furii nie sa skierowane tylko do mnie,zdarza mu sie rzucac na przyjaciol czasami,czasem moze skierowac atak agresji w strone przypadkowej osoby.Zazwyczj potem niewiele lub nic nie pamieta.Pierwszy raz oberwalam od niego jakies pol roku przed slubem,mieszkalismy juz razem.Bylam w szoku,on chyba tez.Przeprosil, plakal.Po pewnym czasie podobny incydent,powidzialm dosc. Zlozylam doniesienie na policji,zadzwonilam do jego matki.zaproponowal sam ze pojdzie na terapie.poszlismy oboje.dzis juz wiem ze nie byla ona dobrze prowadzona,przede wszystkim zlekcewazono problem alkoholowy,na terapii bylismy razem,nie zaoferowano mezowi zadnej formy pomocy tylko dla niego,ani jako dla sprawcy przemocy,ani jako dla osoby naduzywajacej alkoholu.Terapii nie ukonczylismy z przyczyn niezaleznych od nas ale o dziwo nam pomogla.jeszcze w trakcie jej trwania zdarzyl sie jeden incydent(okropna awantura ale wyszlam z tego calo Smile ,potem jeszcze raz i wszystko sie uspokilo zupelnie.w miedzy czasie wzielismy slub.Od czerwca 2008 do teraz bylo wspaniale.naprawde myslalam ze to juz koniec naszych problemow,ze wszystko jest ok.zycie zaczelo nam sie ukladac zarowno osobiste jak i finansowe,bylam szczesliwa,nauczylam sie ufac od nowa.Moj maz w normalnym, codzinnym zyciu jest cudownym czlowiekiem.Inteligentnym,z poczuciem humoru,doskonalym towarzyszem,pracuje bardzo duzo przynoszac ekstra pieniadze,sprzata,gotuje,robi zakupy,dba o dom moze nawet wiecej niz ja.nie nudzimy sie razem,mamy o czym rozmawiac.zaczelismy myslec o dziecku,poczulam sie bezpiecznie.Widzialm i widze ze maz probuje rowniez opanowac picie.on chyba wie ze ma problem z alkoholem choc nigdy wprost nie powiedzial ze jest alkoholikiem.ale nigdy tez temu nie zaprzeczyl.raz podjal terapie alkoholowa (niezaleznie od tamtej pierwszej ale jej nie kontunuowal.mysle ze byla dla niego za trudna.Mysle ze te kilkanascie miesiecy spokoju uspily czujnosc i moja i jego.Jakies 3 miesiace temu maz po raz kolejny i pierwszy raz od dlugiego czasu zrobil pijacka awanture.bez rekoczynow,ale jednak.potem byl przerazony ze to znowu,przepraszal,przysiagl ze juz nigdy, przestal pic alkohol zupelnie.szczerze mowiac znowu zaczelam sie bac.i okazalo sie ze mialam czego.3 dni temu koszmar wrocil.
Jestem zalamana.Znowu to samo.Kocham go ale stracilam wiare w to ze nam sie uda.Bo co teraz znowu?znow pojdziemy na terapie,moze nawet dobra dla nas obojga,znow pomoze,i co z tego.do nastepnego razu.ktory nigdy nie wiadomo kiedy nastapi.nie chce go zostawic,to jest dobry czlowiek,ktory gdyby nie problem alkoholowy bylby mezem z bajki (chociaz teraz tez jest mezem z bajki:Braci Grimmow niestety,bo rozne przeciez sa bajki Smile ).ale nie chce tez tak przezyc zycia.nie chce zawsze czekac do nastepnego razu.
Chce dodac jeszcze ze maz jest DDA,jego ojciec jest alkoholikiem.Rodzice rozwiedli sie kiedy mial 8 lat.Pozmawialam z tesciowa,jego ojciec pil w identyczny sposob i jak mi powiedziala byl dokladnie taki sam.Cudowny trzezwy,pijany potwor.Maz to wie,powiedzial kiedys ze nie chce byc taki jak on i nie wie co zrobic zeby sie uwolnic od tego.
A ja nie wiem co zrobic zeby zyc normalnie.Chcialabym zeby ktos mi obiecal ze nastepna szansa bedzie ta wykorzystana.ale wykorzystana na zawsze,nie na kilka tygodni,miesiecy,czy nawet lat.I wiem juz ze to niemozliwe,ze zawsze bedzie istanialo prawdopodoboenstwo ze horror wroci.i z tego co wiem o alkoholizmie i przemocy to niestety w pewnych momentach to wraca.jak ktos kiedys napisal "ten typ tak ma" Sad
Uff,wygadalm sie troszke.powinnam chyba ksiazki zaczac pisac.
Zycie jest niesprawiedliwe.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Pon Lis 02, 2009 23:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj Ponownie

Tak czytam i myślę... Mąż ma możliwość udziału w terapi , ponadto wskazanym jest także udział w grupie korekcyjno edukacyjnej dla sprawców przemocy - ewentualnie terapia indywidualna odnośnie stosowania przemocy.

Istnieje także możliwość konsultacji z instytucją pomocową w tej kwesti oraz dzielnicowym.

Także Ty możesz ucześczać na teraię psycho-edukacyjną dla osób doznających przemocy oraz grupie dla osób współuzależnionych.
Może czas dokończyć a właściwie zacząć od nowa tą terapię, która kiedyś była ?


Bez względu na to wszystko masz prawo w przypadku awantur powiadomić policję. Stosowanie przemocy jest przestępstwem i nikt nie ma prawa Cię krzywdzić.


póki co tyle słowem wstępu

pozdrawiam
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Dominikana



Dołączył: 01 Lis 2009
Posty: 51

PostWysłany: Pon Lis 02, 2009 23:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dzieki Maras,ale ja mam troche inne mozliwosci.mieszkam za granica i pomoc i terapia wyglada troche inaczej.ponadto dostepnosc jakiejkolwiek terapii w moim regionie jest bardzo slaba i niestety bardzo droga.na bezplatna pomoc czeka sie miesiacami,ostatnio bylo to 8 miesiecy na terapie grupowa dla sprawcow przemocy oddalona na dodatek o 120 mil w jedna strone od naszego miejsca zamieszkania.dlatego wyladowalismy na rodzinnej,zreszta tez platnej.ja juz na nia nie wroce bo nie proponuja tam spotkan indywidualnych a mnie nie interesuje w tej chwili zadna wspolna terapia z moim mezem.poza tym tam jest problem bo nie oferuja terapii alkoholowej a ja uwazam ze na tym on musi sie skupic.dla mnie najlepsza by byla chyba dla osob wspoluzaleznionych ale musze zaczac od indywidualnej,nie dam rady jeszcze na grupowa.sprawy nie ulatwia nam fakt ze maz nie jest polakiem ale rowniez imigrantem.nie jest latwo o terapie tam gdzie scieraja sie dwie odmienne kultury a trzecia ma im pomoc.zupelnie inne systemy myslenia u kazdego z trzech czlonkow terapii(moj,mojego meza i terapeuty).zobaczymy co dalej,tak jak sie spodziewalam moj maz powiedzial dzisiaj ze w pt jedzie na pierwsze spotkanie z terapeuta od alkoholu,sam to znalazl.cos nowego,do tej pory nie chcial tej formy.zobaczymy jak dzisiaj wyglada dostepnosc srodkow terapeutycznych,moze przez dwa lata cos sie zmienilo.
Jesli chodzi o policje jest inaczej niz u Nas,na pewno dla wielu dziewczyn sposob ich dzialania bylby zbawieniem.wyglada to tak ze jak dzwonisz i zglaszasz przemoc to sprawca jest aresztowany od razu i wyznaczaja mu w ciagu 12 godzin(tyle moga go trzymac) termin sprawy jesli tylko chcesz zeby sie ona odbyla.termin zazwyczj za ok 4 m-ce.jesli zadasz dostaje zakaz zblizania sie do Ciebie na ten okres.jak nie ma gdzie mieszkac oferuja mu pomoc w schronisku dla mezczyzn.jak w tym czasie fiknie to siedzi do sprawy.Jest to dobre bo dosc bezpieczne dla ofiary ale tez czesto wykorzystowane przez kobiety.mezczyzna jest na pozycji straconej absolutnie.Ale widzisz ja nie mam koniecznosci podejmowania takich srodkow,moge sie sama wyprowadzic,jestesmy od siebie niezalezni finansowo,dom wynajmowany,dzieci brak,on tez moglby sie wyniesc.jak sie rozstac to ja wiem i moge.I zreszta byc moze taka bedzie moja decyzja.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Dominikana



Dołączył: 01 Lis 2009
Posty: 51

PostWysłany: Wto Lis 03, 2009 0:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A Maras zapomnialam dodac ze my jeszcze mamy numer z jezykiem bo ja mowie w jednym,maz w drugim,rozmawiamy w trzecim a nasz terapeuta mowi w czwartym,ktory wprawdzie oboje doskonale znamy ale nie jest to jezyk komunikacji miedzy nami.to naprawde utrudnia terapie wspolna.to tak jak ty i twoja zona musielibyscie rozmawiac o swoich problemach najwiekszych miedzy soba np po francusku.nawet zakladajac ze francuski was obojga jest perfect stworzyloby to bariere.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Wto Lis 03, 2009 0:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

faktycznie jest to trudna sytuacja . Jednak możliwa aby znależć rozwiązanie. Przypuszczam że mieszkasz na tereie Anglii ...
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Dominikana



Dołączył: 01 Lis 2009
Posty: 51

PostWysłany: Wto Lis 03, 2009 0:43    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

tak.ale to nie chodzi teraz o to nawet gdzie jestesmy.chodzi o to ze ja nie wiem czy chce kolejnej terapii.bo ja wiem ze nie da mi ona gwarancjii.a nie chce byc w takiej same sytuacjii zakilkanascie lat.ja nie chce zyc od terapii do terapii.ja juz wiem ze w historiach przemoc plus alkohol happy end nie istnieje.bo nikt mi nie zagwarantuje ze ta terapia bedzie ostatnia.ja zawsze uwazalam ze lepiej cos zrobic i tego zalowac niz odpuscic i zalowac ze sie nie probowalo i nie zrobilo ale tu stawka jest moje zycie.
Po prostu stracilam wiare w nas jako pare i malzenstwo.i juz wiem ze gory nie przeniose zebym nie wiem jak chciala
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Dominikana



Dołączył: 01 Lis 2009
Posty: 51

PostWysłany: Sro Lis 04, 2009 16:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No i nie wiem co mam zrobic.Maz w piatek jest umowiony na spotkanie z terapeuta i prosi zebym z nim tam pojechala.Ja z jednej strony nie chce bo naprawde nie mam juz sily mu pomagac i nie chce tego robic.zawsze sie staralam mu pomoc, bo DDA,bo niska samoocena,bo trudnosci adaptacyjne,bo problemy z emocjami.cala odpowiedzilnosc z niego zdejmowalam bo przeciez on taki nieszczesliwy i tak chce sie zmienic.I nic z tego nie wyniknelo.wiec moze jak teraz sie odsune to bedzie lepiej.z drugiej strony dobrze byloby pojechac i zorientowac sie co moga mi ewentualnie zaproponowac ja tez potrzebuje terapii.ale nie chce znowu z nim tam siedziec i sluchac o tym co on czuje i jak mu przykro bo budzi sie wtedy we mnie dobry samarytanin,znowu zaczne plakac nad nim i glaskac po glowce i znowu zgubie siebie sama.to spowodowala u mnie poprzednia wspolna terapia.
zadzwonilam dzisiaj na taka infolinie dla osob z problemem alkoholowym i ofiar i sprawcow przemocy tez.tam dzwonisz okreslasz wstepnie swoj problem,uzyskujesz numery telefonow itd a oprocz tego mozesz 1 h rozmaiwc z psychologiem/terapeuta.to poprosilam o ta rozmowe,akurat za 40 min mieli czas(to szczescie wielkie zazwyczaj trzeba sie umowic i czekac pare dni)no wiec rozmawialam z mila pania,mowie jej co mi na sercu lezy a ona ze powinnam przede wszystkim teraz wspierac meza w jego postanowieniach!!!a kto do diabla mnie bedzie wspieral??I jak zrozumialam to szczescie mnie spotkalo niespotykane gdyz moj partner widzi problem(trzeba by byc slepym zeby nie zauwazyc jak sie patrzy na moja twarz w tej chwili Smile ) i chce sie leczyc a oni zazwyczaj wszystko neguja.To ja tego jednak w kategorii szczescia nie odbieram.I oczywiscie mam jechac w pt i wspierac,wspierac,wspierac.a ja nie jestem taka tego pewna.bo to bedzie druga terapia podjeta ze mna przez meza,a jego czwarta w ciagu ostatnich osmiu lat.i zawsze pomagalo na jakis czas(o teraz srednia mi wyszla,to schemat dwuletni,kt idzie tak:wielkie szambo,pol roku terapii z wpadka mniejsza lub wieksza,kilkanascie miesiecy spokoju).musimy przerwac ten schemat tylko nie wiem jak.
I co tu zrobic z tym piatkiem?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dynamika
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 741

PostWysłany: Sro Lis 04, 2009 21:31    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hej

Nie jestes odpowiedzialna za zachowanie swojego meza. Teraz co to dokladnie oznacza - oznacza to, ze nie jest twoim obowiazkiem wspomaganie go, zeby Ciebie nie bil lub nie ponizal.
Pozwol mu wykazac wlasna motywacje do rozwiazania problemu.

Twoja odpowiedzialnoscia jest troska o siebie, w tym stosowna obrona przed atakami.

pozdrawiam
P.
_________________
"Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Dominikana



Dołączył: 01 Lis 2009
Posty: 51

PostWysłany: Sro Lis 04, 2009 22:25    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tak mysle wlasnie.Tylko ze nie wiem jak konkretnie postepic teraz.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Dominikana



Dołączył: 01 Lis 2009
Posty: 51

PostWysłany: Sob Lis 07, 2009 0:48    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No wiec dowiedzialam sie dzisiaj ze w sprawie dostepnosci terapii wszelkiej w przeciagu 2 lat zmienila sie rejonizacja glownie Sad
Ale mielismy to spotkanie,poproszono mnie(bo bylam w samochodzie) bo to tylko takie techniczne,stanelo na terapii alkoholowej dla meza,grup dla przemocowcow nie ma ale ta pani od terapii alkoholowej ponoc ma doswiadczenie w tym punkcie.poniewaz problem alkoholowy dotyczy meza to na razie spotkania dla niego,moze potem mnie poprosza na spotkanie jakies jak uznaja ze taka potrzeba.w kazdym razie jak zrozumialam musze sobie sama radzic Sad Dobrze ze chociaz cos u niego drgnelo,poczatek juz w pn,swiatelko w tunelu.Tylko jakos slabo swieci Sad
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Sob Lis 07, 2009 0:56    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To faktycznie słabe światełko i jednostronne. Co będzie jeśli on przerwie terapię - mniejsza o przyczyny - i zostaniesz zn ów sama ze swoimi problemami? Najważniejsze jest abyś nauczyła się żyć zarówno w warunkach jego terapii jak i bez jego terapii. Może w tej poradni jest grupa dla współuzależnionych jeśli nie ma dla doświadczających przemocy?
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Dominikana



Dołączył: 01 Lis 2009
Posty: 51

PostWysłany: Sob Lis 07, 2009 1:08    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wlasnie.Przeciez zeby zostawic za soba to cale alkoholowe zycie musimy oboje wypracowac w sobie nowe schematy zachowan.cale nasze wspolne zycie bylo pod haslem alkoholu,cale zycie mojego meza bylo pod haslem alkoholu,on nie wie jak to jest inaczej a ja juz zapomnialam.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Dominikana



Dołączył: 01 Lis 2009
Posty: 51

PostWysłany: Sob Lis 07, 2009 1:34    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jesli chodzi o terapie dla wspoluzaleznionych to sprobuje zmusic mojego lekarza pierwszego kontaktu do znalezienia mi czegos.oni maja tu taki obowiazek.musieli by mi cos znalezc i to natychmiast gdybym zglosila tam przemoc domowa,bo gdyby mnie np moj kochany malzonek zabil w pijackim ataku szalu to jesli by wyszlo ze zglosilam przemoc lekarzowi a on nie udzielil mi stosownej pomocy to stracilby on prawo do wykonywania zawodu a moze nawet skonczyl za kratkami.i na pewno placilby odszkodowanie slone mojej rodzinie.i tu to nie zart.tylko ze taki zgloszenie pociaga za soba szereg konsekwencji:wizyty policji regularne,wizyty pracownikow socjalnych itd,mase proceduralnych spraw.a ja naprawde wiem gdzie jest najblizszy komisariat.
Chociaz z drugiej strony nie wiem,moze oni wiedza co robia?moze to wlasnie tak trzeba?tylko ja nie chce kolejnym osobom przedstawiac tej zalosnej historii...ale moze powinnam?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Sob Lis 07, 2009 1:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Spróbuj terapii dla współuzależnionych. Na dobry początek. To większa gwarancja niż liczyć tylko na jego wyjście z problemu....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
MMS



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 179

PostWysłany: Sob Lis 07, 2009 7:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wiesz Dominikano - ja do tego doszłam właściwe sama. U mnie było ciut inaczej. Moja mama była wymagająca i surowa. Tata mniej. BYłam jedynym dzieckiem i bardzo o mnie dbano, ale jednocześnie nie zalewano czułością i stawano oczekiwania. W pewnym sensie wychowała mnie też sobie koleżanka z bloku, która miała mnie w swojej strefie wpływu od 4 roku życia. Była dzieckiem, które rządziło całym podwórkiem, była typem osoby, która manipulowała innymi dziećmi i krzykiem oraz krytyką doprowadzała do posłuszeństwa. Gdy wywinęłam się z tego układu, wpadłam w sidła koleżanki, która była niesamowitą egocentryczką, nie potrafiła znieść, że ktoś dostał od niej lepszą ocenę w szkole, ciągle się o wszystko obrażała itd. Miałam ogromny problem by zerwać te znajomości. Gdy obserwuje koleżanki mojej córki z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że o nie jest prawda, że nie ma złych dzieci. Grupę w przedszkolu zamnipulowała jedna 5 - letnia dziewczynka, która doprowadziła do tego, że kilkoro dzieci dostawało spazmów na myśl, że mają iść do przedszkola. Musieli interweniować rodzice. Dało mi to do zrozumienia jak wiele zależy od dzieciństwa, od tego jacy wobec dziecka są rodzice i niestety, w jakim towarzystwie się obraca.
Wychodząc za mąż wiedizałam, że coś jest nie tak. Nie było wcale dobrze. Ale nie umiałam powiedzieć stop człowiekowi, który przecież mnie kocha. Przerażało mnie to, że mogłabym go zranić. Wyszło jak wyszło. Czasu nie cofnę. Mój mąż łączył w sobie cechy... moich dwóch najważniejszych w dzieciństwie koleżanek, w mniejszym stopniu mojej mamy. Byłam uodporniona i na agresję, i na manipulowanie przez złe humory i na bark czułości, której nie zapewnili mi rodzice. Po prostu zaszczepiono mnie rewelacyjnie. Do tego ten nurt wychowania, który panował w całej rodzinie, polegający na byciu w stosunku do siebie bardzo surowym, nie robienie nikomu krzywdy, preferowanie cudzego interesu kosztem swojego. Pewnie pomogło zaangażowanie też w religię i życie w myśl zasady, by nadstawić raczej drugi policzek niż uderzyć.
Myślę, że większość z nas dostała taką swoistą szczepionkę w dzieciństwie, która doprowadziła do tego, że w takich relacjach odnalazłyśmy się w dorosłym życiu. Dlatego uważam, że to takie ważne zadbać o swoje dzieci.
Żal mi mojego męża, bo wiem, że jego też ukształtowali toksyczni rodzice. Nie jest złym człowiekiem, ale zniszczonym przez ojca choleryka i skrajnie nadopiekuńczą matkę, któa doprowadzała do zamykania się w pancerz.
Problem polegał jednak na tym, że mój mąż nie chicał nad sobą pracować. Twój chociaż podejmuje próby.
Odeszłam, kiedy zauważyłam jak bardzo nasz związek wpływa na moje dziecko i kiedy on zaczął odreagowywać również na niej, a psycholog stwierdził, że córka ma szokująco niskie poczucie własnej wartości.
Pozdrawiam
MMS
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group