Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
magda.m
Dołączył: 01 Cze 2010 Posty: 173
|
Wysłany: Nie Lip 25, 2010 22:42 Temat postu: |
|
|
Winę za to na mnie zrzucił... Musiałam wiec robić to co on sobie życzy a nie to czego ja chce... Na mnie pierwszy raz postawił się jak byłam w 3 miesiacu ciaży ze starszym synem i było to w świeta wielkanocne... Nie uderzył choc groził ale ten jego opentany wzrok widze do dziś i widziałam go za każdym razem kiedy szedł na mnie... Gdyby nie to że byłam w ciaży to pewnie zostawiła bym go... Miałam prace nie brakowało mi wtedy niczego byłam samodzielna... _________________ Co nas nie zabiło to nas wzmocni......
http://www.youtube.com/watch?v=pBG4RsGtguM |
|
Powrót do góry |
|
|
magda.m
Dołączył: 01 Cze 2010 Posty: 173
|
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 22:20 Temat postu: |
|
|
Będąc w ciąży czułam sie raczej jak żywy inkubator i tak jakby dziecko które było we mnie nie było żywą istota... Ani raz je nie pogladził... Ani jednego słowa do niego wtedy nie powiedział a jak dla wygody chciałam położyć na nim nogę to się odsówał... Czułam się wtedy bardziej jak trędowata ale miałam w sobie cudowne dziecko które od samego poczecia bardzo kochałam i każdy jego ruch był cudownym doznaniem... _________________ Co nas nie zabiło to nas wzmocni......
http://www.youtube.com/watch?v=pBG4RsGtguM |
|
Powrót do góry |
|
|
magda.m
Dołączył: 01 Cze 2010 Posty: 173
|
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 22:34 Temat postu: |
|
|
Pomimo warunków w jakich żyłam urodziłam dużego zdrowego syna ale w trakcie urlopu macierzyńskiego przepadła mi umowa o prace zostałam bezrobotna po pół roku straciłam prawo do zasiłku i zostałam na utrzymaniu meża. Otworzył własny warsztat przy domu. Zaszłam drugi raz w ciaże... Urodził się drugi syn. Tak oblewał jego narodziny że nawet po mnie do szpitala nie przyjechał. Przyjechała po mnie moja siostra a jak weszliśmy do domu to ten jeszcze sobie spał. Tyle dla niego znaczyła żona i nowo narodzony syn.. _________________ Co nas nie zabiło to nas wzmocni......
http://www.youtube.com/watch?v=pBG4RsGtguM |
|
Powrót do góry |
|
|
magda.m
Dołączył: 01 Cze 2010 Posty: 173
|
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 22:54 Temat postu: |
|
|
Kiedy młodszy syn miał 10 miesiecy bylismy na urodzinach u jednej z sióstr męża... Było lato wiec zrobiła grila i taka mała imprezke ogrodowa wiec i ,,troche,, wypili było późno dzieci spały wiec postanowiliśmy że zostaniemy na noc u siostry było późno jak poszlismy spać w nocy czułam jak zaczyna mnie dotykać wsunoł mi reke w majtki a puźniej włożył mi palce do środka nie chciałam tego bo byłam zmeczona i jakos mi nie pasował ten dotyk był taki nachalny kiedy otworzyłam oczy zamarłam... _________________ Co nas nie zabiło to nas wzmocni......
http://www.youtube.com/watch?v=pBG4RsGtguM |
|
Powrót do góry |
|
|
magda.m
Dołączył: 01 Cze 2010 Posty: 173
|
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 23:07 Temat postu: |
|
|
Ten spał obok pijany a dobierał się do mnie szwagier mąż jego siostry i jak zobaczył że nie śpie chciał dalej kontynuować... Wściekła rozdarta wycedziłam przez zęby że ma się z tąd wynosić... Później żałowałam że nie zrobiłam z tego afery na cały dom ale jak zawsze myślałam o innych o jego żonie i dzieciach... Resztę nocy przepłakałam a rano jak tylko wstał chciałam jechać jak najszybciej do domu... Powiedziałam mu o tym po 2 tygodniach do tego czasu schudłam 10 kg... A ten zamiast zkoncentrować sie na mnie _________________ Co nas nie zabiło to nas wzmocni......
http://www.youtube.com/watch?v=pBG4RsGtguM |
|
Powrót do góry |
|
|
magda.m
Dołączył: 01 Cze 2010 Posty: 173
|
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 23:13 Temat postu: |
|
|
I pomocy mi w uporaniu się z tym to bardziej mu zależało na odegraniu sie... Nie wiem do końca gdzie jest granica molestowania a gwałtu ale wydaje mi sie że najtrafniejszym określeniem tego jest próba gwałtu... _________________ Co nas nie zabiło to nas wzmocni......
http://www.youtube.com/watch?v=pBG4RsGtguM |
|
Powrót do góry |
|
|
magda.m
Dołączył: 01 Cze 2010 Posty: 173
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 13:41 Temat postu: |
|
|
Dzieci troszeczkę podrosły a ja chcąc mu pomóc bo nie wyrabiał się w pracy mu pomagałam... Znałam się na tej robocie wiele lepiej niż nie jeden mechanik czy lakiernik... Pracowałam z nim od rana do wieczora... Dzieci były "święte" całymi dniami siedziały same w domu... bawiły się a jak był płacz to pędem biegłam do domu co cię stało... jak zaczęły chodzić do przedszkola mój dzień wyglądał tak że wstawałam o 6.30 wybierałam je do przedszkola potem garaż a ten jeszcze sobie spał do 11 no bo on ciężko po nocach pracował później szybki obiad i po dzieci do przedszkola i znów warsztat szybko dzieci położyć do łóżek i znów garaż do 2-4 nad ranem i tak w kółko... ale to on pracował... a ja??? Czasami słyszałam zarzuty że mam w domu bałagan... ale kiedy to miałam wszystko zrobić??? nigdy mnie za nic nie pochwalił ale zawsze karcił bo jego zdanie było takie że tylko tak się mogę czegoś nauczyć... nie robiło mu to różnicy że przy innych mnie poniżał upokarzał wszyscy patrzyli ale nikt nigdy się słowem nie odezwał...traktował mnie raczej jak przysłowiowego"murzyna" nie było partnerstwa tylko dyktatura... ciągle mnie kontrolował gdzie idę??? po co??? nawet jak chciałam iść do ubikacji to pytał gdzie idę... jak szłam w stronę drzwi to pytał.... odizolował mnie od całej rodziny bo moja jest zła... wszyscy są źli... dla niego liczył się tylko on... a cała reszta to zera... i tak wszystkich traktował łącznie ze mną... nie miałam żadnych koleżanek.. przyjaciółki... bo zawsze na każdego miał jakieś ale.... jak wchodziłam do babci to jeszcze do drzwi nie weszłam i ten mnie już wołał po co tam idę??? _________________ Co nas nie zabiło to nas wzmocni......
http://www.youtube.com/watch?v=pBG4RsGtguM |
|
Powrót do góry |
|
|
magda.m
Dołączył: 01 Cze 2010 Posty: 173
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 13:55 Temat postu: |
|
|
Jemu kumpli nie brakowało a tym bardziej takich do picia... ja raczej unikałam tego ale nie zawsze się dało wracał wtedy do domu pijany był wtedy odrażający i obleśny po przejściach z matką miałam wstręt do takich widoków.... nigdy chyba nie przyszedł do mnie do łóżka trzeźwy a później się domagał tego co mu się należy nie było to miłe był nieczuły i bolało... ale co zrobić... tak żeby było szybko i mieć to za sobą i z głowy... z czasem było coraz gorzej a kiedy mu odmawiałam to zaczynało się piekło... zaczynał mi pokazywać kto jest górą... wyzwiska... poniżania... zastraszanie... groźby... pewnego razy znów szedł na mnie najczęściej łapał mnie za obie ręce ściskał bardzo bolało tak mi ręce po wywijał że leżałam pod lodówką rozwalił mi wargę krew leciała i w pewnym momencie na ratunek przyszła mi mama- ostatnia osoba na którą mogłam liczyć... do dziś to pamiętam a było to jakieś 6 lat temu.... jego agresja z czasem nabierała na sile... czasami wybierałam czy iść z nim czy lepiej oberwać... starszy syn zawsze pilnował jak czuł alkohol w "powietrzu" ten się na mnie wyżywał a mały płakał... dla niego to nie miało znaczenia że dzieci patrzą... _________________ Co nas nie zabiło to nas wzmocni......
http://www.youtube.com/watch?v=pBG4RsGtguM |
|
Powrót do góry |
|
|
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 16:14 Temat postu: |
|
|
współczuje Ci Madziu szczerze...wiem co to gwałt w małżeństwie...
...gdy się przeciwstawiałam i nie chciałam , żeby mnie dotykała to narastała w nim taka agresja i złość...i te straszne w szale oczy....masakra....
to już na szczęście poza mną... _________________ Kasia |
|
Powrót do góry |
|
|
magda.m
Dołączył: 01 Cze 2010 Posty: 173
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 16:16 Temat postu: |
|
|
Kasiu ja niestety jeszcze z tym walczę...
i to jeszcze nie koniec mojej historii.... _________________ Co nas nie zabiło to nas wzmocni......
http://www.youtube.com/watch?v=pBG4RsGtguM |
|
Powrót do góry |
|
|
kaszcze
Dołączył: 31 Sty 2010 Posty: 363 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 16:44 Temat postu: |
|
|
u mnie moje ciało powiedział STOP!
i potem były 3 najgorsze m-ce w moim życiu....
aż przyszło "apogeum agresji"....
on szedł z w wściekłością przez mieszkanie jak TUR ... W SZALE...W "BIAŁEJ GORĄCZCE"....czułam wtedy "oddech śmierci"....tak silne zagrożenie, że w podświadomości pochowałam do wiaderka z ziemniakami wszystkie noże i ostre narzędzia....
słyszałam tylko "ty ku...wo teraz to cie zabije"....i na prawdę czułam jak to robi....to było pchniecie za szyje, aż przeleciałam przez cała kuchnie,straciłam oddech na chwile, a na niego na szczęście spadł rower co stał w przedpokoju, o którego się zachwiał i zaparł jak mnie pchał... WIDZIAŁAM ŚMIERĆ!
........................................................................................................
udało się jednak uciec...
moje dzieci i jak byliśmy wyskakiwaliśmy przez balkon...w skarpetach w błoto ( mokry, zimny kwiecień) wezwałam policje...dzieci uciekły do bloków na osiedlu...
.........................................................................................................
przyjechali....stawiał czynny opór...dostał paralizatorem po nogach....zabrali go na izbę wytrzeźwień i do aresztu.... _________________ Kasia |
|
Powrót do góry |
|
|
magda.m
Dołączył: 01 Cze 2010 Posty: 173
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 16:49 Temat postu: |
|
|
Kasiu piszę do ciebie bo to jeszcze nie koniec historii
dusił mnie pod lodówką demolował wszystko co miał po drodze jak ostatni raz kiedy szedł na mnie rozbił szybę w łazience niedaleko dzieci które były w histerii coś we mnie pękło bez słowa opatrzyłam mu rękę nadawała się do szycia ale to było przeze mnie powiedział jak mam 1000 to pojedzie bo on nie ma kasy a to przeze mnie..... wtedy prze ważyło na drugi dzień miał jeszcze do mnie ale i nawet o to że kanapek do szkoły dzieciom nie robiłam... odezwał się po miesiącu w dzień kobiet dał mi różę i chciał żebym go przytuliła i pocałowała a ja do niego że ma mnie nie dotykać i że chce rozwodu... nie wiem skąd wtedy we mnie tyle siły było... _________________ Co nas nie zabiło to nas wzmocni......
http://www.youtube.com/watch?v=pBG4RsGtguM |
|
Powrót do góry |
|
|
magda.m
Dołączył: 01 Cze 2010 Posty: 173
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 23:38 Temat postu: |
|
|
Prosiłam błagałam płakałam mówiłam że nie chce tak żyć że ma mnie szanować ale wszystko sie powtarzało jak w błednym kole jak powiedziałam o tym teściowej kilka lat temu to powiedziała mi że to jest mąż i nic nie zrobię a teraz sie tego wypiera... Zawsze wszystko to była moja wina nigdy jego... Mówił że jestem jak moja mama że nie jestem nauczona porzadku straszył mnie rozwodami i tym że mi dzieci zabierze... Chował przedemna pieniadze karte kredytowa mi zabierał z portfela... _________________ Co nas nie zabiło to nas wzmocni......
http://www.youtube.com/watch?v=pBG4RsGtguM |
|
Powrót do góry |
|
|
magda.m
Dołączył: 01 Cze 2010 Posty: 173
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 23:50 Temat postu: |
|
|
Wszystko po to żebym sie o pieniadze prosiła żebym widziała że jestem zależna od niego... Kase on trzymał a ja robiłam z nim ciagle słyszałam ze nie ma kasy nigdy sobie nic nie kupiłam szkoda mi było nawet 2 złote żeby majtki sobie kupić chodziłam w ubraniach po jego siostrach... Jak dostałam ofertę pracy w urzedzie pracy to tak mna manipulował że musiałam odmówić a to że dzieci a to że bezemnie w garażu nie da rady a to że za 1000 to by on nie robił jak na garażu wyjde na 2 a nawet 3 tyś. _________________ Co nas nie zabiło to nas wzmocni......
http://www.youtube.com/watch?v=pBG4RsGtguM |
|
Powrót do góry |
|
|
flowerek
Dołączył: 19 Sty 2010 Posty: 364
|
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 23:58 Temat postu: |
|
|
Madziu,taki przerażający spokój bije z twoich postów.Wszystko we mnie zamiera.
Wiem co to gwałt w małżeństwie, wiem co to cuchnący oddech na sobie, wiem co to zamknięte oczy i łkanie w środku.I wiem co to agresja, bo nie ma tego co chciał.
Sercem jestem przy Tobie i mocno , mocno tulę. |
|
Powrót do góry |
|
|
|