Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Szukam... p o m o c y.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bobo



Dołączył: 13 Cze 2010
Posty: 129
Skąd: Katowice

PostWysłany: Czw Lis 18, 2010 1:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

I jak zwykle muszę uporać się ze wszystkim sama Sad Niemal klękam przed światem na kolanach, a i tak znów dostaję w dupe...

Wciąż piszę na coraz to nowych forach. Wysłałam wczoraj w nocy 12 maili do różnych instytucji / fundacji pomagającym osobom w trudnej sytuacji. Na razie dostałam 3 odpowiedzi, w tym jedną bardziej "konkretną". W piątek powinnam pojechać do Zabrza spotkać się z pewną panią, która deklaruje mi wsparcie. Na razie nie wiem jeszcze w jakiej formie ale na pewno "coś więcej". Nie wiem czy pojadę, choć czas mnie goni. Póki co, mam 1zł w portfelu. Ponadto nie wiem, co zrobić z Maluchem na ten czas.
Właśnie wróciłam od siostry ale ona uważa tylko, że jestem porąbana i nic jej do moich problemów.

Jutro (w sumie to dzisiaj) "idę do pracy". Tzn. moi starzy są tego przekonania. Kiedy dowiedziałam się o mieszkaniu w Zabrzu (o którym wcześniej już wspominałam), na pytanie: "kiedy ty wreszcie zaczniesz pracować?!" - palnęłam: "18-tego listopada". Pogmatwałam wszystko jeszcze bardziej :/ Ale byłam wówczas taka wkurzona... Oczywiście okazało się, że ponownie pokierowała mną naiwność, bo z mieszkania przecież nici. I tym oto pięknym sposobem muszę za kilka godzin wyjść z domu i podziać się na kolejne 8-9 Bóg wie gdzie. Jeszcze żebym miała do kogo pójść. Młodego rzecz jasna muszę wziąć ze sobą, bo "zaprowadzam go przed pracą do koleżanki". A tak naprawdę nawet nie mam pojęcia co mu dam jeść Sad Jak zwykle wszystko przeze mnie.

Nigdy w życiu do głowy by mi nie przyszło, że mając 21 lat będę musiała się borykać z czymś takim. Cokolwiek nie zrobię - jest źle. Na dodatek jestem w tym sama jak palec.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Lulka



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 930
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw Lis 18, 2010 9:20    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Miła bobo ja wierzę, że naprawdę sobie poradzisz.Masz dużo energii w sobie i pomysłów.Wbrew temu co piszesz jesteś ogromą optymistką a to zaprocentuje bo się nie poddajesz - i bardzo dobrze.Zacznij tylko troszkę od strony praktycznej i będzie dobrze.
Zainteresowałaś się możliwością pracy w Firmie o której Ci pisałam?
_________________
Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.

— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
bobo



Dołączył: 13 Cze 2010
Posty: 129
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pią Lis 19, 2010 1:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

...no Lulka ja też wierzę. Wierzę do tego stopnia, że jestem w stanie nagle wziąć walizkę, spakować rzeczy i w środku nocy stąd uciec; pójść do jakiegoś (obojętnie jakiego) ośrodka i zażądać pomocy. Mam już tego wszystkiego dosyć. Jak można starać się rok o jakiekolwiek mieszkanie, nawet na "tymczas" i wciąż dostawać odmowę lub zupełny brak odpowiedzi. Dla ludzi liczą się tylko pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze. Nie mają umiaru i więcej=lepiej.

Co do pracy... Mam wrażenie, że ludzie "dookoła" myślą, że ja w kwestii tego mojego biednego psa zmyślam... Ileż razy muszę jeszcze powtórzyć, że nie mogę psa zostawić w domu i sobie iść na kilka godzin gdziekolwiek. Już pomijając mój strach, stres, lęk z tym związany; ON nie będzie się zajmował MOIM PSEM i tyle. I co ja mam zrobić. I fakt, zdarzyło się niewiele razy (miesiące wstecz), że poszłam sama do sklepu na ok 1h/2h - zawsze w tym czasie "wyżywał" na psie swoje niezadowolenie, by tylko zrobić mi na złość. ON widzi tylko jedno rozwiązanie: sprzedać. A ja mu mówię, niech własne dzieci sprzeda.

Nie wyobrażam sobie pozbyć się stworzenia, które od ponad roku jest ze mną niemal non-stop, z którym przeszłam setki kilometrów, oby najdalej od mojego ojca, "uciekaliśmy" razem w zimnie, deszczu i upale, jak nie było za wiele do jedzenia - oboje byliśmy głodni, dzieliłam się z nim każdym kawałkiem chleba, gdy było trochę lepiej (bo pani nakombinowała trochę grosza) świętowaliśmy razem, jak staremu odbijało, siedzieliśmy zamknięci w pokoju po cichu, "by tatuś nie wkurzył się bardziej", chodziliśmy razem po zakupy, do psychologa, do urzędu, ba! nawet do komornika ze mną ostatnio jechał. Jest taki grzeczny, cierpliwy, posłuszny, kochany. Żaden człowiek w życiu nie zachowywał się wobec mnie tak fair jak ten pies.

------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dzisiejszy dzień jakimś cudem minął. Siostra nie zechciała nam "użyczyć" mieszkania na czas mojej "pracy", łaziliśmy więc z młodym 6h po śródmieściu, między małymi uliczkami w deszczu. Czasem schowaliśmy się na chwilę w jakiejś bramie... Ale daliśmy radę. Maluchowi na szczęście humor w miarę dopisywał, przez co pocieszał mnie w całej tej zagmatwanej sytuacji.
Spotkanie z "pomocną panią" przełożyłam wstępnie na poniedziałek. Popytam przez weekend w sieci o jakąś pomoc. Czy się uda coś wskórać - czas pokaże. Pochodzę może po jakichś sklepach, popytam czy może chociaż jakiejś "niepotrzebnej" żywności nie posiadają (pieczywo, owoce, warzywa, nabiał, mięso); miałabym co Maluchowi dać. Nigdy nie było tak, by chociaż jednego porządnego posiłku w ciągu dnia nie dostał i nie dopuszczę, by cokolwiek się zmieniło.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
bobo



Dołączył: 13 Cze 2010
Posty: 129
Skąd: Katowice

PostWysłany: Nie Gru 05, 2010 23:56    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Jesteś gotów do przemiany, która właśnie nadchodzi. Sprawiedliwości stanie się w końcu zadość." Oto mój dzisiejszy horoskop. Wciąż czytam, że nadchodzi przemiana, zmiana losu, kres cierpienia, oczyszczenie, ulga... Głupia jestem, bo wierzę w horoskopy? Głupia jestem tak czy owak, a w horoskopy nie wierzę na ogól ale natknęłam się na taki jeden, który sprawdzam każdego dnia (pod koniec) i wciąż mnie zadziwia jego treść. Wiele kwestii w 100% się zgadza. Może to i zbieg okoliczności - nie zaprzeczam. Jednak co do upragnionej wolności, nadal pozostaje ona tylko w sferze moich marzeń.

Gdybym miała opisać jednym zdaniem, co czuję od dłuższego czasu, powiedziałabym, że czuję się, jakbym tkwiła w głębokim dole i raz po raz spadała na mnie kolejna garść piachu. W tej chwili jestem zasypana niemal do pasa. Nogi już odmawiają posłuszeństwa.

Zaprzestałam terapii. Psycholożka powiedziała, że mam się umówić na spotkanie, gdy już będę miała mieszkanie i pracę(???). Oczywiście nie umówię się, cokolwiek się nie stanie, bo za taką terapie to ja serdecznie dziękuję. W jej odczuciu nie jestem chyba ofiarą przemocy, a jedynie naiwną dziewuchą, która ma nadzieję, że jej ktoś pomoże w starciu z ojcem. Moje słowa, że mam ochotę się zabić, że nie wytrzymuję sytuacji, atmosfery, napięcia, umykają niczym kolejne minuty na tarczy zegara. Komukolwiek o tym powiem, nie wzbudzam żadnych reakcji. Po raz kolejny czuję tą straszną pustkę i samotność... Poprzednim razem było to prawie 6 lat temu, kiedy to odechciało mi się wszystkiego. Wtedy też wszyscy dookoła byli głusi na moje wołania o pomoc. Przestałam więc wołać; po cóż robić niepotrzebny hałas.

Wciąż "chodzę do pracy", tj. włóczę się np. po lesie. Z Maluchem rzecz jasna. Kombinuję jak mogę każdą jedną złotówkę na jedzenie. Daję sobie jeszcze trochę czasu albo raczej proszę Boga, by mi go jeszcze trochę dał. Piszę na zagranicznych forach, stronach, portalach... Dodaję ogłoszenia z prośbą o pomoc. Już nawet sprzedałabym siebie, bo przecież tonący chwyta się brzytwy, ale jestem tak brzydka, iż na pewno nikt by mnie nie zechciał.

Wiedziałam, że nie będzie łatwo ale nie sądziłam, że prosząc o wsparcie w demokratycznym, wolnym kraju przez pełen roku niczego nie uzyskam. Nierzadko nawet o zwykłe "NIE" muszę się prosić. Ludzie odwracają głowy i udają, że nie widzą tego żebraka, który pod murem z pochyloną głową klęczy i cicho prosi o złamany grosz. Bo przecież na pewno pijak z wyboru, menel, najgorszy element. No a ja jestem ta cwaniara, fałszywa, oszustka, która chce poprzez litość uzyskać coś, co kompletnie się jej nie należy, na co nie zasłużyła, czego nie wypracowała, niedostatecznie cierpiała, zmyśliła sobie wszystko i żeruje.

Wyobraźcie sobie, że nawet do naszego słynnego "Monaru" pisałam. Zignorowali mnie. Teraz to już chyba sam prezydent mi pozostał ale może nie będę się ośmieszać. Choć z drugiej strony... ja chyba cały ten czas się ośmieszam. Poniżam. Plują na mnie, a ja mówię: "deszcz pada!". I po co mi była ta walka, zaprzestanie wagarów, stanięcie twarzą w twarz z niemal cała szkołą. Miałam 11 zagrożeń na dzień 1.05.2008. Pod koniec czerwca byłam na rozdaniu świadectw i swoje też dostałam. Niecały rok później zdałam maturę, choć praktycznie w ogóle się do niej nie przygotowałam. Wciąż zadręczałam się przecież sytuacją w domu; to był mój główny, codzienny obowiązek. Potem myślałam, że skoro udźwignęłam taki ciężar, wszystko inne będzie niczym przysłowiowa pestka. ON jak zwykle stanął na swoim i w odpowiednim momencie pogrążył mnie tak, bym całkowicie zapomniała, czego "dokonałam". Przecież ja nic nie umiem i nie dam sobie rady w życiu. Chyba miał rację.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
heka



Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 465

PostWysłany: Pon Gru 06, 2010 1:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bobo,z góry cie przepraszam za to co napiszę ,ale będę szczera.
Nie rozumiem dlaczego wszystkich naokoło prosisz o pomoc,wsparcie -jak rozumiem finansowe-a sama nie zaczniesz pracować?czy dobrze zrozumiałam że żebrzesz?
Ja wiem ,rozumiem doskonale ,ze z pracą jest trudno,ale jakakolwiek jest.
Można opiekować się dzieckiem ,starszą osobą ,sprzątać,ustawiać produkty w supermarkecie ,rozdawać ulotki choćby.Wiem że to są grosze,ale są.Wiem ze to nie praca w , której człowiek się rozwija ,idzie do przodu,ale tez żadna z nich nie hańbi.
Wiem co mówię ,bo sama kilka lat temu byłam w tragicznej sytuacji finansowej(mąż się wypiął,miałam dwoje dzieci,które musiałam nakarmić i okryć) i nie patrzyłam na mój dyplom z tytułem mgr. ,tylko brałam co było.Za siedzenie w domu i biadolenie nikt nie zapłaci nawet 10-20 zł,a jeśli tyle zarobisz możesz za nie przeżyć.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Elzbieta487



Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 105

PostWysłany: Pon Gru 06, 2010 7:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

bobo,Lulka ma rację.Rozumiem Twoje przywiązanie do psa,nawet bardzo.Ale pomysl,co będzie dalej.Czy potrafisz zapewnić mu opiekę nie mając stałych dochodów?Żadna praca nie hańbi byle dobrze wykonana.Czy nie mogłabyś oddać psa na pewien czas do schroniska,a jak znajdziesz pracę i mieszkanie,odebrać go.Bo ciężko jest słuchać Twoich żalów. I nie myśl, że piszę to z niezyczliwosci,ale tak jak każdy popełniasz błędy,bobo.Myślę,że nie obrazisz się,bo to też byłby błąd.Trzymam kciuki cały czas
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Elzbieta487



Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 105

PostWysłany: Pon Gru 06, 2010 7:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W poprzednim poście powinno być Heka,zamiast Lulka,Przepraszam i Hekę i Lulkę
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Lulka



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 930
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon Gru 06, 2010 11:02    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

bobo mam pytanie do Ciebie.
czy Ty masz problemy zdrowotne?
Rozumiem, że jesteś już pełnoletnia i w sumie możesz znaleźć jakąś pracę.
Może byś poznała fajnego chłopaka i nie była taka samotna - a może masz już kogoś? Wiesz, w pracy jest bardzo fajnie - można z ludźmi pogadać, pośmiać się, nawiązać przyjaźnie - często bywa tak, że można znaleźć pomoc w swojej trudnej sytuacji. Np: u mnie w pracy dziewczyny często wynajmują wspólnie mieszkanie dużo łatwiej rozkładać koszty na dwie, trzy osoby.
Powinnaś pomyśleć o pracy chyba, że stan Twojego zdrowia to wyklucza.
Z terapii nie powinnaś rezygnować - pomoże Ci w adaptacji w środowisku.
masz dużo pomysłów i widać Twoją kreatywność warto wykorzystać te atuty w życiu realnym.
_________________
Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.

— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aga74



Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 43

PostWysłany: Wto Gru 07, 2010 14:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bobo, chodzisz na mrozie po parę godzin dziennie?
Mam nadzieję, że się ciepło ubierasz, ale co z psem? Jesteś pewna, że zwierzę długo tak wytrzyma?
Darzysz je ogromnym uczuciem, trzeba o niego zadbać, chodzenie po lesie w taki mróz zaszkodzi i tobie i jemu!
Zwracałaś się do Monaru, czy masz problemy z narkotykami?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
bobo



Dołączył: 13 Cze 2010
Posty: 129
Skąd: Katowice

PostWysłany: Sro Gru 08, 2010 2:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zastanawiałam się trochę, czy w ogóle pisać tu jeszcze, bo widzę, że nie bardzo jestem rozumiana... Ale napiszę. Co mi tam.
Zacznę od odpowiedzi na ostatnie pytanie:

Mam nadzieję, że się ciepło ubierasz, ale co z psem? Jesteś pewna, że zwierzę długo tak wytrzyma?
Darzysz je ogromnym uczuciem, trzeba o niego zadbać, chodzenie po lesie w taki mróz zaszkodzi i tobie i jemu!


@Aga74: nie wiem z jakiej części Polski jesteś ale na Śląsku jak dotąd były tylko dwa dni, kiedy temperatura spadła do ok. -10 stopni Celsjusza i wtedy raz zostaliśmy w domu, a raz faktycznie się "przemęczyliśmy" Smile Ja ubieram się ciepło i szczerze mówiąc, póki co, ten codzienny długi spacer dobrze mi robi. No może mógłby być o tą godzinkę krótszy... A o Malucha się nie martw. To duży silny psiak, bardzo odporny na pogodę, rasa typowo "pracująca" i to dobry trening dla niego. Dodatkowo, biorąc pod uwagę, że mieszkamy w kamienicy i nie mamy ogródka, po którym mógłby codziennie śmigać, na owym spacerze nadrabia. Choć oczywiście przyjemniej byłoby, gdyby na dworze było te ok. 10 stopni w plusie...

Pewnie teraz ktoś zapyta, czy aby Młody aby nie je za mało w stosunku do ruchu jaki ma, bo przecież krucho u mnie z pieniążkami. Odpowiadam, że póki co daję jeszcze radę; to podkradnę coś z kuchni, to oddam mu swój obiad, to sprzedam coś w necie...

C.D. mych odpowiedzi na Wasze pytania, choć chyba trochę się teraz po powtarzam, bo o wszystkim tym pisałam już nie raz.

Temat pracy.
Ludzie, ja już w domu nie wytrzymuję! Wariuję, bo czuję się jak wrzód na d****. Zawsze byłam pracowita, ambitna. Mam nadzieję, że nadal taka jestem. Bardzo chcę w końcu regularnie chodzić do pracy, dostawać większą lub mniejszą ale zawsze SWOJĄ wypłatę. Cieszyć się prawdziwie weekendem. A pracy w moim regionie jest pełno, a i ja żadną nie pogardzę. Sprzątać bardzo lubię, więc choćby sprzątaczką zostanę od zaraz...

Temat Malucha.
...tylko komu mam/mogę go powierzyć? Powtarzam raz jeszcze: w domu nie mogę go zostawiać z NIMI, bo im wciąż przeszkadza, wciąż coś robi nie tak, ON nie chce z Młodym (a cały dzień siedzi w domu), bo to nie JEGO problem ale i ja sama chyba bym nie wytrzymała nerwowo wciąż zastanawiając się, co ON znów wyprawia pod moją nieobecność.
O schronisku zapomnij! Wiem doskonale, jakie warunki panują w schroniskach. Poza tym schroniska mają teraz swoje własne hotele i każą sobie nieźle płacić za tą swoją "super" opiekę. Natomiast bardzo chętnie oddałabym go pod opiekę jakiemuś normalnemu człowiekowi, który ma odpowiednie doświadczenie lub chociaż domek z ogródkiem. Dlaczego takie "wymagania" z mojej strony? Bo daję sobie głowę uciąć, że na spacerze sobie żaden psi "laik" nie poradzi niestety. Maluch jest jeszcze bardzo młody i trzeba umieć nad nim panować w różnych sytuacjach.
Ale kobiety moje drogie, jeśli znacie kogoś odpowiedniego, kto zechciałby Młodego przygarnąć na trochę, skorzystam na pewno.

Może trudno to sobie wyobrazić ale on naprawdę jest dla mnie szalenie ważny. Niczym własne dziecko, najlepszy przyjaciel... Wy często, pomimo równie trudnych przeżyć, a może i nawet po stokroć gorszych, macie jako wsparcie własne dzieci, rodziców, rodzeństwo, przyjaciela lub nawet tylko samego psychologa. Ja nie mam nikogo bliskiego. Nie mam do kogo przysłowiowej gęby otworzyć. Nie mam do kogo się nawet przytulić, jeśli chodzi o ludzi. Osoby osamotnione, posiadające psa, kota, papugę, chomika, łączą ze swoimi pupilami bardzo silne uczucia, emocje. To nie są tylko zwierzęta. To skarby, których nie trzeba się obawiać, iż pewnego dnia ot tak odwrócą się i odejdą. Pozostaną, cokolwiek by się nie działo. Dają poczucie pewnej stabilizacji.

Ja już raz w moim życiu byłam w stanie, kiedy już nie czułam smutku, żalu, złości, bólu, rozpaczy... Nie czułam po prostu niczego. Był mi obojętny każdy jeden człowiek. Nie mam pojęcia, czy któraś z Was coś podobnego przeżyła, jednak nikomu tego nie życzę, w szczególności, gdy na dobrą sprawę jest się jeszcze dzieckiem.
Potem przez kolejne 3 lata dzień w dzień walczyłam sama ze sobą i ze swoimi myślami "S". Wciąż planowałam gdzie i jak "to" zrobię. Po tym czasie bez żadnej terapii zachciało mi się ewidentnie żyć. Ułożyło się jak się ułożyło. Ale skoro teraz jest ze mną ta jedna, niewinna istota, która nie pozwala, bym ponownie straciła uczucia i zrezygnowała z życia, nie pozwolę, by ktoś lub coś mnie jej pozbawiło.

Temat pomocy.
...przecież nie chodzi o to, by ktokolwiek mi cokolwiek sponsorował do momentu, aż stanie się u mnie jakiś cud. Wiem, że ludzie niechętnie pożyczają, więc zawsze szukam/proszę przede wszystkim najpierw o pracę z możliwością zamieszkania (na wsi z kimś starszym, jako niania/pomoc domowa, jako stróż/portier itp.). Młody śmiało może na czas mojej pracy hasać po podwórku lub nawet tylko przebywać w "moim" pokoju. Zawsze potencjalnym pracodawcom tłumaczę, iż on w mgnieniu oka przyzwyczaja się do nowych sytuacji, mało szczeka, ogólnie jest cichy, nie biega po domu, dużo śpi, może pilnować posesji, a i za każde jedno dziecko życie odda. Albo argumenty nie przemawiają albo ludzie mi nie wierzą - nie wiem. Kolejno pytam o mieszkanie, jakaś rudera do remontu, piwnica w domu, strych, na którym można by "się urządzić"... Też nic. Bo przecież na dzień dobry muszę mieć na czynsz, na odstępne i na kaucję. Zdarzają się raz po raz ogłoszenia w sieci, że ktoś wynajmie tylko za rachunki, bo akurat wyjeżdża na trochę za granicę albo, że w zamian za remont lub pilnowanie, sprzątanie, pomoc w czymś lub też po prostu chce komuś pomóc. I kiedy tylko znalazłam coś takiego, kontaktowałam się jak najszybciej. Bardziej lub mniej opisywałam swoją sytuację. Jak widać nic nie załatwiłam.

Temat mojej frustracji/desperacji.
Trochę frustruje mnie to, nie ukrywam, iż pisząc do tak wielu ludzi, instytucji, pytając tu i tam, głownie o jakiś azyl na moment i pracę - nikt nic nie wie. Z ośrodków odpisują mi, że z psem mnie nie przyjmą na noclegownię. A ja sobie myślę: no chyba o tym wiem! Ja do nich zwracam się przede wszystkim jak do zwykłych ludzi, "prywatnie"... No ale nie "poleci" mnie przecież taki jeden z drugim swojej cioci, czy wujkowi, choć wie że np. szukają opiekunki, bo jak ona jest ofiarą przemocy, to pewnie albo nienormalna albo tylko za wszelką cenę chce się wyrwać. Takie jest myślenie, odnoszę wrażenie.
Z tyloma osobami, co nawiązałam kontakt, z którymi to pisałam, rozmawiałam, nikt ani razu nie powiedział magicznego: "wiesz, nic nie obiecuję ale popytam" lub "to pomogę ci szukać". To nic nie kosztuje. A jednak.


To chyba jeden z dłuższych moich postów - o ile nie najdłuższy. Na koniec o Monarze; odpowiadam: pisałam do nich, by również zapytać, czy nie mają możliwości pracy w zamian za tymczasowe zakwaterowanie (nie tylko "cokolwiek" lecz w ramach zawodu mogłabym się tam na coś przydać). Ale oczywiście nawet zwrotnego "NIE" nie otrzymałam.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Lulka



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 930
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sro Gru 08, 2010 9:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

bobo rozczulasz mnie wciąż swoimi postami...ale:
w tym co piszesz nie widzę odwagi, ale strach przed życiem i Światem.
Jedno co powinnaś zrozumieć, że tkwienie w takiej matni pogrąża coraz bardziej i bardziej...aż w końcu nic Ci nie zostanie tylko bezwolność i absolutne podporządkowanie się temu, czego nienawidzisz najbardziej.
Świat nie jest Rajem, ludzie to nie Anioły i nie urodziłaś się po to by jeść tylko jesz po to by żyć. To co piszesz to wegetacja bez sensu.
Ogarnia Cię coraz większa pustka - masz psa który Cię kocha za to że jesteś i jest Ci wdzięczny za każdy kęs pożywienia jaki mu dajesz, ale on nie zna pełnej miski jaką mu pani daje z miłością - on zna tylko byle jakie ochłapy - im bedzie starszy tym będzie smutniejszy.Kiedy będzie patrzył na swoich kolegów będzie się zastanawiał z czego oni się cieszą skoro w domu nic nie mają ani pełnej miski ani ciszy ani swojego miejsca a ich właściciele są zastraszeni i bojaźliwi.
Nie bój się żyć bobo - nie bój się!! Życie jest cudem i wielkim przedstawieniem w którym możesz grać wielką rolę lub tylko gasić światła,niezauważona - i tak przeżyjesz nie wiedząc nawet ile mogłaś osiągnąć i dać innym a przede wszystkim sobie dla siebie samej.
Bądź sobą bobo patrz na siebie i zobacz jaka jesteś i kim możesz być.
Nie rób ze swojego życia mdławej komedii nikogo nie śmieszącej tylko zrób wielkie dzieło o którym bedą mówić z podziwem - oto bobo!
Udowodnij w końcu że naprawdę ŻYJESZ.
Pamiętaj, życie to przyroda.
bobo wołam Cię do życia! chociaż...
myślałam, że jesteś wrażliwcem,,,tym z niewielkiej grupy 4% marzycieli zmieniłam jednak zdanie.
_________________
Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.

— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
bobo



Dołączył: 13 Cze 2010
Posty: 129
Skąd: Katowice

PostWysłany: Sro Gru 08, 2010 22:19    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dzięki za odpowiedź ale to co napisałaś jest co najmniej dziwne...???

bobo rozczulasz mnie wciąż swoimi postami...ale:
w tym co piszesz nie widzę odwagi, ale strach przed życiem i Światem.
Jedno co powinnaś zrozumieć, że tkwienie w takiej matni pogrąża coraz bardziej i bardziej...aż w końcu nic Ci nie zostanie tylko bezwolność i absolutne podporządkowanie się temu, czego nienawidzisz najbardziej.


Każdy chyba w pewnym stopniu boi się życia i świata; sęk w tym jak kto radzi sobie ze swoimi słabościami. Każdego spotykają inne okoliczności, inne formy wsparcia z zewnątrz, każdy jest mniej lub bardziej odporny oraz ma lepsze i gorsze dni/okresy.
Ja w tym momencie czuję się znacznie bardziej słaba niż jeszcze kilka miesięcy temu. Może to wkrótce mini, a może pogłębi się jeszcze bardziej. Nie do końca jest tak, że sami sobie piszemy swoje scenariusze i żyjemy według nich. Są kwestie, na które nie mamy żadnego wpływu i z pokorą musimy się im podporządkować.

Świat nie jest Rajem, ludzie to nie Anioły i nie urodziłaś się po to by jeść tylko jesz po to by żyć. To co piszesz to wegetacja bez sensu.

Chciałoby się powiedzieć: no nie żartuj! Shocked

Ogarnia Cię coraz większa pustka - masz psa który Cię kocha za to że jesteś i jest Ci wdzięczny za każdy kęs pożywienia jaki mu dajesz, ale on nie zna pełnej miski jaką mu pani daje z miłością - on zna tylko byle jakie ochłapy - im bedzie starszy tym będzie smutniejszy.Kiedy będzie patrzył na swoich kolegów będzie się zastanawiał z czego oni się cieszą skoro w domu nic nie mają ani pełnej miski ani ciszy ani swojego miejsca a ich właściciele są zastraszeni i bojaźliwi.

I teraz to już przesadziłaś całkowicie Evil or Very Mad Po pierwsze mój pies nie dostaje żadnych ochłapów! Wypraszam sobie. Czy Ty myślisz, że ja mu daję do jedzenia suchy chleb z wodą??? Na pewno je gorzej niż kiedyś, o czym mówiłam ale kiedyś po prostu codziennie dostawał karmę typu "premium" (średnio 20zł/kg). Dziś kupuję mu karmę tylko, gdy mam jakiś przypływ gotówki, a tak to je normalne, "domowe" jedzenie, które z reguły nigdy nie dorówna naprawdę dobrej jakości karmom. Ale dostaje mięso, nabiał, jaja, makaron, kaszę, ryż, rybę... I wcale nie przejawia objawów smutku, jak to nazwałaś. Po drugie, psy są inteligentne, mają duszę ale też żyją chwilą i nie myślą jak ludzie, więc na pewno nie będzie nad niczym się zastanawiał, tym bardziej nad sytuacją swoich kolegów... A w domu ma i cisze i spokój i własne miejsce; uwielbia wylegiwać się na łóżku przy ciepłym piecu. I po trzecie: ja mogę sobie o moich sprawach i kłopotach rozmyślać, cierpieć, ubolewać, płakać ale gdybym była zastraszona i bojaźliwa w stosunku do mojego psa, on byłby niezrównoważony, niepewny siebie, lękliwy, agresywny. Znam mnóstwo psów z okolicy i nie tylko i mogę z dumą powiedzieć, że Młody jest jednym z najlepiej ułożonych psów, biorąc pod uwagę tym bardziej jego młody wiek, charakter i rasę. Sam hodowca spotkany niegdyś przez nas podczas spaceru nie mógł uwierzyć, że Maluch jest tak grzeczny.

Nie bój się żyć bobo - nie bój się!! Życie jest cudem i wielkim przedstawieniem w którym możesz grać wielką rolę lub tylko gasić światła,niezauważona - i tak przeżyjesz nie wiedząc nawet ile mogłaś osiągnąć i dać innym a przede wszystkim sobie dla siebie samej.
Bądź sobą bobo patrz na siebie i zobacz jaka jesteś i kim możesz być.
Nie rób ze swojego życia mdławej komedii nikogo nie śmieszącej tylko zrób wielkie dzieło o którym bedą mówić z podziwem - oto bobo!
Udowodnij w końcu że naprawdę ŻYJESZ.
Pamiętaj, życie to przyroda.


A która z kobiet tkwiących w domowej przemocy nie boi się żyć? Która się nie waha, nie lęka? W tej kwestii to akurat nie jestem sama. Udowadniać nikomu niczego nie będę, bo nie mam takiej potrzeby. A jeśli to wszystko odnosi się do wylanych tu na forum moich smutków i myśli samobójczych, to przepraszam bardzo ale chyba po to są takie fora. Czy ja się mylę? Na pewno tylko w małym stopniu ale zawsze jednak trochę mogę się "oczyścić" poprzez pisanie, a jeśli dodatkowo ktoś to zrozumie i wesprze dobrym, szczerym słowem, może być tylko jeszcze lepiej.

bobo wołam Cię do życia! chociaż...
myślałam, że jesteś wrażliwcem,,,tym z niewielkiej grupy 4% marzycieli zmieniłam jednak zdanie.


Gdybym nie była wrażliwa, nie przejmowałabym się wszystkim dookoła, nie przygnębiałoby mnie tak wiele spraw, nie czułabym miłości - nawet do tego mojego nieszczęsnego psa, a już przede wszystkim poddałabym się na dobre, choć niemal znikąd nie otrzymałam pomocy i wsparcia. Sam fakt, że jeszcze wierzę w ludzi, jest dowodem na to, iż potrafię marzyć i robię to bardzo często.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aga74



Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 43

PostWysłany: Czw Gru 09, 2010 0:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Haha, ~Lulka, faktycznie przesadziłaś z tym psem, który się będzie zastanawiał nad kolegami Very Happy
Bobo, nie myśl że nie wiem co czujesz, bo depresja jest mi akurat niestety znana i masz rację, dobrze przeczekać najgorsze momenty, ale na Boga, bezpiecznie! Uważaj na siebie chociaż!
Zobaczysz, przyjdzie moment, kiedy powiesz dość i weźmiesz się za siebie, ja chętnie poczytam, że dobrze ci się wiedzie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Lulka



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 930
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw Gru 09, 2010 9:38    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cześć Dziewczyny,
HAhaha... a skąd wiecie, że psy nie myślą?.
Skoro pies potrafi się przywiązać do człowieka, reaguje na bodźce,potrafi okazywać odzczucia to skąd wiecie że nie myśleć?!
Widziałyście kiedyś płaczącego psa? ja widziałam.Pies położył głowę na łapkach i płakał.Prawdziwymi psimi łzami!
Tak, oto ludzkie patrzenie na świat! Nadmuchane ego- JA - tylko JA reszta to moja ozdoba.
Niedoceniacie nikogo i nic - oprócz siebie samych. To właśnie ludzki egoizm a nie wrażliwość.
Uzależnienie wszystkiego od siebie - to właśnie jest człowiek. Niszczenie przyrody, świata zwierzęcego - to jedyna siła człowieka.A wystarczy że trochę wiecej sypnie śniegiem albo napada deszczu i całą wielkość w łeb bierze. hahaha...Mniej człowiek wart niż liście na drzewie co się mocno trzymają gałęzi...dopóki wiatru nie ma.
Ludzie uczą się porozumiewać ale nikomu nie udało się jeszcze zrozumieć mowy najwierniejszego przyjaciela.
Piszesz bobo, że Tqwój pies ma ciszę i spokój to dlaczego odmawiasz mu naturalnego odruchu szczekania? Czyż nie leży ono w psiej naturze?
Tak bobo pogadajmy o Twoim Maluchu.
I jezeli myślisz, że tylko dlatego, że czuję do Ciebie sympatię bedę cicho siedziała to się mylisz.
_________________
Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.

— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ja44



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 1224

PostWysłany: Czw Gru 09, 2010 19:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj bobo!
Wiem co znaczy przywiązanie do pieska, miałam suczkę od maleńkiego i kiedy przyszedł na nią czas, przeżyłam okres prawdziwej żałoby.
Nie da się tego opisać w słowach,ona była moją przyjaciółką i strażniczką,uratowała mi życie gdy mąż mnie swego czasu dusił, skoczyła na niego.
Rozumiem Twoją miłość do psa i uważam że to forum jest właściwym miejscem by się poużalać, wyrzucić z siebie emocje, to wszystko co nas uwiera, a nawet sie wypłakać...
Wiesz, ja też się lękam życia,mam zachwianą wiarę w człowieka...oczyszczam się w jakimś stopniu poprzez moje wiersze-rymowanki.
Jeśli ktoś uważa że to forum jest nieodpowiednie na nasze smutki w zmaganiu sie z rzeczywistością to po co miałoby istnieć?...
Bobo pisz,,pisz jeśli tylko to pomaga to pisz...ja czytam Twój wątek.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 8 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group