Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Szukam... p o m o c y.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bobo



Dołączył: 13 Cze 2010
Posty: 129
Skąd: Katowice

PostWysłany: Sob Gru 18, 2010 3:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No ale co to za pytanie? To tak, jakbym dopiero miała sobie sprawić psa...? Przecież już go mam od dawna i odkąd u mnie jest jestem za niego odpowiedzialna, nawet bardzo. Jestem z niego niezwykle dumna oraz z tego, że pomimo tylu trudności udało mi się wychować stabilnego czworonoga. A jeśli pytasz o to, czy Maluch miał dzisiaj coś w misce, to odpowiem Ci, że miał i dzisiaj i wczoraj i mamy "zapasy" całkiem godziwe na najbliższe dni.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
bobo



Dołączył: 13 Cze 2010
Posty: 129
Skąd: Katowice

PostWysłany: Nie Gru 19, 2010 18:16    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jezuuu, ja już nie mogę...
Znów ślęczę przed tym monitorem w każdej wolnej chwili. Nadal nic, choć kilka razy było już "o mały włos". Znów czuję ten ciężar, tą atmosferę, beznadzieję. Znów stoję na rozdrożu, a nogi odmawiają posłuszeństwa.

A wszystko dlatego, że raz w życiu mam prawdziwego przyjaciela, którego trzymam się kurczowo. Dla tego świata to za dużo. Nie mam normalnej rodziny, ani nawet jednej ludzkiej bratniej duszy spoza. Jestem zamknięta od tak dawna. Problemy narastają, a siła odchodzi nie wiadomo gdzie. Czy ja po prostu mam pecha, czy też jestem przeklęta?

Mija godzina po godzinie, minuta po minucie... Mój czas się kończy. Pomysły również. Chęci niestety też.
Czym sobie zasłużyłam na taki los, na takie traktowanie, na taką niemoc? Ani jedna ludzka dusza nie potrafi zrozumieć, tak prawdziwie, do samego końca. To siedzi we mnie głęboko i ani myśli się ruszyć. Nie wytrzymam.

Nie chcę już słuchać JEGO głosu, zdawać sobie sprawy z JEGO obecności, czuć JEGO smrodu! Modlę się do Boga o jakieś światełko w tunelu ale On też NIC. Pewnie siedzi tam na górze tylko i szydzi ze mnie. Głupia, naiwna idiotka!
Jak można nie ześwirować tkwiąc w bagnie od tylu lat. Przesiąkłam. Już sama jestem tylko ohydnym błotem, po którym można jedynie deptać.

To, na co mam ochotę to w końcu zabić. Siebie albo JEGO - obojętnie. Zakończyć to przedstawienie, które nigdy nie powinno było się rozpocząć. Nie mam pojęcia po co w ogóle ratowałam siebie. Zmarnowałam tyle czasu. Wmawiałam sobie, że warto żyć, a kiedy już w to uwierzyłam, okazało się, że nie warto. No bo po co? Żeby współegzystować z roślinami? Jeszcze, o zgrozo(!), stałabym się jak one; jakimś... kaktusem. NIGDY!

Nie wytrzymam z NIM tu dłużej. Mam cholerny atak alergii. Nienawidzę. Nienawidzę po stokroć. Nie pozwolę dłużej siebie poniżać; nie w mojej obecności. A jak mnie już nie będzie to niech sobie mówi i robi co chce. Idiota!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Elzbieta487



Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 105

PostWysłany: Nie Gru 19, 2010 19:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Widzisz,bobo,a czy w takich momentach myślisz o swoim psie?Życzę Ci mimo wszystkich przeciwności ,żebyś znalazła jakieś wyjście
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
bobo



Dołączył: 13 Cze 2010
Posty: 129
Skąd: Katowice

PostWysłany: Nie Gru 19, 2010 19:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Oczywiście że tak.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Lulka



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 930
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie Gru 19, 2010 21:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

bobuś ja Ciebie traktuję jak żywego człowieka - tyle że siedzącego po drugiej stronie monitoru.
Ale tak się nie da żyć! Musisz w końcu się pozbierać i TO co jest OCZYWISTE uznać albo rzeczywiście się poddać.
Kazdy dorosły człowiek powinien sam umieć zadbać o siebie - własną pracą i
staraniem. Tak już jest - kto to chce zmieniać to albo jest szaleńcem albo pasożytem. Przecież nie jesteś ani jednym ani drugim.
Pomyśl co da Ci praca:
1 - możliwość samodzielności.
2 - możliwość wyprowadzenia się i spokoju.
3 - możliwość decydowania o sobie.
4 - realizowania choćby w maleńkim stopniu własnych dążeń. itd......ale najważniejsze możliwość wyrwania się z tej matni w której tkwisz.

Nie tylko tego potrzebujesz najbardziej potrzebujesz [/b]uwierzyć - że naprawdę MOŻESZ. I to jest właśnie PROBLEM.
Dasz radę SAMA, POTRAFISZ TO ZROBIĆ uwierz w końcu, że nie potrzebujesz niczyjej pomocy tylko wiary we własne możliwości.
Bardzo jestem z Tobą i tak bardzo bym chciała żebyś poprzez brak wiary we własne siły i możliwości nie zgubiła drogi do swojego życia o którym tak marzysz. Proszę Cię znajdź pracę i zacznij iść w stronę światła,które Cię woła. Do życia bobo - do życia jakiego jesteś warta.

_________________
Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.

— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
bobo



Dołączył: 13 Cze 2010
Posty: 129
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon Gru 20, 2010 1:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ależ proszę ja Cię bardzo! Znajdź mi opiekę dla Maluch a od zaraz idę do pracy. W moim regionie nie trzeba wcale długo szukać zatrudnienia. Ile razy ja mam powtarzać. A psa nie oddam, bo to jedyna istota, którą jeszcze kocham. Jakby co po niektórzy doświadczyli w życiu zaniku uczuć/emocji, to by zrozumieli, dlaczego tak bardzo pielęgnuję tą jedyną pozytywną rzecz, którą mam i walczę o Malucha.

Tak. Dorośli ludzie normalnie biorą odpowiedzialność za swoje życie i COŚ z nim robią. Ale nie można oczekiwać tego samego od NORMALNEJ osoby, a od tej, która od dzieciństwa mieszka z tyranem. A jak ktoś dalej nie rozumie, to zapraszam do szpitala na Śląsku słynnego w mieście "L" na 1,5 miecha na oddział zamknięty w wieku 15 lat... Bo koleś nigdy nie umiał przystopować i do tego doprowadził. Zobaczymy, jaka osoba wyjdzie stamtąd i jak będzie dalej żyć w domowym więzieniu.
Choćbym nie wiem jak się starała (a staram się cały czas), nadludzką siłą byłoby nieść wciąż samemu ten ciężar na barkach. Ja nawet od jakiegoś 2,5 roku żadnej koleżanki nie mam porządnej (no bo jak?), o przyjaciółce nie wspomnę. Siostra się wyprowadziła, matka się odwróciła, z nikim więcej kontaktu nie mam... Jak ja mam być "normalna" i egzystować normalnie, na dodatek ciągle słysząc jakieś chore pretensje z ust człowieka, który za to, do co mi zrobił, nie powinien do końca życia słowem się do mnie odezwać.

Ja wiem, że najwygodniej by było psa nieszczęsnego oddać a mnie znów na oddział po latach wysłać - problem byłby z głowy. I to tylko dlatego, że ja nie mam siły, by z TYM człowiekiem pod jednym dachem dalej mieszkać,a z drugiej strony nie chcę oddać kogoś, kto jest dla mnie na tym etapie najważniejszy; co z resztą POWINNO być zrozumiałe, bo poświęciłam dla niego wszystko. Dlaczego? A no dlatego, że wiem, iż on mnie nie zostawi, tak jak moi wszyscy (4-5) "przyjaciele", czy rodzeństwo, czy własna matka. Nigdy się ode mnie nie odwróci, jak ludzie, którzy nie chcą mieć z "moimi" problemami nic do czynienia.
I jak ja mam stąd odejść, to on odejdzie ze mną.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Elzbieta487



Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 105

PostWysłany: Pon Gru 20, 2010 9:16    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Naprawddę Cię szkoda.Z Twoich niektórych wypowiedzi wynika,że drzemie w Tobie wiele energii.Nie licz na ojca,matkę i na nikogo,jeżeli nie ma takich osób wokół Ciebie.Ale wydaje mi się bobo,że Ty potrzebujesz w obecnym okresie pomocy psychologicznej i psychiatrycznej,jak wiele osób na tym forum.Zmień psychologa,idż do lekarza.Może okaże się,że przysługuje Ci jakaś renta okresowa.Może to pomogłoby Ci stanąć na nogi.Na poddanie się masz zawsze czas.Są na tym forum osoby Ci życzliwe chociażby ja44 i na pewno wiele innych,które rozumieją Twoje kłopoty,których interesuje to co Ty piszesz.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Lulka



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 930
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon Gru 20, 2010 11:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

I co?! Będziesz tak siedzieć i posypywać głowę popiołem?!
Jesteś taka młodziutka i tyle jeszcze przed Tobą. Dobrych i złych chwil.
Nikt Ci nie każe oddawać psa - bardzo dobrze od początku rozumiem kim dla Ciebie jest. Wszystko można pogodzić - trzeba tylko spokojnie usiąść i pomyśleć. Nic na wariata - tak?
Myślę, że dostajesz czkawki na myśl o psycholach - ja też. Dlatego POSTANOWIŁAM się nie dać! Biorę lekarstwa i jest oki.
Wyjście z domu, przebywanie wśród ludzi to był i jest mój problem.Ale zrobiłam ten karkołomny krok do przodu! I nie żałuję.
Mam fajną pracę i wiele życzliwości wokół siebie. Poznałam wspaniałych ludzi młodych ale mądrych. A wiesz jak to jest, poznajesz ludzi to i rada się znajduje.Trzeba tylko zrobić pierwszy krok.Przynajmniej będziesz wiedziała, że coś zrobiłaś.Nie zawsze się udaje od razu, ale jak się bardzo chce...
Bobuś od czegoś trza zacząć...
I nie wkurzaj mnie bo przyjadę do tych Katowic!!
_________________
Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.

— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ja44



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 1224

PostWysłany: Pon Gru 20, 2010 21:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Droga bobo, czytam Twoje słowa i krwawi mi serce.Mając świadomość że nikt Cię nie rozumie jest straszna i te psychiczne dołki..ja ciągle w nie wpadam pomimo iż przeszłam już kilkuletnią terapię, najlepiej czułam sie w grupie ale ta terapia tez ma swój koniec, chodzę nadal do pani psycholog i obecnie piszę długi życiorys, może mi to pomoże zrozumieć dlaczego nie potrafię rzucić pracy, rozwieść się i zacząć nowe życie.I też mam wrażenie że nie jestem rozumiana..
Upadam na zdrowiu, ciała nie da się oszukać, lekarz rodzinny n a moje dolegliwosci przepisuje mi leki uspokajające a psycholog mówi że się uzależnię, że nie powinnam ich brać a lekarz powinien skierować mnie na badania. I kogo słuchać?...biorę leki tylko doraźnie, coraz bardziej jestem nerwowa...Zmiana mojego myślenia, widzenie anomalii nie pozwala mi funkcjonować tak jak kiedyś, wychwytuję z mety te wszystkie nienormalne słowa, zachowania, ale nie umię z tym nic zrobić bo dla drugiej osoby to ja jestem chora do czego się przyznaję bo się leczę, a ze ze skutkiem takim a nie innym to trudno.
Gdy nie potrafię już słuchać, zatykam uszy, mocno, on gada ja nie słyszę i jest mi lżej, albo próbuję sie wyłączyć umysłem, nie zawsze to sie udaje, mówię też sobie że to n ie do mnie kierowane są te szkodliwe słowa, przepuszczam je obok siebie.
Bywa że zaczynam krzyczeć, wówczas on się uspokaja bo stoi nad nim litera prawa.
Bobo życie mamy tylko jedno i jest mimo wszystko piękne.Spójrz w oczy swego pieska a zobaczysz że warto się uśmiechnąć. Uśmiechnij się do swego przyjaciela bobo.
ściskam Cię świątecznie
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
bobo



Dołączył: 13 Cze 2010
Posty: 129
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon Gru 20, 2010 23:43    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dzięki za dobre słowo i szczerość. Naprawdę, dopiero w szpitalu (mimo wszystko) poznałam dopiero wartościowych, młodych ludzi, którzy podobnie jak ja przeżywali psychiczne piekło. Dzięki nim stał się dla mnie "namacalny" fakt, że nie jestem sama i jedyna. Ale też to mnie najbardziej wkurza, że mam jeszcze w sobie, głęboko, mnóstwo siły i chęci, a nic za bardzo nie mogę zrobić. Rozsadza mnie od środka :/ Wolałabym po stokroć teraz sama pomagać innym niż użalać się nad sobą. Ale czuję, jakbym miała związane ręce... A ja potrzebuję wolności, bo inaczej zdycham.

Pisałam wczoraj (znów) na forum kafeterii... Nie lubię tego robić, bo tam często wypowiadają się ludzie, którzy zielonego pojęcia nie mają o przemocy w rodzinie i tylko wytykają błędy, wyśmiewają się. Jednak czasem przełamuję się i otwieram nowy wątek w nadziei, że akurat zajrzy tam i przeczyta to, co napiszę jakaś normalna, dobra osoba, która będzie chciała i będzie miała możliwość, żeby mi pomóc.

Napisałam zatem pokrótce, w jakiej jestem sytuacji, a tam znów wielkie zdziwienie... Shocked ...że dla mnie pies ważny. Jak ja śmiem w ogóle ludziom du pe zawracać i o pomoc prosić?! Tylko nikt z "inteligentów" nawet logicznie nad tematem się nie zastanowi. To chyba oczywiste, że jeśli miałabym/chciałabym oddać komuś Malucha, to bym to zrobiła i problem byłby z głowy. Od razu poszłabym do ośrodka czy nawet myślę, że szybko znalazłabym pracę z zamieszkaniem. I wówczas na pewno nie traciłabym czasu, by siedzieć przed monitorem i na każdym portalu poniżać się i błagać obcych ludzi o wsparcie. Wtedy bym sobie sama już pomogła. Ale cały sęk w tym, żeby młody został ze mną lub tylko tymczasowo mnie "opuścił", a ja w tym czasie będę działać. To będzie sukces.

Jednak czytający i wypowiadający się najczęściej są osobami najwyraźniej, które wszystko chciałyby załatwiać "po łebkach"; najprostszą (co nie znaczy najlepszą) drogą, pomijając niewygodne dla nich kwestie. Ha! Nasz Rząd szanowny na tej samej zasadzie działa! Trudno się dziwić, skoro ma takich wyborców... Jest jako-tako i ciesz się Polaku, że masz tyle ile masz, bo mógłbyś nie mieć nic, jakbyśmy ci nie dali. Najistotniejsze potrzeby ludzi są pomijane. Uczucia, emocje, psychika się nie liczą. Masz co jeść, co pić? Tak. No i to ci wystarczy Mad

Wystarczy, że przejdę parę metrów i już widzę puste, niszczejące mieszkanie. Za rogiem kolejne i tak dalej... A ilu jest ludzi, którzy potrzebują dachu nad głową z tego czy innego powodu? Choćby na chwilę.
Potem zaglądam na portale internetowe z ofertami nieruchomości, a tam wciąż te same ogłoszenia, które zaktualizowano wczoraj, przedwczoraj, miesiąc temu, pół roku wstecz... Jak to mawia moja matka, "własne gó*** by zeżarli, a drugiemu nie dali". Ehh co za kraj.

Wracając jeszcze na moment do Waszych postów... Kurczę, no ja naprawdę nie mam pojęcia komu Malucha powierzyć. Teraz ludzie patrzą tylko na kasę. Jakbym zapłaciła z góry, to pewnie od razu by się chętni znaleźli... I poszłabym do jakiegoś dobrego psychologa, i do psychiatry, jeśli trzeba by było. Nawet teraz bym poszła, gdyby ciepło było, bo przecież wcześniej też z Maluchem do ośrodka chodziłam. Ale jest zima i on tam zamarznie, jak będzie czekał w jednym miejscu na mnie przez godzinę. I to niby ja jestem dziwna? Moja siostra jest dopiero dziwna. Mieszka sama, wie, jak mi ciężko, a psa nawet na godzinę czy dwie do siebie nie weźmie i nie przypilnuje, żebym ja mogła iść do lekarza. To się w głowie nie mieści!

Też mam nerwicę... Odkąd pamiętam. Bóle brzucha to u mnie normalka, codzienność. Kiedyś lekarze szukali u mnie fizycznej przyczyny ale takowej nie znaleźli. To mi przepisali w końcu tabletki an uspokojenie... Evil or Very Mad Po nich tylko spałam cały czas. Ja w ogóle po wszystkich prochach jestem senna. Ale nie biorę w rezultacie nic. Nauczyłam się z tym żyć i praktycznie nie zwracam już większej uwagi na ten ból.

Faktycznie ciężko jest sobie radzić będąc zupełnie samemu. Moja siostra, moja taka "dalsza" koleżanka (a przyjaciółka siostry), matka, ludzie w necie... Każdy uważa, że mam oddać Malucha. Ja mówię: nie, a wszyscy się dziwią, jak można być tak głupim. Tylko, że dla mnie, to, jak człowiek traktuje swoje zwierzę, świadczy najbardziej o tym, jak traktuje innych - w tym przede wszystkim swoich przyjaciół, rodzinę, własne dzieci. Mój ojciec jest rewelacyjnym przykładem; ON niegdyś, przed laty, oddał "naszego" (w sumie to "jego") psa, gdy ten miał ok. roku, bo najpierw od małego wyzwalał w nim mega agresję, a potem nie umiał sobie z tym fantem poradzić. Pozbył się więc problemu. Mnie potraktował podobnie; miał w nosie prośby o to, by sobie "odpuścił", bo on wie lepiej, a jak robiło się coraz gorzej, to chował głowę w piasek, że to nie jego wina. Teraz, jak już widzi, że nie ma na mnie żadnego wpływu, to wypad z domu, bo jak nie, to zrobię ci piekiełko! I robi.

Żeby każdy tak walczył o swojego podopiecznego jak ja, to schroniska w Polsce świeciłyby pustkami, a nie nędzą, głodem, smutkiem i krzywdą. Ja nigdy nie zawiodłam żadnego ze swych ludzkich przyjaciół. Szanowałam ich, dbałam o nasze relacje, zawsze chętnie pomagałam, wspierałam, BYŁAM - w przeciwieństwie do nich. Oni uciekali (na zawsze) gdy zrobiło się niewesoło. Ja od Malucha nie ucieknę, bo to by była dla mnie największa przegrana. Zhańbiłabym się na całej linii przed samą sobą. Chyba nie umiałabym dalej żyć z tą świadomością.

Czasami czuję się, jakbym nie miała w domu psa tylko słonia albo krokodyla Confused
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aga74



Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 43

PostWysłany: Wto Gru 21, 2010 14:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Sama mówisz, że nie jesteś "normalna". To jakbyś nosiła źle dobrane okulary.

Uważaj na siebie, bo oddajesz innym odpowiedzialność za twoją osobę, a inni mogą obejść się z nią nie tak jakbyś sobie tego życzyła.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kaszcze



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 363
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Wto Gru 21, 2010 19:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

BOBO...kiedyś już przerabiałam Twój temat i wypowiadałam się w nim...po to by Tobie pomóc...teraz z okazji Świąt oraz Nowego 2011 ROKU życzę Ci

NOWEGO SPOJRZENIA NA SIEBIE...
SPRÓBOWANIA SIĘGNIĘCIA PO ROZWIĄZANIA JAKIE TU OTRZYMAŁAŚ...
ZROBIENIA KROKU "DO PRZODU"...
WDROŻENIA WŁASNYCH POMYSŁÓW NA ŻYCIE W ŻYCIE....
PODJĘCIA DECYZJI...
DZIAŁANIA...
ZNALEZIENIA FAJNEGO CHŁOPAKA...
I SZCZĘŚLIWEGO UKŁADANIA SOBIE KAŻDEGO DNIA...

POZDRAWIAM CIĘ SERDECZNIE I PRZYTULAM ŁAMIĄC SIĘ OPŁATKIEM...
Kasia:)
_________________
Kasia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
bobo



Dołączył: 13 Cze 2010
Posty: 129
Skąd: Katowice

PostWysłany: Sro Gru 22, 2010 0:53    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hej, hej.

Dzięki wielkie Smile Ja złożę wszystkim życzenia za kilka dni Very Happy

Co do mojej normalności to... Naprawdę uważam, że nie jest wcale ze mną tak źle ale tylko wtedy, gdy ON się choć na chwilę uspokoi. A wystarczy, że z rana odezwie się do mnie z jedną głupią pretensją i już mam cały dzień zniszczony... Znów wówczas odzywa się we mnie ten paniczny strach, który mnie paraliżuje. Strach, że za chwilę ponownie rozpocznie się awantura, że znów będzie łaził po domu i na głos, niby sam do siebie, będzie nadawał, jaka to ja nie jestem, że siądzie z matką w kuchni i będzie mnie obgadywał... Nie wiem czemu ale nienawidzę tych wszystkich JEGO zachowań. Tak strasznie mnie irytują, denerwują, przysparzają mnie o chorobliwy lęk.

A teraz trochę z dnia dzisiejszego... Dostałam telefon od faceta, który chciałby mnie przyjąć do pracy z zamieszkaniem (mieszka z żoną i trójką dzieci w Wa-wie). Raczej to co mówi jest autentyczne, ponieważ doszukałam się jego osoby (z imienia i nazwiska, nr tel., adresu e-mail) w sieci. Ponoć pracuje na "wyższym stopniu" w jakiejś sporej firmie (jego dane są na stronie firmy również). On sam odpowiedział na moje ogłoszenie w jednym z portali, w którym to wyraźnie zaznaczyłam, że mam psa. Potem, przesłałam mu jeszcze dodatkowe info na mój temat ale i także raz jeszcze wspomniałam o psie. Jak zadzwonił, tak się ucieszyłam... A ten mi mówi, że myślał, że ja tylko "tak ooo sobie" piszę o tym psie - że po prostu go mam Confused Myślał, że go zostawiam normalnie tu u siebie w domu... I nie widzi opcji, żebym z tym psem mieszkała, bo ma złe doświadczenia Mad Ale sama - jak najbardziej (tzn. u nich w domu). I poszłabym na to, gdybym miała komu w stolicy Malucha powierzyć, bym mogła go odwiedzać jak najczęściej; jeśli nie byłoby daleko, to nawet codziennie lub co drugi dzień. A po kilku miesiącach postarałabym się z nimi jakoś dogadać, że sama sobie coś wynajmę ale będę np u nich dalej pracować... I to byłoby dla mnie trudne ale może jakoś bym przeżyła. Tylko nie mam nikogo na Śląsku, a co dopiero w Warszawie Sad

Mam jeszcze jedną propozycję ale muszę się jeszcze upewnić, czy aby nie jest ona o zabarwieniu matrymonialnym/erotycznym, bo takie coś to dla mnie odpada. Rzecz jasna sam mogę się tylko dowiedzieć, co na wstępie ten człowiek mówi... I tak się zastanawiam... Czy ktoś z Was nie mieszka w stolicy lub nie zna kogoś zaufanego, kto tam mieszka, że gdybym faktycznie coś sobie "załatwiła" to ta osoba mogłaby sprawdzić adres pracodawcy, a może nawet osobiście go "obadać". Nie chciałabym spaść z deszczu pod rynnę i nie daj Boże trafić jeszcze do jakiegoś bur***u Mad Mam Malucha jak coś ale z kilkoma mężczyznami lub (odpukać) z bronią on sobie nie poradzi. A wiem, że różni ludzie żyją na tym świecie, czasem sobie nawet nie zdajemy spray, że za ścianą mamy przestępcę.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Elzbieta487



Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 105

PostWysłany: Sro Gru 22, 2010 7:38    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Oj bobo ,słusznie zauważyłaś,że można wpaść z deszczu pod rynnę.Zastanów się sto razy.Im oferta bardziej różowo wygląda,tym jest bardziej wątpliwa.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Lulka



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 930
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sro Gru 22, 2010 23:57    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
że gdybym faktycznie coś sobie "załatwiła" to ta osoba mogłaby sprawdzić adres pracodawcy, a może nawet osobiście go "obadać".


no w tej kwestii możesz na mnie liczyć.
Zanim cokolwiek postanowisz daj znać.
Cieszy mnie, że troszkę zbliżyło się wszystko ziemi...Ważne by te decyzje niosły pozytywne zmiany a nie rozczarowania.
_________________
Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.

— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13  Następny
Strona 10 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group