|
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Echnaton Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Dołączył: 15 Lis 2006 Posty: 6110 Skąd: Suwałki
|
Wysłany: Pią Gru 17, 2010 1:08 Temat postu: |
|
|
Właśnie, co się działo Aniu?..nie zgadzam sie z Twoja interpretacją terapii, moje doświadczenia sa zupełnie inne. Wchodzimy do terapii jednym człowiekiem a wychodzimy innym. Kiedyś jedna z osób uczestniczących w terapii - już po jej zakończeniu - stwierdziła, ze można nie mieć problemów i wejść w terapię a wtedy świat byłby prostszy. To było jego zdanie ale zbieżne z moim. _________________ „lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność” |
|
Powrót do góry |
|
|
Ania11Ania
Dołączył: 19 Wrz 2010 Posty: 147 Skąd: Elbląg
|
Wysłany: Sob Gru 25, 2010 11:39 Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich w świąteczny poranek,nie chcę teraz pisać o rozwodzie,innym razem to zrobię,dzisiaj chcę wszystkim osobom na Forum,zwłaszcza tym,które są ze mną i czytają poje posty życzyć miłych,radosnych i zdrowych Świąt bożego Narodzenia,pozdrawiam cieplutko. |
|
Powrót do góry |
|
|
Odrodzona2009
Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 277
|
Wysłany: Sob Gru 25, 2010 23:24 Temat postu: |
|
|
My tez pozdrawiamy i tez cieplutko i kciuki trzymamy! _________________ By zmienić złe zachowania potrzebna jest ich świadomość, poznanie nowych, a potem działanie. Nie zrażanie się niepowodzeniami - i DZIAŁANIE z uporem 'maniaka', jak dziecko, które uczy się chodzić z determinacją, wiarą i uporem, że w końcu się uda. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ania11Ania
Dołączył: 19 Wrz 2010 Posty: 147 Skąd: Elbląg
|
Wysłany: Czw Sty 06, 2011 14:41 Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich,w grudniu odbyła się moja pierwsza sprawa rozwodowa,na której KAT się nie pojawił,nie wiem dlaczego,widziałam go od tamtej pory kilka razy,ale on nic nie mówi,a ja o nic nie pytam.Wystąpiłam o rozwód z orzekaniem o winie,z tego co wiem,to jeżeli sprawca weżmie winę na siebie to nie będzie przesłuchań świadków.Może być też ugoda,wtedy w miarę szybko można orzec rozwód.Nie wiem co robić,czy jest chociaż jeden sprawca,który przyznał się do tego,co robił?,to chyba niemożliwe i nierealne.Z drugiej strony nie chcę iść na ugodę,dlaczego?,bardzo bym chciała,by ten wyrok był z orzekaniem o winie,miałabym taką wewnętrzną satysfakcję,ze zrobił coś złego,i on też by się w KOŃCU o tym dowiedział.Nie wiem co robić!,czy trwać przy pierwszej decyzji czy zmienić ją na ugodę?,czy poruszać w ogóle ten temat ze sprawcą,czy nic nie mówić,o nic nie pytać i spotkać się dopiero ponownie w sądzie?.Pozdrawiam,dzięki za wsparcie!. |
|
Powrót do góry |
|
|
Odrodzona2009
Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 277
|
Wysłany: Czw Sty 06, 2011 15:31 Temat postu: |
|
|
Ja myśle Skarbie, ze jak dobrze przeczytasz swojego posta, to znajdziesz tam odpowiedz czego chcesz i na czym Ci zalezy.
Jesli chodzi o prawny wymiar i roznice proceduralno- ... w tej sprawie, to pewnie Echnaton pomoze
Mam wrazenie (mętne ze w razie jak sie o winie nie uda orzec to i tak jest za porozumieniem stron, nie??
Usciski i 3maj sie.. jeszcze troche!!! _________________ By zmienić złe zachowania potrzebna jest ich świadomość, poznanie nowych, a potem działanie. Nie zrażanie się niepowodzeniami - i DZIAŁANIE z uporem 'maniaka', jak dziecko, które uczy się chodzić z determinacją, wiarą i uporem, że w końcu się uda. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ania11Ania
Dołączył: 19 Wrz 2010 Posty: 147 Skąd: Elbląg
|
Wysłany: Nie Lut 06, 2011 22:33 Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich,sporo się ostatnio u mnie dzieje,nie tyle w życiu prywatnym co zawodowym.Przez wiele lat zachowywałam się jak ofiara przemocy tzn.bałam się wszystkich w wszystkiego,teraz staram się to zmieniać,a między innymi stawiać granice,ale czy to się opłaci?,myślę ,że nie,przynajmniej nie w każdej sytuacji,ale nie wiem tego jeszcze i gubię się w tych zmianach siebie samej a raczej w swoim zachowaniu.Kilka tygodni temu odmówiłam koleżance czegoś w pracy,myślałam,ze to słuszna decyzja bo zadbałam o siebie,ale jakie są konsekwencje tego?,koleżanka pogniewała się bardzo,nie odzywa się,ignoruje mnie,nie zauważa,czy warto było stawiać granice?,i tym samym popsuć sobie relacje i dobre układy w pracy?,doszłam do wniosku,ze nie,bo to ja teraz ponoszę "karę" za swoje zachowanie,podobno "asertywne",i co z tym zrobić?,proszę o radę,dzięki,pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
|
flowerek
Dołączył: 19 Sty 2010 Posty: 364
|
Wysłany: Pon Lut 07, 2011 0:02 Temat postu: |
|
|
Aniu, najpierw Ci napiszę,że cieszę się iż się odezwałas.
czy warto stawiać granice? warto Aniu, warto.
Jeszcze nie jesteś chyba pewna swoich decyzji i stąd te myśli.
To nic złego odmawiać tego co nie jest dla nas dobre.
Uczysz się mówić nie, podobnie jak ja.
Ale pomyśl sobie tak- czy to napewno koleżanka? czy tylko tak o sobie mysli.
Prawdopodonie nigdy jej niczego nie odmawiałaś , nawet kosztem samej siebie.A jeśli tak było to byłaś wykorzystywana. Teraz powiedziałaś nie i dobrze.
uważam ,że jesli koleżanka jest naprawdę koleżanką to przemyśli sobie swoje zachowanie i zrozumie.jeżeli nie - to trudno.
Wiem,że nie jest łatwo pracować,jezeli jest nieprzyjemna sytuacja ale to nie Ty jesteś temu winna, tylko ta osoba, która próbowała Ciebie wykorzystać .Ty się na to nie zgodziłaś .
Dbając o siebie nie krzywdzisz nikogo.Nie musisz się zgadzać na wszystko.
Przypomina mi się jak odmawiałam coś komus, nieważne w domu czy poza nim.I czułam się podle, szczególnie jak ten komu odmówilam był nieprzyjemny w swoim zachowaniu.
Dopiero przerabiając to na terapii pozbywałam się tego niemiłego uczucia.
Chodzisz na terapię - porozmawiaj o tym z terapeutą.
Ja uważam,że stawianie granic , to zdrowe myślenie.
I mamy prawo odmawiać tego co nam się nie podoba czy z czym nam " nie po drodze."
A zachowanie koleżanki świadczy o niej, niestety niezbyt miło.
Myślenie o sobie, dbanie o swoje potrzeby to nic złego "Kochaj bliźniego swego jak siebie samego"
Zwróć uwagę -" Jak siebie samego" |
|
Powrót do góry |
|
|
Odrodzona2009
Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 277
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 0:02 Temat postu: |
|
|
Ania11Ania napisał: | Kilka tygodni temu odmówiłam koleżance czegoś w pracy,myślałam,ze to słuszna decyzja bo zadbałam o siebie,ale jakie są konsekwencje tego?,koleżanka pogniewała się bardzo,nie odzywa się,ignoruje mnie,nie zauważa,czy warto było stawiać granice?,i tym samym popsuć sobie relacje i dobre układy w pracy?,doszłam do wniosku,ze nie,bo to ja teraz ponoszę "karę" za swoje zachowanie,podobno "asertywne",i co z tym zrobić?,proszę o radę,dzięki,pozdrawiam. |
Zastanawiam sie na ile sama siebie karzesz po tej sytuacji przejmujac sie zachowaniem kolezanki. Jesli to ktos na kim Ci zalezy, mozesz z nia pogadac, nie z pozycji "sorry, ale musialam tak zrobic, bo..." ale po prostu pytajac, o co chodzi i czemu sie tak dziwnie zachowuje. Uwierz w to, ze masz prawo te granice stawiac i ...nie przejmuj sie ludzmi az tak bardzo.. bo przejmowania sie nimi nie wszyscy sa warci Wiesz co kiedys fajnego uslyszalam: mozesz oddalic sie od wszystkich, ale nigdy nie oddalaj sie od siebie.
Popatrz na to.. zrobilas to co chcialas, a teraz Twojej stare nawyki podszeptuja Ci rozne texty wynikajace z poczucia winy i dlatego kolezanki 'kara' dziala. Rozumiesz o co mi chodzi? Gdybys byla przekonana, ze zrobilas dobrze 'olałabyś' jej fochy, albo sie wkurzyła na jej bezczelność, bo jej zachwanie tak naprawde oznacza nie prośbę o.. ale przymus zrobienia przez Ciebie tego co ona sobie zyczy.
Pomysl o 5 powodach dlaczego to dobrze, ze odmowilaś, kiedy mialas na to ochote ...i nie zadreczaj sie. To, co Ty myslisz jest najwazniejsze, moze Cie wpedzic w poczucie winy albo radosc z walczenia o siebie i swoje prawa, np. prawo do slowa "nie". _________________ By zmienić złe zachowania potrzebna jest ich świadomość, poznanie nowych, a potem działanie. Nie zrażanie się niepowodzeniami - i DZIAŁANIE z uporem 'maniaka', jak dziecko, które uczy się chodzić z determinacją, wiarą i uporem, że w końcu się uda. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ania11Ania
Dołączył: 19 Wrz 2010 Posty: 147 Skąd: Elbląg
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 9:20 Temat postu: |
|
|
Dzięki za budujące odpowiedzi,miło je poczytać,ale nie jest fajnie pracować w byle jakiej atmosferze,zwłaszcza,gdy do tej pory te relacje bardzo mi odpowiadały,i myślę,ze będę trzymać się jednak mojej wersji,ze czasami nie warto odmawiać,tak uważam,pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Ania11Ania
Dołączył: 19 Wrz 2010 Posty: 147 Skąd: Elbląg
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 9:23 Temat postu: |
|
|
I to jest chyba to,ze nigdy nie byłam asertywna,nie wiedziałam,co tzn.stawiać granice,a teraz uczę się tego i gubię się i nie wiem,gdzie mają być a gdzie nie,tak mi się na chwilę obecną wydaje. |
|
Powrót do góry |
|
|
gigi31
Dołączył: 18 Kwi 2008 Posty: 893
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 10:13 Temat postu: |
|
|
Ania11Ania to stawianie granic to trudna sprawa i zawsze mozna patrzec na to inaczej ...wszystko zalezy od punktu widzienia i położenia... Ale sie nauczysz ....dojdziesz do wprawy |
|
Powrót do góry |
|
|
Odrodzona2009
Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 277
|
Wysłany: Wto Lut 08, 2011 22:23 Temat postu: |
|
|
Ania11Ania napisał: | I to jest chyba to,ze nigdy nie byłam asertywna,nie wiedziałam,co tzn.stawiać granice,a teraz uczę się tego i gubię się i nie wiem,gdzie mają być a gdzie nie,tak mi się na chwilę obecną wydaje. |
Wiele z nas sie tego uczy... do skutku. _________________ By zmienić złe zachowania potrzebna jest ich świadomość, poznanie nowych, a potem działanie. Nie zrażanie się niepowodzeniami - i DZIAŁANIE z uporem 'maniaka', jak dziecko, które uczy się chodzić z determinacją, wiarą i uporem, że w końcu się uda. |
|
Powrót do góry |
|
|
dynamika Wolontariusz NL
Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Czw Lut 10, 2011 1:11 Temat postu: |
|
|
Ania11Ania napisał: | Kilka tygodni temu odmówiłam koleżance czegoś w pracy,myślałam,ze to słuszna decyzja bo zadbałam o siebie,ale jakie są konsekwencje tego?,koleżanka pogniewała się bardzo,nie odzywa się,ignoruje mnie,nie zauważa,czy warto było stawiać granice. |
Witaj,
Jezeli ktos dlugo Toba manipulowal, to taka osoba nie bedzie zadowolona z tego, ze teraz stawiasz na swoim. Ale zycie jest za krotkie by dawac sie soba manipulowac. Nie warto zyc tak by zaspokajac potrzeby wszystkich dookola a nie swoje. Ciesze sie z Twojego wpisu, robisz odwazne kroki w dobra strone, powodzenia. Wszystko co nowe zajmuje czas, ale nie zrazaj sie tym.
pozdrawiam,
P. _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr. |
|
Powrót do góry |
|
|
justi1301
Dołączył: 07 Lut 2011 Posty: 10
|
Wysłany: Czw Lut 10, 2011 19:42 Temat postu: |
|
|
Postawa syna na zaistniałą sytuację: często te dzieci są zmanipilowane przez ojca, mają korzyści np.finansowe, są jak kropla wody po ojcu. W takiej sytuacji była moja teściowa. Teść z synem mówili o niej psychiczna, syn z synową popierali teścia w swoich wywodach. A teściowa za granicą pracowała, a oni bawili się za jej ciężką pracę. Od tatusia ciągneli pieniążki, to była gra z ich strony. Kiedy się już ustawili to w twarz powiedzieli mu, że jest patologią. Teraz już nie mają czasu dla tatusia, a tatuś ma czas na przemyślenia.
Nie przejmuj się, moja teśiowa ma w nosie postawę synka. Patrzy na siebie |
|
Powrót do góry |
|
|
Ania11Ania
Dołączył: 19 Wrz 2010 Posty: 147 Skąd: Elbląg
|
Wysłany: Sob Lut 12, 2011 12:52 Temat postu: |
|
|
Dzięki za odpowiedzi,jak miło wiedzieć,ze robię odważne kroki,gdy jeszcze do niedawna bałam się własnego cienia.Co do koleżanki,to wiem,że nie była to dobra decyzja,na drugi raz zastanowię się kilka razy,co zrobić,ale teraz moje myśli są zwrócone w inną stronę,po niedzieli mam drugą sprawę rozwodową,wystąpiłam o rozwód z orzekaniem o winie i po prostu obawiam się tego bycia w sądzie,zauważyłam,że są sytuacje,które bardzo mnie osłabiają,czasami czuję się,jakby zeszło ze mnie powietrze,zupełnie brak mi sił,a wieczorem po prostu padam,taka jestem zmęczona,ze już nie mam ochoty na nic,niepokoi mnie to. Wygląda na to,ze nie mam odporności na wiele sytuacji,które mnie spotykają,i nie ukrywam,ze bardzo mnie to męczy bo czasami potrzebuję kilku dni,by odzyskać siły,przez te kilka dni chodzę smutna,wyczerpana psychicznie i nie jest mi z tym fajnie.Tak było też po pierwszej sprawie,i tak będzie też tym razem,to wywlekanie bolesnej przeszłości,o której chciałabym zapomnieć,nie dodaje energii,wręcz mi ją odbiera,skąd więc mam czerpać siły?,proszę o radę,pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|