Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

nie wiem co robić

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bea_ann



Dołączył: 19 Kwi 2011
Posty: 1

PostWysłany: Wto Maj 31, 2011 14:46    Temat postu: nie wiem co robić Odpowiedz z cytatem

Co ja mam robić? Nie znajduję w sobie siły żeby odejść od męża. Przeczytałam książkę „Toksyczne słowa” i wiem że mąż stosuje wobec mnie przemoc psychiczną. On nie pije, zdarzyło się że mnie poszarpał, ścisnął rękę, pociągnął za włosy. Moje małżeństwo trwa ponad 20 lat. Mam dorosłe dziecko. Latami pozornie wszystko było ok., ale już wiem że dlatego że się na wszystko posłusznie godziłam, ustępowałam żeby go nie denerwować, bo będzie zły, bo będzie krzyczał, bo mnie zwyzywa. Wiem czego nie powinnam i tego nie robiłam. Nigdy nie wiem co go zdenerwuje, ale wiem że każda awantura odbiera mi energię. Nie mam siły na nic, mogę siedzieć godzinami i patrzeć przed siebie w dal. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać, spotykać ludzi. Nie mam znajomych, koleżanek, przyjaciół, bo nie mogę mieć. Nie mam do kogo iść się wypłakać lub schować przed nim. Mąż uważa że nie mam do tego prawa, bo jak się ma męża to nie wolno tracić mi czasu na jakieś znajomości. Mogę spędzać czas tylko z nim. Jeśli kiedyś się zdarzyło że zadzwonił do mnie ktoś z pracy, to bałam się odebrać bo wiedziałam że potem będzie awantura że nie miałam czasu w pracy na pogaduszki, a teraz jestem w domu i nie powinnam z nikim rozmawiać. Kiedy mu mówię że nie ma prawa na mnie krzyczeć, wyzywać, że nie zgadzam się na to – to tylko powoduje że on się bardziej nakręca i krzyczy jeszcze bardziej.
Przez ostatnich kilka lat miałam kierownicze stanowisko, musiałam zostawać dłużej w nadgodzinach i często wyjeżdżać. Doszła więc chorobliwa zazdrość, z kim ja tam zostaję, z kim wyjeżdżam i co robię na tych wyjazdach. Potrafił dzwonić do mnie kilkanaście razy w ciągu 1-2 godzin wiedząc że mam spotkanie i nie sprawdzam co chwilę telefonu. A potem krzyczeć że nie mam nawet 5 sekund na odebranie telefonu od niego, bo jest tak bardzo za mną stęskniony że musi usłyszeć mój głos, albo miał ważny problem i nie mógł poczekać. Zarabiałam więcej od niego więc dokuczał mi - za co oni mi płacą, że ja tam nic nie robię, że szefem to mogę być w pracy i rządzić sobie ludźmi a jemu nie mam prawa rozkazywać. Bo jeśli już coś od niego chciałam to znaczy że mu rozkazuję. Sprawdzał mojego maila, mój telefon. Czytał maile, sms-y. Doszło do tego że ustawił sobie przekierowanie w mojej poczcie i dostawał moje maile, a mnie mówił że nie wchodzi do mojej poczty (bo nie wchodził). Zauważyłam to dopiero po kilku miesiącach (gdy w chwili furii przytoczył mi tekst z maila który dostałam) zmieniłam hasło. Ale zdążył czytać moją korespondencję z koleżanką i napisać do niej jakie to mam wady, jak go okłamuję, a on dla mnie się poświęca i wspiera mnie i zażądał aby przestała do mnie pisać i aby nie rozbijała naszej rodziny. (????) Uważał że ona zabiera mi czas który mogłabym poświęcić jemu. Nie mogę nigdzie wyjść, wyjechać bo dzwoni sprawdza a gdzie, a po co, a co tak długo. Zaczęłam się leczyć na depresję, twierdził że zdradzam go z psychiatrą. Leczyłam się 6 m-cy, już nie chodzę. Na ulicy mówi mi że się uśmiecham do kogoś, że patrzę za kimś. Wiem że potrzebuję terapii, ale jak mam wychodzić z domu, żeby on o tym nie wiedział, nie naśmiewał się że zwariowałam.
Bo jeszcze trochę i zwariuję. Straciłam pracę i nie mogę znaleźć nowej. Albo jestem za stara, albo za wysokie stanowisko miałam wcześniej, albo, albo…. Nie mam środków na swoje utrzymanie, żeby się wyprowadzić. Ale też brak mi odwagi, żeby wyjść z domu i zostawić go. Jakiś czas temu kupiłam bilet na samolot, spakowałam się zamówiłam taksówkę na lotnisko i nie miałam siły wyjść z domu. Rozbeczałam się pod drzwiami. Tak bardzo chcę zacząć sama wszystko od nowa, bez niego, ale strach że sobie nie poradzę jest większy. Wstyd mi przyznać się komuś do tego co się u mnie dzieje, czy ktoś mi uwierzy, przecież on jest przy ludziach miły. Kiedyś powiedziałam mu że odejdę, to zaczął mówić, że ludzie będą chcieli mnie wykorzystać, że nikt się ze mną nie zaprzyjaźni, że tylko on chce dla mnie dobrze, że i tak szybko do niego wrócę i w końcu że on mi jeszcze pokaże. Z każdym dniem jest mi coraz bardziej źle. Nie kocham go. Moje poczucie własnej wartości umarło. Mam nowy bilet, wylot niedługo. Marzę o tym żeby wstać rano i nie obawiać się jego nastroju i tego czym go znów sprowokuję żeby mnie zwyzywał. Marzę o tym żeby chciało mi się chcieć, żeby móc się cieszyć tym że mogę sama decydować o sobie, zrobić coś bez pytania, odzyskać spontaniczność, odzyskać radość życia. Uff napisałam to wszystko. Może będzie mi lżej że to wyrzuciłam z siebie. Wiem że nie ma gotowej recepty, że mam zrobić tak czy tak. Nie wiem czy ktoś z Was będzie mi w stanie w ogóle coś doradzić, sama nie wiem na co liczę
bea
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Wto Maj 31, 2011 23:19    Temat postu: Re: nie wiem co robić Odpowiedz z cytatem

uciec, jak najszybciej
do normalnych ludzi
dasz radę, poza domem nabierzesz dystansu
czy masz dokąd pójść?
masz jakąś rodzinę?
może poszukasz jakiegoś psychologa lub duchownego, może w jakimś zakonie schronisz się aż nabierzesz sił
czas wyjść z więzienia
i pisz co z Tobą, ktoś Cię tu usłyszy
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
beton



Dołączył: 01 Mar 2007
Posty: 10

PostWysłany: Pon Lip 11, 2011 20:08    Temat postu: do bea ann Odpowiedz z cytatem

jestem jesli można być blisko słowem , wiele lat wiele się dzieje i u mnie nadal i też nie mam siły odejść ..............przepraszam kiedyś napiszę więcej dziś daję ci znak ,ze jestem ale życie mi dziś doskwiera bardziej niz zwykle .......
_________________
JESTEM NIKIM ZEREM CHORA PSYCHICZNIE SAMA SOBIE WINNA NIE POTRAFIE Z TYM ŻYC NIE MAM SIŁY WALCZYC I TŁUMACZYC ZE PRAWDA MA ZAWSZE DWA OBLICZA DLACZEGO ??????????NIE POTRAFIE SIE BRONIC???????????BOZE!!!!!!!!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Pon Lip 11, 2011 20:58    Temat postu: do beton Odpowiedz z cytatem

dobrze, że jesteś
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
kaszcze



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 363
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Sro Lip 27, 2011 0:05    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

witaj beton i bea-ann chciałabym wam dodać siły chociaż wiem, ze wychodzenie z przemocy to jedna wielka walka i wydaje nam się to nie do przejścia....często nie widzimy możliwości rozwiązania naszej beznadziejnej sytuacji... nie mamy siły by żyć...bo sprawca nam zabrał całą naszą wartość i osobowość...
tylko dlatego, że kiedyś....pragnęłyśmy prawdziwej miłości, czułości, bliskości, wsparcia.... chciałyśmy być idealnymi żonami, kochankami i matkami...tylko w tym problem, że niczego nie pragnęłyśmy dla siebie...siebie zagubiłyśmy "po drodze' w dążeniu do zaspokajania potrzeb innych....nagle widzimy, nagle dostrzegamy, nagle nie dajemy rady się poświęcać....tylko dlaczego mamy swoje życie poświęcać???????....dlaczego nie dajemy sobie prawa do życia i szczęścia, i miłości?????....
teraz potrzeba siły by się wywlec spod gruzów słów poniżań, bicia, znęcania, poniewierania....tak to trudne ale DA SIĘ!!!! ZAWALCZCIE O SIEBIE, BUDUJCIE SWOJA WARTOŚĆ!!! proponuje terapię w najbliższych Ośrodkach Interwencji Kryzysowych , lub Ośrodkach Terapeutycznych działających przeciwko przemocy....lub po prostu zacznijcie od wizyty u psychologa....pozdrawiam
_________________
Kasia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
sylwia1975



Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 431

PostWysłany: Sro Lip 27, 2011 23:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

o boze to jakies nie porozumnienie chorzy ludzie..............a teraz dobre wiesci da sie walczcie ,my dajemy rade to i wy ja juz od 1 roku znam swoje prawa nikt mi zycia ukladac nigdy nie bedzie zaden rodzic zaden pan..................... chociaz moj maz raczej nie uklada ,BOG DAL CZLOWIEKOWI WOLNA WOLE ,czasy niewolnictwa juz sie skonczyly pare wiekow temu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group