Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak długo to potrwa?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lolka0022



Dołączył: 02 Lis 2011
Posty: 34

PostWysłany: Wto Lis 22, 2011 20:38    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

rok temu w marcu chodziłam do dobrego psychologa, dużo mi pomógł bo potrafiłam sie przeciwstawić mężowi. Gdy odeszłam od męża też chodziłam do psychologa ale ciągle powtarzał mi to co już wiem, dlatego nie wiem czy mi w ten sposób pomoże. Mąż twierdzi że jeżeli ja mu ograniczam kontakty z dziećmi to nie będzie dawał mi pieniedzy dla nich. Od dwóch miesięcy ma już wyznaczone przez sąd widzenia. Ani razu nie pojawił się, z jednej strony go tłumaczę bo nie ma prawa jazdy i jest zależny od swojego ojca, jestem od niego o 70 km daleko. ale z drugiej strony są autobusy, ja sama nawet mu proponowałam przyjazd autobusem ale jemu to nie odpowiada. teraz ma przyjechać w tą sobotę. Miałam dac mu dzieci do siebie na cały dzień i tak też mu powiedziałam ale tydzien temu powiedzial do starszej (4 lata) córki cyt.." powiedz mamie że jest głupia". po tym tekscie zmieniłam zdanie i powiedzialam że mu nie dam dzieci do siebie i może przyjechać do nich w dniu który ma wyznaczony.
Co do naszego życia- bylo wspaniale ale gdy wyprowadziliśmy się od jego rodziców i zaczął więcej zarabiać, zaczął też więcej pić. to nie był 2-3 piwa ale w pewnym okresie nawet 8 piw dziennie. Potem zaczęły się wyzwiska, przekleństwa, no i potem kupił sobie noże takie do kolekcjonowania i zaczął ich używać przeciw mnie, najpierw celowanie, potem grożenie aż doszło o przystawiania do gardła. Jego rodzice widzieli w jakim stanie byłam po zdażeniu z nożem, teraz nic nie poamiętają, nawet na policji stwierdzili że mąż nie ma problemu z alkoholem, że to ja wszystkie awantury prowokowałam, może niektóre były przeze mnie te awantury ale robiłam to poniweaż chciałam by wkońcu skonczyl z tym piciem. Gdy byłam z nim moi teściowie rownież tłumaczyli mu by tyle nie pil ale to dawało efekty tylko na kilka dni. Zdażyło się nawet że tam mocno udeżył mnie pięścią w brzuch że nie mogłam oddychać, leżałam skulona na łużku i dopiero po pół godziny stwierdzil że nie udaje i zaczął mnie przepraszać. Kiedyś zbil szybę w drzwiach a pół metra do drzwi stało łużeczko a w nim spało dziecko. potem sprzątałam te łużeczko a tam okazało się że są małe okruszki od szyby. On tak naprawdę nie jest złym człowiekiem, gdy był trzeźwy, był kochany, bawil się z dziećmi, można bylo z nim pogadać. Czasem nawet jeździliśmy na ryb, choć tam też pił piwo. No i wszystko jednego wieczoru się skończyło- zaczął szaleć, czepiać sie bo jak mówił przez cały tydzień miałam do niego pretensje. Był pijany. Pamiętaj dokładnie jego slowa " jeżeli jeszcze raz będziesz mi mówić bym się uspokoil to będziesz leżała w kałuży krwi". Potem kazał wyp... z domu. wtedy kazałam dzieciom sie ubierać a młodsza corka krzyknęła do mnie "mamo szybko zakładaj buty uciekajmy", byłam w szoku jak usłyszałam te słowa od córki. no i wtedy mąż wyciągnął wiatrówkę, ja chowalam sie z dziećmi po pokoju, nie wiem czy była nabita. Nawet nie pamiętam jak udało mi sie otworzyć drzwi, pamiętam tylko że dzieci uciekły na klatkę a mi przytrzasnął nogę w drzwiach, odepchęłam je i ucieklam do samochodu. Teściowa właśnie do nas szła bo dzownilam po nią, kazala mi nigdzie nie jechac ale ja zadzwoniłam na policję, kazali mi przyjechać na komisariat. tam byłam tak przestraszona że balam się cokolwiek mówić, balam się że wyjedzie po mnie (mamy dwa samochody). na policji siedzialam do 22 w nocy, potem z eskortą jednego policjanta dojechałam większość drogi w stronę mojej rodziny.parę kilometrów zostalo mi do pokonania bez eskorty, na szczęście bezpiecznie dojechałam do rodziców. Przez ten cały czas wydzwaniał, teściowa również prosila bym wróciła że u niej nic nam nie grozi, nawet kazała mi go przeprosić żeby sobie nic nie zrobił bo podobno chciał się zabić. ale ja powiedzialam że jetem już bezpieczna i nie wrócę już. No i się skończylo moje życie ż mężem. Jestem już prawie 5 miesięcy bez niego a dalej nie mogę się pozbierać, ciągle chudnę, ważę już 41 kg. On często prosi bym wróciła, byl nawet taki moment że chcialam wrócic ale przypomniałam sobie co mi zrobił, przeczytałam wasze posty i powiedziałam NIE.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
lolka0022



Dołączył: 02 Lis 2011
Posty: 34

PostWysłany: Wto Lis 22, 2011 20:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Teraz tylko pozostało mi czekanie aż to się wszystko skończy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aga74



Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 43

PostWysłany: Sro Lis 23, 2011 0:48    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

5 miesięcy to już sporo, bardzo dobrze robisz, że powiedziałaś NIE.
NIE musisz go usprawiedliwiać, wszyscy nasi mężowie to "dobrzy ludzie", ale jak przeczytałam, że uderzył Cię w brzuch, to aż mnie samą zakuło...albo jak groził, że będziesz leżała w kałuży krwi, nikt normalny tak do żony nie mówi, a dobre chęci to w piekle są.
On sobie może decydować dawaniu pieniędzy, ale jeszcze są sądy i coś takiego jak alimenty. Jesteś na super drodze, przynajmniej się nie boisz, jesteś bezpieczna.
Jeśli coś Ci to pomoże, to radzę cieszyć się tym bezpieczeństwem, spokojem dzieci każdego jednego dnia, ich śmiechem, swoją pracą i każdą chwilą swojego życia.
Bo tak na prawdę jego w Twoim życiu juz nie ma, są tylko smsy i telefony. Może i masz tylko 41 kg, ale jesteś BEZPIECZNA.
Żyj tym, co masz, bez niego dasz sobie radę lepiej!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
lolka0022



Dołączył: 02 Lis 2011
Posty: 34

PostWysłany: Sro Lis 23, 2011 15:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jak mam sięcieszyć skoro ja nawet na to nie mam siły? Nie daję rady na nic. Gdy dzieci mnie rozśmieszą przez 5 min się śmieję a za chwilę płaczę. Jest mi coraz gorzej i trudniej to wytrwać.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
nika14



Dołączył: 17 Paź 2011
Posty: 146
Skąd: dolnosląskie

PostWysłany: Sro Lis 23, 2011 17:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Lolka - proponuję Ci - wydrukuj sobie post który napisał do Ciebie Echnaton -moderator, podkreśl czerwonym mazakiem kilka ostatnich zdań i noś przy sobie, abyś w chwilach wątpliwości mogła przeczytać i się ocknąć.

Obawiam się, że dopada Cię depresja, taka prawdziwa, stąd ta utrata wagi i płaczliwość, może się mylę, ale lepiej dmuchać na zimne, może wybierz sie do lekarza, abys nie stała się bierna i nie uległa broń boże namowom męża, potem było by za późno.

Piszesz, że czekasz aż to wszystko się skończy - może nie czekaj, uznaj że już się skończyło, zostały Ci tylko formalności. Patrz do przodu - teraz zaczęło się wszystko co nowe, zmieniło się wszystko w Twoim życiu ...na lepsze, nie trzymaj się kurczowo myśli o mężu, to tak jak w sekcie, ludzie są zaślepieni,mają wyprane mózgi , nie widzą nic złego, świat zewnętrzny to abstrakcja. 5 miesięcy izolacji od męża to duży sukces, wytrzymaj jeszcze tą jesień i zimę / miesiące które nas nastrajają na smutek/ , przyjdzie wiosna i zobaczysz zupełnie inny świat, zaświeci słońce, dłuższe dni, ptaki zaczną śpiewac ,dzieci biegać i bawić się na powietrzu a Ty będziesz już inną osobą- silniejszą.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
lolka0022



Dołączył: 02 Lis 2011
Posty: 34

PostWysłany: Pią Lis 25, 2011 21:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziś wreszcie był pierwszy dzień w którym coś zaczęłam robić. Cieszę się z tego, bo dla mnie to malutki sukces. Gdy dziś zadzownił do mnie mój mąż i zaczął mnie prosić bym dała dziewczynki do niego na wekeend. Nie zgodziłam się a gdy powiedział do mnie .."zamknij się..." powiedziałam mu że już nie będzie tak do mnie mówił i nie ma już prawa mówić mi co mam robić. Byłam spokojna i opanowana. Rozłączyłam się gdy tylko zaczął mi mówić że jestem głupia. Jutro ma przyjechać do dzieci w odwiedziny. Trochę się boję bo nie było go już ok 2 miesiące. Jak tylko myślę o spotkaniu z nim od razu ściska mnie w brzuchu. Mam nadzieję że to wszystko przetrwam.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Pią Lis 25, 2011 23:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Placz. Lolka.. to sa fazy. Placz mija po srednio pol roku. Potem / pisze troche zartobliwie- sa napady glodu.. podobne do glodu narkomanow.. nagle bez powodu w srodku spokojnego tygodnia znow pojawia sie dzien placzu... teskonota, chec powrotu.. lecz i te napday staja sie coraz rzadsze i do eroku przychodzi spokoj emcojonalny ale.. nie konczy sie bitwa w myslach.. ten ostatni etap trwa kolejny rok lecz jestv on latwiejszy do przetrwania niz poprzedni.. w koncu w 3cim roku przestaje sie czuc bol. Zostaje nostalgiczny smutek, zal,ze cos nam sie nie udalo.. ale ten smutek juz nie boli i nie wywoluje łez.
Patrz na swoje reakcje jak na reakcje fizjologiczne. To jest tez zaloba, zaloba po stracie. Trzeba ja przezyc , dac organizmowi czas do adaptacji do nowych warunkow. Twoj organizm przyzwyczail sie pracowac w warunkach wysokiego stresu.. przyzwyczail sie i jeszcze przez jakis czas bedzie usilowal funkcjonowac wg wyuczonego wczesniej programu .
Ale to minie.
Wszystkie znamy stan kiedy po jego odejsciu.. gdy zblizala sie zwyczajowa pora jego powrotu zaczynalo nas " nosic" , uruchomialy sie nerwowe tiki itd.. i dzialo sie tak jeszcze wiele miesiecy choc rozum wiedzial,ze on sie nie pojawi, ze jego juz nie ma, nie wroci.
Placz bo płacz leczy.. chroni Ciebie od nienawisci i kiedys pozwoli Ci znow kogos pokochac, zaufac.
Zwiazek z przemoca jest zwiazkiem uzalezniajacym . Stracilas swoj narkotyk. Napady tesknoty na szczescie kontrolowane przez rozum to glod narkotyku..
Obserwuj siebie, poczytaj w necie o uzaleznieniach i pamietaj ze to co sie z toba dzieje , dzieje sie poza Twoja swiadomą wola. . Twoje zadanie jest tylko jedno: nie siegnac ponownie po narkotyk, czyli nie ulec pokusie powrotu. BO on sie nie zmieni.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aga74



Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 43

PostWysłany: Sob Lis 26, 2011 0:25    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wielkie gratulacje Lolka!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
lolka0022



Dołączył: 02 Lis 2011
Posty: 34

PostWysłany: Sob Lis 26, 2011 12:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jest przed południem. Od rana chodziam zdenerwowana, nie mogam znaleść sobie miejsca, chodziłam od okna do okna. Miał przyjechać. Dziieci czekały. Właśnie napisał że nie przyjedzie, bo ja nie chcę dać mu dzieci do siebie. Kolejny raz moja wina. A co poczułam? Dziwne- trochę się uspokoiłam, nie chodzę od okna do okna, nie boli mnie brzuch ale zaczęłam płakać. Sama nie wiem czy chciałam go zobaczyć czy poprostu żal mi dzieci. Chcą wreszcie zobaczyć ojca a on jak zwykle nie przyjedzie. Sama nie wiem czy dać mu dzieci czy nie? Znowu mam mętlik w głowie. On myśli że walczę z nim naszymi dziećmi. Ja chcę tylko by zaczęły się czuć bezpieczne, że nic nie grozi ani im ani mi.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
lolka0022



Dołączył: 02 Lis 2011
Posty: 34

PostWysłany: Sob Lis 26, 2011 12:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pamiętam z panieństwa pewne słowa "dlaczego tak pięknie, tak bezboleśnie przeżywa się miłość tylko we snach. Dlaczego prawdziwa miłość tak boli?" Teraz już wiem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aga74



Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 43

PostWysłany: Sob Lis 26, 2011 16:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Chcesz, żeby dzieci się nie bały, umożliwiasz mu z nimi kontakt u siebie, dla mnie to brzmi bardzo rozsądnie, nie ma tu żadnej Twojej winy. To, że nie widział dzieci od dwóch miesięcy, to jest jego wina, jego decyzja, niestety bardzo przykra dla Ciebie, ale z Ty jesteś w porządku. Jeśli zdecydowałaś, że nie dasz mu dzieci, bo na przykład będzie je denerwował, to wszyscy muszą to uszanować, nawet Ty Smile
Prawdziwa miłość boli? Boli to przemoc, bicie, wyzywanie i zaniedbywanie dzieci. Prawdziwa miłość być może jeszcze przed Tobą i poznasz ją po tym, że uskrzydla, a nie boli Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
nika14



Dołączył: 17 Paź 2011
Posty: 146
Skąd: dolnosląskie

PostWysłany: Sob Lis 26, 2011 23:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wymówki, wymówki i jeszcze raz wymówki... zganianie winy na Ciebie. Gdyby naprawdę chciał zobaczyć się z dziećmi , gdyby za nimi tęsknił to by przyjechał, chociażby na 2 godziny, nie patrząc na Ciebie i Twoją rodzinę, nie patrząc na te 70 km. Bawi się uczuciami dzieci, na drugi raz nie mów dzieciom, że przyjeżdża tatuś, niech to będzie niespodzianką, a gdy znów nie przyjedzie, to przynajmniej nie będą zawiedzione.
Jak szybko znalazł wytłumaczenie dlaczego nie przyjedzie, szybko wymyślił, że utrudniasz mu kontakty, nie obwiniaj się, byłaś gotowa, czekałaś, dostosowałaś się, a on zrobił sobie kolejną gierkę z odwiedzin.
Kiedy byłam chora w dzieciństwie, mój ojciec przyjeżdżał do mnie w odwiedziny 2 razy w tygodniu, 120 km, chodził niewyspany do pracy, brał wolne, albo odpracowywał dniówki na nockach, mama mogła być tylko w niedzielę ze względu na rodzeństwo i pracę. I nie miał samochodu, jechał autobusem z przesiadkami.
Jak się naprawdę chce to można. Zapomnij o tym dniu, to kolejny stracony dzień przez niego.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
lolka0022



Dołączył: 02 Lis 2011
Posty: 34

PostWysłany: Sob Gru 10, 2011 16:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jest żle. Właśnie wczoraj mój adwokat dostał pismo że mąż może brać dzieci do siebia dwa razy w miesiącu. A powód? - prosty dla nich ale nie dla mnie ,, dzieciom krzywda się nie działa tylko mi, i rodzice męża również chą widywać wnuki." Nie mogę tego zrozumieć przecież dzieci to wszystko widziały. Jutro mąż bierze dziewczynki na cały dzień a ja już dziś od rana płaczę, boje się rozłąki z nnimi. Wiem co tam u niego będzie się działo będą ciągle ich wypytywać i mącić w głowie. nie wiem jak ja wytrzymam cały dzień. Już mam dość tego wyszystkiego, mapewno sprawę karną za znęcanie nade mną też przegram.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Nie Gru 11, 2011 0:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

pomyśl o Waszych Dzieciach - tęsknią za swoim Tatą... On też tęskni...
i jeszcze jedno - czy wiesz, że nadopiekuńczością można krzywdzić?
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Maketaton
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 02 Paź 2011
Posty: 108
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Czw Gru 15, 2011 11:34    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

I jak tam jego dzień z dziećmi? Jak się z tym czułaś?
Nie zakładaj, że przegrasz sprawę karną, jeśli potrzebujesz jakiś wskazówek, są tutaj na Niebieskiej ludzie, którzy są z prawem za pan brat i na pewno posłużą pomocąSmile
Wiem, że czasami jest Ci trudno, ma prawo być, bo to wszystko wciąż jest świeże, a Twój mąż ewidentnie próbuje manipulować Tobą używając do tego dzieci. Nie poddawaj się, dzięki temu możesz zobaczyć, jakim człowiekiem jest naprawdę i ile zostało z jego pięknych SmSów. Podejrzewam, że jak już zobaczy, że nie ma szans powrotu do Ciebie i że nie drżysz dając mu dzieci, to sam zrezygnuje z kontaktów z nimi. Z tego co piszesz nie widziałam ogromnego zaangażowania z jego strony w relacje z dziećmi przez ostatnie pięć miesięcy.

Prawdziwa miłość nigdy nie boli, to jakieś mity, którymi karmiono nas w dzieciństwie: miłość to szacunek, czas, troska. Może jeszcze wszystko przed |Tobą, może nie czułaś czegoś takiego, ale to nie znaczy, że to nie istnieje!
_________________
"Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group