|
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
marta 25
Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
|
Wysłany: Czw Gru 08, 2011 20:51 Temat postu: |
|
|
Od propagandy optymizmu mielismy Gierka a teraz Tuska.
Brzytwa .. dobrze gadasz, wedle przepisow , jedno z ta praktyka jest gorzej w tym kraju.
Sory.. nie przekonasz mnie , ze tu jest praworzadny raj.. zwlaszcza dla kobiet! |
|
Powrót do góry |
|
|
Brzytwa
Dołączył: 18 Maj 2007 Posty: 235 Skąd: Żandarmeria
|
Wysłany: Czw Gru 08, 2011 22:17 Temat postu: |
|
|
Raj nie jest, ale bez przesady. Ile można jęczeć o to samo? Trzeba z tym walczyć, zmieniać, bo co daje samo gadanie... _________________ Przemoc w rodzinie jest przestępstwem.
Każdy ma prawo zapobiec przestępstwu. |
|
Powrót do góry |
|
|
marta 25
Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
|
Wysłany: Pią Gru 09, 2011 8:04 Temat postu: |
|
|
Walczymy,no przeciez walczymy.
Brzytwa .. o czym tu mowic. , to cos jest w nas.. lubimy cierpiec, , dzwigac krzyz.,. lekcewazyc tu i teraz i drugiego czlowieka na rzecz czekajacego nas raju.
Sytuacja Polek jest tragiczna , ale zdecydowana wiekszosc polskich kobiet nie rozumie, i nie chce rozumiec, ze od kolyski sa wychowywane i przystosowywane do roli ofiary- , meczennicy. Ostatnie 20 lecie cofnelo Polki w ich prawach o pol wieku.. i to sie dalej dzieje przy pelnej biernosci kobiet, ba! przy ewidentnym zaprzanstwie czesci kobiet bo przeciez po tej drugiej stronie tez sa kobiety.. matki zony kochanki rodzimych nawiedzonychb i pseudonawiedzonych mizoginistow . P. Kempa, p, Najfeld tez są kobietami. Na krucjacie .
Spor o prawa kobiet w Polsce ma charakter sporu ideologicznego.
Jedna Nowicka wiosny nie czyni.
Jedynie w mlodych nadzieja. Ale.. taka samą nadzieje mial 70 lat temu Boy Zelenski. piszac " Pieklo kobiet" . I co ? i pstro. Tamta epoka Miala swoja Konopnicka, Orzeszkowa, Krzywicka jak dzis mamy Gretkowska, Szczuke, Nowicka , Srode. Minelo 70 lat a my wciaz w tym samym punkcie ..
Czekaja nas swieta.. Polki juz sie szykuja do swiatecznego show.. wydadza 3 miesieczna kase , wypucuja mieszkanie, narobia sie jak woly aby sprowadzic nielubiana rodzinke , obgadac sie wzajemnie a chlopom dac sie napic bez poczucia winy.. bo w swieta trzeba sie napic i najesc . Czeszka, Niemka bierze dzieci , meza i wyjezdza odpoczac..
W Polsce rola kobiety jest wpisana w tradycje, w religie.. do walki z przemoca wobec kobiet nie wystarcza paragrafy,. ale zmiana swiadomosci samych kobiet. Bez systemu wspierajacego takie przemiany- nie wiele da sie zrobic. A systemu nie bedzie.. ot.. mowia ze mamy kryzys.. mowy nie ma aby w najblizszych latach rzad dal kase na wzmocnienie systemu spolecznego, udzielil kobietom uciekajacym od przemocy wsparcia , uruchomil procedury pomocowe w zalatwieniu pracy, zlobka, przedszkola , dachu na glowa, pomocy finansowej.. pomarzyc. Ale nawet abstrahujac od kryzyzu.. kto mialby to zrobic> rzad ktory ministerstwo sprawiedliwosci oddal ideologowi , fundamentaliscie religijnemu?
Kobiety sa zdane na wlasne sily i jestem zadowolona, ze to forum zmienia charakter: juz nie czaruje kobiet, ze prawo stoi po ich stronie, , ze wystarczy isc na policje i zglosic przemoc a policja, prokurator , sądy rzyjda kobiecie z pomoca, a panstwo zadba rowniez o te juz narodzone.
Ale zgadzam sie.. walczyc trzeba . |
|
Powrót do góry |
|
|
mala5
Dołączył: 24 Lut 2010 Posty: 21
|
Wysłany: Sob Gru 10, 2011 8:36 Temat postu: |
|
|
Nawet jeżeli RODK wyjaśnia, ze rodzina nie istniała, bo nie nadawał się, nie współpracował na rzecz dzieci i łamał prawa człowieka to wystarczy, że on podepnie się pod poglądy kościoła, i nie mogę wyjść z sądów od 4 lat. Straszy dzieci, że jak będą zeznawać to zrobi tak, żeby było gorzej. Niby taki bardzo ,,kościelny" a jednak morderca. Pewne zasady w życiu pomagają, ale paranoiczność niektórych przypadków, gdzie ktoś jest po prostu psychopatą i żadna dewocja tego nie przykryje, ani podkupywanie księży, ani wysyłanie potężnych pieniędzy na sanktuaria, a trzymanie dzieci w nędzy nie ukryje mordercy. Prawo kanoniczne wprost mówi, ze jak jest zaburzona osobowość to małżeństwo jest nieważne kanonicznie. Ale jak nie ma zgody na unieważnienie to męcz się kobieto, aż psychol Cię zamorduje. Dalej podkopuje mój autorytet. _________________ mala5 |
|
Powrót do góry |
|
|
nika14
Dołączył: 17 Paź 2011 Posty: 146 Skąd: dolnosląskie
|
Wysłany: Sob Gru 10, 2011 18:00 Temat postu: |
|
|
Tak , w młodych cała nadzieja. Forum takie jak to, powinno być czytane i omawiane na lekcjach "przysposobienia do życia w rodzinie", przez młodych ludzi a szczególnie przez młode kobiety- dziewczyny. Nieświadome tego co je czeka , marzą o miłości i cudownej rodzinie a potem ślepo wpadają w sieć zwaną małżeństwem.
Mnie osobiście przeraża to całe "świąteczne show" ,o którym pisze Marta. Od kiedy pamiętam nigdy nie czekałam z radością na ten czas, raczej czekalam aż się skończy. Harówka, zmęczenie, stres, wydawanie pieniędzy i przymus tolerowania alkoholu. Wszystko pod presją rodziny i otoczenia.Wszyscy święci, raz , może dwa w roku," kochająca się rodzina" - hipokryzja !!! Kiedy zaczęłam wprowadzać zmiany, aby sobie ulżyć ze względu na zdrowie, zostałam czarną owcą, kimś gorszym.
Poznałam kiedyś osobę wyznającą inną wiarę, a raczej wierzącą inaczej w tego samego Boga co chrześcijanie. Ich wiarę widać było w codziennym życiu, stosunkach rodzinnych. Obchodzą też święta, ale bardziej duchowo, wewnętrznie , bez tej całej maskarady. Doznalam wtedy jeszcze większego olśnienia, że przecież można inaczej, prawdziwiej.
Ludzie /chrześcijanie w Polsce/ zatracili cały sens świąt - teraz wszystko jest świąteczne... zakupy, promocje , filmy, reklamy... a co ma piernik do wiatraka.
Już nie zamierzam zmieniać wiary, ale widzę jej sens zupełnie inaczej.
Bardzo trudno jest coś zmienić w swoim życiu jeżeli chodzi o tradycję, trzeba mieć dużo odwagi, dlatego świadomość kobiet jest tak bardzo ważna. |
|
Powrót do góry |
|
|
marta 25
Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
|
Wysłany: Sob Gru 10, 2011 20:06 Temat postu: |
|
|
Już nie zamierzam zmieniać wiary, ale widzę jej sens zupełnie inaczej.
...........
nika... ???????
wiary nie mozna zmienic albo nie zmienic , wiare sie ma albo nie ma.
Mozna zmienic miejsce na takie gdzie nasza wiara moze byc najpelniej przezywana.
Moj pradziadek byl zlodziejem, dziadek byl zlodziejem , i ojciec zyje z kradziezy ja tez bede zlodziejem Taka u nas tradycja.
Nie mozna byc prawie w ciazy, podobnie nie mozna byc katolikiem po swojemu. Nie mozna byc nawet czlonkiem jakiejs organizacji nie zgadzajac sie na jej statut i regulamin. Dostaje dreszczy slyszac : ja wierze ale do kociola nie chodze bo nie podoba mi sie to czy smo w nim.
Albo jestem katoliczka z cala wzniosloscia i smiesznoscia i obluda tej firmy albo jesli nie pasuje mi jej statut i regulamin -- wypisuje sie z organizacji.
Ale w Polsce jest TRADYCJA
Moj pradziadek byl zlodziejem, dziadek byl zlodziejem , i ojciec zyje z kradziezy ja tez jestem zlodziejem . Fachu zmienial nie bede. Taka u nas tradycja.
a tak a propos.. nie zastanowilo Was , ze przemocowcy to zazwyczaj baardzo religijni ludzie?
Wszystko pod presją rodziny i otoczenia.Wszyscy święci, raz , może dwa w roku," kochająca się rodzina" - hipokryzja !!! Kiedy zaczęłam wprowadzać zmiany, aby sobie ulżyć ze względu na zdrowie, zostałam czarną owcą, kimś gorszym.
Presja? to jest własnie polska infantylna skaza.. pod presja rodziny i otoczenia. A gdzie tu miejsce na doroslosc? na odpowiedzialnosc za swoje zycie? gdzie miejsce na samostanowienie o sobie i swoim zyciu?
Na swoje JA i jego rozwoj?
Czy twierdzenie Polak = katolik nie jest samo w sobie zniewoleniem ? odebraniem wolnosci wyboru ?
Moim zdaniem jest. |
|
Powrót do góry |
|
|
nika14
Dołączył: 17 Paź 2011 Posty: 146 Skąd: dolnosląskie
|
Wysłany: Sob Gru 10, 2011 22:13 Temat postu: |
|
|
Tak, tak napisałam to na skróty... za dużo emocji i myśli na raz. Nie zamierzam oczywiście porzucać chrześcijaństwa na rzecz innej religii, chociaż uważam, że i tak wszyscy ,bez względu na religię, wierzymy w tego samego Boga, ale inaczej. Wiara jest mi potrzebna i nie jestem przy niej tylko ze względu na tradycję, chociaż ta nasz Polska tradycja jest przytłaczająca. Był okres w moim życiu , kiedy się pogubiłam. Zostałam wychowana w rodzinie katolickiej, w życiu już bardzo dorosłym dowiedzialam się o swoim prawdziwym pochodzeniu, stąd tak charakterystyczny wygląd, moi przodkowie zostali doszczętnie straceni w czasie wojny. Dużo czytałam, poszukiwałam korzeni, pogubiłam się w kwestii wiary. Potrzebuję jej, ale nie mogę pogodzić się do końca z tym, w jakiej otoczce jest nam przekazywana. Niestety pozostało mi być "katolikiem po swojemu" lub raczej "wierzącą po swojemu". Dla mnie najważniejsze jest stosowanie zasad wiary w życiu, względem drugiego człowieka, drugiego istnienia, mniejszą wagę przywiązuję do tych wszystkich zasad związanych z byciem prawdziwym katolikiem /co niedziela w kościele, co miesiąc spowiedź itd./
No to teraz wychodzi na to ,że nie jestem katolikiem, bo albo stosuję się do wszystkich zasad albo.... chora ze dwora. Nie, jednak nie dam się wyrzucić, potrzebuję modlitwy, potrzebuję Boga, ale jednak nie godzę się z tym co widzę.
Niestety plska tradycja jest przytłaczająca, presja również. Zależy w jakim środowisku się żyje , czasami na dorosłość i samostanowienie trzeba bardzo długo czekać.
przemocowcy ? tak to bardzo źli ludzie , ale za to bardzo dobrzy katolicy / w większości/ |
|
Powrót do góry |
|
|
Paskowana
Dołączył: 12 Wrz 2011 Posty: 71
|
Wysłany: Sob Gru 10, 2011 22:31 Temat postu: |
|
|
no tak, na własnej skórze doświadczyłam tego, o czym piszecie... strasznie się mówi wszędzie n/t, powstają 'służby' przeciwdziałania przemocy... ale te 'stare' instytucje - o pysk rozbić... Policjant mi mówi - ale że co, że pobił Panią? gdzie? (pokazuję odbicia palców na skórze ramion) - a on na to - ale to nie jest pobicie... wszystko trzeba było załatwiać 'mordą' - zanim przyjęli zgłoszenie - 3 'funkcjonariuszy' (w tym kobieta!) po tysiąckroć mnie pytało o to samo - czy na pewno chcę to zgłosić.... aż się poddałam i nie zgłosiłam. |
|
Powrót do góry |
|
|
Brzytwa
Dołączył: 18 Maj 2007 Posty: 235 Skąd: Żandarmeria
|
Wysłany: Nie Gru 11, 2011 14:22 Temat postu: |
|
|
I o to właśnie leniom chodziło _________________ Przemoc w rodzinie jest przestępstwem.
Każdy ma prawo zapobiec przestępstwu. |
|
Powrót do góry |
|
|
Paskowana
Dołączył: 12 Wrz 2011 Posty: 71
|
Wysłany: Nie Gru 11, 2011 15:22 Temat postu: |
|
|
lenie to raz - podejście to druga sprawa.
gdy walczyłam o odzyskanie swoich rzeczy osobistych policja otwarcie powiedziała mi, że nie będą interweniować, bo nie chcą się mieszać w 'sprawy rodzinne'. komendant komisariatu 'poradził' mi prywatnie, żebym sobie wzięła ślusarza dobrego, który wymieni zamki bez uszkodzenia drzwi i weszła do mieszkania i zabrała swoje rzeczy co pewnie i tak nie oszczędzi mi problemów prawnych ze strony konkubenta oraz żebym wzięła sobie świadków 'prywatnych' bo żaden policjant nie będzie w tym uczestniczył... po prostu bosko... |
|
Powrót do góry |
|
|
Brzytwa
Dołączył: 18 Maj 2007 Posty: 235 Skąd: Żandarmeria
|
Wysłany: Nie Gru 11, 2011 15:27 Temat postu: |
|
|
Co znaczy "nie chcą się mieszać" .... dobre. Na twoim miejscu bym walił skargę za skargą, ale do prokuratora i komendanta policji nad tym magikiem, co tak stwierdził.
Niczego bym nie popuścił. _________________ Przemoc w rodzinie jest przestępstwem.
Każdy ma prawo zapobiec przestępstwu. |
|
Powrót do góry |
|
|
Paskowana
Dołączył: 12 Wrz 2011 Posty: 71
|
Wysłany: Nie Gru 11, 2011 15:44 Temat postu: |
|
|
wiesz, byłam co prawda zdesperowana bo nie miałam nic ze sobą poza tym, w czym rano uciekłam z domu a minął już miesiąc i robiło się chłodno... ale w takim stanie trudno pomyśleć o wszystkim :/ pewna Pani z OIK-u w Warszawie zasugerowała mi oddanie dziecka do adopcji... na nią skargi poszły z ośrodka pomocy społecznej. tam też działają prawnicy i psychologowie, którzy pomagają ofiarom przemocy domowej - Pani prawnik widziałam miała wiele chęci ale po tygodniu miałam wrażenie, że ona jest 'zbyt' agresywna i jak po raz x-ty pomyliła moje imię i fakty się jej ze spraw podobnych zaczęły mylić - podziękowałam. znalazłam świetne stowarzyszenie, które pomaga ofiarom przemocy - Prohumanum. i oni zajęli się moimi sprawami. obecnie zajmują się też prawnie tamtymi sprawami z policją. poszły jakieś skargi itp. sama nie byłabym w stanie i właśnie w tym rzecz. nie jestem prawnikiem, na prawie się nie znam do tego trudno oczekiwać od ofiary przemocy, że ogarnie wszystko na raz. |
|
Powrót do góry |
|
|
marta 25
Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
|
Wysłany: Nie Gru 11, 2011 15:56 Temat postu: |
|
|
eh, Brzytwa .. pewnie tak to wyglada z twojego punktu widzenia.. Rzeczywistosc jest jednak inna, skargi nic nie pomoga , a przeciwnie.. zderwuja prowadzacgo policjanta - tak zbierze " dowody" ze prokurator umorzy - przerobione. A poza tym.. prokurator umorzy i tak i tak- chyba ze masz absolutnie zelazne dowody. , czyli starannie przygotowalas sie do sprawy, co zdarza sie rzadko. Czesciej jest to acting aut - ofiara w jednej chwili pęka i postanawia zawiadomyc policje o swoim polozeniu- ktore to polozenie latami starannie ukrywala, nie zbierala dowodw itd.. Dla psychologa jest to oczywiste, dla policjanta prokuratora i sądu najczesciej nie.
Wciaz prawnie nie jest rozwiazany problem tzw " wzajemnosci " w przemocy. Jesli sie bronila to znaczy ze wspoluczestniczyla czynnie we wzajemnej przemocy.
Kiedys znalazlam urocze wytyczne portretu psychologicznego ofiary - jako wykladnie dla sedziow . Np : ofiara nie moze byc zbyt samodzielna, jesli ma dobra prace zarabia , nie daj boze kieruje ludzmi- to jest ofiara z wlasnego wyboru. - czyli nie miesci sie w statusie ofiary. przemocy .
Wiem gdzie to jest , znajde i wkleje.
Zrozum Brzytwa.. ofiara ktora umie walczyc jest zaprzeczeniem najwiekszego problemu ofiary- bezradnosci. Umiejetnosc walki pojawia sie jakies 2 lata po odseparowaniu od sprawcy.
Sama bym raczej powiedziala,ze ofiara ktora zbiera dowody czesto latami, starannie przygotowuje sie do walki otoczona swiadkami to nie jest ofiara ale kobieta ktora z zimna krwia rozgrywa swojego faceta.
Prawdziwa ofiara w chwili pierwszego kontaktu z pol;icja nie wie czego chce, nie ma dowodow, swiadkow, nie umie sie bronic , nie wie czy chce ukarania sprawcy, czy chce rozwodu, czy chce byc dalej ze sprawca czy bez niego, nie wie czy chce uciec od niego czy nadal z nim byc.. najczesciej jest to wolanie o pomoc dla niej samej.. stad pierwsza pomoca jest psycholog.. zdolnosc do podejmowania swiadomych decyzji przychodzi dluo pozniej. Tak czuje, tak obserwuje.. |
|
Powrót do góry |
|
|
Paskowana
Dołączył: 12 Wrz 2011 Posty: 71
|
Wysłany: Nie Gru 11, 2011 16:18 Temat postu: |
|
|
właśnie tak to wygląda jak piszesz :/ ja do dziś dnia nie potrafię ująć tego tak poprawnymi słowami, nadal panuje we mnie chaos a wtedy - 2 miesiące temu, gdyby nie psycholog z tego stowarzyszenia, o którym pisałam - byłam bliska uznania, że to ja jestem sprawca przemocy nie on... |
|
Powrót do góry |
|
|
MMalgorzata
Dołączył: 17 Lip 2011 Posty: 48
|
Wysłany: Pon Gru 12, 2011 23:09 Temat postu: |
|
|
Brzytwa pisze, że ludzie powinni znać swoje prawa. Po pierwsze - prawo w naszym kraju tak szybko się zmienia i diametralnie, że nawet prawnicy za tym nie nadążają; po drugie - szary obywatel nie ma przygotowania prawniczego, nie wie, gdzie można szukać informacji, nie ma pieniędzy na prawnika. Nawet ludzie po studiach czują się zagubieni w systemie prawnym. Ja sama kończyłam studia, a nie mam pojęcia jakie mam prawa. Skąd mam się tego dowiedzieć? Prawnik - kosztuje, a i tak nie wiadomo, czy właściwie sprawę wytłumaczy. (Ja dwa razy trafiłam na niedouczonych lub leniwych prawników). Zajrzę do internetu - skąd mam mieć gwarancję, że znalazłam aktualną wykładnię prawną? |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|