Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

i koniec..

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zajci1290



Dołączył: 25 Lis 2010
Posty: 7

PostWysłany: Sro Lut 01, 2012 19:04    Temat postu: i koniec.. Odpowiedz z cytatem

Witam.. jeszcze niedawno pisałam o tym jak mąż mnie traktował.. wróciłam do niego po kolejnej jego obietnicy.. zmienił się owszem, ale nie odmienił.. Gdy wróciliśmy do domu z synkiem, który teraz skończy 3 latka wszystko było pięknie. Mąż znalazł pracę dzięki mnie w leroy merlin.. skończył z kolegami i narkotykami, wszystko było jak kiedyś.. W domu nie kłóciliśmy się w ogóle, chodziliśmy na spacery wspólnie i dużo czasu poświęcał synkowi.. te piękne chwile trwały jedynie pół roku.. Znów zaczęli się koledzy i narastające kłamstwa.. nie rozumiem tego jak on mógł mnie tak oszukiwać? przecież ja walczyłam o nas, o naszą rodzinę robiłam dla niego wszystko.. ślepo go kochałam.. z miesiąca na miesiąc było gorzej.. przestał chodzić regularnie do pracy, gdzie jako jedyny z nowo przyjętych dostał umowę na stałe.. znów zaczęło się ćpanie chociaż on twierdził inaczej.. ale znałam go już tyle czasu i wiedziałam kiedy był nadmuchany a kiedy nie.. doszło do tego, że swoja wypłatę za którą żyliśmy przegrywał w casynie na maszynach.. okradał nie tylko mnie, ale również moją rodzinę.. tata chciał nam pomoc mieliśmy pomysł na biznes.. wszyscy w okół nas starali się żeby nam się udało, ale dla niego to już nie było ważne.. kolejne przepłakane noce, stres i nerwy.. nie miałam już siły ani ochoty przeżywać drugi raz tego samego.. odeszłam.. odeszłam na zawsze choć boli mnie serce bo mimo wszystko wciąż go kocham, mimo tego ile krzywdy i bólu mi wyrządził.. razem z synkiem mieszkamy u mojej mamy już 5 mc. Złożyłam dokumenty rozwodowe i czekam na ustalenie terminu rozprawy.. Mąż uważa, że to moja wina, że nasze małżeństwo się rozpadło.. :/ to jest żart po prostu.. nie widzę przyszłości z tym mężczyzną mimo iż go kocham.. więc jak widać nie udało mi się uratować mojego małżeństwa, ale żyję dalej i mam zamiar być szczęśliwa i już nigdy nikomu nie pozwolę się tak skrzywdzić..! pozdrawiam.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
NIKOLA2006



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 991
Skąd: mazowieckie

PostWysłany: Sro Lut 01, 2012 20:28    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cześć
Każde rozstanie boli, to fakt. Każdy z nas ma jakieś plany, marzenia, oczekiwania wobec siebie, związku i partnera. Żal pojawia się, gdy to wszystko obraca się w ruinę. przychodzi rozczarowanie, smutek.... płacz za tym co chcieliśmy mieć a czego nie mamy z dana osobą.
Przeczytałam twój post- zrobiłaś co mogłaś a nawet więcej. Każdy człowiek ma wybór- twój partner wybrał to co jest dla niego w tej chwili ważniejsze. A Ty wybierasz to co dobre dla ciebie i dziecka i to jest dla ciebie najważniejsze i moim zdaniem słusznie wybrałaś tak a nie inaczej. Jak każda dobra matka chronisz dziecko oraz siebie. Izolujesz od toksycznego środowiska. Ode mnie duże brawa za siłę i stanowczość.
Oskarżenia, że to ty zepsułaś wszystko są tylko z jego strony "ochroną "samego siebie, oszukiwaniem. Myślę, że on sam za to się obwinia , ale jakże łatwiej zwalić winę na Ciebie , pozbyć się odpowiedzialności i znaleźć wymówkę. Wtedy nie musi nic robić no bo przecież to nie on winny, nie musi mieć wyrzutów sumienia.....bo niby czemu? :)Nie musi myśleć. A może robić to co wybrał.
Kobieto kochana trzymam kciuki za to abyś dalej szła drogą, jaką obrałaśSmile Myślałaś może o jakiejś terapii dla siebie aby pozbierać myśli, ogarnąć emocje, poukładać siebie od nowa?terapia jest ważnym procesem i pozwala zakopać przeszłość i wzmocnić się w teraźniejszości , by przyszłość była lepsza.Smile
Pozdrawiam serdecznie Ola
_________________
Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
cytrynkowa12



Dołączył: 29 Lis 2010
Posty: 83

PostWysłany: Sro Lut 01, 2012 20:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zajci to nie KONIEC to POCZĄTEK Twojej nowej drogi ,normalnego życia ,już nie oglądaj sie za siebie teraz tylko przyj do przodu dla siebie i dla dziecka .Powodzenia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
sylwia1975



Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 431

PostWysłany: Czw Lut 02, 2012 13:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

to ty mu dalas szanse,zrobilas co moglas ,z tymi szansami to nie loterja ,bo bawic sie w lotka to wiadomo zadko sie wygrywa ,jego zeczywistosc nie jest twoja ,przykro mi ,zycze zebys w p0rzyszlosci poznala wartosciowego czlowieka,ktory obdazy cie zaufaniem do siebie i bezpieczenstwem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Maketaton
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 02 Paź 2011
Posty: 108
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Czw Lut 02, 2012 15:23    Temat postu: Re: i koniec.. Odpowiedz z cytatem

Pewne sprawy skończą się, gdy sama to poczujesz, ale to chyba jeszcze nie ten moment. Szukasz jeszcze w sobie winy i zastanawiasz się, co poszło nie tak, co zrobiłaś źle i czy mogłaś być lepsza. Odpowiedź jest prosta nie mogłaś, bo do "tanga trzeba dwojga". Dwie strony muszą chcieć budować związek. I chociażbyś włożyła we wszystko nadludzki wysiłek, jeśli Twój mąż wybrał hazard, narkotyki i kolegów, nic nie zdziałasz.
Było dobrze dlatego, bo mąż się na chwilę przestraszył, Wasz miesiąc miodowy trwał i trwał, aż w końcu on spostrzegł, że już jest "bezpiecznie" i można spokojnie ubrać swoją starą skórę. Jest mu wygodnie w starej skórze, dlatego nie zmienia się, nie leczy, nie próbuje zrozumieć, co ON robi źle.
Cieszę się, że próbujesz pójść swoją drogą, bo warto. Dla siebie przede wszystkim, żeby nie czuć się nigdy poniżoną, odrzuconą, żeby nie zastanawiać się, czy wróci, czy nie wróci, pod wpływem czegoś....itd.
_________________
"Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
NIKOLA2006



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 991
Skąd: mazowieckie

PostWysłany: Czw Lut 02, 2012 18:43    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Maketaton... ciesze się ,że użyłeś tego zwrotu.... " do tanga trzeba dwojga". Przypomniało mi to coś, co wkleiłam w dziale - nie samą przemocą człowiek żyje:)SmileSmile
Zajci mam nadzieję że to co tam umieściłam przyda się i tobie i pokaże ci, że zrobiłaś wszystko co mogłaśSmile

Pozdrawiam ciepło- Ola
_________________
Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group