Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

przemoc i wiara
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lulka



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 930
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto Sty 31, 2012 17:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Poddałam temat do dyskusji PRZEMOC I WIARA


No co?...bardzo trafny tytuł.... Smile bardzo Cię przepraszam Gabrielo.

Czytałam napisałaś, że zwalił Cię z nóg adwokat i wniosłaś pozew o seperację.Myślę, że jesteś mądra bo nie stawiasz wszystkiego na ostrzu noża i potrafisz zapanować nad emocjami. Może mąż się ocknie? Walczysz o swój związek i nie masz zamiaru godzić się na wszystko "dla dobra" i to fajnie.Jeśli nawet nie warto to przynajmniej nie będziesz żałowała swojej decyzji.
Dobrze Cię rozumiem?
_________________
Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.

— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Wto Sty 31, 2012 19:33    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

MOga byc dowodami. Ale jako zrzuty z ekranu a nie zwykle wydruki.

Gabrielo, spokojnie.. daj sobie czas.emocje , gniew sa zlym doradca.
Ta separacja najpierw powinna odbyc sie w Twojej glowie.. a tak chyba nie jest. Ale skoro zlozylas to zlozylas..


Czy zastanowilas sie co dobrego da ci separacja? co na niej zyskasz? nie kiedys ale juz teraz, za dwa miesiace..
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gigi31



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 893

PostWysłany: Sro Lut 01, 2012 21:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marta 25 miałam przerwę w pisaniu na forum i dopiero dzis zapoznałam się z ostrzeżeniem Echnatona .... Też wydawało mi sie że za bardzo mnie znasz ...ale hmmmm zresztą juz niewazne...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Gabriela



Dołączył: 26 Lis 2011
Posty: 35

PostWysłany: Pią Lut 03, 2012 10:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marta myślisz że to zła decyzja o separacji? Ja nie wiem czy robię dobrze , boję się okropnie , kiedy powiedziałam mu o mojej decyzji wyśmiał sie ze mnie . Wim że najpierw musi wszystko być poukładane w głowie . ale wiesz, ta separacja czy jest w mojej głowie czy nie, stała się faktem . Od momentu jak mąż ma świadomość że ja o wszystkim już wiem , co robi, jakie mam prawa i potrafiłam mu o tym powiedzieć , kiedy widział że nic już nie ukrywam i mówię o sytuacji w domu odseparował się całkowicie od nas , nie powiem - znalazł inny sposób żeby nas męczyć psychicznie , i dalej myśli że ma władzę ale u mnie w domu wszystko stało się osobne.Dom jest mój, Dzieci są moje, obowiązki są moje, .....On jest panem we własnym pokoju do którego wraca już coraz rzadziej , jedzenie robi sobie sam , ....a co pozostało ? informacje sms - wracam za 2 lub 3 dni ( tylko po co mnie informuje) , żebyśmy się nie martwili? szyderczy śmiech po powrocie , dlaczego jest tak zimno? a zbiornik wyrównawczy trzeba było zaspawać, a drzwiami trzaskam bo co mi zrobisz? a na to patrzą dzieci , jedynie do syna można powiedzieć .I co tam słychać? - no i dość. Albo nie widzisz że wrócił ojciec - dzień dobry się mówi> tak my juz jesteśmy w separacji to co nas łączy to ogromne dlugi . W mojej głowie nie ma separacji bo jeszcze pewnie długo będę zadawała sobie pytanie dlaczego ? w moim sercu jest uczucie strachu , a czynu nie wiem czy będe żałować . Ale jestem jednego pewna że moszę coś robić dla siebie i dzieci , bo za chwile będę na bruku, a dzieci powiedzą dlaczego nic nie robiłaś ? i będzie jeszcze gorzej.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Pią Lut 03, 2012 13:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gabi.. czy dom jest Twoj notarialnie?

Przemysl..

separacja jest czyms w rodzaju prawie byc w ciazy.. ani mezatka ani osoba wolna.
Rozwod da ci wolnosc . Wolnosc jest zwyczajnie druga szansa na ulozenie sobie zycia.. juz madrzej, juz dojrzalej, juz w zgodzie ze swoimi --potrzebami..
- Jestes osoba mloda.. masz przed soba szanse na szczescie osobiste, na samorealizacje.. ale tez doswiadczysz czesto samotnosci. zanim sie pouklada na nowo..
Separacja przedluzasz fikcje.. malzenstwo ktorego od dawna juz nie ma., pozostawiasz siebie w sytuacji zawieszenia. Ani rozwod ani separacja nie zmusza go do kochania was.. do szacunku dla Ciebie, do dbania o Was. Nie da sie wymusic milosci ani grozba ani szantazem ani tez prosba.
Gabi przeciez tu nie chodzi ani rozwod ani o separacje ale .. zranione Twoje uczucia, o zal , o gorycz o to ogromne rozczarowanie ze sie nie udalo..ze ten czlowiek zawiodl., oszukal . ..
Latwiej uporasz sie z tymi emocjami gdy zamkniesz ten etap.. gdy odsuniesz go ze swojego zycia..
Rok, 2 lata.. ale w koncu uwolnisz swoj umysl od myslenia o nim,.
Separacja wydaje mi sie tylko przedluzeniem nieuchronnej agonii. Gabi.. oni sie nigdy nie zmieniaja. NIgdy. Nie mozesz mu dawac szansy.. bo w tej szansie jest zalozenie,ze on sie zmieni.. ale on sie nie zmieni..... bo on nie moze sie zmienic. Nie jest w stanie. On tak ma, to zaburzenia konstytutywne,. ma np zielone oczy i taka nature. Kropka.
Partner osoby zaburzonej ma wybor:
--albo zaakceptuje zaburzonego partnera
takim jaki jest i swoja przy nim role taka jaka jest- ze swiadomoscia ze zaburzony partner bedzie sie zmienial ale na gorszea tym samym ropla partnera bedzie coraz trudniejsza ..
--albo odejdzie - co tez jest bardzo trudne.
Odejscie cholernie boli.. trzeba miec duzo sily.. sama bylam w takiej pulapce;
wydawalo mi sie,ze go kocham, do nadal mam czesto takie odczucie.. zdarza sie ze tesknie, z e brak mi tej jego dobrej twarzy.. czyli maski ..
jednoczesnie zdawalam sobie sprawe, ze jest tez jego druga - zla twarz i ze ta druga mnie zabija a dzieci patrza.
Gabi .. to sa decyzje bardzo trudne. Sama je musisz podjac.
Odpowiedz sobie na najwazniejsze pytania -- lecz juz ze swiadomoscia ze cos sie skonczylo, ze nie zatrzymasz czlowieka ktory byl- niby jest twoim mezem ani sila ani prosba , nie zmusisz go do milosci.. a bez tej ostatniej bedziesz cierpiala . Kazda z nas cche byc kochana.. chce czuc sie akceptowana, jedyna
Odpowiedz sobie, czy chcesz przedluzac swoje cierpienie czy tez wziac je na twarz.. przezyc je, zapomniec, i dac sobie szanse na nowe zycie.
Tracisz namiastke malzenstwa.. bo zwiazek przemocowy NIE jest malzenstwem!!! / ale to zaczynamy rozumiec dopiero kiedy sie od niego uwolnimy / , tracisz faceta ktory jednak co jakis czas wraca i niby jest , niby nadal daje ci status mezatki, tracisz tego ktory pali w piecu, wkreca zarowke../ robi to coraz rzadziej/ , tracisz swoje czekanie o ktorym rozmawialysmy wczesniej..
dzieci traca ojca.. jakiego ojca? czy aby nie ojca figuranta? ojca ktory robi awantury? ojca przez ktorego ich matka jest zestresowana , nieszczesliwa co musi sie odbijac i na nich? - na to pytanie tez trzeba odpowiedziec..
Aby znalezc dobra odpowiedz musisz popatrzec w swoja przyszlosc.. zobaczyc siebie za 10 lat, za 20 lat.. kim bedzisz za 10 lat przy tym czlowieku? czy wogole bedziesz przy nim skoro on juz urywa sie , juz dzis stworzyl sobie swoje zycie zastepcze juz dzis nie liczy sie z twoimi uczuciami?
i pomysl kim bedzisz , mozesz byc jesli uwolnisz sie od tego zwiazku i sama juz dojrzale zawalczysz o swoje i dzieci zycie i szczescie?

Wracajac do meritum.. jesli dom jest twoj .. to sprawa jest prosta.i korzystna dla ciebie w sensie prawnym , gorzej ze strona emocjonalna.. ale tu pomoze tylko czas.. tylko czas..

Gabi czy udalo ci sie spotkac, pogadac z dobrym psychologiem czy lekarzem?
W Rybniku jest Trepka. Przyjmuje prywatnie przy rondzie mikolowskim. Polecam. Mnie go tez polecono.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Gabriela



Dołączył: 26 Lis 2011
Posty: 35

PostWysłany: Pią Lut 03, 2012 20:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Odpowiadam- Moj dom jest w tym sensie że jestem całkowicie za niego odpowiedzialna ,( kredyt, usterki , ..... wszystko) dom jest podzielony na nas po równo i dodatku na hipotece . Nie wiem czy dobrze robie , może się okaże że będę żałowała tej decyzji , ale muszę spróbować , muszę mieć świadomość żę zrobiłam absolutnie wszystko. Nie wykluczam że masz rację i powiesz mi kiedyś ,, a nie mówiłam ,, ale ja i tak się nie uwolnię , jestem totalnie utopiona , na samym dnie . Gdyby chodziło tylko o moje uczucia i nic więcej nie zastanawiałabym się ani przez chwilę , to wszystko nie jest takie proste
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Gabriela



Dołączył: 26 Lis 2011
Posty: 35

PostWysłany: Pią Lut 03, 2012 20:28    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

aha jeszcze jedno , moja terapeutka mówi mi to samo , ale uszanowała moją decyzję chociaż też się dziwi
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Pią Lut 03, 2012 20:43    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gabriela napisał:
aha jeszcze jedno , moja terapeutka mówi mi to samo , ale uszanowała moją decyzję chociaż też się dziwi

a ja się nie dziwię, nie tylko się nie dziwię, ale rozumiem i cieszę się, bo ta decyzja świadczy o prawdziwości i głębi tamtego tak
u małżonków separacja w niektórych warunkach może mieć sens, ale zawsze w kontekście małżeństwa, a nigdy przeciw niemu
celem tak jedności jak i separacji musi być zawsze wspólne dobro, dobro
istotą małżeństwa jest jedność, w różnorodności i wzajemnej wymianie tego co w nas najlepsze, ale także we wzajemnym przebaczaniu nędzy i niedoskonałości
małżeństwo wymaga wolności, każdy z małżonków ma wolną wolę i ponosi odpowiedzialność za swoje decyzje, każdy z małżonków
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Pią Lut 03, 2012 21:46    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gabi, nie patrz na sprawe pod katem " jestem utopiona" bo to nie prawda. Prawda jest ze jeden etap zycia sie konczy . ,ze juz nie bedzie tak samo. Lecz - to banal- ale zycie nie znosi prozni.. przyjdzie nowe zycie.
Podzial domu i kredytu - juz byly tu takie przypadki.. i kobiety daly rade.
Nie bierz sobie do serca slow moich czy terapeutki.. separacja to byla Twoja decyzja i trzeba ja uszanowac


przy czym istnieje tez opcja ze on wystapi z kontr pozwem o .. rozwod.
przyznaje ze chyba jestes tu pierwsza ktora zdecydowala sie na separacje..
Czy z rozwodem czy z separacja Gabi..
.".Dom jest mój, dzieci są moje, obowiązki są moje,"- piszesz.
To Twoje zdanie nie jest prawdziwe.
Dzieci i dom nie sa tylko Twoje. Sa Wasze . On ma prawo i do dzieci i do domu. Zaakceptuj to .
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Gabriela



Dołączył: 26 Lis 2011
Posty: 35

PostWysłany: Pią Lut 03, 2012 22:20    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marto zupełnie się nie zrozumiałyśmy . Piszę tak jak myślę i wydaje mi się że wszyscy wiedzą o ci chodzi . Miałam na myśli to że mój dom - bo ja o niego dbam, moje dzieci , bo ojciec zupełnie zapomniał że wychowanie dziecka to sprawa obojga rodziców kredyty tylko ja jestem w stanie o nich myśleć i się przejmować . Jego jest tylko milczenie , szyderczy śmiech no i najważniejsze to ja jestem wszystkiemu winna , bo nie mam prawa nikomu o niczym mówić( tak chciałam napisać )
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Sob Lut 04, 2012 7:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mój dom - bo ja o niego dbam, moje dzieci , bo ojciec zupełnie zapomniał że wychowanie dziecka to sprawa obojga rodziców kredyty tylko ja jestem w stanie o nich myśleć i się przejmować . Jego jest tylko milczenie , szyderczy śmiech no i najważniejsze to ja jestem wszystkiemu winna , bo nie mam prawa nikomu o niczym mówić"
..........
Gabi.. co zmieni separacja?
Sama widzisz i piszesz, ze ten zwiazek juz jest pekniety.

albo inaczej- czego oczekujesz po separacji? liczysz ze separacja pomoze ci w czym? co zmieni na lepsze?
Na to pytanie w kontekscie Twojej sytuacji nie umiem odpowiedziec.

Dostaniesz alimenty - to samo mozna uzyskac pozwem o alimenty
Uzyskasz rozdzielnosc majatkowa- to samo mozna uzyskac aktem notarialnym .
Ta sama sytuacja


Co jeszcze Twoim zdaniem sie zmieni? kompletnie nie widze tego " jeszcze" .
Maz- juz w separacji nadal bedzie wracal do wspolnego domu, nadal bedzie / kiedy bedzie chcial/ ingerowal w wychowanie wspolnych dzieci , nadal bedzie robil zgryzliwe uwagi,ze w piecu zle napalone itd.
Ale juz nawet tych smsow nie bedzie musial ci slac.. bedzie mogl robic co chce.. nie ukrywajac sie przed Toba.
separacje widze jako prezent dla niego.. zwalniajacy go z obowiazkow i zachowujacy jego przywileje.

Wciaz mam wrazenie ze Ty nie dostrzeglas,ze on juz sam sobie dla siebie taka separacje z Toba przeprowadzil .. ze ta sepracja juz jest faktem. , juz sie dzieje.

Rozwod jest decyzja zyciowa. Zmienia zycie, zmusza do zbudowania go na nowo. Czym jest do licha separacja? jakie sa korzysci z separacji? tym bardziej jakie sa korzysci z separacji w juz peknietym zwiazku?
W zwiazku w ktorym jedna strona wyalienowala sie, prowadzi odrebne zycie, w ktorym nie ma juz komunikacji, w ktorym nie ma praktycznie wspolnoty wiezi a i wspolnoty gospadarstwa domowego tez bo on albo nieobecny albo jak piszesz- " w swoim pokoju" .
Na podstawie tego co piszesz ja widze juz separacje dokonana choc bez sadu. Gorzej- odnosze wrazenie,ze ten stan ci ciazy.. ze wlasnie taki stan sprawil,ze zaczelas sie szamotac i myslec co dalej zrobic ze soba , swoim zyciem? w sytuacji kiedy ten facet - maz- praktycznie ciebie odtracil i nie ukrywa tego.
Sepracja w sadzie przyklepie ten stan. Tobie pozostana wszystkie dotychczasowe problemy a on dostanie na papierze prawo do odrebnego zycia na Twoich oczach.
I co dalej? co z Twoim zyciem?
Gabi nie wydaje mi sie aby to byl czas na zle emocje, na rewanze zemsty, zaplaty albo inne akcje typu " typu : "zaniedbujesz nas to wniose o sepracje"
Wiele z nas musialo zmierzyc sie ze skrajnie przeciwstawnymi emocjami:
1. Lek kazal stac w miejscu i tkwic w sytuacji w bezruchu w unikaniu awantur
2. Uczucia i uzaleznienie oraz strach przed samodzielnym zyciem, zal dotychczasowego dorobku kazaly ratowac zwiazek
3. Resztki instynktu samozachowowaczego i zdrowego razsadku kazaly uciekac z koszmaru w jak zamienilo sie nasze zycie.

Przerwalas milczenie. Czyli pokonalas punkt 1.
Mam wrazenie,ze dzis jestes na etapie punktu 2.
Aczkolwiek jak piszesz i terapeutka i prawnik i ja tez nie calkiem rozumiemy Twoja decyzje o separacji .. nie czuj sie winna, nie rob sobie wyrzutow, i nie zadawaj pytan "czy moze podjelam zla decyzje ?".. zaufaj czasowi i swojemu instynktowi. Skoro czujesz ze dzis nie jestes w stanie zrobic wiecej- to jest w porzadku. Nie popedzaj siebie.. na wszystko przyjdzie czas.. to byla Twoja decyzja. Zreszta decyzja ktora mozna zmienic, ktora nie pociaga za soba nieodwracalnych skutkow.

Postaraj sie uczyc myslec nie o nim ale o sobie. O tym co dobre dla ciebie. Powstrzymuj siebie przed checia rewanzu na nim, checia " zaplaty " jemu za swoje rozczarowanie, za swoj zal, za poczucie krzywdy, zawod / sluszne uczucia / - to sie juz stalo. Mysl co dalej z toba? mysl jak poprowadzic sprawy tak abys Ty z nich wyszla mozliwie najbezpiczniej. Nie wazne czy jemu bedzie dobrze czy zle.. czy on wyjdzie wygrany czy przegrany- wazne abys Ty wyszla jak najmniej poobijana. Tylko to jest dla ciebie wazne. Nie jego los ale Twoj i dzieci.
Rozmawialas z mezem o separacji? co on na to?
widzisz Gabi z przemocowcem nie ma ustalen, nie ma consensusu , nic nie jest pewne. Mozna z nim albo zyc i znosic jego pokrecony charakter
ktory nigdy sie nie zmieni albo odejsc i budowac nowe ale juz normalne zycie.
Pulapka ofiar przemocy tkwi w tym,ze one najczesciej nie maja pojecia jak wyglada zycie bez przemocy. Tkwia w blednych przekonaniach w ktorych to przekonaniach utwierdza ich tez sam sprawca,ze inni tez sie kloca, inni tez miodu nie maja, inni maja gorzej..

wczoraj nie czulam sie dobrze , polegiwalam. .. wieczorem uzbieralo sie kupe garow w zlewie. Nie chcialo mi sie. Wrocil syn, zmarzniety, zjadl.. spojrzal na zlew , na mnie.. i powiedzial: : czy nam sie chce to sprzatac?
nam sie nie chce, nich sobie lezy do jutra"
Zrobilam ruch aby wstac i i umyc.. on go dostrzegl i fuknal :,, lez, nic sie nie stanie jak gary poleza do jutra , ja tez sie klade mam na dzis dosc"
Ta sama sytuacja ale przy moim bylym wygladalaby zupelnie inaczej:
1. sprzatnelabym kuchnie chocbym miala pasc przy tym.
2.Jesli bym padla i nie sprzatnela skonczyloby sie to dzika awantura wyzwiskami , rzucaniem garami i zmuszeniem mnie abym wstala i sprzatnela.
Dla mnie niepokojace jest to,ze wczoraj slyszac co mowi syn.. chcialam sie zrywac i sprzatac. czyli ten odruch bezwarunkowego posluszenstwa / wszystko byle nie doprowadzic do awantury / nadal we mnie tkwi.
Wniosek: przemoc wchodzi w nas w postaci reakcji , odpowiedzi na przemoc. Nie da sie z tego wyjsc tak dlugo dopoki nie nastapi pelna izolacja od sprawcy.
Prawdziwa walka z przemoca to walka z nasza gotowoscia do natychmiastowej poslusznej odpowiedzi na przemocowe zachowania, zadania.
Prawda jest co mowia fachowcy.. po wyjsciu z przemocowego zwiazku trzeba sie na nowo nauczyc zyc , od nowa nauczyc odrozniac co jest dobre a co zle, co prawidlowe, sczere a co jest manipulowaniem .
Dobrze ze chodzisz na terapie.. i jak wyzej - nie popedzaj siebie. Wszystko przyjdzie samo w swoim czasie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Gabriela



Dołączył: 26 Lis 2011
Posty: 35

PostWysłany: Sro Lut 08, 2012 14:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mam dość . Już nie potrafię być silna, nie potrafię już mówić o sobie i moich problemach. Okłamuję samą siebie, jeszcze raz spróbowałam rozmawiać . Popełniłam błąd, potraktowałam go jak rozumnego człowieka, który jak zobaczy że coś z tym robię że mam siłę się bronić to odpuści, jednak okazało sie że na każde jedno słowo moje on ma przygotowane dwa. To twardy i nieugięty człowiek. Dostałam od was radę by milczeć i nic nie mówić o swoich planach. Gubi mnie moja naiwność w stosunki do męża. On mnie zniszczył i nie mam sił żyć dalej . Mam dzieci , itd,,,,,,,,,, ja to wszystko wiem ,ale moja wola w sali od0 do 10 jest już bliska 0 .Przerosło mnie to życie , za bardzo ufałam ludziom , zapomniałam jak to jest naprawdę myślec o sobie. Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo jestem od nich uzależniona. Za moją uśmiechniętą twarzą kryją się łzy, za mim słowem kryje się strach, za moim strojem, fryzurą ,kryje się zmęczenie ,choroba, a w moim sercu rozpacz i brak światełka w tunelu. W moich myslach tylko jedno pytanie dlaczego?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
martuska13



Dołączył: 07 Sty 2012
Posty: 7

PostWysłany: Sro Lut 08, 2012 16:00    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj Gabrielo!
Wiesz trzymaj się, nie jesteś sama!!! Ja dokładnie czuję jak Ty naprawdę mam te same myśli. Ale popatrz na dzieci jak się bawią, tulą do Ciebie i uśmiechają to wszystko co masz najcenniejszego. Wiem są chwile, że mamy najgorsze myśli lecz trzeba je rozgonić szybko spojrzeć wokoło i pomysleć jestem wyjątkowa, piękna i dam radę żyć, żyć dalej dla siebie samej i dzieci. Trudne wiem, ale tak trzeba, ciężko znależć siebie w świecie w którym do tej pory żyło sie w cieniu i dla kogoś bez własnego JA.
Trzymam kciuki głowa do góry jutro będzie nowy dzień...... nie myśl, że dobrze powiedzieć lecz tak żyj!!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
nika14



Dołączył: 17 Paź 2011
Posty: 146
Skąd: dolnosląskie

PostWysłany: Sro Lut 08, 2012 21:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gabrielo, wiem jak to jest i co się czuje, kiedy traci się sens własnego życia. Tak jak ja, oddałaś się całym swoim sercem rodzinie, on zburzył cały Twój świat. Wiem jak trudno stać się z dnia na dzień, dla swojego dobra, egoistką ( mam na myśli zdrowy egoizm). Pewnie czerpałaś radość z poświęcania się najbliższym. Trudno jest odnaleźć się w nowej roli, kobiety zajętej swoimi potrzebami, kiedy prawie nigdy nic nie robiło się dla siebie.
Jesteśmy wsłuchane w ich słowa, każde najmniejsze złe słowo rani i zabija. Bo nadal traktujemy ich jak równorzędnych partnerów.
Cała Twoja nadzieja na jego zmianę to tylko nadzieja, nic więcej.
Walka o siebie jest trudna - bo to walka. Niestety bez takich chwil załamania nie obędzie się, ale wierz mi, kiedy się nie poddasz, przyjdą też dobre chwile.
Ciężko jest się wyrwac ze schematu życia jaki prowadziłyśmy do tej pory. Teraz, kiedy w naszym życiu powinna pojawic się stabilizacja - pojawia się niepokój i nieoczekiwane zmiany.
A co by było gdybyś nagle dowiedziała się, że Twój mąż nie żyje ? szok , rozpacz i nowe , inne życie, walka o byt dla siebie i dzieci. Czy teraz nie dzieje się podobnie? Zamknij oczy i wyobraź sobie, że jego już nie ma, chociaż pojawia się od czasu do czasu, musisz być silna, najłatwiej jest się poddac.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Czw Lut 09, 2012 10:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gabi.. ja ujme temat innej strony..
Palilam papierosy. Narzekalam, klelam,ze tyle kasy idzie z dmem.. ale palilam i jakos nie bylo mi spieszno rzucac. Kiedy w osttanim okresie malzenstwa pod wplywem nerwow niebezpiecznie zaczelo mi skakac cisnienie .. kiedy lekarz otwarcie mi powiedzial,ze jest to grozne dla zycia i zdrowia.. zrozumialam,ze musze rzucic palenie. BYlo naprawde bardzo ciezko bo w domu sytuacja byla coraz bardziej napieta , wlaczylam naraz ze swoja slaboscia. fizyczna . cisnienie wciaz skakalo, On szalal, do tego rzucenie papierosow.. skoncentrowalam sie na papierosach i slusznie tym samym skoncetrowalam sie na sobie a nie na nim..

Podobnie jest z przemoca..
Gabi od dawna wiesz ze Twoje malzenstwo jest nieudane. Od dawna wiesz,ze nie jestes w nim szczesliwa. Od dawna wiesz,ze Twoj malzenski statek plynal.. ale plynal glownie dzieki Tobie.. bo swoimi staraniami i ulegloscia/ stwarzalas pozory, ze jestescie normalna rodzina. Wiedzialas tez ze NIe wiesz dokad ten statek plynie.. ze nie ma kapitana, nie ma sternika. Jest wieloczynnosciowy majtek czyli TY dbajaca glownie o to aby nie zatonal. , aby utrzymal sie na powierzchni i udawal,ze plynie do jakiegos celu.- czyli udawal zdrowa , normalna rodzine .
TY to wszystko wiedzialas i wiesz. W tej chwili tez wiesz. .
Z przemoca jest jak z nalogiem. Dostosowalas sie do takiego zycia,. Twoj organizm sie dostosowal., nauczylas sie mechanizmow broniacych Ciebie przed bolem, rozczarowaniem, ale i czuciem ale i .. mysleniem.
Bo przed soba widzialas sciane. Pelne morze.. nie widac bylo lądu , brzegu do ktorego ten statek moglby zawinac.
Dzis wydaje ci sie ze twoje zycie, ze swiat wygladaja tak jak je widzisz patrzac z pokladu tego okretu.. wszedzie woda.. a ty zaparracowana, pilnujaca aby nie zatonal..
A to nieprawda.
Wystarczy zejsc na ląd aby zobaczyc ze jest inaczej.
, ze zyciem na ladzie rządza inne reguly niz na Twoim statku.
TY sie ich dzis boisz. Przyzwyczailas sie do zycia na statku. Zycie na statku stalo sie Twoim zyciem.

Treaz Gabi masz wybor: albo nadal bedziesz dryfowac donikad ze swiadomoscia,ze ten statek nigdzie nie doplynie, ze w chwli kiedy Ty przestaniesz go utrzymywac na powierzchni- to jest zgadzac sie bez sprzeciwu na zycie wedlug regul meza- to ten statek zatonie.
Masz do wyboru : albo zejsc na ląd albo nadal plynac .. donikad.
Zaczelam od papierosow.
Gabi pytasz dlaczego TY?
Odpowiedz jest jedna: trafilas na nie tego czlowieka , na złą milosc.
Kiedy zorientowalas sie,ze cos jest nie halo z nim i z ta miloscia a potem z zyciem z nim.. dokonalas kolejnego wyboru: chcac ratowac rodzine i swoje marzenia i plany-- postanowilas ze wytrzymasz - dla dobra rodziny jako celu nadrzednego. Postanowilas,ze bedziesz bardzo sie starala, a on w koncu dostrzeze Twoj wysilek Twoje zaangazowanie , doceni Ciebie. Tak sie nie stalo bo nie moglo sie stac. Nie to bylo jego celem.
I mamy co mamy dzis.
Twoim zadaniem jest mimo,ze nadal masz go w sercu , w myslach.. mimo,ze kazda komorka Twojego ciala chce utrzymac malzenstwo, mimo, ze wciaz masz wrazenie ze sprobujesz jeszcze raz i jeszcze raz z nim porozmawiac .. ze on zrozumie, ze nie mozna ot tak latwo zerwac malzenstwa.. ze trzeba walczyc , naprawic co zle, porozumiec sie..
- powinnas zrozumiec.. ..ze w tym momencie wszystkie te mysli sa .. nalogiem.. takim samym jak kazde inne uzaleznienie.. musisz rozwazyc czy chcesz podjac dojrzala decyzje.. DOJRZALA - tj: ze mimo, ze chcesz nadal z nim byc , utrzymac rodzine w calosci - to nie mozesz. MUsisz sobie odmowic kochania jego , zycia z nim. Tak jak leczacy sie alkoholik odmawia sobie wodki, jak wrzodowiec odmawia schabowego.. I zrobic to z pelna swiadomoscia bolu, rozdarcia , zwatpien itd. Nie ma innej drogi.
-jesli chcesz wyjsc na lad, jesli chcesz zejsc z tej lajby dryfujacej do nikad.. jesli chcesz w swoim zyciu poczuc stabilny grunt pod nogami. musisz przejsc caly cykl emocjonalnego wychodzenia z przemocy.. czyli z uzaleznienia.
Bedziesz plakac, bedziesz tesknic.. wiele razy wystukasz jego numer w telefonie.. pozwol sobie na to.. ale pamietaj.. ze choc paczka papierosow lezy na kominku.. - nie dotkniesz jej.. bo SAMA sobie odmawiasz . Nikt ci nie kaze, nikt nie zmusza.., pod niczyje dyktando juz nie dzialasz.. cokolwiek zrobisz to jest twoja decyzja, Twoj wybor.
Latwiej maja te kobiety , ktore maja stabilne uczucia , ktore wyzbyly sie zludzen,. wiedza ze zaden dobre uczucia juz ich nie lacza ze sprawca.
Ja Gabi bylam w podobnym polozeniu jak TY.. dlugo walczylam z uczuciem do niego.. usprawiedliwialam go. , nie moglam sobie wyobrazic zycia bez niego.. im bardziej mnie unikal tym silniej go potrzebowalam.
Jeszcze dzis gdy go spotykam i on przybierze ten swoj mily uwodzicielski ton skrzywdzonego dziecka, aniola.. mam ochote rzucic wszystko i biec mu na ratunek.. powstrzymuje sie na sile.. po 5 min czarowania on przystepuje do .. wyludzenia odemnie pieniedzy cos w rodzaju " mamo daj na lody" ale koniecznie cos mu daj.. bo on nie ma a ja mam.
Wtedy trzezwieję i znow wiem,ze mam do czynienia z czlowiekiem gleboko zaburzonym. i ze na szczescie mam go juz poza soba. W tym momencie wiem,ze to co do niego czuje to mieszanina litosci, pogardy , wspolczucia. A te napady tesknoty to .. napady glodu .. jak u alkoholika czy narkomana.
Czuje sie jak alkoholik po odwyku. Wybralam trzezwe zycie tj zycie trudniejsze ale godne, z szacunkiem do siebie .. ale nadal miewam napady glodu.. czy one znikna? nie wiem. Chyba tak bo sa coraz rzadziej.
Gabi nie mozna kochac kogos kto nas zle traktuje. Taka milosc to chora milosc. to nalog. Przyczyna nalogu tkwi w nas a nie w sprawcy.
Jesli milosc jest zla, niszczy nas- trzeba z niej zrezygnowac , odmowic sobie jej. BO szkoda zycia.. jestes mloda, powoli ulozysz je sobie na nowo.
Nie zrozum,ze namawiam ciebie do rozwodu itp.. absolutnie nie.. wszystkie decyzje jakie podejmiesz sa Twoimi decyzjami.
Chcialabym tylko abys zrozumiala istote przemocy i uswiadomila sobie ze z przemocowcem nie ma miejsca na rozmowy, na ustalenia, na powazne traktowanie jego slow. Pewnie ciezko ci jest przelknac ze on nie podjal walki o malzenstwo, ze ot tak po prostu pojechal..
Przejrzalas na oczy.. on spojrzal na ciebie jak na juz pusta lodowke.. zrozumial,ze stracil nad toba kontrole. Przestalas go interesowac.
Nie doszukuj sie w jego zachowaniu jakichs glebszych motywow., jakiegos wstydu, wyrzutow sumienia. uczuc do siebie czy dzieci.. bo tego nie znajdziesz. On - jak pies za tropem- idzie za podziwem , wladza i kontrola., za zaspokojeniem tylko wlasnych potrzeb. Gabi .. nie ma czego zalowac.. za rok to zrozumiesz.

Gabi Oni sa do siebie podobni jak klony ale reakcje ofiar ich dzialan .. tez. sa podobne. Zwrocilam sie do Ciebie w tym poscie, lecz pisalam ogolniej o przemocy o koniecznosci wyborow ktorych nikt za nas nie dokona. Same musimy wybrac. Bo to nasze zycie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 7 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group