Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Terapia-czy to możliwe?
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Saudade



Dołączył: 20 Lut 2012
Posty: 3

PostWysłany: Wto Lut 28, 2012 22:38    Temat postu: Terapia-czy to możliwe? Odpowiedz z cytatem

Moja historia jest krótka. Wiedziałam że był skazany za przemoc w rodzinie, "siedział" 6 miesięcy i 2 lata w zawieszeniu, w międzyczasie poznaliśmy się i uwierzyłam, że winę ponosiła była żona, która zdradzała go, wykorzystywała finansowo. Mówił, że nie wytrzymał i od wpływem alkoholu pobił. Dla mnie ten temat był odległy, byłam i jestem niezależna, pewna siebie, mam dobrą pracę i nigdy nie czułam zagrożenia. Współczułam mu. W krótkim czasie, kiedy dbał, zabiegał i kochał, i ja się zakochałam. Wzięliśmy ślub dokładnie w rok po naszym poznaniu. I było cudnie, jak w moim wymarzonym śnie, rozmowy do rana , kwiaty ot tak, czułość i szacunek. Później lamka wina do kolacji zamieniła się w dwie butelki, dalej picie po cichu w warsztacie, kłamstwa że już wraca i pijane powroty o północy lub nocowanie w warsztacie. I stało się wrócił a właściwie przyprowadzili go nad ranem, dostał szału, że wydzwaniałam i pobił okropnie, dusił mnie i mówił, że zabije mnie a potem siebie. Błagałam o życie, mówiłam, że kocham i chcę żyć dla nas. Pozwolił mi pójść do łazienki.Schroniłam się tam i zadzwoniłam na policje, bo bardzo się bałam i naprawdę chciałam żyć. Uciekł słysząc, że dzwonię. Rankiem w sobotę pojechałam na pogotowie, miałam zmasakrowaną i opuchniętą twarz, stłuczenia na plecach i ramionach. Nie zgłosiłam się na policję, wiedziałam że tym razem czeka go długie więzienie. Nie wiedziałam i dziś , po dwóch tygodniach też nie jestem pewna czy robię dobrze. Nie mieszkamy razem, poinformowałam o zajściu całą rodzinę. On pisze i codzień dzwoni, przeprasza i prosi, by mu wybaczyć. Ja go wciąż kocham ale nie potrafię z nim być. Postawiłam warunek, skorzysta z terapii, przestanie pić jakikolwiek alkohol, wtedy pozwolę mu wrócić. Nie jestem tego pewna ale myślę, że to wpłynie na niego pozytywnie. Nie wiem tylko jak to ma wyglądać, czy musi wpierw spotkać się z psychiatrą, czy odrazu może udać się na mittingi z AA?
Dzięki za wysłuchanie
Kasia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Sro Lut 29, 2012 10:37    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Odpowiedz znasz. Uciekaj zanim nie zamotalas sie bardziej w ten zwiazek
Oni sie nie zmieniaja- co chyba wyraznie Twoj maz pokazal. Mimo wyroku , juz w nowym zwiazku - znow wszedl w swoja skore. I tak zostanie. kolejna kobieta znow uslyszy ze zla kobieta byla.. tym razem bedzie to o Tobie.
Przyczyna nie jest alkohol. Alkohol jest skutkiem powazniejszych zaburzen tego pana.
Jedni sie nadgorliwie modla , inni pija- rozne sa objawy ale na dnie wszystkich jest niepohamowana niekontrolowana agresja . To nie ty , ale on ma problem. Ty masz za zdanie jedynie podjac decyzje : czy chcesz narazic sie na kolejny / kazdy kolejny bedzie brutalniejszy/ atak jego agresji czy definitywnie zerwac ten zwiazek. O terapii nie mysl. To nie Ty masz myslec o terapii dla niego ale on sam. Ty mu nie pomozesz. Tylko on sam moze sobie pomoc. .
TY powinnas myslec o sobie i tylko o sobie. O tym co jest dobre dla ciebie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Saudade



Dołączył: 20 Lut 2012
Posty: 3

PostWysłany: Czw Mar 01, 2012 22:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziękuję, wiem że On sam musi chcieć . Dzwoni i mówi, że chce poddać się leczeniu ale efektów nie widzę. Rozmawiam z nim i słyszę jak walczy sam z sobą.Chcąc bym była zadowolona opowiada, że wyszukuje najlepszych psychiatrów ale wiem, że tak naprawdę nie chce ich znaleźć, wierzy że sam poradzi sobie z problemem. W ostatniej dzisiejszej rozmowie dałam mu ultimatum, leczenie albo rodzina, do jutra. I wkurzona jestem, bardzo wkurzona, że to ja martwię się i szukam rozwiązań dla niego, dla nas. I zapominam o sobie, bo przecież to ja jestem ofiarą i też potrzebuję wsparcia. O to nikt nie pyta:-(.
Jeśli do jutra nie znajdzie specjalisty i nie skorzysta z porady a później terapii, w poniedziałek wniosę pozew o rozwód.
Bardzo Ci dziękuję za wsparcie.

Kasia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Pią Mar 02, 2012 0:28    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie można pomóc temu, kto nie oczekuje pomocy i jej nie szuka, ale...można pomóc Tobie. Szukaj terapii dla siebie, jego nie dopuszczaj na krok, nie wierz w żadne zapewnienia, telefony, kłamstwa. Jeśli On odbędzie terapię alkoholową(podejrzewam, ze ma problem) i ukończy zajęcia korekcyjno-edukacyjne dla sprawców przemocy to możesz mu obiecać, ze być może rozważyć aby być z nim. Nic więcej. Nie obiecuj, że wrócisz do niego ale , ze być może rozważysz taka możliwość. Poszukaj w okolicy grupy dla osób doświadczających przemocy abyś mogla mieć siłę, wzmocnienie i motywację do dalszego działania....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Pią Mar 02, 2012 8:11    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z Twoich slow wynika,ze wpadasz w piuapke pomagania sprawcy przemocy.
Glowna pierwszoplanowa przyczyna dla ktorej ofiary przemocy zostaja latami ze sprawca jest ich wiara/ zludna/ ze sa w stanie pomoc sprawcy , ze moze jeszcze ta jedna rozmowa, to jedno spotkanie, da jedna sznasa, moze psycholog, psychiatra.. moze zrozumie, moze sie zmieni. To dziala jak uzaleznienie : jeszcze ten jeden ostatni kieliszek , ten jeden ostani papieros.. .. czesto nawet jest efekt.. sprawca zmienia swoje zachowanie, staje sie dobry, troskliwy, oddany.. - do czasu. Nagle przychodzi dzien kiedy on wraca pijany/ zly.. i z byle powodu pojawia sie kolejny jego atak.. zawsze brutalniejszy niz poprzedni.. POtem cykl sie powtarza.. on znow obiecuje poprawe itd..
Nie jestes w stanie tego zatrzymac. Nie mozesz jemu pomoc. Ani tez on sam nie jest w stanie zmienic siebie. Kiedy Ci obiecuje poprawe - moze wierzyc ze mowi prawde, ze zdaje sobie sprawe z tego co robi.. lecz myli sie.. jego problem polega na tym ze jego " defekt" jest silniejszy od niego.
On nie panuje nad swoimi emocjami.
Ma racje Echnaton... probe zblizenia do niego mozesz podjac dopiero po zakonczeniu terapii przez niego . a poniewaz terapia w takim przypadku trwa bardzo dlugo .. , powinna cale zycie.. zadaj sobie pytanie czy warto. Zwlaszcza ze tarapia zaburzen osobowosci czesto nie przynosi pozadanych skutkow. TYm razem wyszlas poobijana. Nastepnym razem moze byc znacznie gorzej. Tu nie chodzi o milosc, tu chodzi o Twoje zycie w sensie doslownym.
Zwroc uwage.. najczesciej przemoc narasta stopniowo.. od zlego slowa, pchniecia, szarpniecia, demonstracji groznej postawy, ublizenia.... u Ciebie od razu nastapil brutalny atak. To jest dla ciebie bardzo ale to bardzo niebezpieczne.

ps> piszesz:"Chcąc bym była zadowolona opowiada, że wyszukuje najlepszych psychiatrów ale wiem, że tak naprawdę nie chce ich znaleźć, wierzy że sam poradzi sobie z problemem"

" najlepszych psychiatrow" czyli zadnych. Twoje spostrzezenia w calosci sa sluszne. Nawet jesli zdarza sie cud i udaje sie ich doprowadzic do terapeuty szybko okazuje sie ze ich zdaniem zaden psycholog psychiatra nie jest dla nich dosc dobry, kazdy bedzie - ich zadaniem " za glupi" .

Jesli potrzebujesz kropki nad i - odszukaj jego zone i porazmawiaj z nia.
Pomoz sobie i tylko sobie. Wpadalas w paskudny uklad.
Rozwod jest jedynym dobrym rozwiazaniem. Przy tym rozwod to tylko rozwod. Jesli on NAPRAWDE zeche cos zrobic ze soba - ma szanse i po rozwodzie. Rozwod nie musi oznaczac konca, on mimo rozwodu moze podjac terapie, moze starac sie odzyskac Twoje zaufanie itd..
ale ty powinnas zrobic stanowczy krok i pokazac jemu ze nie ma Twojej zgody na zycie z przemoca. Paradoksalnie- ale tylko tak mozesz jemu pomoc. Jesli wybaczysz, jesli dasz sie wkrecic w jego obietnice.. utwierdzisz go w przekonaniu,ze moze toba manipulowac a tym samym nie musi niczego zmieniac w swoim zachowaniu.
On nie widzi problemu w tym ze ciebie pobil. Dla niego problemem jest to,ze zagrozilas odejsciem.. w jego motywacjach nie chodzi o Ciebie.. chodzi mu wylacznie o swoj dobrostan.. o siebie samego.. obawia sie stracic status quo, zaczynac od nowa..
a to,ze ciebie pobil.? tu zawsze zadziala : "sama sobie winna, czemu mnie prowokowala" "
Jesli z nim zostaniesz.. nastepnym razem nie zadasz pytania gdzie byl, nie zadzwonisz do niego bedac niespokojna dlaczego nie wraca na noc.. nie zrobisz nic.. bo bedziesz sie bala,ze znow cie pobije. On bedzie robil co bedzie chcial.. przestanie sie z toba liczyc.. a ty nie powiesz nic.. bo bedzisz sie bala. Takiego zycia chcesz?
Kazda na tym forum Ci powie , ze nie warto, bo kazda z nas odpuscila pierwszy atak na siebie zludnie wierzac ze on sie zmieni,..
kazda ci powie jak ogromna cene placi sie za to pierwsze wybaczenie..
dlatego rada : uciekaj zanim glebiej nie
weszlas w przemoc, dopoki masz jeszcze zdrowa psychike..
Wiem,ze z dystansem czytasz moje slowa.. bo nie masz swiadomosci w co weszlas, jak straszna jest przemoc, jak bardzo niszczy. / a czasem zabija/ . Zycze ci abys nigdy sie tego nie dowiedziala. Jesli w Twoim otoczeniu sa osoby ktore tez radza Ci odejsc od niego.. posluchaj ich.. wbrew swojemu sercu, wbrew tlacym sie nadal uczuciom, nadziejom..
I poszukaj terapii dla siebie.. poszukaj odpowiedzi dlaczego chcesz pomagac facetowi ktory cie skrzywdzil , dlaczego trudno ci sie rozstac z facetem ktory cie dotkliwie pobil. To wazne pytanie. Pomoz ale tylko sobie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Saudade



Dołączył: 20 Lut 2012
Posty: 3

PostWysłany: Sob Mar 03, 2012 22:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bardzo Wam dziękuję za pomoc i wsparcie, to dla mnie wiele znaczy.
Mój mąż dzwoni każdego dnia, nie wspomina o powrocie, pyta o moje samopoczucie. Umówił się na wizytę do psychiatry na 8 marca, zapytał czy nie zechciałabym pójść z nim. Chciałabym pójść, żeby zrozumieć dlaczego... Poplątało się to moje życie, straciłam równowagę i muszę się podnieść. Dzisiaj, teraz wiem jedno, nie chcę powrotu męża, nie teraz i nie wiem czy kiedykolwiek. Pójdę na terapię i poskładam się do kupy.

Kasia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Nie Mar 04, 2012 8:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Na swoaj terapie. Nie na jego terapie i nie na wspolna.
Okres zwiazku z tym czlowiekiem powinnas zamknac na dlugi dlugi czas.. zobaczyc czy za rok nadal bedzie chodzil na terapie, jakie on podejmie zmiany i kroki za rok , za dwa.. .. najczesciej jest tak, ze oni sa zdolni do pojscia do psychologa psychiatry raz a nwet 5 razy.. obserwuja przy tym pilnie partnerke.. jesli ta da sie wciagnac w ich gre.. wybaczy.. / a on w tym czasie bedzie dla niej bardzo dobry i czuly/ terapia zostaje porzucona.. i czesto nie mija nawet miesiac a cykl przemocy zaczyna sie od poczatku.- brutalniejszy niz poprzedni.
Mowi sie ze kazdy czlowieik jest inny, .. lecz mu tutaj stwierdzilysmy ze aczkolwiek nasi przemocowcy sa rozni wiekiem wygladem wyksztalceniem srodowiskiem to ich styl zachowania i reakcji jest niemal identyczny, Ofiary bardzo chca wierzyc ze w ich przypadku akurat bedzie inaczej.. ze on sie zmieni.itd , ze trzeba dac mu szanse . ale .. on sie nie zmieni. a przynajmniej warto miec oczy otwarte.. bo czesto i tak jest w Twoim przypadku cena braku przezornosci i ostroznosci moze byc zycie. TY nie masz do czynienia z przemocowcem ktory jakby to nazwac dopiero rozwija sie w arsenale przemocy.. zaczyna od jednego ublizajacego slowa.. popchniecia. itd. TY masz do czynienia z juz w pelni rozwinietym i utrwalonym przemocowcem .. za nic to on karany nie byl.. pamietaj tez ze nadal ciezko jest udowodnic w sadzie przemoc. i doprowadzic do skazania . a kilka lat temu bylo jeszcze ciezej. Jesli wiec jego poprzednia zona doprowadzila do skazania go.. musiala miec bardzo powazne podstawy . Wybacz, chcialabym ci napsiac kilka dobrych dajacych nadzieje slow.. lecz nie moge tego zrobic. Rada : uciekaj. A terapia odrebna , dla siebie. po to abys nauczyla sie rozpoznawac swoje potrzeby, wierzyc w siebie i nie wchodzic w role pocieszycielski- pomagaczki dla facetow z trudna przeszloscia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
basia-aa



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 346
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Pon Mar 05, 2012 1:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zacznij szukać jak najwięcej informacji o przemocy domowej. Tutaj Marta25 napisała Ci o cyklach przemocy i uwierz w to. Każdy przemocowiec tak działa. Mój nawet poszedł do lekarza po skierowanie na leczenie szpitalne i jak myślisz? Nie dotarł tam.
Pamiętaj, że alkoholizm nie tłumaczy przemocy. Jak wypijesz za dużo zaczynasz się nad kimś znęcać? Nie, moja droga, to jest dla nich doskonałe, przemyslane alibi pt. to nie byłem ja. Zobacz czy w Twojej miejscowości są ośrodki prowadzące terapię dla ofiar przemocy. Jeżeli tak, koniecznie tam poproś o pomoc dla siebie. Zobaczysz jakie tam przychodzą kobiety, o czym mówią. Zdziwisz się, mimo wyobrażeń to są kobiety nie z patologii ale z tzw. dobrych domów. Dziewczyny o różnym poziomie wykształcenia.
Masz teraz tzw. miesiąc miodowy, facet wszystko zrobi byś mu na nowo uwierzyla. Za pierwszym razem strasznie Ciebie pobił. Każdy kolejny raz będzie gorzej. Moim zdaniem powinnaś nawet obawiać się o własne życie, bo facet na pewno boi się kolejnego wyroku i może to go doprowadzić do ostateczności.
Zrobiłaś cholerny błąd, że nie zgłosiłaś tego policji. Masz chociaż badania? Oględziny, obdukcję? Zgłoś to i dowiedz się gdzie jest najbliższa komisja interdyscyplinarna, poproś ich o założenie Niebieskiej Karty. Mysl już o rozwodzie, to wszystko przyda Ci się na sprawie rozwodowej.
Przemocowiec aby przestał używać przemoc musiałby uczęszczać na specjalne terapie dla przemocowców i uczyć się hamować swoją agresję.
Czytasz nasze posty i uważasz, że wyjątkowo Twoj przemocowiec będzie cudownie nawrócony?
Tylko rok z nim straciłaś, nie marnuj więcej swojego życia na tego pajaca i tyle.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Pon Mar 05, 2012 8:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jeszcze slowo:
Saudade- przemocowiec to nie tylko przemoc . Czlowiek stosujacy przemoc to czlowiek z zaburzona osobowoscia. A to oznacza ze na kazdym polu funkcjonuje inaczej niz zdrowy czlowiek.
Jest to jednoczesnie czlowiek emocjonalnie odwiazany- jest niezdolny do uczuc . Powiesz :" a przeciez znam go potrafi byc taki czuly, dobry kochajacy ". Zgoda potrafi. Potrafi odegrac role czulego kochajacego.. jak aktor na scenie. Musisz w to uwierzyc. Straszne ale prawdziwe. Sa ludzie ktorych mozgi funkcjonuja inaczej niz mozgi ludzi zdrowych. Zwiazek z czlowiekiem zaburzonym to droga donikad. Wasz zwiazek trwal krotko, nie zdazylas poznac drugiego oblicza swojego partnera: patologicznego klamstwa, manipulacji , zawisci , msciwosci / wobec ciebie, tak tak/ .
On Ciebie nie kochal bo nie jest zdolny do uczuc . On mowi o milosci pieknie i duzo ale jej nigdy nie czul bo czuc nie potrafi. On ciebie nie kocha ale potrzebuje ciebie.. lecz nie po to aby Tobie bylo dobrze ale wylacznie po to aby jemu bylo dobrze Zawsze jego dobro odbywac by sie mialo Twoim kosztem. Ta regula jest constans.
Popatrz na sytuacje z innej strony: na szczescie dla ciebie facet pękł bardzo szybko, zanim zniszczyl ci psychike, zanim uwiklalas sie z nim w zaleznosci materialne kredytowe, domy, firmy itd czy dzieci.
Musisz w to uwierzyc. Straszne ale prawdziwe. Sa ludzie ktorych mozgi funkcjonuja inaczej niz mozgi ludzi zdrowych. Zwiazek z czlowiekiem zaburzonym to droga donikad. Zawsze.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
basia-aa



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 346
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Pią Mar 09, 2012 19:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Saudade - postaw się w jego sytuacji. Wypijesz dużą ilość alkoholu, na co masz chęć? Dorwać jego i się na nim wyżywać, wyzwać, uderzyć, pogardzić? Masz takie uczucia? Kiedy Ty kochasz, dla osoby kochanej uchyliłabyś niebo i nie ma tutaj znaczenia czy jesteś trzeźwa, pijana czy pod wpływem narkotyków. Przemocowiec jak wypije to z niego wychodzi całe zło, przestaje się tak jakby konktrolować. Często pije by wytłumaczyć, że to nie był on, nie mógł na tym zapanować, alkohol to tylko alibi. Wierzysz w to jeszcze? Przemocowiec to zły człowiek, ale doskonały aktor. Uciekaj od niego, albo za parę lat tutaj wrócisz w o wiele gorszej kondycji. Kiedy zobaczysz jak taki człowiek potrafi źle traktować swoje dzieci, jak bardzo potrafi się znęcać nad Tobą. Jeszcze mało dostałaś w kość, skoro chcesz do niego wrócić.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
arletusia



Dołączył: 22 Lut 2011
Posty: 60

PostWysłany: Nie Mar 11, 2012 22:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

... dziewczyny mają rację. Kolejny raz przekonuję się, że osoba stosująca przemoc nie zmieni się jak za cudownym dotknięciem czarodziejskiej różdżki:( wiem to, ale wiem także, że problem mam ja, która nie potrafi wyplątać się z przemocy, przestać się nabierać i wreszcie być konsekwentna... jestem po rozwodzie od listopada, a czuję, jakbym nie była. Wstyd mi za siebie.
_________________
arletusia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
basia-aa



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 346
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Nie Mar 11, 2012 23:34    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nawt tak nie pisz, że Ci wstyd za siebie. Pierwszy krok najważniejszy zrobiłaś. Też miałam takie poczucie, że nic się nie zmieniło po samym rozwodzie. Niestety nie jest tak, że wychodząc z Sądu z wyrokiem rozwodowym facet znika z naszego życia. Pierwszy krok zrobiłaś, potem będą następne w zależności od potrzeb.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Pon Mar 12, 2012 6:37    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

arla.. ciesze sie ze cie widze na forum.. napisz co sie dzieje..
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
arletusia



Dołączył: 22 Lut 2011
Posty: 60

PostWysłany: Pon Mar 12, 2012 12:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Problem mam ja- sama z sobą. Nie wiem, czy nazwać to chorą miłością czy uzależnieniem. Prawda jest taka,że nie potrafię wyzwolić się od wpływów mojego byłego męża. On mieszka naprzeciwko mnie, w zasadzie mamy stały kontakt. W styczniu przypomniało mu się o mnie- zaczął znowu zabiegać o moje względy, walczył do skutku- dałam mu szansę. Miesiąc było dobrze, ale stare złe mechanizmy znowu zaczęły działać. Jestem pod opieką psychologa, regularnie uczęszczam na terapię, myślałam, że sobie poradzę z przemocą, ale się pomyliłam. Przez ten cały miesiąc obserwowałam siebie i wiem, że nie zrobiłam niczego złego, co mogłoby spowodować agresję ze strony byłego męża... A jednak ta agresja zaczęła sie w nim wyzwalać- znowu nie daje mi nic powiedzieć, co jest niezgodne z jego zdaniem, zaczyna być złośliwy w stosunku do mnie, a gdy zwracam uwagę, że nie lubię przepychanek w drzwiach i innych żartów mających na celu upokorzenie mnie, on reaguje agresywnie i obraża się właściwie o wszystko i o wszystko mnie obwinia. Nie chcę już tego wszystkiego znosić. Kolejny raz zdałam sobie sprawę, że jeśli nic nie zrobię, będę miała problem całe życie. Jak przestać wierzyć w jego słowa, jak przestać ulegać i zacząć być konsekwentną??? Wstyd mi już mówić mojej terapeutce o swojej niekonsekwencji i sama siebie też już za to nie lubię. Szło mi już tak dobrze, uznałam, że etapy powrotów do niego mam już za sobą, ale jakaś siła ciągnie mnie do tego faceta, mimo że wiem, jaki będzie finał... jestem zmęczona.
_________________
arletusia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
basia-aa



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 346
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Pon Mar 12, 2012 18:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Swojego przemowca unikam jak ognia. Zmieniłam nr tel., jego ostatnie odwiedziny w nocy skończyły się awanturą na korytarzu i pogonieniem go przez sąsiada. Zażądałam od jego kuratora, aby nie nachodził mnie. Mam narazię spokój.
Wiem, że nie chcę z nim jakiegokolwiek kontaktu, bo wiem, że znowu się wszystko zacznie.
Arleta, 6 mld ludzi na świecie, w tym 3 mld mężczyzn, jest konkretny wybór. Twój przemocowiec nie jest tym jednym jedynym i nie zastąpionym. Bodajże to co Ty masz to jest współzależność. Powinnaś o tym porozmawiać z terapeutą i z psychologiem. Nie ma co ukrywać tego, że jeszcze sobie z tym nie radzisz.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group