Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Uzależnienie finansowe od tyrana
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isaura



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 42

PostWysłany: Pon Maj 02, 2011 22:28    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hej. Długo mnie nie było, ale nie marnowałam czasu na załamywanie rąk. Przeprowadziłam się do domu rodzinnego, a niedługo później definitywnie przestałam spotykać się z tym facetem. Gdy z nim "zrywałam" miał okres przerwy w piciu, więc wszystko przebiegło w miarę spokojnie, ale w święta dał sobie do wiwatu i do teraz go trzyma. Dzwonił do mnie wczoraj, dzwonił dziś, wygadywał jakieś głupoty. I wiecie co sobie uświadomiłam? Jak bardzo, bardzo mi teraz dobrze bez niego Very Happy . Jak wspaniale jest nie musieć się przejmować tego typu telefonami, wiedzieć że żadne jego szantaże na nic się nie zdadzą, bo on już nie ma na mnie żadnego "haka" typu "nie dam ci kasy" itd. To jest naprawdę nieziemskie uczucie. Mimo że mam teraz sporo problemów, o wiele więcej niż gdy się z nim spotykałam, to nic nie jest w stanie odebrać mi tego cudownego poczucia wolności, czuję się jakby ktoś zdjął ze mnie kolosalny ciężar. Nic już nie "muszę" w odniesieniu do niego Very Happy . Uważam, że stałam się zupełnie innym człowiekiem, jakbym się narodziła na nowo. Odnowiłam kontakty z kilkorgiem starych znajomych, poznałam nowych świetnych ludzi. Pracy szukam nadal, ale co najważniejsze- robię to aktywnie, nie załamuję się że tu czy tam mnie nie przyjęli (cóż, w końcu to moja wina, że przez tyle lat nie podnosiłam kwalifikacji, pretensje mogę mieć ewentualnie tylko do siebie). Jestem przekonana, że teraz może być już tylko lepiej, bo odzyskałam pełnię kontroli nad własnym życiem, wyrwałam się spod kurateli tyrana Very Happy . Nigdy, przenigdy do niego nie wrócę, choć on wciąż się łudzi. Gdyby wiedział jak mi teraz dobrze... Ale ja mu tego mówić nie będę, niech żyje w błogiej świadomości o byciu mi niezastąpionym i koniecznym do funkcjonowania! Dziewczyny, teraz mogę z własnego doświadczenia powiedzieć- NAPRAWDĘ WARTO dołożyć wszelkich starań i wyrwać się z toksycznego związku!!! Ja dużo zaryzykowałam decydując się na taki krok, muszę stawić czoła wielu zupełnie nowym, niekoniecznie przyjemnym sytuacjom, ale... czuję się teraz szczęśliwa Very Happy . Wiem że nie tylko on, ale i "samo życie" na pewno przysporzą mi jeszcze wielu nieprzyjemności, ale za nic w świecie nie chciałabym wrócić do tego, co było. NIGDY!!! Teraz jestem wolną kobietą, a nie ładnym zwierzątkiem zamkniętym w klatce, muszącym robić to co "pan" każe pod rygorem kary. Moja klatka nie była nawet złota, raczej zardzewiała i prowizoryczna- wystarczył tylko pewien nakład sił oraz wytrwałości, żeby zerwać kajdany! Wszystko zależało ode mnie, pozostawanie w tym "związku" jak i zerwanie go- teraz widzę to wyraźnie. Dziwię się sobie jak ja mogłam pozwolić na to, żeby ktoś mnie tak zdominował, pozbawił poczucia własnej wartości i dbałości o siebie jako człowieka. NIGDY WIĘCEJ! Uporałam się z moim największym problemem (czyli trwaniem w tym "związku"), teraz pozostaje mi "tylko" walka z moimi nałogami oraz trudami dnia codziennego- ale wiem że dam radę, bo mam ogromną motywację. Nie będę mówić co (lub kto Wink ) to jest, żeby nie zapeszać, hehe! Pomimo problemów, pomimo wielu niedogodności- JESTEM SZCZĘŚLIWA. Naprawdę każdemu polecam podjęcie walki o odzyskanie własnej godności i wolności! To jest absolutnie bezcenne!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kaszcze



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 363
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Pon Maj 02, 2011 23:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

witaj Isaura... Very Happy super że wróciłaś, by dać świadectwo wychodzenia z przemocy...i uzależnień....wspaniale....

życzę Ci samego szczęścia jesteś dzielną kobietą...brawo!!!!
_________________
Kasia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Wto Maj 03, 2011 12:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Takie powroty mają wielką nadzieję dla nas wszystkich, którzy nie mamy tyle determinacji i siły aby zerwać z obecnym związkiem. To dodatkowa motywacja do działania, to taki swoisty RED BULL dla naszych poczynań!
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Isaura



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 42

PostWysłany: Wto Maj 03, 2011 14:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

U mnie rozstanie było wynikiem nie tylko determinacji, ale kilku zbiegów okoliczności, niektórych wybitnie nieprzyjemnych- jak się okazuje nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Aż trudno w to uwierzyć. Czuję się teraz o wiele silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Można zadać mi pytanie co osiągnęłam przez te wszystkie lata "związku"- nie mam wykształcenia, nie mam stażu pracy, pozornie nie mam tak naprawdę nic (no, może parę fajnych ciuszków i dodatków Wink). Jednak doszłam do wniosku, że zdobyłam coś niezwykle cennego, czego nie da się kupić- doświadczenie i poważną naukę na przyszłość. To coś, co nie pozwoli mi popełnić więcej błędu, jakim było uzależnienie od kogokolwiek- zarówno materialne, jak i psychiczne. Wchodząc w ten "układ" byłam młodą dziewczyną, miałam przyjaciół, plany na przyszłość, perspektywy. Teraz powoli dobiegam 30, mam problem z alkoholem i muszę zaczynać wszystko od nowa, czuję się jakbym dopiero wchodziła w dorosłość. Nie załamuję się jednak, bo wiem że wcale nie jest dla mnie za późno. Do szkoły można iść w każdym wieku, a pracę znajdę na pewno, bo może nie mam dyplomów, ale wiele zdolności "praktycznych" i z pewnością jakiś pracodawca da mi prędzej czy później szansę.
Chciałabym powiedzieć kilka słów do dziewczyn, które mają ochotę na posiadanie "sponsora". Gdybym powiedziała, że stanowczo odradzam takie wyjście, byłabym hipokrytką. Czasami jest to naprawdę duże ułatwienie, nie ma co ukrywać. Jednakże nigdy, przenigdy nie można rezygnować z własnego życia i rozwoju, pozwolić na uzależnienie od takiego człowieka (finansowe czy tym bardziej psychiczne). Jeżeli już chcecie się zdecydować na taki "układ", to niech on będzie oparty na jasnych i klarownych zasadach, żeby w razie czego można było bez większych problemów z niego zrezygnować. Łatwe pieniądze rozleniwiają, więc pokusa np. porzucenia szkoły czy brak starań o podjęcie pracy jest ogromna, wiem po sobie. Jedno jest pewne- po jakimś czasie facet albo się Wami znudzi, albo uzna że jesteście mu na tyle podległe, że przestanie być różowo. Monopol powoduje, że ludzie pozwalają sobie na naprawdę nieczyste zagrywki, bo wiedzą że nic im za to nie grozi, skoro "niewolnik" i tak nie ma żadnego innego wyjścia, jak kulić ogon pod siebie i tańczyć tak, jak "pan" mu zagra. Ja byłam w takiej sytuacji prawie 8 lat. Naprawdę wiem co mówię. Nie można też zapominać, że serce nie sługa i kiedyś może nadejść moment, że zakochacie się i "układ finansowy" może zacząć Wam ciążyć. "Sponsor" wcale nie musi być wobec tego wyrozumiały, więc trzeba mieć świadomość tego, że może stwarzać problemy, za dużo mówić... Wiem że nie łatwo myśleć o takich sprawach zanim człowiek nie znajdzie się w "czarnej d...", ale piszę to bo być może trafi tu jakaś dziewczyna, która dopiero się zastanawia czy związać się z kimś kto "ma kasę", czy nie... Albo jest już w takim "układzie" i coś się zaczyna psuć... A jest 99,9% pewności że psuć się będzie, jeżeli przestaniecie dbać o swój rozwój i uzależnicie się od partnera (a raczej "partnera"). I nie mam na myśli tylko "układów sponsorowanych", podobnie jest np. z małżeństwami. Echhh, jaka ja jestem teraz "oświecona", jakie "mądre rady" daję Wink . Na pewno nie stanowię wzoru do naśladowania, ale z perspektywy czasu widzę ile błędów popełniłam, więc może ich wyszczególnienie ustrzeże kogoś innego przed wpadnięciem do takiego piekła, z jakiego ja wyszłam- a zajęło mi to tak naprawdę lata. Odzyskałam wiarę w siebie, zmieniłam sposób myślenia i postrzegania rzeczywistości- to podstawa. Aż mi teraz dziwnie czytać moje poprzednie posty, czuję wręcz wstyd- zwłaszcza że byłam szczera do bólu, bo taki cel sobie postawiłam rozpoczynając pisanie na tym forum. Chcąc sobie skutecznie pomóc nie mogłam koloryzować ani zmyślać. Samo pisanie bardzo dużo mi pomogło Smile . Nikt oprócz mnie nie mógł zmienić mojego własnego życia, musiałam sama nad tym popracować, zdecydować się na pewne ustępstwa, z pokorą przyjmować krytykę i nieprzyjemności. Uważam, że i tak nie jest źle, że mi się w sumie wiele rzeczy "upiekło". Oby dalej było tylko pozytywnie (odpukać)...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Isaura



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 42

PostWysłany: Czw Mar 08, 2012 12:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hej. Powracam po dłuższym czasie żeby powiedzieć, że u mnie wszystko jest na dobrej drodze- pracuję, dokształcam się, spotykam się z normalnym facetem z którym wiążę poważne nadzieje na przyszłość. Obecnie po prostu nie wyobrażam sobie jak mogłam żyć tak jak wcześniej, w wiecznym terrorze, stresie i wszelkiego rodzaju przemocy. Odbicie się od tego dna nie było łatwe, zawdzięczam to podjęciu nieodwołalnej decyzji o rozstaniu- bez tego wszystko inne nie miałoby sensu, ponieważ to "ex" był moim największym problemem, kimś kto hamował mój rozwój i sprawiał, że nie żyłam tylko wegetowałam. Uświadomiłam sobie ile lat straciłam przez swoje wygodnictwo (tak!) i strach przed zmianami, ale nie spisuję się na straty bo moim zdaniem jeszcze nie jest dla mnie za późno- o czym świadczy choćby to, że pomimo braku wykształcenia i rozbudowanego CV mam pracę której wiele osób mi zazdrości (sama ją znalazłam i się o nią wystarałam, bez żadnego załatwiania po znajomości), a także fakt że związałam się z kimś "normalnym", kto ma "normalną" pracę, "normalne" problemy dnia codziennego, "normalne" oczekiwania wobec partnerki... Nie było łatwo, musiałam włożyć naprawdę dużo wysiłku w to aby zmienić różne swoje "naleciałości" z poprzednich lat, ale nie żałuję, naprawdę WARTO walczyć o przejęcie kontroli nad swoim życiem, a najczęściej jest to walka z samym sobą, własnymi lękami i przyzwyczajeniami. Żadne pieniądze nie są w stanie wynagrodzić tego, że otwierając rano oczy ma się ochotę od razu je zamknąć... Teraz stać mnie na niewiele (oczywiście w sensie finansowym), ale mam wspaniałego faceta u boku, poznałam sporo szczerych i nieinteresownych ludzi którzy mnie cenią i szanują, staram się odbudować relacje z najbliższą rodziną, które mój poprzedni "związek" mocno nadszarpnął (aż trudno mi uwierzyć jak bardzo). Oczywiście "ex" robił problemy i jestem pewna że jeszcze nie raz o sobie przypomni, ale nigdy, przenigdy nie wróciłabym do tego co było. Każdemu, kto tkwi w nieszczęśliwym związku, serdecznie i gorąco polecam wyrwanie się z niego- inaczej nic i nigdy nie będzie dobrze. Jeszcze raz podkreślę- NAPRAWDĘ WARTO!!! Pozdrawiam.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Czw Mar 15, 2012 0:16    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dzięki Isauro za słowa nadziei i siły, że warto zmieniać swoje życie na takie, które da nam radość i zadowolenie.

Rodzina to dom, w którym wszyscy czują się dobrze!
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group