Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

JUŻ ZROBIŁAM PIERWSZY KROK, I CO DALEJ, więcej nie umiem
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
goska1304



Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 7
Skąd: radom

PostWysłany: Pon Mar 19, 2012 15:05    Temat postu: JUŻ ZROBIŁAM PIERWSZY KROK, I CO DALEJ, więcej nie umiem Odpowiedz z cytatem

Witam, jestem tu pierwszy raz jako piszący, od dłuższego czasu śledzę inne posty i tematy. Z każdym zdaniem utwierdzam się w przekonaniu, że jestem ofiarą przemocy psychicznej, emocjonalnej. Choć przyznam szczerze, ze nie wiem, czy mam prawo zabierać głos, ponieważ mój prtner (od 13 lat) nigdy mnie nie uderzył, w kółko tylko słyszę wyzwiska, zaniza (bardzo skutecznie) moją samoocenę, zabrania kontaktów z rodziną, przyjaciółmi...a wszystko w białych rękawiczkach, ubrane odpowiednio w słowa.
jak już wspomniałam jesteśmy razem od 13 lat, poznaliśmy się w weiku 17 lat i tak brniemy. Teraz mamy córeczkę 2 letnią. Rozstawaliśmy się kilka razy, zwykle to ja się wyprowadzałam, ale zawsze wracałam wierząc w poprawę z jego strony, skruchę, ale kończyło się jak zwykle. Książkowy schemat. Dobrze było tylko, kiedy "byłam taka jak on chciał", ubierałam sie wyzywająco, ugotowałam, wyjeżdżałam na jekieś durne wyjazdy...
od tamtego tygodnia jestem stałą czytelniczką Waszego forum i podjęłam pierwsze kroki. Jestem po wizycie u psycholożki, a jutro mam umówione spotkanie w ośrodku pomocy kryzysowej. powiedziałam mu o moich wstępnych planach wyprowadzki, ale on teraz szantażuje mnie emocjonalnie, płacze, wspomina co było dobre, planuje. Nie umiem być na tyle silna, aby go zostawić w takim stanie. Wolałabym, aby mnie uderzył, wyzwał, wyrzucił. jestem słaba, skąd czerpać siłe i jak się jemu sprzciwstawić. Prosze pomóżcie, mimo, że wiem, że wiele z was znajduje się w o wiele gorszej sytuacji.
musze dodać, ze jestem w pełni na jego utrzymaniu, mimo, że rok temu spróbowałam otworzyć własną firmę 9aby jemu udowodnić, ze mogę, że umiem), a teraz tonę w długach i każdy wpływ z mojej pracy przeznaczam na ich spłatę.
Dziekuję za takie miejsce, gdzie można wszystko wyrzucić
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
basia-aa



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 346
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Pon Mar 19, 2012 17:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie wspomniałaś czy jesteście małżeństwem, czy to mieszkanie stanowi jego własność.
Niektóre teorie dowodzą, że przemoc psychiczna jest o wiele gorsza od przemocy fizycznej. Lepiej jakby uderzył? Posiniaczenie szybko minie, tak samo jak nie będzie się pamiętało tego bólu. A psychicznie? Sama pomyśl. Pierwsze kroki zrobiłaś i to jest ważne. Poszukałaś fachowej pomocy - to jest ważne. Powolutku... Nie myśl tylko, że nagle rozwiążą się wszystkie problemy, prześpisz noc i następnego ranka będziesz miala szczęśliwe życie bez niego lub z nim w cudowny sposob odmienionym.
Powoli, wpierw się wzmocnij rozmowami z psychologiem i terapeutką. Potem powoli będziesz znajdywać sposoby na rozwiązywanie problemów. Długi? Komornik? Istnieje szansa na rozłożenie na raty? Może na ich umorzenie? Ważne jest poszukanie pracy abyś nie była zależna. Nie zapominaj, że należą się Ci alimenty na Waszą córkę. Nie można powiedzieć, że nie masz nic i tylko od jego humoru zależy Twoj byt. Masz dopiero 30 lat jeszcze dużo życia przed Tobą, całe je zamierzasz spędzić u jego boku będąc zależna finansowo?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
goska1304



Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 7
Skąd: radom

PostWysłany: Wto Mar 20, 2012 21:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziękuję basia-aa za odpowiedź, to znaczy dla mnie bardzo dużo Very Happy Very Happy
odpowiadajac na Twoje pytania, powiem, ze mieszkanie i wszystko w nim jest jego, i nie jesteśmy małżeństwem. Co do moich długów, nistety nie mam możliwości spłaty na raty, wszystkie problemy związane są z lokalem i nieuczciwa właścielką. Teraz,żeby zaoszczędzić, nocami chodzę tam i kładę gładzie,zrywam boazerię, ale cieszę się, że sama, bez jego pomocy.
Dzisiaj kolejny ważny dzień, byłam na spotkaniu z psycholożką z ośrodka interwencji kryzysowej u mnie w mieście. Jedno spotkanie i dużo siły. Wytłumaczyła mi wiele rzeczy i skierowała na terapię. Zaczynam niestety dopiero w poniedziałae - dłuuugo, ale takie terminy. Mam dostać także namairy na grupę wsparcia w moim mieście.
Dzisiaj takze oglądałam małe mieszkanko dla mnie i córci. Super, małe ale nasze.


Od niedzieli w domu sielanka, powiedziałam mu,ze nie wiem co czuję, że myślę o przeprowadzce. Wystraszył sie, wczoraj nawet zrobił kolacje ze świecami. Najgorsze jest to,że nie umiem nadal mu tego powiedzieć wprost,że się go boję, że cały czas miotam się wokół tematu. dzisiaj, gdy wróciłam od psycholożki czułam siłę, a im dłużej tu jestem - siła słbnie, a do terapii jeszcze tak długo. Boję się złamać, choć walcze, całą sobą, ale on jest silnijszy. Cholerny strach
Sad Sad Sad Mad Mad Mad Crying or Very sad Crying or Very sad
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
basia-aa



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 346
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Wto Mar 20, 2012 22:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gosiu nie bój się tak bardzo. Kiedy masz tę terapeutkę? Jeżeli jest za długi okres czekania na to spotkanie, umów się znowu z psychologiem. Musisz mieć wsparcie na miejscu.
Będzie się starał, będzie niemal Ciebie na rękach nosił. Byleś tylko jeszcze raz mu uwierzyła. Zrobi wszystko abyś nie chodziła na terapię, aby nie mieli z Tobą kontakt ludzie, którzy mu będą przeszkadzać w dalszym "praniu mózgu".
Różnie może być. Od obietnic do gróźb. Zrobisz zasadniczy błąd jak teraz się wycofasz, wtedy będzie wiedział jak Ciebie złamać. Konsekwencja, tego się trzymaj. Niech wie, że jesteś osobą niezależną i nie zna Ciebie aż tak dobrze jak myśli, wtedy nie ma takiego poczucia kontroli.
Gosiu pamiętaj, człowiek który kocha nigdy nie rani. Zranił i będzie to nadal robił. To się nie zmieni. Przykro mi.
Uciekaj dla swojej córeczki, aby nie była ona chowana w tak chorym domu. Ma dopiero 2 latka. Mój syn niestety odczuł skutki przemocy domowej, nie udało mi się go całkowicie uchronić.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kungfupanda



Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 135

PostWysłany: Sro Mar 21, 2012 5:03    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cześć Gosia. Ja też dopiero na początku drogi. Pozdrawiam serdecznie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
zajci1290



Dołączył: 25 Lis 2010
Posty: 7

PostWysłany: Sro Mar 21, 2012 19:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czesc
wiesz mialam podobna sytuacje na poczatku z mezem tyle tylko ze w moim przypadku od wyzwisk i ponizania doszlo w pozniejszym czasie do pobic.. tez wybaczalam, wyprowadzalam sie i wracalam wszystko po to by miec rodzine i normalny dom.. ale jak mozna zyc z kims kto nie ma do ciebie szacunku.. jak mozna mowic o milosci ponizajac osobe ktora sie kocha.. ciesze sie ze znalazlas odwage by pojsc z tym do specjalisty, badz silna i nie daj sie jego zagrywka z placzem bo to wszystko jest chwilowe. badz silna anapewno sie uda pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ania11Ania



Dołączył: 19 Wrz 2010
Posty: 147
Skąd: Elbląg

PostWysłany: Wto Kwi 03, 2012 19:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam serdecznie,ja też byłam na początku TEJ drogi,pamietam siebie sprzed 3 lat,kłębek nerwów,lęku,niepokoju,nieprzespane noce,tabletki na sen,ogólne,długotrwałe zmęczenie,ale postanowiłam walczyc o siebie i dzieci i dzisiaj jestem INNĄ kobietą,odzyskałam pogodę ducha,spokój,wrócił usmiech na twarzy,którego nie widziałam przez wiele lat,ale powiedziałam STOP przemocy,rozpoczęłam walkę o własne życie,które mój mąż,kat i oprawca skutecznie i konsekwentnie niszczył,dzisiaj jestem szczęśliwa,że miałam w sobie tyle siły i odwagi,by sprzeciwic się tej sytuacji,odczuwam radośc,zadowolenie i dumę jestem żywym przykładem na to,że wszystko zależy od nas,,życzę dużo siły i wytrwałości,pozdrawiam cieplutko.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kahlina



Dołączył: 07 Sty 2012
Posty: 12

PostWysłany: Wto Kwi 03, 2012 20:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

a ja nie wiem gdzie jestem!i czego chcę!
podczas ostatniej kłótni powiedziałam mu że się go boje, że jest agresywny, że nie panuje nad sobą. obraził się śmiertelnie! prawie nie rozmawiamy ze sobą. myślałam że będzie mnie przepraszał, obiecywał poprawę!blebleble! jak było zwykle! a tu nic.obrażony i chyba czeka aż to ja go przeproszę!komedia! mało tego stwierdził że może powinniśmy się rozstać "skoro nic strasznego się jeszcze nie wydarzyło". czyli jego zdaniem nic złego się nie dzieje!
pisze o tym bo wiem że to bardzo dobry moment i okoliczności sprzyjające żeby to zakończyć! a tak naprawdę liczę na to że on mnie przeprosi obieca poprawę. i mimo że żadne z nas w to nie uwierzy to nie wyobrażam sobie na dzień dzisiejszy że to koniec!
można to jakoś logicznie wytłumaczyć???
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
goska1304



Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 7
Skąd: radom

PostWysłany: Czw Kwi 05, 2012 9:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam, dłuższą chwilkę nie odzywałam się, ale wiele się działo. Co najważniejsze - JUŻ PO WYPROWADZCE!!! Przyznam szczerze, ze nie wiem, jak to się stało, wyjęty dzień z tygodnia, ale już za mną. Wreszcie bezpieczne z córcią na własnych 30m2.
Teraz zaczyna sie manipulacja Pana - najpierw krzyki, za chwilę łzy, znowu wbijanie do głowy jaka jestem słaba i nie dam sobie rady, nie poradzę sobie. Strasznie ciężkie to wszystko, jak tylko dzwoni lub zabiera dziecko zaczynają mi drżeć nogi, zaczynam myśleć, że sobie naprawdę nie poradzę, mętlik w głowie. Jak to się dzieje, że gdy dzwoni i znowu wbija mi głupoty do głowy jaka jestem nie potrafię się rozłączyć, mimo, że jestem daleko.
Dziękuję, za każdy wpis, miłe,mocne słowo, dajecie mi dużo siły i wiary w siebie i w ludzi.

Khalina –myślisz identycznie jak ja, jeszcze kilka tygodni temu, moim zdaniem jedynym logicznym wytłumaczeniem jest twój strach, ale niestety nie umiem pomóc Ci poradzić sobie z nim, ponieważ sama jeszcze jestem zastraszona, ale obiecuję, że jak tylko zacznę sobie z tym radzić dam znać jak to robić. Ja także liczyłam na przeprosiny i poprawę – no i oczywiście za każdym razem doczekałam się, tylko, ze na chwilę, na dwa tygodnie, miesiąc, trzy, różnie było. Też nie wiedziałam gdzie jestem, kim jestem, czego chcę, do tej pory nie jestem pewna, ale zaczynam ukłdać puzzle w całość. Mi dużo pomogło, gdy psycholożka spytała mnie „co ja mam od tego człowieka?” i zadaję sobie to pytanie, kiedy jest mi źle. Bo odpowiedź jest oczywista. Trzymam mocna kciuki za Ciebie i nie traćmy kontaktu. Jeśli możesz napisz z jakiego miasta pochodzisz, może mieszkamy gdzieś blisko.

Jeszcze raz dziękuję za każde słowo z waszej strony!!!!!!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marianna



Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 183

PostWysłany: Czw Kwi 05, 2012 15:53    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Znam doskonale ten stan odrętwienia i strachu, taaa .... dokładnie wiedzą ONI jak nami manipulować abyśmy przeżywały takie chwile, strach, niemoc.... niepewność.... czy damy sobie same radę?

Goska1304, wierzę że dasz sobie radę sama.... wierzę w to Exclamation

Każda z nas zostając sama myślę ,że ma takie dylematy....bo to jest niepewność jutra w pewnym sensie, ale przecież my kobiety jesteśmy mocne, wytrzymałe pomimo wszystko.
Ja powoli choć bywa różnie, czasami straszne doły .... jakoś idę do przodu.

I tego z całego serca życzę też tobie, dasz radę!!!!

Uśmiechnij się Laughing mnie dziś też weselej Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
MARIANKA



Dołączył: 25 Kwi 2010
Posty: 4

PostWysłany: Nie Kwi 15, 2012 16:11    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziewczyny, wierzę w Was, choć sama potrzebuje wiele siły. Mieszkałam z mężem, który znęcał się nade mną psychicznie i fizycznie, robił to w obecności naszej córki, która niedługo skończy sześć lat. Po ślubie jesteśmy siedem lat, znaliśmy się wcześniej również siedem lat. Moja miłość życiowa, nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że tak mnie skrzywdzi. Starałam się w tym związku ze wszystkich sił, rzucałam się jemu na ręce jak zdecydował, że jednak z nami gdzieś wyjdzie, spędzi z nami czas, o który tak walczyłam, bo dla nas nigdy go nie miał w przeciwieństwie do swoich przyjemności. Poniżał mnie, chciał żebym czuła się nikim. Najbardziej Dziewczyny czego nie jestem w stanie pojąć, pogodzić się i co najbardziej przeżywam, to to, że robił to na oczach naszej córki. Jak myślę o tym, przypominam sobie to, TO NAJBARDZIEJ GO ZA TO NIENAWIDZĘ! Choć w głębi serca jak myślę o tym co było na początku, jak się poznaliśmy, głos mi się łamie, mam łzy w oczach. Także same widzicie, że jeszcze się z tego nie wyleczyłam. Dwa lata temu wyprowadziłam się z domu, od niego, wynajęłam mieszkanie. Po ok. 2,5 miesiącach wróciłam do niego. I to był mój błąd. Było gorzej niż wcześniej, oszukał mnie. Naraziłam naszą córkę na kolejny stres, czuję się odpowiedzialna za tą decyzję, choć tak bardzo chciałam jemu wierzyć, bo gdy spotykaliśmy się w międzyczasie było naprawdę miło. I tak bardzo chciałam żeby tak było zawsze bo nadal go kochałam. Niestety długo nie wytrzymałam i po 14 miesiącach kolejny raz się wyprowadziłam, tym razem mądrzejsza, od razu złożyłam pozew o rozwód i alimenty. Nie pozwolę już nigdy skrzywdzić się, przez niego a tym bardziej narazić nasza córkę na taki stres jaki przeżywała gdy razem mieszkaliśmy. W tej chwili mieszkam sama z córką już prawie osiem miesięcy jest... no co Wam będę mówić, brak określenia Very Happy Nie wato marnować czasu dla takiego człowieka. Jestem sama z córką, rodzice daleko, radzę sobie finansowo sama, studiuję i pracuję, nie jest lekko ale wiem, że to się opłaci. W tej chwili największym moim szczęściem jest widok córki, która wieczorem ma spokój, mamy czas dla siebie. Mam stres na co dzień, nie ukrywam tego, tym bardziej, że z nim pracuję i widzimy się codziennie ale wiem, że muszę zarobić na nasze utrzymanie. Córka jest dla mnie najważniejsza, zrobię wszystko żeby była szczęśliwa. Pozdrawiam Was ciepło i życzę wiary Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Maketaton
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 02 Paź 2011
Posty: 108
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Wto Kwi 17, 2012 9:02    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj Gosiu!
Czytam z uwagą Twoja historię. Twoje podjęte tak szybko, ale słuszne decyzje. Jak Ci jest teraz po tych kilku dniach, gdy emocje związane z przeprowadzką opadły?
Wiem, że być może to trudne, ale gdy on zaczyna Cie obrażać, po prostu rozłącz się, musisz go przyzwyczaić do tego, że wszystko się zmieniło,a Ty jesteś silną niezależną od niego kobietą. Bo tak jest, tylko musisz teraz to w sobie pielęgnować.Nie pozwolić mu istnieć w jego dawnej roli - tyrana. Naprawdę od Ciebie zależy wszystko i to nie jemu na złość, na przekór udowadniaj, rób każdy krok dla siebie.
Trzymam kciuki za każdy trudny dzień!
_________________
"Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
goska1304



Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 7
Skąd: radom

PostWysłany: Wto Kwi 17, 2012 21:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jest mi bardzo ciężko, zastanawiam się czy nie za szybko podjęłam wszystkie decyzje. Długi rosną, odzywają się instytucje państwowe po "swoje", piętrzą się problemy. Nie raz zastanawiam się nad powrotem, tam była stabilizacja, coś pewnego, nawet jego humory, wyzwiska znałam na pamięć. Mam ogromny bałagan w głowie, każdy dzień wydaje się trudniejszy. Wiem, że potrzebuję pomocy specjalisty, ale czasu i pieniędzy brak. Pracuję po 10-11 godz. dziennie, jestem uziemiona w domu (opieka nad dziećmi), nie mam z kim i gdzie porozmawiać, wychodząc na ulicę czuję się jak "Obcy", nie z tego świata. Zostałyście mi Wy, za co pięknie dziękuję. Nawet nie wiecie jak wiele dla mnie zrobiłyście, ile to dla mnie znaczy.
Pozdrawiam serdecznie!!!!!!!!!!
Mam nadzieję, ze będzie lepiej, tylko ten czas potwornie się wlecze.

Maketaton, dzięki za każde słowo, ale ja nie umiem "robić każdego kroku tylko dla siebie" - przez połowę mojego życia, przez 13 lat każdy krok stawiałam tak, aby się jemu podobał, inaczej nie umiem.

MARIANKA - kochana oddaję Ci jak najwięcej mojej siły, jestem z Tobą, z tego co piszesz jesteś bardzo silna i nie możesz myśleć o sobie inaczej, mimo "brak określenia" na każdy dzień!!!!

Poszukuję pracy w Radomiu!!!!!!!! Może ktoś, gdzieś.....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
MARIANKA



Dołączył: 25 Kwi 2010
Posty: 4

PostWysłany: Wto Kwi 17, 2012 22:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam Was, witam Ciebie Gosiu,
słowa użyte z mojej strony jako "brak określenia" jak się czuję obecnie kiedy mieszkam bez niego mają znaczenie jak najbardziej pozytywne! Ja w ogóle Gosiu staram się patrzeć na wszystko optymistycznie, wiadomo finanse i jeszcze raz finanse to szara strona naszej decyzji. Ale bardzo Cię proszę nie pozwól aby ze względu na pieniądze z powrotem dać się upokarzać co byłoby wynikiem Twojego powrotu do niego. Szkoda mi Ciebie, tak bardzo bym chciała Tobie pomóc, choć sama mam gorsze i lepsze dni. Wiem jedno powrót do niego nie załatwi niczego, nie wytrzymasz długo i znowu będziesz szukała ucieczki, bo my się nie wyprowadzamy, my uciekamy. Mój mąż nazywa mnie tchórzem w tej sytuacji, mogłabym do rana pisać jaką jestem w jego oczach złą osobą Smile To smutne, wiem, że on w ten sposób siebie dowartościowuje. A mi jak dotąd w tej sytuacji pozostawały łzy. Chcę w tej chwili skupić się na córce, na sobie, pracy - bo to źródło utrzymania. Czuję, że sama potrzebuję pomocy, ale nie mam czasu na terapię, psychologów. Dziękuję Wam, że jesteście. Staram się także sama sobie wiele rzeczy tłumaczyć i wierzyć w to, że będzie lepiej, że mam robić tak żeby było córce i mi dobrze w życiu, a nie jak do tej pory wszystko było pod jego kątem, dla niego. Bałam się odezwać, bałam się, że coś zrobię co nie będzie się jemu podobało, nawet jak starałam się żeby wszystko było ponad moje siły to i tak zawsze było źle, a ja słyszałam ,że jestem beznadziejną żoną, beznadziejną matką, że jestem dno dna i tak co dziennie. Nie ma ceny za spokój, ciszę, za chęć powrotu do domu, szczególnie w piątek, bo kiedyś weekendy były dla mnie najboleśniejsze. Martwię się co będzie, czy dam radę, nadal wynajmuję mieszkanie, nic nie mam, on ma wszystko, można by rzec - wszystko?! - ma dobra materialne, ja mam córkę, Kochaną i wdzięczną, która wszystko rozumie i to ja tak naprawdę uczę się od niej, słucham jej co mówi i kieruję się jej słowami, podejmując decyzje. Teraz Gosiu jest czas dla nas, nie pozwól tego zmienić. Pozdrawiam Wszystkich serdecznie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
goska1304



Dołączył: 12 Mar 2012
Posty: 7
Skąd: radom

PostWysłany: Wto Kwi 17, 2012 22:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

MARIANKA - kochana, dziękuję Ci za odpowiedź. Dla mnie obelgi, poniżanie, słabość - to chleb powszedni. Także mam córeczkę, troszeczkę młodszą od Twojej (w piątek skońzyła 2 latka), ale masz rację, ze dla niej to wszystko, ale mam coraz więcej wątpliwości, czy dam sobie radę bez niego. cieszę się za każde słowo z Waszej strony!!!!!!!
Dziękuję
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group