Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

PRZEMOC OD ŻONY
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Pią Maj 11, 2012 20:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jeśli chcesz możesz napisać do mnie na pw także jestem Twojego rejonu zamieszkania.


pozdrawiam
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Łucja J



Dołączył: 10 Mar 2012
Posty: 77

PostWysłany: Sob Maj 12, 2012 8:46    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

pruszko napisał:
A że z natury jestem samotnikiem to brak mi osób, z którymi mógłbym dzielic się moim bólem.


"Podzielony ból to połowa bólu... " Może za jakiś czas za jakiś czas dopiszesz sam: "podzielona radość, to podwójna radość?"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
keszada



Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 55

PostWysłany: Sob Maj 12, 2012 23:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hej pruszko : ),

Sądzę,że dobrze budować sobie sieć wsparcia.To bardzo pomaga.
Piszesz,że jesteś samotnikiem,ale,że jednocześnie nie masz z kim bólu dzielić.Bycie osobą mniej towarzyską,jak rozumiem,nie wyklucza potrzeby posiadania bliskich ci osób,które by cię wsparły.To trudny okres,więc życzę ci jak najwięcej życzliwych osób obok ciebie i jak najwięcej chęci i prób z twojej strony by do tych osób wyjść-kto wie,może są tuż obok ciebie Smile?
Ponieważ jednak zbudowanie sobie takiego życzliwego kręgu zaufanych osób zazwyczaj zajmuje trochę czasu i energii, a ty potrzebujesz pomocy od zaraz,według mnie dobrym pomysłem będzie poszukanie teraz wsparcia w terapi,by szybciej i efektywniej wrócić do siebie. Nie chodzi w końcu o to,żeby sobie radzić,ale by sobie poradzić Wink.
Czego i tobie i samej sobie życzę teraz;)

Zauważ też,że samo wygadanie się,nie rozwiązuje problemu.Zmniejsza napięcie- przynajmniej u mnie. Jednak to nie załatwia sprawy.Zauważyłam,że często wpadałam w pułapkę myśląc,że skoro już o czymś powiedziałam,to teraz ta kwestia zmieni się sama. To nieprawda. Dopiero działania,przynajmniej w moim wypadku, prowadziły do zmiany sytuacji.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pruszko



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 81
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon Maj 14, 2012 20:00    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

keszada
Masz zupełną rację, choć jestem samotnikiem to w takich chwilach potrzebuję ludzi. Mój charakter tzn samotność swą genezę ma o wiele dalej niż moje koszmarne małżeństwo. I to pewnie ma związek z trudnościami w nawiązywaniu prze zemnie bliższych relacji. Całą swą osobę poświęcałem rodzinie a całym moim światem miała być ta jedna jedyna osoba - moja żona, którą bezsprzecznie kochałem. Zaufałem jej i się strasznie zawiodłem. Po trochu , po kawałku umierało me uczucie do niej później to już była żałosna namiastka tego co było na początku.
Teraz nie czuję do niej nawet złości. Po prostu kamień w duszy i nic więcej.
Kiedyś 4 lata temu terapeuta spytał mnie co czuję po doznanym akcie przemocy. Nie wiem skąd mi się to słowo zrodziło - WSTRĘT. Tak odpowiedziałem szczerze - wstręt, bo to co czyniła było wstrętne.
Myślę, że do tematu terapii już nie rodzinnej jaką przebyłem przed czteroma laty ale jakieś dla osób tak poharatanych przez współmałżonków będę musiał powrócić. Tylko nie wiem czy teraz gdy jeszcze tyle walki przede mną. Wiem, że ona mi nie odpuści do samego końca. Widzę to jak się zmieniła po otrzymaniu pozwu. Sądzę, że ma swoją lub narzuconą przez kogoś strategię. Gra teraz dobrą mamusię, nie podnosi głosu, troszczy się o dzieci. Oczywiście mnie całkowicie ignorując. Skupia się wyłącznie na dzieciach. Kreuje się na pokrzywdzoną przez złego męża, który odważył się złożyć pozew. I tak stara się przedstawić sytuację dzieciom. Fałsz aż bije ale dzieci zdaje się że to kupują. Jakby nie pamiętały tych dni gdzie szyby się trzęsły od wrzasku i wyzwisk kierowanych nie tylko do mnie ale i do nich.
Ale się rozpisałem. Shocked .
Cóż czasem dopada mnie taki smutek jaki przebija z niektórych wpisów, staram się nad tym zapanować, choć jest to trudne gdyż jestem sentymentalny. Żeby było jasne nie żal mi utraty żony, gdyż moje uczucie do niej wygasło, żal mi dzieci, szczególnie 14-letniego Szymona, który to bardzo przeżywa, żal lat które straciłem i szans na szczęście jakie się pojawiały, a po które nie odważałem się sięgnąć. Żal tego, że już na półmetku życia trzeba zaczynać wszystko od początku.
Ale taki widać mi los pisany Confused

pozdrawiam Was wszystkich, bez Waszego wsparcia było by znacznie trudniej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pruszko



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 81
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon Maj 14, 2012 20:01    Temat postu: przemoc od zony Odpowiedz z cytatem

....

Ostatnio zmieniony przez pruszko dnia Wto Maj 15, 2012 17:01, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Pon Maj 14, 2012 20:43    Temat postu: Re: przemoc od zony Odpowiedz z cytatem

pruszko, skąd wiesz, że Żonę kochałeś?
"Po trochu, po kawałku umierało me uczucie do niej później to już była żałosna namiastka tego co było na początku." - ależ to NORMALNE
"Teraz nie czuję do niej (...)" - a więc czucie=miłość, a brak czucia=brak miłości?
odnoszę wrażenie, że pokochałeś ...patrzeć na ZŁO w Żonie...
(popatrz na choćby tytuł swego wątku - co jest jego głównym aktorem? ZŁO Żony, a nie Żona.)
to tyle mego komentarza, może Ci coś pomoże dostrzec?

a ja dziś doświadczyłem CUDU! uwolniłem się od bycia ofiarą
wreszcie w sposób WOLNY mogę miłować swoją Żonę i Ona nic na to nie poradzi Very Happy
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Łucja J



Dołączył: 10 Mar 2012
Posty: 77

PostWysłany: Wto Maj 15, 2012 12:10    Temat postu: Re: przemoc od zony Odpowiedz z cytatem

pruszko napisał:
choć jestem samotnikiem to w takich chwilach potrzebuję ludzi. Mój charakter tzn samotność swą genezę ma o wiele dalej niż moje koszmarne małżeństwo. I to pewnie ma związek z trudnościami w nawiązywaniu prze zemnie bliższych relacji. Całą swą osobę poświęcałem rodzinie a całym moim światem miała być ta jedna jedyna osoba - moja żona, którą bezsprzecznie kochałem. Zaufałem jej i się strasznie zawiodłem. Po trochu , po kawałku umierało me uczucie do niej

Masz rację. Twój charakter ukształtował się zanim się ożeniłeś. Z jakichś względów obdarzyłeś uczuciem właśnie tę osobę. W życiu nic nie dzieje się przypadkiem, choć nie można przykładać do tego prostej miary: jest to, bo tamto...
W Twojej wypowiedzi zastanawia mnie ten "cały świat". To strasznie duże obciążenie dla drugiej osoby. Łatwo nie spełnić oczekiwań, rozczarować...
Jak wyobrażałeś sobie ją jako Twój cały świat? Czy ona znała Twoje wyobrażenia?
Przemocy nie usprawiedliwiam pod żadną postacią. Próbuję tylko niektóre rzeczy zrozumieć. Dla mnie poznanie, zrozumienie zawsze były ważne, bo pomagały ustrzec się popełniania tych samych błędów w przyszłości...
O życie warto zawalczyć bez względu na wiek. Statystycznie jeszcze kawał czasu przed Tobą!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pruszko



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 81
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Wto Maj 15, 2012 17:25    Temat postu: przemoc od zony Odpowiedz z cytatem

Łucjo
Oczywiście że słowa "cały mój świat" są metaforą. Oznaczają tyle, że to żona miała być przyjacielem, powiernikiem, partnerem na wielu płaszczyznach. I była do pewnego czasu, albo mi się tylko wydawało...
Oczywiście że znała moje wyobrażenie i je akceptowała. Nasz związek rozpoczął się dość smutno bo od nagłej śmierci jej ojca. Obie z siostrą bliźniaczką pozostały same na świecie z matką alkoholiczką. Były w ogromnej rozpaczy bo ojciec był dla nich wszystkim. Byłem już z nią wtedy i pozostałem powoli poznając różne ich "tajemnice" lecz o alkoholizmie ich matki dowiedziałem się stosunkowo późno bo już po ślubie.
Inne to były czasy i było naprawdę ciężko. Pomogłem im, tym bardziej, że ona nie zachowywała się tak jak po ślubie. Nie wiem czy miałem klapki na oczach czy rzeczywiście grała ale nie domyślałem się nawet co mnie czeka.
Pewnie moje oczekiwania nie były doskonałe jak i moje postępowanie ale wzorem ojca, który starał się jak mógł i był w pełni oddany swojej żonie tak i ja się starałem. Cóż może za bardzo jej zaufałem, może trzeba było później się żenić. Byłem wtedy bardzo młody i ufny w szczęście, które widziałem przed sobą.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Łucja J



Dołączył: 10 Mar 2012
Posty: 77

PostWysłany: Wto Maj 15, 2012 18:19    Temat postu: Re: przemoc od zony Odpowiedz z cytatem

pruszko napisał:
Pewnie moje oczekiwania nie były doskonałe jak i moje postępowanie ale wzorem ojca, który starał się jak mógł i był w pełni oddany swojej żonie tak i ja się starałem. Cóż może za bardzo jej zaufałem, może trzeba było później się żenić. Byłem wtedy bardzo młody i ufny w szczęście, które widziałem przed sobą.

Czasami ludzie po prostu do siebie nie pasują i żadne starania nie pomogą Sad "Oczekiwania" często są nieświadome, a to, co skuteczne wobec jednej osoby, nie przynosi dobrych rezultatów wobec drugiej Sad
Gdzieś napisałeś, że żonę drażniło to, iż jesteś w porządku, że znosiłeś, tłumaczyłeś, prosiłeś... Czyli Twoje dobro na nią nie działało tak, jak można było się spodziewać Sad Cóż, tak bywa...
Twoja żona, pobudki jej działania pozostaną pewnie dla nas tajemnicą. Nie wszystkie tajemnice koniecznie trzeba wyjaśnić, aby dalej żyć. Na szczęście nigdy nie jest za późno. Jednego nie wolno robić- pielęgnować w sobie poczucie krzywdy, rozpamiętywać swoich nieszczęść w nieskończoność...
Wierzę, że uda Ci się zamknąć ten rozdział swojego życia, bo przed Tobą naprawdę jeszcze wiele nowego.


Ostatnio zmieniony przez Łucja J dnia Wto Maj 15, 2012 21:19, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
sylwia1975



Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 431

PostWysłany: Wto Maj 15, 2012 21:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

coz pewnie zona wyniosla .......zachowania i sposoby na radzenie sobie z frustracjami z domu rodzinnego co jej niestety nie usprawiedliwia ,powinna samodzielnie isc na terapie jak moj maz, terapia malozenska malo co pomaga, kazdy z nas musi sie zmierzyc z demonami swego zycia,jezeli nic nie pomaga coz rozwody istnieja sa dla ludzi, wiem ze ci zal zawsze tak jest, dzieci wybierac nie powinny ani matki ani ojca sobie nie wybieraly, agresywnosc nie jest asertywnoscia ani twoja biernosc tez nie .
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
keszada



Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 55

PostWysłany: Sro Maj 16, 2012 14:09    Temat postu: Re: przemoc od zony Odpowiedz z cytatem

pruszko napisał:
Łucjo
Oczywiście że słowa "cały mój świat" są metaforą. Oznaczają tyle, że to żona miała być przyjacielem, powiernikiem, partnerem na wielu płaszczyznach. I była do pewnego czasu, albo mi się tylko wydawało...


Pruszko,

Jeśli Twoja żona miała problemy,wtedy gdy Ty mówiłeś jej o swoich oczekiwaniach względem niej,to dość prawdopodobne,że nie byław stanie ich w pełni realistycznie ocenić- czy jej pasują,na ile itd.A z tego co piszesz,wnioskuję,że Twoja żona miała problemy i deficyty wyniesione z domu rodzinnego.
Zgadzam się również z przedmówcami,że to bardzo duża odpowiedzialność,kłaść na jedną osobę tyle oczekiwań i ról do wypełnienia.Ja bym uciekła,gdyby ktoś miał wobec mnie takie oczekiwania.Wiesz,mam teraz nieco podobną sytuację jak Ty,tyle,że z drugiej strony.Mam 89-letniego dziadka,który niewerbalnie daje mi odczuć,że jestem dla niego "całym światem". Zastanawiam się na poważnie czy nie zerwać z nim kontaktu,bo jego oczekiwania niesamowicie mi ciążą.
W ogóle to w Twoich wypowiedziach sporo żony,skupiania się na niej,nawet jak piszesz o sobie to w odniesieniu do tego jak ona zareagowała,co zrobiła...Trochę tak,jakbyś się z nią momentami zlewał-takie odnoszę wrażenie.

pruszko napisał:
Nasz związek rozpoczął się dość smutno bo od nagłej śmierci jej ojca. Obie z siostrą bliźniaczką pozostały same na świecie z matką alkoholiczką.(...)Inne to były czasy i było naprawdę ciężko. Pomogłem im, tym bardziej, że ona nie zachowywała się tak jak po ślubie.


Jest pewien cytat,nie pamiętam skąd,który bardzo sobie cenię i zostawiam was z nim kochani:).

Jest zasadnicza różnica pomiędzy:

Kocham cię,ponieważ cię potrzebuję.

a

Potrzebuję cię,ponieważ cię kocham.



sylwia1975 napisał:
coz pewnie zona wyniosla .......zachowania i sposoby na radzenie sobie z frustracjami z domu rodzinnego co jej niestety nie usprawiedliwia ,powinna samodzielnie isc na terapie jak moj maz, terapia malozenska malo co pomaga, kazdy z nas musi sie zmierzyc z demonami swego zycia,jezeli nic nie pomaga coz rozwody istnieja sa dla ludzi, wiem ze ci zal zawsze tak jest, dzieci wybierac nie powinny ani matki ani ojca sobie nie wybieraly, agresywnosc nie jest asertywnoscia ani twoja biernosc tez nie .


Zgadzam się w 100% : ). Zwłaszcza z 5 ostatnimi słowami.Dla mnie asertywność oznacza pozostawanie w zgodzie z sobą,o ile nie narusza to granic innych osób.Czasem trudno ustalić gdzie te granice przebiegają dokładnie,tak jak to ma miejsce w mojej obecnej życiowej sytuacji.Ja coraz częściej myślę sobie w związku z tym,że warto zdać się na swój wewnętrzny kompasSmile.Tu jednak też mam problem:tak jak wskazania kompasu mogą być zakłócone,tak i ja nie zawsze wiem czy to co chciałabym zrobić jest prawdą o mnie,czy błędem w wskazaniach mojego kompasu,bo bardzo długo żyłam w środowisku,które go rozmagnesywowało.Jednak jestem przekonana,że u zdrowej osoby kompas zawsze wskazuje właściwy kierunek:).
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Łucja J



Dołączył: 10 Mar 2012
Posty: 77

PostWysłany: Sro Maj 16, 2012 17:22    Temat postu: Re: przemoc od zony Odpowiedz z cytatem

keszada napisał:
Ja coraz częściej myślę sobie w związku z tym,że warto zdać się na swój wewnętrzny kompasSmile.Tu jednak też mam problem:tak jak wskazania kompasu mogą być zakłócone,tak i ja nie zawsze wiem czy to co chciałabym zrobić jest prawdą o mnie,czy błędem w wskazaniach mojego kompasu,bo bardzo długo żyłam w środowisku,które go rozmagnesywowało.Jednak jestem przekonana,że u zdrowej osoby kompas zawsze wskazuje właściwy kierunek:).

Każdy z nas coś takiego w sobie nosi, ale rzeczywiście nie tak łatwo jest dobrze te wskazania odczytać Smile
Myślę, że pruszko ma o czym myśleć. Teraz chyba potrzeba mu spokoju, dystansu i siły.
Mam przed oczyma metaforę ludzkiej "duszy"- to jaskinia. W która stronę nie pójść, którego zakątka nie odsłonić, zawsze pojawia się coś nowego do odkrycia i jeszcze dalej, i jeszcze głębiej...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pruszko



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 81
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon Maj 21, 2012 18:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziękuję za dobre rady i wsparcie płynące od Was. Szczególnie paru osobom, które bezpośrednio zaangażowały się aby mi pomóc.
Na analizy mojej osobowości jeszcze przyjdzie czas. Teraz rzeczywiście jak napisała Łucja potrzeba mi spokoju, dystansu i siły. Więc gromadzę siły i szukam spokoju. Ciężko jest w tym toksycznym domu o to więc uciekam gdy tylko mogę. To moja obrona przed jadem jaki ona sączy i zatruwa wszystkich dookoła.
Gdzieś wyczytałem pewne mądre zdanie: "toksyczny człowiek nie jest twoim wrogiem on jest wrogiem wszystkich ludzi!" - to jest szczera prawda i wiem że po tylu latach przebywania w tym gnieździe żmij sam będę potrzebował "surowicy".....

CZĘŚĆ DRUGA Evil or Very Mad

No i stało się , żona odsłoniła swoje zamiary...
Wczoraj miałem w godzinach wieczornych wizytę kuratora sądowego. Spodziewałem się gdyż mamy nieletnie dziecko więc standardowo przychodzą zbadać warunki dziecka.
Rozpocząłem z tą panią rozmowę taktownie i przestrzegając naszego zobowiązania, że nie będziemy prać brudów ... Rozmowa przebiegała spokojnie jedynie dotyczyła Szymona .
Po zakończeniu kurator poprosiła żonę , i wtedy zobaczyłem jeszcze raz jej prawdziwe kłamliwe oblicze... Oczywiście zapomniała o zobowiązaniu nieagresji i rozpoczęła atak na mnie.

Cóż przynajmniej już wiem co mnie czeka i mam czas się przygotować. W piątek umówiłem się z adwokatem.
A więc wojna !
szkoda bo miało być na poziomie. No ale do tego trzeba właśnie być na poziomie..
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Łucja J



Dołączył: 10 Mar 2012
Posty: 77

PostWysłany: Sro Maj 23, 2012 20:20    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rzadko wszystko odbywa się bez dodatkowych kosztów emocjonalnych Sad
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pruszko



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 81
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Nie Maj 27, 2012 16:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam
Relacji ciąg dalszy Wink

Tak jak pisałem spotkałem się z panią adwokat. Wysłuchała mnie i podjęła się sprawy.
Przekonała mnie, że na wojnę zawsze będzie czas, lecz póki co podejmie próbę mediacji. To znaczy poprosi ją do siebie do biura i spróbuje przekonać do pokojowego rozwodu. W razie sukcesu jest duża szansa aby sąd wydał orzeczenie już po pierwszej rozprawie. To mnie napawa nadzieją. Razz Obawiam się tylko jej zachowania. Ona ma niezrównoważoną psychikę więc nawet gdy do czegoś się zobowiąże nie wiadomo czy dotrzyma słowa. Ale spróbować warto. Jeśli nie to czeka mnie wyczerpująca walka przez długi czas nawet 2 lata... Shocked
Póki co żyję nadzieją że już 16 lipca uwolnię się od kata.

pozdrawiam wszystkich i jeszcze raz dziekuję za wsparcie
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 12 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group