Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak zdobyć pracę,jak o nią zawalczyć w kryzysie??
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
keszada



Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 55

PostWysłany: Czw Maj 17, 2012 14:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mgrabas-prosiłam byś nie ciągnął dalej swojego konfliktu z Echnatonem w moim wątku.Nie uszanowałeś mojej prośby,a tym samym nie uszanowałeś moich granic,a w dalszej konsekwencji mnie jako osoby.To bardzo przykre uczucie,kiedy wchodzę w swój temat i widzę zapychające go wpisy ( nie tylko od ciebie w tym przypadku),które najprawdopodbniej nie wnoszą zbyt wiele konstruktywnego,a głównie są wylewaniem osobistych żali.Jestem smutna,ale i zła,że moje potrzeby i prośby nie są tutaj szanowane,a tym samym nie czuję się tu bezpiecznie Sad .
Czuję się bezsilna,a tego uczucia mam już za dużo w moim życiu.

Chciałam się podzielić ze wszystkimi co u mnie w temacie pracy. No więc jest źle. Kryzys odcisnął na mnie swoje piętno.Staram się ze wszystkich sił utrzymać w miarę dobrej kondycji,jednak jest to bardzo trudne.Przedłużający się stres i mnóstwo niewiadomoych,które się pojawiły:
-co będzie z zadłużeniem mieszkania?
-czy i kiedy będę mieć kasę by je spłacić?
-co będzie z moją terapią?
-co będzie z moją przeprowadzką w lipcu?(w lipcu się przeprowadzam,do teraz wynajmowałam kawalerkę,ale od lipca bedę wynajmować pokój i to jest dla mnie olbrzymi stres,bo nie wiem na kogo trafię i jak się dogadam)
-kiedy będę mieć kasę na zrobienie badań sanepidarnych do książeczki?
-czy znajdę pracę w te wakacje?
-czy wszystkie sprawy związane z przygotowaniem mieszkania do sprzedaży pójdą tak jak chcę?kiedy uda się je załatwić?
-jak szybko uda się sprzedać mieszkanie?
-jak mi pójdą zaliczenia w sesji?

i jeszcze kilka innych.To wszystko razem sprawia,że mam bardzo duże problemy z koncentracją uwagi.Dziś jest lepiej,bo wczoraj sie trochę posklejałam i przetłumaczyłam sobie różne rzeczy.Ale genralnie,kompletnie nie mogę się skupić na nauce Sad.
I w tym stanie właśnie,z koleżanką i kolegą z uniwerku,namówiona przez koleżankę,poszłam dziś ubiegać się o pracę przy liczeniu towarów.Do wypełnienia był prosty test-40 pytań,5 minut-na liczenie produktów.Zrobiłam chyba trochę mniej niz połowę,a trzeba było mieć 30. NIE MOGŁAM MYŚLEĆ!NIE MOGŁAM SIĘ SKUPIĆ!W OGÓLE!!15 sekund zajęło mi dodanie 12+4- poważnie. Mózg mi odmawia posłuszeństwa.Wyszłam załamana,bo pracy oczywiście nie dostałam,a do testu nie można drugi raz podchodzić.I jak-w takiej sytuacji mam się nie czuć jak debil???Czuję się przybita swoim rezultatem i czuję się zła na samą siebie.Jak do cholery mogło mi pójść tak kiepsko?!!!Grrr....!!
Wiem,że jestem przemęczona,nie wysypiam się,bo stres związany z moją obecną sytuacją,choć go minimalizuję jak mogę,pożera mi mnóstwo energii i czasu i powoduje bezsenność.
Czuję się nieadekwatna,głupia i śmieszna.Nie mogę dostać nawet głupiej pracy przy liczeniu towaru.Wiem,że w gruncie rzeczy głupia nie jestem-wręcz przeciwnie,tylko czemu u innych stres nie wpływa na koncentrację,a ja zupełnie nie jestem w stanie wtedy myśleć??? Sad
Wiem,że to najprawdopodbniej zespół stresu pourazowego. I normalnie mam problemy z koncentracją,a co dopiero teraz.
Wnioski?Tak jak przypuszczałam,powinnam najpier się poskładać,dopiero zacząć szukać pracy,bo jak jestem w dobrej formie,to jest zupełnie inaczej i wiem,że wtedy najprawdopodobniej dostałabym tę pracę.Ale,żeby się poskładać potrzebuję kasy na terapię.I kółko się zamyka Sad.
Jest mi przede wszystkim bardzo przykro,czuję sie odrzucona ( poraz kolejny w życiu),że nie dostałam tej pracy.Była w zasięgu mojej ręki,tak jak i wcześniejsza,a ja przez moje problemy z koncentracją i to,że jestem powolna (kompulsja) ich nie dostałam!Czuję gorycz.Moi rodzice,dawno temu zniszczyli mi dzieciństwo,to co zniszczyło mi dzieciństwo nieszczy teraz też moją dorosłość Sad
W tym wszystkim jest jednak coś dobregoSmile. Mam koleżanki i kolegów na nowym roku;rok temu kompletnie nie mogłam się odnależć,teraz jest dużo lepiej : ) .
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
NIKOLA2006



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 991
Skąd: mazowieckie

PostWysłany: Czw Maj 17, 2012 23:09    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Keszada.... odpocznij przynajmniej 1 dzień co? Dzień dla siebie tylko. Bez myślenia o niczym ważnym, wyłącz telefon, tv, komputer z netem.... tylko ty z sobą samą....... może jakaś odprężająca kąpiel? Może spacer? Wszystko, co lubisz- jeden dzień dla ciebie...... dasz radę?
W stresie i w nawale obowiązków i spraw do załatwienia 2 + 2= 5!
Znam to z autopsji. I jak mniemam nie tylko ja. Dziewczyny, piszcie jak sobie z tym przeciążeniem radzicie- to może pomóc!.
Ściskam mocno- Ola
_________________
Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kungfupanda



Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 135

PostWysłany: Czw Maj 17, 2012 23:48    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hej Keszado.

Wszystkie Twoje zmartwienia dotyczą spraw, które będą miały miejsce w przyszłości. Często wydaje się nam, że mamy obowiązek martwienia się o rzeczy dla nas istotne, ale tak naprawdę sam fakt martwienia się lub niemartwienia o nie - nic nie zmienia tylko potrafi nieźle sparaliżować nasze działania mające miejsce w teraźniejszości. Choćbyśmy martwili się i planowali przyszłość non stop - i tak nigdy nie da się zaplanować wszystkiego... Takie "rozmózgawianie się" na zapas nic nie daje, może jakieś techniki relaksacyjne / joga? Ja na pierwszych zajęciach tak się wyluzowałam, że ucięłam sobie drzemkę Very Happy Wokół wszyscy ćwiczyli, tylko ja spałam i szczerze mówiąc było mi wszystko jedno, no może kota mi brakowało jeszcze, tak sobie zaleniuchowałam na jodze w parku (jest taka darmowa inicjatywa) rok temu.
Problem znam z autopsji, jednak staram się jednak żyć tu i teraz, bo tylko na chwilę obecną mam wpływ. "Dzisiaj jest jutrem, o które martwiłaś się wczoraj" czy jakoś tak.
Spróbuj trochę wyluzować, może Tobie również pomogłaby witamina B1?
Mnie pomaga bardzo, jakoś zamiast martwić się, co by było gdyby mój towar się nie sprzedał albo gdyby mnie okradli albo przysłali braki - powoli małymi kroczkami idę do przodu.
Trzymaj się. Na pewno coś znajdziesz, na spokojnie.
Pozdrawiam Cię.

PS: A w ogóle to witaj w klubie zamartwiaczy Wink Będę musiała jeździć po towar przez pół Polski oraz za granicę i w tym celu muszę pokonać fobię komunikacyjną, ech... Albo zlecić to komuś... Albo włączę fajną muzyczkę, nawigator i sama pojadę Smile I tak właśnie zrobię. Kiedyś świetnie jeździłam.
poza tm czynsze w Wawie są zepsute przez banki - one spadną, za 1,5 roku o 40% procent, gdy już będzie na mieszkańca w promieniu 100m2 8 filli banków, 3 apteki i 1 warzywniak - wówczas stuacja wróci do normy - cen rynkowych i racjonalnych.

Keszado, oto moja składanka relaksacyjna dla Ciebie z przymrużeniem oka Wink (to, że jesteśmy DDD nie znaczy, że nie można się z tego pośmiać):

http://www.youtube.com/watch?v=DVdKQ0I35qo

(używać ostrożnie - handle with care Wink - nie wszystko i nie zawsze, ale część spraw na pewno warto przetrzymywać na razie w worze "*** it", a brać do rozwiązywania na bieżąco te teraźniejsze w pierwszej kolejności).

Druga rzecz - na optymizm: http://www.youtube.com/watch?v=rxm41_-QUFQ

(Kiedyś śpiewali przed metrem i zniknęli. Nie wiem skąd byli i gdzie teraz są, ale wnieśli wiele radości, o czym się dowiedziałam po fakcie inaczej jasne, że pogadałabym z nimi Smile ).
Pozdrawiam,

A.
_________________
Szacunek do samego siebie jest kluczem do przetrwania i szczęścia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
keszada



Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 55

PostWysłany: Sob Maj 19, 2012 18:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hej dziewczyny:),

Cieszę się z wpisów,to miłe.Postaram się zrobić sobie dzień bez netu,telefonu itp.tylko dla siebie.Chciałabym,np.:jutro,ale wiem,że nie dam rady,bo będę pisać pracę na koniec semstru na studiach.Dobrze Nikola-Ola, że o tym piszesz,bo ostatnio-jak już przestałam radzić sobie z stresem-zauważyłam u siebie kompulsję w postaci spędzania zbyt dużej ilości czasu na necie.To nerwica,bo zdawałam sobie sprawę,że to nie poprawia mojego samopoczucia,tylko je pogarsza,ale nie mogłam się powstrzymać.
Chcę się pochwalić,że udało mi się trochę kaski zdobyć(juuupiii : ) !!!),więc w najbliższy piątek jadę do Wawy do mojej terapeutki na 2 godziny.W przyszły piątek,to będzie 7 tygodni jak u niej ostatnio byłam.Bardzo trudnych 7 tygodni,więc bardzo cieszę się na myśl o tej wizycie.Pomimo moich usilnych prób,by zachować formę,jestem teraz w średniej z tendencją do gorszej kondycji i potrzebuję się najpierw poskładać.
Dziś miałam egzamin w terminie zerowym-nie zaliczyłam,ale też nie przygotwywałam się do niego za bardzo.Trochę mnie to przybiło.Wolałabym mieć to za sobą.Zimny,bardzo nieprzyjemny prysznic. Widzę,że będę musiała się przyłożyć.
Cieszę się z kontaktów na studiach.Ludzie pomimo moich ciężkich chwil nie uciekają ode mnie,mam-ogólnie mówiąc-fajnych kolegów i fajne koleżanki.Dumna jestem z siebie,że mi te kontakty zaczęły wychodzić Smile,bo pamiętam jak było rok temu.
A teraz przybita jestem.Posprzeczałam się dzisiaj z koleżanką,która dużo dla mnie znaczy.Dziś,najpierw kolega miał do mnie pretensje,że mu do słowa nie pozwoliłam dojść,a jakiś czas potem,na innym spotkaniu,koleżanka.To było dla mnie za dużo.Tym bardziej,że jak się ostatnio z tą koleżanką widziałam,to rozmawiałyśmy głównie o tym co JEJ nie pasuje w naszej znajomości.Pamiętam,że już wtedy się we mnie gotowało,ale chciałam być wyrozumiała-wbrew sobie.Zauważam,że coraz częściej mam dosyć bycia miłą za wszelką cenę,po to by mnie lubili.Ważniejsze staje się dla mnie bycie w autentycznej zgodzie z sobą.Zdenerwowałam się i odpowiedziałam koleżance podniesionym,zdenerwowanym głosem,że mam dosyć tego,że dość często różne rzeczy jej we mnie nie pasują.I choć sytuacja mnie teraz przybija,bo czuję się porzucona przez koleżankę (bo stwierdziła,że może w takim razie skończmy spotkanie-też jest DDD) to zadowolona jestem z faktu,że dałam sobie prawo do spontanicznej,ludzkiej reakcji.Że nie muszę być doskonała i,że ja też mogę się zdenerwować i unieść.To fajne:) .Złości mnie to,że ja już takie konflikty przerobiłam na terapi i teraz po 15/20 minutach konfliktowej rozmowy jestem w stanie dalej normalnie traktować mojego rozmówcę-nie czuję się zraniona i nie chowam urazy przez kilka dni,tak jak to było kiedyś.Moja koleżanka,niestety,chyba jednak jest ciągle na tym etapie Sad.
Jaki to ma związek z pracą? Bo to właśnie ta koleżanka dzięki,której na początku miesiąca się przełamałam i zaczęłam chodzić po lokalach gdzie pisało,że zatrudnią kelnerkę.Nie miałam jednak wtedy ze sobą CV i książeczki sanepidowskiej. Teraz dołowałam się,bo nie miałam nawet kasy na to badanie sanepidowskie.Zarobiłam jednak kasę (jestem dumna z siebieSmile )i badanie sanepidowskie będę mogła zrobić w nadchodzącym tygodniu.Potem tydzień czekania na wyniki i będę mogła przejść się po lokalach jeszcze raz.Tylko,że...sama pójść się wstydzę Embarassed ,wstydzę się chodzić z CV. Wstydzę się samej siebie i tego,że się tak promuje z tym CV-bo to się trzeba pokazać,zaprezentować.Boję się i wstydzę się jednocześnie tego momentu,kiedy dam komuś to CV,ta osoba będzie patrzeć,czytać i...no właśnie no i co??...chociaż może nie powinnam?Dziś,jeszcze zanim posprzeczałam się z koleżanką,czułam,że ona nie ma ochoty przejśc się ze mną po lokalach jeszcze raz,jak wcześniej sądziłam,że planowałyśmy.Teraz tym bardziej nie ma na to co liczyć.Więc będę musiała za 1,5 tygodnia przejść się sama.Mam nadzieję,że te 2 2- godzinne sejse ,które planuję pomogą mi się z tym ogarnąć.Przede mną duże wyzwanie...
kunfupando-mogłabyś mi podpowiedzieć ile witamin musiałabym brać jednocześnie,by się nawzajem się nie wypłukiwały(tak to określiłaś?) z organizmu?I,przede wszystkim,które najlepiej?Bo pamiętam,że wymieniłaś ich sporo,ja mam teraz troszkę pieniędzy,ale nie jakoś dużo,więc mogłabym na ten cel przeznaczyć do 40zł.Jakie witaminy,może też konkretne nazwy preparatów-tak żeby dobrze kasę zainwestować?Mi w stresie włosy bardzo wypadają,czy wiesz co mogło by temu przeciwdziałać?I coś na wycieszenie-czy na to można konkretne witaminy wziąść?
Dziewczyny Smile-dzięki za wsparcie duchowe.
A!Chcę się jeszcze pochwalić Smile Smile. Wszyscy,którym opowiedziałam o moim pomyśle na rozwiązanie sytuacji z dziadkiem i mieszkaniem(opisanej w moim drugim temacie)-moja terapetka,psycholog, w punkcie interwencji kryzysowej,a także prawnik w tymże punkcie,2 koleżanki-wszyscy zgodnie twierdzą,że pomysł jest naprawdę dobry Smile Smile. Juupiii!Jak fajnie móc się pochwalićSmile ! W końcu uwzględnia interesy zarówno moje jak i dziadka.Jest uczciwy jak sądzę.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group