Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

wracam... nie ma przemocy, ale jest źle :(

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
neli



Dołączył: 27 Cze 2009
Posty: 47

PostWysłany: Sob Maj 19, 2012 11:20    Temat postu: wracam... nie ma przemocy, ale jest źle :( Odpowiedz z cytatem

Wracam, po dwóch latach? Cięzkich.
Nie podniósł więcej na mnie ręki. Ja tak - wiem że mogę, że potrafię i że on już nigdy więcej mnie nie uderzy. Bo oddam.
Powinno być dobrze. Wszystko się poprawiło - warunki finansowe, mieszkaniowe, zmiana pracy, mniejszy stres.
Do rozprawy nie doszło, zaprzeczyłam w zeznaniach i umorzono sprawę. Czasem myślę że to był błąd, ale oszczędziło wstydu. Na zewnątrz wszystko wygląda świetnie, nikt się nie domyśla.
Ale nadal jest źle. On nie jest szczęśliwy. Ja nie jestem szczęśliwa. Może po prostu źle nam razem? Takie małe piekiełko trwa cały czas.
Nie mogę, nie wytrzymuję jego humorów. Już wiem skąd mój ciągły lęk, znerwicowanie. Skąd myśli samobójcze. Lęgną się po jego atakach złości, codziennych frustracjach. Ciągle próbuję wierzyć, że mogę mu zaufać, że będzie szczęśliwi. Potem czuję się jak idiotka i jedyne czego chcę to umrzeć. I nie czuć tego wstydu i zawodu. Nie zmieniło się to, nadal szuka winnych wszystkiego - ktoś musi odpowiedzieć za to że spadł deszcz, ktoś musi oberwać bo świeci słońce a to przecież krzyżuje my plany.
Uciekam w marzenia, w swój świat. I coraz częściej myślę że ten świat mógłby być realny, że mogę go stworzyć dla siebie. Po raz pierwszy od 10 lat naprawdę myslę o odejściu. Odżywam gdy go nie ma. W te dni, godziny moge być szczesliwa i spokojna. Nie spinam się, nie czekam na niezadowolonie, nie upewniam się że nie jest na mnie zły, nie muszę odgadywać jego nastroju. Nie wiem, muszę wszystko przemyśleć. Wczoraj wyprowadziłam sie z sypialni. Dobrze mi na kanapie. Dobrze mi gdy go nie ma...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Łucja J



Dołączył: 10 Mar 2012
Posty: 77

PostWysłany: Sob Maj 19, 2012 19:03    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Sama sobie odpowiadasz na wszystkie pytania...
Czego się wstydzisz?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
keszada



Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 55

PostWysłany: Sob Maj 19, 2012 19:13    Temat postu: Re: wracam... nie ma przemocy, ale jest źle :( Odpowiedz z cytatem

WitajSmile Dobrze,że znów tu zawitałaśSmile.

neli napisał:

Nie mogę, nie wytrzymuję jego humorów.


Nie musisz.Wytrzymywać.Nie musisz godzić się na to,na co w gruncie rzeczy nie chcesz.Możesz o siebie zadbać.Zawsze,każdego dnia istnieje moment dokonania wyboru.Moment wyboru czy chcesz to tolerować dalej czy nie.To niewygodny moment.Ale istnieje.

neli napisał:
Już wiem skąd mój ciągły lęk, znerwicowanie. Skąd myśli samobójcze. Lęgną się po jego atakach złości, codziennych frustracjach.


Przesyłam dużo pozytywnej energii.Teraz już wiesz,że źródło twojego dyskomfortu jest na zewnątrz ciebie,a nie wewnątrz.Jednak powód dla ,którego na ten dyskomfort się godzisz jest w tobie.Wątpię,żeby ktokolwiek tak naprawdę chciał się zabić.Ludzie chcą żyć-to takie naturalne.Ludzie po prostu nie chcą cierpieć-to też naturalne.

neli napisał:
Ciągle próbuję wierzyć, że mogę mu zaufać, że będzie szczęśliwi. Potem czuję się jak idiotka i jedyne czego chcę to umrzeć. I nie czuć tego wstydu i zawodu.



Uważam,że dużo zmieniłaś przenosząc się na kanapę Smile.To takie niewielkie przemieszczenie fizycznie (bo z jednego pokoju do drugiego),a taka ogromna zmiana psychicznie.
"Każdy mały krok wielką jest wygraną"- jak to śpiewała Anastazja w filmie Diney'a.
Rozumiem,że być może nie jesteś w pełni gotowa na konfrontację z prawdą.To jest dla mnie o.k. Moment w,którym jesteś obecnie neli jest dla mnie o.k. Smile. Przekonałam się bowiem,że zmian nie da się wymusić na siłę. Nie da się osiągnąć ich szybciej,niż się jest na to gotowym- to moja wewnętrzna prawda.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group