Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

niezwykle ciekawa dyskusja o zyciu z zaburzencem
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Czw Gru 13, 2012 7:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

nie wiem, raczej nie aspiruje do specjalistki..
raczej rozwiazuje wlasne problemy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
nika14



Dołączył: 17 Paź 2011
Posty: 146
Skąd: dolnosląskie

PostWysłany: Pią Gru 14, 2012 19:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przemocowiec, psychopata, wariat, świr, potwór itp. - takimi epitetami dotąd określałam zachowanie swojego męża w najgorszych momentach naszego wspólnego życia, w chwilach bezradności, rozpaczy.
Niczego tak naprawdę nie rozumiałam do końca. Czy to była moja wina? zadawałam sobie pytanie.
Nie potrafiłam ani odejść od niego ani żyć z nim.
A czas płynął, on krzywdził mnie i dzieci.

Brak świadomości, szukanie po omacku, istna karuzela a cisy leciały z każdej strony, bez chwili na zebranie sil, na odpoczynek.

Od dawna czytam i próbuję zrozumieć ten bałagan w moim życiu, z każdym miesiącem jestem silniejsza, mam większą wiedzę.

Teraz, dzięki Tobie Marto, odkrywam coś, co mnie uświadomiło już chyba do końca, tyle lampek nagle zaświeciło mi się w głowie.

Pograniczne zaburzenie osobowości -(BPD) Borderline

Przeczytałam już prawie wszystko co znalazłam na ten temat w internecie i powaliło mnie na kolana.
Mój mąż jest wręcz książkowym przykładem tego typu osobowości, zaczynając od dzieciństwa przez nasze małżeństwo po chwilę obecną, całe jego zachowanie z najmniejszymi szczegółami, pasuje do opisanego BPD.
A ja miałam go za wrednego psychopatę, on jest po prostu tak "zbudowany" i on musi tak postępować.
Nie tłumaczę go, nie mam takiego zamiaru. Ale nie miałam zielonego pojęcia ,że on jest po prostu "inny", że żyje w swoim świecie, pełnym pustki, bólu, ucieczki przed samym sobą.
Nie, wcale mi nie ulżyło, że wiem już w czym tkwię.
Zrozumiałam jednak jakie mechanizmy spowodowały, że ja pielęgnowałam tą jego "inność" , nieświadomie. Nie jestem bez winy, mimo, że to on zrobił ogromną krzywdę swoim najbliższym.

Dotarło wreszcie do mnie, że walka z takim człowiekiem to nieporozumienie, udowadnianie mu winy, szarpanie się w sądzie.
Nie tędy droga, odejść, odejść możliwie najspokojniej, odsunąć się. Tak jak ktoś napisał w tej dyskusji, którą wskazałaś Marto, że :" życie z takim człowiekiem to wieczny poligon".

Wszystko zaczyna się od tego co mamy w głowie, od tego czy jesteśmy świadome swoich relacji. Niepotrzebne jest to całe cierpienie, łzy, nadzieja, dawanie kolejnej szansy, czekanie, że coś się zmieni na lepsze.

Zrozumiałam i jak na razie siedzę i analizuję całe swoje małżeństwo, wszystko ułada się teraz w logiczną całośc. Nie sądziłam,że zrozumienie problemu tak bardzo odmieni mnie, moje patrzenie na niego i na siebie.

Warto poczytać , naprawdę warto, nasza świadomośc może odmienić wszystko, a co najważniejsze przynieś ulgę w niepotrzebnym cierpieniu.
Żal mi jedynie strconych niepotrzebnie lat na walce o ten związek.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Pią Gru 14, 2012 21:16    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nikus,
Zaburzenie osobosci, borderline, psychopatia, narcyzm , osobowosc historiniczna/ histeryk/ anankastyczna , schizotymiczna, antyspoleczna itd wg klasyfikacji to wciaz psychopatia, wciaz patologia rozwoju osobowosci. Narcyzm, aspoleczna i pograniczna wyrzadzaja najwieksza krzywde otoczeniu wiec o nich jest najczesciej mowa. gdy uzywa sie slowa "psychopata". Przy tym nalezy pamietac ze najczesciej mamy do czynienia z typami mieszanymi. tj jakis omawiany psychol ma w sobie po troszke wszystkiego .Kazdy z nich ma zestaw cech wspolnych dla wszystkich zaburzencow , to dlatego wydaje sie nam ze sa jak klony, niemal identyczni.Wynika to z ubostwa struktur, no wzieli i sie nie rozwineli.zatrzymali na poziomie drozdza. Lecz jak im sie lepiej przyjrzec widzimy ze jednak sie roznia.. jeden jest wesołkiem glupkowatym, drugi nadety , trzeci ponurak, jeden hipochondryk, inny niezmordowany w dzialaniu,jeden oferma niedojda, inny cwany umiejacy sie dobrze urzadzic, jeden towarzyski bezkrytycznie, drugi samotnik , jeden alkoholik, drugi kropli alkoholu nie wezmie do ust. itd..
Jesli przeczytsz dobre opracopwanie np narcyzmu tez uznasz ze to bajka i twoim psycholu. Przynajmniej ja tak szlam.. i doszlam do punktu ze juz wlasciwie nie chce JEGO diagnozowac.. wystarczy ze wiem, ze wreszcie uwierzylam , ze jest zaburzony.
Na poczatku zareagowalam jak Ty. Eureka! juz wiem, juz rozumiem. Wielka ulga. Lecz dalej cos zaczelo sie psuc.. uznanie,ze on jest swirem jakos zaczelo mi uwierac.. . w koncu doszlam do pytania.. skoro on byl swirem to kim ja bylam ? Jak to mozliwe ze bralam smiertelnie serio bredzenie 3 ;latka udajacego doroslego? Jak to mozliwe ze dalam sie wciagnac w jego gre i ba! walczylam jak lwica aby sie ze mna bawil a nie glownie walczyl. Zatrzymalam sie na slowie " bawil " i zobaczylam kolejne drzwi. Otworzylam i zobaczylam lustro a w nim siebie.- ale jaką!
To byl bardzo wazny moment.. on znikl, wyszedl z mojej glowy.. zostalam sama z karykatura siebie w lustrze. .Wiem,ze i Ty dojdziesz do tego.
. Do tanga trzeba dwojga.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
nika14



Dołączył: 17 Paź 2011
Posty: 146
Skąd: dolnosląskie

PostWysłany: Pią Gru 14, 2012 21:55    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dla mnie teraz nastąpił moment, kiedy wreszcie uwierzyłam, że on jet zaburzony. Przedtem próbowałam wierzyć i jednocześnie sama siebie oszukiwałam, że może jednak się mylę. Masz rację, pisząc o pozostałych typach zaburzeń, w nich też odnalazłabym jego, nie chcę już drążyć, diagnozować , jak to nazwałaś. Ale opis BPD jest w każdym zdaniu opisem jego zachowania, poraziło mnie kiedy to czytałam.
Może nie chciałam się bawić w diagnozowanie, raczej próbowałam zrozumieć.

Bardzo dobre pytanie "skoro on był świrem, to kim ja byłam?" No właśnie, kim ja byłam?

Pewnie dzięki temu, że żyłam z takim człowiekiem, lepiej poznam samą siebie.

Piszesz, że do tanga trzeba dwojga , tak i ja tańczyłam z nim ten taniec -czy to się nazywa współuzależnieniem ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Pią Gru 14, 2012 21:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dotarło wreszcie do mnie, że walka z takim człowiekiem to nieporozumienie, udowadnianie mu winy, szarpanie się w sądzie.
Nie tędy droga, odejść, odejść możliwie najspokojniej, odsunąć się.

. dzieki.,. jak wiesz malo kto zgdzal sie z e mna w tej kwestii.. byly chwile,ze zaczynalam watpic , myslalam,ze projektuje swioje doswiadczenia, z e moze oceniam innych swoja miara , tj moze nadmierna ugodowoscia,wlasnym lekiem przed wchodzeniem w wojne itp..
To byly chwile, bo w srodku czułam ,ze mam racje.. ze sa ludzie i sytuacje z ktorymi nie nalezy isc na wojne poniewaz sa niezwykle brutalni i nieprzewidywalni w walce i roztrzaskuja ofiare na strzepy .oraz bo nie sa w stanie zrozumiec krzywd jakie zrobili. Wiec ew kara jest bez sensu.i wzbudza w nich jedynie poczucie krzywdy.i chec odwetu.
No i ze jak wyzej.. do tego tanga jesli taniec trwa dluzej - zawsze trzeba dwojga.

Czesto piszemy, ze nie potrafimy juz zaufac.
Czemu? bo zostalysmy skrzywdzone, oszukane, bo przemoc wykoleila nam psychike, zniszczyla nas Mamy tego swiadmosc.
A teraz odwrotnie..
a jesli nasi sprawcy przeszli podobna albo znacznie gorsza/ sadze ze gorsza bo byli dziecmi/ traume? Jesli ktos im zniszczyl psychike ? jesli oni wchodzac w zwiazek czuli tak jak my dzis czujemy? chcieili kochac chcieli byc blisko ale .. nie umieli? umieli jedynie to i tak i w taki sposob jak i czego sami doznali?

Zrobilam mala wizualizacje..
gdyby ktos.. ktos prosil, blagal mnie zaufaj
lub kochaj mnie
i jednoczesnie byl dla mni dobry, troszczyl sie o mnie, ba mial same zalety.. gdyby w jego towarzystwie bylo mi dobrze i bezpiecznie.
gdybym chciala z nim byc, zostac z nim, bo mi dobrze..
gdyby ten ktos prosil L zaufaj mi.
nie zaufalabym.
gdyby prosil kochaj mnie
nie moglabym.
Bo juz nie moge. Boje sie.
Ale to nie wyklucza checi bycia z ta osoba.
A wiec? a wiec najlepiej aby on nigdy nie ządal zaufania, ani kochania, i wogole nie narzucal sie ze swoimi uczuciami emocjami . Ma byc ale .. na bezpieczny dystans. Ma dac swoje zalety, te ktore mnie przy nim zatrzymaly ale nie zadac odemnie za wiele. Nie wchodzic mi w dusze.
Gdyby jednak probowal.. wzbudzilby w e mnie irytacje i.. lek. , czulabym sie postawiona pod sciana, oczekuje sie odemnie tego czego ja nie mam. I pewnie wymamrotalabym jak moj przemocowiec " czego ty chcesz? przeciez jestem, wracam tu, pracuje, nie latam za babami" I podobnie jak on staralabym sie unikac bliskosci. , trzymac sie daleko. I.. udawac, klamac ze cos mam dla niego.casem dc mu zludzenie z e jestem blisko.. albo..
Albo:.. musialabym powiedziec : wybacz , nie dam rady. Jest mi z toba dobrze lecz nie umiem ci nic z siebie dac, bo tego czego oczekujesz we mnie nie ma. I musialabym odejsc z zycia tego czlowieka. Czyli stracic cos co dla mnie bylo wazne.. dobroc , troske, milosc, bezpieczczenstwo jakie ten czlowiek dawaal mnie.
Czy nie przed podobnym po czesci dylematem stoi zaburzeniec?]

Czy aby ni ejst tak,ze osoba zdrowa emocjonalnie instynktownie nie bedie wchodzila w takie uklady albo jesli juz wejdzie w chwili kiedy zrozumie,ze przeliczyla swoje sily uczciwie powie " wybacz, nie potrafoe ciebie kochac ani zaufac" i odejdzie.
Natomiast zaburzeniec nie potrafi tego powiedziec bo. byc moze nie wie co czuje, nie rozumie ze krzywdzi , i chce kurczowo zatrzymac i trzymac i utrzymac swoj dobrostan.tj dobroc troske partnera..jego ofiarnoc ..
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kejtusik



Dołączył: 26 Maj 2012
Posty: 59
Skąd: zach pom

PostWysłany: Sob Gru 15, 2012 15:12    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
nie sa w stanie zrozumiec krzywd jakie zrobili. Wiec ew kara jest bez sensu.i wzbudza w nich jedynie poczucie krzywdy.i chec odwetu.


dlatego ja zrezygnowałam w rozwodzie z orzekania
nic nie dochodzi do tych pustych głów, żaden logiczny argument, jak grochem o ścianę
zauwazyłąm, że odkąd przestałam jemu tłumaczyć całą moja logikę odnośnie przyczyny końca nszego małżeństwa jestem mniej sfrustrowana, ale do tego trzeba dojrzeć, odczekać swoje.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Wto Gru 18, 2012 22:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To nie jest takie jednoznaczne. Przyznaje, ze w niektórych przypadkach faktycznie lepiej zamknąć sprawę i do niej nie wracać, ale w niektórych...to o czym piszecie jest najbardziej przydatne gdy dwie strony są zgodne i dążą do wypracowania jakiegoś - choćby pozornego kompromisu. Niestety, w wielu przypadkach proste odejście, nie orzekanie, ucieczka, niewiele zmienia. Są sytuacje kiedy sprawca znęca się mimo orzeczonego rozwodu, niezamieszkiwania pod wspólnym dachem a nawet po zakończeniu sprawy karnej. W każdym przypadku trzeba zapytać - czego chcesz i jak to zmienić? - dopiero później starać się znaleźć wyjście aprobowane przez krzywdzoną!
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
bonifacy



Dołączył: 08 Wrz 2012
Posty: 108

PostWysłany: Nie Gru 30, 2012 21:30    Temat postu: niezwykle ciekawa dyskusja o zyciu z zaburzeniowcem Odpowiedz z cytatem

Ja podpisuje sie obiema rekami pod cala dyskusja
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ki



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 103
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Wto Sty 15, 2013 0:04    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marto wspaniale napisane to tak jakbyś napisała o problemie na który szukam odpowiedzi.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Wto Sty 15, 2013 10:33    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziekuje.
Napisz jaki masz problem. Moze razem rozbiezemy go na czynniki pierwsze i cos sie nowego, pozytecznego urodzi?.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ki



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 103
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Wto Sty 15, 2013 18:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Leczenie przez amputacje

Wydaje mi się że nie każdy przypadek należy traktować tak samo

Do odpowiedniej diagnozy i leczenia należy wybrać odpowiedniego specjalistę

To moja opinia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group