|
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ja44
Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 1224
|
Wysłany: Sob Maj 11, 2013 0:23 Temat postu: |
|
|
basia-aa, ja jednak uważam że wsparcie jest jednym z najwazniejszych elementów w tej walce, Nawet by znaleźć motywację i chęc do zmian potrzebne jest wsparcie po psychicznym upadku..
Nie chodzi o to by kogoś zaglaskać i współczuć, ale ..ja rozumiem odruch wycofywania się syluś w sytuacji gdzie być może pozostała sama ze swoimi emocjami ulegając wszelkim formom manipulacji...
W swojej walce trwam wystarczająco długo, końca wciąż nie widać i bez wsparcia dawno bym poległa...,mimo iż nie wycofałam się z żadnych zeznań, ani nie ustąpiłam, sprawy przybrały obrót którego nikt się nie spodziewal.. |
|
Powrót do góry |
|
|
basia-aa
Dołączył: 19 Sie 2011 Posty: 346 Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Sob Maj 11, 2013 0:46 Temat postu: |
|
|
Ja44 zgadzam się, potrzebne jest wsparcie. Sama walczysz i trzymam za Ciebie mocno kciuki bo masz świadomość, że masz o co walczyć.
Wspieramy w dążeniach i nawet w samych mrzonkach. Cieszę się, że jesteś na tyle mocna, ze brniesz do przodu, nie poddajesz się, nie wycofujesz. Walczysz o swoje. Dla Ciebie słowa oduchy są ważne.
Sylus to inna historia, poddała się. Choć pisząc tutaj ryzykuje na krytykę i wie że taka będzie.
Jedna rzecz. Nie możemy się do siebie wzajemnie porównywać. Niektóre z nas ma siły walczyć i chęć coś zmienić, łatwo wtedy wpierać. Inne poddają się.
Te inne nie możemy wspierać w poddaniu się. |
|
Powrót do góry |
|
|
ja44
Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 1224
|
Wysłany: Sob Maj 11, 2013 11:14 Temat postu: |
|
|
To prawda basiu-aa że nie możemy się wzajemnie do siebie porównywać, ale nie wolno nam też krytykować nawet tych poddajacych się....sam tytul syluś mówi o tym że potrzebuje wsparcia bo boi się że wybaczy i wróci do męża....każdy ma swój czas, jedni potrzebują go mniej, drudzy więcej. Pamiętam jak przyszłam na forum na poczatku, nie odslanialm się za bardzo bo bałam rozpoznania i mimo że mąz mial juz prawomocny wyrok, wciaz doznawalam przemocy. Wpadalam w takie dolki i sieci manipulacji że cięzko było zrobic jakiekolwiek kroki. Wokol mnie tylko jedno było slychac-rozwod, rozwód...czułam się jakby zaszczuta tym rozwodem bojąc wzywać policję by nie usłyszec ich oskarzycielskich słow-rozwod, słowa którym machano jak choragiewką. Okazuje się że nie wiadomo czy sąd udzieli nam rozwodu czy orzecze eksmisję w swietle przesłanek jakimi są choroby męza.Przy ostatniej interwencji pierwsze słowa jakie padły-a rozwod jest? czyli interwencję uzależniają nie od mojego bezpieczeństwa tylko od rozwodu, to nie jest normalne. Wygląda to trochę tak-gdy mąż zabije żonę, to ją obwinią ze się nie rozwiodła.
Cieszę sie że trzymasz za mnie basiu-aa kciuki, to ze dotąd się nie poddalam zawdzięczam jedynie osobom z tego forum z którymi utrzymuję kontakt.
syluś nie poddała się jeszcze zupełnie, jak pisze nie wycofała pozwu rozwodowego..choć tak naprawdę smutnym jest fakt że sam rozwod nie zapewni bezpieczenstwa gdzie jest przemoc...
Pozdrawiam Was dziewczyny |
|
Powrót do góry |
|
|
sylus
Dołączył: 10 Mar 2009 Posty: 116
|
Wysłany: Sob Maj 11, 2013 13:47 Temat postu: |
|
|
Basia rozumiem Cię.
Tylko, że ja naprawdę uwierzyłam, że może jestem winna. Że on się może zmienić.
Nie mam wsparcia w rodzinie, wszyscy mnie obarczają winą. Mam 3 synów, mieszkam w domu, gdzie ojciec wyzywa mnie od kurw, właśnie mam 3 nawrót depresji.
Jedne z nas są silne, a inne nie. _________________ Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ? |
|
Powrót do góry |
|
|
sylus
Dołączył: 10 Mar 2009 Posty: 116
|
Wysłany: Sob Maj 11, 2013 13:56 Temat postu: |
|
|
Mam tą depresję poważną. Chcę się nie poddawać. Tylko tak bardzo sie boję, że sama sobie nie poradzę, że rozwodząć się z mężem zrobię sobie krzywdę, że nie będę mieć pieniędzy, gdzie mieszkać,
itp. _________________ Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ? |
|
Powrót do góry |
|
|
sylus
Dołączył: 10 Mar 2009 Posty: 116
|
Wysłany: Sob Maj 11, 2013 14:02 Temat postu: |
|
|
Ja powiedziałam do męża, że chcę szacunku. On na to, że ja sama siebie nie szanuję. I pewnie tym razem miał rację. _________________ Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ? |
|
Powrót do góry |
|
|
sylus
Dołączył: 10 Mar 2009 Posty: 116
|
Wysłany: Sob Maj 11, 2013 14:12 Temat postu: |
|
|
Ja tak bardzo chciałam spokoju, rodziny, że chodziłam za mężem i prosiłam, żeby mi nic złego nie mówił, bo ja jestem bezbronna.
W jakimś momencie klepnął mnie w oparzone ramię i powiedział, to ma byc przemoc. Ty powinnaś przeprosić Ty wszystkie naprawdę bite kobiety. _________________ Czy agresywny mąż może się zmienić ? ? ? |
|
Powrót do góry |
|
|
ja44
Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 1224
|
Wysłany: Sob Maj 11, 2013 16:31 Temat postu: |
|
|
syluś ja też chciałam spokoju, każda z nas chciała spokoju, nasze dzieci też chcą spokoju....pomyśl o swoich synach kochana póki nie jest za późno!
Masz dla kogo żyć i tylko Ty jesteś w stanie zapewnić im dom bez przemocy!
Proszenie męża by nie krzywdził nic nie pomoze, bez terapaii, leczenia nie ma szans na minimum zmian, z czasem będzie gorzej bo on się nie zmieni bo nie ma takiej potrzeby-przecież to wiesz sylus.?
Zobacz sama-on Cię uderzył w oparzone miejsce i powiedzial że Ty go masz przeprosic?! czyli on wie ze dopóki nie zaczniesz siebie szanować, o czym Ci mówi wprost, to bedzie posuwal się coraz dalej..a i agresja ojca sie nasili...
niemniej rozumiem wszystkie Twoje wahania i dylematy, ale dzieci sa niewinne..ściskam Cię syluś |
|
Powrót do góry |
|
|
basia-aa
Dołączył: 19 Sie 2011 Posty: 346 Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Sob Maj 11, 2013 21:51 Temat postu: |
|
|
Sylus też przez długi czas miałam nadzieję że mój mąż się zmieni. Tyle co obiecywał, miało być tak pięknie... Brnęłam w te opowieści i żyłam nadzieją, po to by nasz syn miał dwoje rodziców i spokojny dom.
Facet dwukrotnie doprowadził mnie do silnej depresji, gdyby nie dziecko, to po prostu by mnie już nie było. Nie walczyłabym tylko po prostu znalazła najprostsze rozwiązanie: samobójstwo. Wiele o nim myslałam. Jednak jest dziecko, które nie mogłam temu bydlakowi zostawić. To mnie motywowało. Zaliczyłam psychiatrę, leki, terapię by dać sobie z tym wszystkim radę. Bałam się, jak diabli, bałam się. Tylko doszłam już tak do momentu wyczerpania, że jak bałam się że poderżenie mi gardło lub udusi to wolałam nawet to niż żyć z tym człowiekiem. Wszystko byle tylko z nim nie być.
Mój pozew rozwodowy rozjuszył bestie. Tak samo sprawa o znęcanie się, było już tylko gorzej. Jednak jedno sobie uświadomiłam Sylus, nie ma sensu się wycofywać, bo agresja i tak narasta. Każda faza agresji jest okrutniejsza. Przez ostatnie dwa lata z tym ... (wstaw co chcesz), nie miałam już fazy miodowego miesiąca. Bydlę było dosłownie wystraszone konsekwencjami więc atakował coraz mocniej, aby zastraszyć, abym wycofała się. Było naprawdę ciężko, jednak jedno, zawsze w sobie znajdzie się siły aby walczyć.
Jeszcze jedno Sylus, ja nie wychowałam się w domu pełnym przemocy, dlatego przerażała mnie wizja że mój syn może się stać taki jak ojciec. Przemoc napędza przemoc w nastepnych pokoleniach. Ja miałam normalne dzieciństwo, mój mały też ma do tego prawo.
Nie zakładaj z góry, że sobie nie poradzisz. Facet będzie musiał Ci płacić alimenty na trójkę dzieci, poza tym, jeżeli rozwód będzie z jego winy to również alimenty na Ciebie.
Wycofując zeznania o przemoc, w pewnym stopniu przechlapałaś sobie u Policji, bo nie będą chcieli pomóc, skoro sama nie wiesz czego chcesz.
Alimenty, znajdziesz jakąś pracę, są ośrodki, gdzie można schować się przed sprawcą, jest wiele różnych możliwości.
Sylus musisz na to wszystko spojrzeć z zupełnie innej perspektywy. Masz tylko jedno życie i to jedyne życie chcesz tak przejść? Poniżana przez prywatne bydle? Za co?
Nic nie jest Twoją winą. Nie wrabiaj się to. Gdy Ty kochasz to poniżasz tak drugą osobę czy uchyliłabyś dla niej nieba?
Facet Ciebie nie kocha, traktuje jak zwierzątko domowe, które trzeba poddać odpowiedniej tresurze. Nie daj się. Jesteś człowiekiem i masz prawo do zupełnej normalności. Tak samo synowie nie powinni na to patrzeć. Musisz ich odizolować od tych awantur bo inaczej przejmą takie wzorce i będą się wyżywać nad własnymi rodzinami, chciałabyś tego?
Powiem Ci jeszcze jedno co mnie zaskoczyło. Dzieci nie mają do ojca o to, że dom przez niego był przepełniony przemocą domową, mają całe życie żal do matki, że ich przed tym nie uchroniła. |
|
Powrót do góry |
|
|
bonifacy
Dołączył: 08 Wrz 2012 Posty: 108
|
Wysłany: Wto Maj 21, 2013 17:37 Temat postu: potrzebuje wsparcja bo boje sie ze znowu mu wybacze |
|
|
nie poddaj sie ja za dlugo trwalam ,dzieci beda mialy lepiej bez przemocy.Moja corka i nowe kolezanki napisaly mi karteczki,,Bo ja tak chce,,Nie bede teraz o tym myslec,,Jesli nie umieszlatac-biegaj,Jesli nie umieszbiegac-chodz,Jesli nie umiesz chodzic-czolgaj sie,Ale bez wzgledu na wszystko-posuwaj sie naprzod,,to powiedzial Martin luter King. Ja tez mam chwile ze chce wrocic ,ze chce spac w swoim lozku i jak to moja Mama mowila<<chocby bil byle byl,, Ale tera przypomina mi sie to ostatnie pobicie ,i moja corka jadaca setki kilometrow po pobita matke jej przrazenie i strach i cale Jej zycie mlode lata iprzez moj strach bo balam sie odejsc,Zrobic jak bedziesz uwazac ,ale pomyslo sobie nie daj sie nie zasluzylas i Twoje dzieci tez nie .Masz szanse jestes mloda.Twoje zycie przed Toba ,Znam osoby tez z trojaka dzieci i daja rade Ty tez dasz Ja bede Cie wspierac pa |
|
Powrót do góry |
|
|
adc76
Dołączył: 23 Gru 2008 Posty: 39
|
Wysłany: Wto Maj 21, 2013 17:51 Temat postu: Po prostu i tyle. |
|
|
Nikt nie zrozumie co przechodzi osoba która doznaje przemocy.Musisz dać czasowi czasu a sama zrozumiesz że można inaczej.Odetnij się inaczej nie będziesz widziała tego co chcesz widzieć i czuć. |
|
Powrót do góry |
|
|
adc76
Dołączył: 23 Gru 2008 Posty: 39
|
Wysłany: Wto Maj 21, 2013 17:54 Temat postu: Potrzebuję wsparcia, bo boję się, że znowu mu wybaczę :-( |
|
|
Po prostu trzeba to przejść i tyle.Nikt tobie nie pomoże tylko ty sama.Ty decydujesz o swoim życiu. |
|
Powrót do góry |
|
|
adc76
Dołączył: 23 Gru 2008 Posty: 39
|
Wysłany: Wto Maj 21, 2013 17:59 Temat postu: Potrzebuję wsparcia, bo boję się, że znowu mu wybaczę :-( |
|
|
Sądami możesz straszyć każdego lecz wyrok zawsze brzmi.Nie można nikogo zmusić do leczenia.Mam dwa wyroki na koncie swojej byłej.Dalej się nie zmieniła.Państwo jest bezsilne wobec osób które nie chcą się zmienić.Zniszczysz jego on zniszczy Ciebie.Po prostu odejdż. |
|
Powrót do góry |
|
|
basia-aa
Dołączył: 19 Sie 2011 Posty: 346 Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Wto Maj 21, 2013 23:45 Temat postu: |
|
|
bonifacy 100 lat nie masz i sporo jest jeszcze przed Tobą. Dlaczego tak łatwo rezygnujesz z własnego życia. Nic Ci się od niego nie należy?
adc76 kolejny głos, że w przemocy najlepiej po prostu odejść |
|
Powrót do góry |
|
|
ewa373
Dołączył: 30 Sty 2013 Posty: 47
|
Wysłany: Sro Maj 22, 2013 8:05 Temat postu: |
|
|
To nie my powinnyśmy odchodzić z mieszkania, nie my z dziećmi, tylko oni.
Ja wczoraj w naszej opiece powiedziałam, że mój ten nakaz opuszczenia mieszkania powinien dostać już w lipcu wtedy gdy dostał zawiasy........a panie mi na to , że nie wnioskowałam.....ale jak miałam wnioskować, skoro mi powtarzano, że takie rozwiązanie stosuje się sporadycznie i to w najbardziej drastycznych sytuacjach. No to nie śmiałam prosić......a może nie byłam na to gotowa.
Teraz jestem zdania, że trzeba prosić o usuniecie drani z naszego życia. Niech idą won.
próbujcie tej drogi, prawo po naszej stronie
Mnie się udało |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|