Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy może być lepiej?
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dynamika
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 741

PostWysłany: Sro Wrz 13, 2006 16:34    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wytrzymaj co najmniej pol roku do roku w stanie podwyzszonej gotowosci, Ty mozesz tak dugo wytrzymac - on, jezeli udaje to nie da rady, najepiej zastosowac kwarantanne. AA, jak juz bedziesz myslala, ze wszystko jest w porzadku to daj mu jeszcze jedna probe, tzn powiedz, ze problemu juz nie ma, ze teraz moze byc soba, ze go znowu kochasz, ale nie angazuj sie tylko obserwuj co sie stanie jak nie bedziesz wywierac na niego presji. Oni zagrozeni rozwodem czy rozszyfrowaniem zrobia i powiedza wszystko. Jest szansa, ze to ten wypadek przywolal w nim takie zachowanie, i byc moze teraz wszystko sie uspokoi na dobre, tylko jezeli on bedzie mial jeszcze jeden wypadek, to co wtedy ? Czy jest cos co go powstrzyma od wpadniecia w wir ponownie w podobnej sytuacji ? To sa pytania na przyszlosc, nie przejmuj sie nimi, najwazniejsze, ze czujesz sie dobrze, rob wszystko zeby tak zostalo. Jezeli znasz angielski to poczytaj o Narcissistic Personality Disorder, jezeli on jest ciezkim typem , to rozpoznasz jego cechy charakteru z opisu i doglebnie go poznasz (byc moze nie jest). Najlepiej rob to co czujesz w srodku, tylko nie daj sie zwiesc.

Koniec miesiaca miodowego moze byc szybki lub wolny, na pewno jest dostosowany do psychiki ofiary, tzn jezeli bedzie to bedzie podstepny.

pozdrawiam,
P.
_________________
"Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
wrzos



Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 80
Skąd: opole

PostWysłany: Sro Wrz 13, 2006 17:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

witam cię ponownie.Ostatnie pytanie troszkę zle sprecyzowałam.Pytanie brzmi czy wogóle proponowałaś mężowi terapie,jeśli nie,to radzę mu to zaproponować i zobaczyć jak zareaguje,to ważne.Mój mąż na moją prośbe odpowiedział cyt:''Jak jesteś psychicznie chora to idz i się lecz ale ja jestem zdrowy i żadnej terapi nie potrzebuję"Spróbuj przynajmniej bedziesz wiedziała na czym stoisz.A co do miesiąca miodowego to u mnie on poprostu wracał do starych zwyczajów typu wyzwiska,bicie,szarpanie itd.Pozdrawiam i zawsze służę radą. Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
luissa



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 15
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sro Wrz 13, 2006 17:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

witam ponownie. Terapie mu proponowałam a on nie powiedział nic w rodzaju, że mam sama isć. Powiedział że jest mu trudno sie przełamać bo mu wstyd i obydwoje nie wiemy czy narazie powinniśmy. Wiem że to by może dawało dodadkowe efekty. Tylko ja pracuje w branży w której mam dużo znajomych pracujących w takich ośrodkach. Więc narazie sie wstrzymamy. On tez ma tam znajomych i niestety to by zaszkodziło jego pracy. Wysarczajaco dużo osób o tym wie, a ja mimo wszystko nie chce potegować przez to stresu, poniewaz mogliby sie o całej sytuacji dowiedzieć nasi przełożeni. Pewnie brzmi to teraz tak jakbym chciała ukryc prawdę, ale tak nie jest. Tu poprostu chodzi o czysta atmosfere w pracy. Nie chce aby ktos później drogą pantoflawą wysuwał jakies domysły. Tak to w skrócie wyglada. Zresztą on względem mnie nie stosował żadnych wyswisk ani nic podobnego. Poprostu zachowywał się tak jakby mnie nie kochał i jakbym była mu obojetna. Stosował taktykę na zasadzie kto za kim bedzie bardziej "biegał". Sam powiedział że był ślepy, bo ja dawałam mu wszystko (uczucie , troskę) a on mi nic. Za wiele ode mnie oczekiwał nie dając nic w zamian. Niestety to chyba też wynik wychowania . Jego ojciec w domu nawet palcem nie machnął (dosłownie, nawet herbaty nie potrafił sobie zrobić). Jego matka zajmowała sie wszystkim: zakupy sprzatanie, obiadki pod nosek itp. Mąż przyjął taki wzór kobiety. Brzmi to okrutnie ale ona troszcząc sie o synów zmarnowała ich... (oczywiscie tylko pod tym względem) . Mąż przyznał sie do tego że nic nie robił. Juz pisałam co powiedział, stwierdził że miałam z nim przechlapane. Ale z drugiej strony meskie obowiazki zawsze spełniał, remontował mieszkanie, potrafił spac dziennie po trzy godziny, zawsze wkładał wszystkie fundusze jakie miał w dom. Zadnych pieniedzy nie ukrywał i niczego mi nie szczedził. Gdzie chciałam to mnie woził, nie zabraniał nigdzie wychodzic i nie ukrucał kontaktów z przyjaciółmi. On nie wiedział jak okazac uczucie, a mnie to irytowało i robiłam mu wkółko pretensje. Niestety moje potrzeby emocjonalne w związku nie były zaspokajane. I to był poczatek mojej depresji, bo jesli człowiek nie czuje sie kochany to jego zycie nie ma sensu. To pewnie tez swojego rodzaju przemoc.Zauważyłam że on powoli zaczyna zmieniać sposób mówienia. Zaczyna mówić co czuje i im dalej posuwa się czas tym on bardziej sie otwiera. Także ja mam wrażenie wrecz odwrotne. Zamiast zblizania sie końca miesiaca miodowego, czuję że z tygodnia na tydzień jest powoli coraz lepiej. Juz nawet na kłótnie on reaguje inaczej. Wierzę w to że mąż bardzo chce sie zmnienić. I mam nadzieje że mu sie uda.
Już dawno przestałam przypominac mu o zasadach i o tym co sie stało. Specjalnie żeby go nie "szantażować" emocjonalnie. On sam do tego wraca. Więc nie wiem czy to jest normalne dla kogoś kto udaje, manipuluje itd.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich
Dzieki.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
wrzos



Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 80
Skąd: opole

PostWysłany: Sro Wrz 13, 2006 18:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To dobry sygnal dla Ciebie.Będe za ciebie trzymała kciuki.A nad terapią się zastanówcie oboje,to żaden wstyd.Nie ważne co myśla inni!Może oni też potajemnie korzystaja z pomocy psychologów.Dobra rada:musisz z mężem jak najwięcej rozmawiać o swoich uczuciach,bez tajemnic i wykladac zawsze kawe na ławe.Pozdrawiam i życze powodzenia!!! Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
luissa



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 15
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sro Wrz 13, 2006 20:28    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziekuje za pomoc i dodanie otuchy. Bedę sie odzywać.
Jeszcze raz pozdrowienia dla wszystkich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
luissa



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 15
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon Wrz 18, 2006 22:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam. Właśnie jestem po kolejnej rozmowie z meżem na ten temat. Juz wiem na czym polegał problem w komunikacji. On unikał trudnych pytań. Odpowiadał zawsze pytaniem na pytanie, co mnie strasznie denerwowało albo zmieniał temat. Ta ostatnia rozmowa przebiegała własnie w ten sposób. Jak sobie to uzmysłowiłam że on szybko zmienia temat to az głupio mówic śmiać mi się zachciało. Powiedziałam mu to wprost, że odpowiadajac pytaniem na pytanie ignoruje sie drugiego człowieka. Rozmowa trwała cały czas a ja wychwytujac jego odpowiedzi w formie pytań, powtarzałam je. Chwycił sie za głowę i i sam stwierdził że faktycznie z nim w ten sposób nie da sie rozmawiać. Ja pytanie, on pytanie, ale odpowiadał jak nakrecona maszynka. Gdzie on sie tego nauczył???? Kolejna rzecz którą sobie uswiadomił. Ta rozmowa miała miejsce wczoraj. Szczerze mówiąc bardziej ją w żart obrócilismy, nikt nie poczuł sie obrażony. Ja nawet nie poczułam sie dotknieta jego wykrecaniem się. Na koniec stwierdził, że nie zdawał sobie sprawy że rozmowy miedzy nami tak wyglądały i przeprosił.
Ja zauważyłam różnice. To cała wymiana zdań (a raczej pytań) wyglądała zupełnie inaczej niż kiedyś. Była lekka i przyjemna może dlatego że zwrócił uwagę na swoje słowa. Jestem ciekawa co bedzie dalej, jak mąż wróci, bo wyjechał na kurs.
Wiem jedno -tego typu rozmowa prowadzona miedzy nami kilka miesiecy temu wróżyła kłótnie i obwinianie mnie że znowu sobie cos ubzdurałam itp. Teraz potoczyła sie inaczej. Nie chciałabym żeby tamto powróciło
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dynamika
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 741

PostWysłany: Wto Wrz 19, 2006 16:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Luissa,

Z tego co piszesz, to widac, ze bardzo dobrze juz sie w tym wszystkim orientujesz, jego reakcje tez sa na plus. Odpowiadajac pytaniem na pytanie jego probematyczna czesc osobowosci proboje odzyskac kontrole nad Toba, poprzez wprawienie Ciebie w zastanowienie i wytracenie z rownowagi. Dobrze, ze nie traktujesz tego powaznie, tylko wytykasz mu to. Mozesz zadac mu pytanie czy wie dlaczego powiedzial co powiedzial. Ta kontrolujaca czesc osobowosci jak dobrze zauwazyas jest mechaniczna. W skali zaburzen narcystycznych od 1 do 10 na pewno nie jest na samej gorze skali, raczej blizej polowy - to twoje szczescie, ale nie daj sie podejsc, badz czujna caly czas. Ta czesc jego osobowosci caly czas Cie skanuje i szuka slabych punktow. Trzymam kciuki.

Kilka miesiecy temu konczylo sie klotnia, bo lapalas jego przynente, zwracalas uwage na to co mowi a nie dlaczego cos mowi. Generalnie jak on cos mowil to mialo to na celu wytracenie Ciebie z rownowagi, zebys przez chwile przestala kontrolowac swoje mysli i wtedy on przejmuje kontrole - wciaga Ciebie w gre silowa, nie daj sie wciagnac. Musisz miec doskonale granice emocjonalne, zawsze zadaj sobie pytanie dlaczego on cos powiedzial? Wasza wymiana zdan bya ekka i przyjemna, bo Ty nie dalas sie wciagnac w gre, to bardzo dobrze. Rozpracuj go do konca, nauczysz sie sporo.


pozdrawiam,
P.
_________________
"Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
luissa



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 15
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto Gru 05, 2006 21:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam ponownie po kilku miesiącach.
Rozpracowałam mojego męża do końca. Jak kłamał kiedyś tak samo teraz.Zauważyłam że te cudowne chwile to tylko jego gra żeby mnie nie stracić. Stwierdziłam że jestem za młoda żeby męczyc się z kłamca i ciągle denerwować. Skączyłam z nim w trybie natychmiastowym jak tylko jego kłamstwa wyszły na jaw. Zamiast smutku z rozpadu związku poczułam wielką ulgę. Zyczę wszystkim kobietom żyjącym w związku z takim męzczyzną narcystycznym aby zdobyły sie na odwagę i to przerwały. Teraz wiem że ja go nie kochałam, byłam uzależniona od niego. Minęło kilka dni a ja juz zaczęłam nowe życie. I tak nie dawał mi miłości więc nie czuje jego straty. To niesamowite!!! Zaczynam nabierac optymizmu. Ten koszmar sie w końcu skączył.
Pozdrawiam wszystkich
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dynamika
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 741

PostWysłany: Wto Gru 05, 2006 21:48    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To poczatek twojego nowego zycia, gratuluje.

pozdrawiam,
P.
_________________
"Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
wrzos



Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 80
Skąd: opole

PostWysłany: Sro Gru 06, 2006 18:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gratulacje Luissa!
Ciesze sie razem z toba!

Pozdrawiam Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
agnieszka---



Dołączył: 08 Gru 2006
Posty: 3

PostWysłany: Pią Gru 08, 2006 22:57    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

U mnie to wszystko dzieje się od 13 lat, ale stopniow, powoli. W marcu br już ledwo żyłam. Trafiłam do Ośrodka Interwencji Kryzysowej. Uratowali mnie. Uwierzyłam, że mogę. W maju złożyłam pozew o rozwód, z orzeczeniem winy, o eksmisję. Wysłali do RODK. 3 spotkania. Opinia lakoniczna. Pełno: możnaby przypuszczać, ale gdyby, możnaby sądzić, mniemać. Ale przemoc psychiczną stwierdzili, w zasadzie, że ma skłonności ku temu. I nie jest wykluczone, ze mógłby stosować i fizyczną. Jest agresorem. Ale stwierdzili też , że córka nie jest gotowa na rozwód. Sędzina nie chce dać rozwodu ze względu na dobro dziecka. stwierdziła, że musi bronić tych, co sami bronić się nie mogą. więć dzisiaj niestety musiałam wyrazić chęć na uczestniczenie w terapii małżeńskiej (zadeklarowałam z własnej nieprzymuszonej woli). Widać, że sędzina nie da rozwodu bez porządnych argumentów. Bardzo stoi na stanowisku o ochronie praw dziecka. Sprawa została zawieszona, na czas terapii.
W domu sytuacja bez zmian. Mąż jednakże nieco się boi i nie "tyka" mnie. Ma jednak niekiedy chwile "słabości". Nie wiem, czy uda mi się to wszystko wytrzymać. Najgorsze jest wspólne mieszkanie. Istny horror. Mecenaska męża już nie bazuje na tym, że coś nas łączy. Wyraźnie dzisiaj podkreśliła, że nie funkcjonujemy na żadnej płaszczyźnie małżeńskiej. Teraz uczepiła się dobra dziecka. Nie uważam,żeby to było dobre wychowywanie dziewczynki ! w takiej atmosferze. Z jakim bagażem wejdzie w dorosły świat, gdzie w tym świecie będzie kobieta, jakie będzie miała prawa i czy w ogóle będzie mogła coś żądać. A jeśli znajdzie sobie męża na podobieństwo ojca!!!
Najgorsze przeszłam w lipcu ze strony policji. Mąż jest funkcjonariuszem. Widzieli mnie z rozciętą wargą, nie chcieli założyć niebieskiej karty. Sprawa otarła się o komendanta. Twierdzili, że zbieram "kwity", niszczę mu karierę. I to wszystko moja wina, no bo skoro nie współżyję z mężem, to chłopina musi się jakoś wyżyć. Tragedia. Esbeckie przesłuchanie. Wizyta w prokuraturze, nie mam obdukcji, nie ma sprawy. A mężuś dzisiaj cały happy, bo "utarł mi nosa". Niech się nikt nie da im żwieść. Podstępne szuje. Wsz ędzie deklarują chęć współpracy i naprawy- w sądzie, RODK, ale rzeczywistość jest inna. Boją się samotności, bo tak naprawdę nie mają nic. Będę walczyć o swoją godność, aż do śmierci. I na pewno z nim nie będę. Jeśli sędzina odrzuci pozew, złoże następny. A dzisaj to nawet dostałam nagrodę - PANTOFLE !!!. No i jak się opłaca być grzeczną. 13 lat wytrzymałam, za długo. To jest kolo, które kręci się raz szybciej, a raz wolniej. U mnie już nawet nie ma miesiąca miodowego, są chwile względnego spokoju. Pozdrawiam wszystkich. Laughing
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Agata24



Dołączył: 27 Wrz 2006
Posty: 147

PostWysłany: Nie Gru 10, 2006 19:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ile lat ma dziecko ze nie chca dac Ci rozwodu???? Paranoja
_________________
Agata
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
agnieszka---



Dołączył: 08 Gru 2006
Posty: 3

PostWysłany: Nie Gru 10, 2006 20:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Starsza prawie 15, młodsza 12. Sędzia nakrzyczała, że musi dbać o dobro maluczkich. I że powinnam zapomnieć o przeszłości. I w ogóle to wyszło, że straszna ze mnie egoistka. Okropnie się czuję. Nic nie robię - źle, robię - jeszcze gorzej. Jeszcze mam nadzieję. Pozdrawiam wszystkich, którzy tak jak ja muszą walczyć z instytucjami.
Powodzenia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
wrzos



Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 80
Skąd: opole

PostWysłany: Wto Gru 12, 2006 19:03    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Trzymaj sie Agnieszko i nie poddawaj sie!
Niestety takie jest nase prawo ,to paranoja.Ci ludzie nie maja pojecia przez co my przechodzimy i ile nas to kosztuje.A w sadach prechodzimy jeszcze gorsze meki kiedy te potwory udaja aniolki.
Trzymam za ciebie kciuki!Pozdrawiam Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Agata24



Dołączył: 27 Wrz 2006
Posty: 147

PostWysłany: Sro Gru 13, 2006 20:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

za niecaly tydzien sprawa w sadzie, pewnie ostatnia piata ... ogladalam opinie RODK - lakoniczna, ze oboje nadajemy sie na rodzicow a interpretacje zachowan coreczki sa subiektywne itd Jedyne co to ze rozowd nie wplynie negatywnie na corke, ze nie rozumie styuacji Wiec pewnie orzekna, tylko co? wierzyc mi sie nie chce ze wygram, boje sue wyroku / Agnieszka wnos o separacje tez z jego winy!
_________________
Agata
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group