Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Narcyz -Nieumiejetnosc odroznienia prawdy od falszu
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Czytelnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
laura52



Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 400

PostWysłany: Czw Cze 26, 2008 18:20    Temat postu: Narcyz -Nieumiejetnosc odroznienia prawdy od falszu Odpowiedz z cytatem

http://www.forum.niebieskalinia.pl/viewtopic.php?t=103&postdays=0&postorder=asc&start=15
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
laura52



Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 400

PostWysłany: Czw Cze 26, 2008 18:48    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Co jeszcze o jego psychice co moze sie przydac - nie potrafi odroznic prawdy od falszu, a jego samopoczucie w 100% zalezy od tego co o nim mysla i mowia (lub podobno mowili) inni ludzie. Dlatego jak dwoch psychopatow wystepuje przeciwko Tobie, to latwo mozna ich nawzajem sklocic.


napisal Dynamika

Dynamika prosze wyjasnij nam powyzsze twierdzenie.
Wiem,ze ci ludzie klamia w kazdej sytuacji; gdy placza, gdy sie smieja, gdy groza, gdy wyciagaja reke do zgody, gdy kochaja gdy nienawidza. itd..
Ale jeszcze nie czuje jadra , sedna tego zdania,.
Naiwnosc mi do narcyza nie pasuje. Raczej postrzegam ich jako zimnych graczy. Za proste wydaje mi sie, aby narcyz bezkrytycznie wierzyl i w pochwaly i krytyke, bo rozumiem, ze chwalony upajalby
sie pochwalami,
, " lubil", pozadal bliskosci osoby adorujacej, chwalacej, i byl caly happy. oddany jej caly ze szczescia., ze go chwala.

A tak nie jest. Oni stale w kazdej sytuacji kontroluja i manipulaja innymi.
Mam ochote powiedziec,ze wyglada to tak , jakby mieli niebywala radoche z tego,ze znalezli osobe tak durna, że sie nimi zachwyca, a radoche maja z tego ze .... oszukali !
potrafili pokazac sie w dobrym swietle, potrafili dobrze odegrac scenke , wcielic sie w role itd.. czym udowodnili sobie,ze sa madrzejsi sprytniejsi, ba , genialni.

Napisz pare slow na tenat tego nieodrozniania.

przegladam stare watki , czytam je dzis zupelnie inaczej.

.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dynamika
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 741

PostWysłany: Czw Cze 26, 2008 21:15    Temat postu: Re: Narcyz -Nieumiejetnosc odroznienia prawdy od falszu Odpowiedz z cytatem

ok wiec troche teorii ale i slowo przestrogi - przy wychodzeniu z sytuacji przemocowej nalezy sie skupic na sobie a nie na przemocowcach. Na nich nalezy sie skupic na tyle, zeby zrozumiec w jakis sposob oni nami manipulowali i moc sie zabezpieczyc na przyszlosc, ale odradzam granie w ich gre - chociaz czasami jest to nieuniknione - wtedy trzeba wiedziec jak. Psychopaci sa bardziej przewidywalni niz normalni ludzie.

Co do nie rozrozniania prawdy od falszu, ludzie ktorzy manipuluja sami otepiaja swoje narzedzie umyslowe sluzace do dociekania prawdy. Dzieje sie tak dlatego, bo zeby manipulowac trzeba wiarygodnie komus wmowic klamstwo - mozna to zrobic jedynie kiedy sie samemu w te klamstwo uwierzy - przekraczajac granice klamania samemu sobie tracimy kontakt z rzeczywistoscia - zaczynamy zyc w swiecie bajkowym - to powoduje, ze mechanizm sluzacy do dochodzenia prawdy w naszum umysle ulega oslabieniu. Wierze, w to co napisal psychiatra Scott Peck - zdrowie umyslowe jest ciaglym procesem poswiecania sie rzeczywistosci. Tak przynajmniej ja to rozumiem.

Zeby skompensowac samooklamywanie sie ludzka psychika wyjanduje rozne inne sposoby osiagania satysfakcji - jednym z nich jest poleganie na opini innych ludzi o nas samych - doprowadzony do ekstremum ten mechanizm powoduje wlasnie to, ze mozna dwoch psychopatow sklocic ze soba. Jak ktos chce to moge to opisac dokladniej.

Przyklady gdy psychopata/socjopata jest odlaczaony od rzeczywistosci:

zakladanie najgoszego scenariusza, i tego. ze wszystcy klamia i snuja podstepy - tak nie jest, ale projekcja wlasnego zachowania na innych powoduje wierzenie w nieprawde.

Ich opinia o ich samych - ze sa wspanialymi ludzmi - to chyba mowi samo przez sie,

Brak zrozumienia, ze umiejetnosc oczukania kogos nie jest rownoznaczna z wyzszoscia nad drugim czlowiekiem - to jest myslenie np Teda Bundy - seryjnego mordercy ktory zachwycal sie ze ma stalowe nerwy, i nalezy go podziwiac za to, ze w nocy wlamal sie do akademika i zamordowal 4 spiace kobiety, tak ze sie nikt nie zorientowal.
Przecietny czlowiek nie bylby wstanie tego zrobic, ale dlaczego ? Czy dlatego, ze przecietny czlowiek to frajer bez jaj - wedlug Bundego, czy moze dlatego, ze Bundy mial kuku w glowie i zyl w chorym wyimaginowanym swiecie? Naprawde nie che miec tego samego kuku w glowie ktore maja psychopaci.

pozdrawiam,
P.
_________________
"Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
laura52



Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 400

PostWysłany: Pią Cze 27, 2008 8:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Co do nie rozrozniania prawdy od falszu, ludzie ktorzy manipuluja sami otepiaja swoje narzedzie umyslowe sluzace do dociekania prawdy. Dzieje sie tak dlatego, bo zeby manipulowac trzeba wiarygodnie komus wmowic klamstwo - mozna to zrobic jedynie kiedy sie samemu w te klamstwo uwierzy - przekraczajac granice klamania samemu sobie tracimy kontakt z rzeczywistoscia - zaczynamy zyc w swiecie bajkowym - to powoduje, ze mechanizm sluzacy do dochodzenia prawdy w naszum umysle ulega oslabieniu. .."Zeby skompensowac samooklamywanie sie ludzka psychika wyjanduje rozne inne sposoby osiagania satysfakcji - jednym z nich jest poleganie na opini innych ludzi o nas samych

.....................

Dzieki serdeczne.
Naprowadziles mnie . Rozumiem

Powiem krotko. Uiwlebiam Twoje komentarze.
Pozdrawiam E.
ps.
zdumiewa mnie ,ze mozna wysluchac opinii 100 i wiecej osob i nic.
Nadal wszystkie drzwi zamkniete. Nagle pojawia sie ta kolejna i 1-3 zdaniami rozwala nie tylko drzwi ale i mury .
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
yamato



Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 197
Skąd: z piekła

PostWysłany: Wto Lip 01, 2008 9:31    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dynamika to co napisałeś to tak jak bym widział obraz mojej żony opis szczegółowy dosłownie tak się zachowuje . ucieka się od małych kłamstewek po duże . Tylko dziwię się że mimo iż uczestniczy w terapii z udziałem psychologa nie widzę u niej zadnej poprawy ja wiem że na to potrzeba czasu , lecz działania jej są chaotyczne i bezsensowne . A zawsze ilekroć coś nowego wymyśli to twierdzi że nie chce zawieść osób w to zaangażowanych .
Chociaż wie że źle robi ale mimo wszystko brnie dalej pogrążając się . Czasem już mam jej dość z chęcią rozszarpał bym ją na strzepy ale jest matką naszych dzieci i to mnie powstrzymuje . Poprzez swoje działania doprowadziła do tego że musiałem uciec się do ostateczności i uruchomić nawet procedurę komorniczą bo tak jej poradzili jej pomagacze , a nie było potrzeby gdyby stosowała się do postanowień sądu . Wogule zresztą nie stosuje się do żadnych postanowień sądu nie wiem jaki ma w tym cel przecież to jest na jej niekorzyść bardzo mnie dziwi jej zachowanie .

poz Yamato
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
dynamika
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 741

PostWysłany: Wto Lip 01, 2008 16:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

yamato napisał:
bardzo mnie dziwi jej zachowanie .


poz Yamato


Witam,

Zachowania zwiazane z przemoca sa nieracjonalne, normalnie nie da sie ich zrozumiec, polecam ksiazki.

pozdrawiam,

P.
_________________
"Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
laura52



Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 400

PostWysłany: Wto Lip 15, 2008 17:57    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dr hab. Kinga Lachowicz-Tabaczek, Dr Alicja Senejko/09.07.2008 07:00
Charaktery


Narcyz się nazywam

Pan N. uważa się za kogoœ wyjštkowego, komu należy się podziw i szczególne przywileje
Chętnie pokazuje, na co go stać. Podkreœla swe walory. JeŸdzi tylko drogimi, ekskluzywnymi samochodami, nosi tylko markowe rzeczy. Szczególnie silnie działa tym na kobiety. Potrafi uwodzić, rozbudzać pragnienia. Biada jednak tym, którzy ulegnš jego urokowi.
Pan N. to ktoœ o osobowoœci narcystycznej. Taki ktoœ nie potrafi obdarzać uczuciem, ani dzielić tym, co osišga. Inni sš mu potrzebni tylko do tego, by zyskać podziw, prestiż czy pozycję. Bez tego Pan N. czuje się bezwartoœciowy i bezradny.
Ja się wam pokażę!

Narcyz zachwyca się sobš. Ale ten zachwyt jest oparty na kruchych, niestałych podstawach. Tak niestałych, jak odbicie w tafli wody, w które wpatruje się mityczny Narcyz. Tak naprawdę narcystyczna osobowoœć opiera się nie na poczuciu własnej wartoœci, lecz na przymusie udowadniania innym i sobie, że jest się osobš wartoœciowš. Poczucie własnej wartoœci narcyza jest warunkowe. Aby dobrze o sobie myœleć, potrzebuje innych ludzi. Potrzebuje, by dostarczyli mu podziwu i poczucia, że jest kimœ wyjštkowym.

Jak piszš psychologowie Brad J. Bushman z Iowa State University i Roy F. Baumeister z Case Western University w artykule pod znamiennym tytułem "Threatened Egotism, Narcissism, Self-Esteem, and Direct and Displaced Aggression: Does Self-Love or Self-Hate Lead to Violence?" ("Zagrożony egotyzm, narcyzm, samoocena i przemieszczona, bezpoœrednia agresja: czy miłoœć lub nienawiœć do JA prowadzi do przemocy): "o ile osoba z wysokš samoocenš myœli o sobie pozytywnie, to osoba z narcystycznš samoocenš usilnie pragnie o sobie dobrze myœleć". Właœnie to pragnienie powoduje, że narcyz musi wcišż udowadniać swojš wartoœć w każdej niemal dziedzinie. W efekcie jego samoocena roœnie i roœnie, jak wcišż dmuchany balon. Staje się nadmiernie wysoka. A zarazem chwiejna i krucha, co postuluje model rozwoju osobowoœci narcystycznej stworzony przez Carolyn Morf z National Institute of Mental Health i Fredericka Rhodewalta z University of Utah. Nadmiernie rozdmuchany balonik w każdej chwili może przecież pęknšć. To właœnie z tego powodu narcyz nieustannie poszukuje dowodów œwiadczšcych o jego wartoœci. Okazji do ich znalezienia dostarczajš mu sytuacje rywalizacji. Wygrywajšc z innymi i podkreœlajšc swojš wyższoœć nad nimi, osoba narcystyczna uzyskuje spektakularne potwierdzenie własnej wartoœci. Nigdy jednak nie może poczuć całkowitej pewnoœci w tym zakresie, gdyż rezultaty porównań społecznych bywajš zmienne. Œrodowisko może nie docenić lub w ogóle nie zauważyć czyichœ osišgnięć. Istnieje też niebezpieczeństwo, że w otoczeniu pojawi się ktoœ, kto okaże się w danej dziedzinie lepszy.

Dlatego narcyzowi tak bardzo zależy, by jego osišgnięcia i sukcesy były widoczne i powszechnie znane. Duże znaczenie majš dla niego zewnętrzne oznaki wartoœci: pienišdze, władza czy status społeczny. Lubi wprost demonstrować swš ważnoœć, wyjštkowoœć, sukcesy i kompetencje. Dzięki temu przeglšda się w społecznym lustrze podziwu i akceptacji, i potwierdza znaczenie swych osišgnięć.

Kto pokocha narcyza?

Osoby narcystyczne wzbudzajš w innych ludziach skrajne reakcje: albo sš wielbione, albo nienawidzone. Z jednej strony, prezentujšc siebie, własnš wyższoœć i wyjštkowoœć, często deprecjonujš przy tym innych. Z drugiej strony, jeœli chcš, bywajš bardzo atrakcyjni towarzysko – potrafiš skupić uwagę innych, zainteresować swoimi poglšdami i wypowiedziami. U wielu ludzi ich zachowanie rodzi niechęć, irytację, oceniajš narcyzów jako osoby zarozumiałe i próżne. Innych jednak takie zachowania przycišgajš – budzš ich podziw, szacunek i dšżenie do tego, by zaskarbić sobie sympatię narcyza. Ten z pozycji wyższoœci i dominacji daje innym odczuć, że dzięki kontaktom z nim mogš czuć się wyróżnieni. Kto skłonny jest ulec urokowi narcyza? Najczęœciej fascynuje on ludzi, którzy majš naruszone poczucie własnej wartoœci, i którzy poszukujš u innych bezpieczeństwa i wsparcia, a także akceptacji ze strony osób uznanych za autorytety.

Problem w tym, że narcyz swym wizerunkiem obiecuje to, czego dać nie może i nie chce. Jego autorytet i siła sš pozorne, bo zbudowane na kruchych fundamentach. Tę słaboœć obnażajš sytuacje porażki i bycia niedocenionym. Wystarczy, że narcyz nie odniesie spodziewanego sukcesu lub nie zyska oczekiwanego podziwu, a jego samoocena ulega zachwianiu. A narcyz odreagowuje to sobie zazwyczaj na otoczeniu. Na jakiekolwiek przejawy niedocenienia reaguje silnš urazš i złoœciš. Niekiedy przeradza się to we wœciekłoœć i agresję skierowanš na tych, którzy – w odczuciu narcyza – stali się przyczynš jego cierpienia. Dyskredytuje on zarówno negatywnš informację zwrotnš, jakš dostaje od innych, jak i osoby, które jej udzieliły. Usilnie poszukuje rozmaitych zewnętrznych uzasadnień dla swych wpadek, winš za nie najczęœciej obarczajšc innych, nigdy siebie.

A cóż dopiero się dzieje, gdy spotyka go krytyka. Tę narcyz odbiera jako obelgę i atak, gdyż uderza ona w jego kruche i usilnie chronione poczucie własnej wartoœci. By je odbudować, stara się zaznaczyć swojš wyższoœć w innych dziedzinach. Deprecjonuje sukcesy innych, a eksponuje własne osišgnięcia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
laura52



Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 400

PostWysłany: Wto Lip 15, 2008 17:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W sidłach motyla

Biada tym, którzy dadzą się omotać narcyzowi. Kontakt z nim może być niebezpieczny. Ciągłe, często podstępne, umniejszanie czyjejś wartości – to jest to, co może spotkać osobę podziwiającą narcyza. Narcyz ma skłonność do wykorzystywania swoich partnerów, próbuje manipulować i dominować nad nimi. Nie chce się dzielić swoim znaczeniem i siłą z innymi, bo to właśnie dzięki dominacji nad nimi tę siłę zyskuje. Niewielkie więc są szanse, że partner zafascynowany narcyzem dostanie to, czego od niego pragnie: opiekę, troskę, akceptację czy poczucie bezpieczeństwa. Jest dokładnie przeciwnie. To narcyz kosztem innych – ich znaczenia, społecznej akceptacji czy pozycji – zyskuje dobre samopoczucie. Dopóty, dopóki partner jest silny i nie ulega mu, wtedy bowiem górowanie nad partnerem zaspokaja poczucie własnej wartości narcyza. Natomiast traci on zainteresowanie partnerem, który okazuje słabość.

Inni ludzie znaczą cokolwiek dla narcyza o tyle, o ile pozwalają mu poczuć się lepiej. Praktycznie nie zauważa on lub nie bierze pod uwagę ich uczuć. Jak stwierdził Marlon Brando: "Narcyz to taki facet, który słucha tylko wtedy, kiedy mówisz o nim". Wydaje się, że aktor coś wiedział na ten temat. Nieustanne zaabsorbowanie sobą prowadzi do bezwzględnej eksploatacji tych, którzy mogą się okazać przydatni. Takie traktowanie innych ludzi nie budzi w narcyzach ani zażenowania, ani poczucia winy, bowiem mają oni bardzo niską empatię. A zarazem uznają, że przecież wszystko im się należy, że zasługują na specjalne traktowanie. Co więcej, wykorzystując innych, uzasadniają swoje zachowanie tym, że tak naprawdę czynią ludziom w ten sposób zaszczyt, bo dają im możliwość obcowania z kimś wybitnym i zaistnienia jako osoba opiekuńcza, szlachetna.

A co się dzieje, gdy partner zaczyna się buntować? W takiej sytuacji narcyz czuje silne rozczarowanie i złość na partnera, którego ulokował w roli służebnej. Potrafi być wtedy bezwzględny i okrutny. Jest w stanie zastosować rozmaite kary społeczne – od dystansowania się wobec partnera, poprzez próby dotknięcia go, a skończywszy na zastraszaniu i stosowaniu przemocy fizycznej. Nierzadko też stara się zniszczyć wizerunek partnera w oczach innych. Rozsiewa o nim plotki, pomawia, dewaluuje publicznie jego osiągnięcia. Wyjątkowo bolesna kara spotkać może partnera, który wcześniej ujawnił narcyzowi swoje potrzeby i pragnienia.

Zagraj ze mną w miłość

Narcyz stara się zachować w związku niezależność, aby móc kontrolować innych i wpływać na nich tak, by wciąż zaspokajali jego potrzeby. Bliskość może obnażyć jego słabości i uzależnić emocjonalnie od partnera. Tego narcyzi starają się za wszelką cenę uniknąć, dlatego też tak naprawdę nie są zainteresowani tworzeniem prawdziwie bliskich związków. Poszukują partnerów, którzy są ambitni, atrakcyjni fizycznie i pewni siebie, unikają zaś potrzebujących bliskości emocjonalnej i opiekuńczych. Pokazuje to jeden z eksperymentów przeprowadzonych przez Keitha W. Campbella, psychologa z University of Georgia i autora książki Gdy kochasz mężczyznę, który kocha siebie. W badaniu tym osoby narcystyczne miały do wyboru partnera pewnego siebie, ambitnego, atrakcyjnego fizycznie, ale pozbawionego opiekuńczości oraz takiego, który był opiekuńczy, ale nieśmiały, mało ambitny i nieatrakcyjny. Wybierali tego pierwszego. Tak więc partner będzie interesujący dla narcyza o tyle, o ile dzięki swej atrakcyjności, statusie czy władzy pozwoli mu wzmocnić samoocenę.

Narcyz uzależnia innych, stosując różne techniki manipulacji. Przychodzi mu to z łatwością, bo relacje z innymi, w tym także miłość, spostrzega on jako swoistą grę – pokazu+ją to badania Keitha Cambella, Craiga Fostera i Eli Finkel. Potrafi być bezwzględnym i cynicznym graczem, na chłodno planuje sposoby oddziaływania na partnera. A wszystko po to, by zrealizować swoje potrzeby: pokazać swą wyższość, zdominować, zyskać podziw lub inne profity społeczne i emocjonalne.

Pogarda dla partnera

Tak naprawdę nie ma dobrej strategii postępowania z osobą narcystyczną. Kiedy partner wypada gorzej od niej, według niej zasługuje na pogardę. A kiedy okazuje się lepszy – zasługuje na karę, bo narusza jej poczucie własnej wartości. Partner narcyza trafia w taką emocjonalną pułapkę. Z jednej strony, czuje się wyróżniony zainteresowaniem osoby tak – wydaje się – wyjątkowej. Z drugiej strony, często przeżywa upokorzenie, ma poczucie niższości, nieważności, czuje się wykorzystywany. Musi ukrywać swoje uczucia, tłumić pretensje i frustracje, gdyż ich ujawnienie mogłoby się spotkać ze złością, a nawet agresją ze strony narcyza. Z narcyzem można bowiem żyć jedynie na jego warunkach.

Nierzadko narcyz uzależnia partnera emocjonalnie od siebie. Bywa jednak, że osoby lgnące do narcyza same się od niego uzależniają. Narcyzi bowiem fascynują tych, którzy poszukują prestiżu i bezpieczeństwa. Pragnąc uzyskać bezpieczeństwo lub akceptację podziwianej osoby, nie potrafią od niej odejść, nawet wtedy, gdy ta ich źle traktuje. I nawet wtedy, gdy są świadomi, jaki jest ich partner, jak bardzo relacja z nim ich unieszczęśliwia i niszczy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
laura52



Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 400

PostWysłany: Wto Lip 15, 2008 17:59    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Do piekła za tobą

Wspomniane badania Keitha Campbella i współpracowników pokazują, że partnerzy narcyzów po pewnym czasie zaczynają sobie zdawać sprawę z ich negatywnych cech. Dostrzegają ich manipulacje, nadmierną kontrolę, flirty, oszustwa. Jednak nie wszyscy partnerzy narcyzów są w stanie od nich odejść. Dla wielu nadzieja na zaspokojenie pragnień związanych z partnerem narcystycznym może być silniejsza od cierpienia, którego doświadczają. Dlatego też osoba uwikłana w związek z narcyzem może mieć poważne trudności, by się z niego wyzwolić.

A kiedy już się zdecyduje odejść, to nie koniec. Przeciwnie, droga przez niebo i piekło dopiero się zaczyna. Narcyz bowiem gotów jest zastosować cały arsenał narzędzi manipulacyjnych. Znając potrzeby partnera, tworzy nadzieję na ich zaspokojenie, mami i uwodzi wizją wspaniałego związku, obiecuje zmianę i poprawę. Przez pewien czas jest nawet w stanie pokazać, że się zmienił. Ale powrót do dawnych sposobów funkcjonowania jest nieunikniony. Bo pragnienia narcyza pozostały takie same i nie mogą być zaspokojone inaczej, jak poprzez dominację nad partnerem. Znów będzie zaznaczał swą wyższość, dystansował się wobec partnera, karał go emocjonalnie. W efekcie taka huśtawka emocjonalna wikła partnera jeszcze silniej w związek. Nagroda w postaci akceptacji i zainteresowania narcyza staje się tym cenniejsza, bo pochodzi od osoby tak niezależnej i trudno dostępnej.
Wyjście awaryjne

Jak więc wyzwolić się z tej manipulacji? Podstawą jest uświadomienie sobie nieuczciwości i nielojalności partnera narcystycznego. Konieczne jest też oszacowanie, jakie koszty ponosi się w relacji z tą osobą. Podsumowanie rozmiaru cierpień i upokorzeń może ułatwić decyzję o odejściu. Nikłe jest bowiem prawdopodobieństwo tego, że narcyz się zmieni. Terapia narcyzów jest niezwykle trudna i pełna pułapek. Dlaczego? Otóż, nie mają oni motywacji, by się zmienić. Ich sposób postępowania jest dla nich nadzwyczaj wygodny i w pewnym sensie adaptacyjny. Ponadto, narcyza trudno jest na terapię nakłonić, gdyż nie doświadcza on praktycznie żadnego dyskomfortu w związku ze swoim postępowaniem. Każde wyrządzone zło potrafi sobie i innym uzasadnić. Co prawda czuje czasem pustkę emocjonalną, ale uczucie to szybko im mija, bo celem narcyza nie jest bliskość w relacji.

Najważniejsze jednak, by osoba związana z narcyzem uświadomiła sobie własne potrzeby, które sprawiają, że ten ewidentnie toksyczny partner jest dla niej atrakcyjny. By je rozpoznała i znalazła inne sposoby ich zaspokojenia. Wtedy narcyz straci moc swego oddziaływania. I wówczas okaże się, jaki jest naprawdę: słaby i uzależniony od opinii i podziwu innych.

Materiał dostępny do 9 stycznia 2009 r.

www.charaktery.com.pl

***

Dr hab. Kinga Lachowicz-Tabaczek jest psychologiem, pracuje w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego, zajmuje się problematyką samooceny, uprzedzeń i potocznych koncepcji natury ludzkiej. Napisała m.in. Potoczne koncepcje świata i natury ludzkiej.

Dr Alicja Senejko pracuje w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego, zajmuje się zagadnieniami rozwoju psychicznego i obrony psychologicznej oraz problemem kierowania dynamiką konfliktów społecznych. Autorka kwestionariuszy diagnozujących zagrożenia i czynności obronne młodzieży i dorosłych. Napisała m.in. Aktywność obronną dzieci.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
laura52



Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 400

PostWysłany: Wto Lip 15, 2008 18:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Uwielbiam narcyzow.

W wolnej chwili zrobie sobie cos na ksztalt autoanalizy..

ale.. wyszukam w tekscie wydaje mi sie ze bardzo interesujacym , slabe punkty narcyza..
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
laura52



Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 400

PostWysłany: Wto Lip 15, 2008 18:09    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Aby dobrze o sobie myœleć, potrzebuje innych ludzi. Potrzebuje, by dostarczyli mu podziwu i poczucia, że jest kimœ wyjštkowym.

czyli postarac sie aby otaczajacy go ludzie zle o nim mysleli i okazywali mu dezprobate

Okazji do ich znalezienia dostarczajš mu sytuacje rywalizacji. Wygrywajšc z innymi i podkreœlajšc swojš wyższoœć nad nimi, osoba narcystyczna uzyskuje spektakularne potwierdzenie własnej wartosci

czyli wpuszczac go w rywalizacje na polach gdzie powinien przegrac. narazac go na porazki.

Wystarczy, że narcyz nie odniesie spodziewanego sukcesu lub nie zyska oczekiwanego podziwu, a jego samoocena ulega zachwianiu. A narcyz odreagowuje to sobie zazwyczaj na otoczeniu. Na jakiekolwiek przejawy niedocenienia reaguje silnš urazš i złoœciš. Niekiedy przeradza się to we wœciekłoœć i agresję skierowanš na tych, którzy – w odczuciu narcyza – stali się przyczynš jego cierpienia. Dyskredytuje on zarówno negatywnš informację zwrotnš, jakš dostaje od innych, jak i osoby, które jej udzielił

czyli chwalic chwalic wszystko w nim chwalic a najbardziej chwalić jego bledne decyzje - niech sie wpuszcza w maliny.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
laura52



Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 400

PostWysłany: Sob Lip 26, 2008 10:33    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

-- W strategii perwersyjnej nie chodzi o to, by od razu zniszczyć drugą osobę,
ale o to, by stopniwo ją podporządkować, mieć do dyspozycji. Ważne jest
utrzymanie władzy i kontrola.

Nigdy nie pojawia się komunikowanie wprost, ponieważ „z rzeczami się nie rozmawia”.

dopisek moj: ot i jest wyjasnienie dlaczego J albo byl bydlakiem albo cukiereczkiem dzidzibobo. A nigdy doroslym facetem z siwym juz wlosem.
Jest tez odpwoiedz dlaczego odpowieadzla pytaniem na pytaniem, nigdy nie dawal jasnej odpowiedzi.
Osobnicy perwersyjni całkowicie negują kobietę , jaką istotę ludzką.

Odnajdujemy w nim rozkoszowanie się podłoscią oraz żadzę snucia intryg.

Faza nienawiści wychodzi na światło dzienne, kiedy ofiara zaczyna reagować, gdy
stara się przyjać postawę podmiotu i odzyskać choc cząskę wolności.....W
momencie , gdy agresor czuje , ze ofiara się mu wymyka, opanowauje go uczucie
paniki i wściekłosci-wpada w szał.....Nienawiść istniała już w fazie
zawładnięcia, była jednak kamuflowana.....Ze strony osobnika perwrsyjnego miłosć
nigdy nie istniała.
Można w tym przypadku mówic o nienawiści do miłosci, który to termin trafnie
oddaje sens relacji perwersyjnej.Gdy nienawiść wyraża się w sposób jawny i
otwarty, przybiera formę żadzy destrukcji, pragnienia unicestwienia drugiej osoby.

Osobnik perwersyjny woli zabijać pośrednio, a dokładniej woli doprowadzić do
tego, aby druga osoba sama się zabiła.

Ich siła destrukcyjna opiera się na propagandzie za pomocą której starają się
udowodnić otoczeniu, ze atakowana jednostka jest zła , więc przypisywanie jej
winy, jest rzeczą normalną. Odnosza w tym niekiedy sukces , znajdując
sprzymierzeńców, których dzięki szyderstwu i manifestowaniu pogardy dla wartości
moralnych udaje się popchnąć poza akceptowane przez nich samych granice.

Osobowość perwesyjno-narcystyczna realizuje się wyłącznie na drodze zaspokajania
swych niszczycielskich popędów.
Osobnicy perwersyjno-narcystyczni uważani są za psychotyków odnajdujących swoją
równowagę poprzez wywoływanie u innych bólu, którego sami NIE ODCZUWAJĄ, oraz
wzbudzanie u innych wewnętrznych napieć , przed którymi sami się bronią.

Nie odczuwa empatii.

Nie tylko brakuje im głębi uczuciowej i nie są w stanie zrozumieć złożonych
emocji innych, ale ich własne uczucia nie wykazują większego zróżnicowania,
uzewnętrzniając się w postaci krótkich i szybko gasnących wybuchów. Nie znają
prawdziwego uczucia smutku i żałoby po stracie bliskiej osoby.
Narcyz jest jak pusta łupina pozbawiona własnej egzystencji; to pseudoosoba ,
która stara się stworzyć iluzję, aby zamaskować swą wewnętrzną pustkę.

Nie posiadając własnej treści, narcyz wczepia się w drugą osobę i jak pijawka
próbuje wyssać z niej życie.
Nie ulega wątpliwości, że osobnicy perwersyjni czerpią największa życiową
rozkosz na widok cierpienia i zwątpienia drugiej czerpią przyjemność z
podporządkowania sobie kogoś i upokarzania go


M.F.Hirigoyen na temat perwesantów-sadystów.
może ktoś podrzuci Ci podobne cytaty na temat psychopatów innej maści.....


Ostatnio zmieniony przez laura52 dnia Sob Lip 26, 2008 18:52, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
laura52



Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 400

PostWysłany: Sob Lip 26, 2008 13:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://pedagogikaspecjalna.tripod.com/notes/narcissus.html

NARCYZM I JEGO ZWIĽZEK ZE ZŁYM PRZYSTOSOWANIEM SPOŁECZNYM
ETYMOLOGIA NARCYZMU


Pojęcie "narcyzm" pochodzi od imienia znanej w mitologii greckiej i rzymskiej postaci Narcyza. Imię Narcyz zalicza się do grupy greckich słów o wspólnym rdzeniu narko, który oznacza zesztywnienie, stwardnienie, sparaliżowanie, przerażenie, a także zahipnotyzowanie. Takš samš podstawę słowotwórczš majš okreœlenia "narkotyk", "narkomania" itp. (por. K.Pospiszyl, 1995).
Natomiast w języku angielskim istnieje pojęcie narcissus, które swój rodowód zawdzięcza greckim słowom narkissos oraz narke. Słowa te można tłumaczyć jako "odrętwienie, sennoœć, nieruchawoœć, obojętnoœć, apatia, co jest wynikiem uaktywnienia się narkotycznych właœciwoœci roœlin" (New Webster's Dictionary of The English Language, 1989, s. 992). Tak więc, cytowany słownik wnosi do analizy etymologicznej K.Pospiszyla (1995) nowy aspekt. Mam tutaj na myœli fakt, że owo zesztywnienie, czy też odrętwienie itp. jest skutkiem narkogennego wpływu roœlin, który może, jak pisze K.Pospiszyl (1995) ujawniać się w zahipnotyzowaniu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
laura52



Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 400

PostWysłany: Sob Lip 26, 2008 13:31    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

MITY O NARCYZIE
Znamy trzy różniące się między sobą przekazy literackie na temat mitu o Narcyzie.
1. Według przekazu Owidiusza (poety rzymskiego) Narcyz był pięknym młodzieńcem, bardzo dumnym ze swojej urody. Odtrącał osobliwe oznaki miłości nimfy Echo i wielu innych zakochanych w nim dziewcząt, które w ostateczności, czując się przez niego upokorzone "zaczęły błagać niebo o pomstę" dla dumnego i nieprzystępnego młodzieńca. Bogini Nemesis wysłuchawszy tych próśb sprawiła, że Narcyz zakochał się w swoim zwierciadlanym odbiciu. Nie mogąc połączyć się z obiektem swej nieszczęśliwej miłości, umarł z tęsknoty. Na jego nagrobku wyrosły piękne kwiaty, którym nadano imię nieszczęśliwego młodzieńca.
2. Według przesłania Kanona (pisarza rzymskiego) Narcyz nie tylko odtrącał miłość dziewcząt, lecz i miłość mężczyzn. Jednego z odtrąconych kochanków - Ameniusza upokorzył, wysyłając mu miecz z poleceniem, by się tym mieczem zabił, skoro bez Narcyza nie może żyć. Odrzucony Ameniusz de facto popełnił tym mieczem samobójstwo, przedtem jednak wystosował do bogów prośbę o pokaranie nieprzystępnego Narcyza miłością niemożliwą do spełnienia. Prośba nieszczęsnego młodzieńca została wysłuchana i Narcyz został srogo ukarany w formie niemożliwej do spełnienia miłości do własnego odbicia. W wersji Kanona Narcyz popełnia samobójstwo, ginąc w taki sam sposób, jak jego odtrącony kochanek-przebijając się mieczem nad brzegiem sadzawki pokazującej jego własne oblicze.
3. Według Pausaniasa (pisarza greckiego) w miejscu zwanym Donakon na terenie Teb jest źródło Narcyza. Podobno Narcyz, patrząc w taflę wody, nie wiedząc, że widzi własne oblicze, zakochał się w sobie samym i umarł z miłości do samego siebie na brzegu sadzawki. Jest jednak bezsensem myślenie, że człowiek dorosły, aby się zakochać, był niezdolny odróżnić siebie od swego odbicia. Stąd Pausanias podaje także inną historię Narcyza, mniej wprawdzie popularną niż poprzednia, ale nie pozbawioną logiki. Narcyz miał siostrę bliźniaczkę, która była bardzo do niego podobna (miała takie same włosy, nosiła podobne szaty i chodziła z bratem na polowania). Narcyz zakochał się w swojej siostrze, a kiedy dziewczyna umarła, zaczął chodzić nad brzeg sadzawki i przyglądać się swemu odbiciu. Wiedział, że jest to jego własne odbicie, lecz patrzył na nie z takim uwielbieniem, jakby ukazywana przez taflę wody postać była ukochaną siostrą. Kwiaty Narcyza rosły na długo przed nim (K.Pospiszyl, 1995).
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
laura52



Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 400

PostWysłany: Sob Lip 26, 2008 13:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

NARCYZM A ZŁE PRZYSTOSOWANIE SPOŁECZNE
Narcyzm (samouwielbienie, miłość własna) zajmuje ważne miejsce na mapie zaburzeń znanych w psychiatrii a zarazem stanowiących przedmiot zainteresowania psychologii klinicznej. Jego związek ze złym przystosowaniem społecznym można rozpatrywać na kilku płaszczyznach:
1. Narcyzm, ujawniający się w skrajnie egocentrycznym i destruktywnym nastawieniu do otoczenia społecznego jest, jak pisze K. Pospiszyl (1992), głównym rdzeniem psychopatii. Niepodobna więc prawidłowo zdiagnozować psychopatycznego zaburzenia osobowości bez poznania, czym jest narcyzm. Najlepiej narcyzm psychopatyczny obrazuje scena z filmu pt.: "Mechaniczna pomarańcza", na której okrutny psychopata - Alex jest ślepo zapatrzony w swoje odbicie w lustrze i poprawia sobie makijaż na twarzy, chcąc być jeszcze bardziej fizjonomicznie atrakcyjnym młodzieńcem

2. Narcyzm, ujawniający się w skrajnej koncentracji na własnej osobie, nadmiernym uczuciu miłości do własnej osoby może prowadzić do homoseksualizmu, gdyż: 1) miłość do własnej osoby jest, de facto, miłością do tej samej płci; 2) zaprzątnięcie sobą, czyli tzw. pierwotny narcyzm ze wczesnego okresu życia jednostki, ulega patologicznemu utrwaleniu, sprawiając, że homoseksualna osoba znajduje się na niższym szczeblu rozwoju dojrzałości psychicznej, czyli w stanie tzw. ciągłej regresji rozwojowej, mając na względzie życie seksualne i społeczne (por. K.Pospiszyl, 1995; H.Gasiul, 1993). Nie brakuje jednak oponentów poglądu głoszącego, że narcyzm jest silnie powiązany z homoseksualizmem. Teoretycy aktywnego na Zachodzie Frontu Wyzwolenia Gejów uważają, że "narcyzm występuje wprawdzie zarówno u heteroseksualistów, jak i u homoseksualistów, niemniej podczas gdy niektórzy tylko heteroseksualiści wykazują cechy nasilonego narcyzmu, to homoseksualiści wszyscy" (L.Mass za: K.Pospiszyl, 1995). Tak więc, aby rozstrzygnąć tą kwestię, najpierw należy rozważyć problem roli narcyzmu w "zatrzymaniu" się homoseksualistów w rozwoju psychoseksualnym, a potem dopiero głośno mówić o silnym związku narcyzmu z homoseksualizmem (por. K.Pospiszyl, 1995).

3. Narcyzm, z uwagi na fakt, że ludzie darzący siebie samych wielkim uczuciem, przywiązują do życia seksualnego wielkie znaczenie, może mieć związek z nałogiem seksualnym, czy też nadmiernie eksponowanym zachowaniem seksualnym. O nałogu seksualnym Czytelnik może uzyskać informacje w odrębnym linku na mojej stronie dydaktycznej. Związek między narcyzmem a nałogiem seksualnym, kompulsywnym seksem ujawnia się według A.Lowen (za: K.Pospiszyl, 1995) w stwierdzeniu: "stopień narcyzmu jest wielkością odwrotnie proporcjonalną w stosunku do potencji seksualnej". Tak więc, można domniemywać, że "im niższy poziom narcyzmu, tym paradoksalnie, wyższy poziom potencji seksualnej". Pogląd taki jest wysoce logiczny. Wystarczy tylko przywołać fakt, że większość zwolenników wielokrotnych, promiskuitywnych związków wywodzi się z grupy seksualnych nałogowców, a stąd już niedaleko do homoseksualizmu. Po prostu zbyt duża częstotliwość związków heteroseksualnych może powodować znużenie ich odbywaniem i prowadzić do przeniesienia preferencji seksualnej na własną płeć. W tym miejscu, jakby dla potwierdzenia poprzednio wygłoszonej myśli, można przytoczyć cytat: "U człowieka potencja seksualna nie jest mierzona liczbą stosunków płciowych ani częstotliwością i długością erekcji. Duża aktywność seksualna może być bowiem kompulsywna, jako droga samopotwierdzenia...Prawdziwa potencja seksualna określana być może na podstawie długości i głębokości odczuwanej miłości do innej osoby, czyli uczucia, które jest poważnie zredukowane u jednostek narcystycznych" (A.Lowen, 1983, s. 12 za: K.Pospiszyl, 1995). Niezbędne jest także, jak gdyby na marginesie prowadzonych analiz, dokonanie próby różnicowania między donjuanizmem, a homoseksualizmem. Postać Don Juana, aczkolwiek fizycznie nieokreślona, gdyż nie ma pewności, co do tego, czy ktoś taki w ogóle istniał w rzeczywistości, wywarła duży wpływ na "psychologię dewiacji seksualnej". Wpływ ten ujawnia się, wśród osób nieświadomych problemu, w całkowicie nieuzasadnionym przypisywaniu Don Juanowi skłonności wybitnie homoseksualnych. Kobieciarz, czyli Don Juan, na pozór mógłby stanowić idealny przykład dla homoseksualnej niewierności, ale tak absolutnie nie jest. Don Juan, w przeciwieństwie do "gay'a"-zwolennika łatwej miłości, jest zdobywcą kolejnych kobiet. Każdą z nich kocha szczerze i życzliwie oraz jest w stanie oddać za nią nawet życie. Stąd jego liczba partnerek seksualnych jest znacząco niższa od tej ujawnianej przez prawdziwego homoseksualistę, który już przestał czerpać przyjemność z intymnych kontaktów heteroseksualnych, z powodu przesytu.
4. Narcyzm może mieć związek z dewiacjami seksualnymi takimi jak: sadomasochizm, fetyszyzm, ekshibicjonizm, pedofilia. Jednakże związek, o którym mowa, jest bardziej złożony niż mogłoby się wydawać. Przekonuje nas o tym K.Pospiszyl (1995): "Skoro narcyzm stanowi pozycję startową dla wszystkich etapów rozwoju seksualnego, to tłumacząc jego rolę w niedorozwoju psychoseksualnym, można by powiedzieć, że taki człowiek zatrzymał się na pozycji startowej swego rozwoju, czyli...w ogóle nie wystartował. Tymczasem sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Człowiek bowiem nie może zatrzymać się w swym rozwoju w pozycji wyjściowej, co najwyżej może od razu skrzywić się w tym rozwoju - w sensie przybrania innego niż normalny kierunku. Przykładowo: rozwój, zamiast przebiegać w górę, przechodzi do pozycji w bok" (K.Pospiszyl, 1995). W tym kontekście, jak podkreśla K.Pospiszyl (1995), błędne byłoby przypuszczenie, że główną przyczyną aktywowanego przez narcyzm braku dojrzałości jest autoerotyzm, który niezwykle rzadko bywa jedyną drogą zaspokojenia seksualnego, i to bynajmniej nie z przyczyn technicznych! Jak bowiem wykazują obszerne raporty S.Hite zarówno kobiety jak i mężczyźni, którzy wyraźnie przedkładają onanizm nad stosunki partnerskie (ze względu na większą ilość przyjemnych doznań) bardzo rzadko poprzestają na samozadowalaniu się, ponieważ człowiek, jako istota społeczna, nawet dla zaspokojenia tendencji narcystycznych potrzebuje innego człowieka i innych ludzi (K.Pospiszyl, 1995). Związek między narcyzmem a dewiacjami seksualnymi ujawnia się w progresji (ustawicznym rozwoju) i regresji (cofaniu się w rozwoju lub pozostawaniu, z punktu widzenia rozwojowego, na niższym szczeblu rozwoju) (por. K.Pospiszyl, 1995). Moim zdaniem nie ma sensu prezentować Czytelnikom próby ukazania progresji i regresji stopnia dojrzałości seksualnej człowieka H.Burger-Prinza (1976 za: K.Pospiszyl, 1995), gdyż nie ma na modelu tych badaczy narcyzmu, a jedynie tzw. "zespół homoseksualizmu". Natomiast sprawczą rolę w tworzeniu się wszelkich dewiacji seksualnych H.Burger-Prinz i H.Giesie przypisują sadomasochizmowi. Włączenie narcyzmu do "zespołu homoseksualizmu" ma uzasadnienie w tym, że miłość narcystyczna jest w swej istocie homoseksualna, stąd nadaje ona główny psychologiczny koloryt tej inwersji. Warto chyba przytoczyć model H.Burger-Prinza i H.Giesiego, którego sens zawiera się w cytacie: "Od doświadczeń z własnym ciałem, aż do drugiego ciała, a następnie do drugiej płci". Mamy zależność: narcyzm-homoseksualizm-heteroseksualizm. Wszystkie inne zboczenia i perwersje seksualne stanowią w takim układzie czynniki zabarwiające te trzy formy ludzkiego seksualizmu K.Pospiszyl, 1995). Mając zaś na względzie istotę regresji seksualnej można wyróżnić kilka aspektów tego zjawiska:
1) to, czy i w ogóle będzie miała regresja, będzie zależeć od stopnia "zafiksowania się" w fazie heteroseksualnej, czyli od stopnia trwałego przyswojenia sobie modelu odbierania największej ilości bodźców erotycznych od dojrzałych fizycznie przedstawicieli płci odmiennej. Ogromne znaczenie jako nadawca bodźców w tym kontekście może mieć matka, która, na przykład, nadmiernie całując dziecko, prowadzi do uzależnienia się niemowlęcia od siebie, przebarwiając znaczenie seksualnych interakcji i sprawiając, że dziecko nie może się od niej odłączyć, a w konsekwencji jako osobnik dorosły nie może wyjść na wyższy poziom rozwoju psychoseksualnego 2) nawet wtedy, gdy miłość heteroseksualna stanie się dla człowieka "za trudna" i nastąpi u niego regresja do niższych hierarchicznie form seksualnego zachowania się, niezwykle rzadko ujawniają się cechy określonego zboczenia. Najczęściej w zachowaniu dojrzałego człowieka pojawiają się jedynie "nowe" elementy, nie zmieniające jego ogólnie prawidłowej orientacji seksualnej. Te "nowe" elementy zachowania seksualnego, pomimo że mogą mieć cechy agresji, niekoniecznie muszą być połączone ze stopniową degeneracją form seksualnego zachowania się, wręcz przeciwnie - mogą być wzbogaceniem życia seksualnego, czyli dalszym jego rozwojem (K.Pospiszyl, 1995).
5. Narcyzm może mieć związek z życiem małżeńskim i rodzinnym. Miłość własna, samouwielbienie, egotyzm może: 1e) ujawniać się w zakresie narcystycznych form (będących wykwitem współczesnego, narcystycznego społeczeństwa) przystosowania się do małżeństwa (w relacji mąż-żona) oraz 2e) być skutkiem niewłaściwych, pielęgnujących narcyzm oddziaływań w obrębie własnej rodziny pochodzenia (relacje rodzice - dziecko).
Ad)1e Narcystyczne zagrożenia dla przystosowania się do życia małżeńskiego można rozpatrywać w kontekście mitów o małżeństwie (M.F.Solomon za: K.Pospiszyl, 1995).
- Mit uprawnień.
W czasach narcystycznie zabarwionej generacji "ja" uwydatnia się tylko to, jakie kto ma prawa w małżeństwie i rodzinie, a pomija się, często jako uboczną i nieistotną kwestię, jakie kto ma obowiązki względem współmałżonka i pozostałych członków rodziny. Skutkiem takich działań jest odgradzanie się od siebie poszczególnych członków rodziny, a głównie współmałżonków, "niewidzialną ścianą egoizmu" wyrażaną w manifestacji postaw roszczeniowych zamiast przejawiania gotowości do pomocy, nawet kosztem rezygnacji z własnych "praw", co jak-jak wiadomo-stanowi kluczowe tworzywo uczuć empatycznych, będących spoiwem związków międzyludzkich. Środki zaradcze: Utrzymywanie relacji o charakterze partnerstwa w małżeństwie; brak dominacji nad współmałżonkiem.
- Mit autonomii.
Autonomia stanowi bezwzględnie bardzo pożądaną cechą osobowości, dla życia rodzinnego może jednak mieć ujemne skutki, gdy przekształci się w nieograniczony pęd do indywidualizmu. Narcyzm może przejawiać się w zbyt silnym podkreślaniu własnej indywidualności i niezależności od innych osób (L.Andreas-Samole za: K.Pospiszyl, 1995). Kult autonomiii ujawniający się w rodzinie może spowodować szybki zanik wszelkich więzi małżeńskich, a w konsekwencji może być źródłem zbyt łatwej akceptacji rozwodu i separacji.
- Mit romantycznej miłości.
Tęsknota za spełnieniem przez związek małżeński prawdziwej, wielkiej miłości jest, w zasadzie, pozytywna, ale niesie zagrożenie zarówno idealizacji romantycznej, czyli z natury niepraktycznej miłości, jak i skłonność do nadmiernie rozwiniętych oczekiwań względem postawy partnera, którego chce się wiecznie widzieć jako uosobienie romantycznego kochanka czy kochanki. Wciąż więc szuka się kogoś bardziej czułego, lepszego, lepiej spełniającego zawiedzione nadzieje na doświadczanie nieprzemijającej, silnej harmonii serc. Środki zaradcze: Racjonalna, niewyidealizowana ocena możliwości współmałżonka.
Mit głoszący, że małżeństwo przynosi większe korzyści kobiecie niż mężczyźnie.
Wbrew tradycyjnym, patrocentrycznym opiniom, że małżeństwo jest instytucją stworzoną niejako dla kobiety, wyniki aktualnych badań, wskazują na zupełnie odwrotną tendencję (por. K.Pospiszyl, 1995). Małżeństwo bywa dla mężczyzn o wiele bardziej korzystne niż dla kobiet. Podkreśla się jednak, że mężczyźni trudniej przystosowują się do małżeństwa, co wynika z tzw. psychologii różnic płciowych.
Mit o konieczności podziału obowiązków kobiet i mężczyzn.
Chodzi tutaj o tradycyjny, ostry, sztywny podział ról małżeńskich, który w sposób jawny krzywdzi kobiety. Patrocentryzm w tym przypadku zbyt intensywnie uwypukla psychiczną odrębność płci oraz odmienność możliwości fizycznych kobiety i mężczyzny. Główną rolą jaką pełni małżeństwo jest sprawienie by odmienności psychiczne obojga płci w sposób harmonijny wzajemnie uzupełniały się. Środki zaradcze: Partnerstwo w małżeństwie.
Mit, głoszący, że wyzwolenie kobiet powoduje zanik małżeństwa.
Opiera się na założeniu, że jeśli kobieta podejmuje pracę na równi z mężczyzną, powoduje to zaniedbanie przez nią rodziny, a zatem osłabienie więzi małżeńskich. Mit ten jest raczej niesłuszny. Z badań wynika, że kobiety pracujące zawodowo z reguły znacznie lepiej przystosowują się do życia w rodzinie niż kobiety niepracujące, ponadto "mniej szokowo" reagują na rozwód (J.S.Wallerstein za: K.Pospiszyl, 1995).


Ostatnio zmieniony przez laura52 dnia Sob Lip 26, 2008 18:11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Czytelnia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group