Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

PRZEMOC OD ŻONY
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dynamika
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 741

PostWysłany: Czw Cze 18, 2009 20:40    Temat postu: Re: trzeba znaleźć własną pewność tego co jest słuszne Odpowiedz z cytatem

Hej

Co do przyzeczen malzenskich to bym sie nie martwil o cos co juz zostalo zlamane przez osobe stosujaca przemoc.

Stosowanie przemocy w zwiazku jest zlamaniem przysiegi malzenskiej, konkretnie przysiegi milosci.

Zgadzam sie jednak, ze ostateczna decyzja nalezy do Ciebie, bo to co wybierzesz zdeterminuje dalsze twoje zycie.

pozdrawiam,
P.
_________________
"Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pruszko



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 81
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw Cze 18, 2009 20:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mgrabas , nie to chciałem powiedzieć. Poprostu już tyle było prób, tyle szans że ta kolejna której miało nie być jest o tyle istotna że aż decydująca.
Co do przysięgania i owszem ale to chyba dotyczy obu stron. "Na dobre i na złe" nie znaczy chyba pozwól partnerce na znęcanie się nad tobą?

pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Czw Cze 18, 2009 20:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

pruszko napisał:
mgrabas , nie to chciałem powiedzieć. Poprostu już tyle było prób, tyle szans że ta kolejna której miało nie być jest o tyle istotna że aż decydująca.
Co do przysięgania i owszem ale to chyba dotyczy obu stron. "Na dobre i na złe" nie znaczy chyba pozwól partnerce na znęcanie się nad tobą?

pozdrawiam

rozumiem
powodzenia!
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
kola



Dołączył: 06 Cze 2009
Posty: 166

PostWysłany: Pon Lip 27, 2009 1:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jakiś czas temu, moja mama, po raz kolejny próbowała nawiązać kontakt z wnuczkami. Powiedziały, że ze mną nie chca się spotykać, bo wygaduję straszne rzeczy na temat ich mamy. Przyznały się, że czytały akta sprawy karnej. Właściwie nic tam nie było, tylko ogólne wyjaśnienia, żadnych wniosków dowodowych.

Miały się zastanowić, "naradzić", czy chca się spotykać z moimi rodzicami. Widać nie chcą. Ciekaw jestem, co moi rodzice im zrobili. Byli dziadkami dla wszystkich, również tych przysposobionych, dziewczynek. Kochali je, tak, jak wszystkich innych wnuków. Żadnych odstępstw. Zaakceptowali je w całości.

Co za syf. Chyba piekło pochłonie moją żone kiedyś, bo nie wierzę, że to, co robi, można robić ludziom i nie ponosić konsekwencji. Mówi, że kocha dzieci, a niszczy ich dotychczasowy świat całkowicie. Mówi, że chce, aby "zapomniały", a każe im pisać wspomnienia do sądu, gdzie wymyślają takie rzeczy, że włosy się jeżą na głowie. Pewnie wymyśliła to żona, a może nawet napisała, bo wiem, na co je stac z języka polskiego i na pewno to nie jest ich tekst.

Najmłodsza córka ponoc odmówiła w czerwcu wykonania polecenia nauczyciela, gdyż przypominałe jej mnie. Od stycznia jej nie widziałem, minęło 5 miesięcy: czy to możliwe, żeby nauczyciel, który uczył ją od dawna, nagle wywarł taki wpływ na nią? Córka stwierdziła, że przeze mnie przestała nawet grać na pianinie, bo na nią krzyczałem, gdy ćwiczyła. CYrk: to właśnie żona się na nia wydzierała. Naprawdę, niedobrze mi się robi chwilami. Córka była badana przez psychologa szkolnego. Nic o tym nie wiedziałem, nie zostałem poinformowany przez szkołę, że cokolwiek sie dzieje. Dyrektor szkoły nie potrafiła odpowiedzieć, dlaczego mnie nie poinformowano o tym fakcie. Zapytana, czy nauczyciel, który stał sie problemem dla mojej córki jest dobrym nauczycielem, usłyszałem odpowiedź: bardzo dobrym. To może ja też nie byłem taki zły, skoro jestem do niego podobny?

Najmłodsza córka (10 lat) stwierdziła też, że boi się, że będę chciał ją porwać (?!!?), że będę chciał ja zabrać od mamy, bo stac mnie na lepszych prawników (??!!). Podobno wydawała się przestraszona. Żona ją wykończy psychicznie. A mówi, że tak ja kocha. Nie mogę, chwilami szlag mnie trafia. Co ona robi tym dzieciom??!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Halina356



Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 5
Skąd: kujawsko-pomorskie

PostWysłany: Czw Lis 19, 2009 23:57    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hej -przeczytałam tu większość postów w temacie przemocy od kobiet ... Jeszcze nie tak dawno może nawet nie uwierzyłabym w to że tak może postępować kobieta ale teraz już wiem bo mój brat zaczyna się powoli otwierać (napewno mi nie mówi wszystkiego a może raczej znam tylko jakiś zarys jego życia z żoną )W każdym bądz razie to co przeczytałam w postach pruszki to jakby opisywał to mój brat ...Nie wiem jak mu pomóc ...narazie sama rozmowa jakąś przynosi mu ulgę ale widzę po nim jak walczy ,miota się -czuje się jak w pułapce ...Ostatnio stwierdził że znosi to wszystko tylko dla dobra swej córeczki ...( ma 4 lata ) a są małżeństwem ponad 7 lat . Nie chcę opisywać sytuacji ...ale nie jest dobrze i to coraz gorzej.Moja bratowa jest osobą despotyczną i nienawidzi prawie wszystkoch ludzi (wyjątek matka ,jej brat i jego córka bo nawet nie wiem czy własne dziecko kocha ???) Dostaje ataków furii z byle powodu wtedy nawet własne dziecko się jej boi.A najgorsze jest to że tego nie dostrzega tylko inni są winni bo jak ona twierdzi "atakują ją ". Pytanie ogólne jest uznawane za atak ...Moi rodzice wogóle już się nie odzywają do niej aby znowu nie być [posądzeni o złe intencje wobec niej . Zaczynam się trochę bać bo wiem że po ostatniej kłótni groziła nożem memu bratu ...a na to patrzyło ich dziecko ...co mam mu poradzić -jak mu pomóc -poradzcie ....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dynamika
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 741

PostWysłany: Pią Lis 20, 2009 7:59    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hej Halino,

Przede wszystkim zachowaj zimna krew i nastaw sie na dlugofalowa pomoc swojemu bratu. To, ze razem rozmawiace to juz duzo. Nie naciskaj go na zadne decyzje ale podtrzymuj na duchu. Jest na pewno wiele wiele rzeczy o ktore on nie wie jak ubrac w slowa, tak czy tak go wysluchaj. Z rad praktycznych - trzeba zaczac zbierac dowody na swoja przyszla niewinnosc. Przebywajac i tolerujac przemoc w domu dziecko uczy sie tolerancji dla przemocy w rodzinie. W ten sposob buduje sie podstawy dla przyszych cierpien dziecka. Dom, rodzina powinna byc ostoja spokoju i bezpieczenstwa.
Od czasu do czasu dochodzi do ciezkiej awanruty u nich prawda ? Trzeba takie awantury nagrac, na nagraniu bedzie widac kto kogo zle traktuje, pozniej same zeznania moga nie wystarczyc.

pozdrawiam,
P.
_________________
"Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Halina356



Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 5
Skąd: kujawsko-pomorskie

PostWysłany: Pon Lis 23, 2009 23:59    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dzięki dynamika ...
Mam nadzieję ,ze dam radę bo analizując problem nie będzie łatwo . Moj brat nie chce o tym jeszcze mówić - może wstydzi się tego problemu -sam twierdzi ,że nikt go nie zrozumie "bo co to za facet co pozwala na to aby go kobieta poniżała " Natomiast bratowa jakby właśnie z tego powodu czuła się silna a poza tym ma jeszcze jedną kartę przetargową w ręku ich dziecko ...Wiem że dużo kwesti załatwia w ten sposób "jak nie dasz mi pieniędzy na to albo nie kupimy tego dziś to koniec -wyprowadzam się z dzieckiem ..."Tak a dla swojej córeczki jest dużo znieść ...Sama jestem mężatką i wiem nie zawsze jest różowo w małżeństwie ale nigdy nie traktowałam swego dziecka do szantażu męża ani tym bardziej nie stosowałam t.z. rękoczynów ...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pruszko



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 81
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon Maj 30, 2011 18:48    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam po długiej przerwie Confused
Ledwo odgrzebałem mój stary wątek, ale szczęśliwie jest Cool
Pewnie się domyślacie, że skoro tu wracam to i problem wrócił ?Shocked
Niestety tak. Czy właściwie kiedykolwiek się skończył? Raczej były to tylko przerywniki, okresy wyciszenia, uspokojenia. Czas na opatrzenie ran. Niestety był to też czas stracony. Szkoda.
Dziś gdy pisze te słowa nie mam już krzty szacunku do niej i do siebie też. Do siebie, że nie potrafiłem tego zmienić lub jak prawdziwy facet WYJŚĆ! Wiecie co, człowiek tak długo maltretowany traci w pewnym momencie nawet chęć do zmiany. Po prostu już nie ma sił. Wiem, że jutro pojutrze, za tydzień lub miesiąc znowu rozpęta potworną awanturę pełną nienawiści. Ujrzeć jej opuchniętą twarz z pianą na ustach...... tego po prostu się nie zapomina!

Boleje nad moimi dziećmi. To dla nich przecież dawałem się poniewierać! Niestety nie przewidziałem jednej potwornej konsekwencji takiego stanu. Ja nie mam u nich autorytetu! Dziecko nie rozumie co tak naprawdę matka wykrzykuje na ojca i że to ją kompromituje. Ono rejestruje tylko poszczególne słowa i widzi mnie bezradnego, próbującego coś powiedzieć lecz coraz rzadziej. Ta kobieta okaleczyła też własne dzieci! Szkoda, bo miała szansę dwa lata temu miała szansę. Byliśmy u wybitnego znawcy tematu na terapii. On bezwzględnie jej doradzał udział w grupach terapeutycznych. Ech może to ja niezbyt często naciskałem aby wreszcie rozpoczęła terapię? Nie wiem już, pewnie tak.

Na dzień dzisiejszy meczymy się oboje. Nawet w emocjach potrafimy mówić o rozstaniu. Lecz tu pojawia się zawsze ten sam wątek … pieniądze. Żal jej tego co starci a z drugiej strony robi wszystko żeby do tego doprowadzić. Z resztą szkoda gadać. Widzę tylko, musi się coś wydarzyć, co nami tak wstrząśnie że oboje się opamiętamy. Będziemy wtedy w stanie jak ludzie odejść każdy w swoją stronę.

Piszę te słowa dla tych co się wahają, łudzą, i mają nadzieję, że „z czasem jej przejdzie”. Otóż powiadam Wam NIE PRZEJDZIE ! Czy nie lepiej było by przeciąć ten wrzód póki nie zrobił tyle spustoszenia? Sami sobie odpowiedzcie......
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pruszko



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 81
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Sob Kwi 21, 2012 7:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No i stało się!
Pozew o rozwód złożony w sądzie.

Późno, za późno. Crying or Very sad za dużo się stało. Od września zeszłego roku zaczęła jesienny maraton nienawiści, jak co roku o tej porze. Co wywolało u mnie depresję. Załamałem się, całkiem zapadłem się w sobie. Dopiero pomoc przyjaciół i mojej siostry pozwoliła mi wstać z kolan. Napisałem pozew i złożyłem w sądzie. Lecz za dużo się już stało. Ona w tym czasie zbudowała koalicję przeciwko mnie. Ustawiła dzieci tak, że to ja jestem winien....
Cóż może przyjdzie czas że samodzielnie pomyslą i dojdą do prawdy.
Dziś już jestem jedną nogą poza domem. Kupiłem mieszkanie i powolutku się przenoszę. Mam tego dość!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Sob Kwi 21, 2012 18:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

życie zweryfikuje każdą postawę:
warto szukać
drogi!
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
pruszko



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 81
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Sob Kwi 21, 2012 19:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tak,
Sam już nie wiem co jest lepsze. Już za dlugo to wszystko trwa. Od jesieni przeszedłem załamanie. Po tak długim okresie spokoju znowu wrócił do niej demon nienawiści. Całkiem się wyizolowalem z otoczenia. To było straszne. Dopiero, gdy pojawiła się zyczliwa mi osoba, młoda psycholog, która zaczęła się interesować, co sie stało pomogła mi się otworzyć. Z każdym dniem z nią rozmowy było lepiej. W końcu wstałem z kolan i zaczęłem dzialać.
Postanowiłem że dość tego! Trzeba kończyć z nią związek, bo drugiego takiego doła już nie przeżyje. Dalej mieszkam w naszym wspólnym domu, gdyż moje odejście może wykorzystac w sądzie przeciwko mnie - pożucenie rodziny.
Mam też dzieci, które są przez nia zmanipulowane. Straciłem z nimi relacje, gdyż ona je osaczyła.
Teraz ona kreuje sie na ofiarę, ale to podbno typowe w rodzinach przemocowych, że kat ubiera sie w skóre ofiary.
Cóż ciężkie dni i miesiące mnie czekają, ale juz nie ustąpię. Za dużo było prób. Od lat co jest opisane w poprzednich postach....


Ostatnio zmieniony przez pruszko dnia Sro Maj 09, 2012 7:23, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Sob Kwi 21, 2012 20:38    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

eh, znow posypia sie na mnie gromy...
ale z ciekawoscia przeczytalam ten topik.. ciekawilo mnie jaki jest tok myslenia drugiej strony.?. w jaki sposob dochodzi do stwierdzenia swojej niewinnosci. .
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pruszko



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 81
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Sob Kwi 21, 2012 22:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie wiem, nie siedzę w jej mózgu. Gdy sie okazało że pozew w drodze, zaczęłe szukać usprawiedliwień siebie. Bo ja ją prowokowałem swoim spokojem, że to ukartowałem. Żałosne to bo nie ma twardych argumentów. Tylko insynuacje.
W każdym razie to taka jej obrona ale chyba przed samą sobą i dziecmi. Chce zachować twarz przed dziećmi.
Teraz nawet śniadania zaczęła robić, co sie nigdy nie zdarzało. Ja jestem "trędowaty" ale to znoszę cierpliwie bo mam już perspektywę wyzwolenia sie.
Do tego dochodzi udział jej rodzinki, kóra stoi za nią murem. Ale to nie dziwne bo moja stoi za mną...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Sob Kwi 21, 2012 22:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

marta 25 napisał:
(...) ciekawilo mnie jaki jest tok myslenia drugiej strony.?. w jaki sposob dochodzi do stwierdzenia swojej niewinnosci. .

i tą drugą stroną jest pruszko? dlaczego? bo jest mężczyzną? zastanów się
On jest tu tą pierwszą stroną
marto 25, zamiast wyszukiwać drugich stron, patrz w siebie, tam znajdziesz odpowiedzi na swoje pytania...
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
pruszko



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 81
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Nie Kwi 22, 2012 0:16    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie wiem już
Dla mnie ta sytuacja jest traumatyczna.
Żal mi dzieci. Przecież to dla nich utrzymywałem ten związek tyle lat!
Lecz już nie mam sił. Jej bliskość budzi u mnie obrzydzenie. Taka jest prawda. Już za daleko to poszło żeby zawrócić bieg czasu.
Trwanie w tej patologii tylko psuje co jeszcze nie jest zepsute....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 10 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group