Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ciezkie dni...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cate



Dołączył: 16 Lis 2006
Posty: 23

PostWysłany: Czw Lis 16, 2006 12:25    Temat postu: ciezkie dni... Odpowiedz z cytatem

Witam wszystkich
Jest mi ciezko..dwa dni temu zlozylam pozew..dwa tygodnie temu ucieklam z dzieckiem z domu-jestem teraz u mamy.Policja twierdzi ze dowody mam slabe-mam jedna obdukcje za trzy lata bicia..i ze sprawa pewnie bedzie umorzona..boli tylko nie wiem co bardziej-to ze mnie bil czy to ze teraz sie wypiera..ale juz odnioslam moje male zwyciestwo-odeszlam..w koncu.ale bac sie nie przestalam.czy kiedys przestane?ciezko stwierdzic bo wiem ze jest zdolny do niewyobrazalnych rzeczy.prawie mnie udusil, chcial zastrzelic, chcial zadzgac nozem-to ostatnie "wybryki"po ktorych ucieklam z synkiem..czasem brak mi sil..nawet zeby plakac..ciezkie dni...
pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Alicja



Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 24

PostWysłany: Czw Lis 16, 2006 13:39    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Najważniejsze, że zrobiłaś ten pierwszy krok i nie wolno Ci się cofnąć, bo później byłoby jeszcze gorzej . Znam to z własnego doświadczenia. Mi nie miał kto doradzać. Byłam bardzo samotna w swojej walce i popełniłam mnóstwo błędów za które teraz płacę.
Masz jeszcze siły do walki, udało ci się przeprowadzić do mamy co jest ogromnym sukcesem a rozwód tak czy inaczej dostaniesz i będziesz wolna. Tego się trzymaj. Bądź silna.
Jestem z Tobą całym sercem.
_________________
Alicja
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
cate



Dołączył: 16 Lis 2006
Posty: 23

PostWysłany: Czw Lis 16, 2006 21:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

wiem ze juz w pewnym sensie mi sie udalo...wiem ze rozwod dostane ale boje sie ze on uniknie odpowiedzialnosci za to co zrobil bo wszystkiego sie wypiera.Na policji gdzie zlozylam doniesienie o popelnieniu przestepstwa gliniarz stwierdzil ze nie mam swiadkow, tylko moja zeznania, jedna obdukcja-ktora dla niego nie jest dowodem bo nie mam swiadka ze on to zrobil...wiec to mnie troche dobija..on sie nawet w cztery oczy wypiera ze mnie kiedykolwiek uderzyl..wypisywal(juz teraz nie)smsy ktore sprowadzily mnie na psychiczne dno i ledwo egzystowalam..tak bylo tydzien kiedy ucieklam z domu i bylam w osrodku.Boje sie ze mimo tego ze sie w koncu odwazylam o tym mowic zostanie to zanegowane i okaze sie ze on jest cudownym tatusiem i mezem a ja nie wiadomo co wymyslam..czy ktoras z was miala podobna sytuacje?mam tylko jedna obdukcje i jak probowal mnie zadzgac nozem rozcial mi palec-po tym zlozylam doniesienie...czyli w sumie dwa udowodnione przypadki...jak wiele trzeba zeby go uznali winnym?
pozdrawiam
K.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Agata24



Dołączył: 27 Wrz 2006
Posty: 147

PostWysłany: Sob Lis 18, 2006 14:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

cate zlozylas pozew o rozwod z orzeczeniem o winie? nie wiem jak z prokuratura, wiem, ze potrzebne sa solidne dowody, ale moze udaloby sie rozwod z jego winy? doniesienie i obdukcja to juz cos, ale w prokuraturze moze byc za malo, niestety takie mamy prawo, ja tez nie zlozylam doniesienia, moze i by cos sie ruszylo ale niezbitych dowodow nie mialam.
_________________
Agata
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
cate



Dołączył: 16 Lis 2006
Posty: 23

PostWysłany: Sob Lis 18, 2006 17:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

hej Agata.Pozew zlozylam oczywiscie z orzeczeniem jego winy...on sie oczywiscie na to nie godzi i uwaza ze powinno byc bez orzekania o winie ale ja nie chce juz negowac tego ze mnie bil!!sprawe na razie prowadzi policja ale pytalam w prokuraturze i nie moga umozyc-tylko prokuratura ma taka moc.a nawet jesli to zrobia to i tak mu pokaze ze sie juz go nie boje!pierwsza sprawe rozwodowa mam 11.12 o 11.30 i juz sie nie moe doczekac a jednoczesnie bardzo sie boje..ale im szybciej tym lepiej.sprawa karna z tego co slyszalam dlugo sie ciagnie wiec na rozwodowej zawsze jakis atut w reku mam.mimo calej sytuajci staram sie optymistycznie spogladac w przyszlosc i zbierac sily na walke..na to aby nie dac sie psychicznie zniszczyc bo doszedl w tym do perfekcji..zeby nie dac mu satysfakcji ze mnie dreczy i zeby wiedzial ze bede walczyc do konca i wygram!bo w to wierze:)zycze wszystkim duzo sil..ja sie nigdy nie spodziewalam ze bede jej miec az tyle i ze to zniose mimo ze to dopiero poczatek juz wiem ze bedzie okropnie ciezko...ale warto..dla synka dla mnie:)bedziemy szczesliwi:)
pozdrawiam
K.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
nike



Dołączył: 23 Lis 2006
Posty: 24

PostWysłany: Pon Lis 27, 2006 17:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam! dobrze że założyłaś sprawę karną dowody słabe ale są pamiętaj tylko się nie wycofuj ja dałam mężowi szanse ale sielanka trwała tylko dwa tygodnie potem wszystko wróciło do normy jeszcze śmiał sie że robie z siebie idiotke teraz założyłam sprawe karną mam świadków dwie obdukcje najprawdopodobniej dostanie w zawiasach w domu w pewnym sensie uspokoiło się. Niestety nie mogę pozwolić sobie na wyprowadzkę nie miała bym za co utrzymać domu może dopiero na wakacje mam tylko pracę sezonową może do tego czasu coś znajde ,wiem jedno nie można popuszczać i poddawać się, pozdrawiam!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
cate



Dołączył: 16 Lis 2006
Posty: 23

PostWysłany: Czw Lis 30, 2006 12:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bardzo wiele sie wydarzylo od czasu kiedy ostatni raz pisalam...miedzy innymi to ze w sobote jak pojechalam na zajecia na uczelni to maz przyjechal z policja i zabral mi synka(byl z moja mama wtedy).Dwa tygodnie w ogole sie nie interesowal co z synkiem i nagle jak wiedzial ze mnie nie bedzie to przyjechal.Coz za potworne uczucie bezradnosci jak dzwoni moja mama i mowi ze maz z policja bierze dzieko a ja w tym momencie jestem 50km od domu i nie jestem w stanie zdazyc aby temu zapobiec...poprosilam do telefonu policjanta, prosilam aby na mnie poczekal ze jestem na uczelni(studiuje na IIroku zaocznie) a on stwierdzil ze powinnam caly czas siedziec w domu przy dziecku a nie gdzies sobie jezdaic i ze nie bedzie czekal bo ma wazniejsze sprawy..wytrzymalam sobote, niedziele w poniedzialek zaczelam dzialac...we wtorek zlozylam do sadu wniosek i po poludniu pojechalam do synka z mama.Oczywiscie bez interwencji sie nie obylo bo maz do domu nie chcial mnie wpuscic(mimo ze dom jest kupiony przed slubem na mnie tylko-musialam przed nim uciec z wlasnego domu do mamy...).Jak przyjechala policja wpuscil nas ale synka zamknal z tesciowa w innym pokoju i powiedzial ze go nie zobacze-policja nie reagowala.Jak chcialam isc do tamtego pokoju bo synek zaczal potwornie plakac(ma16mcy)to mnie odepchna-policja nie reagowala..masakra..powiedzieli ze nie ich sprawa..maz caly czas obrzucal wyzwiskami mnie i mame i policja tez nie nie mowila..mowil ze sie obie psychiatrycznie leczymy ze dziecko maltretujemy wyzywamy itp...byl bardzo agresywny..mial w sobie tyle zlosci i nienawisci..udalo mi sie na kilka minut zobaczyc synka..obejrzec czy go nie skrzywdzil..
doniosl;am do sadu relacje z tego zdarzenia wczoraj i juz jutro jest posiedzenie o opieke:)tak bardzo sie ciesze:)jak z sekretariatu zadzwonili do mnie ze mam sie stawic to mnie ze szczescia wrylo..a maz podobno odebral i ciezko bylo sie z nim porozumiec..powiedzial ze nie przyjmuje do wiadomosci zawiadomienia..ze w ogole skad ktos wie jak on sie nazywa..i takie bzdury..a w tle podobno synek plakal...tak bardzo boli ze synek na tym cierpi..ale jescze nie rozumie wszystkiego i mam nadzieje ze uchronie go od wielu rzeczy...boje sie bardzo...moj maz jest nieobliczalny a moj synek jest teraz tam z nim...a najgorsze jest postepowanie policji w tym wszystkim...ale ja sie nie poddam i wygram bo walcze o zycie synka!!trzymajcie kciuki jutro bo sie przydadza...
pozdrawiam wszytkie ktore walcza...nie poddajcie sie bo warto!warto im pozazac ze nie maja prawa, ze nie udali im sie nas zniszczyc..to jest nasze najwieksze zwyciestwo:)
do napisania
K.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Agata24



Dołączył: 27 Wrz 2006
Posty: 147

PostWysłany: Nie Gru 10, 2006 19:34    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

cate Twoja historia dowodzi ze to sa psychole Boze co ty musiala przejsc ! ja tez ucieklam ale wnioslam o miejsce pobytu dziecka przy mnie no i przez 3 tyg siedzialam w domu, nie pojechalam na studia a na spacery z obstawa zeby mi jej nie zabral - ale potem juz orzeczenie o mojej pieczy i jakies tam poczucie bezpieczenstwa jest/ podziwiam Cie za sile i wytrwalosc Twoje dziecko bedzie z Ciebie dumne
_________________
Agata
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
cate



Dołączył: 16 Lis 2006
Posty: 23

PostWysłany: Pon Gru 11, 2006 18:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hmm..ja w sumie nie wniosłam wczesniej do sądu wniosku o to ze synek ma byc przy mnie bo tak ustalilismy i dobrowonie przy pracownikach osrodka mi go oddal i powiedzial ze bedzie tak lepiej...dlatego czekalam na sprawe rozwodowa w miare spokojnie.W sumie nie byłam w stanie sobie wyobrazić że posluży się synkiem jak rzeczą w walce...nie wybaczę mu tego jak również tego że mnie bił...już nie myśle o sobie że jestem zerem...że nic nie potrafie..że na nic nie zasługuje..po tylu latach mogę pozwolić sobie na dowartościowanie się i poczucie własnej wartości:)...jestem na drugim roku studiów zaocznych które rozpoczęłam z myślą o synku..aby mu zapewnić zawsze to co będzie potrzebne...mimo że ostatnie tygodnie były ciężkie nie poddałam się..mam stypendium naukowe i mam nadzieje że pewnego dnia usłyszę od syna że jest ze mnie dumny.
zycze wszystkim odwagi do walki..nie wierzcie w zadne bajki bo oni sa podli!!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Agata24



Dołączył: 27 Wrz 2006
Posty: 147

PostWysłany: Sro Gru 13, 2006 20:03    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ja tez sie ucze koncze studia, mam stypendium naukowe ale mimo to nie umiem sie podzwignac Nie umiem odzyskac wiary w siebie Boje sie jego krokow, ostatnio zabral mi buty dziecka i przebral w stare, kazalam mu przywiezc Jak przywiozl to mi KAZAL oddac tamte bo tych mi nie da i tak w kolko .... jak z nimi funkcjonowac? jak dalej zyc?
_________________
Agata
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group