Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

a myslalam ze to moja wina...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
sabrina



Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 81

PostWysłany: Wto Paź 28, 2008 18:48    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

my wszystkie majace takie typy za mezow bylysmy samotne.
Zostan z nami.
Po prostu zostan.
Nie jedna z nas zanim podjela pierwszy krok byla tu rok i dluzej.
To bardzo ale to bardzo trudna i powazna decyzja.
Nie spiesz sie. Zostan , czytaj i staraj sie zrozumiec jak najwiecej
Przyjdzie dzien kiedy zostanie z nim bedzie budzilo w Tobie wiecej leku niz odejscie od niego. Taki dzien sam przyjdzie.
Uwierz mi.
mam to juz za soba. I nie ja jedna na tym forum. I praktycznie zawsze scenariusz jest prawie taki sam. Bo oni sa jak klony.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
sabrina



Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 81

PostWysłany: Wto Paź 28, 2008 18:57    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

bedzie sie wycofywal.. zacznie ciebie upokarzac. Tylko wtedy bedzie czul sie zadowolony. Silny. Potezny . Jest wielki bo ma nad Toba wladze. Upokorzyl ciebie ! zrani ciebie w najntymniejszej czesci Twojego czlowieczenstwa. W koncu aby otrzymac seks bedziesz musiala na niego ZASLUZYC. A tak naprawde zaslugiwanie polega na tym,ze zmiesza ciebie z blotem zanim pojdzie do lozka.
On robi ci łaske ze to robi z Toba.!- tak rozumuje jego chory umysl.
koncu zabierze ci i te przyjemnosc. Bo on nie zyczy soebie aby ci było przyjemnie. On zyczy soebie abys ciagle zyla w napieciu i strachu. czyli chce miec ciebie pod kontrola. Wszystko zrobi abys nie domyslila sie i nie ujawnila ze jest zwyczajnym gnojkiem, dupkiem nic wartym.
To takie rozumowanie..
jedni gwalca inni dokładnie odwrotnie: unikaja seksu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
agnes73



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 27

PostWysłany: Wto Paź 28, 2008 18:59    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dziekuje za wszystko,i na pewno zostane,
chociaz jak tak sobie teraz mysle to straszne ze moze za jakis czas bede w stanie przewidziec reakcje meza i moze nie jest to odpowiednie porownanie, ,ale to jak zycie z osoba chora psychicznie
smutne to
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
sabrina



Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 81

PostWysłany: Wto Paź 28, 2008 19:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

DOKLADNIE jest tak jak mowisz


/ dlatego zostan. Sama albo sobie nie poradzisz albo zaplacisz za wysoka cene /
Pozdrawiam .
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
agnes73



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 27

PostWysłany: Wto Paź 28, 2008 19:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

musze przyznac ze tak juz jest teraz,prawie prosze o chwile bliskosci,przytulenia,a on udaje ze nie wie o co chodzi
wczoraj zasypiajac plakalam,ze czlowiek,ktory lezy obok mnie,ktorego tak kocham,kochalam....sama nie wiem,potrafi byc dla mnie tak obojetny
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
sabrina



Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 81

PostWysłany: Wto Paź 28, 2008 19:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Agnieszka Ty go nie kochasz. Ty kochasz swoje o nim wyobrazenie.
Kochasz w nim swoja tesknote za miloscia.
Jego zwyczajnie nie znasz. Znasz tylko jego neurotyczna maske, czyli doslownie mowiac - jego klamsttwa. .
On z okresu miodowego czylu najcudowniejszy pod sloncem to maska.
on odpychajacy podly, obcy- to on prawdziwy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
sabrina



Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 81

PostWysłany: Wto Paź 28, 2008 19:20    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tu masz mechanizm

Niebieska Linia, nr 1 / 2000
Ślub to nie happy end
Tomasz Garstka
On i Ona. Spotykają się, zakochują, ślubują sobie miłość, wierność... Jak to się dzieje, że niektóre z tych par zaczynają - czasem już wkrótce po ślubie - żyć według dysfunkcyjnego wzorca? Dlaczego zaczynają się źle traktować? Dlaczego jedno drugie znieważa i lży? Dlaczego posuwa się do gróźb i szantażu? Dlaczego celuje w najsłabszy punkt drugiego?
Jak obezwładnić partnera
Przemoc psychiczna w małżeństwie może przyjmować rozmaite formy i być w różnym stopniu dolegliwa. Czasem polega na werbalnym poniżaniu partnera, czy to przez wyzywanie, czy przez wyrafinowane deprecjonowanie jego umiejętności lub cech.

Inna postać przemocy psychicznej to upokarzające zmuszanie do biernego lub czynnego udziału w niechcianej aktywności. Często dotyczy to zachowań seksualnych, np. oglądania i odtwarzania scen z filmowej pornografii, wysłuchiwania opowieści męża o wizytach u prostytutek. Nierzadkie jest też zmuszanie współmałżonka lub dzieci do oglądania samookaleczeń. W jednej ze znanych mi rodzin przybrało to dramatyczną postać: będący pod wpływem alkoholu mężczyzna zmuszał żonę i dzieci do patrzenia na to, jak się rani i przydusza, żądając od dzieci, by mu w tym pomagały, bo inaczej udusi ich matkę.

Jeszcze inny rodzaj maltretowania psychicznego to permanentne uprzykrzanie życia swej ofierze. Może odbywać się to przez rozpuszczanie plotek i szykanowanie, uporczywe i szczególnie odrażające brudzenie w mieszkaniu, złośliwe niszczenie przedmiotów o emocjonalnym znaczeniu dla współmałżonka, ograniczanie mu możliwości snu i wypoczynku (awantury, palenie światła w nocy, zapraszanie kolegów itp.), izolowanie go od świata zewnętrznego. Przemoc psychiczna może też polegać na odmawianiu współmałżonkowi prawa do własnych poglądów i opinii. Jedno z partnerów uznaje się wówczas za nosiciela jedynie obowiązującej "prawdy", a wszelkie przejawy umysłowej niezależności drugiego są natychmiastowy atakowane np.: "Do garów się nadajesz, nie do myślenia". Są małżeństwa, gdzie żona nie ma prawa głosu... Dosłownie. Znany jest mi przypadek uniemożliwienia żonie głosowania w wyborach prezydenckich, ponieważ ośmieliła się wyrazić niepochlebną opinię o kandydacie popieranym przez męża.

Sprawca przemocy psychicznej może w mistrzowski sposób manipulować emocjami swojej ofiary. Gra jej przywiązaniem i miłością z jednej strony, a poczuciem winy: "Gdybyś była lepszą żoną, nie byłoby tak między nami", wstydem: "Mówisz, że powinniśmy ratować nasze małżeństwo, ale to ty jesteś impotentem" i lękiem: "Skończę ze sobą, jeśli tego nie zrobisz, Nikt Cię nie zechce i do końca życia będziesz sama" z drugiej strony. W ten sposób wykorzystując słabe punkty partnera, niszczy jego poczucie własnej wartości.

Akty psychicznego maltretowania mogą zaspokajać różne regresywne potrzeby sprawcy, ale też mogą być metodą unikania konfrontacji ze stawianymi przez innych granicami psychologicznymi, a także - słabością własnego "ja". Przemoc psychiczna może nasilać się lub słabnąć, w zależności od tego, na jaką odpowiedź współmałżonka natrafi.

Niemowlę wyposażone w siłę i spryt dorosłego
Wyobraźmy sobie małe dziecko całkowicie zależne od matki i pozostające w symbiozie z nią. Wyobraźmy sobie teraz, że ten błogostan zostaje przerwany i dziecko narażone jest na permanentną frustrację. Jest przerażone i wściekłe. Jedynym marzeniem jest powrót do stanu błogiej fuzji, w której wszystkie jego potrzeby są magicznie zaspokajane i nie trzeba się troszczyć o nic ani o nikogo. A teraz wyobraźmy sobie, że ktoś o cechach takiego dziecka zostaje wyposażony w siłę fizyczną i intelekt dorosłego człowieka...

W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że niektóre osoby dążą do przywrócenia takiego pierwotnego, iluzyjnego niezróżnicowania psychicznego między sobą a drugą osobą. Osiągają to przez niezauważanie drugiej osoby - jej odrębnych potrzeb, uczuć, opinii. W ten sposób mogą ranić, nawet tego nie zauważając. Aby zrozumieć to, że kogoś ranię, trzeba wpierw dopuścić psychiczną oddzielność tej drugiej osoby. W przeciwnym razie można zadawać cierpienie w przekonaniu, że "wiem najlepiej, czego potrzebuje mój partner, wiem co jest dobre dla drugiej osoby".

Gdy komuś dążącemu do takiej patologicznej symbiozy postawi się wyraźne granice, zostaje ona skonfrontowany z rzeczywistością i nie może już dłużej zaprzeczać odrębności drugiej osoby. Reaguje na to jak małe dziecko - wściekłością i/lub przerażeniem. Dostrzeżona zostaje bolesna różnica "ja - nie ja". Sprawca psychicznej przemocy próbuje zniwelować tę różnicę poprzez wywieranie presji na bliską osobę i uruchamia wtedy manipulację, szantaż, dewaluację.

Gdy współmałżonek próbuje podkreślić swoją odrębność, sprawca stara się ją negować i niszczyć. Pułapka małżeńska polega na tym, że partner - ofiara może uwierzyć, iż im lepiej zaspokoi dziecięce potrzeby drugiej osoby, tym lepszy będzie ich związek - przez opiekę nad nim próbuje zaspokoić własne zaprzeczone potrzeby. Tymczasem sprawca przemocy psychicznej wysuwa coraz więcej roszczeń i staje się jeszcze mniej uważny na potrzeby współmałżonka. Powstaje błędne koło. Z taką sytuacją spotykamy się często w przypadku współuzależnienia.

Błędne koło
Małe dziecko potrzebuje odzwierciedlenia. Matka dostrzega je, daje mu odczuć, że rozumie jego uczucia, reaguje na jego potrzeby, dzieli z nim radość z rozwojowych osiągnięć i wspiera w dziecięcych porażkach i rozczarowaniach. Osoby, które nie doświadczyły tego w wystarczającym stopniu, lub jedynie - pod warunkiem spełnienia oczekiwań rodziców, rozwijają patologiczną potrzebę podziwu i uwielbienia. Chcą być najważniejsi, ciągle w centrum uwagi, ciągłe domagają się potwierdzenia. Patrzą w oczy innych tylko po to, by zobaczyć tam jedynie własne odbicie. Inni służą więc tylko jako narzędzia do budowania własnego obrazu.

Gdy ktoś taki wybiera partnera życiowego, oczywiście oczekuje od partnera doskonałości - także i w tym względzie. Nikt nie może sprostać takim oczekiwaniom. Gdy partner nie spełnia wyobrażeń, powoduje wściekłość i jest zajadle dewaluowany. Przemoc psychiczna w takim wypadku służy z jednej strony do poprawienie własnej samooceny i utrzymywania wielkościowego fałszywego obrazu "ja", z drugiej zaś jest zemstą na partnera za rozczarowanie. Powstaje psychologiczny "pat". Im bardziej ofiara podziwia swojego oprawcę, tym bardziej staje się dla niego bezwartościowa. Jeśli zaś usiłuje zbliżyć się do ideału, zaczyna być zagrażająca i również uruchamia dewaluację. Ponieważ od kogoś bezwartościowego (a takim staje zdewaluowany partner) sprawca nie może uzyskać oczekiwanego podziwu, czuje się rozczarowany - i błędne koło się zamyka.

Kochać - to znaczy posiadać?
Dla niektórych ludzi miłość to relacja dominacji-uległości. Poddanie, służalczość, podporządkowanie, submisja - oto czego może pożądać sprawca psychicznego maltretowania "Chcę, żeby było, tak jak chcę". Pragnie być źródłem obowiązujących praw i norm. Przyjemność odnajduje w zadawaniu cierpienia i kontrolowaniu swojego partnera życiowego. Jednej z moich pacjentek mąż kazał zdawać dokładne relacje z pobytu u koleżanek, na które to wizyty musiał wcześniej udzielić zgody, zabraniał żonie ubierać się tak, jak chciała, towarzyszył jej nawet w jej czynnościach intymnych.

Inna kobieta skarżyła się na ciągłe zdrady męża. Osiągał on kontrolę nad żoną poprzez ciągłe wzbudzanie w niej niepokoju i zazdrości. Im bardziej była zazdrosna, tym bardziej on był niewierny. Kochanki miały tu znaczenie drugorzędne. Ważniejsza była przyjemność zdominowania życia emocjonalnego żony.

Jeśli taka osoba trafia na współmałżonka, który nauczył się kontrolować sytuację poprzez bierny opór i "wygrywać swoje" przez podporządkowanie, dochodzi do błędnego sadomasochistycznego tańca. Im bardziej jedno z nich jest uległe, tym bardziej drugie jest skłonne do zadawania cierpienia. Im więcej żona jest w stanie znieść, na tym więcej pozwala sobie mąż.

Posiadać - znaczy: poniżać?
Wcześniej czy później przemoc w małżeństwie atakuje sferę seksualności i płci. Może się to odbywać w trojaki sposób:

Pierwszy polega na tym, że mężczyzna poprzez zdewaluowanie płci przeciwnej chce potwierdzić swoją męskość. Przemoc psychiczna jest tu sposobem budowania szowinistycznego męskiego "ja".

Drugi częsty przypadek to tzw. patologiczna zazdrość, osiągająca niekiedy prawdziwie paranoiczne nasilenie. Mężczyzna nie potrafi znieść tego, że nie ma wyłączności na posiadanie osoby, że nie jest w stanie dać jej całkowitego zaspokojenia, być dla niej wszystkim. Dlatego każda osoba trzecia (w szczególności inni mężczyźni) traktowana jest jak rywal. Poniżanie żony ma obniżyć jej atrakcyjność, a izolowanie jej od kontaktów zabezpieczyć przed ewentualną zdradą. Jednak tak zdegradowana żona traci na atrakcyjności dla samego męża, co jest powodem pełnego wściekłości obwiniania jej o "psychiczną kastrację" partnera.

Trzeci przypadek, często zresztą występujący łącznie z poprzednimi, to trudność w łączeniu seksualności z czułością. Mężczyzna niedojrzały często radzi sobie w ten sposób, że jedne kobiety idealizuje i podziwia platonicznie ("święte"), a inne dewaluuje i wykorzystuje seksualnie ("grzesznice"). Także niektóre kobiety mogą przeżywać bez poczucia winy namiętność jedynie wobec niedostępnych mężczyzn i czuć całkowitą blokadę wobec swojego partnera.

Gdy miłość i seks są rozszczepione, mężczyzna może osiągnąć satysfakcję seksualną właściwie tylko z kobietami, z którymi nie łączy go więź, a więc kiedy traktuje je wyłącznie przedmiotowo. Aby odczuć podniecenie seksualne, może sięgać po pornografię lub usługi prostytutek. Epatowanie żony pornograficznymi obrazami lub opowieściami ma przywrócić mu poczucie potencji. Złe traktowanie jest wtedy rozpaczliwą próbą odzyskania męskości.

Także i tutaj mamy do czynienia z uwikłaniem małżonków w sytuację bez wyjścia (o ile nie zostanie przerwane błędne koło). Bowiem im bardziej kobieca jest żona, tym bardziej zajadłe są oskarżenia o niewierność, a im mniej atrakcyjna, tym mocniejsze obwinianie o aseksualność. Niepewna siebie męskość obawia się kobiecości, ale nie może też znaleźć potwierdzenia i dopełnienia w kobiecości zdewaluowanej. Podobnie w przypadku kobiet - im bardziej wzgardzona męskość partnera, tym mniejsza szansa na satysfakcję płynącą ze związku, a większa - na próby poszukiwania przez mężczyznę destrukcyjnego dla związku samopotwierdzenia.

Tego się nie da rozwiązać własnymi siłami
Opisując różne funkcje aktów psychicznego maltretowania starałem się zwrócić uwagę na uwikłanie sprawcy i ofiary w błędne koło. Niemiecki psychoanalityk Jurg Willi w swojej interesującej i przystępnie napisanej książce Związek dwojga. Psychoanaliza pary (Warszawa 1996, Santorski & Co.) nazywa takie sytuacje terminem koluzja. Oznacza to nieświadomy konflikt przeniesiony z dzieciństwa, wzajemnie rozgrywany przez partnerów, w którym jeden przyjmuje postawę progresywną, a drugi regresywną. Konflikt ten może rozgrywać się wokół kwestii dawania i przyjmowania opieki, kontrolowania-bycia kontrolowanym, niewierności-zazdrości, władzy-poddania.

Koluzja określa zarówno wybór partnera, jak i rozwój związku. Innymi słowy według tej koncepcji ludzie poszukują na partnerów osób pasujących do ich nierozwiązanych wczesnodziecięcych konfliktów. Jedną stronę wewnętrznego konfliktu wypierają u siebie, delegują na partnera i w ten sposób dochodzi do sztywnego podziału ról w małżeńskiej nieświadomej grze. To co było wewnętrznym problemem jednostki jest eksterioryzowane i rozgrywane pomiędzy partnerami.

Koncepcja koluzji i praktyka psychoterapeutyczna jej autora pokazuje, że w przypadku przemocy psychicznej (zwłaszcza gdy nie towarzyszy jej przemoc fizyczna, co świadczy o zdolności sprawcy do zatrzymywania impulsów agresywnych w granicach ciała) ważną pomoc stanowić może terapia małżeńska.



T.G.

na górę
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pysia



Dołączył: 12 Wrz 2008
Posty: 323
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Wto Paź 28, 2008 19:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

agnes73
zostań z nami,czytaj, mysl, wyciągaj wnioski.
Dojrzewaj w swoim tępie.
Każdy ma prawo do swojego sposobu na wyjście z pułapki przemocy.
Rób to na co czujesz sie gotowa.
Koniecznie poczytaj,zgłębiaj wiedzę.Poznaj siebie i swoje potrzeby.
Niestety to troche przypomina kalkulowanie na chłodno, ale to jest jedyny sposób na wyrwanie trochę siebie, po trochu, po mału.Im więcej kontroli odzyskasz nad soba tym bardziej będziesz czuła swoją siłę.
Masz ją...zobaczysz!
Nie jest tak,że coś się zaczęło, po prostu dostrzegłaś coś co już było.
Postaraj się,zrób to dla siebie, daj sobie szansę by dostrzec jak najwięcej.
pozdrawiam
Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
agnes73



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 27

PostWysłany: Wto Paź 28, 2008 22:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

teraz to najwazniejsze jest dla mnie odzyskac szacunek dla samej siebie oraz pewnosc ze potrafie zrobic wszystko co chce.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Mersi



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 80
Skąd: Z klatki

PostWysłany: Wto Paź 28, 2008 22:46    Temat postu: ... Odpowiedz z cytatem

Powiedzcie mi proszę czy bojąc się odejść można żyć w takiej szarpaninie do końca życia?Czy dzień,w ktorym przestajesz się bać zawsze nadchodzi?Jak można przyspieszyć jego nadejście?
Jak reagować na kolejne "miodowe miesiące"?Udawać,że przez chwilę jest wszystko jedno?Jak zapełnić pustkę w sercu kiedy jest się na ostatnim etapie.Nie ma już (poza nielicznymi przypadkami celnego wyprowadzenia z równowagi)nienawiści.Jest tylko niesamowita obojętność.
I tęsknota za jakimikolwiek uczuciami,choćby namiastką ciepła,czułości i bliskości drugiego człowieka.Nie z jego strony,tylko z mojej.
Przez kilkanaście lat kochałam męża...Tak przynajmniej czułam.A on całym swoim życiem i postępowaniem robił wszystko by zabić we mnie te wszystkie ciepłe uczucia.Udało mu się...I pomimo,że jego postępowanie przeczyło wyznaniom i zapewnieniom miłości,do dziś dnia patrzy mi prosto w oczy i mówi kocham...Nie chcę już takiej miłości,jest mi niedobrze od niej.Wymiotować mi się chce kiedy muszę wracać do domu.
Przepraszam,że wtrącam swój wątek .Może zupełnie nie na miejscu...
Ale...tak mnie jakoś naszło wieczorem...
_________________
Dopóki walczysz,zwyciężasz...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pysia



Dołączył: 12 Wrz 2008
Posty: 323
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Wto Paź 28, 2008 23:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

agnes73 napisał:
teraz to najwazniejsze jest dla mnie odzyskac szacunek dla samej siebie oraz pewnosc ze potrafie zrobic wszystko co chce.

agnes73
jestem pewna,że potrafisz...
to jest podobne trochę do wyprawy w Alpy...trzeba zacząć od planu wyprawy i konsekwentnie, nie zależnie od pogody realizować kolejne punkty..(i nie jest to czysta metafora)
pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
pysia



Dołączył: 12 Wrz 2008
Posty: 323
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Sro Paź 29, 2008 0:00    Temat postu: Re: ... Odpowiedz z cytatem

Mersi napisał:
Powiedzcie mi proszę czy bojąc się odejść można żyć w takiej szarpaninie do końca życia?Czy dzień,w ktorym przestajesz się bać zawsze nadchodzi?Jak można przyspieszyć jego nadejście?
...

Bojąc się odejść można żyć w takiej szarpaninie..tylko co to za życie.Trzeba zrobić cos by przestać sie bać, skoro juz się zdecydowało,że warto to zrobić...
Dzień w którym przestajesz się bać ZAWSZE nadchodzi...
Każdy człowiek boi sie zmian, dlatego decydujemy sie na nie gdy naprawdę musimy...
przyspieszyc się nie da, choćby sie niewiadomo co robiło...
Nie trzeba od tego strachu uciekać.To dobre uczucie i jest nam potrzebne do życia.Trzeba sie nad soba pochylić i zapytać jak dziecka"czego sie boisz"?
pozdrawiam
Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Sro Paź 29, 2008 0:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj Agnes Smile

Na początku pragnę Ciebie przywitac i cieszę się że odważyłaś się napisac na łamach forum. To naprawdę duży krok do przodu.

Co do możliwości i poradnictwa .
Możesz udac się do instytucji pomocowej w Twoim państwie. Kontakt realny czy to z terepaeutą bądz pracownikiem socjalnym może zmienic bardzo wiele.
Ponadto jesli masz jakieś pytania zawsze możesz śmiało odezwac się na pw .

ps. Sabriono mała prośba a raczej uwaga "nie generalizuj" . Każda sprawa jest inna , każdy z osób piszących jest inna i ma inne potrzeby a także inną sytuację rodzinną , osobistą. Nie ma sprawdzonych schematów ani złotych środków . Ponadto nie każdy mężczyzna jest sprawcą przemocy o tym także należy pamiętac. Podkreślam wielkrotnie i zrobię to poraz n-ty to nie jest forum o zabarwieniu feministycznym czy szowinistycznym. Sprawcą przemocy moze byc mężczyzna jak i kobieta.
W przedmiotowej tematyce nie obowiązuje zasada wspólnego mianownika.
Uważam że chyba napisałem dośc otwarcie co mam na myśli. (ostrzeżenie).

pozdrawiam
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
sabrina



Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 81

PostWysłany: Sro Paź 29, 2008 5:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Maras witaj.

ps. Sabriono mała prośba a raczej uwaga "nie generalizuj" . Każda sprawa jest inna , każdy z osób piszących jest inna i ma inne potrzeby a także inną sytuację rodzinną , osobistą. Nie ma sprawdzonych schematów ani złotych środków . Ponadto nie każdy mężczyzna jest sprawcą przemocy o tym także należy pamiętac. Podkreślam wielkrotnie i zrobię to poraz n-ty to nie jest forum o zabarwieniu feministycznym czy szowinistycznym. Sprawcą przemocy moze byc mężczyzna jak i kobieta.
.............

czytam co napisales . I zupelnie nie wiem z jakiego powodu dajesz mi ostrzezenie, dlaczego zarzucasz mi generalizacje i feminizm itd.

Rozmawiam z agnes . Agnes jest kobieta , jej maz mezczyzna. Rozmawiam o konkretnej sprawie .
Gdzie TY tu widzisz feminizm? generalizacje?

Schemat? alez on jest. Zjawisko przemocy jest ujete w schemat , opisane i samo w sobie jest przerazajace schematyzmem własnie .

Twoja reprymenda wydaje mi sie niezrozumiala i nieadekwatna do zadarzen .

A co zlego jest w feminizmie?
Co zlego jest w tym,ze kobiety bronia swoich praw i godnosci ?
Złe jest to, ze wciaz musza to robic.
Kochane, szanowane przez partnerow kobiety nie musza walczyc. Nie musza byc feministkami.
Na tym forum jednak kochanych kobiet jakby malo wiela. Same waleczne lub gotowe do walki.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
agnieszka1970



Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 570

PostWysłany: Sro Paź 29, 2008 8:02    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

maras czy ty nie widzisz że jesteś nie sprawiedliwy?
Dlaczego edytujesz innych wypowiedzi a wyżej wymienionej pani nie?
Widzę że lubisz powtórki z histori!
Ciekawe ile tu osób będzie musiało polecieć zanim się zauważy że ta co powinna dalej krzywdzi ludzi?
sabrinow psychologi jest chyba taka mądra zasada zanim zaczniesz pomagać innym najpierw pomóż sobie. Czy ty nie widzisz że swoje życie przerzucasz na innych?
Po drodze krzywdząc!
Zacznij dziewczyno od siebie!
schemat powtórki z kid maras widzisz to?
A jeszcze sobie dodam
sabrino przemoc rodzi przemoc a ty niestety zaczynasz tu stosować przemoc psychiczną każda osoba atakowana będzie chciała się bronić i powstanie tu pole walki
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group