Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

skończyć z dręczeniem czy po raz kolejny próbować wybaczyć

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
goga



Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 10
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Sob Wrz 30, 2006 9:34    Temat postu: skończyć z dręczeniem czy po raz kolejny próbować wybaczyć Odpowiedz z cytatem

10 lat jestem mężatką trzy lata mieszkaliśmy z teściami i już od początku nie było sielanki mąż kłócił się z rodzicami a ja z boku nie umiałam się przeciwstawić, po trzech latach urodziłam pierwsze dziecko i wtedy zaczęła się jazda na całego, mąż nie chciał się wyprowadzić od rodziców bo tak było wygodnie ja jednak zaczęłam szukać mieszkania, udało się kupiliśmy mieszkanie do remontu, urodziłam drugie dziecko, mieszkamy sami ja pracuję a i tak nie mama w domu nic do powiedzenia awantury najpierw były raz na kilka miesięcy później raz w miesiącu teraz raz w tygodniu, zawsze o to samo a to coś nie zrobiłam a to źle, a to wszystko zaniedbałam, a to jestem do niczego, a wogóle to mam szczęście bo jeszscze mnie nie bije. Początkowo prubowałam z nim rozmawiać i nawet przynosiło to skutek teraz już jak próbuję coś powiedzieć to wrzeszczy że już z kimś rozmawiałam i nawkładał mi do głowy głupot. Zaczynam się bać co będzie dalej.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dynamika
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 741

PostWysłany: Sob Wrz 30, 2006 16:28    Temat postu: Re: skończyć z dręczeniem czy po raz kolejny próbować wybacz Odpowiedz z cytatem

Witaj,

Naucz sie o tym, co sie z Toba dzieje - jestes celem przemocy psychicznej z jego strony, czesto na peno czujesz sie jakbys chodzila po skorupkach od jajek, zeby go tylko nie zdenerwowac, prawda? Dostosowujesz siebie i swoje zachowanie do jego humoru - to jest bardzo niebezpieczne, tak naprawde to on "wklada Ci glupoty do glowy", wszysto co on mowi o Tobie to tak naprawde mozna odniesc do niego, prawda ? Dreczenie trzeba zakonczyc, tylko dobrze wszystko zaplanuj, na poczatek poczytaj stare posty na tym forum o tym jak dziala przemoc, zrozum to wszystko, to Ci bardzo pomoze. Zastosuj swoje granice emocjonalne przeciw niemu, zostan na forum.

pozdrawiam,
P.
_________________
"Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
goga



Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 10
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Sob Wrz 30, 2006 19:49    Temat postu: re:skończyć z dręczeniem czy próbować wybaczyć Odpowiedz z cytatem

Dzięki
włśnie tak chodzę cichutko spokojnie żeby tylko nie denerwować "lwa" i to ciągłe poczucie winy że to ja jestem winna tej całej sytuacji. Chyba zaczynam rozumieć jak działa przemoc. Tak szczerze mówiąc to jestem już zdecydowana i wiem co chcę zrobić nawet zaczełam rozmawiać o tej całej sytuacji z siostrą i z rodzicami są po mojej stronie i napewno mi pomogą. Gdyby nie oni to napewno nie dałaby rady. Boję się zrobić ten pierwszy krok, zawsze jest najgorszy, boję się o dzieci. A przede wszystkim boję sie reakcji ze strony męża. A tak wogóle to właśnie teraz jest faza miodowego miesiąca chyba tak to sie mówi, tylko że ja coraz bardziej czuję niechęć i poprostu wstręt nie potrafię udawać, a jednocześnie już zastanawiam się kiedy będzie wybuch i z jaką siłą.

Nie bardzo wiem od czego zaczać wogóle jak zaczać.

Pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dynamika
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 741

PostWysłany: Sob Wrz 30, 2006 20:56    Temat postu: Re: re:skończyć z dręczeniem czy próbować wybaczyć Odpowiedz z cytatem

goga napisał:

Nie bardzo wiem od czego zaczać wogóle jak zaczać.


Juz zrobilas najwazniejszy pierwszy krok - zdalas sobie z tego wszystkiego sprawe. Z manipulatorem emocjonalnym sprawa jest o tyle latwiejsza, ze wystarczy ze zamkniejsz przed nim swoje granice emocjonalne, i bedzie bezradny jak dziecko. Ignoruj go, troszcz sie o siebie. Przed rozwodem - zabezpieczenie pobytu dzieci przy matce (jak Ty tego nie zrobisz, to on moze to uzyc przeciwko Tobie) Nie uprzedzaj go o niczym ani go nie strasz, po prostu w pewnym momencie zrealizuj plan do konca. Oczywisce, ze w przypadku rozwodu bedzie wsciekly, ale to bedzie jego problem. Co do "lwa" to ten jego lew jest papierowy, na jego ataki, naciski i prosby spokojnie odpowiadaj "nie" bez jakichkolwiek wyjasnien, "nie i koniec"zobaczysz co sie stanie zamieni sie w "dziecko" - to kim naprawde jest.


Najwazniejsze, to nie Ty jestes winna, tylko on ma powazny problem. Wyrzuc z siebie poczucie winy. On chce zebys czula sie winna, bo to Ciebie paralizuje, nie daj mu tej satysfakcji.

pozdrawiam,
P.
_________________
"Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
get06



Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 3
Skąd: wielkopolska

PostWysłany: Pon Paź 02, 2006 12:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj Goga!
Ja na forum jestem od niedawna, właściwie to od dzisiaj. To co piszesz jest mi bardzo bliskie. sama borykam się z podobnym problemem i też się boję co będzie za 2, 4 lata. Kim będę, czy dam rade dalej to ciagnąć. Nie biore pod uwagę rozwodu, wiem że dla mojego synka życie bez ojca byłoby krzywdą. Z drugiej strony w tej sytuacji, pełnej napięć i nieprzewidywalnych wybuchów też jest trudno powiedzieć o szczęśliwym dziecińśtwie. Ja nie mam na razie planu, nie wiem co zrobię. Czuję się bezsilna,czuję, że moje serce rozrywa ból i strach przed przyszłością. Zaczęłąm rozmawiać o sytuacji z siostrą i mamą.
Piszesz, że masz plan jaki to jest plan, jak się zachowujesz po kolejnej awanturze?
Pozdrawiam Cię ciepło
G
_________________
"Boże użycz mi pogody ducha abym zgadzała się z tym czego nie moge zmienić, odwagi abym zmieniała to co moge zmienić i mądrości abym potrafiła odróżnić jedno od drugiego"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
laura52



Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 400

PostWysłany: Wto Paź 03, 2006 10:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jak sie zachowujesz po kolejnej awanturze?" bardzo ciekawe pytanie.
na pozr jestem slabsza, bardziej przerazona, bo z kazda awantura zwieksza sie moja swiadomosc bezsensownego zwiazku, zlego zwiazku,. Ale trudno jest mi w to uwierzyc. Po kazdej kolejnej awanturze zaczynam sie w specyficzny sposób upodaniac do niego. Tez ucze sie manipulowac. W koncu przychodzi etap, kiedy wiem juz dosc duzo, aby nie obwiniac siebie.
Pierwszy trudny moment to uswiadomienie sobie,ze ten czlowiek mnie nie kocha. Bo nie potrafi kochac. On jedynie chce wymusic na mnie abym ja jego kochala- ale w sposob chory, calkowicie ulegly. chce mnie miec w calosci, moje mysli, moje uczucia, moje emocje moje pragnienia i marzenia.. wszystko to musi miec pod kontrola i podprzadkowane sobie.
Drugi moment, to moment uswiadomienia sobie,ze ja go nie kocham. Ze kieruje mna strach , ze jestem w niewoli strachu przed przyznaniem sie do porazki. Dalej jest rodzaj schizo. patrzysz na tego czlowieka, znasz go, moglas bys go kochac, chcialabys go kochac, przeciez potrafi byc dobry.. pamietasz ze byl dobry , ze pomogl.. i chesz zatrzymac to wrazenia.. chcesz go bliskim, cieplym.. takim jakim potrafi byc w dobrych momentach.. ale juz wiesz,ze to jedynie chwila po niej nieuchronnie przyjda obelgi, wyzwiska, brutalnosc i podlosc. Zaczynasz sie bac tych dobrych chwil bardziej niz tych zlych. W chwilach dobrych czujesz sie nieswojo, sztywniejesz, zaczyna cie bolec glowa, kark, plecy..wkurzasz sie na siebie, bo chcialbys te dobre chwile na maxa wykorzystac .. a czujesz sie zle.. z czasem zaczynasz rozumiec, ze czujesz sie zle w jego obecnosci, czujesz sie zle bo juz wiesz ze jestes manipulowana,ze wlasnie te dobre chwile sa bardziej niepezpieczne niz te zle, bo rania ciebie nabolesniej falszem o ktorym juz wiesz. Zaczynasz go unikac. oddalac sie. Gdy oddalisz sie z a daleko- pojawia sie panika. Gwaltownie chcesz wszystko naprawic, chcesz znow poczuc go dobrego, bliskiego.. on tylko na to czeka.. zanim stanie sie dobry, ponizy ciebie, zachowa sie jakby robil ci laske ze TOBIE wybacza. Juz wiesz,ze zrobilas zle, znow czujesz dyskomfort, to nie tak mialo byc. Okazals slobosc. On ja wykorzysta. Potresuje ciebie kilka dni jak psa - kara nagroda, kara nagroda..I tak w kolko. na nich dziala jedynie nasza sila, nie okazywanie leku i slabosci przed nimi.Moj jacus rano byl milusi. Godzine pozniej uslyszalam wiazanke ze heja.. brutalna ordynarna chamska.. przygwozdzona radosnym stwierdzeniem,ze on tylko udawal milusiego.. To co ich cechuje to totalna bezkarnosc wobec wypowiadanych przez nich slow. Tyle samo jest warte zapewnienie o milosci jak obelgi. Tyle samo warte sa obietnice jak i grozby.Jednym i drugim nie warto sie przejmowac. Bo nie warto ich traktowac powaznie. I najlepiej odejsc dopoki jest sie mlodym, dopoki sie nie zaplatalo w dlugi, dzieci itd..
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
goga



Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 10
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Czw Paź 05, 2006 20:57    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dzięki za słowa wsparcia
Wydaje mi się że jestem silną osobą psychicznie chociaż w sobotę tak jakbym się poddała znów była awantura a ja myślalam że będzie jakiś czas spokój. Niestety zauważyłam ze stają się one coraz gorsze i coraz bardziej nie do zniesienia a do tego dzieci słuchają tego wszystkiego. Wydaje mi się że po każdej takiej scenie jestem coraz bardziej zła pewna tego co powinnam zrobić napewno nie mogę pozwolić żeby dzieci dorastały w domu w którym panuje taka atmosfera. LAura piszesz że człowiek upodabnia się coś w tym jest właśnie tak czasami się czuje jestem zła nerwowa nawet tak jak on wściekam się własciwie o byle głupotę. NA siłe człowiek próbuje znaleźć coś dobrego ale niestety niewiele takich chwil było. Właśnie tak się czuję mam go kochać bez względu na wszystko mam być czuła miła tylko jego jak własność jak rzecz którą jak właściwie przedmiot mój tylko mój. Ta potworna słabośc dokładnie oni to wykorzystują nawet wiedzą w którym momencie to zrobić. Takie związki są zupełnie chore właściwie to taka wegetacja i czkanie kiedy znów będzie horror akcja, co tym razem zrobię nie tak co powiem i będzie zły.

Cał czas zastanawiam się jak odejść dokąd i czy będę miała na tyle siły żeby się nie poddać żeby uwolnić się i dzieci.
Get pytasz jak zachowuję się po kolejnej awanturze właściwie to tak jak on tego chce takie jest jego przekonanie przestałam mówić o tym że chcę odejść jak nawet mnie pyta to zawsze powtarzam że przecież nie mam gdzie iść że nigdy tego nie zrobię i wogóle że przecież go kocham.Brzmi to nieciekawie bo przecież jak można kochać kogoś kto potrafi sparawić tyle przykrości zła.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
get06



Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 3
Skąd: wielkopolska

PostWysłany: Pią Paź 06, 2006 20:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witajcie
Dziekuję za Wasze wypowiedzi. Niestety ja także zaczęłam się upodabniać do męża, wybuchy złości czasami o byle co i to w stosunku do niego ale też do innych osób. Ja właściwie jestem załamana, chodzę jak cień, straciłąm nadzieję, że bedzie dobrze że on się zmieni, pzrecież nie mam na niego żadnego wpływu. Odseparowałam się (trwa to tydzień) rozmowy tylko konieczne, oddzielne spanie,nie robię obiadów, śnaidań kolacji, czasami zakupy, staram się nie interesować jego życiem, staram prosić go o najbardziej potrzebne sprawy (mamy malutkie dziecko), resztę robię sama. Jest bardzo miły, chce złogadzić moja postawę, dużo robi w domu. Nie straszę odejściem, tylko powiedziałam raz że nie wiem co zrobię, jeśli nie zmieni swojego postepowania. Tydzień miodowy? A ja pytam siebie co dalej, przecież tak zyć się nie da. Ja jestem dośc słąba psychicznie, poza tym doskwiera mi strasznie samotność, brak bliskości. Kiedy mam takie myśli żeby zachowywac się tak jak dawniej tzn. być milutka i przewidywalna to przypominam sobie sytuację w których był dla mnie b. pzrykry i to pomaga, żeby nie rezygnować. Nie wiem co wywalczę swoja postawą i ile wytrzymam, boję się że ulegnę, że nie uniosę ciężaru tej separacji emocjonalnej. Powiedzcie jak to jest u Was, jak sobie radzicie?
Serdecznie Was pozdrawiam i cieszę się że mogę się tutaj wygadać przed Wami
_________________
"Boże użycz mi pogody ducha abym zgadzała się z tym czego nie moge zmienić, odwagi abym zmieniała to co moge zmienić i mądrości abym potrafiła odróżnić jedno od drugiego"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
goga



Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 10
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Wto Paź 10, 2006 8:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj Get
JA prawie już od pół roku rozmawiam z mężem tylko o tym co konieczne przyznaję są chwile kiedy łudzę się że może jednak będzie lepiej ale to tylko złudzenie nigdy już nie będzie lepiej po prostu on nawet nie chce żeby było lepiej a ja się nie staram, boję się i ciągle czuję lęk przed tym co będzie. Nie możemy tracić swojej nadziei na to że w końcu uda się nam uwolnić od toksycznych mężów.
Nie możesz się poddawać pod żadnym pozorem. Codziennie rano mów sobie że dasz radę i że jesteś na tyle slina że potrafisz sama zadbać o siebię i dziecko. Ja mam dwoje dzieci i tak właśnie sobie rano mówię że nie ma takiej możliwości żeby się nie udało.

Pomyśl jak było do tej pory czy tak naprawdę to i tak nie musiałaś dbać i walczyć o wszystko sama bo u mnie włąśnie tak było wszystko robiłam i robię sama. Ale jak dochodzi do sprzeczki a właściwie do ataku szału to ja siedzę cicho a on na mnie krzyczy i mówi mi jaki to jest biedny i sam o wszystko musi się martwić.

Jedno jeszcz mnie męczy skąd mam wiedzieć że teraz powinnam odejść jak poznać tą chwilę i skończyc z tą beznadziejnością.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group