Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

potrzebuję rad co mogę zrobić
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
edytka



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 25

PostWysłany: Pią Gru 12, 2008 14:08    Temat postu: potrzebuję rad co mogę zrobić Odpowiedz z cytatem

Witam!
Mam 23 lata, chłopaka i dwutygodniowego synka. Mój chłopak jest agresywny. Na początku naszego zwiazku podczas awantur wyzywał mnie, potem rozwalał rózne przedmioty, meble, sciany... W końcu zaczął mnie popychać, szarpać, raz mnie kopnał... Myślałam że może po przeprowadzce od niego do mnie w ostatnich miesiącach ciąży coś się zmieni. Ale pewnego dnia niedługo przed porodem znowu "nie wytrzymał". Szarpał mnie i dusił. Całe szczęście nic złego się nie stało. To pomyslałam -jak bedzie maluch to bedzie nad sobą panował. Ale znowu się wściekł i roztrzaskał mi telefon. Dwie godziny siedziałam z maleństwem na rękach, słuchałam róznych epitetów i że to moja wina. Bałam się że jesli położę dziecko to on albo pobije mnie albo zabierze synka i pojedzie do siebie. Czekałam aż ojciec wróci z pracy. I stało się to co powinno się stać dawno temu -moja rodzina dowiedziała isę o naszej sytuacji.
Tata najpierw powiedział że to ja mam złe podejście. I że jak postanowię tak bedzie. Najpierw chciałam żeby sobie pojechał. W końcu zostawiałam decyzję na jutro. Na drugi dzień przy obiedzie usłyszeliśmy kazanie ze dążymy do tego żeby stworzyć rodzine patologiczną. Tata nie oszczedzał w słowach. Wiedziałam że ma rację. Ucieszyłam się też że moj chłopak w końcu usłyszy "brutalna prawdę" od kogoś kto jest dla niego autorytetem.
Mój chłopak przezył to bardzo. Płakał a gdy ojciec poszedł do pracy chciał się pociąć. Wiedziałam że nie tyle chodzi o mnie a o synka. bo on go bardzo kocha. Gdy próbowałam odebrać mu żyletkę ciachnął mnie w palec i to go troche otzreźwiło. Później mój brat zabrał go na spacer i uspokoił się, ale był bardzo smutny.
kiedyś był uzalezniony od narkotyków. jak mieszkaliśmy u niego wysłałam go naterapię mimo ze żadko zdarzało mu się "zapalić". Terapia była sympatyczna, byłam kilka razy, ale niestety oprócz abstynecji od zielska i alkoholu nie przyniosła żadnych efektów. Chyba psycholozka umiała leczyć tylko alkoholików, a nie osoby agresywne.
Ale ważne że on chciał się leczyć. Po tej ostatniej awanturze tez myslelismy o terapii u psycholozki albo psychiatry czy gdzieś ale on Pracuje po 11 godz, +2 godz na dojazdy.... od pon do soboty....
Znalazał gdzieś techniki relaksacyjne jako sposób by potrafił nad sobą zapanować w krytycznym momencie. I widzę że on się stara... chociaż dziś w nocy podczas dyskusji o naszej sytuacji w pewnym momencie siłą przyciągnał mnie do siebie -to nie było miłe.
Czy są jakies sposoby żeby mu pomóc? Żebysmy stworzyli miła, szczęśliwą i zgraną rodzinkę? Żeby mój synek nioe musiał słuchać tych wszystkich kurw, szmat i dziwek?
Prosze poradźcie coś! Bo na codzień to naprawdę fajny chłopak. i Świetny ojciec.
A ja nie chcę się rozstać. chcę mu pomóc....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Pią Gru 12, 2008 14:48    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To ważne, ze zauważyłaś problemy od razu, ale...nie jesteś w stanie mu pomóc. Nie wiem jak Ci pomóc i co doradzić, ale są dwie drogi wyjścia - jedna dla Ciebie - terapia dla osób doświadczających przemocy. Tą drogę możesz zacząć od razu. Informacje o terapii uzyskasz pewnie w Poradni Odwykowej w swojej miejscowości. I druga droga dla Twego partnera - terapia dla sprawców. Zazwyczaj przy Poradni Odwykowej są organizowane mityngi mające na celu nauczenie postępowania z własną agresją, nieradzeniem z emocjami. To oczywiście wstęp, bez terapii niemożliwe jest wyjście z kręgu przemocy i co za tym idzie - uratowanie Waszej rodziny. Nie wiem jak uczęszczać na terapie to partner powinien sobie ustalić warunki i czas terapii dostosowany do jego pracy. On musi jeśli chce, Ty musisz chodzić na swoją jeśli chcesz nauczyć sie żyć z taka osobą. Widzisz Ty już szukasz pomocy a on...chyba nie za bardzo go to pochłania, woli nastraszyć Ciebie że popełni samobójstwo abyś nic nie robiła, zamiast szukać ratunku. Jeśli nie będzie robił postępów pewnego dnia wrócicie do punktu wyjścia. Mów głośno o jego zachowaniach, wszystkim i wkoło. Nie kryj sie za zasłonkami ze swoimi sprawami. Jeśli jest przemoc to w domu nie gości miłość!
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
edytka



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 25

PostWysłany: Pią Gru 12, 2008 15:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Szukałam. U nas nie ma poradni odwykowej tylko poradnia psychologiczno-pedagogiczna. może na początek wystarczy? bo na razie nie dam rady jeździć do innego miasta...
Bardzo bym chciała zeby on wykorzytał tą ostatnią szansę. Bo mój tata po kolejnej awanturze po prostu go wyrzuci.
Moja nadzieja w tym ze on sobie zdaje sprawę że po kolejnym razie straci i mnie i synka... On ma dopiero 21 lat. W tym wieku u chłopaków chyba jeszcze kształtuje się charakter więc może jesliby nad soba popracował to by się udało.
najgorsze jest to że ja zaczynam się o wszystko obwiniać, wierzyć że "gdybym nie była taka uparta" to on by sie nie wściekał.
bo on rozumie ze to on ma problem tylko uważa że ja go prowokuję do takich zachowań.
dzięki za rady
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Pią Gru 12, 2008 22:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W przemocy niestety albo stety odpowiedzialność za swoje działanie sprawca przenosi na barki ofiary. Mówi do niej - widzisz, gdybyś nie włożyła tej krótkiej sukienki to oni nie patrzyliby na ciebie z takim pożądaniem, to ty jesteś wina, ze ciebie uderzyłem.

Sprawca uderza w czułe nuty bo przecież żyje z ofiara pod jednym dachem i zna jej słabe strony. Tak najłatwiej, nie przeprosić za to co się narozrabiało i jeszcze obwinić tego wobec kogo się narozrabiało.

Młody wiek to tylko większa gotowość do podjęcia zmian ale nie do zmiany nawyków, te następują zwykle ciężko i opieszale. Przez ileś lat uczył się pewnych wzorców zachowań, trudno teraz odejść od nich jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki.

Poradnia pedagogiczno-psychologiczna? Możesz spróbować, przynajmniej będę znali miejsca gdzie można pomóc...
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Sob Gru 13, 2008 0:09    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dokładnie powinni jeśli sami nie będą kompetentni w Poradni j/w udzielic Ci informacji gdzie się udac.
Sprawa w/g mnie jest bardzo poważna .

ps. w razie potrzeby jestem na pw forum


pozdrawiam
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
edytka



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 25

PostWysłany: Sro Gru 17, 2008 16:11    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

hej
no i teraz już nie wiem co robić. Mój chłopak ma wyrok w zawieszeniu. przedwczoraj był u nas jego nowy kurator z mojego miasta. facet jest byłym policjantem i był bardzo wrogo nastawiony. sypał tekstami że mój chłopak za to co ma w aktach powinien dawno siedziec, że pewnie ma kogoś w sądzie i że jeden podejrzany numer na jego terenie i już na pewno pójdzie siedzieć.

i teraz pytanie czy jezeli sie zgłoszę do jakiejkolwiek poradni to czy to bedzie miało wpływ na opinię tego kuratora? nie chcę wkopać mojego chłopaka, a ten kurator miał naprawdę nieciekawe podejście. nasze miasto jest małe, wszyscy wszystko wiedzą...
doradźcie coś, bo z tego co ja się orientuję to kurator zbiera dane z poradni też.

pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Czw Gru 18, 2008 0:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie edytko, leczenie się nawet na najbardziej wredna chorobę to jeszcze nie wstęp do odwieszenia wyroku. Odwieszenie wyroku może nastąpić gdyby Twój chłopak nie wykonywał albo naruszał warunki zawieszenia a leczenia nikt chyba w wyroku nie zabroni?Smile

Ale znęcanie się nad Tobą to może otworzyć drzwi do wyroku, masz mocny argument do tego aby on podjął odpowiednie kroki....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Czw Gru 18, 2008 0:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj

zgłoszenie do poradni nie będzie miało wpływu.

Jeśli ma wyrok w zawieszeniu to w jego interesie jest przestrzegac prawa i w żadnym wypadku nie stosowac przemocy. Ty nie jesteś winna ani odpowiedzialna za jego przeszłośc i do tego jak piszesz negatywną.

Sąd skazując go na wyrok w zawieszeniu dał mu szansę jeśli z niej nie skorzysta nie ma "taryfy ulgowej" i żadnego tłumaczenia.

pozdrawiam
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
mimi



Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 17

PostWysłany: Wto Gru 30, 2008 22:00    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

witaj edytko przeszłam to samo ratuj się puki masz siłę walczyć o siebie i ratuj się z synkiem szukaj możliwości skorzystania z pomocy jeśli nie w poradni to poproś o pomoc w opiece społecznej oni mają adresy domów samotnej matki tam możesz znaleść pomoc i terapeutów .życzę powodzenia nie czekaj aż twój chłopak się zmieni zmieni to ty zmieńswoje priorytety
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mimi



Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 17

PostWysłany: Pon Sty 05, 2009 21:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

edytko odezwij się co u ciebie słychać co z twoim chłopakiem Confused
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
edytka



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 25

PostWysłany: Sob Sty 31, 2009 13:00    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mojego chłopaka wczoraj zabrali do szpitala psychiatrycznego po tym jak po raz kolejny próbował się pociąć. wszystko jakoś szło on zamiast wrzeszczeć to kłocił się normalnie. aż tydzień temu przy kłótni nie wytrzymał i stwierdził że już nie chce mnie skrzywdzić i wziął nóż i zaczął sobie ciąć przedramię. jakoś go uspokoiłam ale tata musiał go zawieźć do chirurga. wczoraj bił się po twarzy a potem wbił sobie ostrze w szyję. nie mocno ale tak się o niego bałam ze kazałam babci wezwać pogotowie.
po tym zdarzeniu w zeszłym tygodniu dostał skierowanie do psychiatry i umówił się ale wolne miejsca były dopiero na 10 lutego. cały czas się zastanawiam czyjakby od razu dostał jakieś leki dziś byłoby inaczej. ale przecież nie mogę obwiniać słuzby zdrowia.
i zostałam z poczuciem winy, rozbita i nieszczęśliwa. z synkiem ktorego ciężko mi uspokoić bo wyczuwa mój stres. i nie potrafie sie pozbierać, bo po co mam przygotować obiad jak mój chłopak nie wroci wieczorem z pracy, nie przytuli... tylko zadzwoni i powie ze mu przykro i że nie chciał żeby tak wyszło...
nawet nie mam komu się wypłakać. tata jest zły ze ja nie chcę zerwać z nim wszystkich kontaktów i pozwoliłam żeby takie sytuacje działy się pod jego dachem, babcia dalej utrzymuje wersję że mojego chłopaka opetały demony (no comment).
dobrze że można pisać tutaj. chociaż wcale nie jest mi lepiej.
boję sie jak to dalej będzie. tata nie pozwoli mu już tu wrócić, powiedział że jak chcę to mogę się wyprowadzić z nim. ja się nie wyprowadzę bo się bedę bała ale co mam mówić mojemu skarbowi? że to bez różnicy czy się wyleczy czy nie bo i tak bedziemy żyć osobno?
przerasta mnie to wszystko
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
without



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 393

PostWysłany: Sob Sty 31, 2009 13:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Edytka
Masz dziecko, pomyśl o nim... Pomyśl, za dwojga... nie znam diagnozy...poczytaj na forum dla rodzin osób chorych psychicznie... może to i nie ich wina, ale czy można kogoś skazać w imię choroby innego... Trudna prawda... Nie wyprowadzaj się od Ojca, On chce Twojego dobra, Twojego i Dziecka... To, co będzie się działo z ojcem dziecka, nie jest ani Twoją winą, ani zasługą... w imię tego co czujesz... dbaj o to maleństwo.. i Siebie.
Pozdrawiam.
_________________
"... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
edytka



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 25

PostWysłany: Sob Sty 31, 2009 14:02    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

wiem że osobno to lepiej dla mojego maluszka, dla mnie, dla taty i babci.
teoretycznie wiem ze on sam jest sobie winien. ale jak to wgrać do podswiadomości... ja ciągle w niego wierze... że to jest po prostu choroba, ze on się stara ze wszystkich sił ale nadchodzi taki moment że choroba wygrywa i go ponosi... jak zaakceptować ze juz nigdy nie bedziemy rodzina...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
without



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 393

PostWysłany: Sob Sty 31, 2009 14:12    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Edytka
Nie pomożesz mu, nie pomoże mu ani Twoje poświęcenie, ani poświęcenie Waszego dziecka... To musisz zrozumieć. To choroba, albo ciężkie zaburzenie osobowości... nic nie da to, że pójdziesz z nim na dno... Tak mu nie pomożesz... Jemu mogą pomóc lekarze, jeśli na to się zgodzi... jeśli nie... takie mamy prawo.. Jesteś potrzebna Sobie, dziecku, rodzicom...
Pamiętaj o tym...
Pozdrawiam.
_________________
"... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
edytka



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 25

PostWysłany: Sob Sty 31, 2009 16:31    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

zgadzam się ale nie mogę sobie poradzić z jednym, mianowicie on już jest w szpitalu, podejmuje leczenie i co ja mam teraz robic? wspierać go czy się od niego odsuwać? całkowicie nie zerwiemy kontaktów bo mamy maleństwo. czy miałoby sens znów próbować po skończeniu przez niego leczenia? dawać wtedy kolejną szansę czy wykorzystał ich już dosyć? a jesli uwierzę że leczenie pomogło a tu za pół roku się okaże że jednak nie? mogłabym wymienić jeszcze ze sto pytań... skąd powinnam wiedzieć jak postępować???
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group