Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

potrzebuję rad co mogę zrobić
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
without



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 393

PostWysłany: Sob Sty 31, 2009 17:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Edytka
Piszesz, że wczoraj trafił do szpitala, czyli nadal niewiele wiesz... dowiedz się z czym on tak naprawdę walczy, poszukaj kontaktu z rodzinami, bliskimi takich chorych... więcej będziesz wiedziała, będzie łatwiej podejmować decyzje...
Na razie stała się jedyna rzecz, która powinna była się stać... uzyskał pomoc, gdy sobie już sam nie radził... fachową pomoc.
Pozdrawiam.
_________________
"... i z piekła wezmą tancerkę, jeśli ich urzekła ..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
edytka



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 25

PostWysłany: Sob Sty 31, 2009 18:20    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ale gdzie ja mam szukać takich osób? moi bliscy tylko krytykują, ostrzegają że nigdy już nie bedzie lepiej, że mam sobie dać spokój... sama już nie wiem jak bedzie najlepiej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Sob Sty 31, 2009 22:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Na tak postawione pytania mogę tylko odpowiedzieć - to zależy do diagnozy! Branie na swoje barki odpowiedzialności za dorosłego tak jakby był jeszcze jednym dzieckiem to czasami zadanie ponad siły drugiego człowieka....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
edytka



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 25

PostWysłany: Sob Sty 31, 2009 23:23    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ładnie to napisałeś. i chyba trafiłeś w sedno. pamiętam jak w szkole chyba na wychowaniu prorodzinnym każdy miał napisać czym dla niego jest miłość. ludziska pisali, że "to uczucie takie siakie..." a ja że to odpowiedzialność za czyjeś szczęście... ale to chyba naprawdę jest nie do udźwignięcia.... tylko jak zmienić w sobie takie podejście...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Sob Sty 31, 2009 23:57    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Edytka wspólnymi siłami postaramy się wspomóc
Aura deszczowa jest tylko chwilowym okresem przed słoneczną pogodą.

pozdrawiam serdecznie Smile
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Nie Lut 01, 2009 12:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Edytka, jestes mloda>
Z mojej strony nie bedzie zachety do kontynuowania tego zwiazku.

Moze kiedys: zalezy od diagnozy.
Moze za 2-3 lata- kiedy uzyskasz pewnosc,ze chlopak sie zmienil.
Jesli zechcesz, jesli on zechce- mozna sprobowac . Ale rozsadnie. Z zachowaniem własnej niezaleznosci.
Ale nie teraz i nie za rok.
Wiem, dziecko.
Wiem, kochasz go.

Wiem, jest to dramat.

Twoje dziecko ma prawo do zycia w zrownowazonej rodznie. Ty masz prawo do swojego szczescia.

Edytka:
sa w zyciu sytuacje,ze musimy postapic wbrew naszym wartosciom i przekonaniom. Wbrew naszym uczuciom.

To własnie jest jedna z takich sytuacji.
Jesli chlopak jest chory, ma problemy psychiczne- to trzeba przyjac to z pokora i wspolczuciem. Wiekim wspolczuciem.

Napewno zycie da Ci okazje aby gdy zajdzie taka potrzeba pomoc mu itd.
Ale pomoc nie musi znaczyc zycia razem.
Wspolczucie nie musi znaczyc ryzyka poswiecania wlasnego zycia i zycia dziecka dla osoby ktorej czesto pomoc nie mozna.

Eydtko, Ty i Twoj chlopak nadal zyjecie w ciepllarnianych warunkach , pod opieka Twoich rodzicow . Ty i coreczka zyjecie w ich domu , zapewne wspierani finansowo, wolni od koniecznosci oplat za czynsz itd.

Kiedys przyjdzie pora na własne mieszkanie.

Pomysl: ze moze i zapewne tak by sie stalo- moze to sie okazac za trudne dla Twojego chlopaka.
On tej pory ponosil jedynie ograniczona odpowiedzialnosc za Was jako rodzine.
Wiekszosc z nas tu na tym forum ma klopoty poniewaz ich partner mial problem z odpowiedzilnoscia z dojrzaloscia, mial wlasne wewnetrzne nierozwiazane konflikty.
Prostymi slowami : nie radzil sobie z dorosloscia. Co szybko przynosilo takie czy inne formy przemocy.
U Twojego chlopaka jest mocno wyrazona autoagresja: moze byc tak,ze jego problem jest powazniejszy niz przecietnmego sprawcy o jakim tu rozmawaimy.

Moim zdaniem : badz blisko niego jesli uznasz ze tak ci serce kaze ale trzymaj siebie i coreczke na dystans , nie mieszkaj z nim., nie pozwol aby Was odwiedzal.
Ucz go,ze powinien ulozyc sobie zycie sam. . Ty tez ukladaj sobie wlasne niezalezne zycie w sensie bytowym , materialnym.

Moim zdaniem; jednak trzymaj sie z daleka. Nie idz, jesli cie nie wola.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
edytka



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 25

PostWysłany: Nie Lut 01, 2009 15:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dziekuję Wam za wsparcie. wczoraj zrozpaczona, dziś dla odmiany jestem wściekła. ale wiecie że to fajne uczucie? mogę sobie być wściekła i nie muszę się nikomu tłumaczyć, nie muszę się za wszelką cenę opanowywać, żeby nie powiedzieć czegoś z czego rozpetałoby się piekło.

Zadzwoniłam do niego. Na początku rozmawialiśmy normalnie, jak się czuje, co mu trzeba przywieźć, itp On cały czas próbował wtrącać rozważania na temat tej naszej ostatniej kłótni, ale wyszłam z założenia że nie ma sensu dyskutować i delikatnie zbywałam te próby. Niestety w końcu nie wytrzymałam i powiedziałam swoje zdanie. On chciał mnie za obwinić o tą kłótnię, ale ja kategorycznie się wyparłam (chyba pierwszy raz od miesięcy). Na to on się wściekł i powiedział że on mnie nie potrzebuje i że mamy nie przyjeżdżać. Nie miałam siły tłumaczyć że nie mówi się takich rzeczy i że ni9e musimy kontynuować tematu. Rozłączyłam się. Jak znam życie to on rozwalił automat telefoniczny.... Przykro mi że tak się skończyła nasza rozmowa. Naprawdę tego nie chciałam.

Chciałam zadzwonić po jakimś czasie, ale nagle coś się we mnie zbuntowało. Dlaczego mam dzwonić i znowu załagadzać, tłumaczyć godzinami siebie, jego, i w końcu przyznać że faktycznie to JA mogłam inaczej postąpić, co innego powiedzieć. A dupa! To on upiera się żebym wzięła winę na siebie za jedna kłotnię, a skoro tak to i za całą obecną sytuację. A przecież powinien szukać winy w sobie i próbować to rozwiązać. a przynajmniej skupić się nad całą sytuację a nie nad głupim drobiazgiem kto miał wtedy rację. przeciez to nieistotne! najważniejsze żeby chciał wykorzystac swój pobyt tam na poprawienie wszystkiegoa chociaż siebie.

No i chodze sobie zła na niego jak diabli, a jednoczesnie tak lekko i spokojnie.

Jednak ta moja empatia i tak sprawia że mimo wszystko mi go żal...
_________________
...żeby był przy tobie ktoś, kogo nie zniechęci droga...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Nie Lut 01, 2009 15:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Edytko, "rozmawialam " tak 20 lat. Identycznie choc szpitala w tle nie bylo.
I mysle,ze nie tylko ja tym forum. Dzis mamy rozwody. Tez nienormalne ale bardzo przykre z ich winy.
I poczucie zalu z powodu zmarnowanych lat.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
edytka



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 25

PostWysłany: Nie Lut 01, 2009 21:11    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jejku teraz tak myślę... czy on był taki od poczatku a ja byłam aż tak slepa? czy stał się taki przy mnie?

przecież chłopak którego pokochałam był cudownym człowiekiem. a potem cudownym człowiekiem tylko bywał...
_________________
...żeby był przy tobie ktoś, kogo nie zniechęci droga...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Pon Lut 02, 2009 7:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Byl identyczny.
Stosowal ingracjacje: tzn dostosowal sie do Twoich wyobazen o facecie o jakim marzysz.
Nie moglas poznac tego na pocztku znajomosci, poniewaz nie mialas pojecia o manipulacji./ jak my wszystkie/ .N ie oczekiwalas ,ze spotka cie Zło.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Pon Lut 02, 2009 11:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Otwarcie oczu po raz pierwszy powoduje, że wszystko zaczyna funkcjonować inaczej i chodzi tylko o to abyś nie dostrzegała iż każdy za swoje czyny i słowa ponosi odpowiedzialność. Jeśli ja narozrabiam - w słowach czy czynach - to moja żona nie jest za to odpowiedzialna. I odwrotnie.

Tylko w ten sposób patrz na życie, które wokół Ciebie się toczy.
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
edytka



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 25

PostWysłany: Pon Lut 02, 2009 13:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ale... Czy on to robił świadomie? Czy ma po prostu taki instynkt samozachowawczy?


Zawsze myślałam że jestem bystra, ale zrozumienie, rozgryzienie tego wszystkiego mnie przerasta. A muszę sobie to wszystko jakoś wytłumaczyć, nie potrafię czegoś przyjąć za fakt tylko dlatego że "tak jest i już".
_________________
...żeby był przy tobie ktoś, kogo nie zniechęci droga...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Pon Lut 02, 2009 15:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niechaj specjaliści i fachowcy rozsupłują ten gordyjski węzeł i ustalają jak robił po co robił i czy był na tyle świadomy? Ty masz walczyć o siebie! Nie ważne są jego intencje ani motywacje do działania, ważne, że próbował przerzucić odpowiedzialność za swoje winy na Twoje barki,,,,
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Pon Lut 02, 2009 15:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Edytko, nie o w tym rzecz ze tak juz jest i koniec.

Rzecz w tym,ze on ma powazne zaburzenia - jakie niech ocenia specjalisci.
Ty nie jestes temu winna.
Mialas jedynie pecha ze trafilas na takiego czlowieka.
Masz siebie, masz dziecko, masz przed soba caole zycie ktore trzeba uczynic szczesliwym. Dla siebie, dla dziecka, moze jeszcze dla kogos- kiedys..
A jego zostaw lekarzom.
Nie jestes w stanie mu pomoc. Natomiast dosc latwo mozesz za nim stoczyc sie w przepasc.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
edytka



Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 25

PostWysłany: Pon Lut 02, 2009 17:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

hej dziekuję Wam wszystkim za wsparcie i rady. ale chyba nie jestem gotowa, za dużo włozyłam w ten związek żeby zrezygnowac z walki

na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie

czuję, że muszę trwać niekoniecznie zaraz obok niego ale gdzieś w bezpiecznej odległosci. będę obserwowac czy on się stara, czy się zmienia

jeśli nie to spróbuję wyłączyć serce, stłumic miłość i zostawie wszystko ocenie rozumu

ale może jemu się uda, nam się uda. nie koniecznie jutro czy za miesiąc, może za rok

w razie wątpliwości będę pisać, pytac

pozdrawiam
_________________
...żeby był przy tobie ktoś, kogo nie zniechęci droga...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group