Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

i co ja mam zrobić???
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
antoinette13



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 37

PostWysłany: Nie Lut 01, 2009 20:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Leni, Kochana ja teraz już dzięki Tobie dostałam olśnienia. pamiętasz jak pisał post wcześniej o dziwnie znajomych słowach, ale nie kojarzeniu?????Przeczytał to po raz kolejny i to, co było znjome, nie umiałam tego nazwać!!!!! Dzięki Tobie już wiem, dziękuję <<tekst tej piosenki oddaje nasze uczucia - uczucia ofiar: ale i jest wiernym odbiciem uczuc sprawcy w fazie tzw dobrej >> Trafiłam w 100!!! To jest własnie to.
A ja dziś nie dzwonię i nie nie błagam ze strachu. Wiesz, ja tak naprawdę nie mam innego wyjścia. Gdybym po raz kolejny spakowała się od rodziców do niego (byłby to już 3 raz) straciłabym po raz kolejny więź z nimi. Oni by mi tego nie wybaczyli, a gdybym znów jednak była u jego boku nieszczęśliwa, bo okazałoby się, że to kolejny może dłuższy miesiąc miodowy, ja naprawdę nie mogłabym już liczyć na ich pomoc. Zostałabym bez dachu nad głową. Hamuje mnie też dobro dzieci, ze nie warto po raz kolejny ich kosztem dawać sznse mężowi.
Ale wiesz co? To, co napiszę poniżej to czyste założenie hipotetyczne, ale bardzo prawdopodobne. Gdybym miała własne mieszkanie a nie u rodziców, ja zapewne dałabym mu tę kolejną sznsę. Wtedy o jeden strach miałabym mniej. Gdyby się okazało, że nie zdał egzaminu, po prostu wróciłabym do swojego mieszkania. Wtedy ostatecznie przekonałabym się, czy naprawdę sie zmienił. Nie musiałabym dreć o brak własnego dachu nad głową. Tylko czy życie polega na bezustannym dawaniu szans, życie ciagle na walizkach i niepewności????
Kochana, a co to sie stało????
Wczoraj mialam dziwna przygodce- rozmowe.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Nie Lut 01, 2009 21:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dostalam propozycje .
Moge za tydzien wyjechac z Polski. Zyc z facetem ktorego bardzo lubie, znam od dziecka, kiedys kochalam i on mnie. Nie musialabym sie martwic ze zdechne z glodu.
Powiedzialam : nie.
Dlaczego?
bo jacus zostal wybrany poniewaz byl bardzo do niego podobny/ psychicznie/

Bo ja naprawde lubie tego faceta a nawet chyba ciut wiecej niz lubie, jestem z nim w stalym kontakcie 30 lat.

2-3 lata temu pojechalabym. Ze strachu przed samotnoscia., i aby uciec przed obecnym cierpieniem.
Z tego strachu wpierniczylabym sie w kolejny bzdurny zwiazek.

Powiedzialam nie, poniewaz dzieki nl nabywalam wiedzy:
Wiem,z juz ze facet ktory nie umial zwiazac sie z kobieta na dluzej niz 2 lata mnie potraktuje tak samo.
I nie bedzie tu mial znaczenia fakt,ze zna mnie od dziecka, ze niemal co dzien do siebie pisujemy meile itd.

Juz wiem,ze wymarzony, wyteskniony ksiaze na bialym koniu, rycerz wybawca jest swietnym partnerem na bal u Krolewicza, ale nie jest facetem do zycia i zwiazku.

postep. hurra!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
antoinette13



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 37

PostWysłany: Nie Lut 01, 2009 21:20    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Brawo!!!! Oczy masz już szerko otwarte, gratuluję Ci Leni. Ja pewnie znów wpakowałabym się w kolejny związek bez szans. Jesteś bardzo mądra i możesz być z siebie dumna. Ja z Ciebie naprawdę jestem i szczerze zazdroszczę, że już dojrzałaś do tego etapu. Świetnie czujesz się sama ze sobą a to znaczy, że się pokochałaś.
Ja jestem na takim etapie, że w ogóle nie wyobrażam sobie zycia u boku innego faceta. Nie mogę nawet dopuścić do siebie myśli, że ktoś inny mógłby mnie całować, dotykać i pieścić. ja cały czas bym chciała, aby to był mój mąż. Ja niestety wciąż jestem o niego zazdrosna. Zupełnie, jak pies ogrodnika Sad Czy ja się kiedyś z tego wyleczę? Pytanie raczej retoryczne.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Nie Lut 01, 2009 21:23    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Antosia.. oba posty sie lacza.

Bardzo dobrze,ze nie masz mieszkania>
ja mialam i on mial. Kilka razy zglaszalismy slub w USC, ba 3 razy w kosciele.
I nie wyszlo. Powroty i rozstania i tak w kolko. I po 2-3 listy telegramy dziennie.
ucieklam na drugi koniec Polski. On na inny kontynent.
I popatrz: dalej stale do siebie pisujemy: ja sie rozwodze: on sie pojawia. jako ten Ksiaze na rumaku.
I co by z tego wyszlo? to samo co bylo.
Dobrze ze nie masz mieszkania. Szkoda tych lat zmarnowanych by bylo.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
beabo



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 58

PostWysłany: Nie Lut 01, 2009 21:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

antoinette13 wiem, że post adresowany do leni ale pozwolę sobie napisać.
Napisałaś:
"Ale wiesz co? To, co napiszę poniżej to czyste założenie hipotetyczne, ale bardzo prawdopodobne. Gdybym miała własne mieszkanie a nie u rodziców, ja zapewne dałabym mu tę kolejną sznsę."
Zapewne tak. Z wlasnego doświadczenia. Po prostu pewnego dnia, przyjechał z torbą i powiedział, że on zostaje a jeśli nie chcę żeby został to mam dzwonić po policję. I ja oczywiście nie zadzwoniłam. Trwało to raptem 3 tygodnie..... skończyło się jego próbą samobójczą i moimi wyrzutami sumienia. Zadziwiający jest fakt, że potrafimy sobie wyobrazić takie warunki w których chciałybyśmy im dać kolejną ostatnią szansę. Skąd bierze się potrzeba, żeby jeszcze coś sobie udowodnić. Co takiego musiałoby się stać, żebyśmy były pewne ? Kiedyś mówiłam :
Jeśli jeszcze raz się do mnie tak odezwiesz ?
Jeśli jeszcze raz mnie jakoś tam potraktujesz?
Jeśli mnie jeszcze raz uderzysz?
Jeśli jeszcze raz......
Ale to wszystko działo się nadal a on uczył się, że to nic nie znaczy, że i tak wybaczę, przygarnę utulę, bo on przecież ma swoje demony i to wszystko ich wina a jedynym lekarstwem jestem ja. I kiedy w końcu zaczęłam mówić nie, to to nie było dla mnie strasznie ważne, dla mnie to był przełom, ale dla niego nie, dla niego to był trochę większy opór. Jak mama zabiera lizaka to dziecko mówi oddaj i jeśli mama zawsze oddaje a ktoregoś dnia chowa do torebki i mowi nie oddam to dziecko zaczyna o tago lizaka walczyć. I on też walczył i tupał i krzyczał jak dziecko. I robił takie straszne rzeczy, że potem te mniej straszne wydawały się niemalże dobre. Wszystko niby banalnie proste a tak łatwo się w tym zgubić.
Nie wiem czy to sluszne, ale myślę, że dobrą metodą jest upraszczanie wszystkiego. Nie dam mu już szansy !!! Nie dlatego,że coś zrobił czy że czegoś nie zrobił. po prostu nie. Nie rozmyślać zbyt wiele, co by było gdybym np miała swoje mieszkanie..... Nie musisz szukać argumentów, tak postanowiłaś to wystarczy, masz do tego prawo.
A co do rodziców, są niezniszczalni. Sama jesteś rodzicem, to wiesz to najlepiej. Wiesz o czym ja pomyślałam pewnego dnia ? O tym, że traktuję moją rodzinę tak jak on traktuje mnie, w pewnym sensie oczywiście. Każdym powrotem, każdym krokiem wstecz pokazywałam przecież, że ich uczucia ich lęk o mnie ich zaangażowanie wszystko jest mniej ważne niż on. A oni oceniali to co on robi, może nie na chłodno, ale na pewno z większym obiektywizmem niż ja. I wiem,że często nie mogli zrozumieć tego co ja robię. I usłyszałam kiedyś od mojej mamy : "Może Tobie jest tak dobrze, może tak chcesz żyć, może ja Ci pomagam na siłę. " Nie jesteśmy samotną wyspą, otaczają nas ludzie którzy razem z nami cierpią i często czują się bezradni, warto o tym pamiętać.
_________________
"Dość widziałem.Wizja oczekiwała w każdej aurze.Dość miałem wszystkiego.Szumy miast,wieczorem,i w słońcu,i zawsze.Dość poznałem.Stacje życia. - O Szumy i Wizje!Odjazd z nowym uczuciem i w nowym zgiełku!" A.Rimbaud
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
antoinette13



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 37

PostWysłany: Nie Lut 01, 2009 22:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja wiem, że danie mu tej drugiej szansy było głupotą z mojej strony, bo jak mogło cos sie zmienić na lepsze, jak wszystko inne pozostawało bez zmian. tyl, że przez 10 misięcy nie mieszkaliśmy razem tylko pomieszkiwaliśmy. Ja w tydzień przed ślubem chciałam wszystko odwołać. Pomyślałam, że skoro tyle lat żyliśmy bez ślubu, nie musimy go brać. ja czułam przez skórę, że ten związek, to małżeństwo i tak skazane jest na porażkę. Wszyscy, ale to wszyscy widzieli to, czego nie widziałam ja. I moi rodzice i przyjaciele i znajomi i moi i jego. Ja byłam ślepa, choć na co dzień doznawałm tej krzywdy, ale nie chciałam jej czuć. Gdy poszłam do Centrum Praw Kobiet, psycholog zaczęła mi mówić o przemocy w rodzinie, o fazach i cyklach a ja dziwiłam sie o czym ona mówi. Przecież to nie u mnie, nie w mojej rodzinie. Ale zaczęłam rozopoznawać te cykle w naszy małżeństwie. Na początku przepraszał, tłumacząc, że go sprowokowałam a potem to juz tylko pretensja, że mam takie ciało, że wystarczy mnie dotknąć i już są siniaki. Przecież tyle razy zamykałam się przed nim w drugim pokoju z dzieckiem, zeby się do nas nie dorwał. Nawet jego ojciec mnie przed nim uprzedzał. Przecież pierwszą żone też bił i zdadzał ją. Dokładnie mi o tym opowiadał, jego córka też.
Dziś już wiem, że po raz kolejny rodzice nie pomogliby mi. Ja teraz opowiedziałam im o wszystkim. Zresztą oni widzieli, jak przyjeżdźałam do nich posiniaczona, ale nigdy nie rozmawiałam na ten temat. Dla mnie każdr raz, był tym jednorazowym incydentem. Ja naprawdę wierzyłam, że każde kolejne pobicie będzię tym ostatnim. Innej opcji pod uwagę nie brała i tak zyłam tą nadzieja tyle lat. Pozwoliłam na to, żeby naublizał miom rodzicom, ograniczyłam z nimi kontakt dla niego. Tylko zawsze jakoś tak się składało, że jak w końcu przykjechałam do nich w odwiedziny, on zaraz dzwonił i kazał szybko wracać, bo ktoś na nas czeka, bo on potrzebuje samochód, bo coś.....Mio rodzice szczerze nienawidzą go od pierwszego spotkania. Oni widzieli te jego rozbiegane oczy, nerwowe ruchy, chęć przypodobania sie wszystkim na siłę i nie dopuszczanie do głosu nikogo innego w trakcie spotkań towarzyskich. On zawsze musiał błyszczeć, buzia nigdy mu się nie zamykała.
Wiem, że dawałam sznsę, że próbowalismy nawet terapii małżeńskiej ale tak naprawdę zastanawiam się, czy wszystkie możliwości wyczerpałam, że może mogłabym więcej cos zrobić aby nam sie udało, że może gdybym te 1 miesięcy temu wiedziała tyle na temat przemocy, może nam by się udało??????
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
beabo



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 58

PostWysłany: Nie Lut 01, 2009 23:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

antoinette13 wiesz co ? Chciałabym żebyś mogła zobaczyć jakiegoś innego faceta np. "mojego" w akcji . Wiesz jesteśmy trochę jak anorektyczki, nie widzące własnej chudości.
Miałam kiedyś okazję być przy tym jak pewna znajoma z podobnym problemem rozmawia ze swoim mężem przez telefon. Słuchałam tego i jak dziecko otwierałam buzię ze zdumienia. Mówił to samo co "mój", używał takich samych obelg, określeń o takie same rzeczy miał do niej pretensje, wyrażał je w niemal identyczny sposób. I widziałam ja, jej lęk, jej strach..... Było mi jej bardzo żal i bardzo chciałam jej pomóc.
Uświadomiłam sobie, że z takie same uczucia muszę wytworzyć w stosunku do samej siebie.
Bo to jest bardzo trudne, ja wiem. Wszyscy mówią nie dawaj mu szansy, uciekaj, ratuj siebie. Nawet tu, czytamy te, jak bardzo podobne do siebie historie, ale nie nasze. Zawsze wydaje nam się, że nasza może być inna....
Potrafisz sobie wyobrazić co powiedziałby Twój mąż na to forum, bo ja potrafię. Z pewnością w ciągu chwili przekonałby mnie, że my jesteśmy inni, miałby pewnie wiele na pozór logicznych argumentów. Potem pewnie wszystkie tu kobiety wsadziłby do jakiegoś wspólnego worka mnie łaskawie z niego ocalając, pokazując mi że ja tu nie przynależę bo jestem inna, wyjątkowa..... Wielka ich siła leży w niewiarygodnej bezczelności, niepoddającej się żadnym argumentom.
Możemy mnożyć przykłady, ale jedyną osobą która może Cię przekonać jesteś Ty sama. Kiedyś ktoś mi powiedział, że jeśli nie umiem się zmusić do wyzbycia się wobec niego ciepłych uczuć to może jeszcze na to nie czas, ale że mam ratować siebie,że mam tą całą "śłabość" do niego zebrać i schować głęboko.....
_________________
"Dość widziałem.Wizja oczekiwała w każdej aurze.Dość miałem wszystkiego.Szumy miast,wieczorem,i w słońcu,i zawsze.Dość poznałem.Stacje życia. - O Szumy i Wizje!Odjazd z nowym uczuciem i w nowym zgiełku!" A.Rimbaud
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Pon Lut 02, 2009 6:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ale jedyną osobą która może Cię przekonać jesteś Ty sama.
/ do zmian, do ucieczki/

pisze beabo do Antosi:

I tu bym nie byla tak jednoznaczna.

Sklanialabym sie do.. zaufania doswiadczeniu innych. Do zawierzenia temu co juz przepracowane.

W nas jest potezna baza nieufnosci: nie ufamy sobie samym z przyczyn oczywistych bo nasze dzialania sa irracjonalne.
Osobiscie staram, sie isc droga cudzych doswiadczen: nie ufam sobie. Ktorej sobie tej z wczoraj czy tej z jutra? tej ktora jest na jacusiowym glodzie czy tej , ktora ma go serdecznie dosc?
Jezli mi mowia ze glod minie, ale warunkiem jest izolacja , pelna izolacja- staram sie to wykonac. Robie bledy , ale z nadzieja ze beda coraz rzedsze, ze mi sie uda odciac calkowicie.
W tej kwestii bardzierj ufam innym niz soebie.

Sadze ze z okreslaniem " zaufaj sobie" nalezy postepowac ostroznie:
to jak z wizyta u lekarza: idziemy aby zaufac, wylupic recepte i zjesc leki ktore nam zaordynowal.
My jestesmy chore. W wielu kwestiach nasze własne mozliwosci samopomocy sie wyczerpaly albo zawiodly nas.
Dlatego tu jestesmy. Przyszlysmy po pomoc z zewnatrz.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Pon Lut 02, 2009 11:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Może i analogia z wizyta lekarska jest doskonała ale recepta jest mało skuteczna, bo problem tkwi w naszym wnętrzu, w naszej duszy, w naszym myśleniu, w naszych marzeniach i zamglonym obrazie rzeczywistości, dlatego zaaplikowane leki rzadko kiedy przynoszą oczekiwany rezultat.
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Pon Lut 02, 2009 12:59    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pozwole sobie powiedziec, ze sie mylisz Faraonie:

Tylko głupcy uczą się na własnych błędach, madrzy zawsze na cudzych! Tylko głupiec ma odpowiedz na wszystko.
Madry szuka madrosci, glupi zawsze znajduje ja w sobie.

Mysle, ze dawka dystansu do siebie i swojego geniuszu kazdemu w pewnych sytuacjach wyjdzie na dobre.

Moje zaufanie do siebie kazalo mi 20 lat wierzyc ze naprawie jacusia, ze dam rade, wytrzymam, ale kiedys bedzie dobrze.

Sory, ale dzis szukam madrzejszych od siebie.

lepszy wg mnie jest ograniczony brak zaufania do siebie , niz zadufanie w sobie.


Co to wogole jest to zaufanie do siebie?
to jest zwyczajny banal, truizm.

I wogole takie pojecie jak " zaufanie do siebie" nie istnieje:

Dojrzaly czlowiek doskonale wie,ze moze znalezc sie w sytuacji kiedy caly jego system wartosci, wiedza o soebie samym i swoim potencjale moze legnac w gruzach; wie,ze moze zachowac sie heroicznie ale moze zachowac sie jak szmata.
Jak sie zachowa ? - nie wie dopoki nie sie nie sprawdzi tak czy siak.
Analogia: Tylko madry wie,ze jest glupi. Bo glupi zawsze jest madry.

Nie mam do siebie zaufania. Narobilam bledow. Jestem ich swiadoma i juz ostrozna.
Pytam wiec madrzejszych.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Pon Lut 02, 2009 14:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ponieważ Ty się ze mna pozwalasz nie zgadzać ja z Tobą także Smile Gdyby w naszym życiu istniały idealne podręczniki, wskazówki i mądre rady to byśmy nigdy nie popełniali błędów i szli przez życie pewni, że mądre księgi, mądrzy ludzie i mądre czasy nie mogą się mylić. Według mnie każdy ma w sobie mądrość a w świecie poszukuje odpowiedzi jak korzystać z własnej mądrości. Nie ma ludzi mądrych i głupich wokół nas, a i my sami jesteśmy mądrzy bo codziennie uczymy się życia, tylko jedni nie wiedzą, że są mądrzy a drugim się wydaje, że są głupi. I - co najśmieszniejsze - ci co nie wiedzą, że są mądrzy najczęściej wątpią w swą mądrość, a ci co siebie nie doceniają, bojąc się, że inni odkryją przed światem niedostatek ich mądrości udają mędrców.

"Wiem, że nic nie wiem" - mówił Sokrates, w tym powiedzeniu zawierając mądrość głupoty i głupotę mądrości!

Smile
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Pon Lut 02, 2009 15:03    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

a co z ludzmi o nizszym ilorazie inteligencji?

Nie przekonales mnie.

a co naszymi ksiazetami, rycerzami, panami slicznymi itd..
tez madrzy?

magiczne myslenie, ja jestem madra i ludzie obok mnie tez sa madrzy - najlpiej gdy mysla identycznie jak ja.

Kaziu, to nie prawda. Ludzie bywaja bardziej i mniej bystrzy, zdolni, inteligetni, zaradni, itd.. sa rozni.
a geniusze ponoc sa zyiowymi debilami.
Nic mnie nie upwoaznia do twierdzenie,ze wszyscy ludzie sa madrzy/ no chyba ze w kategorii z e kazdy jest madry na swoj sposob./

Nic mnie nie upowaznia do twierdzenia ze ja jestem madra bo bilans mojego zycia raczej temu przeczy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
beabo



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 58

PostWysłany: Pon Lut 02, 2009 18:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Żeby się nie dać wciągnąć w te, jak dla mnie przesadnie filozoficzne dyskusje, postaram się jak najprościej napisać o co mi chodziło. Ja filozofię odrobiłam na studiach, zdałam egzamin wiem, że można filozofią obronić każdą teorię, tylko po co? Nie chodzi o to, kto z nas ma rację, jeśli w ogóle coś takiego jak racja istnieje.
Przede wszystkim leni wypaczyłaś sens mojego zdania. Nie było tam nic o zaufaniu do siebie, było tylko o podejmowaniu decyzji. Na decyzję wpływają oczywiście opinie innych ludzi i cała masa innych rzeczy, jednak ostatecznie musimy ją podjąć sami. Zrozumienie problemu to często za mało by decyzję podjąć a rozbieranie go na czynniki pierwsze też nie zawsze pomaga.
Odwołując się do Twojej przenośni z lekarzem. Podczas gdy Ty mówisz o recepcie i lekach, ja mówię o decyzji że do owego lekarza pójdę. Najpierw ja muszę powiedzieć sobie, że jestem chora, bo inaczej najlepszy lekarz mi nie pomoże.
Inne porównanie. Chcę rzucić palenie. Nie dlatego, że powoduje raka i choroby płuc, choć to dobre argumenty które mogą wzmocnić motywację. Podobnie jak wydawana na papierosy ilość pieniędzy, to że śmierdzą nasze ubrania itd. Ale o raku, pieniądzach i smrodzie wiem od lat, dopóki we mnie nie zapadnie decyzja, że nie chcę palić nic z tego nie będzie. Zawsze będę szukać powodów by do tego wrócić, tak jak antoinette mówi o tym, że gdyby miała własne mieszkanie pewnie dałaby mężowi szansę.
Chodzi mi więc tylko o to by znaleźć w sobie taką moc decyzyjną, bo gdy zapada decyzja głęboko w nas argumenty na to, że jest słuszna padają na dobry grunt.
_________________
"Dość widziałem.Wizja oczekiwała w każdej aurze.Dość miałem wszystkiego.Szumy miast,wieczorem,i w słońcu,i zawsze.Dość poznałem.Stacje życia. - O Szumy i Wizje!Odjazd z nowym uczuciem i w nowym zgiełku!" A.Rimbaud
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Pon Lut 02, 2009 20:11    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

masz racje i bardzo przepraszam.
Nawet nie wiem czemu sie uczepilam " zaufania do siebie"
zasadniczo dokladnie to samo miałysmy na mysli.
przegapilam pojecie decyzji i zamienilam je na "rob co ci w duszy gra , zaufaj sobie"

Wybaczcie , dzis mam zly dzien> Bylam na badaniach, nagadali mi kupe glupot, , nadal nie pamietam , w tym przypadku raczej... hm.. zaufam sobie i zamiast szukac dziury w mozgu, uznam ze amnezja jest ze sttresu i spoko.
Przepraszam.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
antoinette13



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 37

PostWysłany: Pon Lut 02, 2009 22:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

a ja mam tak wyprany mózg, że boje się podejmować jakichkowliek decyzji. Wszystko przychodzi mi z trudem. Dziś wściekam sie strasznie, bo nyłam u prawnika i nie umiem ocenić, czy on dobry, czy też nie. Nie uham swoim decyzjom. Szłam tak jak na ścięcie a po wszystkim, kiedy rozmawiałam z przyjaciółmi, nie umiałam powiedzieć, czy ten prawnik zrobił na mnie złe czy dobre decyzje. Nie umiem oceniać ludzi i tak strasznie boje sie, że coś istotnego umknie mojej uwadze. Oczywiście poszłam tam, bo dokonałam wyboru, że sama sobie z miom psychpata nie poradzę. Ten wybór nie był najgorszy, najgorsze jest to, że nie wiem, czy wybrałam dobrego doradcę. Może jestem za mało spostrzegawcza, może niezbyt bystra, ale odkąd pamietam, nie umiałam oceniac ludzi. nie brałam pod uwagę rzeczy, cech istotnych dla innych jako priorytet. Ja szukałam czegoś więcej, ale czegoś, co okazywało się najmniej istotne Sad Jestem upośledzona czy, naiwna czy głupia?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 5 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group