Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

E. Fromm Indywidualny i spoleczny narcyzm.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Czytelnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
leni56



Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 500

PostWysłany: Czw Lut 12, 2009 16:39    Temat postu: E. Fromm Indywidualny i spoleczny narcyzm. Odpowiedz z cytatem

Indywidualny i spoleczny narcyzm.
--------------------------------------------------------------------------------
Jednym z najbardziej owocnych i dalekosieznych odkryc Freuda jest zjawisko narcyzmu. Sam Freud uznal je za jedno ze swoich najwazniejszych odkryc i zastosowal do wyjasnienia tak roznorodnych zjawisk, jak psychoza ("narcystyczna neuroza"), milosc, lek przed kastracja, zazdrosc, sadyzm oraz do zinterpretowania pewnych zachowan spolecznych, takich jak gotowosc klas uciskanych do lojalnej podleglosci wobec swoich przywodcow. W rozdziale tym chcialbym rozwinac mysl Freuda i zbadac teoretyczna przydatnosc jego pojecia narcyzmu do zrozumienia zjawisk nacjonalizmu, nacjonalistycznej nienawisci oraz psychologicznych motywacji lezacych u podloza destruktywnosci i wojny.
Chce tutaj mimochodem zasygnalizowac, iz pojecie narcyzmu nie znalazlo prawie zadnego oddzwieku w pismach Junga i Adlera, a w pismach Karen Horney mniej, niz by na to zaslugiwalo. Nawet w ortodoksyjnej teorii i terapii Freuda zastosowanie pojecia narcyzmu zostalo ograniczone do narcyzmu dzieciecego i psychotycznego. Stalo sie to prawdopodobnie z tego powodu, iz Freud, przykrawajac to pojecie do swojej teorii libido, nie potrafil w pelni docenic jego zapladniajacego charakteru.

Do wprowadzenia pojecia narcyzmu doprowadzilo Freuda jego wczesniejsze zainteresowanie schizofrenia. Poniewaz pacjent schizofreniczny wydaje sie nie miec zadnych seksualnych relacji z obiektem (ani w rzeczywistosci, ani w fantazmach), doprowadzilo to Freuda do postawienia pytania: "Jaki jest los wycofanego z obiektu libido w przypadku schizofrenii" 1, na ktore odpowiada:


"Wycofane ze swiata zewnetrznego libido zostalo doprowadzone do ego i dalo asumpt do postawy, ktora moglibysmy nazwac narcyzmem" 2.

Freud zalozyl, ze pierwotnie cale libido jest zmagazynowane w ego, tworzac jak gdyby "wielki rezerwuar", a nastepnie zostaje przeniesione na obiekty, z ktorych jednakze latwo sie wycofuje i na powrot wraca do ego. Stanowisko to zostalo przez Freuda zmienione w 1922 r., pisal wowczas:


"musimy przyjac, iz >>id<< stanowi wielki rezerwuar libido",

chociaz wydaje sie, iz nigdy nie zarzucil on swojego wczesniejszego pogladu 3.


Teoretyczne zagadnienie, czy poczatek energii libido daje ego, czy tez id, nie ma jednak zasadniczego znaczenia dla rozumienia tego pojecia. Freud nigdy nie zmienil swojego podstawowego pogladu, wedlug ktorego pierwotnym stanem czlowieka we wczesnym niemowlectwie jest stan narcyzmu ("narcyzm pierwotny"), w ktorym wiezy ze swiatem zewnetrznym jeszcze nie istnieja, a nastepnie, w trakcie normalnego rozwoju dziecko zaczyna powiekszac zakres i sile swoich libidinalnych zwiazkow ze swiatem zewnetrznym, lecz w wielu wypadkach (wsrod ktorych najbardziej drastyczny jest obled) zdarza sie, iz wycofuje ono swoje libidinalne powiqzanie z przedmiotami i kieruje je na powrot do ego ("narcyzm wtorny"). Ale nawet w przypadku calkiem normalnego rozwoju czlowiek pozostaje, do pewnego stopnia, narcystyczny przez cale zycie 4.

W jaki sposob przebiega rozwoj narcyzmu u osoby "normalnej"? Freud przedstawil glowne kierunki tego rozwoju; zaprezentuje tutaj krotkie podsumowanie jego ustalen.

Plod w macicy zyje jeszcze w stanie absolutnego narcyzmu. "W ten sposob - powiada Freud - narodziny stanowia przejscie od calkowicie samowystarczalnego narcyzmu do postrzegania zmieniajacego sie swiata zewnetrznego i poczatkow odkrywania obiektow" 5. Miesiace mina, zanim niemowle bedzie moglo postrzegac zewnetrzne przedmioty jako takie i ujmowac je jako czesc struktury obiektywnej rzeczywistosci nalezacej do "nie ja". Pod wplywem rozlicznych ciosow wymierzonych w narcyzm dzieciecy, jego stale poszerzajacej sie wiedzy o swiecie zewnetrznym i jego prawach, to znaczy pod wplywem koniecznosci, czlowiek przeksztalca stopniowo swoj pierwotny narcyzm w "milosc obiektu". "Istota ludzka, mowi Freud, pozostaje do pewnego stopnia narcystyczna nawet wowczas, kiedy juz znajdzie dla swego libido obiekty zewnetrzne" 6. A zatem rozwoj jednostki, zgodnie z terminologia Freuda, mozna zdefiniowac jako przejscie od narcyzmu absolutnego do zdolnosci do obiektywnego rozumowania i do obiektywnej milosci; zdolnosci nie przekraczajacej jednakze pewnych okreslonych granic. "Normalna", "dojrzala" osoba jest ta, ktorej narcyzm zostal zredukowany do spolecznie akceptowanego minimum, chociaz kompletnie nie zanikl. Obserwacje Freuda potwierdza w calej rozciaglosci potoczne doswiadczenie. Wydaje sie, iz u wiekszosci ludzi mozna odkryc narcystyczny rdzen, do ktorego trudno dotrzec bezposrednio i ktory opiera sie wszelkim probom likwidacji.

Ci, ktorzy nie sa wystarczajaco zaznajomieni z technicznym jezykiem Freuda, nie wyrobia sobie prawdopodobnie jasnego pogladu dotyczacego rzeczywistego charakteru narcyzmu i jego sily, jezeli nie dostarczy sie im dokladniejszego opisu skutkow jego oddzialywania. Postaram sie wyjsc naprzeciw ich oczekiwaniom, ale przedtem chcialbym dokonac pewnych uscislen dotyczacych wchodzacej w gre terminologii. Freuda poglad na narcyzm opiera sie na jego pojeciu libido seksualnego. Juz wczesniej zwrocilem uwage na to, iz ta mechanistyczna koncepcja libido bardziej przyczynila sie do ograniczenia zasiegu narcyzmu niz do jego rozszerzenia. Jestem przekonany, iz zastosowanie tego pojecia mogloby przyniesc wielekroc lepsze wyniki, gdybysmy unikali identyfikacji ogolnej energii psychicznej z energia popedu seksualnego. Idei tej zdecydowanie bronil Jung, ale rowniez Freud poczynil pierwsze kroki w kierunku zastosowania pojecia libido nieseksualnego. Ale chociaz pojecie nieseksualnej energii psychicznej rozni sie od pojecia libido we Freudowskim sensie tego slowa, jest ono podobnie jak libido pojeciem energetycznym, dotyczy ono sil psychicznych dostrzegalnych jedynie poprzez ich manifestacje, ktore charakteryzuje pewne nasilenie i pewien kierunek. Energia ta laczy, unifikuje i spaja jednostke wewnatrz siebie samej, a takze laczy jednostke z zewnetrznym swiatem. Nawet jezeli nie zgadzamy sie z Freudem co do wczesniejszego pogladu, wedlug ktorego obok instynktu samozachowawczego instynkt seksualny (libido) jest jedynym prawdziwym motorem zachowan ludzkich, i jezeli zamiast niego uzywac bedziemy ogolnego pojecia energii psychicznej, roznica nie jest tak wielka, jak sklonna jest sadzic pewna grupa dogmatycznie zorientowanych teoretykow. Punktem zasadniczym, od ktorego zalezna jest kazda teoria lub terapia pretendujaca do miana psychoanalitycznej, jest dynamiczna koncepcja zachowan ludzkich, to znaczy poglad, wedlug ktorego zachowanie czlowieka motywowane jest poteznymi silami i ze jedynie poznanie tych sil moze nam pozwolic na zrozumienie i przewidzenie jego zachowan. Ta dynamiczna koncepcja zachowan ludzkich stanowi centrum systemu Freuda. Czy sily te nalezy ujmowac w kategoriach mechanistyczno-materialistycznej filozofii, czy w terminach humanistycznego realizmu jest sprawa wazna, ale jest to kwestia drugorzgdna wobec kwestii centralnej, jaka jest dynamiczna interpretacja zachowan czlowieka.

Rozpocznijmy nasza prezentacje narcyzmu od opisu dwoch ekstremalnych przykladow: od "pierwotnego narcyzmu" nowo narodzonego niemowlecia oraz narcyzmu osoby oblakanej. Niemowle nie od razu zwiazane jest ze swiatem zewnetrznym (w terminologii freudowskiej jego libido nie znalazlo jeszcze zewnetrznych obiektow kateksji). Mozna to inaczej wyrazic mowiac, iz swiat zewnetrzny dla niemowlecia nie istnieje, i to w takim stopniu, iz nie jest ono w stanie odroznic "ja" od "nie ja". Mozna tez powiedziec, iz niemowle nie jest zainteresowane (inter-esse = "byc w") 7 swiatem zewnetrznym. Jedyna rzeczywistoscia, jaka dla niemowlecia istnieje, jest ono samo; jego cialo, jego fizyczne doznania zimna i ciepla, potrzeba snu i cielesnego kontaktu.

Osoba oblakana znajduje sie w sytuacji nie tak zasadniczo odmiennej od sytuacji niemowlecia. O ile jednak w przypadku niemowlecia swiat zewnetrzny nie wylonil sie jeszcze jako realny, o tyle dla osoby oblakanej przestal on byc realny. Np. w przypadku halucynacji zmysly utracily zdolnosc do rejestrowania zewnetrznych zdarzen - rejestruja one subiektywne przezycia w sensie sensorycznych reakcji na bodzce zewnetrzne. Ten sam mechanizm dziala w omamach paranoidalnych. Np. lek lub podejrzliwosc, bedace emocjami subiektywnymi, sa obiektywizowane w taki sposob, iz osoba paranoidalna jest przekonana, iz inni przeciwko niej spiskuja. To wlasnie rozni ja w sposob zasadniczy od osoby neurotycznej. Ta druga moze nieustannie odczuwac lek przed nienawiscia, przesladowaniem itp., ale zawsze wie, czego sie boi. Dla osoby paranoidalnej lek zostal przeksztalcony w fakt realny.

Szczegolny przypadek narcyzmu usytuowanego na pograniczu zdrowia i choroby psychicznej mozna znalezc u osob, ktore doszly do najwyzszych szczebli wladzy. Egipscy faraonowie, rzymscy cezarze, Borgia, Hitler, Stalin, Trujillo - wszystkie te osoby prezentuja pewne, wspolne cechy. Zdobyly one wladze absolutna i decydowaly wszechwladnie o wszystkich sprawach Iacznie z zyciem i smiercia.Wydawalo sie, iz nie ma zadnych granic ich mocy do realizacji tego, czego chca. Byli swego rodzaju bogami, a realizacje ich namietnosci ograniczaly jedynie nieuchronnosc choroby, starzenia sie i smierci. Ludzie ci usilowali znalezc rozwiazanie problemu ludzkiej egzystencji, dokonujac rozpaczliwych prob przekroczenia ograniczen ludzkiego istnienia. Starali sie stworzyc pozory, ze nie istnieja zadne granice ich wladzy i ich pragnien, wiec sypiali z wieloma kobietami, zgladzili ogromnie wiele istnien ludzkich, budowali wspaniale zamki w przeroznych miejscach, zyczyli sobie "gwiazdki z nieba", pragneli "niemozliwego" 8. Ich postawa ujawnia czysta i prosta forme szalenstwa, nawet jezeli stanowi ona dazenie do rozwiazania problemu egzystencji na drodze iluzji, iz nie sa oni zwyklymi ludzmi. Jest to rowniez ta forma szalenstwa, ktora u czlowieka nia dotknietego poglebia sie w miare uplywu czasu. Im bardziej usiluje on byc bogiem, tym bardziej izoluje sie od gatunku ludzkiego. Izolacja ta sprawia, ze coraz bardziej sie boi, kazdy staje sie jego wrogiem i aby stlumic rodzacy sie z tej sytuacji strach, stara sie wzmocnic swoja wladze, wzrasta tez jego bezwzglednosc i narcyzm. Ten obled tyrana mozna by uznac za czystej wody szalenstwo, gdyby nie jeden czynnik o kapitalnym znaczeniu. Dzieki swojej wladzy cezar nagina rzeczywistosc do swych wewnetrznych fantazji. Zmusza wszystkich, aby uwierzyli, iz jest bogiem, aby dostrzegali w nim najpotezniejszego i najmadrzejszego z ludzi, i w ten sposob nadaje swojej megalomanii i swoim wielkosciowym roszczeniom pozory realnego uzasadnienia. Wielu ludzi nienawidzi go jednak i stara sie go obalic i zabic, a zatem jego patologiczna podejrzliwosc rowniez znajduje swoje podstawy w rzeczywistosci. Rezultat jest taki, iz on sam nie odnosi wrazenia, jakoby zerwal wiezi z rzeczywistoscia i ze zachowuje minimum rownowagi psychicznej, nawet jezeli jest ona watpliwej jakosci.

Psychoza jest stanem absolutnego narcyzmu, w ktorym osoba psychotyczna zerwala wszelkie zwiazki z zewnetrzna rzeczywistoscia, a siebie sama uczynila substytutem tej rzeczywistosci. Jest ona calkowicie wypelniona soba, stala sie dla siebie "bogiem i swiatem". Wlasnie tutaj, dzieki swej intuicji poznawczej, Freudowi udalo sie po raz pierwszy znalezc droge do dynamicznej interpretacji natury psychozy.

Tym jednakze, ktorym psychoza jest choroba mniej znana, musialbym przyblizyc obraz narcyzmu, jaki mozemy znalezc zarowno u osob "normalnych", jak i u neurotykow. Jeden z najbardziej elementarnych przejawow narcyzmu mozna znalezc w postawie danej osoby wobec wlasnego ciala. Wiekszosc ludzi lubi swoje cialo, swoja twarz, swoja figure, i gdyby ich spytac, czy chcieliby zamienic sie z inna osoba, byc moze przystojniejsza, zdecydowanie odpowiedzialaby - nie. Jeszcze bardziej znamienny jest fakt, iz wiekszosci ludzi w ogole nie przeszkadza widok lub zapach swoich wlasnych fekaliow (a czasami nawet to lubia), brzydza ich one natomiast u innych osob. Najwyrazniej nie wchodzi tu w gre wzglad estetyczny ani zaden inny, i to samo odnosi sie do innych spraw, ktore sa przyjemne, jesli zwiazane sa z wlasnym cialem, i nieprzyjemne - z obcym.

Zwrocmy teraz uwage na inny, mniej powszechny przyklad narcyzmu. Jakis czlowiek telefonuje do gabinetu lekarza i chce zamowic wizyte. Lekarz odpowiada, ze nie moze go przyjac w tym tygodniu i proponuje spotkanie w tygodniu nastepnym. Pacjent nalega na jak najszybsze przyjecie i zamiast wyjasnic, jak mozna by tego oczekiwac, dlaczego mu sie tak spieszy, nadmienia tylko, ze mieszka o piec minut drogi od gabinetu lekarza. Kiedy lekarz odpowiada, iz problem jego prywatnego czasu nie zostanie rozwiazany przez fakt, iz dojscie pacjenta do gabinetu moze nastapic tak szybko, ten ostatni wydaje sie tego nie rozumiec. Nadal nalega, aby lekarz wyznaczyl mu wczesniejsze spotkanie. Gdyby lekarzem tym byl psychiatra, dokonalby juz w tym momencie znaczacej diagnostycznej obserwacji, mianowicie, iz ma do czynienia z osoba skrajnie narcystyczna, to znaczy osoba bardzo chora. Nietrudno ustalic powody takiego zachowania. Pacjent nie jest zdolny postrzegac sytuacji lekarza jako czegos odrebnego od sytuacji wlasnej. Jedyna rzecz, jaka znajduje sie w polu widzenia pacjenta, to jego zyczenie zobaczenia sie z lekarzem, i ten fakt, iz to jemu potrzeba tak malo czasu na przyjscie. Lekarz jest tutaj zupelnie odrebna osoba, ze swoim wlasnym rozkladem dnia, na dobra sprawe w oczach pacjenta nie istnieje w ogole. Zgodnie z logika pacjenta lekarz bez trudu moglby go przyjac, skoro on tak latwo moglby do niego przyjsc. Diagnoza dotyczaca ewentualnego pacjenta bylaby nieco odmienna, gdyby zaraz, po pierwszym wyjasnieniu lekarza odpowiedz pacjenta brzmiala nastepujaco: "Oczywiscie, rozumiem panie doktorze. Przepraszam, rzeczywiscie bylo niemadre z mojej strony, iz nalegalem". W takim wypadku rowniez mielibysmy do czynienia z osoba narcystyczna, ktora na poczatku nie czyni roznicy pomiedzy swoja sytuacja a sytuacja lekarza, ale jej narcyzm nie jest az tak intensywny i nieustepliwy, jak w pierwszym przypadku. Jest ona w stanie zrozumiec, jak sie przedstawia rzeczywista sytuacja, jesli zwroci sie jej na nia uwage i odpowiednio na nia zareaguje. Ten drugi pacjent prawdopodobnie poczuje sie zmieszany, kiedy dostrzeze swoja niezrecznosc; pierwszy w ogole sie nie zawstydzi, moze nawet narzekac na lekarza, iz ten nie potrafi zrozumiec tak prostej sprawy.

Podobna postawe latwo mozna dostrzec u narcystycznego mezczyzny zakochanego w kobiecie, ktora nie odwzajemnia jego milosci. Temu narcystycznemu osobnikowi trudno uwierzyc, iz kobieta go nie kocha. Przekonuje on siebie: "to niemozliwe, aby mnie nie kochala, jezeli ja ja tak mocno kocham", albo: "Przeciez nie kochalbym jej tak bardzo, gdyby ona mnie rowniez nie kochala". Nastepnie, poddajac dalszej racjonalizacji brak odzewu ze strony kobiety, formuluje przypuszczenia typu: "Ona kocha mnie nieswiadomie; boi sie sily swoich uczuc; chce mnie sprawdzic, zadac mi bol", i wiele innych. Zasadniczym momentem zarowno tutaj, jak i w poprzednim wypadku jest fakt, iz osoba narcystyczna nie potrafi dostrzec realnego istnienia drugiej osoby, jako kogos od niej odmiennego.

Przyjrzyjmy sie jeszcze dwom przykladom zachowan wyraznie narcystycznych, mimo iz roznia sie one od siebie. Kobieta godzinami siedzi przed lustrem upiekszajac twarz i wlosy. Przyczyna nie jest tutaj zwykla proznosc. Ma ona obsesje na punkcie swojego ciala i swojej pieknosci, a jej cialo jest dla niej jedyna wazna rzeczywistoscia, jaka istnieje. Byc moze jej postawa oddaje juz istote greckiej legendy o Narcyzie, pieknym mlodziencu odrzucajacym uczucie nimfy Echo, ktora umiera z powodu nieodwzajemnionej milosci. Bogini Nemezis karze go sprawiajac, iz zakochuje sie on w swoim odbiciu w tafli jeziora. Z greckiej legendy wynika jasno, iz ten rodzaj "milosci wlasnej" jest przeklenstwem i ze w swojej skrajnej formie prowadzi do samozniszczenia 9. Jakas inna kobieta (a byc moze ta sama kilka lat pozniej) cierpi na hipochondrie. Ciagle sie zajmuje swoim cialem, ale nie dlatego, ze chce je uczynic pieknym, ale z leku przed choroba. To, czy w gre wchodzi tutaj pozytywny czy tez negatywny obraz wlasnego ciala, mimo ze ma swoje odmienne przyczyny, nie bedzie przedmiotem naszych dociekan. Wazne natomiast jest to, ze poza obiema postawami ukrywa sie to samo zainteresowanie wlasna osoba, w polaczeniu z prawie calkowitym brakiem zainteresowania swiatem zewnetrznym.

Dosc duze podobienstwo do przykladow wyzej zaprezentowanych wykazuje hipochondria moralna. Dotknieta nia osoba nie boi sie ani choroby, ani smierci, lecz boi sie poczucia winy. Osoba taka nie przestaje sie torturowac mysleniem o roznych bledach, ktore popelnila, wystepkach, z ktorych powodu czuje sie winna itp. Mimo ze w oczach zewnetrznego obserwatora - a nawet w swoich wlasnych - moze uchodzic za osobe szczegolnie sumienna, moralna, a nawet wyrazajaca troske o innych, to faktem jest, iz osoba ta interesuje sie tylko soba, swoim sumieniem i tym, co inni o niej powiedza, itp. Narcyzm lezacy u podloza fizycznej i moralnej hipochondrii jest taki sam, jak narcyzm osoby proznej, z tym zastrzezeniem, ze jako taki jest mniej dostrzegalny dla nie wprawionego oka. Ten rodzaj narcyzmu, ktory K.Abraham okreslil mianem narcyzmu negatywnego, wystepuje szczegolnie w stanach melancholii i charakteryzuje sie poczuciem nieadekwatnosci, brakiem poczucia rzeczywistosci i samooskarzaniem sie.

W jeszcze mniej drastycznych formach mozna zaobserwowac narcystyczna orientacje przejawiajaca sie w zyciu codziennym. Znany dowcip wyraza jedna z takich sytuacji w zabawny sposob. Pisarz spotyka jednego ze swoich przyjaciol i przez dluzszy czas opowiada mu o sobie, a nastepnie mowi: "Tak dlugo juz mowie o sobie. Pomowmy teraz o tobie. Jak ci sie podoba moja ostatnia ksiazka"? Czlowiek ten jest typowy dla duzej grupy ludzi zajetych soba, ktorych malo interesuja inni, z wyjatkiem sytuacji, gdy sprawy bliznich sluza im za pretekst do skupienia sie na problemach wlasnych. Czesto nawet woczas, kiedy sa uczynni i ida komus z pomoca, robia to dlatego, ze lubia widziec sie w tej roli, a swoja energie skupiaja raczej na sobie, nie zadajac sobie trudu postrzegania sytuacji oczyma osoby, ktorej pomagaja.

Po czym mozemy poznac, iz jednostka jest osoba narcystyczna? Istnieje jeden typ czlowieka narcystycznego szczegolnie latwo rozpoznawalny; jest nim osoba, ktora manifestuje wszelkie oznaki zadowolenia w kontaktach miedzyludzkich i gdy wypowiada nawet trywialne slowa, czuje sie jak gdyby mowila cos niezmiernie waznego. Zazwyczaj nie slucha tego, co mowia inni, ani ja to nie obchodzi. Jezeli jest sprytna, stara sie ukryc swoj brak zainteresowania innymi zadajac pytania i starajac sie robic wrazenie osoby zainteresowanej. Narcystyczna osobe poznac mozna rowniez po tym, iz nie moze ona zniesc najdrobniejszej krytyki. Te swoja wrazliwosc na krytyke wyraza badz to odrzucajac slusznosc krytyki, badz reagujac na nia gniewem lub depresja. W wielu przypadkach narcystyczna orientacja moze sie ukrywac za postawa skromnosci i pokory; w istocie rzeczy, czesto bywa nawet tak, iz osobnik narcystyczny ze swojej skromnosci czyni wlasnie przedmiot autoafirmacji. Ale bez wzgledu na to, jak odmienne formy wyrazu przybierze narcyzm, brak autentycznego zainteresowania swiatem zewnetrznym jest wspolny dla wszelkich jego form 10.

Czasami narcystyczna osobe mozna rozpoznac po wyrazie twarzy, np. po specyficznym usmiechu, wewnetrznym promieniowaniu, w ktorym jedni dostrzegaja zadowolenie z siebie, inni zas dobroc i dziecinne zaufanie. Czesto narcyzm, kiedy przybiera ekstremalne formy, manifestuje sie szczegolnym blaskiem oczu, branym przez niektorych za wyraz pewnej swietosci, przez innych - poloblakania. Wiele narcystycznych osob bez przerwy mowi, czesto przy posilku, zapominajac o jedzeniu i zmuszajac inne osoby do czekania. Obecnosc innych osob i jedzenie na stole sa dla nich mniej wazne od ich ego.

Dla narcystycznego osobnika niekoniecznie nawet cala jego osoba musi byc przedmiotem narcyzmu. Czesto w tym celu wybiera on tylko niektore aspekty swojej osobowosci, np. swoj honor albo swoja inteligencje, swoje fzyczne uzdolnienia, swoje poczucie humoru, swoj wyglad zewnetrzny (czasami nawet sprowadzony do takich szczegolow, jak wlosy czy nos). Niekiedy jego narcyzm moze sie odniesc do takich cech, z ktorych normalna osoba nie bylaby dumna, np. zdolnosc do odczuwania leku i wyplywajacej z niego zdolnosci do przepowiadania niebezpieczenstwa. "On" identyfikuje sie z jakims aspektem swojej osoby. Kiedy zostanie zapytany, kto to jest ten "on", to odpowiedzia bedzie tu stwierdzenie, iz jest to jego mozg, jego reputacja, jego bogactwo, jego penis, jego sumienie itp. Wszelkie idole czczone przez rozne religie jako takie stanowia wcielenia rozlicznych aspektow natury czlowieka. U narcystycznego osobnika przedmiotem jego narcyzmu moze byc jakakolwiek z tych wybranych cech, i ona to wlasnie reprezentuje jego ego. Zatem ten czlowiek, ktorego ego tworza rzeczy, jakie posiada, niewiele bedzie sobie robil z niebezpieczenstwa zagrazajacego jego godnosci, natomiast perspektywa utraty dobr bedzie rownoznaczna z zagrozeniem jego zycia. Dla osoby, ktorej ego reprezentowane jest przez jej inteligencje, fakt powiedzenia czegos glupiego bedzie tak bolesny, ze moze doprowadzic do rozwoju powaznej depresji. Im jednak silniejszy jest narcyzm jednostki, tym mniej jest ona zdolna do uswiadomienia sobie porazki, do ktorej doprowadzila, lub do przyjecia jakiejkolwiek krytyki, nawet uzasadnionej, ze strony innej osoby. Jednostka taka poczuje sie tez mocno dotknieta obrazliwym zachowaniem krytykujacego ja osobnika albo uzna, iz jest on pozbawiony wszelkiej wrazliwosci i zbyt ograniczony, aby brac pod uwage jego opinie. (Przypomina mi sie w tym momencie pewien mlody czlowiek, blyskotliwy, aczkolwiek bardzo narcystyczny, ktory poddany badaniom testem Rorschacha i uzyskawszy rezultaty dalekie od idealnego obrazu wlasnej osoby powiedzial: "Wspolczuje psychologowi, ktory przeprowadzil ten test, musial byc paranoikiem".

Musze teraz wspomniec o jeszcze jednym czynniku, ktory przyczynia sie do skomplikowania zjawiska narcyzmu. Narcystyczny osobnik, podobnie jak uczynil swoj "obraz wlasny" przedmiotem swego narcystycznego przywiazania, dokonuje tego samego ze wszystkim, z czym ma do czynienia - ze swymi myslami, ze swoja wiedza, ze swoim domem, ale rowniez z ludzmi, ktorzy sa mniej lub bardziej zwiazani ze swoja "sfera zainteresowan". Tak, jak to slusznie podkreslal Freud, najczestszym przykladem w tej mierze jest bez watpienia narcystyczne przywiazanie rodzicow do swoich dzieci. Wielu rodzicow uwaza, iz w porownaniu z innymi dziecmi ich dzieci sa piekniejsze, inteligentniejsze itp. Wydaje sie, iz to narcystyczne ukierunkowanie jest tym silniejsze, im mlodsze sa dzieci. Milosc rodzicielska, a zwlaszcza matczyna milosc do niemowlecia, jest w znacznym stopniu powodowana tym, iz rodzice w dziecku wlasnie postrzegaja przedluzenie ich samych. Podobnie milosc miedzy mezczyzna i kobieta ma rowniez czesto narcystyczny wymiar. Mezczyzna zakochany w jakiejs kobiecie jest zdolny raz jeszcze przeniesc na nia swoj narcyzm, kiedy staje sie ona "jego". Podziwia ja zatem i czci za cechy, ktore jej wypozycza, poniewaz kobieta stajac sie jego czescia, staje sie rowniez nosicielem tych niezwyklych jakosci. Czlowiek taki rowniez bardzo czesto mysli, iz wszystkie rzeczy, jakie posiada, sa cudowne do tego stopnia, iz jest on w nich wprost zakochany.

Narcyzm jest uczuciem, ktorego sile u wielu jednostek mozna porownac jedynie z popedem seksualnym oraz z pragnieniem zachowania zycia. W rzeczywistosci w wielu wypadkach okazuje sie on silniejszy od dwoch pozostalych. Nawet u przecietnej osoby, u ktorej nie osiagnal on takiej sily, istnieje zawsze narcystyczny rdzen, ktory wydaje sie niewzruszony. Jezeli tak jest, to mamy zupelne prawo podejrzewac, iz postawy narcystyczne pelnia bardzo wazna funkcje biologiczna. Jezeli zadamy sobie pytanie, dlaczego tak sie dzieje, to odpowiedz nasuwa sie sama. W jaki sposob moglby czlowiek utrzymac sie przy zyciu, gdyby potrzeby jego ciala, jego zainteresowania, jego pragnienia, nie byly wyposazone w duzy ladunek energii psychofizycznej? Z biologicznego punktu widzenia jest nieodzowne, w celach przezycia, aby czlowiek przywiazywal do swojej osoby o wiele wiecej uwagi i troski niz poswieca jej innym ludziom. Gdyby tak nie bylo, skad czerpalby on energie do wlasnej obrony przed innymi, do pracy, aby zdobyc srodki do zycia, do walki o przetrwanie, do obrony swoich praw przed innymi? Bez energii plynacej z narcyzmu istota ludzka moglaby zostac osoba swieta - ale czyz wskaznik przezycia dla osob swietych jest wysoki? A zatem, to co z jednej strony byloby stanem najbardziej pozadanym z duchowego punktu widzenia - brak narcyzmu i postaw narcystycznych - z drugiej strony byloby rzecza najbardziej niebezpieczna z punktu widzenia przetrwania gatunku. W terminologii teleologicznej moglibysmy to wyrazic w ten sposob, iz natura musiala wyposazyc istote ludzka w duzy ladunek narcyzmu, co jest prawdziwe o tyle, ze nie wyposazyla ona czlowieka w rozwinieta siec instynktow, jaka ma do swojej dyspozycji zwierze. To ostatnie nie ma problemow z "przezyciem", poniewaz wbudowane w jego nature instynkty "troszcza sie" o jego przezycie w ten sposob, iz zwierze nie musi rozwazac i decydowac, czy chce czy tez nie dokonac tego wysilku. U czlowieka aparat instynktowy utracil wieksza czesc swojej skutecznosci, przeto narcyzm u niego pelni funkcje pod kazdym wzgledem kapitalna.

Jezeli juz jednak uznalismy, ze narcyzm pelni bardzo wazna funkcje biologiczna, stajemy wobec koniecznosci postawienia nowego pytania - Czy ekstremalne formy narcyzmu nie czynia czlowieka obojetnym wobec innych, niezdolnym do stawiania swoich osobistych potrzeb na drugim miejscu, jezeli bedzie wymagala tego wspolpraca z innymi? Czy narcyzm nie wyrabia w czlowieku postawy aspolecznej, a kiedy osiagnie forme ekstremalna, czyz nie pozbawia go podstaw zdrowia psychicznego? Nie ma watpliwosci, iz indywidualny narcyzm, jezeli zostanie doprowadzony do ekstremow, stanie sie powazna przeszkoda w realizacji wszelkich form zycia spolecznego. Ale jezeli tak jest, trzeba wyciagnac z tego wniosek, iz narcyzm pozostaje w sprzecznosci z zasada zachowania zycia, poniewaz jednostka moze przetrwac jedynie wowczas, kiedy stanowi czesc zorganizowanej grupy; rzadko kiedy jakakolwiek osoba bedzie mogla samotnie uchronic sie przed niebezpieczenstwami natury albo podejmowac rozne rodzaje zadan, ktore tylko w grupie moga byc wykonane.

Dochodzimy w ten sposob do paradoksalnego wniosku, iz narcyzm jest niezbedny do przetrwania, a zarazem stanowi dla tego przetrwania zagrozenie. Rozwiazanie tego paradoksu moze pojsc w dwoch kierunkach. W jednym aspekcie to raczej optymalny, a nie maksymalny narcyzm sluzy celom przetrwania, to znaczy, stopien niezbednego narcyzmu zostaje zredukowany do poziomu narcyzmu, ktory jest do pogodzenia ze spoleczna wspolpraca. Drugi aspekt odslania fakt, iz narcyzm indywidualny przeksztalca sie w narcyzm grupowy, to znaczy, ze klan, narod, religia, rasa itp. staja sie przedmiotami juz nie indywidualnego, lecz spolecznego narcyzmu. W ten sposob energia. narcystyczna zostaje zachowana, lecz bedzie zuzyta teraz do celow sluzacych przezyciu grupy. Zanim jednak przejde do omowienia problemu narcyzmu grupowego i jego spolecznych funkcji, chcialbym najpierw rozwazyc zagadnienie patologii narcyzmu.

Najbardziej niebezpiecznym efektem wiezi narcystycznej jest deformacja racjonalnego osadu. Przedmiot narcystycznego przywiazania uznany jest za wartosciowy (dobry, piekny, madry itp.) nie na podstawie obiektywnego sadu wartosciujacego, ale dlatego, iz jest on mna lub ze jest moim przedmiotem. Osad osoby narcystycznej jest stronniczy i tendencyjnie przychylny. Zazwyczaj stronniczosc ta jest racjonalizowana w takiej czy innej formie, a racjonalizacja moze byc mniej lub bardziej zwodnicza w zaleznosci od inteligencji i wyrafinowania wchodzacej w gre osoby. W przypadku narcystycznego pijaka deformacja sposobu widzenia swiata jest nader przejrzysta. Mamy tutaj czlowieka, ktory wyglasza powierzchowne i banalne sady z mina i intonacja osoby, ktora wypowiada ciekawe i wspaniale slowa. Subiektywnie przezywa on uczucie euforii, ale w rzeczywistosci znajduje sie on w stanie hipertrofii wlasnego "ja". Nie chce przez to powiedziec, iz wypowiedzi osoby narcystycznej sa z koniecznosci nudne. Jezeli jest ona utalentowana lub inteligentna, bedzie wytwarzac interesujace idee i wysoko je oceniajac nie bedzie sie tak znacznie mylic. Ale osobnik narcystyczny ma sklonnosc do przypisywania wysokiej oceny swoim opiniom, dzialaniom i wytworom w kazdym wypadku, i ich rzeczywista wartosc nie odgrywa przy tej ocenie roli decydujacej. (Odwrotnie przedstawia sie sytuacja w przypadku "narcyzmu negatywnego"; jednostka ma sklonnosc do niedoceniania wszystkiego, co do niej nalezy i jej osad jest rowniez wypaczony, podobnie jak w przypadku czlowieka majacego o sobie wysokie mniemanie.) Gdyby narcystyczny osobnik uswiadomil sobie znieksztalcajaca nature swoich osadow, wszystko mogloby potoczyc sie dla niego korzystniej. Moglby on wowczas przyjmowac humorystyczna postawe wobec swoich narcystycznych deformacji. Ale zdarza sie to rzadko. Zazwyczaj osoba taka jest przekonana, iz nie dotknela jej zadna deformacja poznawcza oraz ze jej sady sa obiektywne i realistyczne. Prowadzi to do powaznej deformacji jej zdolnosci do myslenia i sadzenia, poniewaz zdolnosc ta staje sie coraz slabsza w miare jak jednostka w ten sam sposob traktuje siebie i wszystko, co ma z nia narcystyczny zwiazek. I odpowiednio, osobnik narcystyczny zywi uprzedzenie do wszystkiego, co nie jest "nim", ani do niego nie nalezy. Rzeczy, ktore sa mu obce (naleza do swiata "nie-ja"), sa bez wartosci, niebezpieczne, niemoralne. Koniec koncow deformacja, ktora dotyka jego sadow wartosciujacych dochodzi do ogromnych rozmiarow: przecenia on wszystko, co do niego nalezy, i nie docenia tego wszystkiego, co jest na zewnatrz niego. Jest nader widoczne, ze szkoda wyrzadzona rozumowi i prawdzie obiektywnej jest ogromna.

O wiele bardziej niebezpiecznym elementem w narcyzmie jest jednak emocjonalna reakcja na krytyke wobec wszystkiego, w co zostala zainwestowana energia narcystyczna. Ktos normalny nie wpada w gniew, kiedy zostanie poddane krytyce cos, co on powiedzial lub zrobil, jesli krytyka ta jest w miare sprawiedliwa i dokonana bez zlej intencji. W przeciwienstwie do niego czlowiek narcystyczny reaguje silnym gniewem za kazdym razem, ilekroc styka sie z niepochlebnym o sobie sadem. Odbiera on krytyke jako wrogi atak, poniewaz z powodu samej natury swego narcyzmu nie moze sobie wyobrazic, iz krytyka ta jest uzasadniona. Sila gniewu moze byc w pelni zrozumiala tylko wowczas, jesli wezmiemy pod uwage, iz osoba narcystyczna nie jest zwiazana ze swiatem, jest samotna, i w zwiazku z tym czuje sie przerazona. To wlasnie uczucie osamotnienia i leku zostalo u osobnika narcystycznego zrekompensowane hipertrofia wlasnego "ja". Jezeli to on jest swiatem, nie istnieje wowczas swiat zewnetrzny, ktorego moglby sie obawiac; jezeli jest on wszystkim, nie jest sam, i w konsekwencji, kiedy zostanie zraniony jego narcyzm, czuje sie on zagrozony w calej swojej egzystencji. Kiedy zagrozona zostaje jego jedyna ochrona przed lekiem, przed hipertrofia wlasnego "ja", wylania sie lek i sytuacja konczy sie wybuchem wscieklosci. Ta reakcja wscieklosci jest dlatego tak silna, ze jednostka nic innego nie moze zrobic, aby zmniejszyc zawisle nad nia zagrozenie; tylko zniszczenie osoby krytykujacej - lub siebie samej - moze uratowac jej narcystyczne poczucie bezpieczenstwa.

Istnieje rowniez alternatywne wobec wybuchu gniewu rozwiazanie sytuacji zranionego narcyzmu i jest nim depresja. Osobnik narcystyczny uzyskuje swoje poczucie identycznosci dzieki hipertrofii wlasnego "ja". Zewnetrzny swiat nie stanowi dla niego problemu, nie przytlacza go swa potega, poniewaz udalo sie mu samemu zostac swiatem przepelnionym poczuciem wszechwiedzy i wszechmocy. Jezeli zostaje zraniony jego narcyzm i jesli z wielu powodow takich, jak np. slabosc jego spolecznej pozycji wobec osoby krytykujacej, nie bedzie mogl pozwolic sobie na atak wscieklosci, popadnie w depresje. Nie jest on ani zwiazany ze swiatem, ani nim zainteresowany; jest nikim i niczym, poniewaz nie rozwinal wlasnego "ja" jako siedliska swoich wiezi ze swiatem. Kiedy rana ta jest juz tak niszczaca, iz nie moze on dluzej zachowac swego narcyzmu, zalamuje sie jego ego, a subiektywnym tego odbiciem jest przezywane uczucie depresji. Element zaloby wystepujacy w melancholii odnosi sie moim zdaniem do narcystycznego obrazu cudownego "ja", ktore umarlo i ktore oplakuje przezywajaca depresje osoba.

Poniewaz osobnik narcystyczny obawia sie depresji wynikajacej z ran zadanych jego narcyzmowi, rozpaczliwie stara sie unikac tych ran. Istnieja rozne sposoby, aby tego dokonac. Jednym z nich jest zwiekszenie tendencji narcystycznych tak, aby zadna krytyka, ani zadne niepowodzenie nie mogly uczynic wylomu w narcystycznym nastawieniu. Innymi slowy, natezenie narcyzmu wzrasta po to, aby zapobiec zagrozeniu, co oczywiscie powoduje, ze osoba taka stara sie uciec przed zagrazajaca jej depresja, poglebiajac niebezpiecznie swa chorobe, az do popadniecia w psychoze wlacznie.

Istnieje jednak jeszcze jedno rozwiazanie pozwalajace unikac narcystycznych ran, ktore przedstawia mniejsze zagrozenie dla chorej jednostki, aczkolwiek dla innych osob jest bardziej niebezpieczne. Rozwiazanie to zawiera w sobie probe takiego przeksztalcenia rzeczywistosci, aby byla ona w pewnym stopniu zgodna z narcystycznym obrazem wlasnej osoby. Jest to np. przypadek wynalazcy, ktory wierzy, iz wynalazl perpetuum mobile, a ktory w procesie swych tworczych usilowan dokonal malego, ale nie pozbawionego calkowicie znaczenia odkrycia. Inne rozwiazanie, bardziej brzemienne w konsekwencje, polega na uzyskaniu aprobaty chociaz jednej osoby, a gdyby bylo to mozliwe - wielu milionow ludzi. W pierwszym przypadku mamy do czynienia - z folie a deux (niektore malzenstwa i niektore przyjaznie ulegaja temu mechanizmowi), drugi natomiast dotyczy osob publicznych, ktore zapobiegaja otwartemu wybuchowi swojej potencjalnej psychozy, uzyskujac zgode i zdobywajac uznanie milionow ludzi. Dobrym przykladem tego ostatniego przypadku jest Hitler. Byl to osobnik niezwykle narcystyczny, ktory prawdopodobnie popadlby w otwarta psychoze, gdyby nie udalo sie mu narzucic milionom ludzi wiary w jego zwycieski obraz wlasny i sprawic, iz powaznie potraktuja jego wielkosciowe fantazje na temat tysiacletniej Trzeciej Rzeszy, a nawet przeksztalcic rzeczywistosc w ten sposob, aby wydawala sie poswiadczac slusznosc jego pogladow (kiedy poniosl kleske, musial popelnic samobojstwo, gdyz w przeciwnym razie nie moglby zniesc ruiny swego narcystycznego obrazu).

Mozna wskazac jeszcze inne przyklady w historii megalomanskich przywodcow, ktorzy "wyleczyli" swoj narcyzm naginajac zewnetrzny swiat tak, aby odpowiadal ich chorym wyobrazeniom; ludzie ci musieli rowniez dazyc do zniszczenia wszystkich krytykow, poniewaz nie byli w stanie tolerowac zagrozenia ze strony glosu rozsadku, jaki do nich docieral. Od Kaliguli i Nerona, do Stalina i Hitlera, widzimy, ze ich potrzeba znajdowania poplecznikow, przeksztalcania rzeczywistosci tak, aby pasowala do ich narcystycznych oczekiwan, oraz zniszczenia wszystkich krytykujacych ich jednostek, byla tak silna i tak desperacka, poniewaz stanowila probe powstrzymania wybuchu zagrazajacego im szalenstwa. Jest rzecza paradoksalna, ze element szalenstwa wystepujacy u tych przywodcow przyczynil sie zarazem do ich sukcesow, gdyz dostarczal im pewnosci siebie i likwidowal wszelkie watpliwosci, co wywieralo zawsze silne wrazenie na przecietnej jednostce. Rozumie sie samo przez sie, ze realizacja tej potrzeby przeksztalcania swiata i pociagniecia za soba rzeszy ludzi, aby podzielali ich poglady i ich iluzje, musiala isc w parze z uzdolnieniami i talentami, ktorych przecietnej osobie, psychotycznej lub niepsychotycznej, brakuje.

Z punktu widzenia patologii wazne jest rozroznienie dwoch form narcyzmu - lagodnej i zlosliwej. W formie lagodnej narcyzm za swoj przedmiot obiera cos, co wymaga od dotknietego nim czlowieka pewnego wysilku. A wiec np. moze on czerpac narcystyczna dume ze swojej pracy stolarza, naukowca lub rolnika. Poniewaz przedmiotem swego narcyzmu czyni on cos, co musi wykonac, swoja uwage koncentruje wylacznie na tym, iz jest to jego wlasna praca, stad jego wlasne osiagniecie jest ciagle rownowazone samym procesem pracy oraz materialem, na ktorym skupia on swoja aktywnosc. Dynamika tego lagodnego narcyzmu podporzadkowana jest procesowi automatycznej kontroli. Wchodzaca tutaj w gre energia, ktora stanowi substrat energii produktywnej, ma w duzej mierze charakter narcystyczny, ale sam ten fakt, ze wykonywana praca wymaga istnienia realnego zwiazku z rzeczywistoscia, caly czas narzuca narcyzmowi hamulce i nie pozwala mu przekraczac pewnych granic. Byc moze tutaj lezy przyczyna, dla ktorej tylu narcystycznych ludzi jest zarazem obdarzonych duzym stopniem kreatywnosci.

W przypadku narcyzmu zlosliwego przedmiotem przywiazania nie jest cos, co osoba wykonuje lub wytwarza, lecz cos, co posiada, np. swoje cialo, swoj wyglad, swoje zdrowie, swoje bogactwo itp. Zlosliwy charakter tej formy narcyzmu zwiazany jest z faktem, iz brak mu elementu korektywnego, ktorego obecnosc stwierdzamy w formach lagodnych. Jezeli jestem "wielka osoba" z powodu cechy, ktora posiadam, a nie z powodu czegos, co osiagnalem, nie mam potrzeby pozostawac z kimkolwiek lub z czymkolwiek w jakiejkolwiek relacji; nie mam rowniez potrzeby wykonywania jakiegokolwiek wysilku. Zachowujac obraz wlasnej wielkosci oddalam sie coraz bardziej od rzeczywistosci i nieustannie musze zwiekszac swoj narcystyczny potencjal, aby przeciwstawic sie niebezpieczenstwu, iz moja hipertrofia zostanie zdemaskowana jako wytwor mojej pustej wyobrazni. A zatem zlosliwy narcyzm nie jest poddawany procesowi autoregulacji i w konsekwencji prowadzi do solipsyzmu i ksenofobii. Ktos, kto nauczyl sie realizowac tworcze przedsiewziecia, nie moze nie postrzegac, iz inni ludzie rowniez na drodze podobnej dzialalnosci odnosza sukcesy, nawet jezeli jego narcyzm przekonuje go, iz wytwory jego wlasnej aktywnosci sa wspanialsze. Komus, kto niczego nie osiagnal, trudno bedzie natomiast uznac osiagniecia innych i bedzie przymuszany do coraz glebszego zamykania sie w twierdzy swojej narcystycznej wspanialosci.

Do tej pory zajmowalismy sie opisem dynamizmow narcyzmu indywidualnego; samym zjawiskiem, jego biologiczna funkcja oraz jego patologia. Dzieki temu powinnismy teraz lepiej zrozumiec zjawisko narcyzmu spolecznego i role, jaka odgrywa jako wspolczynnik przemocy i wojny.

Centralnym punktem naszych rozwazan uczynimy zjawisko transformacji narcyzmu indywidualnego w narcyzm zbiorowy. Wyjdziemy od kilku obserwacji dotyczacych spolecznej funkcji narcyzmu, ktora przebiega rownolegle do biologicznej funkcji narcyzmu indywidualnego. Z punktu widzenia jakiejkolwiek zorganizowanej grupy spolecznej, ktora chce zachowac swe istnienie, wazne jest, aby jej czlonkowie inwestowali w nia swa narcystyczna energie. Przetrwanie grupy zalezne jest do pewnego stopnia od tego, czy jej czlonkowie uznaja waznosc jej istnienia w rownym, a nawet wiekszym stopniu niz waznosc ich wlasnego zycia, a ponadto, czy beda przekonani o jej prawosci i czy beda dostrzegac jej wyzszosc nad innymi grupami. Bez takiego narcystycznego zainwestowania w grupe energia niezbedna do jej funkcjonowania, a przede wszystkim gotowosc do ponoszenia powaznych ofiar na jej rzecz bylyby wielce pomniejszone.

W dynamice narcyzmu grupowego mozna znalezc zjawiska podobne do tych, ktore juz poddalismy rozwadze w zwiazku z dyskusja nad narcyzmem indywidualnym. Rowniez tutaj mozemy wyroznic lagodna oraz zlosliwa forme narcyzmu. Jezeli przedmiotem grupowego narcyzmu staje sie takie lub inne przedsiewziecie grupy, mamy wowczas do czynienia z takim samym procesem dialektycznym, jak w sytuacji poprzedniej. Sama potrzeba zrealizowania czegos tworczego zmusza grupe do przerwania zamknietego kregu swego zbiorowego narcyzmu i do zainteresowania sie osiagnieciem wybranego celu. (Jezeli zamiarem, ktory grupa chce osiagnac, jest podbicie drugiego kraju, zbawczy wplyw produktywnego wysilku bedzie oczywiscie w duzym stopniu nieobecny.) Jezeli zas narcyzm zbiorowy obierze za swoj cel grupe jako taka, jej wielkosc, jej przeszle osiagniecia, kondycje fizyczna jej czlonkow, wowczas przeciwstawne trendy wspomniane wyzej nie rozwina sie i bedzie nabierac sil orientacja narcystyczna oraz plynace z niej niebezpieczenstwa. W realnej rzeczywistosci, oczywiscie, obydwa trendy tego zjawiska nakladaja sie na siebie.

Istnieje jeszcze jedna funkcja, jaka pelni narcyzm grupowy, o ktorej do tej pory nie wspomnielismy. Spoleczenstwo, ktoremu brakuje srodkow do zadowalajacego zaspokojenia potrzeb wiekszosci jego czlonkow, albo znaczacej ich czesci, musi dostarczyc tym ludziom satysfakcji plynacej ze zlosliwej formy narcyzmu, jezeli nie chce zasiac wsrod nich powszechnego niezadowolenia. Dla ludzi, ktorych poziom ekonomicznego i kulturalnego zycia jest niski, narcystyczna duma plynaca z przynalezenia do grupy jest jedynym, czesto bardzo skutecznym, zrodlem satysfakcji. Z tego to wlasnie powodu, iz ich zycie nie jest dla nich "interesujace", moga oni rozwinac ekstremalna forme narcyzmu. Dwa przyklady z ostatnich lat stanowia dobra ilustracje tego zjawiska - rasistowski narcyzm okresu Niemiec hitlerowskich oraz rasizm panujacy na poludniu Ameryki. W obydwu przypadkach siedliskiem rasistowskiego poczucia wyzszosci byla, i ciagle jest nadal, nizsza klasa srednia. Ta malo rozwinieta klasa drobnej burzuazji, ktora zarowno w Niemczech, jak i na poludniu Ameryki byla ofiara ekonomicznego i kulturalnego zubozenia. Pozbawiona realnej nadziei na zmiane swojej sytuacji (poniewaz warstwa ta stanowi przezytek starych, obumierajacych struktur spolecznych), ma tylko jedna satysfakcje - nadmiernie rozdety obraz siebie samej, jako godnej najwiekszego podziwu grupy spolecznej na swiecie, przekonanie o swojej wyzszosci nad grupa, ktora ex definitione zostala uznana za nizsza. Osobnik nalezacy do tej wstecznej grupy mowi sobie: "Jezeli nawet jestem biedny i niekulturalny, jestem kims waznym, poniewaz naleze do najwspanialszej grupy na swiecie - jestem bialy"; lub - "Jestem aryjczykiem".

Narcyzm grupowy jest trudniej rozpoznawalny niz narcyzm indywidualny. Przypuscmy np., iz ktos deklaruje: "Ja i moja rodzina jestesmy najwspanialszymi ludzmi na swiecie; jestesmy czysci, inteligentni, dobrzy, uczciwi; wszyscy inni brudni, glupi, nieuczciwi i nieodpowiedzialni", wiekszosc ludzi pomysli o nim jako o kims prymitywnym, niezrownowazonym, a nawet oblakanym. Jezeli jednak jakis ozywiony mowca zwraca sie z fanatycznym zapalem z tym samym przemowieniem do tlumu zastepujac slowa: "ja i moja rodzina", slowami: "narod, rasa, religia, partia polityczna", bedzie chwalony i uwielbiany przez liczne rzesze za swoja milosc kraju, milosc Boga itp. Z oczywistego powodu jednak inne narody i inne religie poczuja sie dotkniete takim wystapieniem, poniewaz bedzie ono dla nich obrazliwe. Wewnatrz grupy przedstawiajacej sie jako wyzsza kazdy osobnik bedzie czul sie natomiast pochlebiony w swym osobistym narcyzmie, a sam ten fakt, iz miliony ludzi zgadza sie z wygloszonymi twierdzeniami sprawia, iz wydaja sie one rozsadne. (Tym, co dla wiekszosci ludzi wydaje sie rozsadne, jest mniej wiecej to, w stosunku do czego istnieje powszechna zgoda, jezeli nie wszystkich ludzi, to przynajmniej zasadniczej czesci grupy; innymi slowy - to, co "rozsadne" dla wiekszosci ludzi, niewiele ma wspolnego z rozsadkiem, ale dotyczy ogolnego konsensusu.) Poniewaz grupa jako calosc wymaga dla swego przezycia narcyzmu grupowego, bedzie ona dazyc do wzmocnienia postaw narcystycznych i przyznania swym czlonkom czegos w rodzaju swiadectwa wysokiej szlachetnosci.

Struktura i wielkosc grupy owladnietej narcyzmem zmienialy sie na przestrzeni stuleci. W prymitywnym plemieniu czy klanie mogla ona liczyc jedynie kilkuset czlonkow; tam jednostka nie byla jeszcze "jednostka", lecz kims zlaczonym z grupa "pierwotnymi wiezami" krwi 11, ktore nie zostaly jeszcze zerwane. Wiezi narcystyczne z klanem sa zatem wzmacniane tym faktem, iz w planie emocjonalnym grupa nie ma swojego wlasnego, poza klanem, istnienia.

W ewolucji gatunku ludzkiego dostrzegamy coraz bardziej poszerzajacy sie zakres socjalizacji; pierwotnie male grupy oparte na wiezach krwi ustepuja miejsca coraz to wiekszym grupom opartym na wspolnym jezyku, wspolnym porzadku spolecznym, wspolnej wierze. Wiekszy rozmiar grupy nie oznacza z koniecznoscia, iz tendencje narcystyczne zostaja w niej zredukowane do mniej wyrazistych form. Jak zauwazylismy wczesniej, grupowy narcyzm "bialych" lub "aryjczykow" jest w rownym stopniu zlosliwa forma narcyzmu, jak ekstremalny narcyzm indywidualny poszczegolnej osoby. Ogolnie rzecz biorac, okazuje sie jednak, ze w procesie socjalizacji prowadzacym do tworzenia sie wiekszych grup spolecznych potrzeba wspolpracy z duza liczba roznych ludzi nie polaczonych ze soba wiezami krwi stanowi przeciwwage dla narcyzmu, ktorym obciazona jest grupa. To samo dotyczy innego zjawiska, ktore juz omowilismy w zwiazku z lagodna forma indywidualnego narcyzmu; zwazywszy, ze duza grupa (narod, panstwo) przedmiotem swojej narcystycznej dumy uczynila osiagniecie czegos wartosciowego w dziedzinie materialnej, intelektualnej lub artystycznej tworczosci (produkcji), sam proces pracy w tych obszarach powoduje zmniejszenie ciezaru narcystycznego ladunku, jakim obciazona jest grupa. Historia Kosciola katolickiego stanowi jeden z wielu przykladow pomieszania narcyzmu i przeciwdzialajacych mu sil w obrebie grupy duzych rozmiarow. Do elementow przeciwdzialajacych narcyzmowi w ramach Kosciola katolickiego nalezy po pierwsze - pojecie jednosci gatunku ludzkiego oraz uniwersalnego charakteru religii katolickiej, ktora przestala byc religia jednego poszczegolnego plemienia lub narodu; i po drugie - idea pokory jednostki, ktora jest konsekwencja samej idei Boga oraz odrzucenia wiary w idole. Pojecie istnienia Boga implikuje, iz zaden czlowiek nie moze byc Bogiem, ze zadna jednostka nie moze byc ani wszechwiedzaca, ani wszechmocna. Ten to fakt wlasnie narzuca okreslone granice narcystycznej autoidolatrii czlowieka. Mimo tych pozytywnych zjawisk Kosciol katolicki wypielegnowal na swoim lonie potezny ladunek narcyzmu; wierzac, iz reprezentuje on i stwarza jedyna szanse ratunku dla gatunku ludzkiego oraz ze papiez jest wylacznym namiestnikiem Chrystusa na Ziemi, jego czlonkowie rozwineli silne postawy narcystyczne z tego to powodu, ze byli czlonkami tak niezwyklej instytucji. Podobnie jest w odniesieniu do samego pojecia Boga; wszechmoc i wszechwiedza Boga powinny prowadzic czlowieka do przezywania pokory, czesto zas jednostka identyfikuje sie z Bogiem i w samym procesie identyfikacji wyksztalca w sobie ekstremalny stopien narcyzmu.

Ta sama sprzecznosc pomiedzy narcystyczna i antynarcystyczna tendencja odnajdujemy we wszystkich wielkich religiach, czy jest to buddyzm czy judaizm, islam czy protestantyzm. Wspomnialem o religii katolickiej nie tylko dlatego, iz jest to przyklad bardzo dobrze znany, ale glownie dlatego ze religia rzymskokatolicka byla jednoczesnie podstawa i humanizmu, i fanatycznego religijnego narcyzmu w jednym i tym samym okresie historycznym: w XV i XVI w. Humanisci, zarowno czlonkowie Kosciola, jak i spoza niego, przemawiali w imie milosci do ludzkosci, ktora stanowila zywe zrodlo katolicyzmu. Mikolaj z Kuzy glosil tolerancje religijna wobec wszystkich ludzi bez roznicy (De pace fidei); Ficino nauczal, ze milosc jest podstawowa sila wszelkiego tworzenia (De amore); Erazm zadal wzajemnej tolerancji oraz demokratyzacji Kosciola; nonkonformista Tomasz More walczyl i umarl za zasady uniwersalizmu i ludzkiej solidarnosci; Postel, kontynuujac dzielo rozpoczete przez Mikokaja i Erazma, mowil o pokoju swiatowym oraz o zjednoczeniu swiata (De orbis terrae concordia); Siculo, idac w slad za Pico della Mirandola slawil w entuzjastycznych slowach godnosc istoty ludzkiej, jej rozum i cnote, a takze jej zdolnosc do samodoskonalenia. Ludzie ci, oraz wielu innych zrodzonych z gleby katolickiego humanizmu, przemawiali w imieniu uniwersalizmu, braterstwa, godnosci i rozumu. Walczyli o tolerancje i o pokoj 12.

Przeciwko nim wystepowaly dwie zantagonizowane ze soba sily fanatyzmu - z jednej strony Lutra, z drugiej zas Kosciola. Humanisci starali sie uniknac katastrofy, ale ostatecznie zwyciezyl fanatyzm obydwu wymienionych obozow. Przesladowania religijne i wojny, ktore osiagnely kulminacje w okresie Wojny Trzydziestoletniej, stanowily cios dla rozwoju humanizmu, cios, po ktorym Europa do dzisiaj sie w pelni nie podzwignela (trudno sie tutaj powstrzymac od przeprowadzenia analogii do epoki stalinizmu, ktora trzysta lat pozniej doprowadzila do zniszczenia idealow socjalistycznego humanizmu). Patrzac wstecz na religijna nienawisc XVI i XVII w., latwo dostrzec jej na wskros irracjonalny charakter. Obydwie strony udawaly, ze przemawiaja w imieniu Boga, Chrystusa, milosci, i ich jedyne punkty niezgody, w porownaniu z ogolnymi zasadami, mialy tylko drugorzedne znaczenie. A mimo to nienawidzily sie autentycznie i kazda ze stron byla swiecie przekonana, iz granice humanizmu pokrywaja sie z granicami ich jedynej wiary i poza nimi sie koncza. Istota tego przeceniania swoich wlasnych przekonan i zywienia nienawisci do wszystkiego, co sie od nich rozni, stanowi narcyzm. "My" jestesmy godni najwyzszego uznania, "oni" zasluguja na pogarde. "My" jestesmy dobrzy, "oni" sa zli. Kazda krytyka naszej wlasnej doktryny stanowi podly i niewybaczalny atak; krytyka przeciwnej strony stanowi z naszej strony gest dobrej woli i pomaga im we wkroczeniu na droge prawdy.

Poczawszy od Renesansu dwie wielkie antagonistyczne sily narcyzm zbiorowy i humanizm, rozwijaly sie kazda w swoim wlasnym kierunku. Na nieszczescie rozwoj narcyzmu zbiorowego wyprzedzil znacznie rozwoj humanizmu. Chociaz w czasach poznego Sredniowiecza oraz Renesansu wydawalo sie, iz Europa przygotowana byla na powitanie politycznego i religijnego humanizmu, nadzieja ta nie miala sie spelnic. Wylonily sie nowe formy grupowego narcyzmu i zdominowaly nastepne stulecia. Ten grupowy narcyzm przyjmowal rozliczne formy - narcyzmu religijnego, rasistowskiego, politycznego. Protestanci wystepowali przeciwko katolikom, Francuzi przeciwko Niemcom, biali przeciwko czarnym, aryjczycy przeciwko niearyjczykom, komunisci przeciwko kapitalistom, i mimo ze tresci tych nienawistnych wobec siebie postaw byly rozne, to w planie psychologicznym mamy tutaj do czynienia z tym samym zjawiskiem i wynikajacym z niego fanatyzmem i destruktywnoscia 13.

Rownolegle ze wzrostem narcyzmu grupowego rozwijal sie jego kontrpartner - humanizm. W XVIII i XIX w. od Spinozy, Leibniza, Rousseau, Herdera, Kanta, do Goethego i Marksa, rozwijana byla mysl, iz ludzkosc jest jedna, iz kazda jednostka miesci w sobie wszystkie cechy natury ludzkiej, ze nie powinny istniec grupy spoleczne ktore glosza, ze ich uprzywilejowana pozycja ma swoje oparcie we wrodzonej tym grupom wyzszosci. Pierwsza wojna swiatowa zadala potezny cios humanizmowi i dala asumpt do prawdziwego wybuchu zbiorowego narcyzmu, poczawszy od rozhisteryzowanych nacjonalizmow poszczegolnych krajow, ktore wziely udzial w konflikcie wojennym, az po rasizm hitlerowski i stalinowska partyjna idolatrie, zahaczajac po drodze o religijny fanatyzm muzulmanow i Hindusow. Te rozliczne manifestacje zbiorowego narcyzmu wprowadzily swiat na droge wiodaca do totalnego zniszczenia.

Reakcja na grozbe zawisla nad humanizmem jest w obecnych czasach renesans humanizmu we wszystkich krajach i wsrod przedstawicieli roznych ideologii. Radykalnych humanistow mozemy spotkac zarowno wsrod katolickich, jak i protestanckich teologow, wsrod socjalistycznych, jak i niesocjalistycznych filozofow. Czy zatem niebezpieczenstwo totalnej zaglady, poglady neohumanistow oraz wiezi, ktore sie tworza miedzy ludzmi dzieki nowoczesnym srodkom komunikacji wystarcza, aby powstrzymac dalszy rozwoj zbiorowego narcyzmu? Jest to problem, od ktorego rozwiazania zalezy byc moze los gatunku ludzkiego.

Wzrastajaca sila narcyzmu grupowego, ktory po prostu dokonuje przesuniecia swoich centrow z narcyzmu religijnego do nacjonalistycznego, rasistowskiego lub partyjnego - stanowi rzeczywiscie zadziwiajace zjawisko, jezeli wezmiemy pod uwage wspomniany juz wczesniej, zapoczatkowany przez Renesans, rozwoj sil humanistycznych, i jezeli dolaczymy do tego postep mysli naukowej, ktora ze swej wrecz natury powinna podkopywac korzenie narcyzmu. Metoda naukowa wymaga obiektywizmu i realizmu, wymaga widzenia swiata takiego, jaki on jest, a nie znieksztalconego czyimis pragnieniami i lekami. Wymaga ona odczuwania pokory wobec faktow rzeczywistosci i odrzucenia wszelkich marzen o wszechmocy i wszechwiedzy. Sceptycyzm metodyczny, nacechowane krytycyzmem badanie, eksperyment i dowod - oto, co winno charakteryzowac naukowy wysilek i takie sa zasady mysli naukowej, ktore moga sie przeciwstawic narcystycznej orientacji. Niewatpliwie metoda mysli naukowej przyczynila sie do rozwoju wspolczesnego neohumanizmu i nie jest rzecza przypadku, iz wiekszosc specjalistow nauk przyrodniczych naszych czasow jest wyrazicielami idei humanistycznych. Ale zdecydowana wiekszosc ludzi Zachodu, chociaz "uczyla" sie naukowych metod w szkolach i na uniwersytetach, nigdy naprawde nie zostala przepojona zasadami naukowego, krytycznego myslenia. Nawet znaczaca czesc z tych, ktorzy uczynili z nauk przyrodniczych swoj zawod, pozostala w gruncie rzeczy technikami i nie przyswoila sobie naukowej postawy. Dla wiekszosci czlonkow spoleczenstwa natomiast metody naukowe, ktorych kiedys probowano ich nauczyc, maja jeszcze mniejsze znaczenie. I jezeli nawet przyjmiemy, ze wyksztalcenie wyzsze przyczynia sie w pewnym stopniu do oslabienia i zmodyfikowania indywidualnego i grupowego narcyzmu, nie powstrzymalo ono jednak wiekszosci "wyksztalconych" ludzi od entuzjastycznego przylaczania sie do nacjonalistycznych, rasistowskich i politycznych ruchow bedacych wyrazem wspolczesnych form zbiorowego narcyzmu.

Wydaje sie nawet, ze przeciwnie - to nauka wykreowala nowy przedmiot narcyzmu, czyli technike. Narcystyczna duma czlowieka z roli tworcy niewyobrazalnych do tej pory cudow swiata, odkrywcy radia, telewizji, energii atomowej, podrozy kosmicznych, a nawet z roli potencjalnego niszczyciela swiata, dostarczyly czlowiekowi nowego przedmiotu narcystycznej hipertrofii wlasnej osoby. Przygladajac sie problemowi rozwoju narcyzmu we wspolczesnej historii, przypomina sie stwierdzenie Freuda wedlug ktorego Kopernik, Darwin i on sam, poprzez swoje odkrycia gleboko zranili narcyzm czlowieka podwazajac jego wiare w jego wyjatkowa role we wszechswiecie oraz wiare w jego swiadomosc jako podstawowa i nieredukowalna realnosc. Ale jezeli nawet narcyzm czlowieka w ten wlasnie sposob zostal zraniony, nie zostal on jednak tym samym zredukowany do stopnia, jakiego mozna by oczekiwac. Reakcja czlowieka bylo przeniesienie swego narcyzmu na inne obiekty - narod, rase, przekonania polityczne, technike.

Jezeli zas chodzi o patologie narcyzmu zbiorowego, najbardziej widocznym i najczesciej wystepujacym jej objawem, podobnie jak w przypadku narcyzmu indywidualnego, jest brak obiektywizmu i racjonalnego osadu. Jezeli zastanowimy sie nad teoriami ubogich bialych na temat czarnych albo nazistow na temat Zydow, latwo dostrzezemy znieksztalcony charakter formulowanych przez nich sadow. Zbieraja oni do kupy zdzbla prawdy, ale calosc, ktora z tego uzyskuja, jest sztucznie sfabrykowana i falszywa. Jezeli decyzje polityczne zostana oparte na autonarcystycznej gloryfikacji, brak obiektywizmu czesto prowadzi do katastrofalnych konsekwencji. W pierwszej polowie tego wieku bylismy swiadkami dwoch uderzajacych przykladow konsekwencji narodowych narcyzmow. Na wiele lat przed pierwsza wojna swiatowa oficjalna doktryna Francji w dziedzinie strategii glosila, iz armia francuska nie potrzebuje zbyt duzo ciezkiej artylerii czy duzej liczby karabinow maszynowych; uwazano, ze zolnierz francuski posiada takie wrodzone wyposazenie w typowo francuskie cnoty: odwagi i ducha walki, ze do pobicia wroga wystarczy mu tylko bagnet. Rezultat byl taki, ze setki tysiecy zolnierzy francuskich padlo pod ogniem niemieckich karabinow maszynowych i tylko bledy strategiczne Niemcow oraz pozniejsza pomoc amerykanska uchronily Francje od kleski. Podczas drugiej wojny swiatowej Niemcy popelnily podobny blad. Hitler, ktorego narcyzm osobisty osiagnal poziom ekstremalny i ktory sam z kolei stymulowal zbiorowy narcyzm milionow Niemcow, przecenial sile Niemiec i nie docenial sily nie tylko Stanow Zjednoczonych, ale rowniez rosyjskiej zimy, podobnie jak to uczynil wczesniej inny narcystyczny general, Napoleon. Mimo swojej inteligencji Hitler nie potrafil postrzegac rzeczywistosci obiektywnie, poniewaz jego pragnienie zwyciestwa i rzadzenia wiecej dla niego znaczyly nia realny stan wlasnego uzbrojenia i klimat rosyjski.

Narcyzm grupowy wymaga zaspokojenia podobnie jak narcyzm indywidualny. Na jednym z poziomow zaspokojenia tego dostarcza wyznawanie wspolnej ideologii wyzszosci swojej grupy i nizszosci wszystkich grup pozostalych. Rozne wspolnoty religijne zaspokajaja swoj narcyzm dzieki zywionemu przekonaniu, iz Bog w ktorego wierzy ich grupa, jest jedynym prawdziwym Bogiem, z czego wynika, ze wszystkie inne grupy skladaja sie z wprowadzanych w blad niedowiarkow. Ale nawet bez odwolywania sie do osoby Boga, jako gwaranta wyzszosci, grupowy narcyzm moze prowadzic do analogicznych skutkow na innej drodze - w wymiarze swieckim. Narcystyczne przekonanie o wyzszosci bialych nad Murzynami w niektorych rejonach Stanow Zjednoczonych albo poludniowej Afryki wskazuje, ze nie ma zadnych granic, jesli chodzi o odczuwanie poczucia wyzszosci wlasnej grupy lub nizszosci grupy obcej. Zaspokojenie tego narcystycznego obrazu wymaga jednak pewnego potwierdzenia w rzeczywistosci. Jak dlugo biali ze stanu Alabama lub z poludniowej Afryki beda posiadac wladze, aby zademonstrowac swa wyzszosc nad innymi w wyniku spolecznych, ekonomicznych i politycznych aktow dyskryminacji, ich narcystyczne przekonania beda zawierac pewne elementy realnosci, i w ten sposob beda sluzyc podtrzymywaniu calosci ich narcystycznego systemu. Tak samo sprawa przedstawiala sie u nazistow; fizyczne wyniszczenie wszystkich Zydow mialo stanowic dowod wyzszosci aryjczykow (dla sadysty sam ten fakt, iz moze on zabic czlowieka, stanowi dowod jego wyzszosci). Jezeli jednak grupa zainfekowana taka narcystyczna hipertrofia nie moze znalezc jakiejs mniejszosci wystarczajaco bezbronnej, aby ta stala sie przedmiotem narcystycznego zaspokojenia, jej grupowy narcyzm latwo doprowadzi do pragnienia militarnego podboju; taka byla droga pangermanizmu i panslawizmu przed rokiem 1914. W obydwu wypadkach ruchy te podnosily swoje kraje do rangi "narodu wybranego", wyzszego od wszystkich innych, i przeto usprawiedliwionego w swej agresji wobec tych, ktorzy nie chcieli uznac ich wyzszosci. Nie chce przez to powiedziec, ze "przyczyna" pierwszej wojny swiatowej byl narcyzm pangermanistycznych i panslawistycznych ruchow, ale ich fanatyzm z pewnoscia byl jednym z czynnikow, ktory przyczynil sie do wybuchu wojny. Nie nalezy zreszta zapominac, ze kiedy wojna sie juz rozpoczela, wowczas rzady roznych krajow staraly sie podsycac narodowy narcyzm, jako warunek psychologiczny niezbedny do odnoszenia zwyciestw.

Kiedy zostaje zraniony narcyzm grupy, reaguje ona gniewem w ten sam sposob jak jednostka, ktora znalazla sie w podobnej sytuacji. Istnieje wiele historycznych przykladow sytuacji, w ktorych obraza symboli narcyzmu grupowego byla przyczyna gniewu graniczacego z obledem. Zbeszczeszczenie flagi, zniewazenie czyjegos Boga, wladcy, przywodcy, przegrana wojna lub utracone terytorium - wszystko to czesto prowadzilo do gwaltownego pragnienia zemsty, co z kolei doprowadzalo do nowych wojen. Zraniony narcyzm mozna wyleczyc tylko wowczas kiedy "oszczerca" zostanie zniszczony i w ten sposob obraza narcyzmu "odczyniona". Potrzeba wyleczenia zranionego narcyzmu poprzez unicestwienie zrodla obrazy jest czesto przyczyna rozlicznych przejawow zemsty indywidualnej i narodowej.

Trzeba tutaj dodac jeszcze jeden rys narcystycznej patologii. Grupa, ktora cechuje wysoki stopien narcyzmu, jest zadna posiadac przywodce, z ktorym moze sie identyfikowac. Grupa go podziwia i projektuje wen swoj narcyzm. W akcie podleglosci wobec poteznego przywodcy, ktory w swej istocie jest aktem symbiozy i identyfikacji, narcyzm jednostki jest przenoszony na przywodce. Im wiekszy jest przywodca, tym wiekszy jest tez jego posluszny wyznawca. Osobowosci jednostek, ktore sa szczegolnie narcystyczne, najbardziej kwalifikuja sie do pelnienia funkcji przywodczych, poniewaz narcyzm przywodcy przeswiadczonego o swojej wielkosci, ktory nie przezywa zadnych watpliwosci, jest dokladnie tym, co pociaga narcyzm podleglych mu osobnikow. Na wpol oblakany lider odnosi wielkie sukcesy tak dlugo, dopoki jego brak zdolnosci do obiektywnej oceny, jego gniewne reakcje wobec wszelkiego sprzeciwu, jego potrzeba podtrzymywania obrazu wszechmocnej osoby, nie sprowokuja go do popelnienia bledow prowadzacych do upadku. Ale zawsze znajda sie inni utalentowani na wpol psychotycy, ktorzy zaspokoja wymagania narcystycznych mas.

Omowilismy do tej pory zjawisko narcyzmu, jego patologie, jego biologiczne i spoleczne funkcje. Z rozwazan tych mozna by wyciagnac wniosek, iz narcyzm jest potrzebna i wartosciowa orientacja pod warunkiem, ze wystepuje w lagodnej postaci i nie przekracza pewnego progu. Przedstawiony przez nas obraz nie jest jednak kompletny. Zadaniem czlowieka jest nie tylko biologiczne i spoleczne zachowanie zycia, ale rowniez realizacja pewnych wartosci, ktorych rozwijanie stanowi o jego ludzkiej istocie.

Patrzac na zagadnienie z punktu widzenia wartosci moralnych jest rzecza ewidentna, iz narcyzm wchodzi w konflikt z rozumem i miloscia. Stwierdzenie to nie wymaga w zasadzie dalszych wyjasnien. Orientacja narcystyczna z samej swej natury przeszkadza jednostce, chociaz w roznym stopniu, postrzegac rzeczywistosc taka, jaka jest, to znaczy obiektywnie; innymi slowy - ogranicza ona zakres funkcjonowania rozumu. To, ze ogranicza ona milosc, moze nie przedstawiac sie jako fakt oczywisty, zwlaszcza gdy przypomnimy sobie to, co powiedzial na ten temat Freud: to, ze w kazdej milosci zawarty jest silny narcystyczny komponent, oraz to, ze mezczyzna kochajacy kobiete czyni z niej obiekt swego wlasnego narcyzmu, i staje sie ona cudowna i pozadana, poniewaz jest czescia jego samego. Ona moze to samo uczynic z jego osoba, i w ten sposob mamy do czynienia z "wielka miloscia", ktora czesto jest tylko pewna forma folie a deux, a nie miloscia prawdziwa. Oboje zachowuja swoj potencjal narcystyczny, ich zainteresowanie soba nie jest ani prawdziwe, ani glebokie (nie mowiac juz o zainteresowaniu innymi ludzmi), pozostaja drazliwi i podejrzliwi, bardzo tez prawdopodobne, iz kazde z nich bedzie potrzebowalo nowej osoby, ktora dostarczy im nowej narcystycznej satysfakcji. Dla narcystycznego osobnika partner nie jest osoba majaca swe wlasne prawa i swoja pelna realnosc; istnieje jedynie jako cien wlasnego, znieksztalconego narcystyczna hipertrofia ego. Milosc niepatologiczna nie opiera sie na wzajemnym narcyzmie. Jest to zwiazek pomiedzy dwojgiem ludzi, ktorzy przezywaja siebie jako odrebne jednostki, a mimo to moga sie na siebie otworzyc do tego stopnia, ze tworza jednie. Aby moc przezywac milosc, trzeba moc doswiadczac wlasnej odrebnosci.

Znaczenie zjawiska narcyzmu z punktu widzenia etyczno-duchowego staje sie bardzo jasne, jesli wezmiemy pod uwage, ze najwazniejsze nauki wszystkich wielkich humanistycznych religii mozna zawrzec w jednym stwierdzeniu. Celem istoty ludzkiej jest przezwyciezenie swego narcyzmu. Byc moze zasada ta nigdzie nie byla wyrazona w tak radykalny sposob, jak w buddyzmie. W istocie rzeczy, to czego naucza Budda, to to, ze czlowiek moze uchronic sie przed cierpieniem jedynie wowczas, kiedy wyzwoli sie z iluzji i stanie sie swiadom swojej realnosci, ktora tworzy trauma jego egzystencji; realnosci choroby, starosci i smierci oraz niemoznosci zaspokojenia kiedykolwiek jego zachlannosci. "Obudzona" osoba, o ktorej naucza doktryna buddyzmu, jest osoba, ktora przezwyciezyla swoj narcyzm i ktora jest przeto zdolna do pelnego przebudzenia sie. Te sama mysl mozemy wyrazic jeszcze inaczej; trzeba, aby istota ludzka pozbyla sie iluzji swego niezniszczalnego ego, trzeba rowniez, aby porzucila wszystkie przedmioty swego pozadania, tylko wowczas bedzie mogla w pelni otworzyc sie na swiat i poczuc sie z nim w pelnym zwiazku. Pod wzgledem psychologicznym proces pelnego przebudzenia jest identyczny z zastapieniem narcyzmu calkowitym polaczeniem sie ze swiatem.

W tradycji zydowskiej i chrzescijanskiej ten sam cel zostal wyrazony w roznych forma
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Czytelnia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group