|
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Agata24
Dołączył: 27 Wrz 2006 Posty: 147
|
Wysłany: Sob Paź 14, 2006 20:11 Temat postu: co to bedzie |
|
|
Dzis mam gorszy dzien, brakuje sil do walki, a wlasciwie omamil mnie strach przed tym jak bedzie .. boje sie tego co orzeknie sad (wnioslam o rozwod z winy meza, wpierw sie nie zgadzal, a teraz wniosl bez orzekania, nie zgodzilam sie i wniosl z mojej winy), boje sie, ze jesli orzeknie inaczej niz chce, moja walka pojdzie na marne, ze sie zalame... tyle nerwow, swiadkowie, pamietniki, obdukcja, ale czy to wystarczy? wkurza mnie, ze maz ma czeste kontakty z coreczka, robi z siebie tatulka, a pieniadze daje smieszne i to dopiero jak sie upomnialam w sadzie, maz ma adwokatke, ktora "zawsze wygyrwa" a ja mam prawnika, ktory ostatnio nie dotarl na najwazniejsza rozprawe i sama wystepowalam w sadzie, sama przesluchiwalam swojego swiadka. Teraz obie sprawy z rodzinnego i z okregowego odroczone do czasu badania w osrodku rodzinnym. Wnioslam o ograniczenie mu wladzy rodzicielskiej, bo podejmuje decyzje sam i mnie o tym nie informuje, a wszystko po to, zeby mi zrobic na zlosc lub zeby cos na mnie wymusic. Jestem jakas niepewna, choc juz umiem zabierac glos w sadzie, choc sedzia go pouczal, bo zachowywal sie jak kretyn, ale mimo to sie boje... nie zalozylam mu sprawy karnej, teraz to nie ma sensu. Mieszkam juz w bezpiecznym miejscu, dziecko jest ze mna, a tego sie najbardziej balam, ze mi ja zabierze. Probowal, ale sie nie udalo. Wszyscy ludzie, ktorych naslal na mnie, byli po mojej stronie. Teoretycznie zagrozenie minelo, ale presja psychiczna trwa, czasem wydaje mi sie, ze wciaz zyje jakby on byl w poblizu. Poza tym walcze z poczuciem winy, ze rozbilam dziecku dom,, choc wiem,ze ten dom byl nienormalny, ale czlowiek jest czlowiekiem i odczuwa zal. Jakis cholernie zly dzien, moze jutro bedzie lepiej... czytam forum i chcialabym wszystkim powiedziec, ze trzeba odejsc, trzeba zadbac o siebie i oddychac z ulga, bo nawet to co sie dzieje pozniej, to juz inny stres, inne nerwy. Ale dzis jakos sama w to nie wierze, ciezko... _________________ Agata |
|
Powrót do góry |
|
|
stupefied Gość
|
Wysłany: Sob Paź 14, 2006 21:25 Temat postu: |
|
|
miałaś, a wierzę że masz nadal, w sobie tyle determinacji, żeby wyjść z tej chorej sytuacji. nie przestawaj wierzyć, że uda się dobrnąć do końca, już tak niewiel Wam zostało- Tobie i Małej. każdy ma gorszy dzień, dzień zwątpienia, dzień kiedy nie starcza sił i miałoby się ochotę usiąść w kącie i płakać. ale to mija. dobrze, że napisałaś to wszystko- to przecież też przynosi ulgę. jesteśmy tutaj na pewno duchem wszyscy z Tobą, nie jesteś w tej walce sama. prawda zawsze się obroni. trzymaj się, powodzenia |
|
Powrót do góry |
|
|
Agata24
Dołączył: 27 Wrz 2006 Posty: 147
|
Wysłany: Nie Paź 15, 2006 10:36 Temat postu: co to bedzie |
|
|
Czy prawda sie obroni? jak czytam niektore posty o umarzaniu sledzt lub o koalicjcach ktore sedzioie zawieraja z ktoras ze stron to wlasnie nie wierze, ze prawda sie obroni. Ja sie zeznan nie balam,bo mowiac prawde, czulam sie spokojnie i nawet "dobrze" ze publicznie moglam to powiedziec, a moj maz teatralnie wzdychal i łapał sie za glowe. Ale czy to wystarczy? jestem mloda, boje sie, ze sad uzna, ze oboje niedojrzali i bedzie rozwod z obu stron, a to by oznaczalo, ze ON mial racje, mowiac "gdybys Ty byla inna, to ja bym taki nie byl" .... to mnie dobije i tego sie boje, bo malymi krokami wychodze z tej sytuacji, z upodlenia i buduje siebie na nowo, ale to zmudny proces, jak sie tyle lat slyszalo, z sie jest "pustostanem" albo "debilka." Dzieki za slowa otuchy. _________________ Agata |
|
Powrót do góry |
|
|
zoe
Dołączył: 03 Paź 2006 Posty: 31 Skąd: LUBELSKIE
|
Wysłany: Nie Paź 15, 2006 11:50 Temat postu: |
|
|
Agata24 trzymaj się cieplutko. ja podobnie słyszałam. wyzywał i podkreślał, że na nic innego nie zasługuję. a ja wiem, że jest inaczej, że to tylko słowa. słowa człowieka który sam o sobie ma niskie mniemanie, który potrafi tylko krzywdzić. wyrok sądowy to tylko forma. też bardzo się boję, że męża adwokat wywalczy jego niewinność (mnie nie stać na adwokata) ale NAJWAŻNIEJSZE, ŻE BUDUJEMY SIEBIE NA NOWO, W SPOKOJU. NASZE DZIECI NIE BĘDĄ SŁUCHAĆ KRZYKÓW, WYZWISK.
powodzenia, nie poddawaj się _________________ KTO NIGDY NIE ŻYŁ, NIGDY NIE UMIERA,NIC NIE UTRACI TEN, CO NIE MIAŁ NIC, TEN, KTO NIE KOCHA, NIE WIE CO TĘSKNOTA, NIE WIE, CO GORYCZ, KTO BEZ MARZEŃ ŚNI |
|
Powrót do góry |
|
|
Agata24
Dołączył: 27 Wrz 2006 Posty: 147
|
Wysłany: Nie Paź 15, 2006 15:01 Temat postu: wyrok? |
|
|
Dla mnie wyrok sadowy jest wazny, gdyby nie byl, to poszlabym za namowa meza na rozwod za porozumieniem stron, ale to by oznaczalo,ze wlasciwie nic sie nie stalo i do konca zycia nikt by sie nie dowiedzial o jego winie, to by oznaczalo, ze nie bylo tak strasznie, a ja chce dowiesc,ze bylo strasznie i nie zasluzylam na to, ze staralam sie byc najlepsza zona (sprzatanie bo robie balagan i jestem"fleja", gotowanie na najwyzszym poziomie zeby byl najedzony i mnie pochwalil, zerwanie kontaktow zeby sie nie czepial, niema zgoda na degradacje moich rodzicow ktorych nienawidzil) robilam wszystko, zeby "bylo dobrze" tj zeby bylo tak jak on chce. Chce dowiesc, ze jest sprawca przemocy, a jesli sad orzeknie inaczej, to poczuje zawod, ze sprawiedliwosc nie istnieje, ze sady chronia sprawcow... boje sie cholernie. _________________ Agata |
|
Powrót do góry |
|
|
dynamika Wolontariusz NL
Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Pon Paź 16, 2006 4:59 Temat postu: Re: wyrok? |
|
|
Agata,
Nawet jakby rozwod byl z jego winy, to jestes o lata swietlne do przodu, ze wogole bedzie rozwod. Wiem, ze chcesz sprawiedliwosci, mam nadzeje, ze ja dostaniesz, ale najwazniejszy jest sam fakt rozwodu - pamietaj o tym.
pozdrawiam i witam w normalnym zyciu
P. _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr. |
|
Powrót do góry |
|
|
stupefied Gość
|
Wysłany: Pon Paź 16, 2006 19:40 Temat postu: |
|
|
wiesz co ostatnio usłyszałam od faceta, który prowadzi treningi z komunikacji personalnej? że kobiety sceptycznie podchodzą do wielu rzeczy, wybiegając myślami do konsekwencji, które znacznie przekraczają zakres, jakim człowiek powinien się przejmować w kolejnych fazach swojej decyzji. i choć oczywiście wszystkie się na te słowa najpierw oburzyłyśmy, to jednak jest w tym wiele racji. zdaję sobie sprawe, że łatwo jest coś takiego napisać/powiedzieć, ale po prostu spróbuj "odpuścić". co z tego, że zapadają "złe" wyroki? czy któryś z nich zapadł w Twojej sprawie? co z tego, że nie ma pewności, co postanowi sąd? czy zamartwiając się o to, zmienisz go telepatycznie? co z tego, że Twój mąż odgrywa teatr? czy to zmniejsza Twoją prawdomówność? zrobiłaś wszystko, wszystko co mogłaś. i wierzę, że postąpiłaś słusznie, i że sąd przyzna rację Tobie. nie poddawaj się, nie wątp, nie zamartwiaj się. wszyscy jesteśmy tu z Tobą i trzymamy kciuki. będzie dobrze. musi być! |
|
Powrót do góry |
|
|
Agata24
Dołączył: 27 Wrz 2006 Posty: 147
|
Wysłany: Sro Paź 18, 2006 22:13 Temat postu: zamartwianie sie |
|
|
Zamartwianie sie, chyba cos w tym jest. Wciaz nie moge przestac myslec o tym, ze przemoc sie nigdy nie skonczy bo on nadal pozostanie ojcem mojej Kasi i jeszcze dlugo dlugo bede miala z nim kontakt. Dzis odwiozl ja po 2 godzinnym spotkaniu i zamiast sie z nia pozegnac przy furtce, mowi mi: "zwaz na dwie rzeczy. Ona ma za duza czapke i chyba piaty raz wydajesz ja w tych samych ciuchach." Chyba nie musze tlumaczyc, ze czapka jest ok, a ciuchy nie te same ... Zenada, ale typowe, moj maz to pedancik, dziecko musi byc zawsze pod kolor ubrane to stanowi tresc dnia, a teraz sracil kontrole nad tym jak ja ubierac i zywic i sie wscieka. Zalosne, ale udaje mu sie mnie zdenerwowac, tyle ze nie wdaje sie w zadne dyskusje, kipie w samotnosci. Ciezko. _________________ Agata |
|
Powrót do góry |
|
|
dynamika Wolontariusz NL
Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Czw Paź 19, 2006 2:19 Temat postu: Re: zamartwianie sie |
|
|
Agata,
Tak naprawde, nie musisz nigdy przebywac z nim w tym samym pomieszczeniu, i nigdy nie musisz z nim rozmawiac.
Bedzie lepiej.
pozdr
P. _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr. |
|
Powrót do góry |
|
|
akacja
Dołączył: 06 Sty 2006 Posty: 88
|
Wysłany: Pią Paź 20, 2006 21:48 Temat postu: |
|
|
Nie odpowiadasz za wyrok sądu. Rób po prostu swoje, przedstawiaj dowody, świadków i ufaj, że uda się uzyskać orzeczenie winy. Jeżeli jednak sąd pierwszej instancji wg Cibie źle ocenił dowody i zeznania świadków -możesz skorzystać z apelacji.
Wierzę, ze uda się już w okręgowym, dasz radę!
Zrobilaś to, co najważniejsze-walczysz o siebie, o swoje prawo do szczęścia i o prawo dziecka do normalnego, niezastraszonego życia. |
|
Powrót do góry |
|
|
Agata24
Dołączył: 27 Wrz 2006 Posty: 147
|
Wysłany: Sob Paź 21, 2006 9:59 Temat postu: |
|
|
Dynamika, jak mam z nim nie rozmawiac jak mamy wspolne dziecko, jak? teraz na przyklad posle Kasie do przedszkola, sama to zalatwilam, ma isc od stycznia, on nic nie wie, a przeciez powinien jako ojciec i znowu bedzie na moja niekorzysc, ze go nie poinformowalam i podejmuje bez niego decyzje, a jako ojciec ma do tego prawo. W listopadzie bedziemy mieli badanie psychologow przy sadzie, to zadecyduje o wszystkim, tj o jego pozycji jako ojca - jesli wyjdzie, jak nastawia Kasie przeciwko mnie, to jego sytuacja sie zmieni, jesli nie - to bedzie mial rowne prawa i zatruje mi zycie juz do konca. Wiem, ze jest apelacja w Krakowie, nastawiam sie na nia, jesli orzekna inaczej niz na to zasluguje, ale nodle sie o sprawiedliwosc, to bylby dla mojego meza cios, bo jest prawnikiem z wyksztalcenia, robi doktorat i pracuje w areszcie sledzczym. Taki wyrok bylby dla niego kompomitujacy, a wierzcie mi, marze o tym, by on sie wreszcie bal. _________________ Agata |
|
Powrót do góry |
|
|
zoe
Dołączył: 03 Paź 2006 Posty: 31 Skąd: LUBELSKIE
|
Wysłany: Sob Paź 21, 2006 11:53 Temat postu: |
|
|
Agata24 mam nadzieję, że wszystko ułoży się po twojej myśli. _________________ KTO NIGDY NIE ŻYŁ, NIGDY NIE UMIERA,NIC NIE UTRACI TEN, CO NIE MIAŁ NIC, TEN, KTO NIE KOCHA, NIE WIE CO TĘSKNOTA, NIE WIE, CO GORYCZ, KTO BEZ MARZEŃ ŚNI |
|
Powrót do góry |
|
|
wrzos
Dołączył: 13 Wrz 2006 Posty: 80 Skąd: opole
|
Wysłany: Sob Paź 21, 2006 19:58 Temat postu: |
|
|
Agata 24 trzymam za ciebie kciuki i mam nadzieje,ze wszystko ulozy sie po twojej mysli.Pamietaj,ze prawda zawsze wychodzi na jaw (predzej czy pozniej).Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
dynamika Wolontariusz NL
Dołączył: 16 Lip 2006 Posty: 741
|
Wysłany: Sob Paź 21, 2006 20:57 Temat postu: |
|
|
Moze pisz mu listy informacyjne, wysylaj poczta polecona, za podpisem?
To tylko propozycja, sama musisz wybrac najlepszy sposob. Najlepiej stawiaj go przed faktami dokonanymi i tylko informuj, bo jakiekolwiek wspolne ustalanie nie wchodzi w rachube.
Z tego co o nim napisalas to psycholog powinien go wyczuc bardzo szybko.
Co do rozprawy w sadzie, poczytaj moj watek o radzeniu sobie ze sprawcami przemocy, tam jest artykul Sama Vaknina i jest w nim dzial o rozwodach. Zastosuj te metody i bedzie O.K.
pozdrawiam,
P. _________________ "Sukces mierzy sie tym jak wysoko dolecisz kiedy odbijesz sie od dna" General George Patton Jr. |
|
Powrót do góry |
|
|
Agata24
Dołączył: 27 Wrz 2006 Posty: 147
|
Wysłany: Sob Paź 28, 2006 12:21 Temat postu: |
|
|
Gdzie jest ten artykul o ktorym mowisz, dynamika? a co do kontaktow to przeciez jak mamy dziecko to JAK moge sie od niego uwolnic? wczoraj bylam kasia u lekarza, napisalam mu smsa,ze sie wybieram... zeby nitk mi nie zarzucil, ze go nie informuje czyli znowu funkcjonuje jakby ON byl, jakby zycie toczylo sie tak jak dawniej jak on byl w poblizu. Wyniszcza mnie to, dalczego tak jest? dlaczego tak funkcjonuje? o czym to swiadczy? to wszystko jakies cholernie ciezkie do strawienia. Coraz gorzej ze mna, coraz mniej sil do walki. Na co ja jeszcze mam wplyw? na opinie RODK? na jego zachowanie? na swoje myslenie, na co?! jak mam "odkrecac' to co on gada kasi? jak? jak mam ja madrze wychowac, skoro on ma na nia taki wplyw, bo przeciez MA DO TEGO PRAWO jako ojciec? dlaczego zadzialo sie tak, ze to on jest jej ojcem, dlaczego zwiazalam sie z takim czlowiekiem? metlik w glowie, ciezko na sercu. _________________ Agata |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|