Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czego potrzebuje ofiara przemocy?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Czytelnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sro Cze 24, 2009 10:45    Temat postu: Czego potrzebuje ofiara przemocy? Odpowiedz z cytatem

Czego potrzebuje ofiara przemocy?
Anna Bakuła
Rok: 2004
Czasopismo: Świat Problemów
Numer: 1

Praca z ofiarami przemocy wymaga od terapeuty ogromnej wiedzy i troski, cierpliwości oraz – co chyba najważniejsze – umiejętności nieoceniania: patrzenia na drugiego człowieka nie przez pryzmat własnych postaw, ocen, oczekiwań, ale przez pryzmat jego świata i jego cierpienia. Ofiary przemocy budzą w terapeutach różne uczucia: wielkie współczucie, chęć pomocy, ale
i niecierpliwość, a czasem nawet niechęć. Tak bywa, gdy kobieta kolejny raz wycofuje wniosek o ukaranie sprawcy wierząc, że „to był ostatni raz”.

Trzeba rozumieć, że bita kobieta potrzebuje dużo czasu na podjęcie decyzji o jakiejkolwiek zmianie. Jej postanowienia są niestabilne, długo nieostateczne: dziś decyduje się na jedno, jutro to odwołuje. I nie wynika to tylko ze stanów depresyjnych, w których często jest pogrążona, ale i z wielu innych przyczyn, które też powinniśmy zrozumieć. Jesteśmy od tego, aby uczestniczyć przez moment w jej życiu, być przy niej w jej cierpieniu, pokazać wyjście z sytuacji, w którą jest uwikłana. Bo niewątpliwie w każdej takiej sytuacji jest wiele skutecznych rozwiązań, ale ona ich nie widzi – to my musimy je zobaczyć i starać się jej pokazać.

Przypadek Jadwigi

Jadwiga tkwi od lat w toksycznym związku. Przychodzi do poradni wtedy, kiedy Czesław pije i ubliża jej i trzem córkom. Bywa też, iż bije ją, wykrzykując, że zmarnowała mu życie. Córki mają poważne problemy emocjonalne, uczą się słabo, jedna jest leczona w Poradni Zdrowia Psychicznego. Jadwiga domaga się ode mnie, żebym coś z jej Czesławem zrobiła. Nie słucha, kiedy próbuję pokazać, jak wygląda jej życie. Co ją wikła w sytuację przemocy? Co trzyma w tym związku? Kiedyś twierdziła, że dzieci. Teraz córki nie są już małe, proszą matkę od lat, żeby ich broniła, domagają się, żeby poszła do sądu. Mówiła też, że musi być z mężem z powodów finansowych, ale Czesław już od dawna nie pracuje – to ona utrzymuje rodzinę. Ciągle zmęczona i zdenerwowana, ma częste ataki lęku, źle sypia, jest wychudzona i zaniedbana. Nie wiąże swojego stanu psychofizycznego z zachowaniami męża. W poradni zawsze mówi o mężu bardzo dużo złego, twierdzi, że w ich związku nie ma nic, co mogłoby ją w nim trzymać. A jednak jest z Czesławem od wielu lat.
Pewnego dnia, kiedy wreszcie podjął terapię, zobaczyłam ich razem i szeroko otworzyłam oczy ze zdumienia: zobaczyłam, jak on ją adoruje, jak do niej pięknie przemawia, ile w tych słowach troski, czułości i podziwu. Krążył koło niej jak zakochany osiemnastolatek. Wprawdzie kilka dni wcześniej skończył picie i bicie, ale teraz cały był tylko dla niej. Ona się złościła, fukała na niego, ale chyba była dumna, że tak bardzo ją kocha. Uważam, że niektóre ofiary przemocy w rodzinie – mimo ogromnych szkód – mają też ze strony sprawcy korzyści, na które czekają. Te kwiaty, poranne świeże bułeczki, robione przez niego prania i gotowania. Przeprosiny i obietnice, kara i nagroda – odwieczny problem psychologiczny.
Jeśli kobieta zostanie sama, już tego nie będzie. Jakże często my, terapeuci, słyszymy od maltretowanej kobiety, że on jest dobry, jak nie pije, nigdy by jej nie uderzył, gdyby nie alkohol. Rzeczywiście jest dobry, wierzę w to, że tak czasami bywa – boi się kary za bicie, chce uśpić jej czujność. Tylko że tych chwil dobroci w miarę upływu lat robi się tak mało. Ale Jadwiga czeka na dobre dni, chce czuć się adorowana i kochana. Za każdym razem wybacza Czesławowi, że znowu ją uderzył.
Jak pomóc Jadwidze, która przecież ewidentnie potrzebuje pomocy? Taka sytuacja utrudnia również jego trzeźwienie: może czuć się bezkarny, może manipulować żoną, jak chce, właściwie nie ma powodów, żeby się leczyć. Może ją bić, może wtedy czuć się silny – i to wszystko bez lęku, że ona zacznie się bronić. Po akcie przemocy powie jej, jak bardzo ją kocha i że jest piękna, i uspokoi ją tymi słowami. Ona nie chce zobaczyć prawdy, boi się z nią zmierzyć, nie chce stracić tego, co mąż jej daje – złudzenia, że jest najważniejszą kobietą w jego życiu. Rola terapeuty polega po prostu na pokazaniu jej obecnej sytuacji. Trzeba być cierpliwym, może za którymś razem uda się nam rozbroić jej silne mechanizmy obronne. Jadwiga może być adorowana i kochana przez męża, zasługuje na to, jednak on nie musi koniecznie być pijany, żeby ją adorować. Może gdyby ukończył leczenie odwykowe, byłaby to i dla niej, i dla niego szansa na dobre życie?

Przypadek Zosi

Konrad bije ją od lat, ubliża, nie łoży na rodzinę, nie interesuje się dziećmi. Zosia nie ma pracy, nie ma średniego wykształcenia. To on spowodował, że przerwała szkołę, mówił, że chce ją mieć tylko dla siebie. Ograniczał też od początku jej kontakty z ludźmi, twierdził, że jest tylko jego. Myślała wtedy, że wszystko to płynie z wielkiej miłości. Konrad nie pomagał jej nigdy przy czwórce dzieci, powtarzał, że opieka nad dziećmi należy do kobiety. Potem zaczął ją bić, początkowo sporadycznie, w ostatnich latach coraz częściej. Posiniaczona, przestraszona trafiła do poradni. Wcześniej nie szukała pomocy, wstydziła się i bała, że jeśli mąż się dowie, to ją zabije. Wielokrotnie straszył ją, że z nią skończy, a potem podpali dom i sam się powiesi.
Zosia nie ma gratyfikacji z bycia w związku ze swoim mężem. Nigdy jej nie przeprasza, po biciu mówi, że sama jest sobie winna. Zresztą ona często mu wierzy: może gdyby bardziej się starała, to by nie bił? Nie widzi wyjścia z sytuacji, jest bezradna, Konrad zniszczył jej zdolność do obrony. Zosia wierzy w jego słowa, że bez niego cała rodzina zginie. Ona fizycznie czuje się słabo, ma kłucia serca, często bolą ją plecy, odczuwa wahania nastroju z silną komponentą depresyjną. Stale towarzyszy jej niepokój i lęk, po nocach śnią się koszmary: opowiada o domach bez podłóg, bez okien, bez drzwi. Wybudza się nad ranem i nie może zasnąć, boi się nadchodzącego dnia. Nie kojarzy swojego stanu z zachowaniami męża. Nie widzi, jak wielka jest jego wina, sama obwinia siebie o tak wiele rzeczy. Z trudem dostosowuje się do sytuacji przemocy z jedną myślą: żeby jakoś przetrwać.
Przychodzi do terapeuty, żeby jej w tym pomógł. Wcześniej zgłosiła się do Poradni Zdrowia Psychicznego – myślała, że jest chora psychicznie, mąż ciągle jej to powtarza. Zosia chce jakoś przetrwać w obecnej sytuacji, nie wie, że może wiele zmienić w swoim życiu, a już z pewnością nie myśli, że jej życie zależy od niej. Czuje się własnością męża, nie odczuwa własnych potrzeb, dawno zapomniała o swoich marzeniach. Stara się na swój sposób ochraniać dzieci, jednak nie widzi tak naprawdę ich cierpień. Nie może ich zobaczyć, byłoby to zbyt bolesne; często sobie wmawia, że one dobrze sobie radzą. Wobec zachowań męża stosuje racjonalizacje i minimalizacje. Nie wie, co może zrobić, jak ma dalej żyć, nie widzi wyjścia z sytuacji. Nie widzi też, że od dawna radzi sobie tak naprawdę sama ze wszystkimi problemami, że ma rodzinę, która może jej pomóc, że nie jest sama na świecie.
To my, terapeuci, musimy takim kobietom dać nadzieję na zmianę. Naszym zadaniem jest pokazać jej, co się tak naprawdę dzieje w jej życiu. Ale pomału, stopniowo i bardzo cierpliwie.

Kilka zasad

W pracy terapeutycznej z ofiarami przemocy kieruję się kilkoma zasadami.
Pierwsza zasada. Wysłuchać, co pacjentka ma do powiedzenia, pozwolić jej wszystko opowiedzieć – nie dawać dobrych rad, nie mówić ,,powinnaś”, ,,musisz”, ,,nie możesz”. Nie apelować do rozsądku, nie odwoływać się do dobra dzieci, nigdy nie zawstydzać i nie stwierdzać: „Jaka z ciebie matka, skoro pozwalasz, żeby mąż bił cię na oczach dzieci”. Powtarzam: wysłuchać bardzo uważnie. Nie kazać jej natychmiast podejmować decyzji o zgłoszeniu do sądu, na policję itd., nie namawiać do rozwodu. Wiele krzywdzonych kobiet nie chce rozwodu, one chcą mieć dobrego męża, pragną, żeby on się zmienił.
Druga zasada. Uspokoić, być z taką kobietą, dać jej nadzieję.
Trzecia zasada. Trzeba zbadać sytuację pod kątem zabezpieczenia przed przemocą, poszukać wsparcia u kogoś bliskiego, znaleźć miejsca, gdzie maltretowana żona mog-łaby się schronić, o ile sytuacja będzie tego wymagać. Trzeba zwrócić jej uwagę na to, że przemoc jest karalna, że jej mąż popełnia przestępstwo. Pamiętajmy jednak o tym, że wiele kobiet nie chce kontaktu z wymiarem sprawiedliwości i – nawet jeśli my uważamy, że bez tego się nie obejdzie – dajmy jej czas na decyzję, tyle czasu, ile ona będzie potrzebowała. Idźmy jej tempem, nie zmuszajmy jej do naszego, inaczej przestanie do nas przychodzić.
Rolą terapeuty jest pokazanie takiej pacjentce jej sytuacji, żeby mogła obejrzeć ją z wielu stron – zmierzamy do tego, żeby zobaczyła, co wyrządza jej mąż, jak ona na to reaguje oraz w czym to szkodzi jej i dzieciom. Po to, żeby mogła powiązać sytuację przemocy ze swoim samopoczuciem fizycznym i psychicznym, powinna zobaczyć, jak wygląda przemoc z jego strony, jej gwałtowność, cykliczność, a potem przepraszanie i obwinianie całego świata, tylko nie siebie. Z doświadczenia wiem, że w początkach pracy ważne jest podkreślanie, iż żadna kobieta – a więc ona też – nie zasługuje na bicie i poniewieranie. Trzeba bitej żonie pokazać, że ma swoje prawa, swoją godność, że warta jest szacunku i uwagi, a z drugiej strony – że przemoc jest karalna i można za nią pójść do więzienia. Powinniśmy wzmacniać tego rodzaju zachowania i myślenie, a osłabiać te, które ją przystosowują do chorej sytuacji.
Zobaczmy, co trzyma ofiarę w sidłach przemocy, co tak naprawdę powoduje, że pozostaje uwikłana w kręgu cierpienia. Warto przeanalizować z nią przekonania, jakie ma na temat rodziny, mężczyzny i kobiety, roli męża i żony, rozwodów, opowiadania innym, co się dzieje w domu. Te przekonania często utrzymują ofiarę w sytuacji przemocy i trzeba je z nią przepracować, co daje pozytywne efekty terapeutyczne: kobieta odkrywa nowy dla siebie świat, często właśnie w wyniku zmiany przekonań zaczyna bronić siebie i swoje dzieci przed sprawcą.
Trudniej jest, jeśli ofiara jest uwikłana w sytuację przemocy z powodu gratyfikacji, jakie daje pozostawanie w takim związku. Dla nas to oczywiste, że te gratyfikacje są pozorne, a szkody płynące z przemocy są dużo większe niż gratyfikacje – ale to wiemy my, ofiara tego nie wie. Dobrze jest pomóc jej to zobaczyć.

Przypadek Mirka

Mirek lat 48, jest profesorem na jednej z warszawskich uczelni, żona jest lekarzem, od lat uzależniona od alkoholu. Stosuje wobec męża przemoc psychiczną: kiedy jest w ciągu picia, przychodzi pijana na uczelnię, ośmiesza go przed studentami i kolegami. Potrafi zrobić awanturę w sali wykładowej, wpada do laboratorium i demoluje sprzęt, w domu często tłucze szyby, niszczy wspólny dorobek. Również kiedy nie pije, opowiada o mężu różne kłamstwa wszystkim znajomym. Wymusza opiekę nad sobą, zgłasza na policję, że Mirek ją maltretuje. Wikła w sprawy swoje i męża jego starych rodziców, wydzwania do nich w nocy strasząc, że przez ich syna właśnie popełnia samobójstwo. Dzieci od lat proszą ojca, żeby coś z tym wszystkim zrobił. Mirek przeczytał wiele książek o przemocy i uzależnieniach, ale nigdy nie podjął żadnych kroków w obronie siebie i dzieci.
Dlaczego wykształcony, mądry człowiek pozwala, żeby żona niszczyła mu życie? Co trzyma go w kręgu przemocy? Mirek opowiada swoim koleżankom na uczelni, jaki ma problem z żoną. Niejedna z nich bardzo angażuje się w pomaganie Mirkowi, troszczy się o niego, przynosi mu z domu kanapki, ciasto. Współpracownice zapraszają go do siebie na obiady i uroczystości. Wszyscy mówią o nim, jaki jest biedny i jaki dzielny w tym związku, jaki wspaniałomyślny, że nie zostawia żony. On sam opiekując się nią, kiedy męczy się w zespole abstynencyjnym, albo wyciągając ją z knajpy, czuje się jak rycerz. Powiedział mi na pierwszym spotkaniu (na które zresztą przywiozły go z Warszawy do Ostrowi Mazowieckiej aż dwie koleżanki), że po awanturach i przekleństwach, po biciu po twarzy żona zawsze go przeprasza tak bardzo, mówi mu, że bez niego nie potrafiłaby żyć, że jest jedynym mężczyzną w jej życiu. Mirek czuje się wtedy dobrze, jest potrzebny, ważny, silny.
W jakim kierunku powinna zmierzać terapia? Tak jak w poprzednich przypadkach, Mirek musi dokładnie przyjrzeć się swojej sytuacji. Trzeba przedrzeć się przez mechanizmy psychologiczne wikłające go w sytua-cję przemocy, które chronią go przed spojrzeniem prawdzie w oczy. On chce zachować związek, ciągle kocha żonę i potrzebuje jej, ale powinien przyjrzeć się, w czym szkodzi mu ta sytuacja, jak również zobaczyć, że jest ona szkodliwa też dla żony. Ale trzeba zrobić to delikatnie, z dużą cierpliwością.
Bardzo ważne w dalszej fazie terapii jest, żeby Mirek nauczył się, jak zdobywać ludzi inaczej niż w dotychczasowy sposób i jak realizować się jako mężczyzna i rycerz oraz czuć się potrzebnym w sposób nie tak szkodliwy dla siebie i żony. Trzeba będzie pokazać mu, jakie gratyfikacje – tak naprawdę pozorne – czerpie z pozostawania w obecnej sytuacji, i jakie ponosi straty, które są ogromne. Trzeba będzie pomóc mu w odkrywaniu, czego tak naprawdę dzisiaj potrzebuje żona i co on może zrobić, żeby jej i sobie pomóc – pamiętając jednak, że to jego życie i jego decyzje (to, co nam wydaje się złe, jemu może wydawać się dobre).
Na zakończenie pragnę coś dodać: jestem przekonana, że nie każdy terapeuta może pracować z ofiarami przemocy. Skuteczny będzie ten, kto oprócz profesjonalizmu zawodowego wykaże się dużym ludzkim współczuciem, troską i cierpliwością; i oczywiście taki, który będzie miał przepracowane własne postawy dotyczące przemocy, ofiar i sprawców.

Źródło: psychologia.edu.pl
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Czytelnia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group