Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

stanęłam w rozkroku
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
isaura78



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 38
Skąd: cracovie

PostWysłany: Sob Wrz 26, 2009 21:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

to znowu ja...
w czwartek byłam u mojego terapuety... rozmawialiśmy o poczucu winy o tym co siędzieje z dzieckiem z rodziny alkoholowej itd... wróciłam do domu z znastawieniem że z nim porzmawiam poważnie...
wróciłam a on w tym czasie siedział i robił flaszeczkę (godz. 11.30 po nocy gdzie znowu były akcje)
ponieważ był jeszcze trzeźwy (o ile można po przepitej nocy i klinowaniu) powedziałam że ma czas do końca września i jeśl nie zgłosi się na terapię to ja zaczynam działać...
zadzwonił do jednej z poradni umówił się na ten sam dzień i poszedł a potem pojechał na spotkanie AA; oczywiście dodawał sobie odwagi drinkami a godzinę przed wyjściem ćwiczył swoje wystąpienie: dzień dobry mam na ime x jestem alkoholikiem... miałam szopę i komedię przedstawiał się ala john wayne(?) robert de niro pazura itd... pojechał wrócił stiwerdził że było fajnie... pośpiewali pogadali i on to wszystk we i nic nowego się nie dowiedział koniec terapii...
2gi dzień nie pije a ja krążę jak lew po klatce i czekam na następną akcję... bo wiem że będzie... ale teraz mam związane ręce powiedziałam że ma tam pójść to poszedł więc czekam...
robiłąm bilans związku jak mnie prosił terapeuta... po stronie negatywów zapisana cała strona po stronie plusów 3 pozycje (słownie trzy!)....

nie wiem co będzie... wiem co chciałabym - opowiadałam na terapii o moim wymarzonym życiu gdybałam sobie... nie ma w nim miejsca na mojego małżonka:/
żeby przebaczyć żeby zrobić coś kostruktywnego powinniśmy oboje póść na terapię małżeńską... a na pewno nie pójdziemy....

ale wiecie co...?
przyjaciółka kazała mi przestać ukrywać... kazała mi powiedzieć tak mamy problem tym problemem jest...
i tu niespodzianka...
oprócz tego forum zaczęłam otrzymywać realne wsparcie od czasami obcych ludzi wiem dziwnie to brzmi... ale nagle okazało się że nie jestem sama że są ludzie którzy ofiarują mi pomoc chociażby w przeprowadzce... że gdyby trzeba było to tylko mam dać znać...
jestem w szoku...

dziewczyny uwierzcie świat jest pełny dobrych ludzi tylko czasami to my szukamy za blisko...
_________________
nie tylko cierpienie jest na świecie, ale jak można uwierzyć w szczęście patrząc w te smutne oczy...

Mężczyzna, który czuje się autentycznie silny nie musi deptać godności kobiet
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kulerzynka
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 1553
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto Wrz 29, 2009 9:31    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
przyjaciółka kazała mi przestać ukrywać... kazała mi powiedzieć tak mamy problem tym problemem jest...
i tu niespodzianka...
oprócz tego forum zaczęłam otrzymywać realne wsparcie od czasami obcych ludzi wiem dziwnie to brzmi...

wcale nie dziwne kochana Smile
pozwoliłaś zobaczyć to innym- bardzo dobrze- masz dobra przyjaciółkę Smile
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
isaura78



Dołączył: 28 Sie 2009
Posty: 38
Skąd: cracovie

PostWysłany: Czw Mar 18, 2010 14:04    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

to znowu ja...
postanowiłam dać w końcu znać co u mnie słychać i błagać o wsparcie...
zaliczyłam próbę wyprowadzki... kwiatki... kolanka i tym podobne krokodyle łzy... zostałam ale wcześniej zdąrzyłam poinformować szefa że jest problem i że być może będę musiała się wyprowadzić i że liczę na pomoc firmy (praca na zmiany w tym nocki)... obiecał wspierać mnie cokolwiek zdecyduję i powiedział, że cokolwiek się będzie działo nie pozwoli złego słowa o mnie powiedzieć...
od tamtej pory zaliczyłam wiele najgorszych dni w moim życiu... najgorsze święta, sylwestra, dzień kobiet... w między czasie kolejne rozmowy i obietnice poprawy... w tym interwencje dwukrotne najlepszego przyjaciela mojego małża (po drugiej obiecałam mu że następny telefon nie będzie ode mnie tylko od małża z płaczem że się wyprowadziłam)
jestem kłębkiem nerwów... jestem nadreaktywna, niecierpliwa, syn mnie drażni... po ostatnim "szkoleniu" w dzień kobiet wyczekałam aż wytrzeźwiał i powiedziałam że swoim zachowaniem wytrącił mi ostatni argument że dziecko nic nie widzi, niczego nie rozumie... zaczął mnie wtedy szarpać w obecności naszego 6letniego syna... mały stanął w mojej obronie... prosił go żeby na mnie nie krzyczał (wszystko w domu teściowej i w sumie na jej oczach - ona ze łzami w oczach że biedny malutki 38letni nawalony synek chce tylko ode mnie czułości)... potem małż poszedł na górę do nas a syn skwitował to tekstem: no dobra to umówmy się że straciłem ojca! ożesz... brakło mi słów powiedziałam tylko że to nie prawda, ze to my mamy problem a tata go kocha na swój sposób...
no więc wracając do rozmowy powiedziałam że jeśli się wyprowadzę to nie dlatego że mnie po pijaku wyrzuca tylko dlatego że uważam że krzywdzi dziecko...
przyjął do wiadomości powiedział że pić nie będzie wcale ale na terapię nie pójdzie... dobre skończyło się parę dni później gdy o drugiej wnocy znalazłam go przy szufladzie skąd wyciągnął wódkę którą pił z gwinta...
ostatni power 48 h bez snu i chlanie chlanie chlanie...
zadzwoniłam do adwokatki, jestem umówiona na przyszły tydzień...
za parę godzin idę oglądać mieszkanie...
powiedzcie mi coś bo serce mi krwawi a robię to tylko dlatego że wiem że inaczej na penwo nic się nie zmieni...
ale boję się, koszmarnie się boję, jak sobie sama poradzę, i że nie wytrzymam że znowu te jego łzy zatrzymają mnie w piekle...
dziś chodzi cichtki, milutki a ja mam wyrzuty sumienia przez to co robię...
błagam powiedzcie coś co nie pozwoli mi zawrócić...
_________________
nie tylko cierpienie jest na świecie, ale jak można uwierzyć w szczęście patrząc w te smutne oczy...

Mężczyzna, który czuje się autentycznie silny nie musi deptać godności kobiet
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
msta



Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 49

PostWysłany: Czw Mar 18, 2010 14:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie jestem sama w tym co czuję. Ja poszłam kawałek dalej od Ciebie, najpierw była wizyta u adwokata, potem napisany pozew- dalej czekałam, wysłany pozew- kwiaty, prezenty, przeprosiny. Przed samą rozprawą jeszcze miałam wątpliwości, rozwiał je szybo, ale nie dojechał na rozprawę. Już byłam silna i zdecydowana, a tu przyszło kolejne 2 miesiace czekać i zadręczać się, wysłuchiwać jego próśb i błagań. Czemu jesteśmy takie słabe jeśli chodzi o nasze związki, sama radzić mogłabym innym, a w swoim życiu tak pozwalam chrzanić. Trzymaj się mocno, czas jest nieraz dobrym doradcom i utwierdza nas w słuszności naszej decyzji. Bądź silna!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
anwy



Dołączył: 21 Sty 2010
Posty: 336

PostWysłany: Czw Mar 18, 2010 14:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Skarbie, ale Ty już wiesz co robić. Wątpliwości będą Cię dopadać jeszcze jakiś czas, tak jak każdego na zakręcie życiowym. A więc do dzieła konsekwentnie i pomalutku... by nie wypaść z tego zakrętu.
Jesteś wśród życzliwych osób tu i w realu(nie chodzi tu o market).
Rusz z miejsca, dalej sie potoczy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
flowerek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 364

PostWysłany: Czw Mar 18, 2010 22:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Oj Isauro,przerabiałam takie zachowania męza przez 35 lat.Było dobrze kilka dni a potem tylko gorzej,nigdy lepiej.I co chcesz tak jak ja czekać tyle lat aby powiedzieć dosyć?A faktem jest ,że z upływem lat jest coraz trudniej odejść,cokolwiek zmienić.
Już kilka razy o tym pisałam ,ale powtórzę jeszcze raz- mój syn wykrzyczał mi,że zgotowałam im piekło, ponieważ nie odeszłam od męża i godziłam się na takie życie.Chcesz też tak?
Masz dziecko- życie w rodzinie alkoholowej ma ogromny wpływ nie tylko na Ciebie ale szczególnie na dziecko.Pomyśl o nim,o jego potrzebach i uczuciach.
Tylko od Ciebie zależy,czy chcesz aby Wasze -Twoje i Twojego dziecka życie było pijane,. czy trzeźwe To nie szkodzi,że nie Ty pijesz tylko Twój mąż,wódka i tak rządzi Waszym życiem.
Jesteś silna,tyle wytrzymałaś ,dasz rade i zmienić swoje życie.
Pozostając przy mężu,wierząc w jego zapewnienia nie pomagasz też jemu.Alkoholik musi walnąć o dno aby się odbić.
Nie pozwól aby wódka rządziła Twoim życiem
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
MMS



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 179

PostWysłany: Pią Mar 19, 2010 0:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj Isauro - dobrze, że w końcu się zdecydowałaś. Wszystko będzie ok. Trzymam kciuki. Zrobiłaś słuszny krok!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Pią Mar 19, 2010 10:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To bardzo trudne - jak radzić w dalszym życiu kiedy dotychczas było się razem i problemy rozkładały się na dwoje. Ale czy rzeczywiście byliście we dwoje w tych problemach czy też - w przypadku jego dni z alkoholem - nie byłaś pozostawiona sama sobie? Widzę, że masz wsparcie pracodawcy, to już jest coś na czym można oprzeć swoje dalsze życie. Pewnie nie raz spotkasz się z kłopotami, zwątpieniami, zawirowaniami losu ale...nikt Ci nie powie, że nie umiesz, nie potrafisz, jesteś do niczego, nikt nie skaleczy Twojej duszy ani ciała a dziecko zobaczy na czym polega prawdziwa miłość, a nie miłość zaklęta w słowa...

Każdy z nas jest wolny, nie krepują naszej wolności żadne więzy i zobowiązania, ale niektórzy ludzie o tym nie wiedzą, bo spotykają na swej drodze ludzi, którzy wciąż chcą ograniczać ich wolność. Wolność to najwspanialsze uczucie, bycie wolnym to znaczy iść tam gdzie jest mi najlepiej i gdzie chce być..
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Sob Mar 20, 2010 20:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Echnaton napisał:
(...) Każdy z nas jest wolny, nie krepują naszej wolności żadne więzy i zobowiązania, ale niektórzy ludzie o tym nie wiedzą, bo spotykają na swej drodze ludzi, którzy wciąż chcą ograniczać ich wolność. Wolność to najwspanialsze uczucie, bycie wolnym to znaczy iść tam gdzie jest mi najlepiej i gdzie chce być..

żadne? a sumienie?
istnieją granice wolności, są nimi prawa innych i odpowiedzialność
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
kaska-24



Dołączył: 14 Wrz 2009
Posty: 332

PostWysłany: Sob Mar 20, 2010 21:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
żadne? a sumienie?
istnieją granice wolności, są nimi prawa innych i odpowiedzialność


a czy sprawca przemocy ma sumienie?? czy martwi go to ze rani swoich bliskich?? nie martwi sie ma to gdzies...
Mgrabas a gdzie widzisz nasze prawa prawa ofiar przemocy?? uwazasz ze sprawcy sa odpowiedzialni traktujac nas jak swoja wlasnosc ktora mozna ponizac do bólu??
_________________
wreszcie zaczynam żyć Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Nie Mar 21, 2010 8:53    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

kaska-24 napisał:
Cytat:
żadne? a sumienie?
istnieją granice wolności, są nimi prawa innych i odpowiedzialność


a czy sprawca przemocy ma sumienie?? czy martwi go to ze rani swoich bliskich?? nie martwi sie ma to gdzies...
Mgrabas a gdzie widzisz nasze prawa prawa ofiar przemocy?? uwazasz ze sprawcy sa odpowiedzialni traktujac nas jak swoja wlasnosc ktora mozna ponizac do bólu??

człowiek, nawet doznający krzywdy, a może szczególnie w takiej trudnej sytuacji, powinien zachować sumienie
granice, o których wspomniałem dotyczą wszystkich, bo właśnie przestępcy, czyli ci, którzy stosują przemoc je przekraczają; niestety i ofiarom przemocy zdarza się je przekraczać i w ten sposób przemoc rozszerza się: po przekroczeniu tych granic dawne ofiary przemocy stają się nowymi agresorami, tego trzeba się bardzo wystrzegać
bardzo niebezpieczne jest stwierdzenie "wszystko mi wolno" podobnie jak "nie krepują naszej wolności żadne więzy i zobowiązania"
nawet doznana krzywda nie daje nikomu prawa do przekraczania granic, które przekraczają przestępcy
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
MMS



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 179

PostWysłany: Nie Mar 21, 2010 9:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Myślę, mgrabas, że Twoje wywody nie dotyczą Isary i nie miejsce na nie w jej wątku.
Uwązam, ze Isaura dała z siebie wszystko co mogła i nikt nie ma prawa oczekiwać od niej większego poświęcenia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
anwy



Dołączył: 21 Sty 2010
Posty: 336

PostWysłany: Nie Mar 21, 2010 11:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mgrabas, w wielu twoich wątkach widać dążenie do tego by rodzina była razem. Chcę Ci uświadomić jedną rzecz. Wszyscy, Ktorzy tutaj piszą próbowali utrzymać rodzinę bardzo długo - 35l, 20l, czy nawet 5 lat. To też bardzo długo. Najczęściej były to działania jednostronne, związane z ogromnymi kosztami zdrowia psychicznego, czy nawet fizycznego. Do utrzymania rodziny w całości potrzebne są dążenia dwóch stron. Dążenia oparte na właściwych relacjach międzyludzkich a nie przemocowych.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Nie Mar 21, 2010 12:08    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mgrabas myśli o rodzinach, w których nie ma przemocy, tak powinno być zgadzam się ale...świat jest taki jaki jest i nie mamy wpływu na innych. Wokół nas istnieje przemoc, której mgrabas nie umie dostrzec, poczuć, pomóc, wciąż mówi o sprawach, które w przemocy nie mogą mieć miejsca. Ileż razy ludzie na tym forum mówili mgrabasowi - "nie masz racji", a on za chwile uderzał w kolejnym wątku jakby nie chciał zrozumieć, ze przemoc to nie niedzielny piknik i wyjazd z rodziną za miasto! Szanować tych, którzy cierpią, nie obarczać ich odpowiedzialnością za nie ich winy, nie oceniać, nie moralizować, nie tłamsić ich indywidualności...Mgrabas, błagam - jeśli czegoś nie umiesz zrozumieć to przyjmij , że jednak to istnieje, że są różni ludzie i jest jeszcze przemoc...Mów o tych swoich teoriach do sprawców, motywuj ich do zmiany postaw ale...nie obarczaj swoimi teoriami o niepodzielności rodziny tych, którzy całe swoje małżeńskie życie poświęcili na walkę o dobro i spójność rodziny i...wciąż przegrywają. Te osoby potrzebują tylko Twego zrumienia a nie szukania w nich win, których nigdy tam nie było....Przepraszam, że kolejny raz muszę Cie strofować - nigdy tego nie lubię -ale...chyba moje słowa nie docierają do Ciebie, lekceważysz je i nie wierzysz, ze istnieje przemoc, zabójstwa, gwałty i takie niegodziwości, że trudno o nich mówić niełamiącym się głosem...Może tam gdzie Ty jesteś nie słyszano o przemocy w rodzinie i stąd Twoje słowa?
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Nie Mar 21, 2010 15:05    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Echnaton, znów odnosisz się do treści, których nie napisałem - po co to robisz? żeby bronić swojej tezy: "wszystko wolno"?
odnoś się do tego co napisałem, a nie do tego co Ty piszesz o mnie, że ja tak myślę czy uważam
to co myślę i uważam, napisałem, nie nadinterpretuj tego i nie manipuluj
"wszystko wolno" - tak myślą przestępcy
nie mnie atakuj, ale błąd zawarty w tym w swoim myśleniu: "wszystko wolno" - na który odpowiedziałem, że jest złym myśleniem i prowadzi na manowce
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 4 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group