Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

sprawca zabiera dzieci - bardzo Was proszę o pomoc

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
justyna.k



Dołączył: 31 Gru 2012
Posty: 5

PostWysłany: Sob Cze 08, 2013 20:51    Temat postu: sprawca zabiera dzieci - bardzo Was proszę o pomoc Odpowiedz z cytatem

Witajcie,
czytam to forum od jakiegoś czasu i wiele mi dało, ale nie miałam siły pisać. Może dziś mi się uda.
Żyłam w związku kilkanaście lat, mamy dwoje dzieci 10 i 7 lat, od jakiegoś czasu zaczęły się awantury, podczas drugiej ciąży były partner mnie uderzył pierwszy raz, potem zdarzało się to co jakiś czas, apogeum nastąpiło w tym roku. Bił mnie w twarz z pięści, z ręki, kopał, ciągnął za włosy, podwieszał na grzejniku na pasku od spodni, uderzał moją głową o blat w kuchni, dusił. Poza tym uniemożliwiał mi poszukiwanie i wykonywanie pracy, zabierał komputer, samochód. Zabrał mi mieszkanie, na które razem łożyliśmy i samochód - były zapisane na niego. Założyłam Niebieską Kartę, dzielnicowy zgłosił wniosek, zostało wszczęte postępowanie z 207 kk, chodzę na terapię dla osób doświadczających przemocy i na spotkania w Ośrodku Przeciwdziałania Przemocy.
Wyprowadziłam się do swojej kawalerki, a w zasadzie podczas gdy się wyprowadzałam, postanowił pokazać, kto tu rządzi i wyrzucił mnie z domu przy pomocy policji na oczach dzieci.
Nie chcę mieć z nim żadnego kontaktu (prócz koniecznego, w sprawie dzieci), teraz jedynym "łącznikiem" są dzieci, w związku z tym stwierdził, że mi je odbierze. Nastawia dzieci przeciwko mnie, przekupuje, robi im straszną krzywdę psychiczną, prawie nie pozwala mi się z nimi widywać, wywozi, wyłącza komórkę syna, z dziećmi mogę tylko rozmawiać przez komórkę ojca, a wszystkie moje rozmowy z dziećmi są nagrywane. Dotąd nie interesował się dziećmi, zaczął intensywnie je "urabiać" od początku tego roku. Napisał na mnie donos do OPS, że jestem nieporadną matką, zgłosił do Wydziału ds. Nieletnich, że zostawiłam syna (10 lat) samego w domu na 1,5 h, wzywał na mnie policję twierdząc np., że maltretuję dzieci.
Odbyła się pierwsza sprawa w sądzie o zabezpieczenie miejsca pobytu dzieci, sąd przyznał dzieci jemu, bo:
- ma większe mieszkanie (z którego mnie wyrzucił),
- ma stałą pracę (ja straciłam pracę, uniemożliwiał mi poszukiwanie i podejmowanie nowej, zabierał komputer, traciłam zlecenia; mimo, że nie miałam stałej pracy, i tak od 2011 roku tylko ja łożyłam na dzieci, on nie kupował im niczego),
- syn powiedział kuratorce, że chce mieszkać z ojcem (dziecko jest przeraźliwie manipulowane; ja nie zamierzam manipulować córką, sąd uznał - słusznie, że powinna mieszkać z bratem; w ten sposób straciłam możliwość kontaktu z obojgiem dzieci),
- leczyłam się kiedyś na depresję (przedstawia mnie w sądzie jako wariatkę).
Dodatkowo nastawił moją matkę przeciwko mnie i zeznawała na sprawie na moją niekorzyść. Moja matka zawsze się wtrącała w sprawy mojego domu, teraz twierdzi, że dzieci powinny mieszkać z nią, bo ja się nie nadaję na matkę.
Sąd podjął decyzję o zabezpieczeniu bez wysłuchania mnie i byłego partnera.
Teraz ojciec czuje się absolutnie wygrany, ogranicza mi kontakty z córką, z synem w zasadzie uniemożliwia twierdząc, że dziecko nie chce mnie widzieć. Stwierdził, że dzieci nie mogą u mnie nocować, bo sąd uznał, że jestem nieporadną matką. Dzieci przebywają dużą część czasu z babcią albo siedzą same w domu.
Następna sprawa będzie dopiero na jesieni, po badaniu przez RODK. Do tego czasu ojciec ma pełną swobodę w manipulowaniu dziećmi.
Chcę jak najbardziej ochronić dzieci, nie chcę walczyć metodami byłego partnera, nie chcę go widzieć, kontaktuję się smsowo i emailem, nie wpuszczam do mojego mieszkania (do którego oczywiście chce wchodzić pod pretekstem ustalania spraw dzieci, a potem dusi mnie, wyzywa, nagrywa, śmieje mi się w twarz).
Dodam dla pełnego obrazu, trochę nieskromnie Smile, że dzieciaki są fajnie wychowane, zaopiekowane, podporządkowałam im swoją karierę zawodową, zawsze były dla mnie absolutnie najważniejsze.
Bardzo proszę o podpowiedzi, jak odciąć sprawcę a uchronić dzieci. Mimo tego, że piszę tu w miarę spokojnie, to sytuacja jest dla mnie dramatyczna, jestem przerażona co się stanie z dzieciakami pod opieką tego psychopaty. Boję się, że odetnie dzieci zupełnie ode mnie, nastawi i przekupi. Przed nami wakacje, na które zapewne nie da mi w ogóle dzieci.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ja44



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 1224

PostWysłany: Sob Cze 08, 2013 21:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dzieki Bogu ze ja mam już dorosłe dzieci....Co się dzieje z tymi sądami??? Co to wogóle za kraj w którym odbiera sie matce dzieci zostawiając pod opieką tyrana? I to się nazywa pomoc instytucji które pozwalają na taka paranoję!!!!!!
justyna.k jestes niesamowicie silną kobietą, bo ja bym nie przeżyła jesli zabrano by mi dzieci..przed Tobą droga przez golgotę, zyczę Ci duży siły o ktorą jest najtrudniej w tej nierównej walce. Pytanie jakie zadajesz nie powinno wogóle paśc bo sąd powinien zadbać o ochronę dzieci przed oprawcą, ale jak widać zadbał-wychodząc naprzeciw sprawcy, dając przyzwolenie na przemoc! Oto nasz wspaniały system przeciwdziałania przemocy- w całej okazałości!
Pewnie zbyt emocjonalnie podchodzę do tematu, ale wiem do czego zdolne sa sady, jak bardzo wyniszczające...a Twoja historia kolejnym potwierdzeniem ułomności chorego systemu.
Wierzę że miłość do dzieci da Ci potrzebną siłę do walki..póki co nie umiem nic sensownego napisać prócz tych gorzkich stwierdzeń jak bardzo szwankuje nasz system.... Trzymaj się
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
justyna.k



Dołączył: 31 Gru 2012
Posty: 5

PostWysłany: Sob Cze 08, 2013 22:23    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ja-44, dziękuję Ci za słowa otuchy, są mi teraz bardzo potrzebne.

Sąd wysłuchał tylko zeznań babci i stwierdził, że nie ma czasu, bo zaraz będzie następna sprawa. Babcia oprócz opowieści, jaką jestem straszną matką itp. zeznała również, że były partner jej mówił, że mnie bił dodając jednocześnie, że ona się temu nie dziwi, bo na pewno go prowokowałam.
W uzasadnieniu Sąd stwierdził, że nie bierze pod uwagę zeznań babci, nie odniósł się w ogóle do pisma mojej pełnomocniczki w odpowiedzi na wniosek, a do kwestii przemocy odniósł się krótko: możliwe, że istniała przemoc, ale nie ma przesłanek stwierdzających, że miała ona miejsce wobec dzieci.
No nie, ależ skąd, fakt bicia matki, wyrzucanie jej z domu na oczach dzieci w ogóle nie jest wobec nich przemocą psychiczną. Nastawianie dzieci i separowanie od matki również nią nie jest.
Mam prawników, świadków, działam dalej. Mam nadzieję, że wystarczy mi sił.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
basia-aa



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 346
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Sob Cze 08, 2013 23:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Paskudna sytuacja, ale...
Dzieci mają po 10 i 17 lat i mają swój rozum. Aż tak nie nastawi negatywnie jak myślisz. Jeżeli ogranicza kontakty to po prostu wystąp do Sądu Rodzinnego o ustalenie tych kontaktów. Konkretnie w jakie dni i gdzie.
Jednak nastawienie dzieci do Ciebie jest conajmniej dziwne. Mój syn mając 10 lat bronił mnie, nie zważając, że może być uderzony, dzięki niemu nie doszło do ostrzejszej przemocy fizycznej. U Ciebie w domu była też 17-latka i też nie starała Ci się pomóc? Do tego własna matka jest negatywnie nastawiona do Ciebie, w sumie oprócz przyjaciół nie masz nic.
Czy przemoc była tylko w stosunku do Ciebie, czy też znęcał się nad Waszymi dziećmi?
Jest prowadzone postępowanie z art. 207 kk za nic nie rezygnuj z niego, konsekwentnie dąż do ukarania go.
Nie ma prawa Ciebie nachodzić. Jeżeli to robi, wzywaj Policję, przecież masz prawo obawiać się o własne bezpieczeństwo. Znalazł sobie wygodny pretekst (dzieci) do nachodzenia Ciebie.
Zwróć się do Rzecznika Praw Dziecka, niech pomoże Ci w kontaktach z dziećmi. Zresztą zostawienie ich temu tyranowi to jest chore. Sama z Rzecznikiem kontaktowałam się mailowo i mi pomógł w mojej sprawie. Więcej narazię i tak nic nie zrobisz.
Nie bój się, że tyran nastawi negatywnie dzieci w stosunku do Ciebie. Ile czasu będzie je przekupywał? Tak naprawdę to człowieka nie da się tak do końca kupić. Jaki ma z nimi kontakt psychiczny? Daje im poczucie bezpieczeństwa? Miłości? Wątpię. Jeżeli byłaś dobrą matką, to nigdy się od Ciebie dzieci nie odwrócą.
Trzymam za Ciebie kciuki. Dasz radę tak jak wiele z nas.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
justyna.k



Dołączył: 31 Gru 2012
Posty: 5

PostWysłany: Nie Cze 09, 2013 1:44    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Basia, bardzo dziękuję, każde wsparcie, zwłaszcza to, że niemożliwe jest nastawienie negatywnie dzieci w stosunku do mnie mi bardzo pomaga. Na razie trudno mi w to uwierzyć, bo udało mu się to w moment i tym gra. Utwierdzasz mnie też w krokach, które chcę zrobić.
Co do dzieci, to w miarę możliwości starałam się je chronić przed awanturami, usuwałam się, uciekałam poza zasięg wzroku, nie chciałam, żeby mnie broniły i żeby były świadkami przemocy. Jak czułam, że zbliża się awantura, próbowałam wysyłać dzieci do ich pokojów, chowałam się. W związku z tym bił mnie na oczach dzieci tylko kilka razy, w tym sprytnie "w ich obronie", np. jak mówiłam synowi, że nie może oglądać następnej bajki bo jest późno i pora iść spać, byłam bita pilotem na jego oczach. Podważał moje decyzje wychowawcze pokazując, że jako kochający ojciec staje w "obronie" dzieci i wtedy dostawałam. Wiedział, że zależy mi na uchronieniu dzieci, dlatego stale wytwarzał u nich konflikt lojalności. Np gotowałam obiad, on robił drugi i kazał dzieciom wybierać, który chcą jeść. Z czasem się usuwałam, dla dobra dzieci.
Syn jest rozdarty, wchodzi w "męski" wiek, ojciec to wykorzystuje. Wybiera łatwiejszą i bezpieczniejszą drogę i trzyma z "silniejszym", bo inaczej się rozsypie. Psycholożka dziecięca, do której chodzą dzieci twierdzi natomiast, że syn nie zwraca uwagi / nie wybiera żadnego z nas, tylko się odciął i w ten sposób broni się przed sytuacją, która jest dla niego za trudna. Że działa na zimno i kalkuluje, co mu się opłaca. To mnie strasznie martwi, prosta droga do bycia psychopatą i powielenia schematu. Syn z ciepłego, "mistera koleżeńskości" w klasie, bardzo lubianego, empatycznego chłopca, z którym nie było większych problemów, w ciągu krótkiego czasu zaczął wyzywać koleżanki, bić siostrę, "zapracował" na dwóję z ulubionego przedmiotu, ucieka od kolegów, izoluje się. Sytuacja go po prostu przerasta. Bardzo go kocham, zawsze się rozumieliśmy w lot i tym bardziej jest to dla mnie bolesne, niewyobrażalnie trudne. Traktuję go jak dziecko, nie obarczam wyborami, przytulam i powtarzam, że kocham, że nie musi wybierać, że konflikt jest pomiędzy dorosłymi. Chronię go jak mogę, a ojciec to wykorzystuje.
Córka ma 7, a nie 17 lat. Niestety musiała "dojrzeć" w moment, ale jest jej łatwiej, bo ojciec zrozumiał, że jej nie przeciągnie. Ja córki nie nastawiam, nie chcę żeby była kolejną ofiara sytuacji. Z córką mam więcej kontaktu, bo ojciec "postawił" na syna i go izoluje.
Przemoc fizyczna była tylko w stosunku do mnie. Martwi mnie, że instytucje nie widzą, że takie zachowanie jest również przemocą psychiczną wobec dzieci. Przemocy ekonomicznej instytucje w ogóle nie biorą pod uwagę, tego nie udowodnię.
Konsultowałam się w sprawie RPD i zamierzam zgłosić do nich tę sprawę. Boję się jednak, że Sąd spojrzy na to negatywnie, że uzna to za wywieranie nacisku.
Większość przyjaciół, znajomych, jak również dyrektorka przedszkola, psycholog dzieci będą świadkami w sądzie, część spontanicznie chciała świadczyć. Razem jest kilkanaście osób, mam nadzieję, że tym razem Sąd zdąży wszystkich przesłuchać Wink Wychowawczynie dzieci napisały pozytywną opinię. Tylko, że sprawa będzie dopiero na jesieni. Nie wiem, co do tego czasu zrobi im z mózgów ten psychol.
Postawa mojej matki jest jego jego koronnym argumentem. Ona jest jego jedynym świadkiem. Matka zawsze wtrącała się w wychowanie naszych dzieci, miała taką potrzebę. Przez długi czas byliśmy zgodni co do tego, że dzieci wychowują rodzice. Jakieś dwa lata temu zaczął manipulować moją matką, dawać jej przyzwolenie na zupełne ingerowanie w sprawy dzieci. Bardzo mnie to boli, bo mimo wszystko miałam z matką dobry kontakt, ale potrafił wykorzystać jej słabości systematycznie, krok po kroku ją nastawiał i mu się udało. Do dziś nie jestem w stanie do końca w to uwierzyć. Obudziłam się za późno. Boję się, że tak samo systematycznie nastawi dzieci.
W manipulacji jest dobry, chociaż przyjaciół nie udało mu się okłamać, nawet jego koledzy zwracają mu uwagę, jaką krzywdę robi dzieciom. Wtedy zrywa kontakty i "spokojnie" koncentruje się na innych ofiarach.
Boję się o dzieci, ale mimo wszystko jest tak dobrze tak spokojnie, tak cudownie, jak mogę zamknąć drzwi swojego mieszkania i nie muszę znosić jego obecności Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
justyna.k



Dołączył: 31 Gru 2012
Posty: 5

PostWysłany: Nie Cze 09, 2013 1:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A, i występuję do Sądu o ustalenie kontaktów, mam nadzieję, że będzie to szybko rozpatrzone i że będą mieli czas na przeczytanie tego, co napiszę we wniosku.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ja44



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 1224

PostWysłany: Nie Cze 09, 2013 8:01    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

justyna.k , ludzie raczej nie chcą być świadkami, a Ty masz juz takie poparcie, to ogromny plus dla Ciebie. Z zapisu widać również że i masz pomoc prawną jako kolejny oręż do walki. Głównym dramatem jest fakt iż dzieci są przy ojcu tyranie który nie zawaha się uzyć ich jako tarczy dla siebie i im dłużej pozostaną z nim, tym uczyni większe spustoszenie w ich psychice manipulacjami ..bo mimo że ojciec ich nie bił, są ofiarami bedąc świadkami bicia Ciebie, ale jak widac nie jest to istotne dla sądu.
Nie chcę Cię straszyć, ale moj mąż potrafi manipulować nawet dorosłymi córkami i wiem jakie okropne jest to w skutkach...syn nie uległ, więc w sadach ciągle o niego się czepiają próbując udowodnić że nawet za rozpad malżeństwa ponosi winę, a ja musze udowadniać ze bylam dobrą matką mimo iż mąz bił mnie i dzieci oraz pił...
Mimo wszystko masz ogromne wsparcie, niewielu to się zdarza, zatem łatwiej Ci będzie przejśc przez labirynt czasu..Cierpliwości i dużo, dużo sily Ci życzę. Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
basia-aa



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 346
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Nie Cze 09, 2013 23:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Justyno nie jest za późno, bo dzieci mają dopiero 7 i 10 lat. Za późno byłoby, gdyby takie miały całe dzieciństwo.
Chcąc je chronić przed przemocą domową zrobiłaś większą krzywdę sobie i im. Myślisz, że w oddzielnych pokojach nie wiedziały co się dzieje? Jak dajesz się bić, jak się boisz? Jak nie umiesz się bronić? Skoro nie umiesz się sama bronić to jak masz ich bronić? Byłaś totalnie słaba.
Ja nie miałam skrupułów i wzywałam policję. Gdy groził mi pobiciem automatycznie gwarantowałam mu że wykorzystam każdą obdukcję, więc go to hamowało. Dzięki temu to o wiele krócej u mnie trwało. Zresztą mieszkanie malutkie, to nie miałabym jak uchronić dziecka przed tym co się działo.
Najważniejsze jednak, że przejrzałaś na oczy i zaczęłaś po prostu walczyć. Dzieci nie widziały jeszcze Ciebie stanowczej, konsekwentnej, walczącej o swoje. Ty zawsze w ich oczach byłaś osobą do pomiatania. Nie znają Ciebie w tej nowej roli. Potrzebują czasu. Raczej nie obawiam się, że ten tyran będzie im prał mózg, bo nie będzie to skuteczne. Obawiam się aby agresję nie przeniósł na nie, skoro nie ma Ciebie w zasięgu ręki.
Nie bez powodu pytałam się czy była też przemoc w stosunku do dzieci. W sprawie z art. 207 kk uparłam się aby była to sprawa o znęcanie się nad rodziną, nie tylko nade mną. Po wyroku wystąpiłam o odebranie praw rodzicielskich nad synem za znęcanie się. Teraz nie ma prawa mnie nachodzić po pretekstem rozmowy o dziecku. Spokój i o to chodziło. Dlaczego twierdzisz, że przemoc psychiczną nie da się udowodnić? U mnie była ta bardziej psychiczna. Przedłożyłam w Sądzie badania lekarskie, moje i dziecka. Nie zostały podważone przez "tatusia". Spróbuj, co Ci szkodzi? Dopiero jest dochodzenie, więc wystąp do Prokuratury o to aby też badano sprawę pod kątem przemocy w stosunku do dzieci.
Z dziećmi trzeba dużo rozmawiać, odpowiadać na ich pytania, nie możesz ich zbywać byle czym. Mały miał 9 lat kiedy podjęłam decyzję o rozwodzie. Pytał, odpowiadałam, nie unikałam trudnych tematów. Raz miał tylko chwilę słabości, rozpłakał się i prosił abym ojcu dała jeszcze jedną szansę. Przeprosiłam go i odmówiłam. Wytłumaczyłam, że ojciec się nie zmieni, a awantury na awanturę będą jeszcze gorsze. Co zresztą szybko się sprawdziło. Więcej syn mnie o to nie prosił.
Było Justyna ciężko przede wszystkim dla dziecka. Czasami nie wierzyłam, że coś się zmieni. Przykro mi było tak samo na to jak instytucje zobowiązane do pomocy są obojętne. 2 lata temu zupełnie uwolniłam się od tego człowieka. Nie utrzymuję z nim jakichkolwiek kontaktów. Dziecko jak chce to samo decyduje o tym czy chce się z ojcem widzieć. Nie zabraniam, nie nastawiam negatywnie, małego decyzja. W domu spokój. Z tego okresu mały niewiele pamięta, ma już 12 lat. Był ojciec, teraz go z nami nie ma. Koniec tematu.
Z Twoją mamą to bardzo przykra sprawa. Choć z drugiej strony dobrze, że zagląda do tego domu, bynajmniej ma oko na to czy się dzieciom krzywda dzieje. Tym bardziej będzie przy niej udawał kochanego tatusia, więc małe ryzyko, że je może skrzywdzić.
Justyna jako matki zawsze będziemy się bać o własne dzieci, bo wyobraźnia potrafi podsuwać najgorsze obrazy. Najważniejsze, że się od niego odizolowałaś, że jesteś bezpieczna. Powoli wszystko się unormuje, nie martw się zawczasu. Sama zobaczysz.
W tamtym okresie jak patrzyłam na mojego małego to to mnie najbardziej motywało do walki. Ja miałam normalne dzieciństwo, więc mój syn nie będzie chowany w tak nienormalnym domu. To było najważniejsze i tylko to mnie trzymało. Nie chciałam aby mój syn był w przyszłości takim bydlakiem jak jego ojciec.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
justyna.k



Dołączył: 31 Gru 2012
Posty: 5

PostWysłany: Pon Cze 10, 2013 20:44    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Właśnie wbrew ustaleniom mediacyjnym wezwał policję i zabrał mi przed chwilą syna. Co zrobi temu dziecku z mózgu do jesieni i jak ja to wytrzymam? Nawet nie chcę myśleć.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
basia-aa



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 346
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Wto Cze 11, 2013 0:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie wyobrażaj sobie najgorszego, bo się zdołujesz. Niepotrzebnie, nie będzie tak źle sama zobaczysz. Nie martw się na zapas. Rób swoje, uparcie i konsekwentnie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group