Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prawdziwa historia przemocy w rodzinie
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr89



Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 37

PostWysłany: Czw Lis 12, 2009 13:41    Temat postu: Prawdziwa historia przemocy w rodzinie Odpowiedz z cytatem

Witam!
Mam na imię Piotr i chciałbym Państwu opisać moją bardzo dramatyczną historię jaką doświadczyłem i doświadczam nadal.
Zapisałem się na Państwa forum, śledzę umieszczane tu posty z uwagi na fakt, że jestem ofiarą przemocy fizycznej, psychicznej i ekonomicznej w moim domu.
Otóż odkąd tylko pamiętam w moim mieszkaniu rodzinnym było zawsze źle. Liczne awantury, kłótnie, wyzwiska, a także często dochodziło do rękoczynów. Sprawcą tych wszystkich zajść był i nadal jest mój ojciec. Ja mam w prawdzie zaledwie 20 lat, ale ta historia ma swój początek dużo wcześniej, bo już od pierwszych dni małżeństwa moich rodziców, tj. od 38 lat. Mam dwójkę starszych braci, jeden ma 38 lat, a drugi 33 lata.
Moi bracia jako mali chłopcy, a później także nastolatkowie , to bardzo często byli bici, wyzywani przez ojca. Nie rzadko dochodziło do sytuacji, że gdy mama wychodziła do pracy to ojciec znęcał się nad nimi fizycznie i psychicznie. Przykładowo mój najstarszy brat wielokrotnie musiał chować się np. w skrzyniach na piach, aby nie zostać dotkliwie pobitym i wyzwanym przez ojca. Pewnego razu, wieczorem w zimie, gdy mama wracała z pracy z koleżanką to usłyszała jak coś poruszało się w jednej ze skrzyń na piach, jakie wówczas stały na ulicach. Myślała, że to może jakieś zwierze, ale nie zdawała sobie sprawy, że to może być jej syn. Jak się później okazało, był to mój brat, który spał w skrzyni na plecaku szkolnym. Szczęście polegało na tym, że akurat w tym momencie jak przechodziła mama to on się poruszył. Gdyby nie ten przypadek to zapewne zamarzłby. Później powiedział mamie dlaczego tu się znalazł, a było to spowodowane panicznym lękiem przed ojcem i chęcią ucieczki do matki. Kolejna sytuacja wiąże się z tym, że ojciec zawsze wymagał od nas abyśmy przynosili same najlepsze oceny bo w przeciwnym wypadku wyzywał nas od: gamoni, nieuków, nawet gdy otrzymywaliśmy dobre stopnie. Kazał nam czytać książki na głos z rękoma podniesionymi do góry, po to by on siedząc w drugim pokoju, oglądając telewizję czy słuchając radia, mógł to słyszeć. W wakacje kazał nam przepisywać całe książki. Nie pozwalał na zapraszanie znajomych do swojego pokoju. Praktycznie nie mieliśmy wakacji. Wracając ze szkoły nie miałem prawa na odpoczynek. Musiałem natychmiast po powrocie do domu zasiadać do lekcji. Bardzo często nie mogłem uczyć się wieczorem przy włączonym świetle. Musiałem chować się pod kołdrę z włączoną latarka. Oczywiście w domu praktycznie co dzień dochodziło do jakiś awantur, ojciec jak wpadał w swoisty amok to nie potrafił się powstrzymać. Wcale nie musiał być pod wpływem alkoholu żeby dopuszczać się takich czynów. Rzecz jasna pod wpływem alkoholu jego zachowania nabierały dodatkowej agresywności i jeszcze większej nieprzewidywalności. Jak bracia chodzili grać w piłkę to ojciec nie pozwalał im skorzystać z łazienki tym samym wyganiał ich do rzeki, żeby tam się wykąpali. Do jego "standardowych" zachowań należało obcinanie kabli od: bojlera, telewizorów, lodówki, radia, telefonu, wyłączanie korków. Wystarczyło, że coś mu się nie spodobało. Nikt nie miał prawa wyrazić własnej opinii, a już nie daj boże mu się sprzeciwić. Wystarczyło, że garnek stał krzywo na kuchence i to był dla niego powód żeby wszczynać awanturę. Inną "okazją" było to, że mokre skarpetki wisiały na suszarce w łazience i denerwowało go to, że kapała z nich woda. Innym razem nie pasowało mu jak ktoś kroił chleb i tym samym potrafił taką osobę zrównać z błotem. Potrafił awanturować się o to, że masło krzywo stoi na półce w kuchni. Zdaję sobie sprawę, że to brzmi jak kuriozum ale tak było.
Pewnego razu rodzice kupili samochód. Było to na tej zasadzie, że z tego auta miał korzystać mój najstarszy brat, ponieważ było mu ono potrzebne do dojeżdżania do nowej pracy, w której od nie długiego czasu został zatrudniony. Jednakże nie mógł wziąć auta na siebie, w sensie nie mógł wziąć kredytu na to auto. W związku z tym auto wzięli na siebie rodzice, ale brat im co miesiąc sukcesywnie je spłacał. Pamiętam tą sytuację z autopsji, miała ona miejsce z 5-6 lat temu. Pewnego razu brat zawiózł najstarszą siostrę mamy do Warszawy na poważny zabieg. Ojciec tym faktem był niezwykle wzburzony, no bo twierdził, że jakim prawem syn bez jego wiedzy powiózł siostrę mamy. I w tym napadzie wściekłości, z resztą nie pierwszym i nie ostatnim, przyszedł do mieszkania. Pamiętam tą sytuację jakby to było wczoraj. W mieszkaniu byłem tylko ja. Pisałem wypracowanie na język polski. Byłem wówczas w gimnazjum. Mama zrobiła obiad, posprzątała i poszła do sąsiadki. Ja siedziałem w pokoju, należącym wówczas do mego rodzeństwa, dziś w tym pokoju od kilku lat przesiaduje ojciec. Ojciec przyszedł do mieszkania, pod wpływem alkoholu. Przynajmniej takie stwarzał wrażenie gdy szedł podpierając się ściany. Jednakże mógł dobrze udawać, bowiem wielokrotnie oszukiwał, że jest pijany. W każdym bądź razie ojciec usiadł w kuchni. Było słychać jak coś je, jednocześnie bełkocząc coś do siebie. Postanowiłem udać się do mojego pokoju, żeby w razie co nie być "w polu rażenia". I po jakimś czasie, usłyszałem odgłos tłuczonego szkła. Podszedłem do przedpokoju by zobaczyć co się dzieje. I zobaczyłem jak ojciec niszczył wszystkie słoiki z przetworami jakie zrobiła mama. Potem niszczył lodówkę, następnie meble kuchenne. Bardzo mnie to przeraziło i z płaczem uciekłem do swojego pokoju. Potem przez szybę w drzwiach widziałem jak ojciec brał kwiaty (wyłącznie mamy) i rzucał je na to wszystko co zdemolował w kuchni, celem uniemożliwienia dalszej konsumpcji tych przetworów jak i dokonania większego zniszczenia. Jak skończył "swoje dzieło" w kuchni to wziął nóż i przeszedł do obcinania kabli: od lodówki, radia, bojlera, telefonu, telewizora w pokoju moich braci i przyszedł do dużego pokoju. Zawołał mnie. Skierował pod moim adresem niezwykle obelżywe epitety i kazał mi przynieść nóź, bo jak to ujął "stary mi się stępił". Z wielkim strachem w oczach i panicznym przerażeniem pobiegłem do kuchni i przyniosłem mu ten nóż. Po czym przystawił ten nóż do mego gardła i zagroził mi, że jak komuś powiem co tu się działo, to on ze mną zrobi porządek. I następnie obciął kabel od telewizora w dużym pokoju. Zapłakany uciekłem do swojego pokoju. Po paru minutach ubrał się i wyszedł z psem na spacer. Mniej więcej w tym samym czasie przyszła mama i tylko słyszałem jak powiedział do niej: "ty k...., nawet nie będziesz miała jak wezwać policję!". Przybiegłem do mamy i powiedziałem jej co ojciec wyprawiał i pokazałem to co stało się w kuchni. Mama złapała się za głowę i natychmiast wzięła mnie za rękę i uciekliśmy do sąsiadki, by tam wezwać policję. Policja została wezwana, a ojca zabrano na komisariat. Bezczelnie twierdził, że to nie on zrobił a tylko moja mama. Jednakże jeszcze tego samego dnia został wypuszczony z komisariatu, rzekomo z powodu problemów z ciśnieniem. Pod wpływem tych wydarzeń, przeżywałem okres załamania psychicznego. Nie chodziłem do szkoły, nie uczyłem się, wychodziłem z domu bo się bałem ojca. Jednakże dzięki pomocy mojej mamy i mojej wychowawczyni zapisałem się na terapię psychologiczną, która postawiła mnie na nogi.
Pamiętam też sytuację z dzieciństwa, jak miałem może 5-6 lat. Byłem wówczas chory. Z resztą bardzo często chorowałem na różnego rodzaju przeziębienia, grypy itp. Był wieczór. Mama siedziała ze mną na łóżku i podawała mi jakiś lek. W dużym pokoju leżał ojciec i oglądał telewizję. Po podaniu leku mama odchyliła drzwi od pokoju chcąc zobaczyć co jest grane w telewizji. Po czym wróciła do mnie, siadając na łóżko. Ojciec bardzo mocno odepchnął drzwi, że te uderzyły z dużą siłą. Mama wstała i powiedziała do niego: "o co ci chodzi?, co się z tobą dzieje?". Na co on wstał i zaczął ją wyzywać od najgorszych i w pewnym momencie uderzył mamę w twarz. Do pokoju wbiegli moi bracia w celu uspokojenia ojca. Ten cały czas się awanturował. Ze strachu zacząłem płakać. Po chwili bracia wzięli mnie z mamą do swojego pokoju i tam w czwórkę spaliśmy. Ojciec chodził wieczorem do kuchni, niepokojąc nas tym samym, no bo nie można było przewidzieć czy przypadkiem nie weźmie ze sobą noża i nie będzie nim wobec nas grozić.
Kolejna sytuacja miała miejsce w czasie wakacji. Było to parę lat temu. Jak to chłopiec poszedłem grać z kolegami w piłkę nożną. Z racji tego, że przed blokiem był dość spory pas zieleni, no to tam bardzo często sobie grywaliśmy. Przed wyjściem spytałem się mamy kiedy będzie obiad. Mama mi odrzekła, że zawoła mnie jak wszystko będzie gotowe. W związku z tym poszedłem grać. Po jakimś czasie ojciec zaczął mnie wołać do domu. Powiedziałem, że zaraz przyjdę. Po krótkiej chwili pobiegłem do domu. Myślałem, że obiad jest gotowy, wiec od razu udałem się do kuchni. Zdążyłem tylko stanąć w drzwiach kuchennych i poczułem na plecach straszliwy ból, po czym padłem na ziemię. Jak później zobaczyłem ojciec stał za ścianą z pasem w ręku. Zaczął mnie okładać, jednocześnie wyzywając mnie od najgorszych. Gdyby nie mama i mój starszy brat to być może mnie tu by nie było, albo nie mógłbym chodzić o własnych siłach. Ten człowiek wpadł niczym w amok. Nie potrafił się kontrolować. Jak się później okazało zostałem niemal skatowany tylko za to, że grałem w piłkę przed blokiem.
Pamiętam też inną sytuację. Pewnego dnia ojciec przyszedł pod wpływem alkoholu do mieszkania. W mieszkaniu byłem ja, mama i mój najstarszy brat. Każdy zajmował się jakimiś swoimi sprawami. Ojciec przyszedł do mieszkania i zaczął się od razu na dzień dobry awanturować. Nie wiadomo dlaczego tak się zachowywał. Na co brat zaczął go uspokajać. Jednak było to jak grochem o ścianę, nic do niego nie docierało. Po czym zaczął straszliwie ubliżać mojej mamie. Mama również zaczęła go uspokajać, ale i to nie odnosiło żadnego rezultatu. W pewnym momencie rzucił się do mamy. Chciał ją bić. Brat stanął w obronie matki, ja w tym czasie byłem w pokoju. Ojciec zaczął rzucać się na brata. W związku z tym brat w obronie własnej i mamy odepchnął go. Ojciec wpadł w furię. Przybiegłem do przedpokoju. Ojciec zaczął biec do kuchni. W ostatniej chwili zamknąłem drzwi od kuchni, by uniemożliwić mu wzięcie przez niego noża. Zapewne w tym celu tam podążał. Doszło do szarpaniny między ojcem a bratem. Ojciec został powalony na ziemię, i zaczęliśmy uciekać na klatkę schodową. Ojciec w tym czasie wziął nóż i zaczął nas gonić. Przypadkowo nóż mu wyleciał z dłoni, jednakże nie dawał za wygraną i dalej nas gonił. Brat odepchnął ojca, po czym w trójkę zbiegliśmy na dół, i wezwaliśmy policję.
Oczywiście to są tylko niektóre z sytuacji jakie miały miejsce w mojej rodzinie. Niestety bardzo wiele upokorzeń doznała moja matka. Ojciec uroił sobie, że mama ma kochanków. Wielokrotnie wyzywał ją od najgorszych, czyniąc jej i nam wielki ból. Nawet w 2004 roku, jak przyjechałem z mamą od brata z wakacji, będąc bardzo poważnie chorym, to był do tego stopnia bezczelny, że przyszedł pijany do pokoju, w którym byłem z mamą i zaczął wyzywać mnie od bękartów, powiedział, że nie jestem jego dzieckiem, że moja mama jest taka i owaka i oczywiście wypowiedział całą wiązankę nie przyzwoitych słów.
Nie dawno miała miejsce długo wyczekiwana sprawa rozwodowa, którą ojciec przegrał. Sąd orzekł o jego wyłącznej winie w rozkładzie pożycia małżeńskiego. Twierdził on, że mama ma kochanków, że go zdradzała itp., itd. Jednak sąd orzekł, że ojciec nie przedstawił żadnych dowodów, które potwierdzałyby jego tezę. Z zemsty, że ja i moje rodzeństwo opowiedzieliśmy się za matką, to na każdym z nas chce teraz się zemścić. Do mnie na uczelnie wysyła listy, chcąc mnie zdyskredytować w opinii kadry profesorskiej i znajomych, twierdząc że jestem agresywny, wulgarny itp. itd. Ostatnio parę dni temu przyjechałem do domu. Ojciec kilka dni po moim przyjeździe dostał wezwanie na sprawę karną jaka została przez nas założona przeciwko niemu, a chodzi o znęcanie się nad rodziną. Powiedzieliśmy: dość!. Ojciec tym faktem niezwykle się wzburzył i jak to on, zaczął ponownie nas wyzywać, grozić itp., itd. Postanowiłem zadzwonić na policję. Tym bardziej, że człowiek ten ma status osoby niebezpiecznej, a ja wspólnie z mamą i rodzeństwem mamy statut osób pokrzywdzonych. P przyjeździe policji, dosłownie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczął płakać. Twierdził, że on nic nie robi, że to wszystko jest nie prawda itp., itd. Zaczął mamę wyzywać od czubków. No i po interwencji policji wziął kartki papieru, długopis i zaczął pisać kolejne fałszywe donosy. Bowiem w ciągu kilku ostatnich miesięcy napisał kilka jak nie kilkanaście fałszywych donosów, a to że mama np. o godzinie 21:46 przyszła do domu w stanie upojenia alkoholowego, że o godzinie 22:01 awanturowała się, a to że o tej i o tej godzinie zostawiła garnek na kuchence i o mało mieszkania nie spaliła, podczas gdy to on pod nieobecność mamy postawił garnek na kuchence i włączył ogień doprowadzając do jego spalenia. Oczywiście przy tym odegrał właściwy sobie spektakl. Mama w skutek tego wylądowała w szpitalu, bo się poczuła słabo. No i wczoraj albo przedwczoraj wysłał na moją uczelnię kolejny fałszywy donos, mszcząc się w ten sposób za to, że wezwałem policję.
W naszej ocenie jest to chory psychicznie człowiek. Nie nadaje się on do życia w rodzinie. Chcemy, żeby sprawiedliwości stało się zadość i żeby zgodnie z literą prawa odpowiedział za swoje niecne czyny. Dlatego też postanowiliśmy założyć mu sprawę karną o fizyczne, psychiczne i ekonomiczne znęcanie się nad rodziną. Ciągle jest arogancki w stosunku do nas, a zwłaszcza w stosunku do mamy. Mama jest o tyle w niekorzystnej sytuacji, że większość czasu jest sama w mieszkaniu, przebywając w „czterech ścianach” jedynie z tym człowiekiem. Studiuję dość daleko od domu, moi bracia mają swoje rodziny i mieszkają również daleko od domu.
Zdaję sobie sprawę, że to wszystko jest żałosne, żenujące, tragiczne ale i niestety prawdziwe.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ja44



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 1224

PostWysłany: Czw Lis 12, 2009 14:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przeczytałam Twoją tragiczną historię i zobaczyłam życie moich dorosłych już dzieci i moje własne tak jak Twojej mamy.
Sprawę karną zalożyły również moje dzieci swojemu ojcu.Wyrok z art 207 w zawieszeniu. Rodzinne sprawy są bardzo trudne, w trakcie oczekiwania na wyrok powinno się sprawcę izolować.
Gratuluję Ci odwagi do opisania tego koszmaru i odwagi w dzialaniu.
Mama na pewno jest dumna z Ciebie i Twojego rodzeństwa,
Naprawdę życzę Wam wszystkiego najlepszego, by sprawiedliwości stało się zadośc, byście mieli siłe przejść przez sądowe korytarze w zmaganiu z tyranią ojca.
Jestem z Wami i powodzenia Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
koszyczek



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 17
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw Lis 12, 2009 22:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

podziwiam cię, że pokonałeś wstyd i opisałeś to wszystko na tym forum, z autopsji wiem, jak trudno wyznać co się dzieje w rodzinnym domu. oboje jesteśmy w podobnym wieku, więc łatwiej mi cię zrozumieć - dopiero zaczynamy życie, musimy znaleźć siłę, poznać życie z innej strony niż dotąd. wiem, że teraz to, co napiszę może być głupie, ale musimy postarać się NIE BYĆ jak nasi ojcowie, nie możemy brać z nich przykładu, co często robi się podświadomie.
życzę powodzenia
_________________
Parówkowym skrytożercom mówimy nie!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
NIKOLA2006



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 991
Skąd: mazowieckie

PostWysłany: Czw Lis 12, 2009 22:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Piotr gratuluję odwagi i chęci do działania. Zbierajcie jak najwięcej dowodów, świadków.... musi się udać, uda sięSmile. Najważniejsze aby zrobić ten pierwszy krok i walczyć.
Pozdrawiam - Ola
_________________
Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Czw Lis 12, 2009 22:53    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To znakomite zakończenie. Nie ważne czy Twój ojciec jest chory psychicznie czy zdrowy, ale musi wreszcie ponieść konsekwencje swojego zachowania, nawet wtedy gdyby musiał trafić do szpitala czy do więzienia.
mógłbyś jeszcze wydobyć te listy z uczelni i dołączyć jako dowód w sprawie, ze chce Cie oczernić.

Gdybyś miał watpliwości ze sprawą karna to służę pomocą.....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Piotr89



Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 37

PostWysłany: Pią Lis 13, 2009 10:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bardzo dziękuję za tak miłe słowa. Obiecuję ze swojej strony, że będę walczył o sprawiedliwość.
Przede wszystkim chcemy doprowadzić do tego, aby ojciec względem matki odpokutował swoje grzechy. Liczymy na to, że w tej sprawie zapadnie sprawiedliwy i słuszny wyrok. Oczywiście również względem nas, dzieci, musi doznać sprawiedliwej kary za swoje chaniebne zachowanie. Tu chodzi przede wszystkim o moralność. Nie może być tak, żeby sadysta jawił się jako człowiek moralnie niewinny.
Sprawa karna jest w toku, wkrótce pierwsza rozprawa, mam nadzieję, że wszystko potoczy się dobrze. Wiem, że to nie będzie nic łatwego, bowiem znam ojca nie od dziś i doskonale wiem do czego jest zdolny. Jednakże trzeba być dobrej myśli. Skoro tak daleko zaszliśmy to musi się udać. Przykre jest to, że w ogóle dochodzi do takich sytuacji. Pomimo tego, że od urodzenia jestem w środku tego dramatu, to nadal nie mogę zrozumieć, jakie trzeba mieć motywację, żeby mieć w sobie tyle agresji i nienawiści do własnej rodziny, jak to prezentuje ojciec. Patrzeć na tego człowieka, to tak jak spojrzeć diabłu w oczy.
Pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
maras
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 3871
Skąd: Gdynia/Warszawa

PostWysłany: Pią Lis 13, 2009 11:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj Piotr


Dobrze postąpiłeś. To co ojciec stosuje wobec was jest przestępstwem i bardzo słuszenie że złożone zostało zawiadominie o przestępstwie.
W razie potrzeby jestem do dyspozycji na pw tego forum.


pozdrawiam
_________________
-----------------------------------------------------
G. E. d/s P.P.R
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Piotr89



Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 37

PostWysłany: Sob Lis 14, 2009 14:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam!
Mam następujące pytania. Pierwsze dotyczy samej sprawy karnej: Czy mogę na rozprawie, zeznając jako świadek, mający status osoby pokrzywdzonej, wesperzeć się materiałami zamieszczonymi na portalu niebieskalinia, w celu zaargumentowania mojego stanowiska. Chodzi mi o materiały dot. krzywdzenia dzieci, syndromu wyuczonej bezradności (chodzi mi tu przede wszystkim o mamę), materiały dot. sprawców przemocy. Czy to ma jakiś sens? Czy w przypadku chęci posłużenia się tymi materiałami powołując się na portal: niebieskalinia, potrzebuję uzyskać w tym celu zgodę od Niebieskiej linii. Co Państwo byście mi w tej mierze doradzili? Moim celem jest wzmocnienie moich zeznań, także pewnymi faktami, potwierdzonymi różnymi badaniami itp.
Kolejne moje pytania dot. tego, czy w świetle obowiązujących przepisów możliwe jest wyeksmitowanie mego ojca z mieszkania? Czy są możliwości prawne, które pozwalałyby doprowadzić do jego wyprowadzenia się z mieszkania. Dodam, że mieszkanie jest własnościowe. Współwłaścielami są: mama z ojcem. Życie pod jednym dachem z tym człowiekiem nie należy do rzeczy łatwych i przyjemnych.
Z góry dziękuję.
Piotr
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Sob Lis 14, 2009 23:53    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Skorzystanie z materiałów zamieszczonymi na Niebieskiej Linii w sprawie karnej nie ma problemów. Wystarczy ich wydruk i przedłożenie opinii do wiadomości sądu. Co prawda jeszcze nie słyszałem aby ktoś z tego korzystał ale...można spróbować. Ponieważ jesteś w tej sprawie oskarżycielem posiłkowym możesz wystąpić z takim wnioskiem i dostarczyć takie materiały dla sądu, prokuratora i obrońcy(czy tez oskarżonego).
W czasie procesu możesz żądać - jako oskarżyciel posiłkowy aby ojciec w wyroku otrzymał zakaz zbliżania się do matki i do domu. To jedyny skuteczny środek na przeprowadzenie sprawy o podział majątku bez jego obecności w domu. Podczas podziału mama może zażądać np. spłaty przez byłego męża albo sama go spłacić. Takie sprawy, gdy nie ma porozumienia sa długie i wyjątkowo trudne, bo z udziałem biegłych, którzy oszacują wartość majątku, a ci biegli nie dizałaja charytatywnie tylko ...biorą odpowiednia kasę za swoje czynności.
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Piotr89



Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 37

PostWysłany: Nie Lis 15, 2009 13:33    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam!
Czy w sytuacji, gdy to ojciec jest współwłaścicielem mieszkania można śmiało wystąpić z wnioskiem o orzeczenie przez sąd o zakazie zbliżania się ojca do domu?
Szczerze mówiąc to byśmy byli gotowi się zgodzić na spłatę ojca. Jednakże nie posiadamy takiej gotówki, a znając ojca to może być bardzo ciężko na zgodę z jego strony na ratalne spłacanie. Mieszkanie jest warte około 190 tys zł. Mieszkanie jest trzy pokojowe, dwa pokoje zajmuję ja z mamą, jeden pokój zajmuje ojciec.
Ojciec straszy nas, że przeżyjemy szok na rozprawie. Stara się nas zastraszyć tym, że weźmie dwóch adwokatów. To jest typowa dla niego retoryka. Próba zastraszania, grożenia. Jednakże doprowadza tym samym nas do sytuacji stresogennych.
Mama dzisiaj poprosiła ojca o wgląd we wszystkie dane, zawierające informacje o kredytach, pożyczkach, które spłaca, jakie ojciec powziął w czasie trwania małżeństwa. W odpowiedzi usłyszala od niego szerego oszczerstw pod swoim adresem i powiedział, że nie dostanie tych dokumentów. Powiedział, że mama dowie się o tym przed sądem.
Na tyle na ile się orientuję, wydaje mi się, że ojciec nie ma prawa utrudniać mamie wglądu do tego typu danych o tych zobowiązaniach, skoro zostały zawarte w czasie trwania wspólności małżeńskiej.
Pozdrawiam
Piotr
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Nie Lis 15, 2009 17:31    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zakaz zbliżania się do domu jest orzekany nawet wtedy gdy sprawca jest nawet jedynym właścicielem i nie pozbawia nikogo prawa własności. Z dokumentami to jest tak, że matka może miec do nich dostęp jesli wystapi do odpowiednich instytucji. Np. do Urzędu Skarbowego o PITy i tak dalej. A jesli nei wie gdzie były brane kreydty i płacone zobowiaznaia to trochę trudno. Sąd moze zmusic ojca do ujawnienia majątku , mamie raczej trudno to zrobic....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Piotr89



Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 37

PostWysłany: Pią Gru 11, 2009 13:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam!
Niestety sprawa karna o znęcanie się nad rodziną, która została założona dla mego ojca wciąż nie ruszyła z miejsca. Ciągle na przeszkodzie stały jakieś okoliczności losowe i w tej chwili czekamy już na trzeci termin. Ojciec nadal czuje się bezkarny. Robi notatki, mało tego założył sprawę dla mamy, że to ona rzekomo się nad nim znęca. Na mnie wysyła listy na uczelnie, chcąc w sposób świadomy podważyć mi opinię. Gnębi mnie, moją matkę i wszystkich tych, którzy świadczą przeciwko niemu. Kiedy to się wreszcie skończy?!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
heka



Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 465

PostWysłany: Pią Gru 11, 2009 16:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wiesz,? to jest tak.Całe zycie mama była spolegliwa,słuchala i nadskakiwała swojemu panu i władcy .Wy też ,więc on nauczyła się że z wami można tylko tak.Krzykiem ,wyzwiskami ,awanturami itp.Chodziliscie ja zegarki ,tak jak on sobie zyczył i teraz co? Popsuliście się i on Was próbuje naprawic.Metodami jakie zna i jakie zawsze skutkowały.Skoro nie skutkuja lzejsze wyciąga coraz to cięższe dziala.
Nic się nie martw.Skończy się ,tylko bądżcie konsekwentni i nie ulegajcie tyranowi.Ja wiem ,że jest bardzo trudno,ale zobacz ile już zrobiłiscie! Dacie rade doprowadzić sprawę do końca.Zycze dużo siły i wytrwałości

Byłam w podobnej sytuacji .Tez po 35 latach podobnego małzeństwa zakończyłam je.Sprawe o znęcanie też założyłam Trwała w sumie prawie 3 lata,ale sie skończyła.Wyrokiem.
Jesteś wspaniałym młodym człowiekiem .Gratulacje dla Ciebie za postawę i dla mamy ,ze mimo wszystko wychowała Cie na wrazliwego człowieka Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
NIKOLA2006



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 991
Skąd: mazowieckie

PostWysłany: Pią Gru 11, 2009 23:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Potwierdzę powyższą wypowiedź.... on reaguje tak jak jest nauczony więc krzyki,groźby itd.... to jego świat, jego prawda....
Z doświadczenia ( jako obserwator) widzę że krzyki i groźby nijak się mają do rzeczywistości...... Mąż przyjaciółki mojej( znęcał się nad nią i dziećmi) też tak cwaniakował.... wziął super adwokata....... a okazało się że adwokat był li i jedynie figurą i sam o tym dobrze wiedział. W obliczu dowodów adwokat nic nie mógł zrobić poza negocjowaniem wyroku.......... ile jego klient dostanie................
Piotr ,jesteś odważnym, młodym człowiekiem który walczy w słusznej sprawie- idź tą drogą dalej:) I koniecznie zbieraj dowody i świadków, to ważne.
Trzymam mocno kciuki za was- pozdrawiam , Ola
_________________
Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Nie Gru 13, 2009 15:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Sprawy sądowe zazwyczaj trwają długo i wymagają wielkich wysiłków. Wspierajcie mamę, wspierajcie siebie wzajemnie, a koniec znęcania jest bliski...Pewnie ojciec dostanie wyrok w zawieszeniu ale czas kiedy trafi do wiezienia jest niedługi, bo on nie chce zrozumieć, że rodzina oparta jest na miłości a nie na terrorze jednego z jej członków. I korzystaj z terapii, jak najwięcej, sprawa karna jest teraz w innych rekach, ty masz zeznawać i czekać na jej zakończenie. Nie martwic się, nie przewidywać, nie przeżywać. Ty jesteś jednym ze świadków i od wyroku tej sprawy nie zawali się niebo ani nie otworzy ziemia. Niech o jej wynik martwi się prokurator i sędzia, Ty zrobiłeś wszystko aby te niecne sprawki ujrzały światło dzienne. I wiem, ze zrobisz wszystko aby świat Twojej mamy był bez przemocy.

Jako rodzic byłbym dumny z takiego syna....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 1 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group