Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy naprawdę nic nie można było zrobić?
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
qwert



Dołączył: 04 Sty 2011
Posty: 1

PostWysłany: Pon Sty 10, 2011 19:44    Temat postu: Czy naprawdę nic nie można było zrobić? Odpowiedz z cytatem

Witam;
Jestem w związku z chłopakiem, który przez wiele lat był maltretowany przez ojca alkoholika. Ofiarą przemocy była również matka mojego chłopaka. Nie mogę pogodzić się z tym, że ona dopuściła do tego, żeby tamten typ znęcał się nad jej dzieckiem przez tak długi czas. Kobieta ma wyższe wykształcenie, sama utrzymywała rodzinę (w tym także męża-sadystę), ma rodziców (mieszkają na wsi) oraz braci i siostry.
Bulwersuje mnie bierność tej kobiety i nie mogę z tym dojść do ładu, zwłaszcza że mój chłopak ma na to zupełnie inne spojrzenie. Broni jej. Twierdzi, że to nie była wina matki, że ona nic nie mogła zrobić, że byli bezsilni. Że nawet w przypadku rozwodu ojciec nadal mieszkałby z nimi, bo nie można byłoby go eksmitować (choć mieszkanie jeszcze przed ślubem było własnością jego matki!). Że policja była obojętna, a gdyby wnieść sprawę do sądu, ojciec stałby się jeszcze bardziej agresywny. I że prawo było bezsilne. Mnie te argumenty nie przekonują, uważam, że ta kobieta nie walczyła i przez to także ponosi odpowiedzialność za tamtą sytuację.
Ale może to ja się mylę? Wszystko działo się na przestrzeni lat 90-tych: czy wtedy faktycznie przepisy były tak złe, że ofiary przemocy nie miały możliwości obrony? Czy z opisanej powyżej sytuacji naprawdę nie było wyjścia?
Pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ja44



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 1224

PostWysłany: Pon Sty 10, 2011 21:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj
Masz prawo się z tym nie zgodzić ale nie masz prawa zwalać winy na matkę.
W tamtych latach nie było możliwości bronienia się przed przemocą.
Przeżyłam te trudne lata, wiem co znaczyło wezwanie policji która nie chciała przyjeżdżać do awantur domowych bo była to sprawa rodzinna.
Około 1998 dopiero zostały unormowania prawne traktując przemoc domową jak przestępstwo.
Poczytaj trochę na temat przemocy, co dzieje się z ofiarami...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Lulka



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 930
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto Sty 11, 2011 0:47    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cześć,
Masz rację trudno się pogodzić z myślą, że ktoś może być maltretowany i się nie bronić. Ale jeszcze trudniej uwierzyć, że można głośno powiedzieć STOP!! - niestety czasy w jakich dzieje sie przemoc mają tylko ją za wspólny mianownik naprawdę nie ważne jest ani wykształcenie, ani status społeczny ani uroda ani wiek.Przemoc jest ślepa i uderzyć może w najmniej oczekiwanym momencie i w każdego.
Nie zupełnie zgadzam się z Twoją oceną Mamy chłopaka. Przecież nikt nie jest tak głupi żeby chciał dla siebie i swojego dziecka źle.
W swojej ocenie tej Pani nie bierzesz pod uwagę odczucia strachu, tego paraliżu jaki ogarnia ofiarę przed katem.
Bałaś się kiedyś kogoś? Czułaś kiedyś bezsilność wobec kogoś kto był silniejszy fizycznie?
Oczywiście nie neguję Twoją obronę chłopaka - byłabym jednak ostrożniejsza w ocenie innych - nigdy nie wiesz czym może kierować się człowiek stający wobec zagrożenia zdrowia a może i życia nie tylko swojego ale i bliskich.To bardzo trudne do ocenienia postaw i zachowań.Wierz mi bardzo trudne.
_________________
Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.

— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gigi31



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 893

PostWysłany: Wto Sty 11, 2011 17:25    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witam !
qwert....nie masz racji oceniając kobietę, która jest matką Twojego chłopaka ...Uważam, że nie masz prawa nawet jej oceniać, bo nie żyłaś w tych czasach i nie byłaś na jej miejscu ....Nie staraj się także zrozumiec jej życia za nią.... Aby zrozumieć tak naprawdę co czuła ta kobieta wtedy i co czuje do dzisiaj musiałabyś przeżyć to co ona, a tego nie życzę ani Tobie, ani największemu wrogowi ...
qwert, podchodząc do niej z takimi wątpliwościami w sercu tylko skrzywdzisz ją i urazisz jej uczucia.. Pamiętaj...Tamta Matka zrobiła w tamtym czasie i w tamtym miejscu, to co uważała za najlepsze dla jej dzieci i być może jedyne co mogła zrobic tak naprawdę. ..teraz nie może ona ani wrócić czasu, ani zmienic tamtych wydarzeń... ty natomiast możesz pomóc jej nie wracać tam i nie oceniać ...bo powtarzam, że ja uważam "nie masz prawa, bo tego nie przeżyłaś..."Gdybanie niczego nie zmieni...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
heka



Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 465

PostWysłany: Wto Sty 11, 2011 19:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jesteś młoda i gniewna ,stąd pewnie twoje oceny.Wydaje ci się ,ze wszystko mozesz ,jestś kowalem swojego losu,wszystko od ciebie zależy itp itd.....ale wiesz? życie nie zawsze układa się nam tak jak tego chcemy.
Twój wiek i brak doświadczenia w moich oczach cię usprawiedliwia.
Zrobiło mi się bardzo przykro ,kiedy czytalam twojego posta.Odebralam go osobiscie ,mimo ,ze nie był kierowany do mnie,ale ja też (jak wiele kobiet ,które znalazły się w takiej sytuacji,myślałam podobnie jak matka twojego chłopaka).
Nie masz prawa oceniać tej kobiety ,ani nikogo ,jeśłi sama nie byłas w takiej sytuacji.Nie ma sensu nawet tłumaczyc ,co i jak się czuje żyjąc z tyranem ,bo i tak tego nie zrozumiesz.Możesz tylko pochylic się nad cierpieniem tej kobiety,oddac jej hołd ze mimo wszystko wychowała porządnego człowieka-twojego chłopaka,bo myślę ze taki jest.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
flowerek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 364

PostWysłany: Wto Sty 11, 2011 23:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

gwert, bolą twoje słowa.Nie wiesz i nie rozumiesz cierpienia matki twojego chłopaka.Oceniasz jej postępowanie negatywnie,piszesz ,że nie walczyła.
A ja uważam,że każda chwila jej życia z tyranem to była walka.I zwycięzyła wychowując dobrego syna, mimo bezsilności, mimo strachu.
Uważam,że jest bardzo dzielna i należy się jej szacunek a nie potępienie.
Jak łatwo oceniać czyjeś postępowanie i obarczyć współodpowiedzialnością za zło wyrządzane przez kogos innego.
Czy kiedykolwiek próbowałas zrozumieć ją? rozmawiałaś z nią?czy wiesz jak jej było trudno, ciężko? co przeszła?.
Nie wiesz jak bardzo człowiek czuje się samotny i bezsilny.Jak jest trudno, szaro.
Najłatwiej oceniać ale zastanów się czy masz do tego prawo.Uważam,że nie, ponieważ sama nie wiesz jak ty byś postąpiła.To tylko dzisiaj wydaje się Tobie takie łatwe, bo jestes młoda,nie przeżyłaś tego co ona.I nie życzę tobie aby kiedykolwiek musiałaś to przeżywać.
Poczytaj posty piszących tu osób.Może coś zrozumiesz., inaczej spojrzysz na tę kobiete, pochylisz się nad nią.
Czy sądzisz ,że dzisiaj jest łatwiej walczyć z przemocą? Może i tak, teoretycznie, ale ponownie piszę , poczytaj wypowiedzi obecnych na tym forum, poczytaj literaturę .
I jeszcze raz napiszę - tej kobiecie należy się szacunek a nie obarczanie winą.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ocalona



Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 74

PostWysłany: Sro Sty 12, 2011 11:53    Temat postu: Re: Czy naprawdę nic nie można było zrobić? Odpowiedz z cytatem

qwert napisał:
uważam, że ta kobieta nie walczyła i przez to także ponosi odpowiedzialność za tamtą sytuację.

Nie wiem, czy opisywana przez Ciebie kobieta walczyła, czy nie. Może walczyła na ile mogła i umiała....
Jestem matką dorosłego dziecka, nasza rodzina zalicza się do rodzin z przemocą, choć nie w hardcorowym wydaniu.
I uważam, że ponoszę część odpowiedzialności za to, jakie warunki rozwoju miało moje dziecko. Nie zżera mnie poczucie winy - bo znam przyczyny swoich zaniechań. Ale w relacji rodzic / dziecko biorę na siebie część odpowiedzialności za to, jak było, i za krzywdę mojego dziecka. Bo to ja byłam w tamtym czasie dorosła, a moje dziecko było całkowicie bezradne. Po prostu. Przeprosiłam moje dziecko za swoje zaniechania, poprosiłam o wybaczenie. Otrzymałam je. Dzięki temu mam z dzieckiem zdrową, nie zakłamaną relację. Zdrową na tyle, na ile to jest możliwe.
Jeśli mam prawo do szacunku ze strony dziecka to za to, co zrobiłam dobrze, nie za to, co (nie ze swojej winy) spaprałam.
Odróżnienie winy od odpowiedzialności czasem jest bardzo trudne Sad
Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem i będę oceniana przez przyjaciół, partnerów mojego dorosłego dziecka. Z ich punktu widzenia może to być ocena bardzo surowa i krytyczna. Ale tak naprawdę cóż, przyznaję otwarcie - nie byłam taką matką, jaką być powinnam. Nic na to teraz nie poradzę, bo przeszłości nie cofnę. I jeśli z taką oceną mojej osoby przyjdzie do mnie partner mojej córki ani mnie nie urazi, ani nie poczuję się przez niego skrzywdzona. Nie oczekuję, że się nade mną pochyli z troską, że zrozumie moje cierpienia, bo to nie jest zadanie dla partnera mojego dziecka. Mam nadzieję i oczekuję, że podejmie wysiłek ułożenia ze mną dobrych relacji - ze mną taką, jaką jestem teraz.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
motyl



Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 98

PostWysłany: Sro Sty 12, 2011 14:09    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

hm...mlodzi ludzie nie maja pojecia co wogole mowia. mowic jest bardzo latwo gorzej wykonac wiem co czula ta kobieta prez tyle lat stala sie zakladnikeim i stracila sily do walki a moze ogarnal ja strach tego nie wie ona sama a co do prawa to mowia ze teraz jest latwiej ale pytam dla kogo...chyba dla oprawcy jedyny plus to to ze coraz wiecej kobiet przestaje sie bac i o tym mowi i chwala im za to jednak prawo bronilo kata a nie ofiary bylo juz tyle zmian w ustawach ale co z tego jak sie nie sprawdzaja to przykre i zycze ci mloda damo zebys nigdy nie musiala o tym mowic ,bac sie ,walczyc... pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gaga30



Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 42

PostWysłany: Czw Sty 13, 2011 1:09    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Osobom uwikłanym w przemoc domową trudno jest spojrzeć na tą sytuację obiektywnie. Mam dużo zrozumienia dla kobiet - ofiar przemocy, natomiast też tego nie pojmuję, przykro mi. Prawdopodobnie nie umiem wczuć się w rolę ofiary, ale też jako matka nie wiem, jak można patrzeć na krzywdę własnego dziecka.
Ja winę rozłożyłabym jeszcze na rodzinę matki, ojca. Są współwinni braku reakcji.
W latach 80 siostra mojego taty była ofiarą typowego kata - milicjanta. Bicie, broń przy skroni, itp. Uratował ją mój tata, pomógł pozbyć się męża z domu, przejść przez ciężką sprawę, itp. Da się. Rolą rodzica jest ochrona dziecka, to nasze nadrzędne zadanie i nie można usprawiedliwiać braku reakcji otoczenia czy rodziny.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Echnaton
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur
Moderator - Współpracownik NL konsultant ds. prawa i procedur


Dołączył: 15 Lis 2006
Posty: 6110
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Czw Sty 13, 2011 1:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Od 1995 roku powstała NIEBIESKA LINIA czyli pierwsza organizacja w Polsce działająca na rzecz pokrzywdzonych w przemocy - kiedyś domowej dzisiaj w rodzinie, w 1997 roku przeprowadzono pierwszą szokująca kampanię "Bo zupa była za słona", od 1998 roku powstały NIEBIESKIE Karty w Policji. To niezbyt odległe fakty. Co prawda przemoc domowa została zdefiniowana w Kodeksie Karnym ale...z tego artykułu korzystało się kiedy ofiara była bita i zabijana, nie istniało pojęcie przemocy ekonomicznej, psychicznej, emocjonalnej, mężowie w zasadzie nie gwałcili swoich żon, a bicie dzieci było uznaną metodą wychowawczą. Prawo przeszło ogromna metamorfozę i mimo wciąż widocznych niedoskonałości wciąż zmierza w lepszym kierunku. 16 rok uświadamiania, że wiele zachowań jest przestępstwem, 16 lat walki z mentalnością, przekonaniami, mitami, stereotypami, niewiedzą i brakiem możliwości. To wciąż za mało....
_________________
„lepiej zapal świecę, niż byś miał przeklinać ciemność”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Lulka



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 930
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw Sty 13, 2011 7:56    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
16 lat walki z mentalnością, przekonaniami, mitami, stereotypami, niewiedzą i brakiem możliwości. To wciąż za mało....


ale wystarczająco dużo aby zacząć samodzielnie myśleć przed oceną czego i kogokolwiek.
Kiedyś / San Wojenny/ stojąc w kolejce do sklepu odpowiedziałam pewnej pani,która stanęła za mną i spytała "za czym kolejka ta stoi" - " dają wyroki trzeba czekać - może się załapiemy".
_________________
Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.

— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ocalona



Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 74

PostWysłany: Czw Sty 13, 2011 12:38    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gaga, nie jest łatwo "wczuć się w rolę ofiary"... spróbuj sobie przypomnieć taką sytuację z własnego życia, kiedy odczuwałaś silny lęk. Najlepiej, zeby to był lęk dziecka, bo on się łączy z uczuciem bezradności i zależności. Poczuj ten swój dawny lęk. Wprowadź siebie w ten stan emocjonalny, poczuj gulę w gardle, drżenie rąk i nóg, mdłości. I utrzymując ten stan lęku spróbuj żyć w dorosłym świecie. Podejmować dorosłe decyzje. Oceniać sytuację. Podejmować sensowne i spójne działania. Budzić się z nim i zasypiać. Nie daj sobie odpoczynku, niech Cię ten lęk nie opuszcza ani na chwilę. I uczucie, że "NIC NIE MOGĘ" niech mu towarzyszy. Stale. I tak będzie Ci łatwiej, bo nie da się wywołać u siebie koszmarów sennych, a bardzo wiele ofiar po dniu w stanie lęku ma zapewnioną noc koszmarów. Sad
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ja44



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 1224

PostWysłany: Czw Sty 13, 2011 13:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Uważam że nikt nie jest w stanie wczuć się w rolę ofiary jeśli sam tego nie przeżył, zatem powinien zachować ostrożność w przypisywaniu win.
I jeszcze jedno co do skuteczności ochrony prawnej ofiar w obecnych latach, co muszą znosić...proszę przeczytać post Gigi.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
gaga30



Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 42

PostWysłany: Czw Sty 13, 2011 13:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ocalona, wiem, że to nawet niemożliwe wczuć się w to. Kiedyś byłam na szkoleniu dot. ofiar przemocy, m.in. prowadziły je panie z fundacji Dzieci Niczyje. Pamiętam, jak nami to wstrząsało, jak nie mogliśmy zasnąć w nocy, śniąc koszmary po opowiedzianych przez psychologa historiach życia kobiet. Natomiast może właśnie jako osoba nieuświadomiona, niedotknięta tym, nie umiem zrozumieć mehanizmu, który nie pozwala chronić dzieci. Mam dziecko, widzę, co się ze mną dzieje, kiedy ktoś jest dla niego choćby nieprzyjemne. I dlatego to jest tak trudne...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Lulka



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 930
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw Sty 13, 2011 14:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

gaga30 Młodej, dziewczynie nie będę wypominać braku doświadczenia i przywoływać jej wyobraźni.
Piszesz jednak ze mimo braku złych doświadczeń wzięłaś udział w szkoleniu,wiesz nie gniewaj się, ale to jakieś słabe szkolenie było albo Ty nieuważnie słuchałaś. ja przeszłam szkolenie u swojej Mamy, która zawsze mi powtarzała " jak tobie będzie dobrze to i twoim dzieciom też "
Wiedziałam zatem że tylko ja je mogę uchronić nikt inny nawet własnym kosztem/jeśli rozumiesz co mam na myśli/ często milczałam bojąc się skierować gniew tatusia na dzieci. Poza tym pewnie szkolenie było nastawione na obronę tylko dzieci my rozmawiamy o przemocy na dorosłej osobie.Zawsze i tak to się odbija o uczestniczące w tym dziecko.
Dam Ci przykład bliższy wyobraźni:'
Wyobraź sobie spadający śnieg z dachu ale już w ruchu jest tak bardzo blisko Ciebie, że strach paraliżuje Twój odruch obronny że zdążysz odbiec.
Wydaje Ci się że nie masz żadnych szans na uniknięcie uderzenia.Tak jest z ofiarami przemocy - one nie wierzą, że mogą dać radę silniejszemu - bo:
pozbawi je dzieci / często tak straszą/
pozbawi środków na utrzymanie rodziny
a co najgorsze niezależnie od postury zawsze jest silniejszy fizycznie.
_________________
Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.

— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group