Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Naiwna.
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
normalna_kobieta33



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 14

PostWysłany: Pią Maj 14, 2010 9:02    Temat postu: Naiwna. Odpowiedz z cytatem

To moje 2 małżeństwo. Mam 33 lata 1 dziecko z 1 małżeństaw i 2 z drugiego. Mój maz zneca sie nademną psychicznie, fizycznie, seksualnie i finansowo. Kara mnie za moja przeszłosć, oskarza o kłamstwa. Uważa, ze skoro mój ojciec znecał sie nademną, mój eksmaż także, to jemu też wolno. Jestem skrawkiem nerwów. Nie mam prawa do własnego zdania, nie mam prawa by czegokolwiek chcieć, nie mam prawa również do tego, zeby podreperować moje scgorowane ciało i duszę. Niby jest wszytko ok, on wykształcony, inteligentny, pomaga w domu, duzo zarabia, idealny mąż i ojciec - w rzeczywistości bije mnie, poniza, wyzywa, bierze co chce i kiedy chce. Codziennie słyszę, ze jestem szmatą, ze skoro przed nim miałam innych meżczyzn i skoro im dawałam za darmo - to równie dobrze moge teraz zarabiać na siebie i swoje potrzeby dupą, bo on nie bedzie wiecej ponosił konsekwencji mojego zachowania. Nienawidzę go, ostatnio poszłam do lekarza rodzinnego, poprosiłam, zeby zapisał obrażenia jakie doznałam, poradził mi, zebym załozyła meżowi niebieską kartę i zrobiła obdukcję. Poszłam na obdukcję, okazało się że muszę zapłacić min. 250 zł. Poczułam sie jak szmata. Podziękowałam lekarzowi chirurgowi i wyszłam. Nie miałam już siły iść na policję. Boje sie, ze tam też bez pieniedzy nie mam szansy na cokolwiek. Czuje sie bezbronna a on jest bezkarny.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
normalna_kobieta33



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 14

PostWysłany: Pią Maj 14, 2010 9:17    Temat postu: Naiwna. Odpowiedz z cytatem

Kim jestem? Jak długo jeszcze wytrzymam? Boję sie każdego dnia/ Kiedys myslałam, ze w końcu mam azyl, zanim za niego wyszłam zapytałam czy nigdy mnie nie skrzywdzi. Mam wrazenie, ze wszystko z czego mu sie zwierzyłam obróciło sie przeciwko mnie. Ze zdwojona siłą wróciły lata dzieciństwa i poprzedniego małżeństwa. Cały czas słyszę, ze jestem wszystkiemu winna, ze jestem nikim, że moja rodzina to ku....y i złodzieje. łzy lecą mi ciurkiem. Walczyłam z moim ojcem - w efekcie moja mama od kilkunastu lat jest szcześliwa. Rozwiodłam sie z moim pierwszym mezem bo mnie zdradzał z kim popadnie i był alkoholikiem. Myślałam, ze znalazłam szczęście, że juz nigdy nikt mnie nie skrzywdzi a tu okazało się , ze jest jeszczegorzej niż było. On wie, ze nic mu nie moge zrobic, ze nie mam swiadków, do nie dawna nawet jak mnie bił to nie zostawiał sladów. Od dwuch miesiecy ślady sa coraz wyraźniejsze. Podbite oko, siniaki na nogach i rekach. Cały czas mam nadzieję, ze to się zmieni, ze wzgledu na trójke dzici, których jestem matką. mam nadzieję, ze w czerwcu obronie pracę magisterską. Po porodzie drugiego dziecka zwolniono mnie z pracy - nie pracuję juz 4 lta. Wczesniej byłam na kierowniczym stanowisku. Czułam się kimś. Teraz jestem nikim. Muszę znaleść pracę, żeby móc sie uwolnic od niego. Jak ja poradzę sobie z 3 dzieci? Jak je wykształce? On na pewno bedzie usiłował zrobić ze mnie wariatkę, puszczalską, zniszczy mnie i pewnie odbierze mi 2 jego dzieci. Czuje sie taka samotna, bezradna i bezbronna.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
normalna_kobieta33



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 14

PostWysłany: Pią Maj 14, 2010 9:33    Temat postu: Naiwna. Odpowiedz z cytatem

Muszę pisać, pisanie mi pomaga opanować emocje. Dlaczego meżczyźni są tacy bezkarni? Dlaczego wolno im bić i ponizać kobiety? dlaczego to my musimy udawdniać, ze nie jesteśmy wielbłądami? Gdybym chociaż miała pracę. Czasami mysle, ze jestem wygodna, że dobrze mi tak jak jest. Nie muszę już tak jak kiedys martwić sie o to co wrzucę go garnka, nie muszę pół roku zbierac na kurtke i buty dla dziecka. Mam pieniądze, chociaż nie mam do nich dostepu. Moje dzieci jeżdzą na wakacje. Ale moje dzieci widza też jak ich matka cierpi, jak jej mąż ja kopie, wyzywa i za wszytko każe płacić. Nawet program w telewizji wywołuje w nim agresję. Ciągle musze sie tłumaczyć ze swojej przeszłości. Przeciez on doskonale wiedział, ze przed nim byli inni - ale, nie powiedziałam mu szczegółów, nie powiedziałam ile razy z nimi sypiałam, gdzie i czy byli lepsi od niego. Nawet wtedy go nie znałam. Moje poprzednie małżeństwo prawie sie rozpadło. Mój eks maż nie ukrywał przede mna swoich kochanek. Miał zdjecia ich wspólnych aktów w komputerze, chwalił sie nimi przede mną. Czułam sie taka upokorzona. Chciałam poznac kogoś innego, kogoś kto pokocha mnie i moja córkę. Spotkałam sie z kilkoma mężczyznami. Ostatnim z nich był mój obecny mąż. Nigdy nie ukrywałam przed nim, ze przed nim byli inni. teraz płace za to. On powiedział, ze gdyby wiedział z jakiej rodziny pochodzę i kim byłam dawno kopnałby mnie w du....ę, ze jest ze mną ze wzgledu na dzieci., ze do końca zycia nie da mi zapomnieć o mojej przeszłości, ze stworzy mi piekło na ziemi. Konsekwentnie słowa dotrzymuje - mój dom i moje małżeństwo to piekło.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
normalna_kobieta33



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 14

PostWysłany: Pią Maj 14, 2010 9:44    Temat postu: Naiwna. Odpowiedz z cytatem

Boje sie, ze kiedy założę mu niebieska kartę bedzie jeszcze gorzej, że wtedy wpadnie w szał i wyląduje w szpitalu. Tak bardzo boję sie cokolwiek zrobić. Ale z drugiej strony nie chcę tkwić w tym szambie. Udało mi sie juz dwa razy wyrwac z piekła, uda mi sie trzeci raz. W wieku 27 lat miała udar, nie wiem tylko czy dam radę, czy tym razem nie przypłace tego zyciem. Musze się tylko zebrac w sobie. Czekam tylko na dyplom, a potem niech sie dzieje wola nieba. Musze znowu stac sie samodzielną i silna kobietą jaką byłam kiedyś, a on w końcu musi ponieść konsekwencję swojego zachowania. Tylko ten wstyd, że znowu nawaliłam, ze ponowanie źle wybrałam. Czy kiedykolwiek bedę jeszcze szcześliwa? Chcę kochac i być kochana. Chce by mnie szanowano, chce mieć prawo do wypowiadania wlasnego zdania. Nie chce byc bita po głowie, kopana, wyzywana i sprowadzana do roli słuzebnej we własnym domu. Boże, dopomóż mi w realizacji tych jakze prostych marzeń, daj mi siłę żebym mogła sprostać wyzwaniu, które mnie czeka. Pozwól mi normalnie zyć.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
motyl



Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 98

PostWysłany: Pią Maj 14, 2010 10:05    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

witaj wspolczuje i podziwiam ze poraz kolejny dalas sie wciagnac w to bagno ojciec ex maz i ten najbardziej bezlitosny znajacy cale twoje zycie to bolesne ale musisz walczyc o siebie i dzieci .porozmawiaj z nimi zapytaj co mysla i ze masz juz tego dosc i chcesz podjac walke zrozum ze to tylko zalezy od ciebie nie wazne pieniadze wiesz co powiedzial mi moj maz za zabierze mi wszystko a moja corla powiedziala mu tak moge isc glodna spac i spac na podlodze obym tylko nie musiala cie sluchac i ogladac wiesz jakie to wazne bylo dla mnie poczulam sie potrzebna i ze nie jestem sama to co przerzywamy my dzieci czuja to jeszcze gozej nie mozesz czekac az cie wykonczy psychicznie nie mozna brac kogos sila zmuszac musisz to zglosic nie ujdzie mu to na such i pieniadze mu nie pomoga ani jego stanowisko walcz o siebie i podczas awantur w domu wzywaj policje to ci sie przyda on poczuje sie nie pewnie i albo stuli ogon albo jego zachowanie doprowadzi ze dostanie wyrok za znecanie zycze sily
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
LILI97



Dołączył: 20 Gru 2009
Posty: 77
Skąd: malopolskie

PostWysłany: Pią Maj 14, 2010 10:43    Temat postu: smutno mi Odpowiedz z cytatem

Oj jak ja Cie rozumiem doskonale,chcialabym cie przytulic w tych trodnych chwilch wiem co czujesz i jak jest ci ciezko podjac jakakolwiek walke o siebie i o swoje dzieci.Ja tez mam ojca alkocholika tez kiedys jako nastolatka walczylam o siebie z nim ,pozniej maz i tez walka o siebie o lepsze jutro i na konicu konkubin mimo ze kochalam bardzo i niewyobrazalam sobie zycia kiedys bez niego z 4 dzieci to wiesz Dzis jestem wolna ,szczesliwa i wkonicu jestem soba i w dupie mam opinie bylych i ludzi to moje zycie i wkonicu zrobilam znim pozadek:)Wiem co czujesz ,wiem jaki strach ogarnia cie aby zaczac dzialac ale uwiez mi warto warto powalczyc o siebie o dzieci o lepsze jutro bez przemocy,bez ciaglego strachu,nalezy sie ten spokuj Tobie i twoim dziecia bo to one mimo ze czasem tego niewidac cierpia najbardziej:(Droga do szczescia i spokoju niejest latwa i czesto czlowiek zawraca zniej bo wierzy wiezy ze jeszcze moze sie uda wszystko naprawic(nie twierdze ze nie byc moze komus sie udalo)ale czesto bywa to zludne bo oni juz tak naprawde niepotrafia a czesto niechca sie zmienic:(Postapisz tak jak zechcesz a my tu wszyscy bedziemy ztoba mimo wszystko)Pisz jak najwiecej to pomaga Smile i zycze ci abys zaczela walke o siebie bo jestes wartosciowa kobieta!Uwiez wto!Sciskam cie mocno i odwagi zycze:)BUZIAK
_________________
Nikt nie zasługuje na twoje łzy, a ten kto na nie zasługuje na pewno nie doprowadzi cię do płaczu!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
normalna_kobieta33



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 14

PostWysłany: Pią Maj 14, 2010 11:47    Temat postu: Naiwna. Odpowiedz z cytatem

Wiem, ze jestem silna. Wiem, ze jestem odważna. Chciałam lepszego jutra, które nie nadeszło. Znowu dzwonił z pracy. Czesc, co słychać, jak tam dzieci? Wczoraj znowu mnie zwyzywał, naublizał mi. Dzisiaj troskliwy mąż. Od porodu drugiego dziecka borykam sie z zapaleniem cewki moczowej. Rbiłam już wymazy, posiewy, zjadłam kupę lekarstw ale wciaż jest cos nie tak. W końcu doszłam do wnieosku , ze to on mnie nadkaża. Od jakiegoś czasu leczymy sie oboje, ale u mnie bez większych rezultatów. Wczoraj powiedział, ze sam sobie ponownie zrobi badania, że sie wyleczy, a ja moge zdechnać. Dzisiaj zadzwonił, ze był w laboratorium i w poniedziałek mam pobrać materiał do badań. I tak jest za każdym razem. Moj oraganizm powinien dostać kupę części zamiennych. Cewka moczowa, jelita, kregosłóp, żołądek. Co jakis czas ląduję na pogotowiu. Dostaję kroplówki, potem leczenie zachowawcze. Za specjaliste sama nie zapłacę, on, wielki łaskawca jak ma dobry nastrój to zgodzi się, zebym poszła do lekarza prywatnie- ale to zdarza się bardzo rzadko. Na specjalistę z NFZ trzeba czekac po kilka miesiecy. Ciągle niedoleczona, zestresowana, zahukana, bez szans na poprawę. Lekarz rodzinny opuszcza ręce, specjaliści też. Więc żyję z ciągłym bólem. Nawet kiedy mam receptę w ręku czasami boję się ją wykupić, bo on znowu zacznie na mnie krzyczeć. Czasami myślę, że jestem nienormalna, ze ,oże to moja wina, bo za duzo wymagam. Nie powinnam sie bronić, powinnam mu przytakiwać i zgadzac sie we wszystkim z nim, moze wtedy bedzie lepiej, może zapomni o tym, ze kiedyś byłam z innymi meżczyznami. To tak jakby było w nim dwóch ludzi. ten pierwszy jest dobry, troskliwy, kochany i czuły, ten drugi - to tyran, znecajacy się nade mną i wykorzystujący moje wszystkie słabości, uderzajacy w najczulsze punkty. Kiedy byłam w ciaży z moim 11 miesiecznym synkiem , myslałam, ze wszystko sie zmieni, ale on do 20 tyg. ciaży potrafił mnie bic po głowie, ciagać po pokoju za nogi. Kiedy okazało sie, ze mały moze mieć kłopoty z sercem, uspokoił sie, zaczął dbac o nas, był znowu czułym mezem. Kilka miesiecy po porodzie znowu sie zaczęło. Kiedy po porodzie okazało sie, ze mam przepukline kregosłupa, prawie nie mogłam chodzić, nie mogłam nosic maleństwa, on, nie mógł mnie bić, mówił, że gówna nie ruszy, bo sie rozpadnie. Kiedy doszłam już w miare do siebie znowu sie zaczęło. Tak mi cieżko. Mimo wszystko nadal go kocham. Nie moge zapomnieć tych wspaniałych momentów, narodzin naszej córki, kiedy płakał ze szczęścia i powiedział krótkie dziękuję. Ale też nie moge zapomnieć tego, że kiedy zwijałam sie z bólu brzucha on mnie po nim uderzał, potem ladowałam pod kroplówką na pogotowiu, ale zanim mnie tam zawiózł to usłyszałam, jak ja to zeruje na nim i jego pioeniadzach, i że on ma juz dosyć mnie bo przynosze same problemy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
normalna_kobieta33



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 14

PostWysłany: Pią Maj 14, 2010 12:14    Temat postu: Naiwna. Odpowiedz z cytatem

Rzeczywiście, jestem źródłem wielu problemów. Czego sie nie podejmę , nie wychodzi mi. Kiedy się rozwiodłam z pierwszy meżem , byłam taka dumna z siebie, nareszcie wolna, samodzielna. Miałam dobra pracę, stanowisko, do wszystkiego doszłam sam ciezką pracą. W dniu, w którym złożyłam pozew o rozwód poznałam jego. Miało byc tak pieknie. Codzinnie pytał czy jestem szczęśliwa. Był gotów położyć mi świat u stóp. A potem nagle wszytsko się zmieniło. I to moja wina. Kiedyś niefortunnie opowiedziałam mu o sobie o czasie kiedy to jeszcze nie byłam rozwiedziona, ale juz wiedziałam, ze jest to kwestią czasu. Ja i mój eks mieszkaliśmy wtedy pod jednym dachem, byliśmy jeszcze małżeństwem, ale postanowiliśmy, ze kazde z nas zacznie układać sobie zycie od nowa. Potrzebowaliśmu 6 miesiecy aby udowodnic sądowi całkowity rozpad naszego małżeństwa. Wtedy to właśnie zaczęłam spotykać sie z innymi meżczyznami. Opowiedziałam o tym okresie mojemu obecnemu mezowi jeszcze przed ślubem. Ale nie powiedziałam mu, ze z jednym z nich spotkałam się jeden raz w hotelu. Wyciagnął to ze mnie pół roku temu. Od tego czasu twierdzi, że go oszukałam, że jestem ku....ą, ze gdyby to wiedział wczesniej nigdy by sie ze mna nie ożenił. kiedy proszę go o pieniadze słyszę, ze mam isc zarobić sobie na dupie, bo on nie bedzie płacił. Skoro dawałam za darmo, to teraz moge dawać za pieniadze.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
normalna_kobieta33



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 14

PostWysłany: Pią Maj 14, 2010 12:26    Temat postu: Naiwna. Odpowiedz z cytatem

Czy on ma rację? Czy rzeczywiscie go oszukałam? Kiedyś byłam z nim w resteuracji w tamtym hotelu. Zapytał czy tu byłam. Zaprzeczyłam. Ale w resteuracji nie byłam tam nigdy, byłam natomiast w pokoju hotelowym. Ale wtedy jeszcze go nie znałam, nie miałam pojecia, ze istnieje. Może rzeczywiście zasłuzyłam sobie na takie traktowanie. On czuje sie oszukany. Ale czy ja miałam obowiazek opowiadac mu o kazdym szczególe z mojego zycia? On mówi, ze myslał, że byłam inna, ze byłam uczciwa. Cały czas zadaje mi pytanie jak mogłam majac dziecko spotykać sie z innymi facetami, i w dodatku bedąc jeszcze mężatką. Ale przeciez on tez był ze mna zanim jeszcze otrzymałam orzezcenie o rozwodzie. Kiedy mówię mu, że on tez spotykał sie z innymi , nawet z mezatkami, ze kożystał z usług pań, on zawsze odpowiada, ale ja byłem wtedy wolny, nie miałem zobowiazań, a ty byłaś mężatką i mialaś dziecko.
Może on ma rację, może to moja wina, moze zasługuje na los jaki sama sobie zgodtowałam.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
motyl



Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 98

PostWysłany: Pią Maj 14, 2010 14:03    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

nie szukaj w sobie winy bo to cie pograzy rozumiesz i nie przytakuj mu bo to nic nie da on sie nia zmieni ale ty mozesz zmienic swoja sytuacje miec spokoj i tyle ja nie wiem czy odwazesie aby sie znow z kims zwiazac Rolling Eyes to co przeszlam dalo mi duzo do myslenia i nie wiem czy tym razem ten drugi nie bedzie gorszy .a ze zwierzaniem sie mialam podobnie mowilam wszystko bylam szczera do bolu a on potem to wszystko wyciagal i uzywal przeciwko mnie nie daj sie to trudne wiem ale musisz myslec co zrobic zeby miec spokoj ty i twoje dzieci pozdrawiam Smile i zastanow sie czy byc moze w jego zyciu pojawil sie ktos inny i to wlasnie on cie oszukuje
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Gabi66



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 38
Skąd: Pomorskie

PostWysłany: Pią Maj 14, 2010 14:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kochana Kobietko... To są psychopaci... mój mąż co drugi dzień mnie "rozlicza" z mojej ku... przeszłości. Niestety byłam bardzo szczera i opowiedziałam mu niemalże wszystkie szczegóły ze swojej przeszłości. Za to dostałam w końcu obelgi, poniżanie, bicie, duszenie do nieprzytomności, wieczne pretensje. Pretensje też o moje poprzednie związki, o to że zadawałam się z żonatym mężczyzną, który mnie zresztą oszukiwał, ale według mojego męża to ja byłam tą k... , która chciała budować swoje szczeście na czyimś nieszczęściu, rozbijając jakieś inne małżeństwo. Standardowo słyszę, że jestem niemoralną k..., starą, grubą babą. Na szczęście, resztkami swojej świadomości wiem, że tak nie jest. Wiem, że to on jest PSYCHOLEM, ZWYROLEM. I tak jest też w Twoim przypadku. Nie trać nadzieji. Uda Ci się wyrwać z tego bagna! Mam nadzieję, że mnie też Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
normalna_kobieta33



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 14

PostWysłany: Pią Maj 14, 2010 14:34    Temat postu: Naiwna. Odpowiedz z cytatem

Dziękuje za pokrzepiające słowa. Są mi potrzebne. Muszę uwierzyć, ze to nie ja jestem winna. Muszę uwierzyć w to, ze jestem wartosciową osobą. Kiedy człowiek codziennie słyszy, ze jest nikim w końcu zaczyna się zastanawiać czy oby to nie jest prawdą. Muszę uwierzyć w to, ze bez względu jaką miałam przeszłosć, on nie ma prawa mi ubliżać , ponizać mnie, bić i gwałcić. Mam prawo do własnych opinii, własnego zdania i do wyrazania ich na głos. Nie mogę dostawac po głowie tylko dlatego, ze jego spojaenie na swiat różni sie od mojego. Cały czas mam nadzieje, że to minie, ze on sie opamieta. Kiedy powiedziałam mu, ze byłam u lekarza rodzinnego i ze w karcie mam zapisane te wszystkie siniaki jakie mi zrobił, chyba się przestraszył. Ale juz po kilku minutach znowu zaczęło sie wszystko od nowa. Bo to ja jestem winna, ja wszczynam awantury. Zastraszył mnie tak mocno, ze boje sie mówić co myslę. Boję sie, że mnie udeży kiedy moje zdanie bedzie inne niż jego, sytuacja dotyczy nawet programów w TV. Kiedy głosno wyraże opinie na dany temat i jest ona inna niż jego, on mnie wyzywa, kiedy zaczynam zaprzezcać jego nwyzwiskom jest jeszcze gorzej, wtedy mnie kopie, bo zasługuje na to. Czasami nie wytrzymuje tego i mu oddaję, bo jakim prawem on podnosi na mnie rękę. Kiedyś za to , ze mnie kolejny raz tłuk po łbie podeszłam i uderzyłam go w twarz. Niefortunnie rozciełam mu wargę. W odwecie tak mi skopał głowe przy dzieciach, ze przez pół godziny nie byłam sie w stanie podniesc z podłogi. Kopał tylko tam gdzie są włosy, zeby sladu nie zostawić. Ale i tak miałam posiniaczone rece i nogi, bo starałam sie bronić. Kiedy sie bronie, on twierdzi, ze to ja wsczynam awantury, ze go prowokuję, bo nie potrafię sie zamknąć. Wczoraj leciał program, na temat którego wyraziłam opinię - była inna niz jego, zwyzywał mnie, kazał oddawac pieniadze które na mnie stracił, pieniadze za moje studia za które też on zapłacił, pieniadze za lekarzy i za utrzymanie mojej najstarszej córki, której on ojcem nie jest. A ja nie mam pieniedzy zeby mu za to wszystko oddać, nie pracuję wiec skad. Ale kiedy pójde do pracy, to mu oddam, zeby mieć świety spokój, zeby nigdy wiecej nie nazwał mnie złodziejem. Czy ja jetsem złodziejem? Nie pracuje wiec nie dokładam sie do utrzymania, może rzeczywiscie jestem?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
normalna_kobieta33



Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 14

PostWysłany: Pią Maj 14, 2010 14:47    Temat postu: Naiwna. Odpowiedz z cytatem

Czuję się nikim. Nic nie moge zrobić. Lekarz rodzinny kazał mi zgłosic sprawe na policję. Czy to coś zmieni? Boje sie, że będzie jeszcze gorzezj. Całkowicie odetnie mnie od finansów. Juz i tak boje się podjąć jakąkolwiek gotówke z konta, bo zaraz oskarzy mnie o kradzież. Czasami jak ma dobry humor, to zabiera mnie na zakupy. Kupi jaiś ciuch albo kosmetyk. Ale na codzień rozliczana jestem z kazdej złotówki. Nawet zakupy robi on. Moja najstarsza córka jest juz znerwicowana. Chodzi w szkole do pielęgniarki bo boli ja brzuch. Ona słyszy jak on mnie wyzywa, ma 11 lat. Widziała nie raz jak mnie bił. Starała sie stawa w mojej obronie ale wtedy on ja odpychał. Potem za karę nie mogła wychodzic na dwór, korzystac z komputera, bo to on jej go kupił. Kiedyś powiedział, ze tak jak ze mnie zrobi z niej kur...ę. Ze bedzie jej naganiaczem. Bo ona jest taka jak ja. To madra dziewczynka. Bardzo dobrze sie uczy. Ale za duzo juz przeszła. On kiedy nie może sie odegrac ma mnie, karze ją. Ona często płacze. Pyta kiedy odejdę od niego. Pyta, jak mozna byc takim człowiekiem jak on. Już wkrótce kochana, jeszcze tylko kilka tygodni, najwyzej do końca wakacji. W tym czasie znajde pracę i odejdziemy od niego.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Gabi66



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 38
Skąd: Pomorskie

PostWysłany: Pią Maj 14, 2010 14:55    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jak bym siebie widziała... Też mam miano prowokatorki. Nie mam prawa się odezwać, muszę się zamknąć kiedy jaśnie pan już zaczyna wpadać w szał. Nie daj Boże mu oddać w bitce.... dostaję wtedy 100 razy mocniej. Ale ostatnio, nie wiem co we mnie wstąpiło, co raz częściej się bronię. Wstyd się przyznać, ale mam ochotę go zabić w takiej sytuacji...

Nie jesteś żadną złodziejką! Założę się, że zajmując się domem i dzieciakami, pracujesz 10 razy ciężej niż on! Co za bezczelność...

Z takimi to nie wiadomo jak postępować. Próbowałam też metody, którą tu gdzieś wyczytałam na forum, aby nie reagować na jego odzywki, traktować jak roślinkę - nie rozmawiać z nim. Nic nie dało - dopadał mnie i tak w jeszcze większej złości, że mu nie odpowiadam. Człowiek cały czas żyje w strachu, nie zna dnia ani godziny, kiedy spadnie kolejny cios.

Trzymaj się cieplutko. Walcz o siebie! Przypomnij sobie, że życie może wyglądać inaczej, że jeszcze może być PIĘKNIE. Mnie czasem napdędzają pozytywnie myśli, o tym co zrobię, jak już go nie będzie.... hmmm miodzio, marzenia... w końcu trzeba je spełniać Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
MMS



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 179

PostWysłany: Pią Maj 14, 2010 18:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Walcz! Idź do psychologa. Nie daj sobie wmawiać tych głupot - byc może od zewnątrz wygląda to klarowniej - po prostu dla dobra dzieci i siebie szukaj ucieczki. Złóż pozew o alimenty. Zobaczysz - jak powiesz stop, on osłabnie, bo karmi się Twoja słabością. Widać po Twoich wypowiedziach jak bardzo się poddałaś. Przecież dobrze wiesz, że nie ma prawa rozliczać Cię z przeszłości, oceniać, krytykować, i oczywiście bić. Szukaj pomocy gdzie się da. Mów o wsyzstkim głosno - koleżankom, znajomym, rodzinie - to jest najlepsza broń. Dopóki to rozgrywa się w 4 ścianach czuje się bezkarny. Straszne są te Twoje pytania. Wiesz - znam faceta, który ma bardzo apodyktyczną żonę. Siedzi pod pantoflem grzecznie i cicho - a jak ona się zachowa niegrzecznie wobec innych osób, obrazi się bez powodu i robi fochy innym ludziom, on wydzwania po ludziach i prosi: Przeproś, proszę ją. Proszę porozmawiaj z nią. Sęk w tym - że to ona powinna wszystkich przeprosić. Paranoja - otwierałam oczy ze zdumienia. Straszne, prawda? Przez lata tak się przystosował do jej fochów, że traci umiejętność oceny sytuacji. Dla mnie to było porażające przeżycie. Bo to wielki, silny facet, pracujący na odpowiedzialnym stanowisku. Dało mi to do zrozumienia, jak przemocowiec potrafi wpłynąć na psychikę. Jak człowiek nauczy się podświadomie schodzić mu z drogi, a nawet czuć się winnym choć nie musi. Szukaj pomocy, koniecznie. Szukaj pomocy psychologa, prawnika, policji, rodziny. Zobacz - wpadasz w kolejne takie związki - być moze wyrobiłaś w sobie odporność na takie zachowanie. Wchodzisz w relacje z osobami, które inni obejdą szerokim łukiem. Być może jest tak, że budzisz się dopiero, gdy jest już ogromnie źle, na graniczy wytrzymałości. Muszisz z tym walczyć - jak każda z nas. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że nie wystarczy nawet odejść. Trzeba zwalczyć w sobie to wszystko co pozostało, wszelkie naleciałości, a one są i są - nawet, gdy wejdziesz już w normalny związek. Tam ciągle są resztki traumy gdzieś w środku. Śmieszne - ale zdałam sobie bardzo z tego sprawę ostatnio przy okzji wychowywania naszego psa. Nie siusia już dawno w domu, a ja ciągle jak wstaję z łóżka odruchowo staram się w nic nie wdepnąć, nawet jak go nie ma w domu! Myślę, że przemoc głęboko wpływa na naszą podświadomość i dlatego tak wazne jest by nie tylko się z niej wyrwać, ale także ją przepracować, pozbyć się tych toksyn ze swojej psychiki. Wczoraj miałam okropny dzień byłam bardzo zmęczona i nagle w radio puścili taką radosną piosenkę i natychmiast zrobiło mi się wesoło. Pomyślałam wówczas - jakie to ważne napakować się gdzieś pozytywną energią. Życze Ci, zebyś nie tylko znalazła siłę na zmianę, ale właśnie odkryła źródło tego co pozwoli wyjść z chaosu myśli i przywróci Ci radość. I spójrz - ile tu kobiet, które jednak sobie poradziło. Trzymam kciuki.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group