Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wewnętrzny krzyk rozpaczy
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ania11Ania



Dołączył: 19 Wrz 2010
Posty: 147
Skąd: Elbląg

PostWysłany: Nie Paź 10, 2010 8:30    Temat postu: Wewnętrzny krzyk rozpaczy Odpowiedz z cytatem

Witam wszystkich bardzo ciepło w ten prawie mrożny, niedzielny poranek.Od rana już sobie popłakuję,bo dopada mnie ogromny smutek i wewnętrzna rozpacz.Z jakiego powodu?Otóż z powodu mojego życia.Zaczyna żałować,ze "mąż"-alkoholik,sprawca przemocy wyprowadził się 4 miesiące temu z domu,tak,to prawda i zastanawiam się nawet,czy nie zaproponować mu powrotu,mało tego ,przeprosić go za wszystko i obiecać poprawę,tzn.że będę grzeczną "dziewczynką",by on czuł się dobrze i chciał wrócić.Wiem co piszę,widzę to i wcale tego nie żałuję,a co przyszło mi do głowy,ze tak dzisiaj piszę?Już to wyjaśniam.Przez 20 lat życia z nim to było piekło,popadałam z jednej depresji w drugą,brałam tabletki w dzień i na noc,byłam zalękniona,przestraszona,rozgoryczona,załamana,bałam się własnego cienia.Wchodziłam w konflikty z koleżankami w pracy,gdyż myślałam,ze mnie krytykują,ośmieszają,i mnie nie lubią.Nie umiałam stawiać granic,nawet nie wiedziałam co to znaczy.Zależało mi bardzo na akceptacji i na tym,by wszyscy dowiedzieli się,jakie piekło mam w domu i żeby mi współczuli.I już wtedy"rozrywało"mnie w środku,tyle miałam w sobie złości,żalu,pretensji,rozpaczy,ze moje życie tak wygląda.Byłam przez 20 lat nikim,kat mnie lekceważył,ośmieszał,krytykował itp.I gdy wyprowadził się 4 miesiące temu byłam najszczęsliwsza na świecie,byłam dumna,ze zatrzymałam przemoc,gdy szłam ulica uśmiechałam się niemalże do wszystkich,normalnie wydawało mi się,że kocham każdego człowieka,i chętnie rozmawiałam z każdym,oczywiście znajomym.Ale ta radość trwała krótko,poczułam wokół siebie pustkę,a teraz jest coraz gorzej,bo nie potrafię sobie znależć miejsca,syn(10 lat) idzie często na noc do ojca,no i wtedy siedzę sama w 4 pokojach i co robić?Próbowałam zająć się czymś na początku,miałam trochę czasu dla siebie,więc go wykorzystywałam,jak umiałam,ale z biegiem czasu mam dość.Czuję się odrzucona,gorsza,nikomu nie potrzebna.I powrót do starych znajomości nie wchodzi w grę,jakie to znajomości?,i zresztą koleżanki w szkole nie były takie słodkie,by dążyć do nich po 20 latach.A przez ostatnie 20 lat moje jedyne koleżanki to z pracy,nie utrzymywałam żadnych kontaktów koleżeńskich,wiec moje życie jest ubogie w znajomości.Kilka lat temu spotkałam koleżankę z lat szkolnych,ucieszyłam się,bo pomyślałam,że będziemy w kontakcie,wymieniłyśmy tel.gdy zadzwoniłam,powiedziała,ze nie ma czasu na spotkanie.Po kilku latach zadzwoniła,bo szukała akwizytorów,weszła w jakaś firmę kosmetyczną i szukała pomocników.Pomyślałam,ze teraz skoro jestem ci potrzebna ,bo chcesz zarabiać pieniądze,to przypomniałaś sobie o mnie,ale ja mam tyle pracy swojej,ze nie mam kiedy i nie chcę latać po domach i namawiać do kupna kosmetyków,może gdybym nie pracowała to co innego.Tak więc przez 20 lat byłam w związku ,ale tak naprawdę byłam bardzo SAMOTNA,a teraz jestem sama z synem i też jestem SAMOTNA i dlatego rozrywa mnie już w środku ta samotność,to że każdy weekend spędzam z synem lub sama,gdy on idzie do ojca.Wczoraj pojechaliśmy do Gdańska,by nie być w domu ,i co ?gdy chciałam pochodzić trochę po sklepach,syn krzywił się ,bo co będzie robił?oglądał damskie ciuchy?,na molo w Sopocie też nie chciał iść bo tam wieje i nie ma co robić.I co powiecie na to ?co mam zrobić?wyjść z siebie i stanąć obok?Chciałam dobrze ale i tak nie udało się,póżniej zaczął marudzić,że brzuch go boli i chce wracać do domu,i tak zakończyła się wycieczka.I jeszcze taryfiarz na koniec też okazał się CHAMEM i dzisiaj mam wyrzuty,że w ogóle cokolwiek podejmuję,by zająć tę przerażającą ciszę wokół mnie i pustkę w domu.A gdy napatrzyłam się na zadowolone pary idące w uścisku lub siedzące w kawiarni to coś mnie bierze ,dlaczego ja nie mogę iść na spacer z rodziną? oczywiście w komplecie?Ze jesteśmy usmiechnięci,syn nie marudzi,gdzie trzeba podjedziemy,by nie trzeba było korzystać z łaski chama-taryfiarza,a gdy wsiadam, to skąd mam wiedzieć,jaki to człowiek?I dlatego mam już tego DOŚĆ.Jeszcze 4 miesiące temu było tragicznie,a teraz jest jeszcze gorzej,i nie umiem sobie poradzić z tą wewnętrzną rozpaczą.I zaczynam rozpatrywać dodatnie strony bycia z katem i nawet są,np.zawiezie mnie gdzie chcę,będzie więcej osób w domu ,syn nie będzie uciekał na noce do niego,nie będę czuła się w domu samotna,będę miała z kim zagadać, i też wśród ludzi uchodzić będę za mężatkę a nie za nie wiadomo co ,bo nie mamy jeszcze rozwodu.I co ?Czy to mało dobrych stron?Myślę,że bardzo dużo,i teraz tego bardzo potrzebuję i myślę,że kobieta żyjąca samotnie ,nie cieszy się dobrą opinią bo dlaczego jest sama? bo ŻADEN facet jej nie chce.Sprawdziłam ,pomieszkałam prawie 5 miesięcy sama z dzieckiem i teraz widzę ,ze nie odpowiada mi to ,przekonuje się o tym na każdym kroku.Wiem,że dzisiaj nie pracuje i mam zamiar zaprosić go na obiad,tak właśnie,bo już mam dość tej walki ze sobą ,tej terapii,tego wychodzenia z przemocy,bo czym to owocuje?Czuję,ze zaraz popadnę w depresję,więc czy kat jest czy go nie ma ,to i tak samopoczucie do niczego!!!Czy to tylko ja mam takie myśli?Proszę o wsparcie,jak przetrwać to wszystko?czy dam radę?Bo czarno to widzę,oj czarno i nie mam już ochoty na nic,zaniedbuję ostatnio obowiązki zawodowe i nie mam ochoty wracać do domu.Pozdrawiam wszystkich,którzy zechcą podzielić się swoimi sposobami na wewnętrzny krzyk rozpaczy,oprócz odnawiania starych kontaktów,bo aby je odnowić,to najpierw trzeba je mieć!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
sylwia1975



Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 431

PostWysłany: Nie Paź 10, 2010 10:37    Temat postu: wewnetrzny krzyk rozpaczy Odpowiedz z cytatem

Smile czesc popadlas w meloncholje jesli chcesz mu dac szanse sprobuj jesli chcesz z nim jesli nie probowalas z ................ nie wiem ile razy ,to juz sama pewno odpowiedz znasz................ przykro mi itez nie rozumniem czemu nie wszystki malozenstwa koncza sie szczesliwie zdaje sobie sprawe ze samotnosc nie jest milym stanem ,nie wiem co bedzie tego ja ci nie powiem przykro mi ze przes te wszystkie lata nie zbudowalas wlasnych kontaktow powinas sama czy nie budowac poz zwiazkiem jakim kolwiek budowac wlasne zycie odzyskasz wiele jest warto mozesz zapisac sie na sport taniec co kolwiek sa dwa dobre zeczy przes ktore bedziesz mogla sie wyreagowac uzupelnic siebie i bedzie mniej czasu na rozmysliwanie ,ciekawe z jakiego powodu wasz syn tak odwiedza ojaca z litosci.................... czy bo ojciec............................ malo wazne ,wazne aby do ciebie nie mnial pretensji ze bylas z........... takim zonata bo to bo sio on go odwiedza to jest jego wybor ma prawo wyboru duzo sil bedzie dobrze naprawde.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Lulka



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 930
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie Paź 10, 2010 10:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

no tak, powiało nudą w Twoim życiu...Przez 20 lat to przynajmniej cos sie działo - mąż potrafił dostarczyć odpowiedniej dawki adronaliny a teraz spokój wręcz marazm.Pewnie nawet już nie pije i jest taki jak kiedyś te 20 lat temu milutki, usmiechnięty i w przeciwieństwie do taryfiarza - szarmancki.I czego Ty kobieto chciałaś?
Jesteś perfekcjonistką jesli chodzi o przedstawienie prawdziwych dylematów kobiet, które nagle przestają się bać i odzyskują przestrzeń.
Boże! Ile miejsca wokół ile świeżego powietrza - można naprawdę dostać zawrotu głowy.
To prawda samotność jest straszna i przykra w każdej postaci i tej bycie z kimś, ale obok i tej bez żywej istoty.
A komu się nie marzą rodzinne spacery pełne radości i słodkie niczym wata na patyku?
Tylko ile tych spacerów było w ostatnich czasach?
Ile razy mąż sam zaproponował że gdzieś Cię odwiezie lub przyjedzie po Ciebie żebyś bezpiecznie wróciła do domu?
Trudno jest przekreślić 20 lat życia.Marzenia, cele nadzieje....
Ale Aniu11 jeszcze trudniej jest żyć z myślą, że pozwolono sobie zabrać swoje życie i je sponiewierać....i że wszystko co się zrobiło dla dobra innych dla nich nie miało żadnej wartości....
Jesteś wolnym człowiekiem i zawsze możesz zmienić swoją decyzję bo tylko Ty masz prawo decydować jak będziesz żyła.
W niecały rok po rozstaniu z mężem wsiadłam do własnego samochodu
i woziłam siebie i dzieci gdzie i kiedy chciałam.
_________________
Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.

— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Aga74



Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 43

PostWysłany: Nie Paź 10, 2010 11:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziś czuję to samo.
On ma taką zdolność do nawiązywania kontaktów, przyjaźni, a mnie tego brakuje. Czuję się dziś strasznie samotna, bo niedziela to taki rodzinny dzień.
Ale Ania, nie tylko byłe ofiary przemocy są samotne.
Na prawdę, co drugi człowiek jest samotny, nie ma co robić wieczorami, ile można chodzić po knajpach albo gapić się w telewizor? Wieczorami na facebooku siedzi połowa moich znajomych Wink Moim zdaniem prawda jest taka, że jeśli nie znajdziesz sobie jakiegoś zajęcia, hobby, przyjaciół, a może nawet adoratorów, to utoniesz. Nie zapraszaj go na obiad! Idźcie na kawę jeśli już, z synem, niech ma oboje rodziców na chwilę, a ty nie będziesz się czuła samotna i nie złożysz jednocześnie broni.
Bardzo dobra rada od Sylwii - jakiś sport z synem (spacery i zakupy są strasznie nudne dla 10-latka Smile W ogóle sport - bieganie, jazda na rowerze, cokolwiek co sprawia przyjemność pozwala zachować higienę psychiczną, oczyścić emocje a do tego poczuć się atrakcyjnie. W ogóle człowiek, który coś robi, jest atrakcyjny dla innych, jak coś rozpoczniesz, to przyciągniesz innych. A nie koleżankę akwizytorkę, z którą co najwyżej się wspólnie wynudzisz jak mops. Nic nie spaja ludzi jak wspólne pasje. No i relacja kat-ofiara, ale to taki beznadziejny układ Smile
Jeśli tak tęsknisz za jego towarzystwem, to idźcie na jakąś imprezę rodzinną w plenerze, spotkajcie się rodzinnie, koniecznie na neutralnym gruncie. Ja, kiedy tak się z nim spotykam, to dzieci się cieszą, a ja jestem uśmiechnięta, głównie dlatego, że już z nim nie jestem i nie interesują mnie te jego huśtawki nastrojów (wcześniej tego nie widziałam, ale ten człowiek potrafi strzelić focha średnio 3 razy na godzinę)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
nuguns



Dołączył: 06 Paź 2010
Posty: 73
Skąd: Tychy

PostWysłany: Nie Paź 10, 2010 13:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie poddawaj się! Samotność jest straszna. Ja Cię doskonale rozumiem, bo moja mama ma podobne dylematy chociaż jeszcze tkwi w bagnie.
Pomyśl, może miałaś jakieś marzenia do spędzenia? Lubiłaś jakiś sport? Jazda konna? Może chciała byś psa? A może lubisz pstrykać zdjęcia...Wspólne pasje też łączom ludzi...
Zwierzaki ułatwiają kontakty...pomyśl o sobie i o dziecku. Wiadomo że syn kocha ojca, ale chyba sytuacja miedzy wami nie wpływała korzystnie na niego? Nie daj się melancholii.
Wiem że może ja jestem młodsza i podejście mogę mieć inne, poza tym patrze na życie z wielkim optymizmem pomimo że sama mam obecnie bardzo ciężko. Wiem jedno...nigdy nie jest za późno na realizowanie siebie.
Trzymam za Ciebie mocno kciuki i przesyłam ciepłe myśli!
Znajd w sobie odrobinę determinacji tak jak 5 miesięcy temu Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
janieja



Dołączył: 02 Maj 2010
Posty: 69
Skąd: podlaskie

PostWysłany: Pon Paź 11, 2010 5:23    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Aniu nie poddawaj sie,lepsza jest samotnośc gdy kata nie ma niż taka gdy ...widzisz tylko jego plecy,zero pomocy lub naburmuszoną twarz...Moja sytuacja jest roche inna,mam wiecej dzieci,trapi mnie choroba i dzieci chore ale ze wszystkim jestem sama...rodzina moja i jego...gdy rozpoczełam walke...nie ma!Chcesz go przepraszac bo....za co???to Ciebie skrzywdził...chcesz znów byc w bagnie??tak ci za tym tęskno???...za mężczyzna...tego kwiatu pół swiatu.....tylko patrz sercem ,bo oczy zawodzą...synek jest mały,kazdy chce miec tatę....jak podrosnie to pojmie....że takie nic nie nadaje die do roli ojca....przykład żaden a wręcz niszczacy.....jak ciężko gdy padają wyzwiska,boli serce i ..wszyscy wokoło słyszą ..gdyby chciał sie zmienic zrobiłby to a nie odszedł....to tylko zwyczajny TCHÓRZ co zostawial rodzine na niego nie ma co liczyc!Ale wybór nalezy do Ciebie....a samotna to nie jestes bo gsy nawet wszyscy nas opuszcza to pozostaje z nami BÓG.Pozdrawiam.
_________________
Nadzieja umiera ostatnia - optymistka.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Yahoo Messenger MSN Messenger
heka



Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 465

PostWysłany: Pon Paź 11, 2010 11:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Aniu,spójrz na siebie .Jesteś od niego uzależniona jak alkoholik od alkoholu wlaśnie.Leczy się ,obiecuje,juz nawet coś zaczął pojmowac ze ten niszcy mu życie ,ale przychodzi kryzys i co? no musze sie napić ,nie dam rady.Tłumaczy sobie ,argumentuje,racjonalizuje -identycznie jak Ty.
Czy widzisz swoje uzależnieie? widzis zile przacy pzred tobą zęby z tego wyleźć?A moze chcesz życ tak jak do tej pory?co ja mówię ! w większym bagnie!
Mozesz .Twój wybór
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ania11Ania



Dołączył: 19 Wrz 2010
Posty: 147
Skąd: Elbląg

PostWysłany: Pon Paź 11, 2010 20:08    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kobitki kochane,bardzo Wam dziękuję za to ,że reagujecie i wspieracie mnie.Zauważyłam,ze najpierw huśtałam się na tej huśtawce z katem,patrząc na jego wiecznie niezadowoloną i wykrzywioną gębę,ze miałam dość wszystkiego,a teraz huśtam się sama ,tylko ,ze z moimi emocjami,uczuciami.I nie jest mi z tym fajnie żyć.To,ze go nie ma na co dzień,to cudowne,nie kontroluje mnie,nie ośmiesza,nie prześladuje,nie wytyka.ale niestety widzę,jak głęboko jestem w to uwikłana i potrzebuję czasu,by wyjść z tego bagna.Jedno wiem na pewno,pomimo widocznego współuzależnienia, NIE chcę z nim już nigdy być (bo przecież to nie było życie)pod jednym dachem.Chcę normalnie i spokojnie żyć i cieszyć się każdym dniem i o to będę się starać !!! Jeszcze raz dziękuję za ciepłe słowa i pozdrawiam milutko,uściski.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
heka



Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 465

PostWysłany: Pon Paź 11, 2010 21:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ania11Ania napisał:
.Jedno wiem na pewno,pomimo widocznego współuzależnienia, NIE chcę z nim już nigdy być (bo przecież to nie było życie)pod jednym dachem.Chcę normalnie i spokojnie żyć i cieszyć się każdym dniem i o to będę się starać !!!


No! i tak trzymaj:D
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ania11Ania



Dołączył: 19 Wrz 2010
Posty: 147
Skąd: Elbląg

PostWysłany: Wto Paź 12, 2010 8:28    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Chęci mam ogromne na zmiany,ale czasem sił braknie.A wracajac do syna,ze tak chętnie biega do ojca,to sama nie wiem.Dla dzieci nie był takim potworem,jak dla mnie,a już dla obcych,był całkiem słodziutki.Gdy mieszkał w domu,nie zajmował się wychowywaniem dzieci,wszystko było na mojej głowie,on stał z boku i przy każdej okazji krytykował,jak ja synowi mówiłam,ze czegoś nie powinien robić,"tata" zawsze przygarnął i upewnił syna,ze dobrze robi.Przez 20 lat nie wspierał mnie w wychowaniu,tylko "podcinał skrzydełka",a gdy wracał,najczęściej szedł spać,rano wstawał do pracy.A teraz zabiera syna na wycieczki,gotuje mu obiadki,przygarnął starszego ,bo w domu wprowadziłam zasady,obowiazki dla każdego,a to synowi nie spodobało się,po co mu obowiązki jak u taty mógł wracać o 4-5 nad ranem ,oczywiście po imprezie z alkoholem.I nie musiał to być weekend,tak było 4 dni w tygodniu,syn nie pracuje,ma lat 21.I boli mnie,ze ten młodszy ciągnie do ojca, alkoholika,i martwię się o starszego,ze też szybko popadnie w alkoholizm,i traktuje mnie tak samo jak KAT tzn.nie liczy sie moje zdanie dla niego,też ma najczęściej obrażoną minę i tylko pretensje.muslę,ze stary robi to wszystko po to,by zabłyszczeć w sądzie,jaki on dobry tata(czekam na sprawę)i to jest kolejna manipulacja z jego strony,starszy też chciałby mną manipulować,ale obojgu powiedziałam 5 miesięcy temu,ze w tym domu już dłużej NIE BĘDZIE PRZEMOCY!!!Pozdrawiam,uściski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Lulka



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 930
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto Paź 12, 2010 9:55    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No to masz bardzo poważny problem Aniu11.
Dwóch synów i ojca alkoholika....w dodatku wpatrzonych w tatusia i wolę nie myśleć że uważają go za autorytet.
21 letni syn, to już dorosły człowiek - jeśli on nie widzi nic złego w chorobie ojca to po prostu masakra!
Myślę, że koniecznie powinnaś rozmawiać o tym na swoich spotkaniach z teraupeutką - a ona przewiduje terapię rodzinną? Bo chłopcy mogą być naprawdę w niebezpieczeństwie.
Oj masz Ty co robić...masz...
Rozumiem teraz dlaczego tak bardzo boisz się być sama i rozważałaś możliwość pogodzenia się z mężem. Było by to chyba możliwe tylko w jednym przypadku. Zaszycie i terapia.
Nie wolno Ci się poddawać bo masz o co i KOGO walczyć.
_________________
Intuicja jest nieświadomą inteligencją, która prowadzi do wiedzy bez rozumowania lub wnioskowania.

— Hans Selye
http://www.zwierzenia.cba.pl/1/6.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
iza1973



Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 74

PostWysłany: Wto Paź 12, 2010 11:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj Aniu!
Współczuję Ci z całego serca tym bardziej ,ze dzieci sa przeciwko Tobie . Ja nie mam takiego problemu starsza 18-sto latka wspiera mnie bardzo mocno ,a malutka jeszcze tego tak nie rozumie . Moze bedzie tak kiedys ,ze tatus wypierze jej mozg i odwroci sie ode mnie mam jednak nadzieje ,ze nigdy do tego nie dojdzie. Tym bardziej powinnas byc silna ,bo mnie by chyba takie zachowanie dzieci jeszcze bardziej motywowalo do tego by zmienic swoje i ich zycie ,a tym samym by zrozumieli co w zyciu jest dobrem ,a co zlem . Mowi sie duzo ,ze wiele cech czlowiek dziedziczy w genach i pewnie cos w tym jest . Tylko popatrz na ,to z innej strony jesli synowie przez cale swoje zycie widzieli jak ich matka jest traktowana ,to kto ich mial nauczyc szacunku do kobiet i Ciebie samej . Walcz z tym chocby ,po to by inna kobieta ktora bedzie chciala zalozyc rodzine z ktoryms z Twoich synow nie przezywala tego co Ty ,a tym samym wnuki nie chowalay sie w koszmarze .
Pozdrawiam cieplo i zycze Ci sily .
Iza
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
sylwia1975



Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 431

PostWysłany: Wto Paź 12, 2010 15:09    Temat postu: wewnetrzny krzyk rozpaczy Odpowiedz z cytatem

Smile droga aniu ze wzgledu ze jestem dzieckiem toksycznego rodzica moj tato byl alkocholoikem mama za to nie udane zycie wylewala na mnie glownie zaczelam czytac i wrecz przestudiowalalm jak to dziala iza ma racje z domu rodzinnego wynosimy dobre i zle tez patalogiczne przyklady tez niestety cale zycie widzieli brak szacunku to teraz zmniany beda ciezkie bolesne a zczasem OWOCNE jest warto ,tata doby przyklad oczywiscie po rozwodach na poczatku tak bywa tato chce dzieciom pokazac jaka to ofiara przeciez on jest zle traktowany przes ludzi i ciebie z czasem znowu zrobi cos co okaze jego styl zycia moze przykre ale prawdziwe,sciskam mocno sylwia najwazniejsze jest wiedziec ze sie nie jest samemu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Ania11Ania



Dołączył: 19 Wrz 2010
Posty: 147
Skąd: Elbląg

PostWysłany: Wto Paź 12, 2010 22:42    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Starszy syn traktuje mnie tak samo jak jego tatuś,patrzył w końcu na jego zachowanie 21 lat i naprawdę nie jest to fajne,gdy dorosły facet nie widzi,ze ojciec wracał codziennie po kilku piwach i mało kiedy nie platał mu się język,niestety nie mam wsparcia w synu,dlatego poszedł mieszkać do ojca,nie mogłam tego przeżyć ,to był dla mnie straszny cios.Mnóstwo razy rozmawiałam z nim,ale mam wrażenie jakbym waliła głową w mur,stoi,patrzy ,słucha i nie widzi,ze ojciec zniszczył rodzinę.Wiecie jak to smakuje gdy taki dorosły facet(21 lat) staje po stronie zła? i jeszcze uważa,że ma rację.Tak naprawdę to miałam w domu 2 sprawców przemocy,syn robił też awantury,to naprawdę okropne.Wiele razy serce miałam tak zranione,że uwierzyć nie mogłam,ze można patrzeć i nie widzieć,dzisiaj to wiem,przerobiłam to na własnej skórze.I teraz widzę ,jak zło zbiera żniwo w postaci mojego syna,a tym złem jest jego ojciec,który ciągnie go na dno,a ten idzie za nim jak w dym.robiłam wszystko,co mogłam,w końcu zabrakło mi sił i dzisiaj mam ich tylko tyle by zadbać i walczyć o siebie,nimi przestałam się już przejmować.Młodszy syn nie jest zupełnie po stronie ojca,ale widzę,że jest w niego zapatrzony,ale jest zupełnie inny,ma mój charakter i powiedział ostatnio,że brat nie chciał z nami mieszkać ,bo tu są zasady ,a jemu to nie odpowiada,byłam zaskoczona,ze tak trafnie to zauważył.Gdy 5 miesięcy temu stary rzucił we mnie talerzem i słychać było w całym mieszkaniu tłukące się szkło,starszy syn nawet nie wyszedł z pokoju zobaczyć co się stało ,a gdy mu powiedziałam,zrobił głupią minę i wrócił do pokoju,wtedy zrozumiałam bolesną prawdę,ze nie mam w nim oparcia i nie pomyliłam się,a to bardzo boli.Pozdrawiam i dzięki za wsparcie,którego bardzo potrzebuję.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
nuguns



Dołączył: 06 Paź 2010
Posty: 73
Skąd: Tychy

PostWysłany: Wto Paź 12, 2010 23:03    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Trzymaj się mocno, z młodszym synem dużo rozmawiaj i odpowiadaj na każde pytanie. U mnie w domu była nas trójka..wszyscy po kolei odwróciliśmy się od ojca...przykre jest na pewno że starszy syn stanął po takiej stronie, ale miejmy nadzieje że jeszcze kiedyś się opamięta. Bądź silna, przesyłam mnóstwo ciepłych myśli! Chocian on Ci zmarnował kawał życie teraz masz szanse sobie je odbudować, to trochę potrwa, ale czego się nie robi dla spokojnego życia i uśmiechu na twarzy Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group