|
Forum na temat przemocy w rodzinie Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP www.niebieskalinia.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Paskowana
Dołączył: 12 Wrz 2011 Posty: 71
|
Wysłany: Wto Paź 04, 2011 11:21 Temat postu: |
|
|
jestem zupełnie zagubiona.
czuję wyłącznie strach.
usiłowałam odnaleźć w sobie cokolwiek innego.
jestem całkowicie uzależniona od tego człowieka.
przeraża mnie on i zarazem to, że jego nie ma.
nie jestem silna. nawet nie chcę być. |
|
Powrót do góry |
|
|
mgrabas
Dołączył: 09 Sie 2008 Posty: 1516
|
Wysłany: Wto Paź 04, 2011 15:47 Temat postu: |
|
|
Paskowana napisał: | jestem zupełnie zagubiona.
czuję wyłącznie strach.
usiłowałam odnaleźć w sobie cokolwiek innego.
jestem całkowicie uzależniona od tego człowieka.
przeraża mnie on i zarazem to, że jego nie ma.
nie jestem silna. nawet nie chcę być. |
...rozumiem... _________________ Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. |
|
Powrót do góry |
|
|
marta 25
Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 690
|
Wysłany: Wto Paź 11, 2011 10:26 Temat postu: |
|
|
Arla, nie masz swojego watku i wcinam sie w watek o granicach z nadzieja ze to odnajdziesz.
Spokojnie. To on ma problem. Daj mu go przetrawic. Daj mu mu popyskowac, ponarzekac.. przyznaj mu racje,ze byc moze w niektorych kwestiach przegielas, przerysowalas.. niech ma swoja satysfakcje. Ale.. odnoszac sie do jego zarzutow i przyznajac mu -po czesci !!!- racje - nie odslaniaj sie. Bagatelizuj wazne punkty .. przyznawaj mu racje w nich.. uspokajaj i kieruj na inny tor.. kiedy dostrzezesz ze cos szczegolnie mu nie podpasowalo.. przyznaj mu racje , powiedz,ze wycofasz sie z tego.. , uprzyj sie ze nie wycofasz sie z najbardziej g.. nego zarzutu.. wymysl, ze akurat ten ciebie drazni i poruszysz go w sadzie. Nie zastanawiaj sie nad sensem bo to ma byc bez sensu. Niech on z tej rozmowy wyjdzie przekonany ze wygral ja , ze nadal dajesz soba manipulowac.. ze on z "toba zalatwi" ,ze wycofasz sie z wiekszosci oskarzen.. i tak dotrzymaj go w tym jego tryumfie do rozprawy.konsekwetnie powtarzajac ze ty wszystko wycofasz ale chcesz rozwodu i z tego sie nie wycofasz- jego zona juz nie bedziesz. Mozesz byc przyjaciolka, siostra, kolezanka ale nie zona.
I spokojnie, z sympatia ale na dystans .. chron boze nie strasz go.. nie mow nic w stylu " ja ciebie urzadze, ja ci pokaze" Podobnie oskarzanie go jak i wogole powazna rozmowa nie ma tu sensu. . nic nie zmieni . Niech on mowi- ty sluchaj co on mowi. |
|
Powrót do góry |
|
|
m.m.
Dołączył: 06 Lip 2011 Posty: 76 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Paź 12, 2011 18:56 Temat postu: |
|
|
Paskowana napisał: | jestem zupełnie zagubiona.
czuję wyłącznie strach.
usiłowałam odnaleźć w sobie cokolwiek innego.
jestem całkowicie uzależniona od tego człowieka.
przeraża mnie on i zarazem to, że jego nie ma.
nie jestem silna. nawet nie chcę być. |
tylko tak ci się wydaje słońce.
ja 14 lat wychowywałam dzieci, byłam w domu kompletnie rezygnując z życia zawodowego, słyszałam tylko, że to dla dobra naszych dzieci i że nie mogę dopuścić do tego, żeby latały z kluczem na szyi.
uzależnił mnie od siebie finansowo (brak pracy=brak zarobków), emocjonalnie (skoncentrowałam się na rodzinie, a uczuciowo na nim).
po dziś dzień, z jednej strony tak bardzo tęsknię za jego bliskością, ale kiedy zbliża się do mnie, zaczynam drżeć i wracają mi wszystkie najgorsze wspomnienia...
...ale cały czas prę do przodu, powoli, swoim tempem, ale do przodu _________________ m.m. |
|
Powrót do góry |
|
|
sylwia1975
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 431
|
Wysłany: Nie Paź 16, 2011 19:36 Temat postu: |
|
|
ale wam fajowo wybuchlo Tu hm.......... milosc fajne uczucie i jeszcze fajniejsze jak najpierw sie ma milosc do siebie nazywamy to zdrowym egoizmem ktory jest koniczny dla kazdego czlowieka, czyli to lubie to nie to mi sie podoba to nie,to akceptuje badz jestem w stanie za akceptowac to nie, milosc to szacunek do siebie i wzajemny szacunek w zwiazku czyli tez powyzej podane przyklady, sa granice przes ktore sie nie przechodzi zbyt czesto najlepiej wcale ,milosc sklada sie rowniez ze zroumnienia drugiego czlowieka i swojich i jego mozliwosci czyli empatja ,i wsparcie wzajemne. |
|
Powrót do góry |
|
|
sylwia1975
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 431
|
Wysłany: Czw Paź 20, 2011 12:16 Temat postu: |
|
|
czy wy znacie swoje wady i zalety ,ja znam i postanowilam co dziennie uzupelniac liste swoj prywatny blog mam w zeszycie mojim ,postanowilam tez zaprzestac kontrolowac partnera i dac mu wolnosc emocjonalna wouw staram sie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Paskowana
Dołączył: 12 Wrz 2011 Posty: 71
|
Wysłany: Czw Paź 20, 2011 22:01 Temat postu: |
|
|
m.m. napisał: | Paskowana napisał: | jestem zupełnie zagubiona.
czuję wyłącznie strach.
usiłowałam odnaleźć w sobie cokolwiek innego.
jestem całkowicie uzależniona od tego człowieka.
przeraża mnie on i zarazem to, że jego nie ma.
nie jestem silna. nawet nie chcę być. |
tylko tak ci się wydaje słońce.
ja 14 lat wychowywałam dzieci, byłam w domu kompletnie rezygnując z życia zawodowego, słyszałam tylko, że to dla dobra naszych dzieci i że nie mogę dopuścić do tego, żeby latały z kluczem na szyi.
uzależnił mnie od siebie finansowo (brak pracy=brak zarobków), emocjonalnie (skoncentrowałam się na rodzinie, a uczuciowo na nim).
po dziś dzień, z jednej strony tak bardzo tęsknię za jego bliskością, ale kiedy zbliża się do mnie, zaczynam drżeć i wracają mi wszystkie najgorsze wspomnienia...
...ale cały czas prę do przodu, powoli, swoim tempem, ale do przodu |
dokładnie to się ze mną dzieje.
trudno zaprzeczyć już nawet mi, że wyrządził mi wiele krzywd. a mimo to potwornie tęsknię. nie widzieliśmy się ponad miesiąc. do wczoraj. cała się trzęsłam, bałam się na niego nawet spojrzeć. a w myślach tylko błagałam, aby mnie przytulił. czuję się upokorzona. tyle, że nie powinnam mieć już pretensji o to do niego a do siebie.
jest złem, które znam lepiej niż zło, które czeka mnie w przyszłości.
zaczęłam łykać antydepresanty. mimo ciąży. to co prawda potęguje mój strach, bo martwię się, że leki zaszkodzą dziecku. staram się sobie tłumaczyć, że to mniejsze zło. bo stan w którym się znajduję, załamanie nerwowe - będzie miało gorsze skutki teraz i później. przestałam robić cokolwiek. nawet do pracy nie chodzę. moje rzeczy leżą jak leżały - zresztą, nie ma ich gdzie rozpakować. przestałam robić cokolwiek aby poprawić moją sytuację bytową. błędne koło. |
|
Powrót do góry |
|
|
sylwia1975
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 431
|
Wysłany: Czw Paź 20, 2011 22:08 Temat postu: |
|
|
ty idz kobieto na terapie ,ciaza przetrwa zuc te antydesperanty badz porozum sie z dobrym psychiatra masz problem jak ja nazywamy to uzaleznieniem od milosci ,przeczytaj pia mellody toksyczna milosc i walcz bo masz o co a te male bezbrone dziecko tam w srodku to co .......................... nic nie znaczy,polecam eft techniki poszukaj trenera i dalej ciagnij ten kar czy wozek ,czy to ma byc chlopiec? bo ja ma 7 mniesiacznego synka ,za przesylke mi zaplacisz ja ci wysle ciuchy chyba zeby ktos w te strony jechal ? bo mnieszkam w holandi . |
|
Powrót do góry |
|
|
Paskowana
Dołączył: 12 Wrz 2011 Posty: 71
|
Wysłany: Czw Paź 20, 2011 22:27 Temat postu: |
|
|
em, wiem, że mam problem z uzależnieniem od miłości. choć mam wątpliwości, czy słowo miłość jest dobrym określnikiem.... psycholog już któryś z kolei oraz ginekolog zalecili mi to brać. faktycznie, jest ze mną źle. książek o tej tematyce czytałam spore ilości. mój stan jest spotęgowany sytuacją bytową. piszesz tak, jakbym to robiła specjalnie... |
|
Powrót do góry |
|
|
sylwia1975
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 431
|
Wysłany: Pią Paź 21, 2011 7:04 Temat postu: |
|
|
pisze zeby ci dac internetowego kopniaka,twierdze ze takim jak my ktos musi,ze nie robisz tego specjalnie doskonale otym wiem ,chodzisz do psychologa dobrze ,jezeli tobie zalecili to uzywaj leki i mam sposob na zle emocje wypisanie sie w pamietniku dla siebie ,zucanie kmieni w wode po czesie mina beda sie mniej nasilac obiecuje ,mam nowa teorie na zycie, nie trudno jest upasc na dno ,sztuka jest sie podniesc i isc dalej .pozdrwaiam |
|
Powrót do góry |
|
|
m.m.
Dołączył: 06 Lip 2011 Posty: 76 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob Paź 22, 2011 1:15 Temat postu: |
|
|
Paskowana napisał: | em, wiem, że mam problem z uzależnieniem od miłości. choć mam wątpliwości, czy słowo miłość jest dobrym określnikiem.... psycholog już któryś z kolei oraz ginekolog zalecili mi to brać. faktycznie, jest ze mną źle. książek o tej tematyce czytałam spore ilości. mój stan jest spotęgowany sytuacją bytową. piszesz tak, jakbym to robiła specjalnie... |
Mam wrażenie, że czujesz się atakowana, a tutaj jest miejsce do wspierania się wzajemnego, a nie radzenia, czy kopania wirtualnego. Wiem, że osoba, która w ten sposób chce ci pomóc ma dobre zamiary, ale może wywołać odwrotny efekt.
Znam to z autopsji, kiedy krytyka i udzielanie mi rad, o które nie zawsze prosiłam, powodowały jeszcze potężniejsze zamknięcie się w sobie.
Fajnie, że coś robisz ze swoim samopoczuciem i jeśli już bierzesz leki, to pod nadzorem lekarza. Twoje odczucia znam doskonale, bo mieszkam ze swoim ex w jednym pokoju i .......no właśnie, z jednej strony tęsknię, z drugiej nienawidzę. To normalne.
zapraszam Cię do mojego bloga, gdzie piszę o swoich przeżyciach, chwilach kryzysu, ale i radościach. wiara w lepsze jutro, trzyma mnie przy życiu
marzenamarkowicz.blog.iwoman.pl
trzymaj się ciepło _________________ m.m. |
|
Powrót do góry |
|
|
sylwia1975
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 431
|
Wysłany: Sob Paź 22, 2011 7:58 Temat postu: |
|
|
byc moze wywoluje odwrotny efekt.mi to pomoglo ,mam nadal dobra kolezanke ktora mnie wspiera i jak trzeba............ no wlasnie,czasami maly tzw wstrzas pomaga ,taj jest z uzaleznieniami najpierw efekt odwrotny czyli jest gorzej potem oby jak naj szybciej duzo lepiej,tyle sie nauczylam w przeciagu prawie 2 lat normalnie cud .........podam przyklad jak jeszcze mnialam kontakt z mama bylam prawie malokontentem jak ona ,teraz staram sie nastawiac do zycia pozytywnie,pozdrawiam i wieze ze szczscie mozna budowac samemu. |
|
Powrót do góry |
|
|
m.m.
Dołączył: 06 Lip 2011 Posty: 76 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob Paź 22, 2011 14:28 Temat postu: |
|
|
sylwia1975 napisał: | byc moze wywoluje odwrotny efekt.mi to pomoglo ,mam nadal dobra kolezanke ktora mnie wspiera i jak trzeba............ no wlasnie,czasami maly tzw wstrzas pomaga ,taj jest z uzaleznieniami najpierw efekt odwrotny czyli jest gorzej potem oby jak naj szybciej duzo lepiej,tyle sie nauczylam w przeciagu prawie 2 lat normalnie cud .........podam przyklad jak jeszcze mnialam kontakt z mama bylam prawie malokontentem jak ona ,teraz staram sie nastawiac do zycia pozytywnie,pozdrawiam i wieze ze szczscie mozna budowac samemu. |
masz zapewne rację, ale na każdego działa coś innego. moi przyjaciele też próbowali ze mną metody wstrząsowej, ale wywołało to efekt odwrotny.
jednak ważne jest to, żebyśmy same się nie poddawały i czuły wsparcie bliskich, nawet bez słów... _________________ m.m. |
|
Powrót do góry |
|
|
nika14
Dołączył: 17 Paź 2011 Posty: 146 Skąd: dolnosląskie
|
Wysłany: Sob Paź 22, 2011 17:05 Temat postu: |
|
|
Paskownica pogubiłaś się kompletnie w świecie swoich uczuć i emocji, rozumiem cię i szczerze współczuję. Nie będę dużo doradzać i pouczać bo wiem że nie łatwo jest przyjmować cudze słowa w takim stanie. Czytając Twoje posty widzę dzielną kobietę, która naprawdę wiele złego przyjęła od życia. A kiedy otrzymałaś namiastkę miłości i poczucia bezpieczeństwa znów Ci się wszystko zawaliło.
Próbuję spojrzeć na Twoją obecną sytuacją z mojego punktu, po 20 latach piekła, zmienił mi się całkowicie system wartości, może kiedyś też przewartościowujesz go sobie. Miłość do partnera? ...na początku w nią ślepo wierzymy, ale gdzie ona jest kiedy rozpoczyna się wspólne życie i wszystkie związane z nim problemy.Zycie to nie tylko miłość w dobrostanie. Miłość buduje się latami przechodząc razem pezez natrudniejsze zakręty. Twoja" miłość" /mam na myśli Twojego pana/ podwinęła ogon i zostawiła Ciebie i wasze nienarodzone dziecko na bruku, trwoniąc pieniądze na swoje przyjemności. Czy on wogóle myślał o Tobie poważnie? czy zabawiał się naiwną dziewczyną aby udowodnić swojej byłej żonie, że go też stać na romans. Teraz wrócił do żony....a gdzie jestaś TY !!!
Wiem , że inaczej teraz myślisz, myślisz sercem, ale ja już kieruję się głową i tylko głową. Szkoda ,że porzuciłaś pracę, ratuj ją, to jest jedna z ważniejszych spraw, która będzie miała duży wpływ na komfort życia Twojego dziecka i Twój. Napewno JE pokochasz całym sercem ,bo nie dostałaś tyle miłośći od rodziny ile potrzebowałaś. Więc źródłem miłości i radości będzie Twój maluszek. Będziesz chciała aby nie brakowało mu jedzenia, aby miał spokój i poczucie bezpieczeństwa. Dlatego Twoja praca jest tak ważna, potem zasiłek wychowawczy. Czas naprawdę bardzo szybko mija i konsekwencje naszych obecnych czynów szybko dają o sobie znać. A wierz mi bardziej będziesz cierpieć patrząc na głodne i chore dziecko, niż teraz z powodu rozstania z pustym, nieodpowiedzialnym i niedojrzałym facetem.
Zrobiłaś już kilka pierwszych kroków, to i tak dużo, nie pozwól przysłonić sobie świata tym człowiekiem, a zobaczysz inne oblicze szczęścia, wierzę w Ciebie. |
|
Powrót do góry |
|
|
sylwia1975
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 431
|
Wysłany: Nie Paź 23, 2011 14:04 Temat postu: |
|
|
jestes pelno wartosciowa kobieta i przyszla mama i tez wierze w ciebie , dasz rade bo masz przeciez siebie i dla synka tez warto,oj warto. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|