Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czas płynie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
heka



Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 465

PostWysłany: Wto Lis 22, 2011 22:23    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

marianna napisał:


Muszę dać radę.

i dasz radę Smile
Nie bardzo rozumiem o kim piszesz? O mężu czy znajomym/koleżance?
Ja to znam.Męża na dobre poznłam ,kiedy podniosłam głowę i zaczęłam egzekwować swoje prawa .Mam tez sąsiadkę ,która dopóki pan mąż był panem i władcą bardzo mi współczuła i była za mną -jak to się potocznie mówi.Kiedy zaczęłam walczyć o swoje nagle stałą się śmiertelnym wrogiem ,zaprzyjaźniła się z ex.Zeznawała w sądzie jako jego świadek i zrównała mnie z ziemią.Tak bywa .Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie -święta prawda
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marianna



Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 183

PostWysłany: Sro Lis 23, 2011 1:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Może trochę nieskładnie napisałam, ale w pierwszej części o NIM, czyli meżu a w drugiej o byłej już osobie, którą uważałam za przyjaciółkę.
Od maja już nie, a dziś pokazała kolejny raz swoją twarz.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
sylwia1975



Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 431

PostWysłany: Sro Lis 23, 2011 15:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

to przykre ze ludzie sie podle zachowuja, zawsze tak bywa ze dostarczaja bolu po przes zazdrosc brak zrozumjenia
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
gigi31



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 893

PostWysłany: Czw Lis 24, 2011 11:44    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dasz rade Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
marianna



Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 183

PostWysłany: Czw Sty 05, 2012 23:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Obiecałam napisać.... jakoś nie wyszło, z różnych przyczyn.

Ile człowiek musi przeżyć doświadczyć aby się uodpornić, mieć twardą skórę.... nie wiem, po prostu nie wiem.
Zacznę jednak od poczatku.

38 lat, właściwie w tym roku w lipcu minie 39 lat związku i jeszcze dwa przed. Dużo lat, ale czy szczęśliwych? z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że raczej NIE.
Po prostu było różnie, poprawnie...raz lepiej raz gorzej.
Za mąż wyszłam bardzo młodo, ON 7,5 roku starszy.Zresztą w tamtych czasach jakoś wolałam starszych, moi rówieśnicy wydawali mi się jacyś tacy niedojrzali ... i wyszło wielkie nic.

Aby było wiadomo, rodzina nie patologiczna.... ON wykształcony ja pozostałam na etapie ukończenia szkoły średniej.
Chyba ze 12 lat temu zorientowałam sie, że coś jest nie tak, długo coś wracał z pracy....bywało że w ogóle nie wracał lub nad ranem, a wówczas jego wygląd to była masakra. Wyglądał jakby łajdaczył się całą noc...a prawda była zupełnie inna. Zresztą myślałam że ma kogoś, przeżywałam to okropnie, nie spałam po nocach, wydzwaniałam do pracy , na jego telefon....różne myśli przychodziły do głowy.
Kiedyś wrócił nad ranem wyglądajac strasznie i wtedy to po raz pierwszy usłyszałam, że jestem ***. Potem już było coraz łatwiej operować takimi i nie tylko słowami pod moim adresem.
Wtedy też myślę zaczeła się moja depresja trwająca do dziś w róznym stopniu.
Krótko i zwięzle, praca zwolniła go.... a ON nie majac juz możliwośći robienia tego właśnie tam zaczął w domu. I okazało się co takiego robi, od wczesnych godzin porannych do póznych nocnych siedzenie w necie i oglądanie *** stron. Zapisywanie różnych fotek.... kiedyś przeglądając jego laptop trafiłam też na inne fotki....trudno pisać jakie....domyślcie się , mnie to nie przechodzi.
Przeżywałam ten okres strasznie ale ON tym w ogóle się nie przejmował, potem już idąc na całość.
Od 10 lat nie sypiamy ze sobą, jego zainteresowanie skierowane jest w innym kierunku.

W 2009 w lipcu poinformował mnie, że przywozi ludzi do wymiany dwóch okien w pokoju który zajmował. Przywiózł dwóch o wyglądzie gorszym niż spod budki z piwem, tak pracowali że nie skonczyli w ciągu dnia wymiany i okazało się, że będą nocować. Tyle tylko,że spać nie było gdzie.... ON kazał przygotowac pościel dla nich a sam w piżamkę i do łóżka...mnie zostawiając ten ambaras na głowie.
Wszystko we mnie krzyczało przeciw, ale przecież jestem człowiekiem i nie mogę zostawić ludzi na trawie więc w końcu przygotowałam pokój i poszli spać. Następnego dnia dzieło ukończyli i odwiózł ich.

I od tego dnia , od popołudnia świat się zmienił, moje życie stało się koszmarem.
Po południu zadał mi pytanie, które wprawiło mnie w osłupienie i zdziwienie..... " co on tak sapał "
W ogóle nie wiedziałam o co chodzi...niestety okazało się, że nawet nie podejrzewał a wręcz był pewnie, zresztą słyszał ( nie widział) że uprawiałam seks w pokoju obok z tymi dwoma od okien.
Osłupiałam, moje zapewnienia o niewinności nie zdały się na nic...z dnia nadzień było tylko gorzej. Trudno mi pisac jakich słów używał wobec mnie, po prostu wstyd pisac...zakazał mi gotować dla niego bo jestem chora, bo mam kiłę i takie tam inne
W polowie sierpnia pierwszy raz zostałam potraktowana boleśnie, do dzis moje okulary odczuwają te zmiany.
We wrześniu było gorzej..... 21 w poniedziałek miałam iśc do nowej pracy.
Niedziela ....cały dzień widac było, że coś go nosi, był nerwowy i pobudzony....wpadał od czasu do czasu do kuchni gdzie siedziałam i dokuczał słownie ale to co się stało pozną nocą przerosło moje wyobrażenie.
Miałam łączność ze swoimi dwoma koleżankami -gg oraz telefonicznie.
Ok 23 znów wszedł do kuchni i znów słownie dokuczał, na moje aby dał mi spokój zareagował ..... podszedł i zaczął mnie bić pięściami po głowie i twarzy. Uciekłam, złapałam telefon wykręcając numer policji.... wyrwał słuchawke złapał za włosy i przewrócił na podłoge znów bijąc a potem dusząc. Bałam się strasznie, krzyczałam...ale mieszkamy w domu wolnostojącym wiec kto usłyszy. Tak bałam się o swoje życie , tak bardzo....pomyślałam, że jak będę cicho to pomysli że nie żyję i przestanie.... i tak też się stało.
Ale to nie koniec, zaczął mnie ganiać po mieszkaniu, chcąc odebrać telefony komórkowe , zamknęłam się w łazience to wykręcił klamkę aby tylko wejśc. Tak bardzo się bałam
Koleżanka była na łączach z policją którą wezwała do mnie, a ja tak bardzo się bałam dalszych konsekwencji z jego strony że uprosiłam ją aby zrezygnowała z wzywania policji i odwołała ja.
Nie spałam całą noc bojąc się i płacząc , drzwi zastawiłam suszarką do bielizny aby nie mógł wejść ..... rano przepraszał i nawet chciał odwiezć mnie do pracy. Odmówiłam..... to wyjechał za mną i śledził mnie gdzie jestem.
Cały dzień zle sie czułam, po południu wizyta w przychodni u lekarza....wtorek rano wizyta w szpitalu bo juz było coraz gorzej.
Tam nie pytano co i jak, wystarczyło spojrzec na mnie i juz wiadomo było co się stało.
Zgłosiłam też sprawę pobicia na policje gdzie założono mu Niebieską Kartę.
Wiele miesięcy zajęło mi wychodzenie z lęku i strachu bycia tyłem do drzwi, bycia tyłem do niego.... dalej to we mnie jest.

cdn
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Maketaton
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 02 Paź 2011
Posty: 108
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Sro Sty 11, 2012 20:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj Marianno!

Tak pomyślałam, czy korzystasz jeszcze z czyjejś pomocy? Grupa wsparcia?Jakaś terapia? To naprawdę pomaga. Bo z takim lekiem, jaki w sobie nosisz, trudno jest żyć. To, co przeżywasz, czego doświadczasz, zbiera się w Twoim ciele, w Twojej duszy i ujawnia się pod postacią różnych choróbsk.
Poszukaj w swoim mieście - na pewno są darmowe usługi. Nie bój się z tego korzystać.
Jesteś bardzo wrażliwą osobą. to widać na pierwszy rzut oka, to bardzo dobra cecha, cenię to u ludzi. Musisz nabrać siły psychicznej i wiary w siebie. Zasługujesz na wszystko, co dobre. Na poczucie bezpieczeństwa we własnym świecie.
Nie bój się sądów, wzywania policji,itd. To Ci się należy. Należy Ci się interwencja, jeśli coś zagraża Twojemu życiu! Chroń siebie, bo gdy nawet ludzie zawodzą, warto być dla siebie przyjacielem.
Jestem z Tobą.
_________________
"Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Maketaton
Wolontariusz NL
Wolontariusz NL


Dołączył: 02 Paź 2011
Posty: 108
Skąd: Suwałki

PostWysłany: Sro Sty 11, 2012 20:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A jak się czujesz, gdy opisałaś swoją sytuację? Robiłaś to już wcześniej?Tzn. opowiadałaś komuś?
_________________
"Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
gigi31



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 893

PostWysłany: Sro Sty 11, 2012 22:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marianno witaj:)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
marianna



Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 183

PostWysłany: Czw Sty 12, 2012 0:11    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witajcie ponownie

Miło i dobrze jest usłyszeć dobre słowa.

Maketaton, ja nie jestem osoba która mówi o sobie, która się uzewnętrznia..... zawsze byłam skryta i zawsze dusiłam w sobie wszystko aż przyszedł taki dzień, że zaczęłam mówić ale też nie do końca wszystko...po prostu dalej mi wstyd.
Byłam osobą dość mocno stąpającą po ziemi, osobą mocną samą w sobie i to co się stało, a właściwie to co pozostało z tej osoby dzięki poczynaniom JEGO to aż nieprawdopodobne.
Straciłam zaufanie przede wszystkim -tu wybaczcie - do mężczyzn .... cała ta moja sytuacja tak mnie zmieniła, że z mocnej stałam się słabą, choć bywają dni że czuję że gdzieś tam w środku , we mnie są jeszcze resztki tej dawnej mnie, tylko że tak trudno podnieśc się, żyć ze świadomością, że jest się samym z tym wszystkim.

Dziś znowu był kiepski dzień, natłok myśli jak sobie poradzić finansowo, a jest ciężko.
Siedzę przed monitorem i myślę, jak nisko upadłam , czy do tego musiało dojśc, bywa że myślę ....co ja takiego złego zrobiłam? a może rzeczywiście jestem winna....to straszne do czego doprowadziło JEGO postępowanie.
Czuję się dobrze i bezpiecznie tylko kiedy jestem sama w domu, gdy wraca od razu staję prawie na baczność.

Maketaton, nie korzystam z żadnej grupy wsparcia, ja nie potrafię mówić tak bardzo otwarcie o tym innym a tym bardziej twarzą w twarz osobom mi nieznanym.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gigi31



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 893

PostWysłany: Czw Sty 12, 2012 14:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marianno to ze jestes tu to pierwszy krok..... nie ejstes sama przynajmniej nie tu.... powoli wszystko znajdzie swoj tor biegu i bedziesz potrafila mowic a potem i dzialac...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
marianna



Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 183

PostWysłany: Czw Sty 12, 2012 17:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gigi, ja działam tylko że bywają chwile zwątpienia, chwile kiedy człowiek ma już wszystkiego dość, chwile kiedy czujesz takie zmęczenie że masz ochotę zakończyć wszystkie te brudy....bo to są potworne brudy o których nagle muszą dowiedzieć się instytucje i ludzie w nich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kungfupanda



Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 135

PostWysłany: Czw Sty 12, 2012 19:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Skoro od 10 lat nie sypiacie ze sobą to i uwolnić się z patologicznego związku jest łatwiej, nie ma tej wybuchowej mieszanki toksyczny związek + uzależnienie od seksu z daną osobą.

Co do stron xxx, nie zawracałabym sobie tym głowy, wszyscy je oglądają, kobiety również.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gigi31



Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 893

PostWysłany: Czw Sty 12, 2012 19:56    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marianno ja doskonale rozumiem Ciebie i wiem co czujesz.... Ja wiem ...ale tez ja mogę Ci powiedziec wprost, że mówienie glosno o tym wszystkim nie jest wstydem ...Jest to prawda i nie musisz sie niczego TY wstydzic to on powinien i on powinien ponieść kare... Ja tez ukrywałam, tez sie wstydziłam, też udawałam, że dam rade, ale teraz juz nie ukrywam nic ...teraz mówie wprost- zyłam tak bo nie potrafiłam przełamac strachu ...bo nie wierzyłam że mozna zyc inaczej ... bo było mi wstyd co powiedza ludzie. Teraz za to kochana moge napisać Tobie, że niewarto ukrywać i nie warto byc cicho... Ja podjełam walke dawno temu i wiele jeszce przedemną, ale z każdym dniem doceniam to, że jego juz nie ma obok mnie, codziennie słysze śmiech dzieci, nie boje sie wrocic z pracy do domu , nie boje sie isc do sklepu albo zamówic pizze . Nie mówie, że jestem idealna i że zycie jest usłane teraz różami ale powiem Ci , że z podniesioną głową mogę patrzec moim dzieciom i ludziom w oczy.
Pomogło mi forum i tutaj ci ludzie ...wielu z nich juz tu nie ma ale w moim sercu zostaną na zawsze.... Z każdym nowym jego wyrokiem zastanawiam sie czy długo wytrzymałabym jeszce? i dziękuję Bogu że dał mi na tyle czasu i siły bym tę walke przeszła Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Jolanta 71



Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 11

PostWysłany: Sob Sty 14, 2012 2:38    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marianno trzymam za Ciebie kciuki,głowa do góry!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marianna



Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 183

PostWysłany: Nie Sty 15, 2012 16:19    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rok 2009 skończył się dla mnie zle, moje myśli w Sylwestra aby kolejny nie był gorszy okazały się chyba wypowiedziane w złym czasie.
Rok 2010 był jeszcze gorszy i tak jest co roku.... cały czas z górki, cały czas linia pochyła... chyba aż do samego dna.
Po bolesnych przeżyciach wrześniowych i zgłoszeniu na Policję miałam nadzieję, że właśnie z tej instytucji otrzymam jakąś pomoc wsparcie....niestety nic bardziej mylnego o czym przekonałam sie w dość odległym czasie.
Przez kolika miesięcy nikt z Policji nie skontaktował się ze mną, nie zapytał o nic,żadnych wizyt...po prostu NIC.
A tyle się naczytałam w necie ,że pomoc istnieje.

Dopiero pod koniec stycznia zadzwonił dzielnicowy i zadał pytanie, czy ma porozmawiac z mężem.
A ja przez cały czas żyłam w strachu, stresie bojąc się codziennie kolejnego dnia co przyniesie, jakie JEGO zachowanie mnie spotka.
Potworny strach sparaliżował mnie na tyle, że gdy dzielnicowy zadał to pytanie odpowiedziałam,że po tak długim czasie nie widzę sensu rozmowy i obawiam się, że rozmowa teraz mogłaby mi przynieść więcej negatywnych skutków niż pożytku. Tak więc decyzja dzielnicowego była jedna- na razie Niebieską kartę zamyka ale zawsze można ją ponownie otworzyć.
I to wszystko ze strony instytucji stojącej na straży prawa.
Pozostało mi wyłącznie martwienie się o siebie samej.

Cały rok 2010 to kolejny koszmar- znęcanie się psychiczne ...ekonomiczne było na porządku dziennym.
Jak miał dobry chumor i w przypływie dobroci zabierał na zakupy, gdzie urządzał cyrk...pokazówkę.
Zawsze moje zakupy były robione z rozwagą wg spisu jaki robiłam na kartce, jakie były potrzeby. Niestety też nie było to dobre, kazał podliczać zakupy ile wyniosa gdyż w innym wypadku nie płaci. Na niektóre rzeczy w ogóle nie wyrażał aprobaty, kazał wyjmować z koszyka..... jeżeli brałam coś dla siebie od razu słyszałam że nie płaci...zreszta już dawno wyszedł z założenia ,że mnie nie są potzrebne ani ubrania ani inne rzeczy, nie wspominając o jedzeniu. Zawsze bardziej dbał o siebie niż o innych....a tym bardziej o mnie.

Od roku 2009 juz nie podniósł na mnie ręki ale za to z większym efektem zaczął stosowac przemoc psychiczna i ekonomiczną.
Byłam i jestem podejrzewana, a właściwie jego pewność, żed łajdczę się ze wszystkimi , że moi kumple to ci co stoją na rogach popijając alkohol , że macham do nich i robię jakies znaki.... że sprowadzam sobie do domu chłopów itd.
Tak życ sie nie dawało, moja depresja w tamtym czasie sięgnęła chyba zenitu, bywało, że tygodniami nie sprzątałam w domu nagle mając jakieś zrywy po których ponownie wpadałam w czarną dziurę.
Chciałam wyłacznie spać, spać i juz nie budzić się....a jeżeli już to w innym lepszym świecie.
Nie wychodziłam z domu, nigdzie nie bywałam ani nikt do mnie nie mógł przychodzić..... bywający u mnie weterynarz który szczepił moje zwierzęta też okazał się moim kochankiem i to na dodatek podczas bytności JEGO w domu. Z nim też się puszczałam, ON to wszystko słyszał.

Przestał płacic za rachunki gdzie adresatem byłam tylko ja, swoje płacił w terminie. Swoim postępowaniem doprowadził do zerwania Umowy przez Gazownię o czym boleśnie przekonałam sie niestety dopiero po pół roku. Konsekwencją było naliczenie 5-krotnej kary z tytułu nielegalnego poboru gazu....prawie 10tys.zł.....do dzis nie zapłacone.

Okres jesieni kończył się a ja chodziłam w cienkiej letniej kurtce i dziurawych przemakających butach....sam w tym czasie kupił sobie zamszową kurtkę i kożuszek. Dopiero w połowie grudnia okazał się łaskawy i zabrał na zakupy, tylko że moja kurtka miała miec jak najniższą cenę bo na więcej nie miał pieniędzy.

Kolejny Sylwester siedziałam już sama, Pan wcześnie poszedł spać i tyle go było.
Kolejne życzenia moje co do następnego roku i kolejny niewypał.

Rok 2011 to dalszy ciąg mojego koszmaru. Posunął się dalej, nie tylko przestał zabierać mnie na zakupy ale tez zaprzestał robic zakupy dla mnie. Długo zastanawiałam się nad złożeniem wniosku o alimenty, cały czas mając nadzieję i łudząc się, że bedzie inaczej...że jednak zmieni się.
Jednocześnie bardzo się bałam konsekwencji jeżeli zrobię to, bałam się jego reakcji.
Nie pozostawił mi jednak wyboru, bywało chodziłam głodna nie mając co jeść, sprzedałam wszystkie swoje wyroby złote aby mieć jakieś pieniądze.
Bywa często, że kupowane produkty po prostu chowa przede mną, albo zabiera je do swojego pokoju ....bywało ,że robił awanturę o słoik ogórków który odważyłam sie zjeść .....nie kupuje środków czystości.
Wszystko co kupuje to wyłącznie pod jego potrzeby, ubranie pościel żywność ....tylko dla niego .....mnie nic.

W końcu odważyłam się i tak potwornie się bojąc i przy pomocy prawnika z Pro Humanum złozyłam w Sądzie pozew o alimenty.....ale to inna bajka.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 14, 15, 16  Następny
Strona 2 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group