Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Codzienność z psychopatą. Szykowanie się do odejścia.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kungfupanda



Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 135

PostWysłany: Wto Mar 13, 2012 15:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ale fajnie, już się biorę za czytanie Twoich postów Smile
Marto, nie wiem jeszcze co z tym wewnętrznym dzieckiem zrobić, dopiero je poznaję. Do tej pory na tych terapiach zajmowałam się problemami typu "jak moje picie zraniło rodziców".

Dziś nad ranem przypomniało mi się kilka wydarzeń naprawdę paskudnych.
To by wyjaśniało dlaczego w przedszkolu rysowałam to, co rysowałam....
Znalazłam te rysunki rok temu w piwnicy i nawet myślałam, że by je sobie zostawić i przeanalizować, ale po co, przecież ja niewdzięczną alkoholiczka jestem i to przez alkohol a nie rodziców mam to, co mam - TO JEST NIEPRAWDA.

Wiesz, do tej pory nie miałam szansy na terapię DDP/DDA, bo w moim domu alkoholu przecież nigdy nie było AŻ TAK DUŻO i nie byłam przecież bita AŻ TAK CZĘSTO i TAK MOCNO. Tak, pasem, kablem i zawsze na NAGI tyłek, a co takiego może zrobić czteroletnie dziecko, żeby tłuc je kablem? (nie chciałam zjeść obrzydliwego żylastego kotleta... )
Terapeutka prowadząca na obowiązkowej rozmowie z rodzicami sugerowała nawet, że u uzależnionych zwykle było coś nie tak w dzieciństwie, ale oni zrozumieli to po swojemu. "Inni alkoholicy faktycznie mieli ciężko, ale ja miałam ZA DOBRZE i dlatego mi się w d...e poprzewracało!"
A to, że ja leczyłam się z alkoholizmu dało moim rodzicom tylko kolejny pretekst do obwiniania mnie i wyzwisk.

Rolling Eyes


Ostatnio zmieniony przez kungfupanda dnia Wto Mar 13, 2012 16:55, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Wto Mar 13, 2012 16:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

wiem tyle, ze
odczep sie od rodzicow.
odczep sie od paskudnego dziecinstwa
nie zmienisz tego co bylo. Nic nie mozesz zrobic z przeszloscia. Ale masz wplyw na przyszlosc. Mysl o sobie i swojej przyszylosci. Drapanie ran, postawienie w centrum swojego mentalnego krajobrazu WINNEGO- najczesciej rodzicow- sprawi,ze poczujesz sie mniej winna , mniej opdowiedzialna za swoje bledy.. ale jednoczesnie poczujesz sie ofiara i poniesiesz dalej w zycie ten styl myslenia.. myslenia ofiary / winni sa rodzice, partner, szef itd.. ja najmniej albo wcale. ale jesli juz musze byc winna to dlatego ze w dziecisntwie zostalam skrzywdzona. KOnsekwencja jest brak odpowiedzialnosci za swoje zycie, poczucie ,ze nie trzyma sie go we wlasnych dloniach.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kungfupanda



Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 135

PostWysłany: Wto Mar 13, 2012 19:09    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marto, jesteś wspaniałym człowiekiem, dziękuję, że poświęciłaś mi tyle czasu i uwagi.
Nakarmiłam już zdrowo małą siebie i dużą siebie Wink (zamiast zwyczajowej autodestrukcji papierosami, które tak jak i Ty wtedy - odstawiłam) i przeczytałam z uwagą Twoje ostatnie posty.

Część z tych rzeczy, o których piszesz udało mi się dziś w nocy POCZUĆ, czuję je nadal. Też zwróciłam uwagę, że wiedza nie wystarcza, A. Miller też to akcentuje.
Dla mnie dużą ulgę stanowi fakt, że nie muszę zamknąć się w szufladzie "alkoholizm", bo autodestrukcja, czy kolejny psychofag (ale nie tylko, przeanalizowałam np. stosunki ze znajomymi czy współpracownikami - to samo) to wynik tego jak ja oczekiwałam być traktowana przez innych, a nie przyczyna moich problemów.
Właśnie to moje wewnętrzne dziecko otrzymywało takie traktowanie, tego od innych (i siebie) podświadomie oczekiwałam i w to się pakowałam. Faktycznie, sam rozum i wiedza nie wystarczy. Co z tego, że np. skończyłam kurs asertywności i umiałam zastosować w pracy pewne wyuczone schematy, ale jak tylko pojawiło się coś nowego, o czym nie przeczytałam, to dawałam po sobie jechać jak po przysłowiowej łysej kobyle, a ja obwiniałam SIEBIE, że nie umiałam zareagować prawidłowo. Tragedia, ryczałam w domu, byłam zła na siebie, że obwiniam siebie oraz obwiniałam siebie, że siebie obwiniam Laughing Niektórych ludzi w pracy panicznie się bałam.

Wiele rzeczy ode mnie właśnie dziś w nocy odeszło, np. obsesja na tle tego psychofaga, bo przytuliłam to dziecko. Wyobraź sobie spotkałam go dziś pod moim domem i powiedziałam mu "Odejdź. Ani ty mnie nie kochasz ani ja ciebie. To nie była miłość" i naprawdę to CZUJĘ. Nie tylko "na rozum". I w ogóle nie zajmuję się nim teraz (nie wiem, pewnie będą jakieś nawroty, ale mam już klucz do zrozumienia tego). Normalnie odpadł mi ten psychofag jak strup.

Cieszę się i dużą ulgę mi sprawia też fakt, że nie muszę robić psychoanalizy dzieciństwa, bo te migawki, które stanęły mi przed oczami nad ranem były straszne. Później płakałam i przytulałam to moje dziecko, ale był to płacz bardzo oczyszczający, tak po prostu łzy bezgłośnie spływały ze mnie strumieniami i przynosiły ulgę. Nie było to na zasadzie użalania się, ale płakania razem z małą Ewunią i mówienia jej, że "hej, długo mnie nie było, ale już jestem z Tobą Mała, wszystko będzie dobrze".
A po przebudzeniu miałam ochotę chwycić za telefon, zadzwonić do rodziców i wykrzyczeć im "już wiem, coście mi sk.. zrobili", ale poczułam silny ból brzucha i trzęsawkę idącą chyba właśnie w kierunku dekompensacji, o której pisałaś i nie zadzwoniłam.

Przeczytałam, że są terapie wewnętrznego dziecka, przypomniało mi się nawet, że koleżanka z NA chodzi do psychologa, który zajmuje się "małą Kasią" jak to wtedy określiła, ale nie wiedziałam o co chodzi, klapki się otwierają, nawiążę z nią kontakt i popytam. Nie chciała mi też wtedy dokładniej wyjaśnić, bo "dla mnie jeszcze za wcześnie" (to nie fair, te "rady" czasem mam wrażenie idą w kierunku "nie powiem, bo chcę być w zdrowieniu szybsza"). Czytałam, że musi to być naprawdę dobry psycholog (łatwo jest zaszkodzić) który pomoże (ale jakby z pozycji obserwatora?) dotrzeć do tego dziecka, którym JA nauczę się dobrze i mądrze opiekować (w sensie rozpoznać kiedy zaczyna płakać czy przejmować nade mną kontrolę, uspokoić i umieścić z powrotem tak, gdzie jego miejsce - w przeszłości, której już nie ma).
To pewnie coś nad czym trzeba pracować każdego dnia, jak np. trzeźwość czy asertywność, a nie coś, co uzyskam raz i będzie stałe "na zawsze", ale wierzę, że z każdym dniem lepiej? 3 kroki naprzód, czasem 2 do tyłu, ale zawsze kierunek naprzód?... Nie będę się stresować tym, czy poznam wszystkie blokady jakie mam, tyle poznam, na ile mi starczy życia, tak sądzę, na zasadzie "życie to droga", celem jest podróż, a nie "meta", bo chyba nigdy nie da się uzyskać pewności, że przepracowałam już absloutnie wszystko, ale na pewno można żyć lepiej...
Na dzień dzisiejszy odczuwam spokój, ale chcę również nauczyć się zdrowych technik relaksacyjnych, aby zabezpieczyć się na sytuacje, kiedy dopadnie mnie stres...
Myślę, żeby wkrótce nowy temat o podróży w kierunku normalności, gdzie możnaby wymieniać się ciekawymi sposobami, spostrzeżeniami, dzielić odczuciami? Bo codzienności z psychopatą już nie ma i dobrze Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kungfupanda



Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 135

PostWysłany: Wto Mar 13, 2012 22:43    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Znalazłam coś ciekawego:
Warsztat psychoterapeutyczny: Twoje wewnętrzne dziecko czeka na ciebie, czyli jak być dorosłą kobietą
Stowarzyszenie "U Źródła" zaprasza na III warsztat psychoterapeutyczny dla kobiet: „Twoje wewnętrzne dziecko czeka na ciebie, czyli jak być dorosłą kobietą - o braniu odpowiedzialności za swoje życie”. Warsztaty się już wprawdzie odbyły, ale znaczy to, że w ogóle takie Smile A tu jakiś inny, gestaltowski:
http://www.prapelnia.pl/zajecia-w-pelni/warsztaty-rozwoju/11-tam-gdzie-rosna-poziomki-spotkanie-z-wewnetrznym-dzieckiem
Zanim pójdę do nowej pracy chciałabym taki warsztat zrobić, nie mogę się doczekać Smile

Zamówiłam również książkę "Terapia wewnętrznego dziecka" Pawła Karpowicza.
Cytat:
(Książka) jest interesującym nurtem współczesnej psychoterapii. U jej źródeł znajdujemy tak znaczące postacie, jak Alice Miller oraz John Bradshaw. Podstawową zaletą omawianej metody jest możliwość jej autoterapeutycznego zastosowania. Książka zawiera wskazówki, w jaki sposób każdy z nas może stać się dla samego siebie opiekuńczym i kochającym rodzicem.


A teraz, żeby się tak tą pracą nad sobą kompletnie nie zajechać i dla równowagi obejrzę jakiś ciekawy i "byle nie-romantyczny" film, o. Pozdrawiam.
Sądzę też, że wewnętrzne dziecko odzywa się we mnie też za każdym razem kiedy krytykuję siebie, obwiniam, dowalam sobie, nadmiernie się zamartwiam itd. poobserwuję to sobie i będę uważna na odrzucanie negatywnych myśli.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kungfupanda



Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 135

PostWysłany: Pią Mar 16, 2012 23:16    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

4 dzień bez psychopaty.
Z nastrojem bywa różnie.
Ostatnio mogłam góry przenosić, zaczęłam planować interes z koleżanką (rękodzieło kulinarne), odnowiłam część kontaktów, zaczęłam malowanie ścian, przestawiłam meble i pofarbowałam włosy (mam teraz czarno - czerwone i wyglądam jak diabeł Wink). Tak bardzo chciałam, żeby już wszystko było dobrze, teraz, natychmiast i na zawsze. A później padłam. Paskudny atak rwy kulszowej, za dużo dźwigałam.
No a dzisiaj tzw obsuwa.
Byłam na mitingu NA, spotkałam koleżankę, nie chciała dać mi numeru do psychologa, NIE KAZDY LUBI SILNĄ MNIE, chciała znowu pożyczyć pieniądze chociaż jeszcze nie oddała mi długu sprzed roku. Po tym, co zobaczyłam nie chciałabym chodzić do tego samego psychologa, bo jeszcze usłyszałam, że jestem GUPIA, że pożyczyłam. Zerwałam kontakty. Śmiałam się, że psychofagi z mojego otoczenia padają jak muchy, a później dopadła mnie chęć wyżalenia się i zadzwoniłam do niego. Nie odebrał, ale napisał, że jest na bankiecie i nie może gadać.
hahahahaha
Ja nawet nie wiedziałam, że on zna tak wyrafinowane słowo jak "bankiet".
No i co, biorę się w garść, wyjdę z tego. Najgorzej, że tak bardzo bolą mnie plecy, myślę że ból fizyczny solidnie się przyczynił do tak drastycznego obniżenia nastroju. Ale jestem tu, żyję, dam radę. Pozdrawiam.

Proszę Was ktokolwiek to przeczytał, zostawcie mi "hello" , ja wiem, ze to glupie, ale bardzo mi się przyda do pozbierania się.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Sob Mar 17, 2012 8:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

hello Smile

a tak wygląda dziś Sopot http://sopot.webcamera.pl/
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Sob Mar 17, 2012 10:53    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hello Panda.. trzymaj sie ..i pisz , czytamy..
Witaj mgrabas.. dlugo cie nie bylo..


a ja wam cos opowiem , tak ku pokrzepieniu serc..

Tak mam ze od lat chodze do rankiem do lasu. Lasy sa dwa, jeden maly blizej , drugi duzy - dalej. Oba lasy od ponad 15 lat sa dla mnie czyms w rodzaju miejsca pracy czy drugiego domu. Od 2 lat do duzego nie chodzialam . nie dawalam rady , problem z noga. Dzis pierwszy raz wybralam sie do duzego lasu.. godzina 5, 15 sloneczko wstaje, w powietrzuy czuc wiosne. Las przywital nas wielobarwnym brzemieniem ptakow.. orkiestro graj.. po chwili obok przebieglo stado sarenek.. zajace.. piekny widok biegnacych polem w osaczajacym szyku psow.. kundle plynely nad polami- szczesliwe .. / spokojnie- gonia ale nie sa w stanie dogonic/ .. zawrocily , podbiegly do mnie. rozesmiane mordki , radosny blask w oczach .. jakby mowily : dziekujemy ze z nami tu przyszlas, jestes kochana" Machnely ogonami i pobiegly dalej..
a ja sobie powolutku szlam kontrolujac swoja kondycje / marna/ i noge co boli/ Spotkalam kilkoro nieznanych mi wczesniej ale dzis juz poznanych ludzi z psami , pogadalam, posmialam sie.. i szlam dalej.. po wertepach, po chaszczach , na przelaj.. spotkalam - kiedys swoja - p. doktor.. okazalo sie,ze tez amatorke porannych spacerow po lecie ale z kijkami..
spotkalam mlodego chlopaka z kulejacym labradorem .. weci nie umieli ani zdiagnozowac ani wyleczyc.. dalam mu namiar na dobrego weta w Czechach. byl wdzieczny i przesympatycznie nam sie pogaworzylo jak psiarz z psiarzem.. itd..w drodze powrotnej spotkalam znajomego , stalego od lat bywalca tego lasu - jak ja.- znal nas oboje. I dopiero w tym momencie zaskoczylo.. po raz pierwszy pomyslalam o eks.
Ilez to lat chodzilam po tym lesie bijac sie z uporczywymi myslami , rozbierajac na czesci swoja sytuacje i usilujac zrozumiec dlaczego moje malzenstwo wyglada jak wyglada.. zrozumiec kim / czym / jest moj maz w calej swojej dziwnosci zaburzenca. Tak jak ludziom wierzacym poranna modlitwa w kosciele dodaje sily , tak mnie kazdego dnia sile dawal ten las.. bedac w lesie - bylam w innym jakby swiecie.. oczyszczajacym miejscu gdzie bylam soba, gdzie ludzie byli przyjazni, usmiechnieci, tacy rekreacyjni.. ale i w lesie nie bylam wolna od niego.. te uporczywe mysli, ten przymus analizowania kazdego jego ruchu aby moc przewidziec jego kolejny ruch , umiec obronic sie przed nim.. znacie to.
Wielokrotnie piszac tutaj uzywamy zwrotu ze sprawca atakuje nasz mozg, jest wnaszym mozgu.. uwolnic sie od przemocy to uwolnic mozg od myslenia o nim
dzis doswiadczylam co to znaczy - po raz pierwszy od nastu lat w tym lesie bylam bez niego.. wczesniej zawsze byl tam ze mna.. siedzial w mojej glowie, ilez razy bywalo tak,ze nie mialam ochoty ani odpowiadac na usmiechy , ani przystawac na lesne pogaduszki .. bo mysli, bo roztrzasanie tego co mi zrobil, powiedzial.. co zrobi powie gdy wroci wieczorem zatruwaly mnie i piekno lasu..
wiem , ze temu lasowi duzo zawdzieczam.. byl moim azylem, schronieniem, ucieczka, akumulatorem sily . .od dzis mam nadzieje, bedzie przyjemnoscia i radoscia.

Dzis moj mozg byl wolny.. zapomnial.. kompletnie zapomnial o nim.
Wniosek: udaje sie, mozna z tego wyjsc, mozna ten cholerny mozg wyczyscic, wyjac przyczyne traumy z glowy.. ale wymaga to jednak czasu.. u mnie 3 lata a dopiero widac zajawki.
to byl piekny spacer.. zachecam , lasow u nas nie brakuje.. male blahe zdarzenia, male perelki - usmiechy obcych ludzi.. radosc psow, moja radosc ,ze noga wytrzymuje dlugi spacer.. tyle radosci o poranku.. a w uszach jeszcze slysze swiergot i spiew lasu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Sob Mar 17, 2012 11:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

życzę dobrego dnia Smile
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
kungfupanda



Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 135

PostWysłany: Sob Mar 17, 2012 23:05    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

kochani jesteście
jesu jas mnie bola vplecy nie mogę nawet myslec
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kungfupanda



Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 135

PostWysłany: Nie Mar 18, 2012 11:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ale się urządziłam. Ból promienieje już na lewą nogę, normalnie kuleję. Najśmieszniejsze, że z wizytą u lekarza muszę poczekać do poniedziałku - nie przewidziałam tego i na weekend nie wybrałam z banku tyle pieniędzy, a kart już dawno nie mam po tym, gdy psychofag notorycznie mi je ciął.
Byłam na pogotowiu, wystarczy 1 zastrzyk, ale tam jest kilometrowa kolejka.
Stałam w niej godzinę przeprowadzając ze sobą ponury dialog wewnętrzny typu: czy to już koniec ze mną? czy tak będzie wyglądał mój koniec?
No normalnie kuśtyczka. I poszłam kulejąc do domu, a za ostatnią gotówkę kupiłam ... wino.
Otwieram wino z moją wewnętrzną dziewczyną! Chciałabym, żeby ten czas juz przeminął!
A, psychofag się do mnie odezwał na @ z pytaniem co robię na święto świętego Patryka.
Moja odpowiedź:
- W sumie nic nie planowałam nie pamiętając o tym, że takie święto jest. Ale skoro mi przypomniałeś, to nie wiem, może się trochę potnę? Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kungfupanda



Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 135

PostWysłany: Nie Mar 18, 2012 14:44    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

muszę skasować, za dużo info, obawiam się, że on to przeczyta
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kungfupanda



Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 135

PostWysłany: Sro Mar 21, 2012 5:00    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

marta 25 napisał:

U PF nie mozna szukac glebi, ukrytych znaczen / innych niz przeniesienia bo na przeniesienia trzeba miec stale uszy otwarte/ i innych tego typu treli i moreli z polki zwanej " uczucia wyzsze" . PF tego nie posiada , on nie posiada nic.. jest doskonale pusty. Zawsze bez wyjatku pojdzie tam gdzie mu bedzie lepiej bo cel ma tylko jeden : zeby jemu bylo dobrze. Jesli masz jeszcze cokolwiek co moze ci wyszarpac - pilnuj sie. Jak rozumiem wystawilas go za prog.. , zabierz mu klucze a jesli bedzie szukal z toba kontaktu umawiaj sie z nim na miescie i nie plac za kawe, opowiadaj mu jakie masz okropne problemy, okradli cie. wyrzucaja cie z pracy., obinizyli ci pensje , domagaj sie jego pomocy, pozyczki , zaangazowania - zrazisz go siebie przestaniesz byc atrakcyjna.


Miałam okazję zrobić ten test.Wprawdzie nie poprosiłam o kasę, bo tej wiadomo, że nie ma i tak oraz że nie potrzebowałam jej, ale o pomoc w doprowadzeniu mnie do taksówki, którą pojechałam do prywatnej przychodni.
Facet sp... aż się kurzyło. Później cały dzień prawił mi morały esemesowe dlaczego absolutnie nie może pojechać (coś z sufitu wzięte, nie pamiętam już, nie kontaktowałam już dobrze z bólu plus nadal poduszka, co w sypialni krzywo leżała)
A ja niestety tej pomocy bardzo potrzebowałam. Za późno zaczęłam zastrzyki, zapalenie rozciągnęło się na nerwy nogi, zastrzyk dziś nie podziałał wcale. Buty wkładałam pół godziny, a do taksówki pod domem szłam 15 minut z 1 piętra. Ze zgrozą zauważyłam też, że nawet w tym stanie pierwsze co, to ruszyłam po schodach zamiast windą, jak zwykle, bo nie używam jej do zjeżdżania z 1 piętra, winda zawsze wraca na poziom -2, strata energii dla planety.
Gdzie ja jestem, gdy trzeba dbać o siebie, nie łazić rozchłestana, nie dźwigać, no ale już tak nie zrobię.
No i wierzę, że leczenie się wkrótce uda.

Takie afirmacje na kręgosłup wg L. L. Hay:
"Oddalam wszystkie lęki. Ufam procesowi życia. Wiem, że życie jest dla mnie. Stoję prosto wypełniony miłością."

"Wybaczam sobie. Kocham i aprobuję siebie Porozumiewam się z miłością".
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kungfupanda



Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 135

PostWysłany: Pią Mar 23, 2012 9:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jestem sama i kuleję Sad
On ma w dupie nawet gdybym umarła tak sądzę.
Ciekawe czy miałby czas pojechać na pogrzeb.
Kwestię zakupów rozwiązałam tak, że biorę walizkę na kółkach i właściciel osiedlowego sklepu pakuje do niej zakupy i toczę ją do domu.

No ale nic, popłakałam, rozmazałam się, popiłam tabletki, od których mam dziwną fazę, ale na ból pomagają i znowu płakałam rodzicom w telefon (nie mam w tym mieście żadnej rodziny).
Koleżanka w pracy, a człowiek, którego kochałam ma w dupie czy żyję.
Rodzice powiedzieli, że mam na co zasługuję. Mówię ok. Skoro wg was na to zasługuję, to właśnie to mam. Czyli choć raz jesteście zadowoleni?
Spytałam dlaczego mnie biliście? Co ja wam takiego zrobiłam w wieku 4 lat, żeby lać mnie kablem?

Usłyszałam różne odpowiedzi. Że zasłużyłam oraz że za mało widocznie jeszcze mnie lali i że mogłabym się zapisać na portal randkowy i zrobić coś z moim życiem w końcu, bo każdy facet mnie bił.
Powiedziałam, że ok, zapiszę się na portal, ale zostanę lesbijką. Koniec iluzji.
"Taka atrakcyjna młoda dziewczyna, żeby sobie chłopa normalnego nie mogła znaleźć". No właśnie nie mogę.
Dlaczego mnie biliście? Co ja wam takiego mogłam wtedy zrobić k...a? Pierwszym wspomnieniem z dzieciństwa jest jak babcia mnie bierze na ręce i osłania. Babcia miała po tym zdarzeniu duże siniaki, a ja chyba ze 4 lata.
Taaaaak.
Makijaż, kierunek bank, kierunek taxi, kierunek zastrzyk.

She is a lady:
http://www.youtube.com/watch?v=gvmyTZEqlo8

Tak sobie pomyślałam. Kobieto, czym ty się załamujesz. Najważniejsze, że masz pieniądze. Jak gość podjedziesz sobie wprawdzie sama, ale taksą do przychodni (wrócisz tramwajem, jak już ból minie i ok).
Ta sytuacja pokazała mi wyraźnie do czego się nadaje psychofag: do niczego. I tak byłam sama. Niby z nim, ale sama, więc nie ma się czego bać.
Od tej pory będzie tylko lepiej.


Ostatnio zmieniony przez kungfupanda dnia Pią Mar 23, 2012 10:31, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
marta 25



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 690

PostWysłany: Pią Mar 23, 2012 10:25    Temat postu: ALE NIGDY Odpowiedz z cytatem

Podoba mi sie.. dziewczyno przed jest przyszlosc..
"Koleżanka w pracy, a człowiek, którego kochałam ma w dupie czy żyję." Rodzice tez .

I bardzo dobrze Podoba m,i sie.. potraktuj cale zdarzenie jak znak od nieba..
rycz , wyj i .. niech ci nikt nie pomoze. Poczuj wreszcie do ze swiat nie po istnieje aby dopieszczac mala Pande.. , poczuj, ze mala Panda albo urosnie i sama sie o siebie zatroszczy albo ktoregos dnia nie bedzie mogla wyjsc do sklepu nawet z wozkiem na kolkach i umrze z glodu .
Treaz to czujesz. Czujesz ze zal, wscieklosc, ze ty taka jestes beidna i chora a tu psiakrew nikt.. ani facet ani kolezanka ani mamusia z tatusiem.. nikt nie begnie na pomoc !
Nie biegna.. bo wiedza to czego nie wie mala Panda.. - wiedza ze Panda jest dorosla, a dorosly czlowiek musi sobie zycie ukladac w taki sposob aby sie zabezpieczyc mozliwie najefektywniej na ew problemow.
To co napisalas, co czujesz.. ten zal i pretenskje do swiata i nablizsyzch to walsnie krzyk malej Pandy..
Otoz kolezanko tak nie ejst .. naogladalas sie za duzo seriali, swiat jak kolorowy cukierek.. pod sala operacyjna czeka 20 osob zatroskonanych zdrowiem chorego..
Moze gdzie indziej w lepszych krajach.. ja jednak w Polsce nie spotkalam sie z takim tlumknym zjawiskiem milosci blizniego.
Natomiast zbyt czesto widzialam, ze zarowno wrod starszych jak i moodych ludziu, kiedy bieda i zle.. czlowiek zostaje sam. Sam- jesli wczesniej nie bedzie zapobiegliwy, nie dolozy staran aby nie zostac samemu. Krotko mowic nie bedzie madry.
Mlodosc ma to do siebie ze stawia na milosc. Dojrzalosc ma to do siebie,z e stawia na poczucie osobistego bezpieczenstwa.
ierwsza milosc jest piekna i taka winna zostac. Pierwsza. Kazda kolejna powinan miec wlaczony rozum. Pojecie szczescia ma w niej juz inne znaczenie..
Tak byc powinno.. jesli czlowiek rozwija sie prawidlowo, we wlasciwym czasie osiaga wlasciwa do wieku dojrzalosc..
Tak nie jest jesli czlowiek jest nosicielem zaburzonego rozwoju.. - taki wciaz szuka tej pierwszej milosci.. tego zapamietanego dreszczu. Zamiast budowac swoj dom, sadzic swoje drzewo.. jest w ustawicznej drodze i nadzieji, ze znajdzie, ze jednak sie uda.. po latach jest zdziwony z e koledzy maja abcd.itd . a on nie ma nic.. gorzej odkrywa ze nie ma tez nikogo.. za soba trzy tuziny zawsze pierwszych milosci i ani jednej trwalej.. ani jednej osoby ktora pomoglaby w chorobie itd..
Pomysl o tym zanim zostaniesz lesbijka.
Dlaczego mnie biliscie?
bili bo tak mieli, ich pewnie tez bito.
Nie zmienisz tego, nic nie mzoesz zrobic zx przeszloscia.. mozesz tylko wybaczyc im , sobie, kazdemu i zrozumiec ze masz siebie i ty sama dla siebie jestes jedynym dostepnym materialem do obrobki.. tylko siebie mozesz zmienic bo tak naprawde jestes sama. Tylko sobie mozesz zaufac na 100% , tylko na siebie mozesz stawiac liczyc itd..
JESTES TYLE WARTA ILE MASZ I ILE MOZESZ DAC! ale NIGDY nie wolno ci dawac wiecej niz masz, nigdy nie wolno ci ryzykowac swojego dobra dla dobra innego czlowieka za wyj skrajnych sytuacji dot naj naj blizszych./ Innymi slowy nie wolno oddawac ostaniej koszuli dla ratowania blizniego, bo nie masz zadnej gwarancji,ze ktos inny podaruje ci swoja.
Brutalne? Nie, realne. Swiat idealistyczny i swiat rzeczywisty to dwa rozne swiaty.
sluchaj placzu malej Pandy.. i wbijaj sobie do glowy.. ze Oni moga ci pomoc ale nie musza.Maja prawo Ci nie pomagac. Natymiast TY albo sobie pomozesz sama albo zginiesz. Panda.. nie musisz byc dobra aby byc zaakceptowana. Nie kupuj sobie ludzi spolegliwoscia ofiarnoscia pomaganiem itp.. wykorzystaja i porzuca.. staraj sie tak ukladac klocki aby poszerzac obszar swojej niezaleznosci od innych.
Mam teraz sytuacje.. ktos chce mi pomoc, bardzo ulatwic prace czynnosciowo i kosztowo. Zyski na pol. Rezygnuje. Pozycze , poniose calosc kosztow , narobie sie , ale zyski beda tylko moje. Przyczyna nie lezy w tym,ze nie umiem wspolpracowac lub z e nie chce dac komus zarobic. Przyjmujac pomoc owszem byloby mi lzej i taniej ale uzaleznilabym sie od tej osoby, musialabym zbyt daleko wprowadzic ja w sprawy i tajemnice firmy co w przyszlosci w sytuacji ew konfliktu mogloby byc dla mnie grozne.. nie zaryzykuje calej firmy dla obnizenia kosztow.. czyli mysle perspektywicznie
Tak samo jest w zwiazku.. trzeba umiec zadbac o swoj interes o swoje dobro milosc miloscia ale gdyby cos poszlo nie tak.. musze byc zapezpieczona.

A tu zobacz.. ile kobiet na forum ktore koncza zwiazek czesto wielo wieloletni nie majac nic. bo okazuje sie ze to . jego dom, jego dzialka, jego rachunki , jego pelne konto o ktorym ona dowiaduje sie w sadzie albo wcale. .. ona nie ma nic.. on zadbal o siebie., ona - to sie nazywa " dbala o rodzine, wychowywala dzieci".
Trzymaj sie i pisz..
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kungfupanda



Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 135

PostWysłany: Pią Mar 23, 2012 10:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziękuję :* Tak, jest dokładnie tak jak mówisz.
Poza tym: chciałam ostatecznego testu, tak? To mam. Bo ja jakby on tak miał pojechałabym do niego, zapłaciła za taksówkę, leki i pogłaskała po głowie, hihi.
Do tego, co napisałaś chciałabym dodać, że nie tylko nikt mi nie ma obowiązku nic dawać, ale i ja NIC NIKOMU NIE JESTEM WINNA. Nigdy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group