Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak zdobyć pracę,jak o nią zawalczyć w kryzysie??
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
keszada



Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 55

PostWysłany: Czw Maj 03, 2012 21:22    Temat postu: Jak zdobyć pracę,jak o nią zawalczyć w kryzysie?? Odpowiedz z cytatem

Witam: )
Serdecznie zapraszam każdą osobą,która tu weszła do podzielenia się swoim bogatym wnętrzem:). Jak wam udało się znaleźć pracę i stanąć na nogi? Jak wam udało się zdobyć prace gdy byliście w kryzysie,bez wsparcia?Jak wam się udało, zyskać/ odzyskać dzięki niej to,co macie teraz ?Może zechcecie podzielić się tym,co to takiego:) ? Jak do tego doszliście? Sami? Z pomocą? Ile wam to zajęło? Ciężko wam było? Co wam pomogło? Jakie macie rady dla żółtodziobów idących na swoją pierwsza rozmowę o pracę?Co jest ważne z prawnego punktu widzenia? Na co zwrócić uwagę? Jakie prace moglibyście polecić do dorobienia sobie,np.:studentom??
Mam nadzieję,że mój wpis nie będzie jedynym i,że z tego wątku skorzystają wszyscy:)

To ja napiszę najpierw o sobie :
Niedawno założyłam wątek o moim dziadku,który narobił mi duużyych długów.Powoli z tego wychodzę,ale... by wrócić na przerwaną terapię i mieć kasę na siebie po prostu potrzebuję pracy.

POZYTYW=CEL

Co może dać mi praca ? Jakie są korzyści?:Praca i to co daje- pieniądze są według mnie,przepustką do normalnego życia. Jeśli są zarobione własnoręcznie dają poczucie zaradności życiowej,poczucie,że zawsze mogę się na sobie oprzeć- upragnione poczucie bezpieczeństwa. W końcu są też paliwem by zaspokoić swoje podstawowe potrzeby,no i- tak,dają możliwość,szansę na pełne wyzdrowienie dzięki indywidulanej i/lub grupowej, płatnej terapii.Wiem,że terapia jest też za darmo. To jednak temat na ...inny temat;).

OBECNY PROBLEM

Dla mnie praca jest :praca to moja pięta achillesowa.
Dlaczego tak jest?: Pewnie przekaz z dzieciństwa.Planuję znaleźć i dorabiac sobie jako kelnerka. Wczoraj mijałam dużo lokali z wywieszką:"Zatrudnię kelnerkę",ale nie wchodziłam,bo czułam się jak nieproszony intruz,który nie ma prawa wejść i ,który nie ma prawa mieć potrzeb.

CO JUZ ZROBIŁAM BY TO ZMIENIĆ?

Wczoraj:Mnóstwo razy dałam radę się już przełamać podczas mojej terapii,ale nie zdążyłam podczas niej ruszyć tematu pracy...a potem przyszedł ten kryzys finansowy no i nie mam kasy...Czuję się tu bardzo zablokowana,choć do wczoraj czułam się zablokowana kompletnie.Na szczęście za namowa mojej koleżanki,która dołączyła do mnie na spacerze obeszłyśmy jeszcze raz lokale,które najpierw mijałam z rosnącym przygnębieniem.PRZEŁAMAŁAM SIĘ!!

CO MI POMOGŁO BY DOKONAĆ TO CZEGO DOKONAŁAM?

Wczoraj: Uśmiech koleżanki,jej żartowanie z sytuacji.Sama też się w pewnym momencie zaczęłam śmiać z mojej blokady no i ja przełmałam.Poza tym świadomość tych wszystkich rzeczy,któe wydawały mi się nie do przeskoczenia,a,które juz zmieniłam:).

CO PLANUJĘ JESZCZE ZROBIĆ?

Jutro: Mam rozmowę o prace w kawiarence.Jednak nie mam doświadczenia,nie mam też jeszcze wyrobionej książeczki sanepidowskiej a na koniec nie mogę wydrukowac mojego CV,bo drukarka mi zastrjkowała...Very Happy. Dlatego do jutrzejszej rozmowy staram się podejśc z dystansem i potraktować ją jako trening.
Przyszły tydzień: Wyrabiam książeczkę sanepidowską( chyba,że by się okazało,ze na coś chora jestem),robię sobie aktualne zdjęcie do CV,drukuję z 12 CV i idę z tą samą koleżanką-tym razem już na poważnie przejśc się po tych lokalach.
Przyszłość: Zamierzam aplikować do organizacji studenckiej AIESEC oraz aplikować na bezpłatne staże dla studentów do firm i sklepów.Mam nadzieję,że w te wakacje bĘdę i pracować i robić staż i jednocześnie dam radę być w organizacji. NAPRAWDĘ CHCĘ RUSZYĆ Z MIEJSCA I SIĘ STĄD WYDOSTAĆ!!


Wpisujcie sięSmile -dzielmy się doświadczeniami!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Czw Maj 03, 2012 21:29    Temat postu: Re: Jak zdobyć pracę,jak o nią zawalczyć w kryzysie?? Odpowiedz z cytatem

po prostu szukaj, do skutku. Very Happy
powodzenia!
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
keszada



Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 55

PostWysłany: Czw Maj 03, 2012 21:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Podziel się swoja historią-po to jest wątek:)
Pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Czw Maj 03, 2012 21:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

za dużo jest bólu w mojej historii by się nią dzielić Sad a już na pewno nie na publicznym forum
o tych sprawach tylko z Bogiem gadam i uważam, że tak jest najlepiej
najwięcej zdarza mi się dzielić na swoim blogu, gdzie różne Echnatony nie wchodzą z butami, ani nie przycinają mnie według swoich szablonów, ani nie odbierają mi praw do rozmawiania bez ich podsłuchiwania i oceniania
jeśli chcesz ze mną pogadać, napisz maila, wejdź na skype lub zaglądnij na mój blog, bo tutaj jestem raczej persona non grata, ale mam to gdzieś i się tym wcale nie zrażam Wink
---
jak zdobyć pracę i jak funkcjonować w kryzysie?
ja poszedłem kiedyś poszukać pracy, znalazłem, podjąłem i pracuję do dziś.
w życiowych kryzysach po prostu chodziłem do pracy i tyle
w trudnych chwilach nie daję się negatywnemu myśleniu i to wszystko
każdy ma problemy, nie znam nikogo, kto by ich nie miał
mądrość życia polega na nabyciu umiejętności wyciągania wniosków z życia i na docenianiu samego faktu swojego istnienia!!!
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
kungfupanda



Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 135

PostWysłany: Pią Maj 04, 2012 7:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witaj,

Ja zwykle odpowiadam na ogłoszenia zamieszczone w internecie (np. pracuj.pl) oraz w gazecie praca. Polecam również wizytę w firmach "doradztwa personalnego", np. Adecco. Dobrą opcją jest nawet podjęcie tzw. pracy tymczasowej - jeśli pracodawca jest zadowolony, często zatrudnia na stałe.
Ze znalezieniem pracy nie miałam nigdy problemów (najwyżej po prostu odpowiadałam na ogłoszenia aż do skutku) ale z jej utrzymaniem, aby jej po prostu nie porzucić ze względu na złe stosunki w pracy - już tak.
Dlatego bardzo duże nadzieje pokładam w warsztatach asertywności, które zaczynam już niebawem.

Trzymaj się, na pewno coś znajdziesz.
_________________
Szacunek do samego siebie jest kluczem do przetrwania i szczęścia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Pią Maj 04, 2012 8:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

asertywność to podstawa!
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
keszada



Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 55

PostWysłany: Pią Maj 04, 2012 15:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hej:)


mgrabas-cieszę się,że zaglądasz do moich wątków.Podoba mi się co napisałeś:
"w życiowych kryzysach po prostu chodziłem do pracy i tyle (...)"
To pokazuje,że najważniejsze jest działanie. Zgadzam się z Tobą również,że asertywność to podstawa.Ja, na szczęście, już ten temat przewałkowałam dość mocno i czasem trochę gorzej czasem lepiej,ale ogólnie potrafię być asertywna. Nie zgadzam się natomiast z Tobą co do Echnatona.Jestem tu regularnie od niedawna,ale jego wypowiedzi bardzo przypadły mi do gustu- cenię je sobie,bo mi sporo dają.Rozumiem jednak,że możesz mieć inny punkt widzenia.
Jak pisałam,żeby podzielić się swoją historią,to miałam na myśli historię/batalię/wydarzenia/doświadczenia związane z szukaniem pracy.
Ciekawi mnie również jak ludzie postrzegają pracę.Czym dla nich jest?Dla mnie jest przepustką do normalnego życia (mam kasę na terapię,na swoje potrzeby,czuję się bezpiecznie i spokojnie,bo wiem,że jestem niezależna finansowo).

kunfupanda -z Twoich wpisów cieszę się tak samo jak z wpisów mgrabas,choć inaczej Wink ,bo jesteś inna osobą. Ale lubię to co piszesz i to coś,w tym co piszesz.Wiem,że to tylko kontakt wirtualny,jednak mam ochotę napisać "podoba mi się Twoja dynamiczna energia", chociaż nie wiem czy dynamiczna to dobre słowo.Przeczytałam niektóre z Twoich wątków w Twoim temacie o życiu z psychopatą i zrobiłam to z ciekawością.Mam dla Twojej siły sporo podziwu. Fajnie dostać w moim temacie wpis od Ciebie;).

A co do mnie... Byłam dzisiaj na tej rozmowie na kelnerkę,bez CV,bez książeczki sanepidu...Traiłam na chłopaka w moim wieku mniej więcej,sympatycznego. Zaprosił mnie do stolika,zapytał czego się napiję- to miłe,nawet gdyby miało skończyć się tylko na tym.
Kawiarenka- rodzinny biznes.Chłopak szuka dwóch osób,żeby się wzajemnie zmieniały. Zostałam zaproszona na niedzielę na dzień próbny.
Cieszę się i martwię.
Cieszę się bo to moja szansa,żeby poczucć,że ja też moge zdobyć pracę (bo mam bardzo silne przeświadczenie,że wszystkie dobre rzeczy zdarzają się innym, a nie mnie) i najważniejsze- zarobić sobie na kontynuowanie terapii;).
Boję się,bo:

1.) W CV między skończeniem średniej a studiami mam dwa lata przerwy, boje się jak to zostanie odebrane.
2.) Studia zaczęłam w 2010,ale ze względu na moją chorobę (miałam borderline) i problemy z niej wynikające powtarzam teraz pierwszy rok.To dopiero wstyd. A jak mnie zapyta:"O to już na 2-gim roku jesteś?" ??
3.)Od półtora roku ciągle chudnę,mam problemy gastrologiczne.Jeśli to pasożyty to mogę póki co pożegnać się z pracą.To ironiczne by było cholernie,bo bez pracy nie będę miała nawet kasy,żeby się z nich wyleczyć.
Dziś byłam u lekarza pierwszego kontaktu,bo stwierdziłam,że tak dłużej być nie może.Sądziłam ,że problem rozejdzie się po kościach,bo w tym wieku nie powinnam chorować...ale niknę w oczach,więc muszę coś z tym zrobić.Boje się o swoje zdrowie,no i o to jak to z tą pracą będzie.
Słowa konstruktywne, coś więcej niż "będzie dobrze"- mile widziane:)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Pią Maj 04, 2012 21:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jestem na wyjeździe
pozdrawiam wszystkich
dobrej nocy życzę Smile
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
kungfupanda



Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 135

PostWysłany: Pią Maj 04, 2012 23:09    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hej, dzięki za przeczytanie mojego wątku Smile Miło mi Cię poznać. Czasami pisałam po tramalu, to była czarna plama na moim honorze i życiorysie (praktycznie chodziłam po ścianach z bólu, a na koniec pomogła mi po prostu witamina B1, B6 i B12, ale głupot strzeliłam wtedy mnóstwo).

Z tego co piszesz, wygląda, że zapowiada się na spokojną pracę w miłej atmosferze, super. Warto spróbować. Warto żyć i nawet zaryzykować popełnianie błędów czasem, gdy w najgorszym scenariuszu coś nie pójdzie po naszej myśli (no ale nagła śmierć w pracy po prostu nam nie grozi) i to zawsze jest lepsze od nic nie robienia. Nie przejmuj się aż tak bardzo - i tak kiedyś wszyscy umrzemy.
Ja na dziury w CV, te które zdecydowałam się pozostawić, mam przygotowaną odpowiedź, to pytanie pada często (robiłam wtedy np. technikum fotograficzne, ale nie skończyłam. Miałam doła - o tym już nie mówię. Pracowałam jako freelancer - na to papierów nie trzeba przedstawiać. Ty np. mogłabyś powiedzieć, że wykorzystywałaś swoje oszczędności, aby lepiej skupić się na pracy naukowej na studiach - upieczesz dwie pieczenie przy jednym ogniu: raz, że zdolna studentka (nikt indeksu od Ciebie nie będzie wymagał), a dwa: nie zdesperowana = trzeba jej godziwie zapłacić). Warto o tym pomyśleć, co chcesz, aby o Tobie wiedziano. Fakt, że przeżyliśmy wszyscy jakieś traumy, ale niekoniecznie ludzie w pracy muszą (i chcą) o tym wiedzieć. Tak w skrócie piszę na szybkiego, nie mam teraz za bardzo dostępu do kompa, a jeszcze chciałam napisać, co mnie spotkało u psychologa płatnego dzisiaj (szkoda, że za tę stówę nie kupiłam sobie butów - widziałam świetne w bon prix, hehe).

Odnośnie domniemanych pasożytów: warto zwiększyć odporność organizmu.
Duże dawki witaminy C i omega 3 (w tabletkach lub oleju lnianym tzw. budwigowym - do nabycia w aptekach i koniecznie z lodówki), ewentualnie mielone w młynku siemię lniane. Do tego witaminy z grupy B, witamina D, kropelka jodu (jeśli nie masz rozwalonej tarczycy) i jeśli faktycznie masz pasożyty - same umrą śmiercią naturalną. Polecam forum zdrowiej.vegie.pl

Jeszcze jedno: pasożyty człowiek załapuje głownie z mięsa... Zatem zero mięsa, warzywa przed użyciem myjemy bardzo dokładnie (są specjalne szczoteczki to tego za 40 zeta, ale ja robię to szczoteczką do zębów specjalnie do tego zakupioną), dokładne płukanie, nawet na koniec w roztworze wody i sody (soda bicarbonate, taka do pieczenia ciast, chyba złotówkę kosztuje i jest to naturalny świetny odkażacz). Wyjdziesz z tego, nie martw się.
_________________
Szacunek do samego siebie jest kluczem do przetrwania i szczęścia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
keszada



Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 55

PostWysłany: Wto Maj 08, 2012 19:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No i niestety...zadzwonili do mnie z kawiarenki,gdzie jutro miałam iść do pracy i mi podziękowali.Jest mi cholernie przykro,bardzo ,bardzo przykro i jednocześnie wściekła jestem. Pewnie za szybko się nastawiłam,że już tę pracę prawdopodobnie mam...nikt mi nic nie powiedział po dniu próbnym,więc sądziłam,że jest ok.

Jest mi przykro,bo:
-bardzo potrzebuję teraz pieniędzy
-bardzo mi zależało,być może za bardzo i nie potrafiłam tego ukryć
-odezwało się moje skrzywdzone Dziecko i mam ochotę się rozpłakać
-czuję się odrzucona i niechciana i jest mi niesamowicie ciężko i przykro z tego powodu,choć wiem,że to minie
-mało w siebie wierzyłam z tą pracą ,a czuję się tak jakby dodatkowo podcięto mi skrzydła

Jestem wściekła, bo:
-potrzebuję teraz niesamowicie wręcz gotówki,a jej nie mam
-czuję się oszukana,na dniu próbnym nikt mi nic nie powiedział,nie zadzwonił do mnie również osobiście ten szef,tylko kazał dziewczynie,która mnie w niedzielę uczyła-co za głupi tchórz!
-dziewczyna w niedzielę mówiła mi,że nieźle ogarniam temat,teraz powiedziała mi co innego,nie cierpię zakłamania
-dziewczyna przez słuchawkę powiedziała mi o tym,że była inna dziewczyna na rozmowie dzisiaj,która ich zdaniem lepiej się nadaje,a ja poczułam się wystawiona do wiatru
-jestem zła bo oceniono mnie zupełnie inaczej niż w gruncie rzeczy jestem i nie dano mi tak naprawdę sznasy,czy ktoś liczył,że ogarnę wszystko po 6 godzinach szkolenia?25 rodzajów kaw i różne inne...
Jutro miałam zostać na zmianie sama,myślę,że ze mną jest w gruncie rzeczy ok,a po prostu wymagania były zbyt wygórowane-choć w sumie nie wiem,może tak jest w branży gastronomicznej,może ktoś kto się zna mógłby się wypowiedzieć?

Usłyszałam,że ich zdaniem jestem:
-za krucha
-zbyt mało pewna siebie
-za wolna
-wyglądałam jakbym miała się rozpłakać gdyby ktoś na mnie nakrzyczał (nie spodziewałam się,że mogę sprawiać takie wrażenie)
- bardziej nadaję się do pracy w bibliotece niż handlu (to ich wizja mojej osoby,ja mam na sieie zupełnie inny pomysł i nie chcę tej wizji przyjmować).
-od dziewczyny usłyszałam jeszcze,że jej zdaniem nie powinniśmy mieć płacone za dzień próbny,ale szef zdecydował inaczej i dostałam swoje pieniążki- dla mnie przebijała tu ewidentnie zazdrość,zrobiło mi się bardzo przykro,że ktos jest zazdrosny o te 40zł,które zarobiłam przez 6 godzin i czuję też wściekłość z tego powodu.

Ja zgadzam się tylko z tym,że jestem za mało pewna siebie,bo za słabo w siebie wierzę i pewnie też trochę za wolna,bo staram się być za dokładna.Z drugiej strony wiem,że byłam wolna,bo dziewczyna kazała wycierać mi stoliki tak,a potem przyszedł szef i mnie poprawił,że źle mi pokazano i musiałam jeszcze raz wycierać.To przykre,że nie widzą tego,że z ich winy wycieranie stolików zajęło 20 minut Sad... Wiem,że nie mam na to wpływu.Mogę pracować nad szybkością,a pewność siebie,wiara w samą siebie-przyjdzie z czasem,tyle rzeczy juz mi się udało,dlaczego miałabym nie mieć pracy?
Mogę się bać,ale chodzi o to,żeby tego nie pokazywać,prawda?
Jak wy radzicie sobie z stresem na dniu próbnym? Co robicie,żeby go nie pokazać?
To co mnie tak dołuje w tej całej rozmowie,która miała miejsce to to,że ,mam wrażenie, próba wciśnięcia mi ich wizji mnie- kruchej,delikatnej i,że ich zdaniem powinnam szukać pracy w bibliotece- cała ta wypowiedź dziewczyny była nastawiona na to by dać mi tak odczuć,a ja wiem,że to nie prawda i wiem,że spokojnie bym sie wyrobiła,gdybym dostała szansę.
Poszukam gdzie indziej,choć to cholernie ciężkie.
Tym nie mniej przekonałam się,że znalezieie pracy jest możliwe,dalej to kwestia umiejętności,których widać muszę się dopiero nauczyć...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kungfupanda



Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 135

PostWysłany: Wto Maj 08, 2012 20:38    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hej Keszada,
no to pierwsze koty za płoty!
Nie zawsze nas wszędzie przyjmą i zaakceptują, a to, że DDD szukają tylko i wyłącznie przyczyn w sobie i obwiniają się za to do końca świata albo i dłużej - to już niestety inna kwestia...
Mam taką mądrą książkę "Pracować i nie zwariować" M. Brzezińskiego.
Oto co autor napisał o niepowodzeniach:

Cytat:
Trudno wyjść z dołka. Ale tak naprawdę wszystkie pytania, które się wtedy liczą, można ograniczyć do permutacji trzech podstawowych:

1) Co mogę ZROBIĆ TERAZ, czyli jakie działania podjąć skoro już coś się zawaliło?
2) Co dobrego z tego wynika dla mnie?
(...)
Kiedy Edison konstruował żarówkę i w końcu znalazł materiał na żarnik, ktoś go zapytał, jak się czuje, zmarnowawszy tyle czasu. Odparł, że czuje się świetnie, bo wcale go nie zmarnował. Wie już, co na pewno nie nadaje się na żarnik, i uniknie eksperymentów z tymi materiałami, ulepszając swój pomysł.

3) Co zrobię w przyszłości, żeby tego uniknąć albo zminimalizować szanse na pojawienie się takich sytuacji?

(...) Analizuj problemy, szanuj je, szanuj innych, ale nie marnuj czasu na rozpacz. Przeszłość już była. I przestała istnieć


Moim zdaniem uwaga, którą zostałaś pochopnie uraczona i sklasyfikowana była wyjątkowo niekulturalna. Niestety, w branży gastronomicznej często można się spotkać z zachowaniami mało kulturalnymi (czasami zastanawiam się, co jest gorsze: bezpośrednie chamstwo czy takie zakamuflowane, korporacyjne, "w białych rękawiczkach"). Być może chcieli po prostu kogoś już nieco bardziej obytego z zawodem, generującego im tym samym większy zysk ze względu na szybkość pracy. Początkowe informacje zwrotne, które od nich otrzymałaś wskazują na to, że nie byłaś złym pracownikiem i że z czasem nabrałabyś tej szybkości i pewnie przyjęliby Cię do tej pracy, tyle, że w międzyczasie pojawił się ktoś dla nich "wygodniejszy" - brutalne prawa rynku.

Masz już pierwsze doświadczenie. Następnym razem będziesz się denerwowała dużo mniej. Kiedyś miałam cały dwumiesięczny maraton chodzenia na rozmowy kwalifikacyjne i z każdą czułam się coraz pewniej - trening czyni mistrza, dlatego nie przejmuj się i nie obwiniaj siebie, tylko ten, co nic nie robi nie ponosi porażek.

KAŻDY, nawet osoba mająca szczęśliwe dzieciństwo i duże poczucie własnej wartości, denerwuje się pierwszym dniem w nowym miejscu pracy.

Oto, co napisał na ten temat w/w autor:

Cytat:
Generalizując obrzydliwie, można powiedzieć, że emocją, która kieruje poczynaniami nowego pracownika jest ... strach!
(...) Nic mu nie dają przyjacielskie gesty, wspólne palenie papierosków w przerwach, "przyjacielskie" plotkowanie (...) Tego typu kwestie zupełnie naszego nowego kolegi nie interesują. Interesuje go tylko, jak wykonać zadanie i po czym poznać, że dobrze je zrobił. Koniec. Amen. Kropka


Jak już wspomniałam: chodziłam na takich rozmów mnóstwo i wpadłam w pewną nawet już "rutynę". Umiem udzielać wzorcowych odpowiedzi na podchwytliwe "psychologiczne" pytania. Dopiero później zaczynają się dla mnie schody. W następnej pracy chcę popracować nad tym, aby nie przepraszać, że żyję i nie dać sobie zwalać na głowę obowiązków, które do mnie nie należą...

Damy radę! Mamy pewne trudności wyniesione z dzieciństwa, które było dalekie od ideału, ale jesteśmy też wrażliwsi na odczucia innych, jesteśmy bardziej empatyczni, elastyczni - możemy łatwo stać się "mistrzami pierwszego wrażenia" Wink
_________________
Szacunek do samego siebie jest kluczem do przetrwania i szczęścia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
keszada



Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 55

PostWysłany: Wto Maj 08, 2012 21:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hej kunfupando :) !
DZIĘKUJĘ Smile
Dziękuję za Twój wpis,bardzo dużo mi dał.Opadło mi częściowo napięcie i całkiem sporo wiary w samą siebie do mnie wróciło.
Twoje wpisy są dla mnie cenne,naprawdę.
Mam kilka pytań w związku z tym co napisałaś:
kungfupanda napisał:


Moim zdaniem uwaga, którą zostałaś pochopnie uraczona i sklasyfikowana była wyjątkowo niekulturalna.

Która uwagę konkretnie masz na myśli?
kungfupanda napisał:

Niestety, w branży gastronomicznej często można się spotkać z zachowaniami mało kulturalnymi (czasami zastanawiam się, co jest gorsze: bezpośrednie chamstwo czy takie zakamuflowane, korporacyjne, "w białych rękawiczkach"). Być może chcieli po prostu kogoś już nieco bardziej obytego z zawodem, generującego im tym samym większy zysk ze względu na szybkość pracy. Początkowe informacje zwrotne, które od nich otrzymałaś wskazują na to, że nie byłaś złym pracownikiem i że z czasem nabrałabyś tej szybkości i pewnie przyjęliby Cię do tej pracy, tyle, że w międzyczasie pojawił się ktoś dla nich "wygodniejszy" - brutalne prawa rynku.


Ten fragment bardzo mi pomógł złapać dystans do całej sytuacji.Ja też nie przypisywałam całej winy sobie(nie wiem czy zauważyłaś ?),wyczuwałam coś w zachowaniu tego chłopaka już wcześniej- teraz widzę,że była to dwulicowość.Czułam,że ma dwie twarze,teraz to wiem,wcześniej to czułam,ale nie potrafiłam nazwać. W sensie,że jest cały czas bardzo miły i nie da po sobie poznać,że coś zrobiłaś nie tak- a to cholernie wprowadza w błąd,bo myślisz,że wszystko robisz jak należy! To nie fair!Grr....czuję się bezsilna...
Tylko ta uwaga o bezlitosnym rynku pracy mnie przeraża- czy to znaczy,że wszyscy pracodawcy są tacy jak ten chłopak??

kunfupanda napisał:
Masz już pierwsze doświadczenie. Następnym razem będziesz się denerwowała dużo mniej. Kiedyś miałam cały dwumiesięczny maraton chodzenia na rozmowy kwalifikacyjne i z każdą czułam się coraz pewniej - trening czyni mistrza, dlatego nie przejmuj się i nie obwiniaj siebie, tylko ten, co nic nie robi nie ponosi porażek.


Czy mogłabyś napisać mi coś więcej o tym dwumiesięcznym maratonie?Dopiero po dwóch miesiącach dostałaś pracę? I jak to poznać czy się pracodawcy podobasz czy nie???To widać już na rozmowie kwalifikacyjnej ???

kunfupanda napisał:
Jak już wspomniałam: chodziłam na takich rozmów mnóstwo i wpadłam w pewną nawet już "rutynę". Umiem udzielać wzorcowych odpowiedzi na podchwytliwe "psychologiczne" pytania. Dopiero później zaczynają się dla mnie schody. W następnej pracy chcę popracować nad tym, aby nie przepraszać, że żyję i nie dać sobie zwalać na głowę obowiązków, które do mnie nie należą...


Ten fragment zainteresował mnie najbardziej w Twojej wypowiedzi.Gdybyś mogła mi podać kilka przykładów tych podchwytliwych pytań psychologicznych na wstępnej rozmowie?? Podchwytliwość się też nie kończy na rozmowie kwalfikacyjnej,jest jeszcze okres próbny,prawda? Tam już mogą być podchwytliwe działania.A jak Ty radziłaś sobie ze stresem w pierwszych dniach pracy,żeby nie dać tego po sobie poznać i zakmulflować? Twoje doświadczenie jest dla mnie cenne,będe szczęśliwa jeśli zechesz się nim ze mną podzielić.Może być na PW.

kunfupanda napisał:
Damy radę! Mamy pewne trudności wyniesione z dzieciństwa, które było dalekie od ideału, ale jesteśmy też wrażliwsi na odczucia innych, jesteśmy bardziej empatyczni, elastyczni - możemy łatwo stać się "mistrzami pierwszego wrażenia" Wink


Chodzi Ci o pierwsze wrażenie podczas dnia próbnego? No bo musiałam na rozmowie kwalfikacyjnej wypaść dobrze ( to tu pierwsze wrażenie być powinno,nie?),że mnie na dzień próbny zaprosił,albo...akurat nie miał nikogo innego...
Dalej złości mnie ta ich wizja,że się do biblioteki nadaję.A najgorsze jest to,że już druga obca osoba mi tak mówi,że sprawiam wrażenie cihej,spokojnej ,co to na głowę sobie wejśc pzwoli.Przypuszczam,że to wina mojego kryzysu. ???
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
NIKOLA2006



Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 991
Skąd: mazowieckie

PostWysłany: Wto Maj 08, 2012 21:55    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mgrabas napisał:
za dużo jest bólu w mojej historii by się nią dzielić Sad a już na pewno nie na publicznym forum
o tych sprawach tylko z Bogiem gadam i uważam, że tak jest najlepiej
najwięcej zdarza mi się dzielić na swoim blogu, gdzie różne Echnatony nie wchodzą z butami, ani nie przycinają mnie według swoich szablonów, ani nie odbierają mi praw do rozmawiania bez ich podsłuchiwania i oceniania
jeśli chcesz ze mną pogadać, napisz maila, wejdź na skype lub zaglądnij na mój blog, bo tutaj jestem raczej persona non grata, ale mam to gdzieś i się tym wcale nie zrażam Wink
---



Mariusz..... nie dość tego już?Nie dość brania tyle do siebie? Często bez podstaw a jedynie emocjonalnie. Myślę, że w swojej ocenie nieco krzywdzisz Echnatona i tak samo siebie!....... Ale i sam prowokujesz i masz ten sam odzew w postaci prowokacji:) Wiem, że ty wiesz, że tak jest:) Może robisz to świadomie , a może podświadomie lub nieświadomie..... Inteligentny mężczyzna z ciebie i wiem, że umiesz i potrafisz mieć dystans do siebie. Pomyśl więc kochany czy warto doszukiwać się podtekstów gdzie ich nie ma i czy warto prowadzić do dziwnych wymian zdań z Echantonem , skoro daje ci to dyskomfort. Obserwuję to od kilku lat i widzę jedno- nie ma w tym nienawiści i złych intencji- jest tylko niezrozumienie i rywalizacja- to moje zdanie. A w sumie obaj jesteście po tej samej stronie.
Pozdrawiam - Ola
_________________
Cokolwiek robisz czyń roztropnie i przewiduj skutki
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Sro Maj 09, 2012 2:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

gdyby Echnaton był fair wobec mnie to bym Go inaczej traktował, nie uważam Go za uczciwego człowieka i to jest moje osobiste zdanie po tym, jak mnie traktował na tym forum nie raz i innych też, wiedzą to ci, którzy zdecydowali się przez Niego odejść, a szkoda, wielka szkoda
ja się nie zraziłem, ale walę prosto z mostu to, co myślę
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
mgrabas



Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1516

PostWysłany: Sro Maj 09, 2012 21:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

nie rozumiesz, NIKOLA2006, tu nie chodzi o wybaczenie, to nie problem
tu chodzi o coś dużo ważniejszego, o uczciwość i nie manipulowanie ludźmi
On albo tego nie rozumie, albo nie chce zrozumieć jak bardzo to jest ważne
moderator forum NL nie może manipulować ludźmi, a ja jestem tu po to by ludzi bronić właśnie przed takimi i uważam, że moja postawa jest słuszna
osobiste emocje są tu tylko dodatkiem będącym jak najbardziej na miejscu, to one dodają siły by nie machnąć ręką i nie zlekceważyć tej sprawy
dziwię się, że Ty piszesz mi na PW frazes o rzekomej winie obu stron, niby mojej też, jakiej??? że przeciwstawiam się manipulowaniu i nie owijam w bawełnę nadużyć moderatora? ja nie poczuwam się do żadnej winy, jestem ofiarą manipulacji i nadużywania władzy przez tego moderatora
problem jest nie rozwiązany, a moja postawa jest wołaniem, o sprawiedliwość i o rozwiązanie problemu
nie chcę przedstawiać szerszego tła tej sprawy, bo nie wierzę, że to coś da, dopóki ten moderator nie naprawi wyrządzonych ludziom krzywd na tym forum, dopóki się do tego nie przyzna i nie przeprosi za to.
_________________
Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group