Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna Forum na temat przemocy w rodzinie
Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ PTP
www.niebieskalinia.pl 
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prawa ofiar przemocy psychicznej? gdzie??
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mimizu



Dołączył: 06 Lut 2013
Posty: 35

PostWysłany: Pon Lut 11, 2013 22:51    Temat postu: Prawa ofiar przemocy psychicznej? gdzie?? Odpowiedz z cytatem

Mój pierwszy post na tym forum, nie wiem czy potrzebuję pomocy, czy może muszę się po prostu wygadać, ale chyba od tego jest to forum.

Historia przemocy i alkoholizmu w moim domu trwa od 40 lat. Ja najmłodsze dziecko obecnie prawie 30 letnie, które niestety na razie nie ma możliwości się wyprowadzić (ani nie chce zostawiać mamy w tym domu wariatów) wreszcie popchnęłam mamę do podjęcia jakiś kroków, żeby miała spokojną starość. Tyle, że mama na chwilę obecną jest w jeszcze większej depresji, bo okazuje się, że to ona musi walczyć o swoje prawa, tłumaczyć się w sądach, a sprawca ma słodkie życie za jej pieniądze. Ale zacznę od początku...

Przez prawie 40 lat małżeństwa moich rodziców ojciec wszczynał awantury, pił, zdarzało się bicie i NIGDY nie łożył na dom (ma może w sumie około 2 lat stażu pracy). Troje z czwórki dzieci miało przyznane sądownie alimenty, których nigdy nie zapłacił. Od dziecka z domu pamiętam tylko wyzwiska, kłótnie, opowiadanie mi jak mama gdzieś wychodziła (a udzielała się charytatywnie) o tym co właśnie robi z jakim facetem i że nas zostawi. Podrosłam to sama stałam się ofiarą takich opowiadań, wyzwisk. Wieczne krytykowanie, grożenie i wszczynanie awantur z powodu tego, że łyżeczka nie położona tam gdzie trzeba itp. O rzeczach typu kradzieże biżuterii "komunijnej", kolekcji znaczków mojej mamy i tym podobne nie wspomnę. Mama wiele lat temu kilkukrotnie wzywała policję (wtedy jeszcze milicję), ale oni po prostu to olewali więc przestała.

Gdzieś około '95 roku mama wystąpiła do sądu o rozdzielność majątkową. Po rozdzielności kupiła na własność mieszkanie, do którego się przeprowadziliśmy oczywiście z ojcem. Decyzję o rozwodzie podjęła dopiero 5 lat temu, po jednej rozprawie uzyskała rozwód z wyłącznej winy ojca, ale w sądzie zadeklarowała, że pozwoli mu mieszkać w jej mieszkaniu licząc na to, że sam się w końcu wyprowadzi.

Nie wiem na co liczyła, bo ten człowiek jest pozbawiony jakiegokolwiek honoru i dla niego to, że w sądzie powiedziano, że może mieszkać oznacza, że ma zagwarantowane słodkie życie bez opłat itp do końca swoich dni. Ile to nerwów kosztowało uświadomienie mu, że ma sobie sam kupować jedzenie, środki czystości itp, o jakichkolwiek opłatach za media w ogóle nie ma mowy, bo on nie ma pieniędzy i już. A prawda jest taka, że np w kuchni mama spędza godzinę gotując obiad na 2 dni, a on codziennie gotuje od godziny 8 do 16, przy na przykład zimą otwartych drzwiach bo mu gorąco i to my "jesteśmy poj****e, że nam zimno i co go obchodzi opłata za ogrzewanie."

W październiku zaczęłam działać i.... czuje się z tego powodu histeryczką i złą wyrodną córką dzięki np takim instytucjom
jak GOPS, która chroni takich pasożytów. Zaczęło się od wezwania policji bo ojciec po dwutygodniowym ciągu alkoholowym (co miesięcznym zresztą po tym jak dostaje zasiłek socjalny) był tak agresywny, że zaczęłyśmy się obawiać, że znów dojdzie do przemocy fizycznej, tym bardziej, że znów zaczął podnosić rękę. Policja przyjechała, zbadała alkomatem, wyszło 3 promile, zabrała go na dołek bo był agresywny także w stosunku do nich, a po wysłuchaniu nas poinstruowała żeby pojechać na komendę, złożyć zawiadomienie itp.
I to była JEDYNA sytuacja, w której służby podeszły do problemu w taki sposób, że odżyła w nas nadzieja i chęć do życia. Na komisariacie przesłuchano nas, nadano status osób pokrzywdzonych, przesłuchano jeszcze dwójkę mojego starszego rodzeństwa, kilkoro sąsiadów, którzy oczywiście "nic nie wiedzą", ale coś tam wspomnieli , że są awantury i że ojciec chodzi pijany. Wszystko w sumie potoczyło się w miarę szybko bo już za 2 tygodnie pierwsza rozprawa z KK o znęcanie się fizyczne i psychiczne.... tylko co z tego?

Jest luty a my nadal mieszkamy z nim pod jednym dachem, jesteśmy atakowane jeszcze bardziej tylko w sposób trudniejszy do udowodnienia. Bo nie ma już awantur, tylko ciągłe wyzwiska, za każdym razem kiedy mija nas w przedpokoju wymruczane pod nosem, trzaśnięcia drzwiami na nasz widok i sceny typu głośne przestawianie rzeczy, które my zrobiłyśmy/postawiłyśmy. Sam się po pijaku wygadał, że po prostu na razie się boi, że będziemy go nagrywać, ale jak już będzie po rozprawie to zobaczymy.... Jego zawiść jest już tak wielka, że ja po nocach nie śpię, szczególnie jak słyszę że jest w pobliżu pieca gazowego (swoją drogą uwielbia iść do niego PO PIJAKU, rozkręcić go i powiedzieć nam, że teraz nie może go skręcić, jak chcemy wodę to mamy przyjść do niego), mama zaczyna brać coraz większe ilości leków na nerwy bez recepty więc do mojego asortymentu obaw dochodzi jeszcze strach o jej zdrowie i czy rano wstanie.

Od października, pomimo założenia niebieskiej karty, nie było u nas dzielnicowego, ale doszukałam się, że może niekoniecznie przychodzić i żeby skontaktować się też z GOPS-em. Mama zadzwoniła do GOPS-u panie przyjechały, pogadały z nami, wypisały jakiś tam raport i skierowały ojca na komisję alkoholową. On na nią pojechał, powiedział, że nie ma problemu, a skoro tak to już wszystko jest okej... Ostatnio do niego przyjechały, zapytały jego czy wszystko gra on oczywiście, że tak (swoją drogą wszystko po imieniu) no to super, proszę przyjechać po pieniążki z socjalnego no i oczywiście ojciec znów jest w ciągu. Jak mama zadzwoniła drugi raz do GOPSu to pani jej powiedziała, a raczej "wyfukała", że on jest podopiecznym i ma więcej do nich nie dzwonić bo jej się nic nie należy.

W grudniu dowiedziałam się o możliwości wniesienia do sądu cywilnego wniosku o usunięcie sprawcy przemocy. Wszędzie trąbią o tym, że to najszybszy sposób na ochronę ofiar przemocy, bo rozprawa odbywa się w ciągu miesiąca i jest po niej wyrok.... 1 lutego odbyła się rozprawa, sędzia zwołał kolejną na połowę kwietnia..... Czyli wracamy do podpunktu wracamy do domu, on też do niego wraca i jest jeszcze bardziej wściekły bo ma już 2 sprawy... Nie wiem jak to jest z tym wnioskiem z artykułu 11a o przeciwdziałaniu przemocy, ale albo coś nie działa, albo sędzina o
czymś nie wiedziała....

W każdym razie z rozprawy mama wyszła w jeszcze większej rozsypce bo on nie rozumiał pytań, był wielokrotnie upominany, że to co opowiada nie ma związku ze sprawą, ale że mama myślała logicznie w przeciwieństwie do niego to musiała odpowiadać i tłumaczyć się z jego najbardziej absurdalnych, nie związanych ze sprawą zarzutów typu oszukała go 30 lat temu na czymś tam, kradniemy mu jego osobiste rzeczy (taaaa bo my uwielbiamy kraść ciuchy wyciągane ze śmietników itp), my się nad nim znęcamy psychicznie i fizycznie!!, on kupuje jedzenie, które my mu zjadamy (faktem jest, że potrafi przyjść nas czymś częstować a jak odmawiamy to zaczyna się Hiroszima i dla spokoju próbujemy) i masa rzeczy wyssanych z palca. Na tą drugą rozprawę mam wskazała już 3 świadków i mamy już wezwania ale jakoś czarno to widzę... a do kwietnia trzeba jeszcze przeżyć i nie dać się zwariować.

Swoją drogą on nadal twierdzi, że mama jest jego żoną (zresztą po wizycie na dołku przyjechał i opowiadał nam jak to mu policjanci mówili, że żonę trzeba od czasu do czasu ustawić do pionu co by jej nie odpier******), straszy nas jak to nas wywali z domu! (on który nie ma do niego żadnych praw poza tym że jest zameldowany), grozi mojemu narzeczonemu, który go upomniał, że ma nie podnosić ręki ani na mnie ani na moją mamę. Nie da się czegokolwiek logicznie mu wytłumaczyć, ma poziom przyswajania faktów na poziomie 5-latka. Chodzi i opowiada jakieś absurdalne historie na nasz temat sąsiadom, w które niestety oni wierzą, bo my nigdy nie rozmawiamy o sytuacji w domu. Wiem o tym bo jedna dobra sąsiadka opowiedziała mi że był u niej i co wygadywał, ale ona go olała, ale już drugi sąsiad z mniejszym nieco IQ od przeciętnej potrafi splunąć mi pod nogi jak przechodzę. Inny przekazuje jego historie dalej.

Namówiłam już mamę na sprzedaż mieszkania i wyprowadzkę z tej wioski, biorąc po uwagę ceny w mojej okolicy to spokojnie kupi za to mieszkanko, z dużo mniejszymi opłatami, i jeszcze zostaną jej pieniądze na spłaty długów, które narobiła próbując przez 40 lat utrzymać 4 dzieci, mieszkanie i pasożyta ze swojej nauczycielskiej pensji. Ale co z tego, jeżeli sąd w kwietniu nie podejmie decyzji o usunięciu go z lokalu, to zostaje eksmisja, która może się ciągnąć nawet latami biorąc pod uwagę to, że on będzie miał prawo do lokalu socjalnego, a sprzedaż domu z lokatorem obniża strasznie jego wartość. A nam zależy na czasie, bo każdy dzień z nim w mieszkaniu to stres, strach i odliczanie minut do momentu kiedy wylądujemy w wariatkowie. W sprawie karnej będziemy oskarżycielami posiłkowymi, ale nikt nie chce mi udzielić informacji czy jest na przykład sens wnioskowania o zakaz zbliżania w momencie kiedy on jest zameldowany w mieszkaniu.

Podsumowując, GOPS ma wszystko głęboko, sądy są opieszałe i to ofiara musi się tłumaczyć, bycie właścicielem mieszkania na które harujesz przez całe życie nie daje ci prawa do spokojnego w nim mieszkania, bo byłeś naiwny i kogoś zameldowałeś.
Bo prawo chroni pasożytów będących zagrożeniem dla innych!

Wiem, że na tym forum są ludzie którzy potrzebują pomocy bo są katowani fizycznie przez bandziorów, którzy nie powinni mieć żadnych praw i mój przypadek ze względu na to ze to głównie przemoc psychiczna i emocjonalna wydaje się błaha, ale uwierzcie mi, że tak sloganowo powiem czasami rany psychiczne goją się gorzej niż fizyczne, a życie w ciągłym stresie jest mordęgą.

Gratuluje jeżeli ktoś przeczytał te nudy do końca, ale chyba mi też trochę lepiej, jak po rozmowie. Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ki



Dołączył: 03 Sty 2013
Posty: 103
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Pon Lut 11, 2013 23:55    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cześć

Twoja sprawa nie jest taka prosta jak sie wydaje ale niema prostych spraw

Po pierwsze rozwód zakładam że jest po drugie sprawa zameldowania taty no wiesz przy sprzedaży mieszkania i podpisaniu aktu notarialnego kupujący będzie chciał okazania dokumentu z wydziału meldunkowego że wszyscy są wymeldowani jak namówisz tate by sie wymeldował ? No możesz go spróbować wymeldować sam ale możesz to zrobić tylko wtedy jak zameldowana tam osoba nie przebywa ponad 6 miesięcy składasz jako właściciel pismo do urzędu że nie mieszka od ponad 6 mies.

No tak ale on mieszka i jak sie dowie to moze posądzić cie o kłamstwo więc odradzam tą drogę jest jeszcze droga prawna podział majątku ale to są koszty taksa liczona od wartości sporu musisz policzyć koszty bo to spora suma w takiej sprawie o podział majątku masz prawo żądać nawet 90% wartości majątku pamiętaj że wszystkie długi powstałe podczas pożycia małżeńskiego też są dzielone przez małżonków. To skomplikowana sprawa ale jest myk by ją wygrać i ten ewentualny szkodnik został z częścią długów do spłacenia i bardzo małą częścią majątku która może mu nie starczyć na spłate swojej części długu po podziale majątku.

Osobiście polecam prawne rozwiązanie w tej kwesti mam tu na myśli sprzedaż domu i uregulowanie spłaty zadłużenia.

Nie chce tutaj wchodzić w szczegóły ale polecam poszukać dobrego prawnika
Z doświadczenia wiem że lepiej w tych sprawach prawnych sprawdzająsię kobiety tak zwane młode wilki Cool które lubią walczyć w sądzie a każdą sprawe traktują jak wyzwanie

Tak jak pisałem na wstępie można sie pozbyć szkodnika ale trzeba podejść do tego bardzo ostrożnie

Pozdrawiam ki
_________________
Pozory mylą, dowód nie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
basia-aa



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 346
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Wto Lut 12, 2013 0:05    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Doczytałam do końca, nie martw się.
Skąd prawo sprawcy przemocy do lokalu socjalnego? Sama przy rozwodzie uzyskałam eksmisję i nie było tam wskazania lokalu, bo sprawcy się po prostu on nie należy. Faktem, że był to okres istnienia chorych i nieosiągalnych "pomieszczeń tymczasowych", ale przepis o nich Trybunał Konstytucyjny uchylił i stracił ważność już w listopadzie 2011 r. To co pamiętam, to można żądać eksmisji sprawcy przemocy do schroniska. Musiałabyś pogrzebać w internecie. Wiesz jak jest, prawo swoją drogą, rzeczywistość w zupełnie inną drogą.
Zapomnij o realnej sprzedaży mieszkania z lokatorem i to jeszcze z takim. Nierealne by znalazł się kupiec.Wystąp jako oskarżyciel do Sądu o natychmiastową izolację sprawcy przemocy z uwagi na narastającą agresję. Sąd będzie zmuszony wydać postanowienie. Jeżeli będzie negatywne, masz prawo złożyć zażalenie. Może to coś przyniesie, może i nie.
Pamiętasz te piękne bajki z tv w której płynęly głosy z wiadomości o szczególnej ochronie ofiar przemocy, tym które decydują się na sprawę o znęcanie? Z jaką troską mówili wtedy politycy o szczególnym zagrożeniu zdrowia i życia ofiar, które zaczynają się bronić oraz o narastającej agresji sprawcy, który ostro wpływa na ofiary aby wycofały się z zeznań. Jakże wtedy opowiadano pięknie o izolacji sprawcy, o ochronie ofiar. Ja je szczególnie pamiętam, tylko niestety były to tylko bajki.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Mimizu



Dołączył: 06 Lut 2013
Posty: 35

PostWysłany: Wto Lut 12, 2013 0:17    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

@ki Nie przeczytałeś Wink Razz Rozwód z jego wyłącznej winy był już 5 lat temu, a mieszkanie kupione przez mamę już po rozdzielności majątkowej... Należy tylko i wyłącznie do niej i zawsze tylko tyko ona była jego właścicielem. On nie ma nawet umowy najmu, tylko naiwna mama go zameldowała.

@basia-aa No niestety jak mama brała rozwód, to nikt jej nie podpowiedział żeby go od razu wyeksmitowała. A odnośnie lokalu socjalnego, to chodzi o to, że ja już nie wierze w to, że będzie eksmitowany jako sprawca przemocy i mam wrażenie, że będziemy musiały złożyć wniosek o zwykłą eksmisję, a wtedy on jako osoba niepełnosprawna nabywa prawa do lokalu socjalnego.

A czy mimo toczącej się sprawy cywilnej, która odbędzie się w kwietniu mogę w sprawie karnej złożyć równolegle wniosek o izolację sprawcy przemocy? Nie kłóci się to w jakiś sposób?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
basia-aa



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 346
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Sro Lut 13, 2013 0:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mimizu, w moim przypadku było podobnie, mieszkanie stanowiło moją wyłączną własność, jednak go zameldowałam i tutaj zrobiłam zasadniczy błąd. Chore jest to, że na swojej własności trzeba tolerować takiego człowieka, bo jest zameldowany na stałe. W normalnym kraju powinna właścicielka wystawić delikwenta rzeczy na korytarz i powiedzieć grzecznie: "won", w końcu jej święte prawo do dysponowania swoją nieruchomością. W nienormalnym kraju trzeba ponosić wszelkie koszty związane z eksmisją z nadzieją że się za ileś lat powiedzie.
Nie potrafię zrozumieć dlaczego bzdurny meldunek stały, który jest tylko obowiązkiem prawa administracyjnego aby określić gdzie ktoś przebywa jest ważniejszy od praw właścicielki mieszkania. Bzdurny meldunek, dzięki czemu taki sprawca bezczelnie korzysta z czyjejś nieruchomości i ma dogodne pole do znęcania się nad właścicielką i rodziną. Cóż Polska to dziwny kraj.
Mimizu, nie będzie się to kłócić. Próbuj po kolei wszystkiego. Zawsze coś poskutkuje.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Mimizu



Dołączył: 06 Lut 2013
Posty: 35

PostWysłany: Sro Lut 13, 2013 16:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dzięki za wskazówkę Smile
A o prawie w Polsce to szkoda klawiatury na pisanie :/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Mimizu



Dołączył: 06 Lut 2013
Posty: 35

PostWysłany: Pon Lut 18, 2013 12:05    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kilka dni temu przyszedł do niego list z sądu. Siedział w swoim pokoju i wrzeszczał do siebie co to my jeszcze nie wymyślimy żeby się go pozbyć itp. Nie wiemy co mu tam przyszło. Dziś przylazł do pokoju mamy, że ma mu skserować papiery, bo on musi wykazać, że nie ma zarobków i majątku.

Przypomnę, że w chwili obecnej jesteśmy po pierwszej rozprawie w sądzie cywilnym, o usuniecie sprawcy przemocy, druga jest wyznaczona na połowę kwietnia. A w sprawie karnej o znęcanie pierwsza rozprawa odbędzie się za dwa tygodnie, termin wyznaczony już ponad miesiąc temu. I ni jak nie pasuje nam, żeby do którejś z nich on musiał takie oświadczenia przynosić i to na dodatek na tym etapie. Ale może są jakieś procedury.

Ktoś ma jakiś pomysł, co takiego mogło mu przyjść? Bo mi jedyne co przychodzi do głowy to to, że ktoś w trakcie przeglądania akt dopatrzył się, że ma długi komornicze i założyli mu jakąś sprawę on myśli, że to my.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ja44



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 1224

PostWysłany: Pon Lut 18, 2013 16:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Może chce o zwolnieniu z kosztów sądowych, albo o wyznaczenie adwokata z urzędu?..
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Mimizu



Dołączył: 06 Lut 2013
Posty: 35

PostWysłany: Pon Lut 18, 2013 18:00    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Hmm... No właśnie średnio mi się wydaje, żeby on cokolwiek składał, bo on się zupełnie odcina od jakichkolwiek informacji itp, żeby nie powiedzieć, że po prostu jest na to za głupi. Z tego co mi mama relacjonowała ze sprawy cywilnej, wszystko wskazywało na to, że on nawet nie rozumie o co są te sprawy. Ehhh poczekamy - zobaczymy, aczkolwiek bardzo mnie to nurtuje.

No i raczej nie wyklinał by nas, że jeszcze nam mało i kombinujemy, jakby przyszło pismo, w związku z jego wnioskiem... Chociaż kto wie co siedzi w tej przepitej głowie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
basia-aa



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 346
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Wto Lut 19, 2013 0:12    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Może chce w ten sposób wykazać przed Sądem, że jeżeli zostanie eksmitowany to stanie się automatycznie bezdomnym? Mój ex tak uchronił się przed izolacją ode mnie i od dziecka, przez to pozostała mi tylko eksmisja.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Mimizu



Dołączył: 06 Lut 2013
Posty: 35

PostWysłany: Wto Lut 19, 2013 15:26    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To jest kolejna rzecz, która nie daje mi spokoju. 500 metrów od nas stoi willa jego rodziców, gdzie w ogromnym domu, podzielonym na 2 mieszkania żyje tylko dwoje 80-letnich staruszków.
Którzy na dodatek z rok temu powiedzieli, że jakby on nie pił, to może by go wzięli do siebie (Taaa a jak pije to wy się z nim męczcie).
Czy warto powiedzieć o tym w sądzie? Wiem, że ich dom, ich prawo do tego żeby decydować kto z nimi mieszka, ale może mimo wszytko będzie to miało jakieś znaczenie przy próbie usunięcia go?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
basia-aa



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 346
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Wto Lut 19, 2013 21:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mimzu lepiej żałować tego co się zrobiło niż tego czego się nie zrobiło. Nie zastanawiaj się czy warto coś mówić w Sądzie tylko mów. W mojej sprawie z art. 207, jako oskarżyciel posiłkowy żądałam aby odizolować sprawcę ode mnie i dziecka. Sąd szczególnie się ex dopytywał czy posiada rodzinę, jakie oni mają warunki mieszkaniowe. Brak rodziny, brak warunków. W uzasadnieniu potem znalazło się to, że izolacja wiązałaby się z jego bezdomnością. Poza tym miałam już zasądzoną eksmisję w wyroku rozwodowym, więc nie było sensu go izolować. Taki szczegół poszedł niestety na jego korzyść i o wiele dłużej trwało pozbycie się go z mojego mieszkania.
Sama widzisz, że prawa ofiar są jedynie w przepisach, w rzeczywistości jest zupełnie inaczej, dlatego wszystkiego próbuj. Zawsze coś poskutkuje.
Powodzenia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Mimizu



Dołączył: 06 Lut 2013
Posty: 35

PostWysłany: Sro Lut 20, 2013 14:03    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A jeszcze jedno pytanko. Bo jakie ma uprawnienia oskarżyciel posiłkowy to wiem. Ale czy nie powinnam być w jakiś sposób poinformowana o tym, że moje oświadczenie o zamiarze bycia oskarżycielem posiłkowym dotarło, albo coś w tym stylu? Dwa tygodnie temu było składane. Rozprawa w następny piątek a żadnego pisma ani nic.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
basia-aa



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 346
Skąd: dolnośląskie

PostWysłany: Czw Lut 21, 2013 0:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie dostaniesz żadnego pisma, o tym Sąd będzie mówił na pierwszej rozprawie. Jeżeli masz obawy, że Twoje pismo nie dotarło do Sądu to weź ze sobą kopię tego pisma wraz z potwierdzeniem jego nadania. Poza tym w każdej chwili masz prawo do przeglądania akt, korzystaj z tego. Zawsze warto wiedzieć jaka jest w całości zgromadzona dokumentacja.
To co mówiłam innym dziewczynom tutaj, spisz sobie na spokojnie to co chcesz zeznać, zdarzenia, interwencje, łatwiej będzie Ci zeznawać korzystając ze swoich notatek, nie zje wtedy Ciebie trema ani to jak będzie się zachowywał oskarżony. Trzymam kciuki, dasz radę Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Mimizu



Dołączył: 06 Lut 2013
Posty: 35

PostWysłany: Nie Lut 24, 2013 20:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

5 dni do pierwszej rozprawy i zaczynam wymiękać, zaczynają mi się też napady paniki. Cały czas w głowie tylko to, że to głównie od moich zeznań zależy czy wreszcie będziemy mogły spokojnie żyć. Ostatni raz przespałam noc chyba z 2 tygodnie temu. Mama łyka tabletki ziołowe jak dropsy, a ten się panoszy po mieszkaniu i burczy pod nosem na wszystko. Boi się wybuchnąć przed sprawą, więc wrzeszczy i rzuca przedmiotami w mojego kota. Shocked

Mama wygadała się siostrze, że łażę po nocach i meliskę sobie parzę, a siostra pracuje w poradni zdrowia psychicznego więc w ciągu doby załatwiła mi wizytę (a w sumie zmusiła mnie). Psychiatra orzekł, że zdrowa psychicznie jestem ale wymagam długiej terapii i już na drugi dzień wylądowałam u psychologa. Jutro druga wizyta, trochę mi przyniosło ulgę wygadanie się komuś i potwierdzenie, że stary to psychopata a nie my wariatki tak jak on próbuje nam wmawiać, ale mam cały czas obawy, że jak w sądzie wyjdzie, że mam terapię to stary tak nawymyśla, żeby jednak zrobić ze mnie wariata, który go prowokuje i zaczepia. Już sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć.

Jedyne o czym myślę co rano to to, że może jakaś siła wyższa jest na tyle sprawiedliwa, że okaże się, że on już nie wyjdzie z pokoju bo się zapił na śmierć a ja będę mogła rozpocząć nowe życie....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum na temat przemocy w rodzinie Strona Główna -> Forum ogólne o przemocy w rodzinie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group